Kupuję sprzęt, a mam go już za dużo/nie mam konia/inne ;)

wilczyk to genialnie. a co do tej pory uszyłas? pochwal się 🙂
ja też namiętnie zbierałam sprzęt przed kupnem konia, bo po prostu sprawiało mi to mega radochę 🙂 miałam swoje szczotki, rozdałam kilka kantarów ulubionym koniom (inna sprawa, że potem ginęły w tajemniczych okolicznościach), miałam też niezliczoną ilość własnych uwiązów bo w stajni zawsze były problemy, żeby coś znaleźć (uwiązy też wcięło). poza tym miałam 3 baciki, czapraki (jak miałam kaprys i jeździłam na koniu "wyciągniętym" z boksu to zakładałam swój czaprak), podkładkę pod siodło dla komfortu mojego i konia, trzy zestawy owijek, ochraniacze pony... z czasem, gdy przez krótki czas dzierżawiłam szkółkowe konie, doszły ogłowia, wędzidła, lonża, derka i kolejne pierdoły. skończyło się na tym, że gdy kupiłam konia musiałam już tylko dokupić siodło i osprzęt do niego. i tak był to dla mnie duży wydatek bo chciałam dobre siodło, więc nie wyobrażam sobie, co by było gdybym musiała kupić calutki sprzęt za jednym zamachem - chyba poszłabym z torbami albo kupowała największy szmelc, który natychmiast by się zepsuł. a tak byłam już spokojna o wszystko i mogłam się martwić tylko kosztami bieżącymi, tzn. utrzymanie i ewentualnie dokupowanie drobnych rzeczy, bo coś się zepsuło albo jest potrzebne. nie widzę w tym nic złego.
asds   Life goes on...
15 marca 2012 14:27
Ja w tej chwili przeżuciłam się na inwestowanie jeździceko w siebie..Czyli trening i ciuchy 🙂

Właśnie z wyprzedaży skorzystałam w horsehause...Ale takie ceny że nie mogłam sobie odmówić 😀
Ja kupiłam sporo sprzętu nim miałam konia w planach 🙂 Siodło, niestety, musiałam sprzedać, bo na moją dziewczynę nijak nie chciało pasować. Ogłowie miałam ponad 10 lat, ochraniacze podobnie. Niestety, ukradziono mi je, tak samo jak pierwszy czaprak 🙁 Ze szczotek zostało mi niewiele, były w dobrym stanie, ale dostały nóg ;/
Martolina jak narazie nie dużo: uszy, owijki i podkładki pod owijki  😉 ale niedługa zabieram się za pierwszy czaprak  😀

uszka na kucu:

podkładki:

troszkę się pofalowały na brzegach ale na koniu układają się dobrze:

(poza tym, że nie umiem zawijać  🤣 )
owijeczka:
Ja zaczęłam kompletować swój sprzęt od futerka medycznego pod siodło. Był to po prostu mus, bo klacz na której jeździłam i w sumie dalej jeżdżę ( nie w żadnej szkółce, większej stadninie etc. a prywatnej stajence, gdzie ten jeden koń chodzi tylko pode mną ) miała tak wybijający galop, że utrzymanie się w samym siodle było dosyć.. ciężkie. W każdym razie jak dla poniekąd początkującej mnie nie było to zbyt przyjemne. Kupiłam białe futerko a już nie długo potem miałam do niego biały czapraczek, takie widzimisie, bo po prostu mi wpadł w oko i koniec. Potem przyszedł czas na owijki, ochraniacze, pady, własne szczotki. Zrezygnowałam z kupna ogłowia czy siodła bo za równo jedno i jak i drugie było, idealnie dopasowane do konia, w stanie także idealnym, a gdybym chciała konia zmienić, to na pewno nie pchałabym się z jednym siodłem na dwa różne konie o różnych gabarytach, bo to głupota 🤔wirek:
Znajomi się czasem śmieją ze mnie, że zamiast sobie kupić ładny ciuszek, wolę zainwestować w szmatki dla konia 😉
ja tez zaczynam kompletowc sprzet mam siodlo ktore kiedys dostalam w prezencie, kupilam czprak+owijki, kantar+uwiaz, planuje jeszcze w tym roku kupic zestaw szczotek, w nastepnym pas do lonzowania i cos jeszcze wymyslimy 🙂napewno poniej jak juz kupie konia bedzie duzo lzej pod wzgledem finansowym
Tak jak już dziewczyny pisały - kupowanie całego tego sprzętu stopniowo nawet jeśli się nie posiada konia to zdecydowanie lepszy wariant niż kupienie wszystkiego z dnia na dzień, bo jest już potrzebne. Duże odciążenie finansowe, bo jak wiemy, sprzęt jeździecki wcale nie jest taki taki, jeżeli szukamy czegoś porządnego 😉
mam tylko nadzieje ze siodlo bedzie pasowac, a jak nie to sprzedam i kupie nowe zawsze troche taniej wyjdzie 🙂
Anderia   Całe życie gniade
25 czerwca 2012 16:24
Ja zaczęłam kompletować swój sprzęt od futerka medycznego pod siodło. Był to po prostu mus, bo klacz na której jeździłam i w sumie dalej jeżdżę ( nie w żadnej szkółce, większej stadninie etc. a prywatnej stajence, gdzie ten jeden koń chodzi tylko pode mną ) miała tak wybijający galop, że utrzymanie się w samym siodle było dosyć.. ciężkie. (...) Zrezygnowałam z kupna ogłowia czy siodła bo za równo jedno i jak i drugie było, idealnie dopasowane do konia

