... ślub :) ...

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
19 stycznia 2015 18:47
Hobgobllin a co na to Twój chłopak? Rozmawialiście o tym? Sytuacja faktycznie koszmarna.. Współczuję.

No i już w ogóle nie rozumiem robienia wieczoru panieńskiego nieznajomej osobie, same tam będziecie siedzieć czy co? W ogóle jest jakiś przymus posiadania wieczoru panieńskiego? (ja bym chyba osobiście nie chciała..  😉 ).
smarcik chyba nie ma. Ja na przykład nie wiem czy będę mieć. A jeśli już to albo po prostu na zawodach bo to akurat będzie w sezonie albo połączymy z kawalerskim i gdzieś pojedziemy na weekend (jakieś mazury czy inne jeziora).
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
19 stycznia 2015 18:51
Hobgobllin
Faktycznie sytuacja nie do pozazdroszczenia...
A może warto by było porozmawiać z tą dziewczyną, omówić z nią sprawę na spokojnie?
No właśnie, co na to Twój chłopak?
Hobgobllin, nieciekawa sytuacja... Ja czułabym się źle zarówno na Twoim miejscu, jak i na miejscu panny młodej - wieczór panieński z prawie obcą osobą? No nie bardzo... A już na pewno żadnych bukietów! Świadkowa ma pomagać pannie młodej się ogarniać (mam na myśli suknię, welon, etc.), a nie mieć ręce zajęte kwiatkami.

Pauli, walcz! Ja nadal leciutko żałuję, że nie miałam tej wymarzonej sukni ślubnej 😉

A co do prowadzenia panny młodej przez ojca i druhen - to akurat zwyczaj staropolski, więc wcale nie przypłynął na fali Pinteresta 😉
Ja odkąd miałam 5 lat to wiedziałam, że mnie tata będzie prowadził do ślubu 😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
19 stycznia 2015 19:23
Achaja
Niby powinnam walczyć, ale jak postawię na swoim, to przez najbliższe 4,5 miesiąca będę tą złą, która ma fochy i fanaberie i chce realizować zachcianki za pieniądze rodziców i teściów (nie jest to do końca prawdą, ale nie chcę na forum wnikać w kwestie finansowe), a na dodatek jeszcze trzyma pod pantoflem biednego Piotrusia.
Mam świadomość, że jeśli odpuszczę, to na każdą myśl o tym co mnie ominęło, już po wszystkim, będę czuła ukłucie żalu, że uległam, że dałam się stłamsić 🙁

W tej sytuacji (bardzo mnie zabolało to, co dziś usłyszałam) przychodzi mi na myśl, że żałuję, że chciałam dzielić się radością (jak się okazało radość to była tylko dla mnie) przygotowań z innymi, mogliśmy zrobić wszystko we dwoje, sami i zaprosić rodziców już na gotowe.
ja wiem, że to wszytko brzmi jak mocno wyolbrzymione i podkoloryzowane, ale to nawet połowa nie jest "akcji" państwa młodych 😉 Oni są dziwni.
Ogólnie atmosfera w jego części rodziny jest napięta, bo rodzice dowiedzieli się po fakcie już załatwienia wszystkiego ( wszystko załatwiają z jej rodzicami- a nie jest tak, że brat nie utrzymuje kontaktow z własnymi rodzicami, wręcz przeciwnie) gdy przyszli zapytać czy zapłacą za wesele  😲

Mojemu chłopakowi na samo wspomnienie tego wydarzenie podnosi się ciśnienie  😉 Najchętniej byśmy się wymiksowali ze świadkowania ( oboje nie lubimy gier i zabaw weselnych, a jeszcze wykupiny będą odstawiane, ku uciesze gawiedzi) i ogólnie mamy takie samo zdanie- w sensie, że liczą że sypniemy kasą, a zdecydowanie odmówił dokładnania do imprezy, zwłaszcza, że w chwili obecnej, żyjemy z jego pensji ( oni wiedzą o tym)  i w zasadzie on musiał by zapłacić za " moje " bukiety etc.
Problemem jest to, że my jako iż mieszkamy daleko jestesmy relatywnie neutralni, więc niejako pośredniczymy w tym małym piekiełku, łagodząc mocno napiętą atmosferę.

To pan młody poprosił nas o świadkowanie, panna młoda nie odzywa się do mnie 😉 widocznie nie czuje takiej potzreby, wszystko przekazuje bratu a ten informuje mnie.
Jedziemy tam w weekend, i mam nadzieję, że wpadną na to żeby coś z nami ustalić; chociaż nie zrobili nawet spotkania jej  rodziców i jego w kwestii finansowania wesela, więc podejrzewam że ustalenie czegoś ze świadkami to jeszcze mniejsza duperela.

