"Nie ogarniam jak..."

Jujkasek, nie wszyscy muszą myć okna i siedzieć w garach. Ja palcem nie kiwnęłam 😀 dla mnie święta to czas leżenia do góry brzuchem.

A dlaczego seks- naturalny popęd musi byc jakimś darem?
Wg mnie zaprzeczyłaś sama sobie. Najpierw piszesz, że to świństwo wzbudzanie poczucia winy, a pózniej sama piszesz o darze i wyjątkowości seksu.


No cudnie, że nie musisz ja w sumie też nie muszę, ale chcę... No lubię mieć na Święta czyste okna i takietam 🙂

A jeśli chodzi o dar. No... Serio sądzę, że zgranie się dwojga partnerów, podobne podejście i temperament to jest dar. A że seks w związku jest ważny, to żadne odkrycie moje. Dobry seks nie wiąże się z arcyzajebistoscia, o której pisałam, bo płaszczyzną dla niego nie są płonące korzenie, kontrolowanie płomienia, czy co tam jeszcze, ale porozumienie, które budzi kanał otwartości na potrzeby partnera i gotowość do rozwoju, także w tej sferze 🙂

Nie ogarniam... Mamy tu dział dotyczący seksu? 😉
Więc serio, to czy człowiek jest dobry, czy zły, nie jest zdeterminowane jego wiarą taką lub inną albo jej brakiem, a tylko i wyłącznie postawą wobec innych i uczynkami.


Nikomu nie powiedziałam, że jest złym czy głupim człowiekiem bo wierzy i praktykuje inaczej niż ja. Powiem, że jest złym człowiekiem jeśli kogoś świadomie i z premedytacją skrzywdzi. Powiem, że jest głupi jeśli nie będzie chciał być otwarty na inne poglądy (nie znaczy, że ma je przyjąć, ale chodzi o to by nie negował dla samego negowania), nie będzie chciał być empatyczny, nie będzie umiał dodać 2+2.


To nawet nie to, że muszę kogokolwiek "tolerować". Po prostu są ludzie wokół mnie, każdy jest dla mnie potencjalnym przyjecielem, a moją opinię o nich kształtują ich czyny, a nie deklaracje.


Więc czym różni się nasze podejście? 😉


Naboo, moje przemyślenia dotyczą seksu w kontekście wiary katolickiej, więc nie wiem czy to takie ciekawe. 😉
jujkasek, tez lubie czyste okna, i nawet mam takie 😀

Ascaia, właśnie ciekawe.
Wrrrrrr!
Wiem, wiem, było już pisane o dzieciach. Dzieci są super, ja jestem ta zła. Ale...
no szlag mnie dzisiaj trafił! Wyszliśmy z Ojcem z psami na spacer po osiedlu. Spotkaliśmy czterech chłopców, takich na oko 8-10 lat. Zdecydowanie znudzonych pobytem na dworze. Snujących się. Ale nagle się czymś zainteresowali - znaleźli butelki "małpki". Zaczęli je kopać, jeden wziął do ręki. No dobra powiedzmy, że jeszcze nic strasznego. Przeszli przed nami w odległości ok. 10m, poszli pod bloki. Już ich minęliśmy a tu nagle masakryczny wrzask kota i brzdęk butelki. Odwracamy się, a gówniarze rzucają pod balkonami w skulone kocisko. Na szczęście chyba nie trafili, a kot smyrgnął w otwarte okno do piwnicy. Jeszcze jeden z gówniarzy próbował chyba wrzucić butelkę przez ten lufcik, ale oboje z Ojcem wystartowaliśmy ich pogonić. Zwiali nam. Poszliśmy dalej na spacer. Ale wracając natknęliśmy się na nich pod naszym blokiem. I robili dokładnie to samo. Dosłownie polowali na kota sąsiadów wygrzewającego się na balkonie. Na szczęście dla zwierzaka nas zobaczyli i od razu puścili się biegiem uciekać.
Co trzeba mieć w głowie, żeby się znęcać nad zwierzętami?! No co?!
No a z drugiej strony co niby mogliśmy zrobić? Chodzić dalszą część popołudnia jako "patrol obywatelski"? Bo przecież jakby się nawet złapało gówniarza za kurtkę to jeszcze byśmy mogli odpowiedzieć za "napaść". Jedną karę to mogliby zastosować rodzice - zabronić komputera, zabrać smartfony... Czyli trzeba by się zabawić w śledzenie i pójść na skargę... I tak do źle, i tak niedobrze. 
Najgorzej, że pewnie jednak w końcu jakiegoś kota dorwą...


