Praca z ogierami

moj krył majac troche ponad rok, tak kolo 1,5 zmajstrowował potomka, choć miał jeszcze 1 jajko, a klacze od lat nie zaźrebiały się (nie moha decyzja - nie pytajcie ;/). więc się da... jak mlodego kupilam byl strasznie agresywny i niebezpieczny - zresztą chyba po mamusi, bo od urodzenia, no i stal od odsadzenia kilka mies sam. po kastracji i tereningu jest bardzo grzeczny i nie ma ogierzych zapędów. ostatnio napalona klacz go wręcz pobila, bo mu kiepsko krycie szło, ie miał ochoty - a ona wprost przeciwnie (komicznie to wygladało 😉 )

drugi, też kryjacy skutecznie juz od ponizej 2rż jest ogierem już nasty rok. uosobienie spokoju. padok ma osobno  - od reszty dzieli droga. cos tam pokwika i tyle. szanuje ogrodzenie, nawet jak jakis uciekinier z obcej stajni mu pod tym pseudoplotem ze sznurka chodzi. ale razem nie ma co puszczac. nieskonczyłoby sie dobrze. na jezdzie nie ma zadnych ogierzych zapedow, grzeczniejszy do obcych niz walachy, klacze. czasem jak mu już pod nos zadem wpakuje się jakas kasztanka to troche zaloznie posapie. przy sprowadzania czasem poogierzy jak sie klacze grzeją- ale zupelnie bezproblemowo. stoi w stajni z walachami i klaczami. problem, gdy przed samym jego nosem (boks przy wejsciu, bardzo waski korytarz) trzeba przeprowadzić grzejącą się klacz. jest ciezko. ona stoi rozkraczona i brudzi, on prawie płacze, ze nei może... 😉
jednego walacha nienawidzi (dominujący), zresztą z wzajemnością - juz lepeij, ale kilka lat temu atakowaly się bardzo.
difno Również uważam, że najgorsze co można zrobić to odizolować młodego konia. Dlatego ja bym mojego nie wstawiła do stajni w której nie ma możliwości wypuszczania z innym. Prędzej bym kupiła drugiego konia niż puszczała samego.

niesobia Ale w czym problem z niechcianymi źrebakami? Przecież nie miałam na myśli puszczania z klaczami tylko z wałachami. W obecnej stajni problem padoku został rozwiązany poprzez przedzielenie padoku na dwie części. Na jednej wychodzi mój z wałachem, na drugim reszta stada.

Kwestię kastracji pominę, bo wiem, że większość w ten sposób rozwiązuje problem, ale jednak interesują mnie doświadczenia z jajecznymi 🙂

Chyba 99% problematycznych ogierów są takie właśnie przez błędy w odchowie.
Zresztą zadziwia mnie podejście niektórych...
Kiedyś w jednej stajni ogier, z reguły! był niebezpieczny. Dziewczyny/kobiety miały się do niego nie zbliżać. Sprowadzał go mężczyzna, asekuracyjnie, jak najszybciej do boksu, praktycznie na bezdechu. Oczywiście kiedy wychodził ze stajni lub padoku to żadnego konia nie mogło być w zasięgu wzroku. Karmienie też raczej facet, w wyjątkowych sytuacjach dziewczyny mogły. Chore podejście jak dla mnie. Szczególnie, że w praktyce koń grzeczny, właścicielka potrafiła go sprowadzać bez kantara, przechodząc obok klaczy, a ten nawet nie spojrzał. Wtedy przez chwilę myślałam, że ogier to naprawdę nie wiadomo co złego. Jakie było moje zdziwienie kiedy w następnej stajni ogiery były traktowane jak normalne konie. Chodziły bez problemu w rekreacji, nikt nie robił z nich potworów. Łaziły na padok ze stadem (męskim) i żaden nie miał w sobie grama agresji. Okazało się, że współpraca z nimi była wiele przyjemniejsza niż z pozostałymi końmi.

