Seksmisja czyli wszystko o ogierach

Sivens, ale ja chyba nie doczytałam, ta klacz jest zaźrebiona? Czy ktoś stoi cały czas i pilnuje, żeby na 100% ogierek jednak nie skoczył na nią?
epk Klacz zaźrebiona nie jest, niedawno się przestała grzać. Tak, pilnujemy. Rano klacz wychodzi ze stadem, a chłopaki osobno. Popołudniu wypuszczam sama i mam na nich oko, szczególnie, że często ich poganiam, żeby się wyszaleli, bo na małym padoku nie mają szansy na galopady.
epk przecież jeżeli klacz się nie grzeje, to i tak nic z tego nie będzie, a ogier nawet gdyby skoczył, to najwyżej dostanie solidnego kopa.
Murat-Gazon, no ja z takiego połączenia (2-letniej niby nie grzejącej się klaczy i 1.5 rocznego ogierka) znałam wałaszka - konik fajny całkiem, ale jednak mocno niespodziewany...
epk no racja, uważałabym w przypadku klaczy mającej ciche ruje. Odkąd mam rudą, to czasem zapominam, że są takie, po których nie widać 😉
Kobyłce się niedawno ruja skończyła. Zdecydowanie nie cicha. Bardzo mocno na młodego reagowała. Natomiast on sam nie bardziej niż na inne konie.
Teraz rui już nie ma. Cała trójka zachowuje się normalnie. Myślałam, że może wałach będzie jej bronił, albo cokolwiek, ale zero agresji czy nawet kwiczenia.
Lady Lawenda   I'm trying to stay sober but I end up drunk...
21 marca 2016 12:45
Kobyłce się niedawno ruja skończyła. Zdecydowanie nie cicha. Bardzo mocno na młodego reagowała.


Zwróć tylko uwagę na to, że niektóre kobyłki łatwo się "rozgrzewają" i stała ekspozycja na ogiera może spowodować pojawienie się okresu grzewczego wcześniej, niż powinien się pojawić, a to może skutkować nieoczekiwanym zwiększeniem populacji stada...
[quote author=Sivens link=topic=99319.msg2516271#msg2516271 date=1458560497]
Kobyłce się niedawno ruja skończyła. Zdecydowanie nie cicha. Bardzo mocno na młodego reagowała.


Zwróć tylko uwagę na to, że niektóre kobyłki łatwo się "rozgrzewają" i stała ekspozycja na ogiera może spowodować pojawienie się okresu grzewczego wcześniej, niż powinien się pojawić, a to może skutkować nieoczekiwanym zwiększeniem populacji stada...
[/quote]

Zwłaszcza, że wiosna idzie.  😉
Ja bym się chyba obawiała tak z klaczą, bo to myk myk i po wszystkim.  😁
Przykro mi drogie miłośniczki ogrów , ale Melechowicz  ma racje ,a Wy duby smolone piszecie .  Ciekawostka to ,że nawet całkiem racjonalne  Amazonki popadają w paranoje, gdy chodzi o klejnoty ich milusińskich . Mógł bym wiele przykładów dać ,jak niewinne zabawy młodziaków ukształtowały ogiera, który był potencjalnym zabójcom wszystkiego co uważał za zagrożenie dla siebie i swojego stada . Prawda taka że sprowokowany ogier o predyspozycjach na czołowego ,będzie walczył do upadłego .A wypadki dotyczą najczęściej ogierów, które  do momentu zdarzenia uważane były za spokojne wychowane misiaczki .  😀iabeł:  J  ile tematów byście nie założyły, to i tak  prędzej czy później dyskusja sprowadzi się do zagadnienia ,, Jak ogier nie kryje , to po co mu jajka "  🏇
niesobia kup słownik.
Nie pasuje Ci to idź stąd.
niesobia Na szczęście nikt nikogo nie zmusi do brania udziału w dyskusji 😉 ewentualnie do coraz durniejszych odpowiedzi: "bo mu z nimi ładnie" 😀
Po co mu jajka? No nie wiem... tak go natura stworzyła. I w naturze też nie wszystkie kryją.