Naboo, to napiszę później na spokojnie PW. Zbyt osobiste te przemyślenia, czasem chyba zakrawające na herezję, by tu pisać. 😉

Złapałabym g***** za fraki, zrobiłabym zdjęcie twarzy i puściłabym w Internet wraz z opisem zachowania i miejscem występowania z prośbą o identyfikację. Może ktoś życzliwy po takim apelu spuściłby mu łomot, może ktoś życzliwy podesłałby dane do rodziców, szkoły. A potem napisałabym pismo do szkoły i złożyłabym zawiadomienie na policję, tylko tu już musisz się liczyć z koniecznością zeznawania. I nieprzyjemnościami za upublicznienie sprawy. Rodzice chętni do karania nie są!
Jeśli będziesz to jeszcze widziała to warto udokumentować nagrywając film. Uczulić sąsiadów. No i zdjęcie jednego by się przydało, bo jak przyciśniesz jednego to szybko poda personalia kolegów.
Co za kanalie!
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 marca 2016 18:10
Ascaia jakaś masakra  🙄 Niestety za takie "złapanie za fraki" o jakim pisze Naturalsi można sobie narobić problemów, a do takiego delikwenta i tak nic nie dotrze  🙁 Rodzice jeszcze się za nim wstawią cokolwiek by nie zrobił.. a potem mamy patologicznych dorosłych wpychających rowerzystów pod autobusy  🙄

P.s. napisałaś "z psami" - masz już więcej?  😉
Averis   Czarny charakter
27 marca 2016 19:11
Hola, hola - znęcanie się nad kotem jest skandaliczne, ale nawoływanie do linczu na 8-10-latku też nie jest zdrowe. Naprawdę "spuszczenie łomotu" dziecku ma naprawić ten świat? Zwalczanie przemocy przemocą jeszcze nigdy nikomu się nie udało.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 marca 2016 19:17
Tylko czy rozmowa z rodzicami/wychowawcą to jest lincz 8-10 latka?
Po pierwsze - opublikowanie wizerunku tych dzieci byłoby niezgodne z prawem. I jak pisze Averis -nie prowadzi do niczego dobrego.

Po drugie - generalizowanie rodziców jako niechetnych do karania (w rozumieniu mających gdzieś procesy wychowawcze) jest niesprawiedliwe i krzywdzące.

Po trzecie... Te dzieci ktoś wychowuje i to jest wina tego, co im wpojono!  Mam 10 letniego syna. Dzieci w jego klasie w przerażającej części wychowujące się w sieci! Na strzelankach online!  Czego się spodziewać po dzieciach, które strzelają do siebie, a grafika dorównuje niemal realnemu obrazowi?!  Dzieciaki się hoduje, a nie wychowuje!

Po kolejne, żyjemy w społeczeństwie, w którym nadal psy trzyma się na metrowych łańcuchach i topi szczenięta. Bo "pies to tylko pies"!

