Sprawy sercowe...

A.   master of sarcasm :]
08 lutego 2012 18:55
A., ale przyznasz, że ilość potencjalnych kandydatów zmniejsza się z roku na rok 😉


Erm... no raczej nie ma jak zmniejszac sie cos co praktycznie nie istnieje 😉
Ciekawi mnie jedna rzecz. Czy w większości z nas daje o sobie znać instynkt przetrwania?
Czy poznając faceta, chodząc z nim na randki, zastanawiamy się "co by było gdyby". Czy on nadaje się na mojego męża, czy wiemy, że byłby w stanie utrzymać rodzinę, czy byłby dobrym ojcem.
Ciężko się nad takimi sprawami zastnawiać powiedzmy w wieku 18-20 lat. Wtedy musi być po prostu "fajnie". A czas szybko płynie, za kilka lat będzie pytanie: co z założeniem rodziny? Oczywiście mowa tu o osobach planujących prokreacje.

U mnie tak było 😀 Ale tylko w jednym przypadku - mojego męża. Reszta facetów to nie było to. Poznałam go przypadkiem, ale od początku myślałam nad tym, jakby to było.
salto piccolo, trochę coś innego miałam na myśli. Wszak w wieku 21 lat szykowałam się do małżeństwa 😉. Raczej chodzi mi o to, że jeśli naszła decyzja o rozstaniu nie przyszło do głowy się zastanawiać "czy pojawi się jeszcze ktoś w moim życiu", bo to było oczywiste.
Gillian, też nie miałam na myśli rodziny. Ale fajnie gdy jest ktoś, do kogo jest się przytulić. Kto poda herbatę i zmieni koło w samochodzie. I komu można przygotować kolację.
A., jakoś w to nie wierzę :P
bera7, to jest dla mnie tak oczywista sprawa, że nawet nie pomyślałam o takim wariancie 😉
konikikoniczynka, no właśnie ja też tak mam.
Tyle, że to była prawie moja obsesja. Każdego faceta przyrównywałam do mojego ojca, u każdego chciałam samych dobrych cech. Musiał zaakceptować mój absolutny brak czasu, egoizm, konie, wyrzeczenia.
Nie wiązałam się z nikim kto nie spełniał moich wymagań.
Na całe szczęście znalazł się ideał no i nawet się oświadczył  😉

edit. Może ma wadę. Mieszka kilka tys km stąd.
Ale może to i lepiej? Na razie mając tak dynamiczne życie nie miałabym dla niego zbyt wiele "fizycznego" czasu 😉
Bardzo wspolczuje wszystkim facetom ktorzy sa poddawani takiej analizie. Wolalabym myslec o kims jako o osobie jako takiej i czy bedzie nam razem dobrze, a nie jako o potencjalnym utrzymywaczu. I skad mam wiedziec czy ja bede dobra matka?
Na swoim przykladzie moge powiedziec ze nie przyszly mi takie mysli do glowy, nie zadawalam sobie takich pytan - im zwiazek idzie dalej tym lepiej czlowieka poznajesz i wiesz czy mozesz na nim polegac czy nie. Na kazdym gruncie, po prostu. To jest wazne.
Patrząc się przez pryzmat tego jacy faceci się wokół mnie kręcili (z racji środowiska praktycznie sami artyści) cieszę się, że dokonywałam analizy.
Z żadnym nie chciałabym przechodzić przez problemy jakie miałam.

Jedyne co zmienia się z każdym dniem trwania w związku jest siła kochania. Niesamowite jak z każdym dniem może być lepiej.
Mój to kompilacja mojego taty i mojego ex. Z tego powodu jest ciężko. Po częsci fizycznie, a najbardziej charakterowo. A że ja jestem córeczką tatusia i z jego charakterem, plus mojego męża charakterek - burze są częste. Włoska rodzina. Namiętna miłość, namiętne kłótnie.

Mój jest koniarzem, więc konie rozumie. Tyle, że on nie rozumie tego, że chcę czegoś więcej niż raz na tydzień wsiąść w teren. A wg niego tak powinnam robić. Nie rozumie potrzeby derki kiedy koniowi jest zimno (bo koń tego mi nie powiedział, hehe - on nie wie, jak to sprawdzić), potrzeby wcierek, kiedy koń ma problemy z nogami,a już różnica między siodłem ujeżdżeniowym a wszechstronnym, oraz ujeżdżeniowym za 500zł a 5000zł - nie do ogarnięcia.

