Depresja.

co to znaczy że lek jest przedwiekowy?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
23 lutego 2016 13:09
Dziś światowy dzień Walki z Depresją.
efeemeryda   no fate but what we make.
23 lutego 2016 14:02
Brała któraś nexpram? Jak efekty?




u mnie były żadne.
rtk, ja po hydro nie mogę utrzymać pozycji pionowej, lecę spać po prostu, ale zwykle taki efekt następuje u mnie dopiero po kilkudziesięciu minutach, czyli tak jak mówi Hexa - zamulacz.
ćięzkie te tabletki bierzecie, nie ma co..  🤔 🤔
Od jakiegoś czasu myślę o psychoterapi, ale nie mogę się zebrać żeby iść do lekarza. Przede wszystkim nie wiem jak się wziąć za szukanie odpowiedniego psychoterapeuty. Macie jakieś rady? Jeżeli ktoś zna osobę godną polecenia w Warszawie o poproszę o priv.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
19 maja 2016 13:24
wiorek, przez polecenie. Napisz do Dzionki, ona orientuje sie najlepiej. 
Strzyga napiszę, dzięki!
olorin669, nie jestem chora. Nie wiem jak ty. Osoba chora powinna się leczyć. Czy chora na grypę czy na depresję.
Widze, że nadajesz jak zdarta płyta, to powtórze za Tobą: tak osoba chora powinna się leczyć. Mam nadzieje, że teraz wszystko jasne.

NIGDY nie chciałabym się stawiać na miejscu chorego na depresję - czyli BYĆ CHORĄ na depresję. "Dziękuję, postoję".
Nie trzeba, wystarczy poczytać, posłuchać w odpowiednich miejscach. Nie trzeba od razu chorować aby dowiedzieć się jak to jest. No warto też posiadać empatie, bo bez tego...no cóż, lizaka można też lizać przez szybe.

Wystarczy mi tego, czego zaznałam. I nie jestem odosobniona w moim marzeniu - żeby się nie wczuwać Akurat w tę chorobę. Ludzie uciekają od tak chorych jak od zapowietrzonych, choć depresja nie jest zaraźliwa. Uciekają, gdy tylko mają szansę. Ciekawe czemu?
Nie wiem jacy ludzie uciekają, ale odpowiem Ci na podobnym poziomie abstrakcji: uciekają przed odpowiedzialnością za swoje czyny. Najprościej zamknąć oczy i nie widzieć niczego poza sobą - to się nazywa egoizm, który tak chętnie widzisz u osób chorych na depresje.

To ciekawe co piszesz. Ja nie znam ludzi, którzy walczyli i polegli. Znałam. Nie znam - bo nie żyją. Ty znasz?
Tak znam, żyją nadal, w depresji, sami.

Chorego na depresję trudno nie widzieć, skrajnie trudno.
A jednak. Najciekawsze jest to, że widzi się powłokę, a nie widzi człowieka - to też typowe dla oprawców.

Wsparcie jest wtedy, gdy samemu się chce go udzielać.
Tak. Wsparcia jednak powinni udzielać osoby, które mienią się kochającymi (bo rodzina), mienią się przyjaciółmi (bo wiadomo). Najczęściej rodzina, która jest odpowiedzialna za stan chorego (rodzice) umywają ręce, albo pomagają w sposób, którego chory nie potrzebuje, a potem płaczą, że ktoś "wampirzy", ktoś jest egoistą, bo śmie mieć "zły chumor".

Wampirzenie wtedy, gdy się troskę wymusza, wyłudza, manipuluje, szantażuje, łże i oszukuje.
To ciekawe określenie - "wampirzenie" - też typowe dla osób co rączkami oczka zakrywają.

"Najgorzej to nie widzieć swojego okrucieństwa". Właśnie. Dokładnie. Okrucieństwa wobec samego siebie i kochających bliskich.
Tak, dokładnie. Jak złodziej okradnie to trza lać okradzionego, złodziej jest cacy, bo potrzebujący.

