Samodzielnie O to chodzi, żeby samodzielnie.
Dawniej było tak samo, jak obecnie - poza detalami, w rodzaju internetu czy czołgami zamiast koni. Człowiek nie zmienił się przez ostatnie kilka tysięcy lat - jest taki sam. Ma te same potrzeby - zjeść, ogrzać się, otaczać osobami bliskimi, czuć się bezpiecznie, zabezpieczyć swoją i rodziny przyszłość, wychować potomstwo, unicestwić wrogów, odczuwać bycie prawym dzielnym i szlachetnym i wyjaśnić sobie sens istnienia. Nie ma żadnej funkcji sztuki na przestrzeni dziejów. W tym sensie nie istnieje historia - ani sztuki, ani żadna inna.
Zmieniają się środki - a i to nie tak bardzo. Człowiek nie jest nawet w stanie np. wytworzyć jedzenia - może co najwyżej przedłużyć jego przydatność do spożycia - a co dopiero nadać czemuś sens, czy zmienić to, co istotne.
Wystarczy sprawdzić, kto za co płaci - i wszystko jasne.
Przecież, jak ktoś chce robione przez Ciebie zdjęcia - to chce na nich wyglądać ładnie, dobrze - albo refleksyjnie. Chce, żeby wyglądał pięknie, albo żeby była ukazana jego pozycja, sukces - czy też zmaganie się z rzeczywistością. Może chcieć tak wyglądać, żeby na sam widok wrogom pękła guma w majtkach.
Nigdy (poza patologią) nikt nie zamówi u Ciebie swoich zdjęć polecając, by wyglądać na nich jak
excusez-moi chora na społeczną chorobę stara prostytutka - i nie powiesi sobie na ścianie takiego portretu. Może zamówić taki portret dla sąsiadki - ale też na ścianie go nie powiesi - raczej w jakimś Centrum Sztuki Nowoczesnej.
Sztuka nowoczesna to w dużej mierze takie zamawianie portretów sąsiadki - całych grup społecznych, które chce się zestygmatyzować i ustawić w odpowiedniej pozycji do bicia.
To, co w tym teatrze jest sprzedawane jako sztuka elitarna, dla aspirujących - to chłam, poniekąd odzwierciedla stan ducha i aksjologię elit.
Wystarczy zapytać normalnego, zdrowego na umyśle człowieka, który nie robi w propagandzie, czy dałby np. 500 tys. złotych za napisanie i wystawienie takiej sztuki. Nie dałby ani grosza. Podobnie, jak nie życzyłby sobie, by jego córka czy syn symulowali publicznie jakąś zdegenerowaną kopulację. Albo żona. Na to może dać pieniądze tylko miasto, rząd albo aspirujący którym się wydaje, że to ich awansuje do elity, bo tak się naczytali.
Rozumienia sztuki nowoczesnej trzeba ludzi nauczyć - tak, nauczyć, podobnie jak ekshibicjonizmu (by Ewa Drzyzga dla przykładu). Normalny człowiek nie kupi bez tej nauki za klika tysięcy złotych jakichś kwadratów czy ledwie zagruntowanego blejtramu. Trzeba mu to wmówić, bo inaczej cała hucpa się rypnie. Do tego trzeba dorobić ideologię - po to by np. traktować te bohomazy jak inwestycję. Dalej - trzeba dorobić cały sztafaż - uczelnie, rauty, wernisaże, wrażenie bycia kimś, bo się obcuje ze sztuką.
Artysta nowoczesny jest pachołkiem - albo sekty kierującej Imperium (finanse) albo innej sekty kierującej innym Imperium (dyktatura). Co do zasady jest na usługach Zła. To jest podstawowym wyróżnikiem tej sztuki - konieczność podpisania cyrografu - albo ze sługami Ciemności - albo bezpośrednio z rogatym kierownikiem. Inaczej nie wyżyje - a jeść musi, jak każdy.
Oczywiście uogólniam - ale nie tak bardzo.
p.s. czytać trzeba, ale przecież ci, co ten "teatr" zlecili i nadzorują - mają studia, tytuły i są osobami cieszącymi się w tzw. środowisku akceptacją, bo poważaniem to bym tego nie nazwał. Czyżby im się książka otworzyła na złej stronie? A może byli na wagarach?
Proponuję konkurs:
daj pieniądze na sztukęZ linka podanego wyżej wybierz dowolny eksponat i zaproponuj, ile być za niego dał.
Ja wybrałem sobie kartony:
[img]
http://3.bp.blogspot.com/-JBjYvYqQ80A/Uof4qyCWqlI/AAAAAAAAFnE/uBzTqupc2sk/s640/P1020333+-+2013-11-10+at+18-54-07.jpg[/img]
Daję 150 tysięcy.
Gdyby ktoś (kto nie czytał książek z historii sztuki) myślał, że to są opakowania po wystawie albo przed, czy w czasie przygotowania - to odpowiadam, że to jest sztuka przez duże "S".