Po ostatnie... Zemsta to proste wyładowanie złości. Pytanie - co chcemy osiągnąć? Jeśli rozwiązanie problemu, to ja bym ich zobligowala do pracy jako wolontariusz w schronisku a nie szukała kogoś, kto ich stłucze...
Averis   Czarny charakter
27 marca 2016 19:26
smarcik , naprawdę cenię swoją inteligencjęi i umiem czytać. Sama z żalem pisałaś, że niestety za takie "złapanie za fraki" o jakim pisała twoja przedmówczyni można mieć nieprzyjemności ("złapanie za fraki" nie kojrzy mi się z kulturalną rozmową z rodzicami). A owo "złapanie" miało konkretny cel, w pierwszej kolejności spuszczenie łomotu przez kogoś życzliwego.
Facella   Dawna re-volto wróć!
27 marca 2016 19:32
Nie możecie sobie darować dyskusji identycznej jak parę stron temu?  :/
Averis   Czarny charakter
27 marca 2016 19:33
Nie.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 marca 2016 19:39
Averis w takim razie to ja nie umiem czytać, bo ja określenie "złapanie za fraki" zrozumiałam dosłownie - jako przytrzymanie dziecka za ubranie, żeby zapytać o jego dane. A za dotknięcie kogoś bez jego zgody owszem, można mieć spore nieprzyjemności.
smarcik, ależ cały czas są dwa psy. 😉 Tylko jamNika została z rodzicami, a Wer skoro się przygarnęła to jest moją współlokatorką.

Naturalsi, no jednak dla mnie Twoje słowa to przesada. Przyznaję, że nie jestem zwolennikiem bezstresowego wychowania i kary fizyczne uznaję. Ale kary, a nie bicie / łomot. (Od razu uprzedzam - nie rozpętujmy kolejnej aferki o taki mój pogląd. Większość ludzi, których znam bezpośrednio rozumie co mam na myśli, rozróżnia pojedyńczego klapsa od fizycznej przemocy. I myśli podobnie). Tak jak uważam, że każdy (!) powinien odbyć przeszkolenie wojskowe, przede wszystkim mężczyźni. W ogóle jestem staromodna i tzw. kindersztuba jest dla mnie jednak właściwym kierunkiem. Ale to mają być rozsądne wymagania, konkret, ale bez elementu agresji. Trzeba postępować tak, by samemu być przykładem.

PS. Pomysł z nagraniem jest dobry. Tylko ciągle się nie dorobiłam odpowiedniego sprzętu i nie mam póki co takiej możliwości. Ale to kolejny (przykry) argument na to, by jednak mieć dodatkowo smartfon zawsze przy sobie.

PS 2. Przepraszam, że jakoś chaotycznie i być może z błędami, ale jestem totalnie niewyspana. Święta. 😉 

Ascaia, rozumiem, że Ciebie też można strzelić, jak kogoś wkurzysz? Nie, że łomot zaraz, taki wiesz, sążnisty klap w poślad, co najwyżej z liścia w papę?  Bicie JEST ZŁE. Nie wolno bić. Nikogo i nigdy! Przemoc rodzi przemoc, a agresja agresję. Totalnie nie ogarniam, jak można bić kogoś, kogo się kocha!  Kogoś słabszego, kto nie może się odwinąć! Tylko dlatego, że nie starcza Ci wiedzy/chęci/umiejętności wychowawczych??? To prosty komunikat "nie wiem co zrobić, jestem zła, nie umiem sobie poradzić, więc cie uderze, bo jestem większa i silniejsza. STRASZNE!

I jeszcze jedno, bicie nie ma totalnie nic wspólnego z wychowaniem. A rzucanie na przeciwna szalę tzw. bezstresowego wychowania jest kuriozalne. Wychowywać można jak najbardziej odpowiedzialnie, rysować twarde granice i karać absolutnie nie używając przemocy.

Nie ogarniam,że we współczesnych czasach i przy współczesnym stanie wiedzy wciąż są rodzice, którzy używają przemocy wobec własnych dzieci...
Złapanie za fraki delikwenta, aby zyskać jego dane - tudzież ustalenie ich z pomocą internautów. Nikt przy zdrowych zmysłach nie uderzy na ulicy dziecka - uderzysz małego psychopatę, odpowiesz jak za człowieka...

