Sprawy sercowe...

Ja tylko zauważyłam regułę, że im bardziej człowiek stara się poukładać swoje emocje i ustalić z samym sobą czego chce, tym bardziej się miesza w życiu. Pojawiają się osoby, które mieszają w głowie. Słowa, które człowiek interpretuje inaczej niż powinien. Zazdroszczę tym, które są pewne, że obecny to TEN jedyny.
A.   master of sarcasm :]
09 lutego 2012 16:08
Ja tylko zauważyłam regułę, że im bardziej człowiek stara się poukładać swoje emocje i ustalić z samym sobą czego chce, tym bardziej się miesza w życiu. Pojawiają się osoby, które mieszają w głowie. Słowa, które człowiek interpretuje inaczej niż powinien. Zazdroszczę tym, które są pewne, że obecny to TEN jedyny.


No wlasnie, ja sobie planowalam piekny powrot do Polski z corka i siostra (ktora mieszka w USA od 15 lat) a tu jak grom z jasnego nieba zjawila sie stajnia (bo musialam przeniesc Kamphore) i jej wlasciciel (kolega kolegi) no i masz babo placek, bo on nieprzekonany do zmiany kraju (ale ja malymi kroczkami dzialam 😉).
A to zdarzylo sie jak juz stracilam calkowita wiare ze cos takiego jak udany zwiazek wogole istnieje  😵
Cariotka   płomienna pasja
09 lutego 2012 16:22
A. ja teraz jestem w związku międzynarodowym 😁 On już mnie przekonywał żebym jechała do Niemiec, no nie udało mu się. Ja teraz przekonuję że może zamieszkałby na stałe w Polsce a nie jeździł jak wariat, no nie idzie na taki układ. Jest Polakiem ale mieszka w Niemczech, tam jego ojciec ma firmę, on prace i znajomych. W Polsce ma babcię i większość rodziny. Mimo Tego że z Krakowa do Dresden nie tak daleko to czasami mi brakuje Tego ,,Kotku będziesz za 5 min, bo nudzi mi się''.
A.   master of sarcasm :]
09 lutego 2012 16:29
U mnie gorzej bo to Anglik  😵
Cariotka   płomienna pasja
09 lutego 2012 16:37
A. Wiem że gorzej, ale przekonasz go! Trzymam kciuki. U mnie nie tak że bo w sumie to Polak tylko mieszkający od dziecka w Niemczech. Póki co chcę skończyć inżyniera na studiach, podszkolić się w Niemieckim (mam mamę germanistkę) i czas to rozwiąże jakoś mam nadzieję.
Tak trochę zmienię temat.... wasi faceci też tyle jedzą? O matko, co zrobię większe zakupy, albo wydam mu dyspozycję, żeby zrobił, to zaraz wszystko znika!  😎
Scottie   Cicha obserwatorka
09 lutego 2012 16:43
szepcik, może dobrze gotujesz, poza tym nic tak nie smakuje, jak danie zrobione przez drugą połówkę 😉 A jeśli sam sobie robi jedzenie... to może się przygotowuje do snu zimowego...
Scottie, a jak u Ciebie/ Trzymasz się?
A.   master of sarcasm :]
09 lutego 2012 16:55
Tak trochę zmienię temat.... wasi faceci też tyle jedzą? O matko, co zrobię większe zakupy, albo wydam mu dyspozycję, żeby zrobił, to zaraz wszystko znika!  😎


Nie, chociaz laduje w niego  😁
Mój prawie nic nie je, bo cały dzień siedzi w pracy, a w weekend zazwyczaj jemy ba mieście 🙂 Ekonomiczny tryb mamy 😀
Scottie   Cicha obserwatorka
09 lutego 2012 17:18
bera7, miło, że pytasz 🙂 W tej chwili mogę napisać tylko tyle, że mi się życie dobrze układa 🙂
Tak odnośnie tych byłych i "co by było gdyby...".... gorsza jest sytuacja, że mamy niedoszłego, z którym się nie udało, choć mogło, bo na drodze, żeby się udało, było zbyt wiele dziwnych przeróżności nawet nie związanych ze sobą. Można "kota" dostać.

[quote="bera7"]Zazdroszczę tym, które są pewne, że obecny to TEN jedyny.[/quote]
Taaa.... Też zazdroszczę.
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
09 lutego 2012 18:06
Tak odnośnie tych byłych i "co by było gdyby...".... gorsza jest sytuacja, że mamy niedoszłego, z którym się nie udało, choć mogło, bo na drodze, żeby się udało, było zbyt wiele dziwnych przeróżności nawet nie związanych ze sobą. Można "kota" dostać.



Dokładnie. Ja mam takich kilku, szalenie interesujących, z którymi wszystko zawisło w momencie wzajemnego uświadomienia sobie potencjału tego układu. Tylko "timing" był zły.
Ja jestem pewna, że to ten jedyny - fajne uczucie, faktycznie 🙂 Ostatnio śmieliśmy się, że gdybyśmy teraz się jednak rozstali, to nieźle nawzajem "odpicowaliśmy się" robiąc z siebie lepszą partię 🙂 Ja zostałam obyta kulturowo - filmy, książki, teatr... On za to modnie ubrany, pewniejszy siebie, z lepszym bajerem... Ech, taki to ryzyko bycia w związku 😀
Tak trochę zmienię temat.... wasi faceci też tyle jedzą? O matko, co zrobię większe zakupy, albo wydam mu dyspozycję, żeby zrobił, to zaraz wszystko znika!  😎


szepcik, też!

