... ślub :) ...

Ja to mam wrażenie, że się ludziom czasem mózg wyłącza. Zresztą najczęściej pod wpływem drugiej połówki - i to jest już przykre 🙁
Też czytam i jestem w szoku.
Wkurzyłabym się mocno, matka chrzestna to ktoś kto ma sie tym dzieckiem zaopiekować jak swoim jak rodziców zabraknie na świecie, a nie ścigać kto więcej kasy zbierze ze ślubu.
Quendi
Zastanów sie 10 razy jeszcze czy to na pewno dobry wybór, bo jesli maja być bo to rodzina i tak wypada, to nie jest żaden dobry argument. 
Rany desire jakie to przykre 🙁 A co mama na to? Nie próbowała bratu przemówić do rozumu?
ja troche wtrace sie z innym tematem. podziękowania dla gosci co proponujecie?


My postawiliśmy na sukulenty. Kupiłam przez internet w cenie 1 PLN/ szt. (przyjechały w bardzo dobrym stanie), do tego szklaneczki (różne z promocji), trochę żwirku i ziemi do kaktusów z marketu ogrodniczego. Wyszło fajnie, jedynie co mogę odradzić to bawienie się w ogrodnika kilka dni przed ślubem. 😉

A i lepiej dołączyć Gościom instrukcję jak dbać o sukulenty, bo większość przedobrzyła z wodą i sukulenty padły.

Tak to wyglądało u nas:

Chorągiewki też hand made- taśma izolacyjna, wykałaczki i marker kredowy. 😉

Jedna z re-voltowiczek miała genialny pomysł i jako prezent dla gości były suszone papryczki chilli na sznureczku, jednak tu akurat wszystko było zgrane, bo Panna Młoda pochodzi z Węgier.


Dziewczyny współczuję przeżyć. Ja jednak nie potrafiłabym się teraz tak odgryzać. Po prostu wymyśliłabym super, hiper, mega oryginalne pomysły i do przodu.
Jako przykład na jednym ślubie zamiast szampana, kelnerzy rozdawali lody z prosecco na patyku. Dla mnie szał, było gorąco, parno i pomysł był absolutnie uroczy. Na tym samym weselu (konwencja była raczej piknikowa), o północy przyjechał pan z piecem opalanym drewnem i serwował cieplutkie, przepyszne pizze. Wiem, że cenowo wyszło praktycznie tak samo. 🙂

Na księgę gości też mieliśmy kilka pomysłów, ale stanęło na polaroidzie i różnych dodatkach na patyku. Szczerze? Ostateczny koszt (przede wszystkim filmy do polaroida), ładna księga, różne śmieszne dodatki na patyku, ładne pisaki, kolorowe taśmy klejące, naklejki..wyszły tyle ile kilka godzin fotobudki, gdzie w cenie mielibyśmy to wszystko + zdjęcia nagrane na płytę i wiele wiele innych dodatkowych plusów.
A tak naprawdę po kilku latach I TAK TO NIE NAJMNIEJSZEGO ZNACZENIA !!!!!!!    😀  Poważnie!  Najmniejszego! ( no chyba, że ktoś z tych, co faktycznie siada i w kółko ślub i fotki ogląda przez całe życie)

