Dawno nic tu nie pisałam, ale wszystko dzielnie czytam! 😉
Z tego co u nas: kobył powoli kończy gubić sierść (a było jej od groma), stała się bardziej przymilna i współpracująca - robota już nie jest taka straszna i zniechęcająca 😉 robimy kondycję i równowagę (okazało się po wprowadzeniu galopów na lonży, że kobył krzyżuje i ma dużo sztywniejszą prawą stronę), walczymy też z utuczeniem konia. Niestety gdy zaczynałyśmy galopy z siodła, zaczęły się sypać kopyta ;/. Czekamy na kowala a ja jutro lecę bo Kerabol, więc na razie znowu lonżing. Na domiar złego, moje siodło już od jakiegoś czasu przestaje leżeć tak jak bym chciała i powoli szukanie nowego mnie wykańcza..
Ale, żeby nie było tak pusto, wstawiam konia pracującego 😉. Przepraszam za jakość, ale wycięte z filmiku.