Ile kosztuje Was utrzymanie własnego konia?

siwa, ale nikt ci koni nie kazał mieć, więc nie tłumacz się, że szkoła że to że tamto. Skoro nie dajesz rady to nie powinnaś mieć koni. Dla mnie takie wymówki są śmieszne. Fajnie, że latem stoją na łąkach, ale w Polsce częściej jest zimno niż ciepło i wtedy kiszą się u ciebie w stajni. Szkoda.
siwa- konie to obowiązek, one się do Ciebie nie wpraszały ❗ Ja ogarniam 5koni, sprzątam 2razy dziennie, wychodzą codziennie.... karmię 2razy treściwym i ok 4razy sianokiszonką (donoszę w siatkach na padok), do tego ogarniam 3psy i kota, zajmuję się domem i pracuję (dogoterapia, hipoterapia, prowadzę firmę budowlaną).... kiedyś miałam konia na pensjonacie i dylałam do niego codziennie, pomimo tego, że pracowałam 50km od domu..... nie wspomnę już o tym, że jestem odpowiedzialna za "oporządzanie pastwisk", sprzątanie padoków z odchodów, a jak przychodzi okres sianokosów, to zapominam jak się nazywam..... aha sama werkuję swoje (i nie tylko) konie..... więc proszę-kup kalosze :kwiatek:
dobra dziewczyny, wyluzujcie 😉
kasik- tobie też nikt nie kazał sobie tego tyle nabrać więc..
kaloszy mam od groma,niestety moje długie zrobiły się za małe.
nie żebym coś mówiła ale jak poszłam w sztybletach to wróciłam bez butów  😵
oczywiście to mam tak opisane ŚREDNIO i nie trzymam się sztywno tych reguł 😉 w sumie to teraz mam więcej czasu bo same zaliczenia są a ja się obijam  👍
od 2 tygodni robię wszystko codziennie ale są momenty że po prostu nie wyrabiam z materiałem i sobie odpuszczam albo jednego dnia jeden boks a drugiego drugi  :kwiatek:
edit- zastanawiam się czy na okres następnej zimy nie wstawić do pensjonatu albo nie ogrodzić innej łąki, odległość taka sama tylko przez wioskę bym musiała przejść
siwa- ja nie biadolę- ja Ci piszę, że można choć doba ma dla wszystkich tyle samo godzin.... a konie kupiłam tylko 2 😉 reszta, to poczucie obowiązku za coś, co mi dał los, reszta- to sposób, by te Dary Losu utrzymać....
ja mam 2 konie, 1 psa, 7 kotów i okolo 350 danieli, heh konie mam pod domem, sama przy nich wszystko robie,codziennie sa wypuszczane, codziennie tez maja wybierane bobki na bierzaco i doscielane, cale boksy sprzatam dwa razy w tyg tak do golego plus mycie posadzki. daniele mam 12km od domu i tez musze u nich byc chociaz co drugi dzien, ale przy nich to pomagaj mi rodzice, bo sa tam na miejscu. jesli chodzi o koszty to hmmm wsumie nigdy tego nie podliczalam, siano mam swoje, słome mam swoja, konia mam z copd wiec wydaje troszke na leki i suplementy. owsa duzo nie kupuje bo konie nie sa w zadnym treningu i siano im wystarcza, owies dostaja jak maja jakas robote. owies najczesciej mam na zasadzie wymiany za obornik. takze mysle ze tak max to 300zł wydaje na 2 konie  miesiecznie(kowal, leki, witaminy i rozne takie), konie to obowiązek, ale i przede wszystkim odpowiedzialnosc no i trzeba umiec sie zorganizowac ze wszystkim bo na to potrzebny jest czas i checi, bez tego sie nie da.
dla mnie wymiana to jest,że wszystko, a jak dościelam to zawsze wybieram bobki  😁
siwa, ale chodzi o to, że Kasik jest w stanie to ogarnąć, a dysponuje taką samą dobą jak twoja.
Gumiaki i dawaj z błotem. Albo konie do pensjonatu.
Ja miałam w zimie w zeszłym roku hardkor, bo często boksy sprzątałam z latarką w zębach (nie mam prądu w stajni 😀iabeł: ), bo mogłam to zrobić albo w okolicach 19 albo o 5-6 rano, bo w niektóre dni zajęcia miałam od 8 do 18, a byłam do tego zupełnie sama. Koń (teraz już 2 konie) codziennie na dworze, niezależnie od pogody, czasem dłużej, czasem krócej (jak widziałam, że koń chce wracać), błoto, nie błoto, gruda, nie gruda....
Gumiaki i dajesz z końmi. Albo na koniu.
I nie pytaj potem co na gnijące strzałki..... 😵
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
11 stycznia 2012 21:07
siwa, a tu jeszcze jakieś struganie w między czasie  😂
sankaritarina- zakup czołówki (bezcenne) w Decathlon- ok 30zł też nie mam prądu w stajni 😂
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
11 stycznia 2012 21:10
To witam w klubie  😂
siwa teraz wszędzie jest błoto, ja ze swoimi przez to błoto brnę i jakoś żyję 😉  trzeba umieć pogodzić wszystko... ja wstaje codziennie o 6.30(a to i tak nie jest wcześnie 😲 ), najpierw do koni, nakarmić(siano taczką wożę ze stodoły), napoić(z wiadrami dygam ok.50m bo nie mam wody w stajni), lece do krów, potem ide posprzątać boksy i padok z kup z nocki... nie jest łatwo, ale jakby dziwnie to nie zabrzmiało, robie to wszystko z uśmiechem na twarzy bo to KOCHAM 😀  najgorzej jest na początku, jak wpadniesz w rytm to na automacie jedziesz ze wszystkim 😉 wieczorem sprzątanie, ścielenie, woda i spać o 22 bo rano pobudka 😁  dziewczyny współczuje braku światła :/ bez wody sobie człowiek poradzi, są wiadra, ale światło zimą to podstawa... Podziwiam 🙂
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
11 stycznia 2012 21:15
Czołówka to piękny wynalazek 😉, a z wiadrem też jestem zaprzyjaźniona. Wody też niet  😂 . Za to na rękę się z kumplami męża siłuję 
😂 Takie tam ... robótki ręczne  😂
mamy 1 strzałkę- powodów może być wiele , u nas akurat było to że koń miał już za długi pazur i strzałka nie pracowała
edutowałam tam post i napiszę tutaj: jeżeli koni nie wypuszczam to biorę na 30min na lonże
napisałam że "nie wypuszczam" a nie że "nie ruszam" i stoją 24h w boksie  😵
co do światła to zeszłej zimy też nie miałam ,tej się dorobiłam ale wczoraj żarówka się przepaliła :/ jutro dygam do sklepu po nową
czołówka święta rzecz do kopytek 😁  Aleks możemy się posiłować, biceps jak u Pudziana 😁
korsik trzeba było przeczytać uważnie ,u mnie ma 10 koni idzie 30 balotów siana miesięcznie ,czyli tak jak ty karmisz to by szło 2 baloty sianokiszonki tygodniowo na moje  🤔wirek: 
Jak na razie wychodzi mi balot dziennie na 10 koni .
Chcecie sobie porownac angielskie ceny?
Pensjonat DIY - 27£ tygodniowo
Miesieczne zapotrzebowanie na siano i slome - 90£ (tyle, ze ja mam duuuuuza znizke)
Chaff - 5,75£ co 2 tygodnie
Musli - 12,50£ co 2 tygodnie
wyslodki buraczane - 10£ co miesiac
kowal - 60£ (tez znizka)