No właśnie... większość osób kastruje, ale jednak nie wszyscy. Część osób trzyma ogiery bez licencji. Z jakich powodów? Jakie cechy cenicie w ogierach? Chyba każdy kto miał/ jeździł na ogierze, przyzna, że Panowie mają "to coś" czego brakuje wałachowi czy klaczy, o ile hormony nie przejmują kontroli.
Czy ja wiem? Różnie bywa. Był czas, że zdecydowanie wolałam ogiery, zresztą tak się życie układało, że niemal same ogiery.
Teraz już nie. Teraz uważam, że ogier to sam kłopot, i jeśli nie rekompensują tego ceny stanówki, to nie ma sensu.
myślę że może jeszcze w przypadku konia ujeżdżeniowego trzymanie konia sportowego jako ogiera ma sens (oczywiście za wyjątkiem reproduktorów) bo się będzie bardziej "niósł" w czworoboku jak się troszkę nakoguci  😉
dużo jest ogierów w ujeżdżeniu, chyba najwięcej?

ale już w rekreacji to jak dla mnie ogier jest bez sensu, kłopot tylko
oczywiście dorosły ogier
Sivens Problem polega na tym, że ogier to ogier z całym błogosławieństwem posiadania ogiera . I nie chodzi mi o to, że to potencjalny zabójca wychodzący z boksu na dwóch nogach { chociaż są i takie } ,tylko o to, że w stajniach gdzie są ogiery potrzebna jest lepsza infrastruktura i organizacja, co oczywiste przekłada się na koszty . Przedzielenie pastwiska to już dodatkowy koszt { taśma z pastuchem w większości przypadków się nie sprawdzi } . Mając Klacze otwieram rano drzwi boksów i konie mam na łąkach . Ogiera trzeba będzie osobno wyprowadzać i sprowadzać . Trzymanie i posiadanie ogiera w celach  innych niż hodowlane  nie ma najmniejszego sensu i tylko skazuje konia na gorszą egzystencje . Wałachy chodzą w stadzie z kobyłami , nawiązują relacje stadne i tylko tyle że potomstwa mieć nie będą i są spokojniejsze , a ogier ma przeważnie przesrane . Stoi sam ,sam biega po okólniku jak ma na tyle szczęścia, że mu go z organizują i co najwyżej wałacha dostanie do towarzystwa . Pewnie można włączyć jednego ogiera w stado i mieć potomstwo tylko od niego, ale takie trzymanie ogierów to rzadkość . Ogier może jak najbardziej być miłym w obsłudze koniem bez konfliktowym w robocie jednak bez jaj będzie taki sam . Znam jedną sytuacje gdzie słyszałem ,że do tej roboty nadają się tylko ogiery to rycerskie konie bojowe .
Gillian   four letter word
06 grudnia 2015 13:26
Stałam w przydomówce, gdzie był jeden ogier. Wychodził na padok z kolegą, z dala od koni. Mimo tego, że był jeden kompletnie dezorganizował pracę. Głupie sprowadzenie innego konia z padoku wymagało gimnastyki. Brrr. To nie były fajne czasy.
zupełnie nie rozumiem, dlaczego odsadów nie kastrujemy z zasady (tzn. dla mnie to standard i nie wiem, dlaczego inni postępują odwrotnie 😉 )

przeciętny koń pozostanie przeciętnym koniem, niezależnie od tego, czy zwisają mu jaja. może to najbardziej boli właścicieli i stąd właśnie decyzje o pozostawieniu koni ogierami?

dla mnie smutne jest to, że własne problemy emocjonalne przekładamy na zwierzęta. czy to niedowartościowana kobieta, czy to niedowartościowany facet
Met z prostej przyczyny jeżeli pozwolisz dojrzeć ogierowi z jajkami to napierze cech budowy ogiera  szyja, klatka piersiowa , a jak za szybko wytniesz to wałach będzie mało męski . Dla tego w pełni rozumiem ludzi którzy wycinają konia później w wieku 3\4 lat .
to jest trochę prawda, niesobia
wałach też może mieć szyję i klatę, bycie ogierem to tylko część budowania wyglądu
Prawdą jest że ogiery ŁATWIEJ się umięśniają, odkładają tłuszcz w określonych miejscach itd. Ale z wałacha też zrobisz pakera, bez dodatkowych problemów.

