KĄCIK PUCHNĄCYCH Z DUMY

busch   Mad god's blessing.
02 maja 2009 21:10
olciak- jeśli to ten koń z avataru, to tylko pozazdrości przepięknego rumaka: tylko go schrupać z kopytami  😜
sznurka- A co trzeba dokładniej zrobić, żeby zaliczyć drugi stopień? Zatańczyć sambę?  😉
tak Bush, na golasa
a tak powaznie pytanie podobne do tego "co zrobić by zdac maturę"
jesli jestes zainteresowana poszperaj w goglach i zajrzyj na stronę spnh

armarquesse dzięki :kwiatek:
To i ja dołączam  😀
Nemo... tak było ponad rok temu...


Tak jest teraz(swój dosiad zostawie bez komentarza 😲 🤔 prosze nie bijcie  😵  wyszłam fatalnie ale o konia mi chodzi  :icon_redface🙂


Dużej zmiany chyba nie widać 🙄

Kucyk... zima 2007(jego pierwsza zima w naszej stajni)


Początek 2009  😀


bianca   At first I'm shy but then comes wine.
02 maja 2009 23:31
A ja jestem dumna z Rudej mendy, bo przeszła wczoraj swój pierwszy parkur LL do 80 cm 2 razy na czysto, a w ogóle nie była zestresowana, lecz tylko mocno zdziwiona, co się wokół niej dzieje. Złote rude konisko! 🙂
bianca gratuluję odważnej kobyłki!
kiedy następne starty?
A ja puchnę z dwóch powodów:

Po pierwsze dostałam kobyłę tak chodzącą (jeździec zamazany bo to nie ja siedzę 😉):






A wspólnymi siłami rekreanckimi udało się dojść do czegoś takiego (chodź to zaledwie parę miesięcy):








Po drugie klacz była strachliwa, mało kogo dopuszczająca do siebie. Udało nam się dojść do tego, że stanowimy zgrany duet, nawzajem sobie ufamy. Ja mogę z nią już zrobić wszystko, dążymy do tego, żeby i inni mogli ją np. dotknąć po grzbiecie (bo nawet z tym był kiedyś problem). Nigdy nie poczułam czegoś takiego z koniem i pewnie nie poczuję bo im więcej problemów na początku tym większa satysfakcja jak uda się je pokonać. Wspólnie pracujemy- małymi kroczkami bo małymi ale zawsze 🙂

Jak nikt nie zauważy to nic ja i tak puchnę z dumy i jestem niesamowicie dumna, że mogłam trafić na takiego konia! 😉


teraz:

Ponia   Szefowa forever.
09 maja 2009 13:54
Anka:kwiatek:
tulipan👍 widziałamtwoje przejazdy w Sopocie na HPP, i byłam pod dużym wrażeniem😉
Puchne, bo sprzedalam konia, ktory byl juz traktowany jako "nie-do-sprzedania" i w ktorego nikt nie wierzyl. Rok czasu trwala przemiana, duzo potu, krwi i lez mnie kosztowal, ale teraz jestem z niego dumna. Fakt, ze mnie opusci przepelnia mnie w 50% smutkiem a w 50% radoscia, ale w koncu idzie do stajni, w ktorej bedzie kochany, wydmuchany, wychuchany, z pastwiskiem i marchewkami i takie tam bajery.  🙂
Ponia   Szefowa forever.
09 maja 2009 14:43
Puchne, bo sprzedalam konia, ktory byl juz traktowany jako "nie-do-sprzedania" i w ktorego nikt nie wierzyl. Rok czasu trwala przemiana, duzo potu, krwi i lez mnie kosztowal, ale teraz jestem z niego dumna. Fakt, ze mnie opusci przepelnia mnie w 50% smutkiem a w 50% radoscia, ale w koncu idzie do stajni, w ktorej bedzie kochany, wydmuchany, wychuchany, z pastwiskiem i marchewkami i takie tam bajery.  🙂