Aleks, hugolina, a skad bierzecie wode? Ze studni czy z kranu?
Bo jesli z kranu to naprawde ulatwilybyscie sobie zycie montujac odpowiednia zlaczke i waz, a jesli ze studni to sa rozne pompy do ktorych tez mozna waz podlaczyc🙂
Ja w zeszlym roku w zime dymalam😉 z wiadrami i w tym przysieglam sobie, ze no f. way i zrobie wszystko zeby korzystac nadal z wanny i weza😉 Poki co lagodna zima mi to bardzo ulatwia, ale nawet kiedy byly mrozy wystarczylo zakrecic doplyw, spuscic wode, waz oproznic, schowac i nastepnego dnia dalej schemat powtarzac😉 Mam nadzieje, ze i przy -20 zda to egzamin, jak nie to sie pochlastam 😉 noszenie wody dla 5 koni kilka razy dziennie... o matko:>
wodę biorę z kranu, wąż mam latem, na zimę mi szkoda, bo w zeszłym roku się zrobiło sito z węża, dosłownie calusieńki w mikro dziurki 😵  do dwóch koni jak naniose rano całą kaste budowlaną chyba 90l to wieczorem tylko ciepłej wody doleje i jest ok 😉 nie jest tak źle, zdecydowanie bardziej wole nie mieć wody niż światła
monia- kiedy ja więcej nie mogę dawać, bo kto mi konie na padok doturla???? mam źrebaka (8mies), oo, 2hc i oo/hc http://re-volta.pl/galeria/foto/54447 żeby nie było, że konie zagłodzone i wychudzone 😂
co do wody- mam wielki baniak pod stajnią, poję deszczówką (o ile jest), zimą jak zamarza też dylam z wiadrami- właściwie z wielkim pojemnikiem na wózku 😂
uprzejmie prosze o przeniesienie sie z offem do wlasciwych watkow.
dziekuje :kwiatek:
hugolina, a ten waz to nie ten zielony z linii economic? z nich sie nawet w lato sitko robi:/ ja w koncu zainwestowalam w te drozsze i mam spokoj od 2 lat🙂