Nie jest mi żal g**** któremu ktoś inny większy i silniejszy wytłumaczyłby, że znęcanie się nad mniejszym i bezbronnym kotem nie jest miłe. Przekaz, który może by trafił, bo skoro wcześniej refleksji nie starcza to może na podstawie własnych odczuć wyciągnie wnioski...

I absolutnie żadnej pracy w schronisku, żeby kotom wykręcać nóżki jak nikt nie patrzy. Małych psychopatów trzeba trzymać z dala od zwierząt.

Poglądy mam takie a nie inne. Za znęcanie nad zwierzętami najchętniej ucinałabym ręce.
Wskazałam Ascai skrajną hipotetyczną opcję postępowania, którą może sobie wypośrodkować. Ale Ascaia nie zrobi nic, bo umie tylko żalić się na forum. Po co film, jak nie będziesz mieć danych małego psychopaty? 🙂

Podkreślam, nie wiem jak sama zachowałabym się w tej sytuacji. Pewnie złapałabym i kazała zaprowadzić się do rodziców. Ale w przypadku odmowy podania danych? Policja? Już widzę jak przyjeżdżają, pouczyć i nastraszyć. A internet namierzył już nie jedną twarz. Bardzo skutecznie i szybko.

Wrzucając zdjęcie i opis sytuacji oczywiście nie można napisać - namierzcie i pokażcie mu! Ale jeśli napiszę, że miało miejsce takie i takie zdarzenie, szukam danych sprawcy ze zdjęcia, chcę porozmawiać z rodzicami i zawiadomić szkołę, a ktoś go namierzy i spuści mu łomot... No to już nie jest mój interes, nikogo do linczu nie zachęcałam. Ani moja wina, to nie ja rzucałam w kota butelką...

Ok, teraz już zawarłam w tej odpowiedzi wszystko. Nikt nie musi się ze mną zgadzać, ani trochę. Jestem radykalna w sprawach dotyczących znęcania się nad zwierzętami. Czasem tylko radykalne metody pomagają, bez wiecznego głaskania po główce... Za 10 lat taki zwyrol rozbije butelkę na głowie człowieka, bo żaden normalny 10-latek nie ma takich pomysłów!!!
madmaddie   Życie to jednak strata jest
27 marca 2016 21:01
ale tych dzieci nikt nie nauczył empatii po prostu, to nie ich wina
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 marca 2016 21:12
madmaddie dokładnie, chyba w większości przypadków to w znacznej mierze nieodpowiedni wpływ rodziców (lub raczej brak odpowiedniego).


Naturalsi a skąd Ty wiesz co Ascaia robi poza forum?  😲 Nie stając po niczyjej stronie, ale Twoja wypowiedź brzmi dziwnie, znacie się?
Po milionie postów na temat życia Ascai napisanych przez nią samą nie masz wrażenia, jakbyś ją znała z każdej strony?  😁
Przepraszam, Ascaia, nic osobistego - tak mi się wydajesz kreować na forum. Na bezradną, bezsilną i wiecznie biedną. Może źle Cię czytam i przepraszam za tą osobistą docinkę, niepotrzebną. 🙂

Zagalopowałam się, również wobec Ascai, bo ten temat baaardzo podniósł mi ciśnienie. To co piszę o ludzkich psychopatach dotyka mnie osobiście - raz przejęliśmy miot kotów z ulicy, niestety tylko trzech -  czwartemu ktoś właśnie rozbił butelkę na głowie. Niedługo przyjdzie do mnie kolejny tymczas, pies którego ktoś musiał bić i dźgać- ma rany na ciele. Jeden z moich psów również kiedyś był bity - do dziś boi się mężczyzn. Ale po 3 latach u mnie oswoił się ze światem i póki nie widzi mężczyzny to zachowuje się normalnie. Dlatego tak bardzo boli mnie to, że ktoś znęca się nad zwierzętami i puszczają mi nerwy. Za dużo już widziałam zwierząt poturbowanych przez los. Nie przez los, przez człowieka!
dea   primum non nocere
27 marca 2016 21:25
Wrrrrrr!
Wiem, wiem, było już pisane o dzieciach. Dzieci są super, ja jestem ta zła.