Tak właściwie to ja kupiłam konia już z jajami i takiego go mam, nie dorobiłam mu ich. Zamiast inwestować w niepotrzebny mi do niczego zabieg wolę te pieniądze przeznaczyć na masaż. Jeśli jednak będą jakieś wskazania do zabiegu to zmienię zdanie 🙂
Espana nie pasuje Tobie odmienne zdanie , nie mi . Babska logika :brak argumentów , to idź sobie jesteś pijany .  😀  🥂
Ja mam argumenty, pracowałam ponad 20 lat przy ogierach, w hodowlach i jako ogiernik, a od 15 lat mam swój punkt kopulacyjny. Nie jesteś dla mnie partnerem do rozmowy, bo się po prostu nie znasz. Możesz o coś zapytać, ale się nie mądruj.
wracając do powodów, dla których strzeżemy końskich jajec...

dużo osób pisze, że jak nie kryje to ciąć - a jak nie kryje i nie tniesz - to durne widzimisię. bo się spala, bo ple ple....
ale jak ma zapewnione warunki bytowe - widzi słońce, muska kopytami trawe i nie jest odseparowany jak na "mordercę" przystało a do tego jest normalnym koniem (czyt. po prostu wychowany) to dlaczego by nie mieć takiego widzi mi się na ogiera...reszta kupując konia ma widzi mi się: wałach albo klacz (pomijam już że w nieodpowiednich rękach jedno i drugie dostaje pie*olca i bywa niebezpieczne  😁 )

nie mówię oczywiście o "widzimi się" w przypadku, gdzie przez to koń jest nieodpowiednio prowadzony i  jego racja bytu na tym cierpi.

bo z tego co piszecie ogier też koń, i funkcjonować bez uciech może  😉 ale co w takim razie na to oponenci?

[b][/niesobiab] Babska logika :brak argumentów , to idź sobie jesteś pijany ale właśnie tych merytorycznych brak, przykładów - o których wspominasz - konkretnych brak.
Obecnie mam do czynienia z 3 ogierami w stajni hodowlanej. Obserwuję ich zachowanie i najgorzej zachowuje się  2letni ogierek , dwa pozostałe kryjące  (śl i wlkp) mają pełen luz. Niestety wcale nie wychodzą, jedynie do krycia. Młody jest sporadycznie na padoku.
Dwa kryjące stoją w osobnych stajniach, ale razem z klaczami przez kraty. Nie ma żadnych emocji, jak sie któraś grzeje  to trochę mruczą (taki detektor rui), można przy nich wszystko zrobić, normalnie wyprowadzić, wyczyścić, pełna kulturka.


Znałam tez jednego ogiera-demolkę. W sumie był ogierem, bo właściciel miał takie widzi-mi-się.  Pokrył mu kilka klaczy , a tak to stał od 2-5 roku życia sam w stajni. Zimą na noc miał konie, latem widział konie 2x dziennie na odpas. Koń niebezpieczny, bardzo świadomy swojej siły nabuzowany energią, bystry. Atakował przodem (głównie facetów), zrywał wszystko, co się dało. Teoretycznie był ujeżdżony, ale można było jeździć tylko tam, gdzie mu się podoba. Gdy mu się nie podobało, to wysadzał w bardzo wymyślny sposób i uciekał. Łamał wszystkie płoty lub je przeskakiwał. Próbowałam go zresocjalizować,  chodząc z nim na spacery, lonżując, jednak to nie pomagało . jak na to patrzę teraz, to nawet nie miało sensu, ale te  8 lat temu wiedziało się mniej.
próbowałam wypuścić go z wałachem, spokojnym, bezkonfliktowym. Bez skutku. Albo by go zagonił na śmierć, albo zagryzł. Z klaczą było lepiej, przez  tydzień nawet mu się podobało. Ale potem po pół godziny mu się nudziło, znów łamał lub przeskakiwał płot, zrywał pastucha i biegł do stada. W końcu właściciel zdecydował się  na kastrację. Po ucięciu jaj wszystkie problemy zniknęły.  Szkoda tylko, że tak późno.