kasik, cudne hucki🙂

a zeby wrocic do tematu, utrzymanie wlpk, 2hc, szetlanda i oslicy nubijskiej kosztuje mnie z reguly miesiecznie 0 zl, z uwagi na to, ze jeden z huckow jest w pensjonacie i utrzymuje cala reszte😉 oczywiscie to 0zl to w wersji minimum kiedy nie odrobaczam, nie kupuje suplementow czy roznych pierdolek, ktore akurat uznam, ze sa mi niezwykle niezbedne😉 kopyta werkuje sama (od dwoch miesiecy razem z kolezanka, ktora trzyma u mnie konia - dla niedomyslnej mikstury doprecyzuje, wczesniej werkowalam bez pomocy kolezanki :P ).

utrzymanie wlpk, 2hc, szetlanda i oslicy nubijskiej kosztuje mnie z reguly miesiecznie 0 zl

możesz sprecyzować? nie jestem w stanie uwierzyć, że trzymając konia na własnym 'garnuszku' koszty wynoszą 0zł... sama swojego konia trzymam u siebie - nie zdarzyło mi się jeszcze jak na razie dokupować ani siana, ani owsa, ani słomy, ale wiem ile kosztuje zgromadzenie 'zapasów' na sezon... ( wynajęcie kombajna, koszty paczkowania, nawozy, opryski, ropa do ciągnika lub wynajęcie kogoś kto ciągnikiem dysponuje...)
chyba, że pod pojęciem 'z reguły' masz na myśli poza żniwami ?
any, chodzi o to, ze oplata za wynajmowany boks utrzymuje konie wlascicielki.
Chyba nie za boks, tylko za padok/pastwisko i wiatę 🙂 To wypada pogratulować ekonomicznych zwierząt: utrzymać 4 za przychód z jednego pensjonatu typu 24/7 - to jest coś. No i chyba najpoważniejszy argument za chowem 24/7 bezstajennym/wiato-stajennym: ekonomiczne do pozazdroszczenia. Hmm...
halo- znajoma ma 10koni: 4jej prywatne a reszta pensjonatowa. Zawsze powtarza, że jeden pensjonat idzie na koszty utrzymania wszystkich koni, drugi na pracownika. Dodam, że konie wymagające ( śl, sp- tylko jeden wersja economic-oo). Latem konie jedzą znikomą ilość siana, bo mają trawy pod dostatkiem, ścielone trocinami, które dostaje za darmo, owies z firmy ojca (ona za to nie płaci). Część zapasów na zimę jest własnej produkcji (koszt jednego balika sina to 1zł z groszami, sianokiszonki ok 60-70zł).
Trzymanie koni w stajni przydomowej to jednak spora niewiadoma jeśli chodzi o koszty, bo nikt nie policzy jaką wartość ma praca i czas spędzony na codziennym oporządzaniu koni 😉
i jeszcze jedna kwestia przyszła mi do głowy- na pensjonacie mało kto przejmuje się tym, że jeden ma hc drugi hanowera- cena taka sama...przy domu tą różnicę chyba bardziej widać??
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
12 stycznia 2012 07:06
czy az tak bardzo widać... pewnie trochę tak. hucułek zezre mniej treściwych, bo sianko, hm, na moj gust to jak nie ma sie szetlanda, to sianko schodzi podobnie. ściółka - podobnie. teraz mam emerytkę na utrzymaniu, emerytka dostaje jakies 0,5 kg granulatu oraz oczywiście marchewki i sianko. i smaki w postaci ziółek, czosnku i iodu (czyli witaj obniżenie kosztów). przy normalnej cenie siania ( a nie hitach jak ostatnio kiedy udało mi się zdobyć 1,5 tony za 80 zł) cena utrzymania (bez kosztow wody, prądu i robocizny😉) twardo trzyma się 300 zł. no wiem, kupuje granulat. no wiem, stoi na trocinach. ale to jej muszę zapewnic ze względu na zdrowie. Także przydomowy hit to nie jest 😉. acha, ziółek, miodu itp. nie liczę. Marchewki też ida z puli "koziej".... wiec... kurde, teraz patrze, że pensjonat za 500 zł to jednak szał.
Mnie się wydaje, że troszeczkę widać. Przede wszystkim, kuc nie dostaje treściwego i innych cudów, tylko siano, marchewę, jakiś kawałek buraka. Mniej brudzi w boksie, często nie dopija wody. SP za to wypija hektolitry, zeżera ogromne ilości siana, granulat, sieczkę, owies i jeszcze witaminy i jeszcze czasami słomę wciąga. Ale może mam jakiegoś nieekonomicznego konia. 😁
Sankaritarina, spraw sobie folbluta 😀 - zobaczysz czo znaczy "nieekonomiczny" 😁
kasik, no nie - przecież własną pracę da się policzyć, zwyczajnie - ilość godzin x ilość złotych 🙂 Tylko nie zawsze się chce, bo ekonomiczność staje czasem pod znakiem zapytania.