Że się tak wetnę, kupiłaś futerko pod idealnie dopasowane siodło, bo koń miał niewygodne chody?  😲
dopasowane nie w sensie, że idealnie przylegające, tylko takie, które się nie kładło / nie odstawało na łęku.
a i owszem, kupiłam futerko bo miał wybijający galop.
co w tym takiego?
Anderia   Całe życie gniade
25 czerwca 2012 16:50
No, poza tym że futerka zwężają siodło (i to niekiedy sporo) to nic...  🤔
Spec ze mnie żaden, ale na wybijające chody są inne sposoby niż milion warstw pod siodłem... Bo często to wynika z braku rozluźnienia konia. A nigdy nie rozluźni się pod siodłem niedopasowanym.
Anderia - ze mnie tym bardziej spec żaden, ale to futerko pod siodłem dobrze się układało, nie wyglądało mi to tak, żeby było jakoś " upchnięte ". Właściciel stajni też nie zwrócił mi uwagi, sądziłam więc że jest w porządku.

A że tak zapytam, jakie są inne sposoby na niewygodne chody/rozluźnienie konia?
Zielona jestem  😡
Anderia   Całe życie gniade
30 czerwca 2012 20:44
Przede wszystkim regularna praca przez duże P, z reguły konie przy zaokrąglonym grzbiecie są dużo wygodniejsze  😉
Dołączam się do wątku, bo jest on jak najbardziej dla mnie 😜
Konia nie mam na własność, ale mam w planach na przyszłość. Kupowanie końskich rzeczy sprawia dużo radości, to tak jakby mieć "cząstkę" konia 💘
I tak nie posiadając konia mam już: komplet szczotek dla mojego ulubieńca, 1 czaprak na zawody, 2 czapraki na co dzień, podkładkę pod siodło, kantar i 2 komplety owijek 😍
asds   Life goes on...
04 lipca 2012 10:28
Gorzej ajk ktos będzie miał tka jak ja. Po n lat zbierania sprzętu klasycznego stwierdizłam ze przeżucam się na west.  😵 😂
asds, to może coś nam rozdasz?  😁 Przyłączam się do wątku. Moje grzechy to komplet szczotek, czaprak, owijki, ochraniacze, nauszniki, ogłowie Stubben z dwoma wędzidłami, a grzeszyć będę dalej bo planuję wymianę sprzętu z no-name na coś wyższej klasy 🏇 A może kiedyś u mnie zawita jakiś małopolak albo arabiszcze... [sub]A jak nie to ukradnę moją Suse... 👀[/sub]
Zazdroszczę wszystkim tym którzy czerpią radość z kupowania sprzętu
Jak nie miałam tylko i wyłącznie swego "osobistego" 🙂 konia to mogłam całymi dniami przeglądać sklepy internetowe i dumać nad tym co bym sobie kupiła a teraz dupa
zakupy są jak kara
jeżdżąc w podstawówce, miałam swój bacik i komplet szczotek. W dużych stajniach jest tak (moje obserwacje), że albo każdy koń ma swój zestaw szczotek (w stanie.. powiedzmy że w różnym stopniu zużycia i czystości), albo też jest tak, że po prostu jest wiadro, skrzynia czy inny pojemnik ze szczotkami, i do czyszczenia jeździec wybiera sobie coś z tego kosz różności.