A u nas to jest jeszcze bardziej widoczne, bo ja z natury jem bardzo mało, on ma prawie 2 metry, ja 165.
Ostatnio stwierdził, że 3 dni mojej diety, u niego równa się śmierć  😁
Ale jak można przykładowo robić jajecznicę z 6 jajek  😵

Także ja zakupów u nas nie zamierzam robić  😉
mój kumpel jada jajecznice z 12 jajek  😁
sam!
Gillian   four letter word
09 lutego 2012 19:14
ja często jadam z 5-6  😡
Cariotka   płomienna pasja
09 lutego 2012 19:14
mój kolega z 20 😁 więc 6 to nie jest tak źle. Ja maksymalnie z trzech więc nie jestem wstanie Tego zrozumieć...🙂
Wow, ja z 2 max 🙂
Ja też  🤣
My jak jemy razem, to jego porcja wygląda normalnie, ale dziś jak wróciłam z pracy, a jego nie było, bo do niej wyszedł, to zastałam lodówkę w połowie ogołoconą  😎
szepcik jest zima, mróz - człowiek potrzebuje więcej w brzuszek 😀😀
szepcik tak, ładuje w siebie masę jedzenia, po 3 obiady dziennie + śniadanie, drugie śniadanie i kolacja. Z tym, że ja to rozumiem bo 190cm wzrostu, siłownia i treningi wymagają sporej dawki energii  😉 Powiedziałabym, że nawet z tego korzystam bo lubi gotować i mu to wychodzi  😎
ash   Sukces jest koloru blond....
09 lutego 2012 21:16
Mój niestety je mało, bo zwyczajnie nie ma czasu 😵
Rano w biegu jemy razem śnaidanie, później zjada późny obiadm jakiś owoc i właściwie to tyle.
Nie wiem jak on daje radę, ja bym ciągle coś jadał 😡
Nalle-  to specjalnie dla Ciebie cytat z Robin Scherbatsky - "“If you have chemistry, you only need one other thing - timing. But timing is a bitch.”  😉
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
09 lutego 2012 21:58
Nalle-  to specjalnie dla Ciebie cytat z Robin Scherbatsky - "“If you have chemistry, you only need one other thing - timing. But timing is a bitch.”  😉


Perfekcyjny zaiste.  😉 :kwiatek:
kujka   new better life mode: on
10 lutego 2012 08:41
Hiacynta, hihi o tym samym pomyslalam, kiedy Nalle napisala o tym timingu 🙂
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
10 lutego 2012 09:29
I również z uwagi na ten kontekst, nie mam zwyczaju rozważać mężczyzn w moim życiu jako "tych jedynych" lub nie. Na liczniku jest ich pewna liczba, więc żaden całkiem jedynym się nie okazał, a poza tym bycie z konkretną osobą to splot chemii i szczęśliwych zbiegów okoliczności, często kwestia przypadku. Trudno byłoby zliczyć alternatywne ścieżki życia, kiedy tak wiele zależy od bardzo małego detalu, np. tego zdania, które tak bardzo powinnyśmy były powiedzieć w jakiejś chwili, ale przyszło do głowy po czasie...  😉
Moj teraz ma w pracy sajgon, bo dostał spore zlecenie i schudł z 85 do 76 kg ;( Wysoki nie jest, ma 178 (na szczęście ja jestem niższa. ale już szpilek 13cm nie założę ;p ) Nie ma czasu w pracy jeść, sporo się nachodzi pilnując pracowników, a jak wraca zje byle co i zasypia. Ma to plus - mniej się kłócimy ;p
Jak przytyć chłopa? Bo ja na razie jem sporo, choć wagę trzymam, bo co robię w stajni, to spalam, ale on mnie martwi. Nie wygląda fajnie. Gdzie jest to (od czasu poznania do teraz - 11kg więcej go było) 11kg obywatela, którego wzięłam? ;P Nie mam pomysłu 🙁

A je tak, że potem rozpina guzik od spodni i jęczy, bo się przeżarł 😀
Ja tylko zauważyłam regułę, że im bardziej człowiek stara się poukładać swoje emocje i ustalić z samym sobą czego chce, tym bardziej się miesza w życiu. Pojawiają się osoby, które mieszają w głowie. Słowa, które człowiek interpretuje inaczej niż powinien. Zazdroszczę tym, które są pewne, że obecny to TEN jedyny.

E, ja jednak wierzę / widzę, że poukładanie w sobie przynosi zmiany, ale raczej w kierunku poukładania świata. Czasem żeby poukładać, trzeba coś zburzyć. Większa jasność co do własnych emocji raczej ułatwia realistyczny odbiór świata.
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
11 lutego 2012 07:52
A ja od wczoraj sama. Po 2,5 roku zwiazku. Ehhh... Dziwne uczucie. tym bardziej, że wcale nie jestem pewna tej decyzji. Chociaz wiedziałam, że nie ma innej opcji, bo zwykła rozmowa, taka jak zawsze nic by nie zmieniła. Zobaczymy. Jak mamy być razem do i tak będziemy, ale wyprowadzka jest sprawa dość traumatyczna. Nie wiem kiedy sie rozpakuje w nowym domu... Toż to niemozliwe z taka ilością gratów :P
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się