Wg mnie to jest trochę taki...mit zootechniczny (może nie w 100% ale jednak) prawie jak to że suka musi mieć raz szczeniaki.
Widzialam jak ogierom po kastracji spada masa mięśniowa, robia się "przygaszone" i osowiałe. Jednak jest to poważne zaburzenie równowagi hormonalnej (a jak wiadomo hormony - to nie tylko popęd płciowy, ale praca całego organizmu). Z resztą takie same efekty łatwo zauważyć chociaż u kastrowanego kota lub innego zwierzęcia. Ja mojego nie kastruję, jest bezproblemowy w obsłudze, nie był traktowany jak dzika bestia więc się nią nie stał. Wychodzi na padok z trzema innymi ogierami i czterema wałachami. Wydaje mi się że nie ma co narzekać na życie  🙂
niesobia Akurat stajnie hodowlane, gdzie nie ma warunków rozumiem. Miałam na myśli raczej stajnie z infrastrukturą. Co do gorszej egzystencji to tu już wszystko zależy od właściciela. Jak koń wcale nie wychodzi, bądź sam to owszem, ma gorzej. Ale jeśli wychodzi z wałachami to dlaczego niby? Bo nie ma kobył w stadzie? W niektórych stajniach wałachy wychodzą osobno, a klacze osobno.
Jeszcze w Hiszpanii pracują głównie z ogierami.


Met Ciężko u odsadka określić co z niego wyrośnie. Czy będzie koniem wybitnym, dobrym czy przeciętnym, czy dostanie licencję, czy będzie grzeczny...
Nie wiem czy jestem niedowartościowana i nie wiem co to ma do końskich jajek :P

Jeżeli koń jest grzeczny to tylko zależy od właściciela czy mu jajka przeszkadzają czy nie. Jeżeli nie to nie widzę w tym nic złego. I jeżeli ten ogier jest traktowany jak normalny koń to nie uważam żeby było mu gorzej niż wałachowi. Tym bardziej nie uważam, żeby to było leczenie kompleksów właściciela.
Znam kilka osób które żałują, że wykastrowały, bo konie się stały gorsze do jazdy. Ale to oczywiście pojedyncze przypadki.

Mirinda94 a ile ma lat?

Nawet na forum był ogier, który pomimo niskiego wzrostu mocno łapał za oko, a teraz jest zupełnie przeciętny. Ot konik jak każdy inny, bez szału. Czy właścicielka żałuje to nie wiem, ja bym żałowała.  To oczywiście żaden argument, tylko taka obserwacja.
Mój koń był z wyżej wymienionych powodów kastrowany jako 4 latek. Po zabiegu nic się nie zmienił. Jeździłam też ujeżdżenie na innym ogierze, który był trochę do pchania. Po kastracji zamulił się tak, że nawet jazda z ostrogami to była masakra, trzeba było sobie starty odpuścić.
Sivens 10 lat. Krył parę razy.

Tak na szybko potrafię sobie przypomnieć z osobistej wizji 4 przypadki, że koń po kastracji skapcaniał. Ja uważam (moja osobista opinia, nie każdy się musi zgodzić), że jeżeli jest możliwość tzymania ogiera w godziwych warunkach, to lepiej go pozostawić ogierem. Jeżeli infrastruktura nie pozwala - kastrować.

Inna sprawa, bardziej osobista, że u mnie kastracja lub inna stała ingerencja bez podstaw medycznych w ciało zwierzęcia (człowieka w sumie też), kłóci się z światopoglądem. Ale tak jak mówię - jeżeli miałby stać w boksie 24 godziny na dobę i wychodzić tylko na jazdę - to kastrować.
Met z prostej przyczyny jeżeli pozwolisz dojrzeć ogierowi z jajkami to napierze cech budowy ogiera  szyja, klatka piersiowa , a jak za szybko wytniesz to wałach będzie mało męski . Dla tego w pełni rozumiem ludzi którzy wycinają konia później w wieku 3\4 lat .