To będzie kontrowersyjna hipoteza, ale: W tym właśnie rzecz. Że depresyjny uważa, że jego stan jest Czyjąś winą.
I to jest właśnie sendno problemu. Ty nie masz pojęcia czym jest depresja i co ją powoduje (pomijam skrajne przypadki). Tak właśnie jest, stan chorego jest winą najbliższego otoczenia i dlatego pisałem o tym, że Ci co tak plują na depresyjnych mają "krew na rękach". Choć nie zawsze, bo bywa tak, że i postronna osoba oberwie, albo jest tak zgrumowana przez wychowanie, że postępuje tak jak ją nauczono (patrz: np. rodzeństwo).

Jak to napisał (chyba) John Bradshow (z pamięci): stan depresji to stan podstawowy, gdzie człowiekowi puszczają wszelkie  mechanizmy obronne, które wybudował po to aby chronić siebie przed opresją z zewnątrz.

A dorosły człowiek odpowiada za samego siebie w każdych okolicznościach.
Tak, ale to nie oznacza odpowiedzialności tylko za swoje zachowanie, ale i za jego skutki.
Każdy jest zdolny do kierowania się słuszną moralnością.
A jaka to ta słuszna?j Pytam poważnie, bo mnie to ciekawi, jaką moralność w odniesieniu do drugiego człowieka wyznajesz?

Odpowiedzialnością. Każdy. Każdziutki. Niektórzy nie chcą, bo to trudne.
Też tak to widze, tylko obawiam się, że nie tam gdzie Ty.

I "przykre". Nie chodzi mi o heroizm czy świętość, ale o minimum "stosowanej" dobrej woli. Starania. "Smoka ubić trudno, acz starać się trzeba".
Tak, jest wiele różnych przypadków. Różnego sortu  😀iabeł: Ludzi wielkiego formatu też, bywa, dopada depresja. Ale POSTĘPUJĄ wtedy inaczej niż ludzie... miałcy i słabi.

Dopada depresja...
Ci, których nazwe heroicznymi to właśnie często ludzie depresyjni, bo musieli znosić przez lata oprawców i nadużycia jakich dokonywano na nich. Pobudowali sobie mury wielkie i grube, ale i one padną drążone przez żywioł dzień za dniem.
Miałcy i słabi to przeważnie oprawcy i Ci, którzy w depresyjnych widzą miałkich i słabych. Tu nie odbieraj tego do siebie, bo Cię nie znam, ale miałem okazje i szczęście poznać dziesiątki osób chorych na depresje i nie znam ani jednego przypadku, w którym za stan danej osoby nie odpowiadało by  otoczenie (rodzina, praca, znajomi). To żaden dowód, ale coś mi potwierdziło, moje własne obserwacje szerszego problemu.
olorin669, a co na to twój terapeuta?

Dopóki żyją - to nie polegli w walce.

Moje zdanie jest oparte na moich doświadczeniach. Nie tylko moich. A jest takie, że osoby z depresją należy traktować podobnie jak narkomanów. Wsparcie (o ile leczenie i dobra wola) i zero "litości". Tak jak "pomoc" narkomanowi może zapewnić specjalista od kuracji odwykowych, tak depresyjnemu - kompetentny psychiatra i specjalistyczna psychoterapia, gdy trzeba to rodzinna.

Słuszna moralność to ta, która służy Dobru.

Nikt nie musi znosić przez lata oprawców. Człowiek musi tylko umrzeć. Resztę wybiera.

W interpretacji osób depresyjnych Zawsze Inni są Winni. W życiu ogólnie jest jasne, że nikt nie żyje na bezludnej wyspie tylko w środowisku. W relacjach. Odpowiedzialność za jakość relacji nigdy nie jest jednostronna. Część psychiatrów uważa, że depresji Nikt nie jest winny. Zaburzenie biochemiczne. Choroba. Jeszcze zależy jaki rodzaj depresji, mam na myśli najpoważniejsze, nie wymysły nastolatka w stylu "jak żyć".

edit: słusznie zauważasz, że mam Zerowe współczucie dla osób w depresji. O ile nie chcą się leczyć. O ile delektują się swoim (i wszystkich wokół) cierpieniem (co bezpodstawnie mi zarzucałeś). A "osobowość depresyjna" to osobowość na maksa toksyczna i z pożytkiem dla niej byłoby, żeby Każdy trzymał się jak najdalej (nie licząc opłacanych specjalistów). Wtedy depresyjny miałby czego chce. Zobaczyłby, jak to jest Naprawdę być samemu. A może i to, że człowiek bez innych - ginie. Co, bywa, budzi instynkt samozachowawczy. Ktokolwiek chce żyć - jest zależny od relacji z innymi. Ten co Nie Chce - niszczy wszelkie relacje. I, bywa, nie przestanie, póki (jak narkomana) ma jakikolwiek dostęp do siania zniszczenia i destrukcji.