"U nas" pensjonat zdrożał - 550, werkowanie nadal 50, odrobaczanie, szczepienia - "po staremu", standard. Trener - własny  🙂 Marchewki - dobre 10 PLN. Paliwa nie liczę, bo mogę jeździć rowerem (ale psa trzeba dowieźć  🙂😉
Tylko, jak w "pierwszym koniu" pisałam - ilość rzeczy "koniecznie do kupienia" jest lekko przerażająca. A lista... nie ma końca. Ostatni zakup: ochraniacze + podkładka pod siodło. Z bólem serca, ale absolutnie niezbędne, w pożyczonych "zadach" jeżdżę już 2 miesiąc 🤔, zmiana siodła - brr... (jest ciągle za szerokie, ale koń jest w 6 roku życia - czas największego "rozrostu", zobaczymy... jeśli siodła "nie dogoni" - to trudno: kupno-sprzedaż. Siodła  :zemdlal🙂. A od nabycia konia (i na pewno nie wszystko): 3 siodła (!), 3 ogłowia, 2 derki, ochraniacze, 2x kaloszki, 2x kantar, uwiąz, transportery (sprzedane), 4 czapraki, druga lonża, pas do lonżowania, 3 popręgi, 2 x puśliska i strzemiona, futro, wytok, czambon, 5 wędzideł, oficerki, rękawiczki, kurtka, bryczesy (jakoś przeważnie przybywają 🤔)... Sprzęt do czyszczenia... Wiele rzeczy posiadałam a kilka (ważnych) dostałam  :kwiatek: No trwoga  🙇. A nie jestem wyrywna do kupowania.
No i zatrważające są koszta zawodów  😤
Wet - koszta nie są duże (a mogłyby) bo tak... po kosztach, "po znajomości" ale też się trochę zebrało.
Sankaritana, z tym brudzeniem to chyba osobnicza kwestia, u mnie wielkopolak 170cm w klebie i 2 huculki maja kupska identycznej wielkosci i nie do odroznienia😉 brudza wszystkie tak samo😉 tylko szetland i oslica robia zajecze bobki😉 osobnych boksow nie maja, wiec nie wiem jakby wygladal poszczegolny po nocy, ale pewnie bardzo podobnie. Wody wciagaja wszystkie wanne na dzien. Moje huculy jedza siana nawet wiecej niz wlkp. Jedyna oszczednosc na huculach to tresciwe, ktorego nie powinny w ogole dostawac.

Halo, do tych stalych/niezbednych kosztow utrzymania wliczam u mnie jedynie siano, slomy/trocin w lato nie uzywam, bo konie i tak wiekszosc czasu spedzaja poza stajnia, w nocy sa na pastwisku, a jak chca sie polozyc to klada sie bezposrednio na wygrzanej ziemi, albo trawie. W zimie slome/trociny mam za free.
Siana w zimie schodzi do 150 kostek, takich naprawde duzych, a nie po 7-10kg. Kostka u mnie 3zl. W lato max kostka dziennie. Owsem nie karmie.
Dodatkowe pasze, sieczki, suplementy itp. to koszty zmienne i raz wynosza 200zl innym razem 0zl czy 50zl i sa to koszty, ktorych w razie jakiegos kryzysu finansowego np. nie trzeba ponosic a konie bez tego nie umra😉 Odrobaczanie to spory wydatek, ale tylko 4 razy w roku.
Zanim zaczelam sama werkowac kopyta najwiekszym kosztem byl kowal, kiedy mialam tylko szetka, oslice i hc byl to wydatek najpierw 300zl (Kotfasinski), pozniej 200zl (werkowacz naturalny + 50zl dojazd) co miesiac, wiec bilo po kieszeni.

Halo, ale kosztow poczatkowych nie ma co wliczac do comiesiecznego utrzymania konia. Ja przy chowie bezstajennym na poczatek wydalam ponad 20 tys. za to teraz w utrzymanie wkladam jedynie swoja prace i jakies pomijalne kwoty. Utrzymanie psa i kotow jest drozsze niz kopytnych.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
12 stycznia 2012 12:03
Ja mam angloaraba i żyje bez paszy treściwej. Ma za to siana do oporu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się