Jak się o to zapytałam na Służewcu w klinice przed przywiezieniem tam roczniaka na kastracje to mi powiedzieli, że jest dokładnie odwrotnie  🤔
Tak, zwierzęta po kastracji zwykle rosną większe. Kocury po kastracji to zwykle są giganty, u konia to kwestia paru dodatkowych cm. Tyle że to nie jest masa mięśniowa. Spadek poziomu hormonów płciowych powoduje większe predyspozycje do odkładania się tkanki tłuszczowej, wyższy wzrost jest skutkiem tego, że zwierzę nie zużywa energii na popęd płciowy (nie "spala się" mówiąc w skrócie).
Mirinda94 Akurat jeżeli chodzi o wzrost to szkoda, że po kastracji rosną większe. Mi zależy, żeby Młody był jak najwyższy, a niekoniecznie chcę kastrować.
Averis   Czarny charakter
06 grudnia 2015 18:18
Ja nie do końca rozumiem tego płaczu nad niby bezpowrotnie straconą tkanką mięśniową u wałachów. Naprawdę nie znam zdrowego konia, u którego odpowiednim treningiem i żywieniem nie udałoby się wyrobić pożądanej muskulatury. I czy na potwierdzenie tej teorii o bardziej męskiej fizjonomii u później wykastrowanych ogierów są jakieś badania? Skąd wiadomo, że to nie cecha osobnicza? Na przykład mój kastrowany jako 2-latek ślązak ma i szyję, i zad i klatę. Za to nie raz i nie dwa widziałam chude szkapki, które były ogierami, a wyglądały jak takie sobie przeciętne koniki.
Widzialam jak ogierom po kastracji spada masa mięśniowa, robia się "przygaszone" i osowiałe. Jednak jest to poważne zaburzenie równowagi hormonalnej (a jak wiadomo hormony - to nie tylko popęd płciowy, ale praca całego organizmu). Z resztą takie same efekty łatwo zauważyć chociaż u kastrowanego kota lub innego zwierzęcia. Ja mojego nie kastruję, jest bezproblemowy w obsłudze, nie był traktowany jak dzika bestia więc się nią nie stał. Wychodzi na padok z trzema innymi ogierami i czterema wałachami. Wydaje mi się że nie ma co narzekać na życie  🙂


na pewno spada masa mięśniowea i koń jest osowiały bezpośrednio po kastracji, tu nie ma o czym mówić, bo jest po operacji, którą zwłaszcza dorosłe konie często nie najlepiej znoszą.

A dobre odchowanie i puszczanie w stadzie nie daje gwarancji, że ogierowi nie przeskoczy coś w mózgu po pierwszych kryciach.
Mysmy naszemu kucykowi (arabokonikowi) zrobili licencję, po czym w wieku 5 lat go ciachnęlismy bo się zaczął robic niebezpieczny zwłaszcza w obecności obcych koni, jakichkowliek. Wyjazdy na zawody, nawet postawienie go w boksie z obcymi końmi zaczęło byc ekstremalne.
Na Partynicahc , w letniej stajni skakał mi na kraty, bo w boksie obok był drygi ogier.
Stracił co mu przeszkadzało i jest genialnym koniem szkolnym. Fakt, brzuch sobie zapuszcza jak mało pracuje.

Od źrebaka w stadzie, potem z wałachami, nie dało się po prostu.
W jeździe dość trudny na pierwszych wyjazdach ale do opanowania, problem był bardziej w stajni
Siwens- Polski  i Hiszpanii nie ma co porównywać.Po co ci ogier? Masz jakieś plany hodowlane z nim związane masz jakieś własne warunki w których możesz go trzymać i wiesz że nigdy się to nie zmieni?Tak jak niesobia pisze ogier wymaga trochę innych warunków również finansowych.
Z zasady w moim rejonie nie przyjmuje się ogierów i jeżeli jest w pobliżu jakaś stajnia która to robi to jest droższa i ogier wychodzi -jezeli wychodzi-sam.
W pobliskiej stajni ogierek 1,5 roczny przeskoczył ogrodzenie i pokrył klacz.
Ja swojego kupiłam jak miał 6 lat-zastanawiałam się 2 miesiące czy go kastrować czy nie-jedni mówili tak inni nie tym bardziej że to był ogier pierdoła-W końcu go wykastrowałam i ja nie żałuję./Przed kastracją go ubezpieczyłam/Ma bardzo dobry rodowód-potrzebuję konia do skoków- nie ma znaczenia ,że jest wałachem-skacze tak samo dobrze jak kiedyś-a ja nie denerwuję sie gdy jedzie z moim drugim koniem-grzejąca się klaczą-w jednej przyczepie.
Ja nie mam żalów ,ze czegoś go pozbawiłam-mogę go postawić w każdym pensjonacie  gdzie chce-wozić z jakimkolwiek koniem-klaczą -ogierem wałachem.
Chodzi na padok w stadzie. Dla mnie ogier  ze względu na instynkt to zawsze nie wiadoma-i nie mówię tu o jego wychowaniu bo to inna historia.
Podsumowując-uważam jak hallo-
Magda Pawłowicz nie mówiłam o osowiałości bezpośrednio po kastracji, która jest zawsze, po każdym zabiegu, tylko o koniach, które znałam "przed" i "po", i jak się zmienły na stałe. Wiadomo nie ma reguły, znam też wiele koni którym kastaracja bardzo pomogła ogarnąć psychikę i stały się fajne do jazdy i w obejściu. Ale ryzyko jest. Jednak jest to poważna ingerencja w gospodarkę hormonalną i szansa zmiany charakteru/zachowania jest duża. Czasem na lepsze, czasem na gorsze.