W tych ciężkich momentach przypominam sobie nasze początki. One mi dodają siły.
konikikoniczynka, a nie próbujesz edukować w tym zakresie? Mój też wyskakuje z takimi laickimi tekstami. Ale jeśli wytłumaczę rzeczowo dlaczego tak trzeba to przyjmuje do wiadomości.
Czytam i czytam i coraz częściej mam wrażenie ze pochodzę z innej planety gdzie istnieją jednostki a nie tylko połówki połączone lub nie. Mam wrażenie ze nie jestem połówką, chyba się poprostu do związkowców nie nadaję. Nikt mnie nie interesuje nikt mi się nie podoba, nie mam potrzeby usilnego uatrakcyjniania swojego wyglądu dla podniesienia poczucia wlasnej wartości. Ogólnie czuję się dobrze, ale zaczynam się zastanawiać czy wszystko ze mną ok, jak was czytam to dla mnie inny świat. Mam 23 lata i chyba jestem emocjonalnie stara... Ktoś tak ma?
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
08 lutego 2012 20:08
Spokojnie eskada, nie jesteś chyba przypadkiem beznadziejnym.  😉
Jestem niewiele starsza, również mam silne poczucie swojego indywidualizmu i odrębności, a już nigdy nie definiuje się poprzez bycie czyjąś drugą połówką - chociaż od dawna funkcjonuję w związku. Zatem da się łączyć jedno z drugim, wymaga to po prostu świadomego doboru partnera, który będzie szanował i rozumiał związane z tym potrzeby.
bera7, tłumaczę, powoli niektóre rzeczy zaczyna rozumieć, chociaż jest to typ, który jeździł bez takich rzeczy tyle czasu i wychodzi z założenia, że to mi się w głowie przewraca 😉
A.   master of sarcasm :]
08 lutego 2012 20:57
escada  ja tez tak mialam niedawno, po rozwodzie i zakonczeniu paroletniego zwiazku, doszlam do wniosku ze najlepiej jest mi samej i juz nikogo nie chce. Az zjawil sie On co tez juz nie szukal no i jakos nam sie odpukac, uklada.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
09 lutego 2012 09:44
A., To troszke jak w kubusio-puchatkowym 'im bardziej prosiaczek zagladal do srodka, tym bardziej puchatka tam nie bylo'. Czyli im wieksza presja na znalezienie kogos 'na stale', tym wieksza szansa na bycie singlem 😉

A tak- jak juz jest dobrze z samym soba, wszystko poukladane, inne cele, zaradnosc i zadowolenie z zycia, to nagle ktos 'sam sie znajduje'. O, dobre miejsce i dobry czas.
A.   master of sarcasm :]
09 lutego 2012 09:52
szafirowa dokladnie, a ta presja lub jej brak dziala w kazdej dziedzinie zycia wlasciwie 😉
Cariotka   płomienna pasja
09 lutego 2012 10:21
dziewczyny miałyście kiedyś tak że byłyście w szczęśliwym związku...a myślałyście o byłym z którym Wam się nie udało i ,,co by było gdyby się udało''? dołuje mnie ostatnio to moje myślenie...niby umiem włączyć sobie ,,amnezje selektywną'' ale jakoś ostatnio nie mogę 😵
dziewczyny miałyście kiedyś tak że byłyście w szczęśliwym związku...a myślałyście o byłym z którym Wam się nie udało i ,,co by było gdyby się udało''? dołuje mnie ostatnio to moje myślenie...niby umiem włączyć sobie ,,amnezje selektywną'' ale jakoś ostatnio nie mogę 😵


Ale się nie udało, więc NIE 😉 Nie ma innej opcji, a bajki z lnu i paproci snuć to bez sensu.
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
09 lutego 2012 10:41
dziewczyny miałyście kiedyś tak że byłyście w szczęśliwym związku...a myślałyście o byłym z którym Wam się nie udało i ,,co by było gdyby się udało''? dołuje mnie ostatnio to moje myślenie...niby umiem włączyć sobie ,,amnezje selektywną'' ale jakoś ostatnio nie mogę 😵


Tak nie. Ale będąc w szczęśliwym związku włącza mi się czasem myślenie o innym - "niedoszłym", czy aby nie udałoby się jeszcze bardziej.
Ja też często wracam myślami do mojego byłego, chociaż skończyłam tamten związek bardzo świadomie, z własnej decyzji i wiem, że dobrze zrobiłam. Taki sentyment mi po nim został, myślę co u niego, martwię się czasem. To był naprawdę dobry i kochany chłopak 🙂 Inna laska będzie z nim przeszczęśliwa.