Nie mam litości dla nikogo, komu Własne cierpienie przesłania cierpienia, których jest sprawcą.
.
Averis   Czarny charakter
20 czerwca 2016 21:57
Czy ktoś dołączy do mojej oddolnej akcji ignorowania postów halo i jej idiotycznych i całkowicie bzdurnych postów o depresji, jej podłożu i metodach leczenia? Proszę?

Muchozol, może być, że ktoś tak nie uważa, tego nie da się wykluczyć. Ja nie spotkałam. Przynajmniej wśród tych, których podstawowym zajęciem (a mają na to dużo energii) jest unikanie odpowiedzialności za siebie samego, o odpowiedzialności za innych nie wspominając.
Znałam osoby z depresją świadome własnego stanu. Świadome także tego, że o ile każdemu zdarzały się złe relacje, traumy, "niebajkowość" - to Każdy, żeby nie wiem co go spotkało - nadal ponosi odpowiedzialność za swój los. Od Teraz po Kres. Przeszłości nie da się zmienić, teraźniejszość i przyszłość - da się. Znam też osoby niegdyś w depresji (a może i nadal, tylko nic o tym nie wiem), które się leczyły i prowadzą owocne szczęśliwe życie. Niektóre koleżanki (wbrew wcześniejszym obawom) są świetnymi matkami itd.
Zauważyłam też, że taki "klik" w głowie może zrobić tylko sam chory. Że nieważne co i jak - ale życie nadal jest wartościowe, i można w nim mnóstwo zrobić. Byli tacy, co zupełnie przemodelowali swoje życie.
Dziś był odcinek "Gry o tron". Padło w nim takie zdanie: "Był złym władcą. Pozostawił świat gorszym, niż go zastał. My pozostawimy lepszym." Coś w tym stylu. Każdy z nas jest władcą siebie i własnego życia. Żeby nie wiem co, może je uczynić lepszym lub gorszym. Może też pozostawić po sobie świat lepszy, niż go zastał.

Averis, też jestem za tym, żebyś o depresji rozmawiała wyłącznie z kompetentnym specjalistą.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
20 czerwca 2016 22:24
Averis, z jednej strony tak, z drugiej strony bez stanowczego sprzeciwu, ktoś przeczyta i jeszcze sobie do serca weźmie =(
Averis, z jednej strony tak, z drugiej strony bez stanowczego sprzeciwu, ktoś przeczyta i jeszcze sobie do serca weźmie =(


Moje zdanie jest oparte na moich doświadczeniach. Nie tylko moich. A jest takie, że osoby z depresją należy traktować podobnie jak narkomanów.

Spoko. Traktuj ich tak, masz prawo.

Wsparcie (o ile leczenie i dobra wola) i zero "litości". Tak jak "pomoc" narkomanowi może zapewnić specjalista od kuracji odwykowych, tak depresyjnemu - kompetentny psychiatra i specjalistyczna psychoterapia, gdy trzeba to rodzinna.
No toć ja to właśnie powtarzam, tylko z naciskiem na rodzina.

Słuszna moralność to ta, która służy Dobru.
Wiesz co to tautologia?

Nikt nie musi znosić przez lata oprawców. Człowiek musi tylko umrzeć. Resztę wybiera.
Jakie to proste. Wiesz co to wyparcie?

W interpretacji osób depresyjnych Zawsze Inni są Winni.
A przepytałaś wszystkich? To zaczyna zakrawać na paranoje...
Ja twierdze, że w interpretacji tych co się na tym znają winni są "inni". Może Ty nie miałaś do czynienia z depresyjnymi, a narcyzami co?

W życiu ogólnie jest jasne, że nikt nie żyje na bezludnej wyspie tylko w środowisku. W relacjach. Odpowiedzialność za jakość relacji nigdy nie jest jednostronna.
Oczywiście, że jest. Jak się rozwijasz w rodzinie gdzie relacje są przemocowe, to z takim bagażem doświadczeń pójdziesz w życie i będziesz, albo katem, albo ofiarą.