Sąsiad mojego ogiera, po kastracji zrobił się złośliwy, gryzie inne konie i ludzi, czego jako ogier nie zrobił ani razu. Teraz mam problem wyjść z boksu z moim tak, żeby nie został on ugryziony przez wałacha. A ja właśnie leczę sobie palec prawie że odgryziony przez tegoż osobnika. Inny przypadek - potężny ogier, czarna bestia. Strach podejść, dać wody, cokolwiek. Jazda to walka o życie. Po kastracji - zmiana o 180 stopni. Jeżdżą na nim i zajmują się nim dzieci, nie sprawia problemów ale zachował energię i witalność.

Także wniosek dla mnie jest taki, że to ruletka. Nie mówiąc o powikłaniach po kastracji (sąsiad z naprzeciwka ma po kastracji jakieś paskudne zrosty, "ciągnie" go podczas ruchu, musi się 10 minut rozruszać i dopiero potem idzie normalnie).

Jak dla mnie, jeżeli są zapewnione odpowiednie warunki (u nas w Polsce ciężko, nie ma infrastruktury, ale da się ogarnąć fajne miejsca) a koń nie wykazuje agresywnych zachowań, to nie ma sensu kastrować.

Mój tak jak pisałam krył parę razy. Nie ma problemu, co najwyżej się odezwie do klaczy albo trochę nafuka, ale pod siodłem jest karny i ignoruje kobyłki, skupia sie na pracy. Ze stajni wychodzi grzecznie, w obejściu bezproblemowy. Jeżdżę w teren razem z kobyłami, jedyny warunek to taki, że musi iść pierwszy, ale to bardziej kwestia dominującego i dumnego charakteru (co mi osobiście bardzo odpowiada, najlepiej się z takimi dogaduję bo sama jestem "silnym typem"😉.

Tylko dwie sprawy - jedna to przeszłość - jak koń był wychowany? Czy mial szansę poznać zachowania społeczne innych koni czy był izolowany od małego? Jakie było podejście opiekunów (według mnie ogier to koń jak koń, powinno się równo traktować a nie usprawiedliwiać niekorzystne zachowania "bo to ogier"😉?. Druga - czy potrafisz pokazać ogierowi kto rządzi? Szybko zareagować na jego emocje, z którymi sam sobie często nie radzi? Czyli - stanowczość. Według mnie ważna ogólnie w pracy z koniem, ale z ogierem szczególnie, bo to często dominujące osobniki, które wejdą człowiekowi na głowę jeżeli im na to pozwolić. Koń to inteligentne stworzenie i szybko poznaje się na ludziach, kto jaki jest. Wydaje mi sie, że jednak dla łagodnej i nieco introwertycznej osoby współpraca z ogierem nie jest łatwa.

Ta masa mięśniowa to problem drugorzędny, bo to można ogarnąć dobrym treningiem i odżywianiem. Pisałam o tym, bo jakiś tam problem jest, ale jak dla mnie głównym aspektem który tzreba rozwazyć jest psycha.