Wiem, że troche przeżywam ( na razie emocje trzymają, a wolę ochłonąć i na spokojnie z nimi pogadać)  ale wkurza mnie to, że skończy się na tym, że to ja będę musiała się do niej odezwać żeby coś ustalić etc. a to będzie ciężka przeprawa, bo ona się nie odzywa- sensie ja muszę ciągnąć rozmowę,a jak już się odezwie to odpowiada monosylabami

Przepraszam za elaborat  :kwiatek:
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
19 stycznia 2015 19:36
O rany.. przesyłam re-voltowe uściski wsparcia zza granicy, trzymaj się  :przytul: To naprawdę jest piekło..

W takiej sytuacji jak dla mnie sprawa wieczoru panieńskiego jest jasna - nie rób go. Sprawa bukietu też jest jasna - nie kupuj. Co się stanie? Panna młoda tupnie nóżką? I co z tego, przecież nawet jej nie znasz  😉

Chyba że w ogóle uda Wam się wykręcić z całej tej farsy, powodzenia!
Hobgoblin strasznie szkoda, że właściwie z rodziną tak pod górkę. Też przesyłam uściski!

Achaja ciekawe jest to co piszesz - ja z kolei czytałam wiele o staropolskich zwyczajach i jeśli jest mowa o wprowadzaniu Panny Młodej to korowód panien owszem jest ale tylko towarzyszy jej do kościoła. A i tu różnie źródła podają bo mówi się też o trzymaniu Pana Młodego w celu niemożności ucieczki sprzed ołtarza 😉 W bogatych towarzystwach szlacheckich i później mieszczańskich Panna Młoda była wprowadzana przez rodzinę, tak samo Pan Młody. Natomiast po dokonanych zaślubinach Panna Młoda wyprowadzana już jest przez rodzinę Pana Młodego w jego towarzystwie - jako symboliczne odłączenie się od swojej rodziny.
Chociaż ciężko w ogóle mówić o staropolskich zwyczajach ŚLUBNYCH ponieważ ślub był zawierany wcześniej niż w kościele - podczas zaręczyn. W ogóle to bardziej skomplikowana historia  😀

I zwracam honor, pomyliłam się. Tradycja czekania Pana Młodego przy ołtarzu i wprowadzania Panny Młodej przez ojca jest zwyczajem angielskim!

Pauli a co im tam, przygotuj ich na to, że też masz prawo czuć się księżniczką! Ja uważam, że każdy powinien rozsądzać swoje spory zgodnie ze swoim sumieniem a nie z oczekiwaniami innych. Do boju!!!  😅
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
19 stycznia 2015 20:31
Hobgoblin to zmienia postać rzeczy. Ja bym przedyskutowała z tym bratem kwestię bukietu. A do panieńskiego ... też bym się zastanowiła skoro to ani bliska osoba ani nic ...
opolanka   psychologiem przez przeszkody
19 stycznia 2015 22:09
Hobgobllin, no to rzeczywiście.
Ja nie wiem, po co Tobie bukiet. Tak jak dziewczyny pisały, Twoim zadaniem będzie pomaganie pannie mlodej, w tym trzymanie jej bukietu 😉
Skoro to nie jest osoba Ci bliska, postaw sprawę jasno, że żadnego bukietu kupować nie będziesz.

A ona ma jakieś koleżanki w ogole? Przyjaciółke jakąś? Niech ona będzie swiadkową i zorganizuje panieński, szczególnie, że dzili Was 400km.
dzięki Dziewczyny  :kwiatek:

Rozmawiałam z chłopakiem i ustatliliśmy, że bukietu nie kupujemy ( zresztą jemu nikt nie mówił że powinnien kupić sobie kwiaty do butonierki 😉 )  Powiem, że głupio będę wyglądać z  dwoma  🤣

opolanka
  ona ma jakieś koleżanki z pracy i to wszystko, jedną przyjaciółkę, która nie będzie świadkiem bo wychodzi za mąż ( i matka panny młodej wyraziła sprzeciw, bo powinna być panna- więc to pokazuje jacy są specyficzni) a jeśli chodzi o wieczór kawalerski/panieński to problem się chyba rozwiązał, bo  chyba  nie będziemy  i tak brać udziału bo okazało się, że  przyjeżdzamy w Wielki Piątek a wtedy nie będziemy imprezować, chyba że jakieś kolektywne spotkanie w sobotę.
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
19 stycznia 2015 22:26
Dziewczyny ale przecież zwyczaj prowadzenia panny młodej przez ojca nie jest amerykańskim zwyczajem. To staropolski zwyczaj - pod ołtarzem ojciec "przekazuje" córkę zięciowi 😉

Hobgobllin duży nietakt ze strony państwa młodych z tym bukietem. No ale przynajmniej wieczór panieński z głowy  😁
Hobgobllin, trzymam kciuki, oby mimo wszystko było miło.
Salto piccolo - moge tez poprosic o liste?🙂
Hobgobllin
ja bym odmówiła bycia świadkową osobie której nie znam, nie lubię i tak naprawdę mam to w d.
Powołaj się na swoją RODZINNĄ zasadę, że u Was w rodzinie obcym sie nie świadkuje i już.
Ja tak samo, szkoda, ze się dałaś wkręcić w takie szambo.