Potem to zaczynają się problemy codzienne, dzieci, masa problemów większych i mniejszych i ŻADNEGO znaczenia nie  mają: prezenty dla gości, podziękowania dla rodziców, kolor bukietu czy wzór na szklankach.  🙂
No i zepsuła całą magię dnia ;P
Ej, ja nadal mam słoiczek z miodem, który dostałam x lat temu na weselu koleżanki :P I sobie oglądam miło wspominając.
To chyba też były podziękowania... Nie orientuję się, a mój ślub to pewnie jakieś jedno wielkie wariactwo będzie 😁 ale znajomi mieli właśnie takie malutkie słoiczki z miodem i ozdobnikiem & wstążką, w które owinięte było wieczko.
Quendi - ja bym chyba przeniosła swój ślub.... i to nie ze względu na brata czy jego niedoszłą żonę ale własnie na gości. I nie chodzi o kwestie finansowe ale własnie o to co napisałaś... 2 śluby tydzień po tygodniu i z waszej strony (Ty i brat) Ci sami goście.....
Dodatkowo niesmak Wam pozostanie po takich atrakcjach przedślubnych na dłuuugi czas.
Myślę że jeszcze wiele pomysłów Ci wpadnie do głowy, a bratowej tylko współczuć że taka mało twórcza i musi kopiować innych ;-) I chyba ona z tych co lubią rywalizację tylko sobie kiepskie okoliczności wybrała
zastanawiam się co kieruje takimi ludźmi - że się "wpierdalają" komuś w ślub...
ale to świadczy o niezdrowych układach rodzinnych - bo normalny brat czy siostra czegoś takiego nie zrobią... bo szanują się nawzajem i żaden partner nie ma na nich tak ogromnego wpływu...
desire   Druhu nieoceniony...
12 lutego 2016 10:37
Cricetidae, no cóż, patrząc po sobie to stwierdzam, że trójki dzieci nigdy mieć nie będę i nie chce.
Nie chce sie jakoś mega uzewnętrzniać, ale ja jako środkowe dziecko zawsze miałam najbardziej przekichane..
Nic mi nie było wolno, reszta rodzeństwa miała wolną rękę, no i.. czułam się gorsza.
Jak nie było młodszego brata to faworyzowany był starszy, pojawił się młodszy to on przejął podium od starszego. 😉 
Mnie żeby 'sie pozbyć' wożono na konie.

A moja matka żyła utwierdzona w przekonaniu, że oni po ślubie od razu do Niemiec do pracy jadą i to przez to tak.
Nie wierzyła, gdy jej powiedziałam że to bujda na resorach i w 2015 nie pojadą, zacytowałam nawet to co powiedziała moja bratowa. 🤣
Mijają już 2 miesiące 2016, a im wciąż za granicę nie śpieszno.
Zresztą, zawsze miałam trudności w kontaktach z matką, ale to jednak tylko i aż matka.
Live is brutal.
A mówią, że ślub to niby najpiękniejszy dzień w życiu. 😉 
U mnie owszem, było miło, było śmiechowo, ale jednak nie tak to sobie wyobrażałam, nie tak wymarzyłam, o.
Jak czytam te historie to cieszę się, że o wszystkim decydowaliśmy sami, było kameralnie i bez pompy. Te wojny z rodzicami jak co ma wyglądać, wyrzeczenia bo ktoś tam coś tam i w ogóle. Raaany toż to traci się całą przyjemność z wydarzenia :/ i mam podobne odczucia do tunridy ludzie od zawsze mają jakieś wybujałe oczekiwania co do tego jak ma wyglądać ślub i prześcigają się w pomysłach żeby tylko wrażenie na gościach wywrzeć ... Jakoś do  mnie nie przemawia to pompatyczne celebrowanie wydarzeń rodzinnych i swego rodzaju ekshibicjonizm konsupcyjny. Ale to chyba syndrom naszych czasów, teraz nawet studniòwka musi być w eleganckim hotelu a chrzciny w domu to przeżytek.A już te historie z konkurowaniem między rodzeństwem brzmią całkiem jak kosmos.

A jeszcze tylko dodam, że nie przeczę że te wszystkie śluby z rozmachem i planowane, konsultowane z weeding planerami nie są piękne, bo są. Cudowne, zapierają niejednokrotnie dech i wyglądają jak z katalogu tylko jak potem czytam te perypetie i okazuje się, że za tą cudną ceremonią stoi zgrzytanie zębami, pertraktacje z teściami czy własną rodziną bo oni nie wyobrażają sobie, że na naszym ślubie będzie wyglądać coś tak czy inaczej itd itd to nie wiem czy jest to tego warte... Plus temat kasy na czele.
tak czytam i ciągle nie rozumiem po co planować ślub na dwa lata w przód 🙂 W Krakowie da się to zorganizować w 4-5 miesięcy na 100 osób + bez większego problemu. Suknia się uszyła w Nabli od zera, wesele było w Krakowie, nie w pipidowie wielkim gdzie wszyscy skazani są na łachę taxi, niepijącej osoby z autem czy busa, ślub w wybranym kościele bez problemu, nawet miesiąc z"r"🙂 Ja bym i tak wszystko robiła na końcu, bo i lista gości na końcu jest potwierdzona, florystka, moja figura... no nie wiem.🙂

JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
12 lutego 2016 13:48
Może dlatego, że niektórzy muszą zarobić na ten ślub?
to też lekka abstrakcja🙂 Tak samo jak plany na za trzy lata🙂 ale niektórzy dostają od rodziców 🙂
nika77, bo jest różnica pomiędzy "da się", a "wymarzony". Przynajmniej  u mnie była. Miałam upatrzone miejsce i fotografa, a u nich na 5 miesięcy przed w sezonie letnim nie ma w ogóle co liczyć na wolny termin.
Jak bym czytala o swoim slubie.....


Nas bylo stac jedynie na cywilny + potem obiad dla gosci (okolo 40 osob). Postaralismy sie o super miejsce na to popoludnie (b. dobre jedzenie i klimat). Nie dostalismy ZADNYCH prezentow ani pieniedzy od gosci (zreszta nam nie zalezalo na tym).nie mowiac o zadnych kartkach z zyczeniami!!! Chcielismy tylko ten wyjatkowy dla nas dzien spedzic z najblizszymi nam osobami! Ale rekord pobila tesciowa z siostra meza - zrobily wielki cyrk bo ONA w ciazy  (nawiasem mowiac bez meza i chlopaka na stanie) i cala "orkiestra" dla niej ;-) Czasem jak wspominam ten czas to az mi sie sie smiac chce 😀

PS Do tej pory tesciowe nie uwazaja mnie za kogos waznego w zyciu meza! 🙂 Taki psikus!



Scottie   Cicha obserwatorka
12 lutego 2016 21:02
tak czytam i ciągle nie rozumiem po co planować ślub na dwa lata w przód 🙂


To napiszę, jak u mnie było (zaręczyny 11 sierpnia 2015, ślub będzie 3 czerwca 2017 roku):
- po 1. chciałam mieć ślub w miesiącach ciepłych-od maja do września, a na mojej wymarzonej sali nie było już terminu w tym czasie,
- po 2. nawet, jeśli by się znalazł termin na sierpień- wrzesień, to i tak odpada, bo najpóźniej na początku października muszę zdać certyfikat w pracy, nie wiem, kiedy mnie na niego wyślą i czy w ogóle go zdam- nie chciałam dokładać sobie dodatkowego stresu,
- po 3. okazało się, że 3.06 wypada w sobotę, a to jest data urodzin mojego przyszłego męża (i przy okazji ślubu cywilnego przyszłych teściów)- będzie miał łatwiej zapamiętać rocznicę ślubu 😉
- po 4. chcę sama zapłacić za kilka rzeczy i muszę na nie uzbierać.
no i to rozumiem 🙂