Averis ja pisałam z własnej obserwacji i jakiejś tam wiedzy biologicznej/chemicznej. Ale jak znajdę naukowe rzetelne opracowanie na ten temat to na pewno wrzucę linka.
Byłam właścicielką konia, który został wykastrowany w wieku 6 lat, przed tym nim go kupiłam.
Niestety dalej umysłowo miał jajka, odstawiał sceny gdy widział grzejące się klacze, musiał wychodzić na padoki sam (w stajni były na to warunki, stoją też tam ogiery). Próbował pokryć również wałachy. Na koniec zaczął wychodzić z jednym wałachem, towarzyszem z boksu obok, który go sobie ustawił i nie pozwalał mu po sobie skakać, zdominował go. Bardzo się cieszę, że ten koń przyszedł na pensjonat do tej stajni, bo mój wałach ogarnął się i przestał przystawiać się do wszystkiego co się rusza. Chociaż nadal jest zainteresowany klaczami.
W jego wypadku decyzja o pozbyciu się jajek była podyktowana tym, że poprzedni właściciele nie dawali sobie z nim rady.
Każdy kto go widział po jego budowie i muskulaturze, a przede wszystkim szyi myślał, że jest ogierem, więc myślę, że jajka mają wpływ na wygląd i budowę- to kiedy się je obcina.
reniaa O Hiszpanii wspomniałam apropos koni bojowych. Po co mi ogier? Po to samo co klacz czy wałach.  Tylko od niego zależy los jego jajek. Będzie bardzo problemowy to wykastruję, a jak będzie grzeczny to nie widzę takiej potrzeby. Dla mnie naprawdę ogier to po prostu koń. A jak dla stajni taki nie będzie to zmienię stajnię. Jak mu odbije to wykastruję i po problemie, ale nie mam zamiaru uprzedzać faktów.
Ja nie do końca rozumiem tego płaczu nad niby bezpowrotnie straconą tkanką mięśniową u wałachów. Naprawdę nie znam zdrowego konia, u którego odpowiednim treningiem i żywieniem nie udałoby się wyrobić pożądanej muskulatury. I czy na potwierdzenie tej teorii o bardziej męskiej fizjonomii u później wykastrowanych ogierów są jakieś badania? Skąd wiadomo, że to nie cecha osobnicza? Na przykład mój kastrowany jako 2-latek ślązak ma i szyję, i zad i klatę. Za to nie raz i nie dwa widziałam chude szkapki, które były ogierami, a wyglądały jak takie sobie przeciętne koniki.


O dokładnie! Mój jako roczny wałach pojechał na łąkę i teraz ma prawie 3 (skończy w lutym) i wygląda jak mały paker, biega, je cały dzień, jest wielki jak słoń i wygląda o niebo lepiej niż jakbym go ogierem zostawiła i trzymała w pensjonacie z padokiem kilka godzin dziennie 😉 a wybitnym koniem nie jest i nigdy nie będzie (papierowo) więc po co męczyć konia, skoro pensjonaty nie mają warunków na trzymanie w trybie wolnowybiegowym ogierów (a przynajmniej ja takiego nie znalazłam w okolicy)
Arroch A dlaczego albo ogier, albo łąki? Akurat z odchowem na łąkach nie ma żadnego problemu z ogierkami.

Ja nikomu kastrować nie zabraniam. Jak kto woli. Chciałam tylko podyskutować i wymienić się doświadczeniami z innymi którzy tego nie zrobili, a odezwali się w większości anty-ogierowi.
Arroch A dlaczego albo ogier, albo łąki? Akurat z odchowem na łąkach nie ma żadnego problemu z ogierkami.


Dlatego, że chciałam mieć konia na oku w miarę blisko i w moim województwie znalazłam 2 stajnie wolnowybiegowe - jedna hodowlana same klacze i ich źrebaki, a druga przydomowa, ani jedna ani druga nie chciała ogiera przyjąć. Więc stanęłam przed wyborem albo wytnę i będzie biegał, albo nie wytnę i będzie chodził na wybieg na kilka godzin tylko. Wybrałam to co dla niego najlepsze.
Ehhh... Mięśnie biorą się z pracy. Jeśli ktoś pracą nie umie poprawić konia i musi do tego sobie zostawiać hormony, to mu raczej współczuję. Niestety konie tak "straszliwie" i jeszcze trwale mizerniejące po wykastrowaniu są tego bardzo czytelnym przykładem 🙁

Mam wykastrowanych koni na koncie naprawdę trochę i żaden:
- nie zmarniał
- nie stracił szyi
- nie stracił "tego czegoś"
- nie zrobił się leniwy
Natomiast wszystkie niepożądane zachowania - jeśli występowały - jak ręką odjął. Konie robią się skupione i bardziej wrażliwe, bo kiedy im się mózg odsączy z testosteronu to zauważają znacznie więcej subtelnych szczegółów otaczającego ich świata.