Ja jeżdżąc w podstawówce (i później liceum) miałam zwój zestaw szczotek, ubiór jeździecki kompletny, kask i bacik. I to mi wystarczało w zupełności. Jak zaczęłam jeździć znowu po studiach, to dokupiłam czaprak, i podkładkę, i czaprak rajdowy i uszy.

Kiedy kupiłyśmy swoje konie - podstawowe artykuły już miałyśmy. Dokupiłam ochraniacze, później siodło i ogłowie, i derkę osuszającą. No i w sumie koń niby miał wszystko...

Z czasem się nazbierało mnóstwo rzeczy, niemniej jednak w momencie zakupu konia, miałyśmy dobry punkt wyjścia. Uważam, że dobrze jest mieć swoje te najbardziej potrzebne końskie rzeczy
Ja jeżdżę ciut ponad 10 lat, cały czas w stajni rekreacyjnej, bo po prostu nie mam innej możliwości. Na własnego konia się rodzice nie zgadzają na zasadzie "nie, bo nie". A sprzęt skrzętnie gromadzę i oni nawet nie zauważają kiedy i w jakich ilościach  😁
Więc na razie mam: kask, 8 par bryczesów, sztylpy, sztyblety, termobuty, palcat, bat ujeżdżeniowy, komplet czaprak + owijki Aguares, 4 inne czapraki w tym 1 biały i 1 wymarzony (Villa Horse Heritage czarny  😍 ), podkładki pod owijki, ogłowie, naczółki (handmade), wędzidło + drugie w drodze - wymarzone ("Brylantowa kolekcja" niebieskie), siodło pleszewskie kompletne (w tym strzemiona też z "Brylantowej kolekcji"  💘 ), pas do lonżowania handmade z wypasionym futrem na całej długości 🙄 i to chyba wsio. Ojciec o siodle nie wie i nie będzie wiedział, bo by mnie chyba z domu wyprosił  😂
Tak sobie czytam i czytam... i tak sobie przypominam co miałam "w wyposażeniu" zanim nabyłam swojego konia. Takie rzeczy jak szczotki, czapraki, ochraniacze itp to była norma. Właściwie to w momencie jak kupowałam konia to doszłam do wniosku, że nie muszę dla niego kupować już nic więcej, bo wszystko to co jest mi potrzebne po prostu leży w szafie. Bardzo byłam zadowolona z tego, że przez lata gromadziłam sprzęt. Zresztą jeszcze dzisiaj mam tak, że jak kupię jakąś nową derkę, albo czaprak albo jeszcze coś innego to z tym śpię przynajmniej jedną noc  😁 Małż patrzy na mnie krzywo i puka się w czoło, ale tak już mam, nic nie poradzę  😡
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
26 listopada 2012 08:46
Jak zaczęłam jeździć konno (po podstawowym wyszkoleniu jeździłam na grubasach rolników), to zaczęłam robić ogłowia: wędzidło jeszcze po koniach dziadka, a ogłowie ze skórzanych pasków do spodni  🤣 A to tylko dlatego, że żal mi było wsiadać na konia mającego w pysku łańcuch od roweru...
Zazdroszczę wszystkim tym którzy czerpią radość z kupowania sprzętu
Jak nie miałam tylko i wyłącznie swego "osobistego" 🙂 konia to mogłam całymi dniami przeglądać sklepy internetowe i dumać nad tym co bym sobie kupiła a teraz dupa
zakupy są jak kara

hehe dla mnie powoli też 😉

Miałam tylko parę rzeczy przed kupnem swojego konia. I nie powiem, bolało jak musiałam grube pieniądze wyłożyć na raz - na siodło, na ogłowie, na derki, ochraniacze. A i tak kupowałam tylko absolutny basic. Więc uważam, że kupowanie zawczasu to dobry pomysł 🙂