No to super! fotki fotki, pokaż wszystkie twoje są takie piękne😉
Ponius dziekuje!
Ja mysle, ze w przyszlym tyg poprosze kogos o zrobienie filmiku na pamiatke, to wstawie cos.  🙂
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
10 maja 2009 14:14
a ja puchnę bo zamiast N ja i zwierz widzimy LL i tak samo łatwo się jedzie 😍 . puchnę też dlatego, że ludzie obserwujący nasze płaskie poczynania "popychają" nas na zawody w uj. a i mnie samą na to wielka ochota naszła.  🤔wirek: 😁
12.2008 i 05.2009
ale w szyjce nabrala🙂😉)
Nabrała..ale jeszcze nam powinna nabrać..nic na siłe, czas robi swoje  😎

No to My w końcu:



Ponia   Szefowa forever.
15 maja 2009 20:26
No to ja popuchnę!
Wkońcu zaczynają mi wychodzić ciągi w galopie w prawo😀
w lewo jest ok, ale jak dzisiaj w prawo zaczełam robic to też było całkiem przyzwoicie😉

Jestem dumna bo myślałam,że nigdy się tego nie nauczę😀



Hypnotize, ale zmiana..😉 super!


Averis   Czarny charakter
15 maja 2009 20:29
A ja jestem dumna, bo mój exogr po kastracji stał się na powrót miłym, uprzejmym i dobrze wychowanym jegomościem i możemy znów zacząć  się sznurkować. Boże, ja mi tego brakowało  💃 Decyzja o kastracji była jedną z najlepszych, które mogłam podjąć😉
deborah   koń by się uśmiał...
15 maja 2009 20:53
A ja puchnę dziś z dumy bo z konia jeżdzonego tak:



w niecały miesiac mam konia pracującego tak:



a jeszcze rok temu nie wiedziałam kiedy koń jest rozluźniony i kiedy pracuje przez grzbiet
vissenna   Turecki niewolnik
15 maja 2009 20:55
To ja też popuchnę.
Łaciat jesień 2007. Chuda szyjka z odwrotnie rozbudowanymi mięśniami, brak dupy i jakiegokolwiek podstawienia.

Wiosna 2008 po zmianie stajni. Koń lepiej zaczyna chodzić, szyja zaczęła budować się poprawnie, brzuch do zgubienia pozostał.

Lato 2008 koń zaczyna przypominać wreszcie poprawnego wierzchowca. Jestem świadoma jak tu siedzę 😉

Obecnie. Koń ma mięśnie zadu! Zgubił brzuszek a mięśnie szyi nadal się budują.

Calathea   Czarny Książę
15 maja 2009 22:20
To i ja się może skromnie dorzucę do tego wątku...

Zdjęć z samego początku nie mam, gdyż nie chciałam uwieczniać konia na którym można było się uczyć anatomii szkieletu oraz konia, który zamiast skóry miał jedną, wielką, ropiejącą ranę.

Mam jej zdjęcie już po odkarmieniu i wyleczeniu skóry... Jednak była wtedy koniem aspołecznym, który człowieka chciał zabić i nic więcej... Tą pół derkę, którą ma na sobie założył jej stajenny - nie mam pojęcia jak to zrobił.
Ale kobył wyglądał mniej więcej tak:
W roli ścisłości miała wtedy 5 lat


Po roku było coraz lepiej... mogłam już bez obawy o własne życie wejść do boksu i nie zostać skopana. Koń dawał się normalnie czyścić, ale jeżeli chodzi o jazdy to była tragedia. Gracja miała praktycznie tylko wsteczny bieg, a jak już ruszyła do przodu to było to ruszenie, galopo-cwało-nie wiadomo czym na zasadzie "co mi zrobisz jak mnie złapiesz... wielkie nic" oraz "nas nie dogoniat i nie zatrzymat"

Nie mam zdjęć z tego okresu - brakowało fotografa...

Dalsza praca z biegiem czasu wyglądała coraz lepiej. Koń nauczył się normalnie iść do przodu, ale jeżeli chodzi o jazdę na kontakcie nie było mowy... koń mój tak panicznie bał się wędzidła, że jak tylko widziała ogłowie to bałam się, że dostanie palpitacji serca. Przydało by się chyba dodać, że jak ją przywiozłam miała 2 lata i 3 miesiące. Z tego co mi wiadomo była u poprzedniego właściciela jeżdżona pod siodłem i zaprzęgana. Wędzidła bała się od początku, choć na początku myślałam, że ona tak ma, bo się boi człowieka - okazało się jednak to błędem... bała się samego wędzidła - wyobrażam sobie co ten koń musiał przejść, że aż tak reagował na nie.