Część psychiatrów uważa, że depresji Nikt nie jest winny.
Trzeba by było dodać tej jej rodzajów, która idzie z genów bądź jako skutek uboczny przyjmowania leków. Reszta rodzajów depresji mają podłoże w środowisku.

Zaburzenie biochemiczne. Choroba. Jeszcze zależy jaki rodzaj depresji, mam na myśli najpoważniejsze, nie wymysły nastolatka w stylu "jak żyć".
I jeszcze kilka (nie chce mi się tłumaczyć):

There are a number of factors that may increase the chance of depression, including the following:

    Abuse. Past physical, sexual, or emotional abuse can increase the vulnerability to clinical depression later in life.
    Certain medications. Some drugs, such as Accutane (used to treat acne), the antiviral drug interferon-alpha, and corticosteroids, can increase your risk of depression.
    Conflict. Depression in someone who has the biological vulnerability to develop depression may result from personal conflicts or disputes with family members or friends.
    Death or a loss. Sadness or grief from the death or loss of a loved one, though natural, may increase the risk of depression.
    Genetics. A family history of depression may increase the risk. It's thought that depression is a complex trait, meaning that there are probably many different genes that each exert small effects, rather than a single gene that contributes to disease risk. The genetics of depression, like most psychiatric disorders, are not as simple or straightforward as in purely genetic diseases such as Huntington's chorea or cystic fibrosis.
    Major events. Even good events such as starting a new job, graduating, or getting married can lead to depression. So can moving, losing a job or income, getting divorced, or retiring. However, the syndrome of clinical depression is never just a "normal" response to stressful life events.
    Other personal problems. Problems such as social isolation due to other mental illnesses or being cast out of a family or social group can contribute to the risk of developing clinical depression.
    Serious illnesses. Sometimes depression co-exists with a major illness or may be triggered by another medical condition.
    Substance abuse. Nearly 30% of people with substance abuse problems also have major or clinical depression.



edit: słusznie zauważasz, że mam Zerowe współczucie dla osób w depresji.
I to jest właśnie ciekawe, bo na ogół nie reaguje się tak emocjonalnie na osoby chore.

O ile nie chcą się leczyć. O ile delektują się swoim (i wszystkich wokół) cierpieniem (co bezpodstawnie mi zarzucałeś).
Na szczęście coraz więcej osób ma wiedze o tej chorobie co im pozwala zrobić ten pierwszy krok. Nie znam osób z depresją, które delektują się swoim cierpieniem, ale to nic nie oznacza. Tobie zarzucałem celebrowanie cierpienia w innym temacie więc nie manipuluj.

A "osobowość depresyjna" to osobowość na maksa toksyczna i z pożytkiem dla niej byłoby, żeby Każdy trzymał się jak najdalej (nie licząc opłacanych specjalistów).
Nie wiem co to jest osobowość depresyjna, ale jeśli chodzi o osoby chore na depresje to dobrze by było aby jak najszybciej uwolniły się od osób, które to im zrobiły choć to oczywiście nnie jest tak proste jak dokonanie wyboru. Ciekawe czy jakby  Cię tak poddać działaniu np. heroiny przez pare miesięcy to rzuciła byś to z własnego wyboru - skoro już porównałaś depresyjnych do narkomanów. Osoby, które borykają się z depresją w dużej mierze nie miały wyboru, nie wybrały sobie rodziców, otoczenia, a Ty stawiasz takie osoby przed prostym wyborem. To troche chore.

Wtedy depresyjny miałby czego chce. Zobaczyłby, jak to jest Naprawdę być samemu.
Lepiej być samemu (zdrowiej) niż być otoczonym przez ludzi, którzy narozrabiali, a potem opędzają się od osoby, którą zranili jak packą na muchy.

A może i to, że człowiek bez innych - ginie. Co, bywa, budzi instynkt samozachowawczy. Ktokolwiek chce żyć - jest zależny od relacji z innymi. Ten co Nie Chce - niszczy wszelkie relacje. I, bywa, nie przestanie, póki (jak narkomana) ma jakikolwiek dostęp do siania zniszczenia i destrukcji.
On nie ma czego niszczyć, bo te relacje to kpina i tak na prawde nigdy nie istniały, znaczy istniały, ale jako niszczące, takie destrukcyjne.
http://www.mentalhealthamerica.net/co-dependency


Nie mam litości dla nikogo, komu Własne cierpienie przesłania cierpienia, których jest sprawcą.