A my jedziemy na weekend gdzieś w Polskę - fajnie, tak na spontanie 🙂
Ja jestem tego zdania, że drugi raz do tej samej rzeki się nie wchodzi, że "odgrzewane" związki nie mają sensu. Może się mylę. Nie wiem.
Ja jestem tego zdania, że drugi raz do tej samej rzeki się nie wchodzi, że "odgrzewane" związki nie mają sensu. Może się mylę. Nie wiem.


masz rację
Cariotka   płomienna pasja
09 lutego 2012 12:47
macie rację, durna jestem i tyle.
Podpisuję się pod tym co napisała szafirowa. Ja się totalnie odwróciłam od wszelkich spraw sercowych, wszystko co robiłam robiłam dla siebie, nie zastanawiałam się co sobie ludzie o mnie pomyślą i pach. Pojawił się na mojej drodze facet, a może nie pojawił tylko odnowił kontakt sprzed paru lat, kiedy byliśmy po prostu znajomymi. Kilka imprez, parę spotkań i będzie 1,5 miesiąca jakoś. Ani ja, ani on, ani nasi wspólni znajomi nie przewidzieli takiego scenariusza  😉 Mało tego, aktualnie ten facet to totalne przeciwieństwo siebie sprzed kilku lat (wtedy kiedy się poznaliśmy). Jest, jak to mówią, na innym levelu. Także nigdy nic na siłę bo potem jak się odpuści to związki się rozsypują.

Cariotka - ale z jakiś przyczyn się jednak NIE udało. Nie ma sensu tracić czasu na myślenie co by było gdyby. Lepiej poświęcić go na to co jest tu i teraz  🙂
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
09 lutego 2012 14:59
To jest naprawde bardzo proste- zarowno kobieta, jak i mezczyzna realizujacy siebie i wzglednie zadowolony z zycia jest o niebo atrakcyjniejszy, a potem lepiej realizuje sie w normalnym, partnerskim zwiazku niz ktos wiecznie 'poszukujacy' lub z nastawieniem 'wojujacego singla' co to 'wszyscy to swinie/ zolzy'.
Ci poszukujacy maja tendencje do wczepiania sie pazurami w partnera/potencjalnego partnera i absorbowania soba na kazdym kroku, osaczania i wymagania 100% atencji, zas wojujace single z kolei nader czesto staraja sie udowodnic potencjalnemu/obecnemu partnerowi ze sa za bardzo 'jacys' zeby byc w zwiazku i szukaja (czesto znajduja- a jakze!) argumenty i powody dla ktorych 'to sie nie uda'.

Jakos ostatnio wiekszosc znajomych, ktorzy konsekwentnie byli singlami bez 'dorabiania ideologii' do tego, ale za to dbali o siebie, realizowali pasje i cele, znalazlo 'przypadkiem' druga polowke - i tworza fajne, partnerskie zwiazki.

Cariotka   płomienna pasja
09 lutego 2012 15:07
tulipan nie udało się bo stwierdziłam że szkoda czasu na faceta, takiego jak on. Problem jest w Tym że chociaż zrozumiał zdanie ,,Nie jesteśmy już razem'' to nie zrozumiał drugiego ,, Nie będziemy już razem''. Zazwyczaj coś tam piszę na gadu gadu, sms-uje lub dzwoni (ja to ignoruje), ale ostatnio spotkałam go pod moim blokiem, czekał aż wyjdę z psem.
Averis   Czarny charakter
09 lutego 2012 15:10
Cariotka, z tym czekaniem pod blokiem, to mnie trochę przestraszyłaś. Mam ciarki na samą myśl o takich zachowaniach.
Ja tak samo, bo miałam taką akcję z facetem starszym ode mnie jedyne 20 lat. Polecam poznać Byłego z Obecnym, niech sobie chłopaki pogadają od serca. I ignor na gg na dobry początek.
Cariotka   płomienna pasja
09 lutego 2012 15:18
ignora dostał na gg, na telefonie też (kocham Androida). Dlatego czekał pod blokiem bo nie mógł się dodzwonić i się martwił, tak to wytłumaczył. Nie mówiłam K o moim namolnym byłym...raczej nie rozmawiam z Nim o tym co było. Jeżeli sytuacja się nie zmieni to pewnie to zrobię. Ale jest póki co tak dobrze....nie chcę Tego psuć jakimiś burakami.
efeemeryda   no fate but what we make.
09 lutego 2012 15:31
mimo wszystko jednak myślisz o tym buraku  😉
Cariotka   płomienna pasja
09 lutego 2012 15:38
tak i to mnie boli, mam do siebie żal o to iii jestem zła na własną osobę.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się