Kiedy kobył skończył 7 latek już można powiedzieć o początkach pracy... Przestała tak panicznie reagować na wędzidło, nawet czasem udawało się nam wspólnie, że szukała kontaktu.
Wyglądało to mniej więcej tak:
Tutaj ma lat 7




Pracowałyśmy ciężko dalej... Bez trenera jest trudno, ale jakoś dajemy radę... Na początku 2009r. wyglądałyśmy tak:




To są najbardziej aktualne zdjęcia jakie posiadam... potem jakoś chętnego fotografa nie było.

Mogę tylko powiedzieć, że w tym momencie zmieniłyśmy kiełzno - jeździmy na hacku i jest coraz lepiej. Nie ma już t5ego całego wyżej wspomnianego strachu przed wędzidłem... Niby jej przeszedł, ale czasem się włączał i to najczęściej w najmniej odpowiednim momencie.

Powiem to tak PUCHNĘ Z DUMY jak jakiś puchacz, bo jestem dumna z Gracji, z tego, że po tym co przeszła potrafiła mi zaufać, potrafiła wyrazić chęć współpracy z człowiekiem, który ją przecież tak bardzo skrzywdził.
Jestem również dumna z siebie samej, że byłam w stanie z tym koniem osiągnąć to co osiągnęłam...


edit: pokićkały mi się cyferki
vissenna   Turecki niewolnik
15 maja 2009 22:26
Calathea pełen podziw! Jak ten Twój szczypior przemienił się w mięśniaka!  🙇
Ja nadal staram się rzeźbić tą nieszczęsną szyjkę...
Calathea   Czarny Książę
15 maja 2009 22:30
vissenna w jakiego mięśniaka... ja tutaj jakiegoś zapasionego konia widzę 😉

A tak na serio - chyba nawet nie zdajesz sobie sprawy ile mnie to łez i nerw kosztowało, ale jak już pisałam - teraz jestem z niej bardzo dumna... no i z siebie też, ale z niej bardziej 😉
bianca   At first I'm shy but then comes wine.
15 maja 2009 22:32
bianca gratuluję odważnej kobyłki!
kiedy następne starty?



Wstępnie w połowie czerwca atakujemy Gliszcz. 🙂
vissenna   Turecki niewolnik
15 maja 2009 22:33
Calathea no w przypadku Łaciata pomogła poprawna praca i zmiana stajni (a dokładniej ściółki ze słomy na trociny).

teraz czekam aż ktoś się podzieli ze mną spostrzeżeniami na temat postępów (czy są) i nad czym jeszcze popracować. Ale niestety jak każde forum tak i tutaj odpisuje się raczej stałym bywalcom a nie "nowym" 😉

bianca No u Ciebie postępy to ja obserwuję "na zywca" i to co było a jest to w ogóle kosmos  👍
galopada_   małoPolskie ;)
16 maja 2009 17:08
a ja puchne z dumy bo wczoraj dwie nasze kobyłki zdaby probe dzielnosci! jedna na 2 miejscu z ocena bdb, druga z ocena dobra na 10 miejscu! bardzo sie ciesze ze ciapek mimo bardzo powaznej kontuzji w przeszlosci i zlych rokowan zdobyla to 10 miejsce!  😅

tutaj zdjecia:


www.stadninakonizabno.dbv.pl
kasiasci   www.alfahorse.pl
16 maja 2009 17:25
To może i ja się podziele moim " powodem do dumy "  😀  Cis opanował ładowanie do przyczepy  😅

trzynastka   In love with the ordinary
16 maja 2009 17:29
To sie nazywa bezstresowe pakowanie ! 🙂  😅
A ja puchne z dumy, bo mojemu malenstwu wrocila ta iskierka w oku i zachowaniu, ktora zniknela w czasie leczenia.
kasiaci obejrzalam sobie reszte filmikow. Gratuluje. Bardzo mi sie podoba wasze dogadanie 🙂

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się