Achaja, ja nie mam nic do zarzucenia mojemu, nie zmieniłabym niczego 🙂 zorganizowany w 4 miesiące 🙂
No bo to zależy co kto sobie wymarzy 🙂 Jedni marzą o dużym, mocno dopracowanym weselu, gdzie każdy detal będzie tak jak chcą, inni marzą o małej kameralnej imprezie - i nikomu nic do tego jakie kto ma marzenia 🙂
nika77, bo to cały czas chodzi o to jak jesteśmy różni. Mi wystarczyła taka sala jaką udało się zarezerwować mając 3 miesiące, a ktoś inny potrzebuje takiego miejsca (fotografa/zespołu itp), które rezerwuje się z dwuletnim wyprzedzeniem. Można by tak mnożyć potrzeby w nieskończoność.
ale dla mnie to jest niesłychanie frapujące, te różnice. Ja próbuję zrozumieć, Scottie mi to wyjaśniła z jej punktu siedzenia  super.
nika77, nie ma się co frapować. Jedni bardziej przywiązują wagę do pewnych rzeczy inni mniej. Ja bym swojego małego ślubu nie zamieniła na żadne wielkie weselicho. Ale to dlatego, że ja nie lubię tej obłudy spędów rodziny, której nie darzę sympatią. A tak miałam tylko tych, z którymi chciałam dzielić ten dzień. Serdeczną część rodziny + przyjaciół.
Scottie   Cicha obserwatorka
15 lutego 2016 10:51
nika77, powiem Ci też tak: jakbym w sierpniu wiedziała, to co teraz- to zrobiłabym jak Ty i pewnie w maju tego roku brałabym ślub. Niestety, bliska rodzina mojego narzeczonego chyba chce zrobić ślub na pokaz (co mi się w głowie nie mieści, ale tak- oni chyba chcą, żeby całe miasto gadało, jakie to synek miał super wesele), gości nam wyszło 250- i nie da się tego zorganizować szybciej. Dlatego mają zastrzeżenia do wszystkiego, co wybierzemy (no, oprócz fotografa i kamerzysty, bo zdjęcia i film nie wszyscy będą oglądać) i się już nasłuchałam 😉
Scottie zawsze jeszcze możesz zejść z tej drogi  😉 ja poszłam na kompromisy, ale bardzo niewielkie, ale dzięki Bogu robiłam za swoje, a nie mamusi.
Owszem dostaliśmy, ale potraktowaliśmy to jako prezent i tak nam przekazano kasę, a nie jako zakup prawa własności i wejściówek.
Strasznie to przykre, że osoby dorosłe, podejmujące świadomie dorosłe decyzje, muszą być i dają się ubezwłasnowolnić w takiej chwili. Zupełnie nie rozumiem o co to chodzi. Najlepsze jest to, że nie ma bata, nie ma szans, nawet nie da się "bawić" z każdą z tych 250 osób. 3/4 widzi się pierwszy, czy drugi raz w życiu. Kompletnie tego nie ogarniam 🙂

Achaja zupełną bzdurą jest uznać, że "da się" jest w opozycji do "wymarzony" 🙂
Mój wymarzony, był zorganizowany w realnym zakresie finansowym, z zachciankami jakie chciałam, z zestawem gości wybranym przeze mnie, w miejscu, które mi pasowało etc. Nie było tam kompromisów, czy wyrzeczeń 🙂

Scottie   Cicha obserwatorka
15 lutego 2016 14:43
nika77, teraz już jest na to zdecydowanie za późno 🙂 Uważam, że nie dam rady zrobić takiego ślubu, jak chcę- w niecałe 3 miesiące. Tu nie o kasę się rozchodzi, tylko o relację z rodziną- nie chcę być spalona na samym początku, w końcu to będzie moja rodzina. Ja nie piszę o takich problemach z rodzicami jak np. miała Dzionka z mamą, również nie uginam się w sprawach dla mnie ważnych. Właśnie nie chodzi o to, że nam coś narzucają, ale o to całe "gadanie" i "trucie" i krytykowanie naszych wyborów.

Z 250 osobami pewnie nie da się bawić, zdecydowaną większość będę widziała pierwszy raz na oczy. Jednak w większości to będzie bliska rodzina, znajomych zapraszamy mało.
Scottie to daj się nieść temu, miej słuch wybiorczy i niech to będzie magiczna chwila na zawsze w pamięci. Ja czesto wracam
nika77, może źle to ujęłam, ale w MOIM PRZYPADKU się nie dało.
Dziewczyny miała któraś z was do czynienia z butami firmy Witt ? http://www.witt.com.pl/
Fajne te buty znalazłaś. 😀 😜 Ciekawe czy sa wygodne i nie obetra.  😀iabeł:
Scottie   Cicha obserwatorka
19 lutego 2016 11:59
Dużo lasek je chwali na facebooku, więc coś w nich musi być 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się