Nie, dzieci są różne i takie też zawsze były. Jeśli takich gówniarzy nie spotkałaś w dzieciństwie, miałaś szczęście albo wyparłaś. Ja spotkałam (jako dzieciak, 20-30 lat temu) i o tym pisałam nawet, ale nie dotarło 😉 Problemy wychowawcze niestety były te same. Internet zapewne ich za rodziców nie rozwiąże. Ani nowa fura, nawet willa z ogrodem. Bo to się tylko (dla niektórych) zmieniło. Ludzie są tacy sami jak dawniej.

Eskalacja agresji nie rozwiązuje niczego... choć jako nastolatka przyznaję, że miałam poglądy jak Naturalsi. Chciałoby się tej elementarnej sprawiedliwości  🤔
Ha ha!
No to w ciągu dwóch tygodni byłam zła bo zwracam dzieci i młodzieży uwagę, byłam zła bo jestem okrutnikiem katującym dzieci i byłam zła bo nic nie reaguję. 😉 Brawo wy!

To jak napiszę, że właśnie pod moim blokiem hasa podpita banda młodzieży to jest pewna szansa, że to też będzie moja wina. 😉 No ale "ponarzekam sobie", że nie ogarniam jak duży mamy jednak jako naród problem z alkoholizmem i nieco obawiam się iść z psem na ostatni spacer... O! to jeszcze można by mnie do TOZu, że się znęcam nad psem. 😉

😉 Żartuję. Tak sobie tylko ironizuję, zbyt zmęczona jestem na porządne dyskusje w tym momencie. Luzik. Miłość i pokój na świecie. 😉

PS. dea, co znowu nie dotarło do mnie? Że Ty miałaś takich kolegów, a ja nie? To znaczy, że do Ciebie nie dotarło, nie do mnie.


edit. literówka
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
27 marca 2016 22:14
Nie ogarniam. Jak w temacie. Podpatruję kilka wątków, w których ludzie się kłócą i mam wrażenie, że każdy próbuje powiedzieć to samo i ma podobne poglądy, tylko innymi słowami.. i nie ogarniam o co wszyscy się sprzeczają  😉

Idę jeść sernik. Sernik ogarniam.
Sernik nie pyta, sernik rozumie  😁!
Nirvette   just close your eyes
27 marca 2016 23:20
A ja nie ogarniam siebie. O!
Dzieci dziećmi, temat rzeka (żeby nie było, nienawidzę dręczenia zwierząt ale nie będę o tym pisać) ale wkurza mnie trochę takie uogólnianie rodziców. Że niby każdy uważa swoje dziecko za ideał, bezstresowo wychowuje itp. No nie każdy... ale z różnych powodów zdarza się, że dzieciak coś odwali, niekoniecznie z jednoznacznej winy rodziców - bo źle wychowują. Wpadnie w kiepskie towarzystwo, naogląda się rzeczy nad którymi nie zawsze ma się kontrolę, będzie chciał komuś zaimponować. Znam masę ludzi, którzy nie poświęcają dzieciakowi tyle czasu ile wymaga i ile by chcieli bo po prostu zapierdzielają jak małe samochodziki, żeby ich dziecko miało zapewniony odpowiedni poziom życia. To też może prowadzić do tego, że dziecko zacznie szukać alternatywy wzorcowej i wychodzą z tego różne rzeczy ale wcale nie znaczy, że jak taki rodzic się dowie o dręczeniu kota to przyklaśnie i pogłaszcze po główce :/
Nie ogarniam. Jak w temacie. Podpatruję kilka wątków, w których ludzie się kłócą i mam wrażenie, że każdy próbuje powiedzieć to samo i ma podobne poglądy, tylko innymi słowami.. i nie ogarniam o co wszyscy się sprzeczają  😉

Idę jeść sernik. Sernik ogarniam.