Pauli - nie daj się!!! Zrób po swojemu, nie oglądaj się na innych. Jeszcze będą zachwyceni - tak im odpowiadaj na smuty.
kujka   new better life mode: on
20 stycznia 2015 13:09
Ja tez.
W sumie moze jeszcze nie jest za pozno, by sie wykrecic? Przekichana sytuacja :/
Ja też bym się czym prędzej wymiksowała. Jaka przyjemność dla Ciebie w tym wszystkim?

(...)Aż mnie trzęsie, kiedy muszę powtórzyć kolejnej osobie z rzędu, że dla mnie to niesamowicie ważne i wyczekane wydarzenie, że chciałabym, żeby wszystko było tego dnia doskonałe. Czy rozumieją to tylko przyszłe lub świeżo upieczone panny młode?(...)

Nie tylko. 🙂 Ja rozumiałam znajomych, których marzeniem było wziąć ślub w kinie i mocno im kibicowałam. Udało się, a samo wydarzenie było niezwykłe i wzruszające. Szkoda tylko, że niektóry z gości po ceremonii zachowali się jak... wtedy gdy zaczynają się napisy w filmie. :/
Ja tez.
W sumie moze jeszcze nie jest za pozno, by sie wykrecic? Przekichana sytuacja :/


Ja to bym pewnie nie poszła  😀iabeł: czas jeszcze jest na zorganizowanie innego świadka z łapanki...
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
20 stycznia 2015 15:38
o ile więcej zaproszeń zamawiałyście ?
10 na zaproszeniach z obiadem, 15 na zawiadomieniach o ślubie. 🙂
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
20 stycznia 2015 15:45
Ok dziekuje 🙂
Czy ktoś z przyszłych Pań Młodych był lub będzie w salonie La Mariee w Warszawie lub Białymstoku i widział tą suknię:

http://lamariee.pl/wiosna-2015/862-115241.html

I mógłby mi podać cenę tej sukni?
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
21 stycznia 2015 12:20
Dziękuję wszystkim za wsparcie, jesteście najlepsze! :kwiatek:
Muszę szczerze przyznać, że mój entuzjazm nieco opadł, zwłaszcza że chyba zostałam sama na placu boju... 🙁
Mój Piotrek jest taki, że jak wszyscy dookoła trują mu, że nie powinien czegoś robić, to on dla świętego spokoju sobie to odpuści, żeby tylko nie musieć słuchać zrzędzenia. Sprawy nie ułatwia fakt, że jemu wszystko jedno, gdzie się ceremonia odbędzie, ważne że w końcu do niej dojdzie.

Horsiaa
Piękna! 😀
Może zadzwoń do salonu i zapytaj? 😉

subaru2009
Tak z ciekawości, po co zamawiać większą liczbę zaproszeń? Masz w razie czego jakąś awaryjną listę gości?
Pauli dobrze w takim razie, że narzeczony ma Ciebie. Będziesz podporą w całej sytułacji  :kwiatek:
subaru mnie też to ciekawi, będziesz ręcznie wypisywać zaproszenia czy po prostu awaryjnie zamawiasz?
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
21 stycznia 2015 13:12
salto piccolo
Ale też zbiorę w całości baty i głosy niezadowolenia 😉
Chociaż doskonale zdaję sobie sprawę, że każda z osób, które krytykują ma całkowicie błędne wyobrażenie na temat ceremonii, nawet nie zdają sobie sprawy z tego, jak piękna może ona być w plenerze.
Wpadam z nowu do was, piękna suknia ta z La Marie 😉

Ja mam teraz problem z naukami, jedyna opcja w moim kościele to nauki 1x/tydz po 2h przez 7 tygodni. Zaczynają się w lutym, końcą w kwietniu, ja mam ślub w czerwcu, a już na stronie napisane że obecnie wszystkie miejsca zajęte;p To jest chyba mój największy problem w organizacji całego ślubu;p

I nie wiem teraz czy szukać w innych kościołach, czy załatwić na lewo . Maasaaakra. Czemu jest tak mało miejsc?! :P
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
21 stycznia 2015 13:22
Ulalala może po prostu dowiedz się osobiście czy nie dałoby rady wcisnąć jeszcze jedną parę na nauki... 😉 Może większe "co łaska" załatwiłoby sprawę  😁
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
21 stycznia 2015 13:27
Dlatego my zaczęliśmy nauki wcześniej zważywszy na intensywność spotkań  😁 Póki co nie wiemy kiedy następne  😁

Ja w ogóle wystopowałam ze ślubem, bo aktualnie temat zszedł na remont. Ja to o zaproszeniach myślałam, że dopiero pod koniec roku, bo to tyle czasu jeszcze, ale moja madre, że mogłabym już zamówić. Dla mnie bez sensu, bo nie wiem ile. "Ale więcej się zamówi". Poczekam.
Ręcznie będziemy wypisywać. Jakoś ma to dla mnie taki swój urok i lubię ręczne wypisane, także będę siedzieć, płakać, klnąć, ale wypiszę  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się