I może wetknę kij w gniazdo os, ale z tego co obserwuję, im ktoś ma większą charyzmę jeździecką i umiejętności, tym mniej ma problemów z wykastrowaniem swojego ogiera. Jajeczne samce dziwnym trafem mają nagminnie dziewczyny, kobiety i faceci amatorzy z odpieluszkowym zapaleniem mózgu na punkcie własnego pupilka. Zawodnicy, topowi trenerzy - oni wszyscy kastrują i jakoś nie martwią się ani o mięśnie, ani o brak charakteru.
A i żeby nie było nie jestem antyogierowa, pracuję obecnie z dwoma, oba kryjące, ich właściciele mają warunki na ich trzymanie i naprawdę wychodzą na wybieg, jeden jest do rany przyłóż, nawet w okresie kiedy kryje, drugi to raczej choleryk, ale myślę, że to taki typ konia, a nie kwestia tego czy ma jaja czy nie 😉 i w takim układzie to ma sens, kryją, zarabiają na siebie, są normalnie trzymane jak każdy koń. W moim przypadku, muszę konie trzymać w pensjonacie - posiadanie ogiera jest problemem jak na moje standardy odchowu, a później wypuszczania. 

quantanamera  cenny głos w sprawie :kwiatek:
Jajeczne samce dziwnym trafem mają nagminnie dziewczyny, kobiety i faceci amatorzy z odpieluszkowym zapaleniem mózgu na punkcie własnego pupilka.


Ale właściwie co to komu przeszkadza? Dopóki koń ma dobrze i nie jest niebezpieczny dla otoczenia to co za różnica czy jest ogierem czy wałachem?

Mięśnie i karczycho to chyba tylko dodatek, a nie powód trzymania jajek.


PS. quanta Twoje konie są wybitne i nawet jakbyś im zamiast jajek dwie nogi wycięła to by były powalające, więc to się nie liczy :P
Sivens, jednak trochę przeszkadza. Bo wsiada taki amator na konia, boi się, przeklina pod nosem, koń nie pod kontrolą (przykład ode mnie ze stajni: zamykanie band, żeby ogierek w razie ucieczki został w hali... szkoda, że kiedy inni siedzą wierzchem i ogierek puszczony luzem może zostać na innym koniu). Kiedy puszczam moje konie na karuzelę, nie mam ochoty stać pod urządzeniem i zamartwiać się, czy przypadkiem dorzucony przez niefrasobliwą pancię do karuzeli ogier nie przemieści się do stępujących klaczy (zdarzają się takie przypadki i ogier nie musi być wcale do tego szalony i nieobliczalny, tylko zupełnie normalny i spokojny misiek). Dalej, jak sobie zamywam po treningu na myjce konia, to on i ja chcemy odpocząć i się zrelaksować, a nie słuchać drącego japę i tłukącego się po boksie ogiera (bez licencji) z naprzeciwka.
Tylko amatorki-ogierniczki tych wszystkich niuansów nie dostrzegają przeważnie.

W takim razie jeśli nie kark i przypakowanie bez pracy, no to jaki jest powód trzymania ogiera? No jaki?
A tak abstrahując od tematu ogierów, co jest złego w byciu "amatorem"? Czy wszyscy na świecie muszą być super top zawodnikami z ambicjami na medal olimpijski?

Ja się będę trzymać swojej opinii na temat kastracji (zło konieczne - ale często niekonieczne). Nie zabraniam innym mieć swojej opinii, ale nie życzę sobie zawoalowanych insynuacji na temat zdolności umysłowych...nieważne od kogo. Czytuję quanto Twojego bloga i jestem pod podziwem Twoich umiejętności jeździeckich, ale to że ktoś ma inne podejście/inne doświadczenia/opinię, nie znaczy że trzeba go od razu sprowadzać do poziomu histerycznej koniareczki.

Co do tych nieszczęsnych mięśni, chyba z 10 razy było napisane, że nie jest to wiodący problem/powód zachowania jaj, ponieważ jest to problem do łatwego rozwiązania. Polecam jednak czytanie ze zrozumieniem, a nie wybiórcze komentowanie tego do czego akurat się chce przyczepić.

Te przypadki, które ja opisałam, są przypadkami koni zwykłych ludzi, nie zawodników z czołówki czy super trenerów. Jednak wielu z nich jest dobrymi jeźdźcami, również startującymi z powodzeniem w zawodach. Albo po prostu włóczących się w terenie. Ale robiącymi to dobrze. Tak jak pisałam, według mnie zmiana charakteru to ruletka. Widziałam zmiany i na plus i na minus. Ale rzadko kiedy [i]brak zmian[/i].
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się