Sernik nie pyta, sernik rozumie  😁!


ROZMOWA WSZECHCZASÓW JAK DLA MNIE  Dzięki dziewczyny, rozbawiłyście mnie z rana.  😁
Chess, nie szukajmy dziury w całym. 😉
Przecież to oczywiste i od lat to jest pisane (sama to pisałam wielokrotnie tutaj na forum) - każdy człowiek i każda sytuacja to indywidualna historia. Ale wiadomo, że nie raz rozmawia się o ogólnikach i nie róbmy nagle z tego wielkiego szumu. 😉 Przecież nie da rady na forum, gdzie w większości nie znamy się osobiście, rozmawiać analizując przypadek Bartka z trzeciej klatki bloku po mojej lewej. 😉

Z innej beczki... jak się pisze ogólnikowo - źle, bo stereotyp, schemat i niesprawiedliwi. Jak się pisze szczegółowo - to chyba logiczne, że wtedy pisze się też o sobie, bo w sprawie swojego życia jesteśmy najlepiej poinformowani - to też źle, bo sprzedawanie prywatności, bo narzekanie, bo za długo...
Co tu dużo mówić - nie dogodzi. 😉

Inna sprawa, nawiązując do
Znam masę ludzi, którzy nie poświęcają dzieciakowi tyle czasu ile wymaga i ile by chcieli bo po prostu zapierdzielają jak małe samochodziki, żeby ich dziecko miało zapewniony odpowiedni poziom życia. To też może prowadzić do tego, że dziecko zacznie szukać alternatywy wzorcowej i wychodzą z tego różne rzeczy ale wcale nie znaczy, że jak taki rodzic się dowie o dręczeniu kota to przyklaśnie i pogłaszcze po główce :/

No i dlatego czasami pojawia się hasło "mieć czy być". 😉
dea   primum non nocere
28 marca 2016 09:35
PS. dea, co znowu nie dotarło do mnie? Że Ty miałaś takich kolegów, a ja nie? To znaczy, że do Ciebie nie dotarło, nie do mnie.


Ja miałam, ty masz teraz - może dopiero dorosłaś?
Bardzo rzadko jestem chamska, ttrzeba się postarać. Gratuluję i kończę temat 🙂
yyyy... aha...  🤔
To, że w moim środowisku za czasów dziecięco-młodzieżowych nikt nie spalił kota to znak, że nie jestem dorosła?
O matko z córką... Ktoś mi może wytłumaczyć co dea ma na myśli?  😁
Ascaia, to, że chyba żyłaś pod kloszem jakimś. Niestety dea, ma rację. To po prostu mniej wychodziło na światło dzienne, bo nie było takich natychmiastowych środków przekazu. Ja też w czasach mojego dzieciństwa (tak na oko 30 lat temu) spotykałam się z równie okrutnymi dzieciakami jak i teraz. Może ich było trochę mniej ale byli. I nie trzeba było z nimi przebywać, żeby wiedzieć że są - no podwórka na osiedlach to nie jakieś zamknięte murem enklawy. Tak jak nie trzeba było brać udziału w wojnach międzyosiedlowych żeby wiedzieć, że trwają i kto w nich udział bierze.
Inną sprawą był stosunek rodziców do "win" swoich dzieci - tu akurat uważam, że był dużo surowszy - ale nie dlatego, że ktoś faktycznie uważał, że to złe, tylko dlatego, że rodzice w tamtych czasach generalnie chcieli mieć grzeczne dzieci, na które nie ma skarg i które zachowują się tak, żeby nie wzywali ich do szkoły czy na komisariat (oj też można było być wezwanym do dzielnicowego). Ludzie nie lubią być wytykani, a rodziców takiego dziecka się wytykało, że sobie nie radzą - nikt tego nie chciał po prostu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się