Nie mam litości dla ludzi opresyjnych, którzy zdemolowali komuś życie, a potem umyli od tego ręce, albo wysyłają na leczenie, a sami o wiele bardziej opieki lekarskiej potrzebują.

Jeszcze jedno apropo egoizmu osób depresyjnych o którym to tak chętnie piszesz. Jest taki moment w depresji, psychoterapii, kiedy osoba depresyjna zaczyna być egoistyczna. Na ogół dzieje się to u osób, które były opiekunami, czy to swojego rodzeństwa, czy to rodziców, czyli nie miała normalnego dzieciństwa. Kiedy pękają mury, takie osoby zaczynają zwracać w końcu uwagę na siebie i swoje potrzeby - wtedy pojawia się egoizm, ale to tylko pewna faza, która mija, szczególnie podczas leczenia.

Averis, z jednej strony tak, z drugiej strony bez stanowczego sprzeciwu, ktoś przeczyta i jeszcze sobie do serca weźmie =(


Dokładnie tak jest. Nie ma co wyżywać się na Halo za Jej pogląd na tą sprawę, bo to tylko pogląd. Emocje zaburzyły Jej trzeźwe myślenie o depresji. Założenie, że każdy odpowiada za swoje życie jest bzdurą, bo żyjemy w pewnym otoczeniu, środowisku, kulturze, choćby tej lokalnej jak rodzina. Przemocowe zachowania ze strony rodziny mają olbrzymią moc - destrukcyjną moc. Najgorsze jest to, że to jest dziedziczone. Jak byłeś wychowywany takie wychowanie najczęściej przenosisz niżej. Ci co sięgną po pomoc to dla mnie bohaterowie, bo są w stanie przerwać ten zaklęty krąg zła. Wyżywanie się na pokrzywdzonych to dla mnie także przemocowe zachowanie.
Czy ktoś dołączy do mojej oddolnej akcji ignorowania postów halo i jej idiotycznych i całkowicie bzdurnych postów o depresji, jej podłożu i metodach leczenia? Proszę?



ja dołączam do ignorowania tych postów, a także w innych tematach, ale porady jeździeckie czytam.
olorin669,
I to jest właśnie ciekawe, bo na ogół nie reaguje się tak emocjonalnie na osoby chore.

Na ogół osoby chore nie są Śmiertelnie groźne, a jeśli są, to nie dlatego, że tak Wybrały i nadal Wybierają. W odróżnieniu od depresyjnych mam sprawnie funkcjonujący instynkt samozachowawczy. O ile potrafię nim zarządzać, gdy trzeba ofiarnie zająć się zagrożonym, to nie dotyczy to (moja rezygnacja z alarmu podnoszonego przez ten instynkt) osób z depresją. Nie dotyczy - na skutek własnych doświadczeń. Chcę żyć, i ten co żyć nie chce, i chce, żeby cały świat cierpiał i sczeznął - niech się buja ode mnie jak najdalej. Niech się pławi w tej ukochanej Prawdziwej Samotności (skoro Wszyscy Tacy Podli).

Czynniki. Czynników jest mnóstwo. Prawdopodobnych, przecież nie pewnych. I o tym właśnie mówię. Że jeden przy tych samych czynnikach ulegnie depresji, a drugi NIE. Mnie interesuje, CO sprawia, że jeden tak, a drugi nie. WSZYSTKO ma podłoże środowiskowe. O czym pisałam, bo nikt nie żyje w oderwaniu od środowiska.

Wiem co to tautologia. A ty wiesz co to Dobro? Nestor pytał cię o źródła moralności. Nie uzyskał jasnej odpowiedzi. Mogę zdefiniować co znaczy dla mnie Dobro, ale to nie będzie po twojej myśli, bo dla mnie Dobro jest Osobowe. Istniejące, żywe, aktywne i Osobowe. Jak i Zło - jest istniejące, żywe, aktywne i Osobowe.

Jeszcze się w życiu przekonasz, co znaczy "musieć tylko umrzeć". I co znaczy Totalna Samotność. Albo... lepiej, żebyś się nie przekonywał.

Kto ci każe "mieć w otoczeniu osoby, które zraniły" a jeszcze się od ciebie opędzają??? Kto? Przecież możesz nie mieć ich w otoczeniu.