Tutaj został przedstawiony problem związany z brakiem padokowania i odpowiednich warunków do utrzymania konia a nie z posiadaniem jajek.
I to mnie najbardziej denerwuje w podejściu do ogierów. W takiej sytuacji winne są jajka, a jakby jajek nie było to dopiero by został zauważony nieprawidłowy chów - brak padokowania, towarzystwa, itp.
Zachowanie jakiegokolwiek konia niepadokowanego może być dowolnie nienormalne, ponieważ nie została mu zapewniona realizacja jego podstawowej potrzeby życiowej - stada i ruchu.

Ja osobiście przez długi czas byłam pewna, że jak kupię sobie konia, to będzie to ogier. Dopiero gdy plany nabrały realności, po przemyśleniu zrezygnowałam, ponieważ nie byłam pewna, czy będę w stanie, mając ograniczone możliwości finansowo-logistyczne, znaleźć stajnię, w której będzie miał zapewnione to, co trzeba, czyli towarzystwo i ruch do oporu, a jednocześnie będą tam odpowiednio bezpieczne warunki również oczami właścicieli innych koni.
Dwuletni koń stoi zamknięty bo tak  😕 Jak on ma się "normalnie" zachowywać jeśli on nawet nie wie co to jest to "normalnie"? Rozumiem whisperer13 że jako obserwator niewiele możesz  na to poradzić. Nie rozumiem natomiast czemu ludź ów trzyma swoje konie gdzieś, gdzie nie ma dla nich miejsca i gdzie skazane są na "więzienny los".
Nawiązując do zdjęcia, które na poprzedniej stronie wstawiła sivens. Wałachy też tak sie bawią, jeśli natrafią na kumpla o podobnym temperamencie. To jest chyba cecha płci męskiej jako takiej, a nie jaj. Może się mylę, ale takich zabaw wśród klaczy nie widziałam. Mój wałach miał „taką nić porozumienia” z dwoma. Z jednym musiałam go niestety rozłączyć, bo tamten był podkuty, przez co mój był wciąż pokiereszowany. Z drugim „siły były wyrównane” i dzięki takim i innym zabawom miał rozrywkę i dodatkowy ruch. Śmiałam się, że jedni mają karuzelę, a my mieliśmy Dantego.
trusia Oczywiście, że wałachy też się tak bawią. Tylko kiedy ludzie mają świadomość, że to ogier to wtedy takie zabawy są niedopuszczalne. Właścicielka wałacha ze zdjęcia ciągle wysłuchiwała: "Skibo (ogierek) kopnie Mondeo (wałach) i będziesz musiała płacić za leczenie.", "Skibo dębuje na Mondeo!!! Sprawdź czy mu nic nie jest  😲". A najlepsze jest to, że odkąd ten wałach wychodzi z moim to stał się grzeczniejszy. Chłopaki się wyszaleją na padoku, a potem my mamy z nimi święty spokój.
Ja w ogóle mam wrażenie, że dorosłe klacze się nie bawią - w takim pojęciu, że biegają, zaczepiają się, podgryzają itp. Wałachy tak, znałam i kilkunastoletnie, które potrafiły tak się bawić, natomiast klacze - raczej nie. Moja ma towarzyszkę sześcioletnią, czyli młodą jeszcze, ale nigdy nie widziałam, żeby próbowała jakichś zabawowych zaczepek. Na sąsiednim padoku wałach w podobnym wieku z nieco starszym kumplem - szaleństwo.  😁
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
22 marca 2016 10:20
Murat, to zapraszam do "mojej" baby  😂 gania wariatka po pastwisku, leje się z wałachami ... Teraz jeszcze ma ruję ... Wolałabym stado ogierów do tej zołzy  😁 (ale ją lubię 😉 )
safie jakieś wyjątki na pewno są 😉 My nie mamy w stajni żadnej, która się w taki sposób bawi. Biegają, owszem, te młodsze zwłaszcza, ale to jest raczej takie bieganie dla biegania, a nie zabawa z jakimiś interakcjami. Zabawy odchodzą na padokach, gdzie są męskie stada.
Moje obserwacje są dokładnie takie same. Jak mamba była młodsza, nagle rzucała sie do galopu i pędziła przed siebie. Śmieszny był rudy, który w pierwszym odruchu rzucał się za nią, a potem zatrzymywał się i gapił z taką miną, że bym przysięgła, że oznacza jego zdumienie. Ale nigdy nie widziałam jej bawiącej się w taki sposób.