Teraz nadal mam wszystkiego mało, część należałoby wymienić... Ale, że dziad niewdzięczny raczy się regularnie psuć to wszystko idzie na leczenie.
I zawsze jak planuję kupić jakiś czaprak/pad albo coś dla siebie, to muszę z tego finalnie zrezygnować, zeby kupić preparaty różnego rodzaju, leki.
A nawet jak koń był "na chodzie" to wszystko szło na trening.
mtl   I M Equestrian
26 listopada 2012 11:24
ja jak kupilam konia to musialam wszystko nowe kupic, poniewaz kon zostal kupiony w UK i tu mieszkamy, ale teraz stopniowo przywoze czapraki, owijki, ochraniacze, kantary itp i chociaz tego nie musze kupowac...  😜
przynajmniej jest czym ratowac budzet jak sie komplikacje przydarza😉
mtl   I M Equestrian
26 listopada 2012 11:27
ostatnio wzielam sie za przywozenie czapraków ujezdzeniowych, a kilka dni temu padla decyzja ze kupuje siodlo ujezdzeniowe, wiec chociaz koszt czapraków mi odchodzi, potrzebuje tylko siodla i popregu  😁
Oooo że mnie nie ma w tym wątku jeszcze  😁
Obecnie mam konia, ale jakbym nie miała, po prostu wywieziona daleko daleko na dożywotnią emeryturę.

Mimo tego, sprzęt dalej kupuję 🙂 wcześniej jak miałam ją w pensjonacie, nie stać mnie było na drogi sprzęt. Teraz jak jest na łąkach, to mogę kupić kolejny czaprak anky, czy eskadron. Liczba urosła do 35 sztuk 🙂 teraz trochę sprzedałam, ale dalej jest powyżej 20 🙂😉 
Dla mnie zawsze raczej głupotą było zbieranie takiego sprzętu nie posiadając swojego konia (zwłaszcza nie mając perspektyw na kupno takowego), ale jak zaczęłam jeździć w pewnej stajni, gdzie siedziałam z tymi końmi cały dzień, to zainwestowałam w szczotki, bo stajenne były stare i brzydkie. Później jak zaznałam tej słynnej "pierwszej końskiej miłości", to doszedł kantar z uwiązem. Niestety szybko mi konia sprzedano i zostałam z niczym, stajnię zostawiłam. Po jakichś 2-3 latach znalazłam świetną stajnię, gdzie się wkręciłam po jakimś czasie. Dziołchy miały jakieś swoje czapraki i owijki itd., a że jeździłam w końcu bardzo regularnie, to też zainwestowałam - czaprak i komplet ochraniaczy. Później faza się rozwinęła i przez chwilę miałam 2x ochraniacze, owijki, 5 czapraków, derkę osuszającą, kantar z uwiązem (nowy, bo stary gdzieś się zapodział), komplet szczotek, szampon, nauszniki, spray przeciw owadom... Chyba tyle. No, i skrzynkę na to wszystko. O swoim sprzęcie nie mówię, bo wiadomo, że jakieś bryczesy, toczek, bat, rękawiczki. Ale głównie inwestowałam w konie - nie swoje 🤣
Teraz od ponad roku przerwa, więc derkę sprzedałam, jeden czaprak też, ze dwa kolejne planuję opchnąć, spray już dawno się rozlał gdzieś. Szkoda mi derki trochę, bo jakoś się tak życie ułożyło, że może się kiedyś przyda. Ale trudno.

faith, święta prawda :P
Moje wędzidełko już doszło  😍
I w planach mam jeszcze futro medyczne pod siodło  😁
Ja przez lata kompletowałam sprzęt dla nie swojego konia, włącznie z siodłem. Konia jednak przez te lata miałam na wyłączność. Koniec końców koń jest teraz mój, a ja po kupnie nie musiałam dokupywać dosłownie nic  😀 Uratowało to mój budżet, bo jednak cały sprzęt jednorazowo to spory wydatek. Kupowałam z konieczności, bo właściciel konia nic nie dawał, bo sam konia nie użytkował wcale.

Poza tym kupowani sprzętu sprawiało mi dziką frajdę i w sumie dalej oczy mi świecą za każdym razem gdy wchodzę do sklepu jeździeckiego. Chciałabym kupić wszyyyyyyyyyyystko!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się