Puchnę z dumy, ponieważ mój aspołeczny koń, który odkąd pamiętam chodził sam na wybieg, wczoraj został wypuszczony z dwoma ogierami! Potłukli się, są rany wojenne, ale ostatecznie sytuacja wygląda tak:
Trzymam kciuki, żeby ten stan rzeczy się utrzymał, bo jak znam Jasnego na pewno będzie jeszcze próbował walczyć.
Aż się wkurzam, że jestem teraz 80km od niego i nie mogę kontrolować sytuacji 😉