To jednak chyba kwestia różnych ról płciowych. Z kastracją nie wszystko zanika i walachy mają męskie zachcianki. 
Też tak myślę. Te męskie zabawy to przecież echo tego, co by im się przydało w naturze, gdyby musiały tworzyć grupy kawalerskie i ustalać tam hierarchię, a potem walczyć z innym ogierem o jego stado. Klacze takich rzeczy nie robią, więc i trenowanie takich zachowań nie jest im potrzebne. Należałoby zapytać bardziej doświadczonych hodowców o szersze wnioski, ale znajomy mający teraz kilka źrebaków mówi, że ogierki jeszcze przy matkach już się tak ze sobą bawią, a klaczki nie.
Moja obserwacja jest taka.. W stajni w której wałachy wychodzą osobno, klacze osobno. Wałachy się bawią, klacze tłuką. Do tego stopnia, że jedną wygoniły z padoku i się zabiła.

W każdej z czterech stajni w których ostatnio stałam (w trzech stada obupłciowe) kobyły to tak wredne suki, jako ogół (wyjątki się zdarzają), że masakra. Dlatego zdecydowanie jak najdalej od nich. Młody nawet jeśli by został wycięty to na padok tylko w męskim gronie. Ew. jedna klacz, ale nie więcej.

Więc kolejny argument do wymazania: "ogier nie może wychodzić na padok w stadzie z klaczami, więc należy go wyciąć". Powtarzam... nigdy w życiu do kobył.
Sivens ponoć w naturze stado klaczy potrafi nie zaakceptować nowego ogiera i go przegonić, więc wiesz... 😉 Nowej klaczy w stadzie też potrafią nie chcieć. W poprzedniej stajni stado 4 klacze + wałach-szef odrzuciło moją - dokładnie to wałach nie miał nic przeciwko, ale klacze jej nie chciały.
Nie chodzi o to, że klacze nie walczą. Walczą, i to bardzo skutecznie. Vide klacz broniąca źrebaka.
Z moich obserwacji wynika, że sprawdza się układ: same klacze, same wałachy, klacze + 1 wałach, ewentualnie duże stado dwupłciowe, ale duże. Układy typu klacz + kilka wałachów powodują konflikty między wałachami.
Może dlatego się tluką, że nie mają męskiego pierwiastka i szajba im odbija z tego powodu? Ja nie widziałam tłukących się kobył, ale też nigdy nie widziałam ani moja nigdy nie stała w stadzie czysto babskim.   

[s]Edit,
bo przeczytałam post Murat. Moja dwa lata stała w malym stadzie, on plus trzy wałachy i nikt się nie tłukł. Potem dosżła nowa klacz i też jej nikt nie tłukł. Ja wyjeżdżamy na wakacje, moje konie dołączna są do małego stada, mieszanego i też nic się nie dzieje, poza tym że na początku pobiegają trochę.

Ale nigdy bym nie odważyła się dołączyć jej do ogiera, nawet młodego, tak jak robi to sivens. Mam wrażenie, że za daleko tu poszła wiara, że nad ogierem zawsze da się zapanować.  [/s] 
Przy czym jeszcze trzeba brać pod uwagę, że możemy wypuścić konie razem, ale nie możemy ich zmusić, żeby się polubiły. A co, jeżeli akurat pechowo tak się złożyło, że w danej stajni jest taki dobór koni, że niespecjalnie się lubią między sobą? Tego nie zmienimy. To trochę, jakbyśmy zgarnęli np. dziesięć losowych osób z ulicy, zamknęli we wspólnym domu i oczekiwali, że się zaprzyjaźnią, bo nie mają innego wyboru.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się