Współuzależnienie? Znowu - jedni jakoś sobie dają radę. Inni nie. Żeby wyjść ze współuzależnienia (z każdego uzależnienia) - trzeba Chcieć. Nie tylko chcieć, ale Chcieć trzeba koniecznie.

Podejrzewam, że uzależnienie od heroiny bardzo by mi przeszkadzało, dlatego poczołgałabym się na detoks. I pilnie uczyła się żyć z tym uzależnieniem, ale bez narkotyku.

Jeszcze nigdy "policzenie się z oprawcą" nie pomogło w odbudowaniu zdemolowanego wnętrza ofiary. Może ciut, ale do takiej odbudowy konieczna jest autonomia ofiary. Przywiązanie do krzywd wyklucza tę autonomię.

Człowiek nie jest w stanie Przeżyć bez innych. Musi mieć stado. Nie pasują ci ludzie? Może wilki przygarną?
olorin, nie zgadzam się z Tobą w jednej kwestii. W tym, że to "tylko" pogląd. Głoszenie takich poglądów w przestrzeni publicznej jest zwyczajnie społecznie szkodliwe i potwornie krzywdzące, a i tak nasze społeczeństwo kuleje w tej materii dość mocno - co widać zresztą doskonale w tym wątku. Brak wiedzy nie zwalnia z poczucia przyzwoitości, jak widać - nie zawsze. Dlatego mnie osobiście zatrzęsło, bo z tematem mam do czynienia bardziej niż bezpośrednio, choć sobie obiecałam "nigdy więcej", bo to bezproduktywne rzucanie grochem, a na to szkoda mi emocji. Natomiast rozumiem oburzenie Averis, łączę się z Nią w pełni, ale popieram również Strzygę, bo milczenie jest równoznaczne z przyzwoleniem. Nie ma się co dziwić, że ktoś potem okłada człowieka na ulicy, a ludzie przechodzą obojętnie. W końcu osobnik stosujący przemoc w rodzinie też ma swoje ideolo, tylko gdzie jest granica powiedzenia STOP? Dla mnie olorin tu właśnie jest. I nie chodzi tu o wyżywanie się, a o swoisty, w pełni zasłużony ostracyzm.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
21 czerwca 2016 08:58
Dzięki Bogu cała masa ludzi z depresja ma wsparcie. Otrzymuje miłość, pomoc, empatię. I jakoś z tego wychodzi 🙂
Czasem potrzebna jest tylko obecność i akceptacja. Wydaje sie strasznie niewiele. Jak widać przekracza możliwości emocjonalne ludzi. A izolacja człowieka, który czuje sie samotny, opuszczony, bez nadzieji...
(...)

Ja tylko chciałem przypomnieć, jak to się stało, że ten wątek (o depresji) jest kontynuowany, gdzie jest - tj. po przeniesieniu z innych.

Jest to skutkiem tego, że:

- w wątku o aborcji  pojawiła sie eutanazja jako rozwiązanie problemów cierpienia osoby nieuleczalnie chorej na depresję.
- w wątku "religia..." pojawiło sie zagadnienie zródła norm i też dotarliśmy do momentu, że depresja jest nieuleczalna.

(Podobno to kultura jest tym źródłem norm  - np. aktualna kultura arabska pozwala powiesić pederastę na dźwigu bodowalanym za to tylko, że jest pederastą, kultura brytyjska pozwala przyjąć do Wspólnoty Narodów, której statutowym celem jest szerzenie demokracji i praw człowieka - państwo, w którym jest kara śmierci za niewłaściwe przekonania religijne  - Pakistan)

Dydskutanci sprawnie zwekslowali temat na dywagacje, jak z tą uleczalnością jest, jak jest z oceną i przyczynami - a temat główny - czy prawo ma dawać zgodę na podżeganie, nakłanianie i dostarczanie środków do popełnienia samobójstwa osobie w depresji - gdzieś uciekł.

Pojawił sie natomiast sztandarowy projekt współczesnego lewctwa (następcy ideowi boleszwwików)  tzw. przemoc w rodzinie.
Ta przemoc występuje. gdy matka czy ojciec każe np. odrabiać lekcje, albo coś podobnego.
Przemoc domowa występuje tylko w rodzinie - np. gdy konkubent bije dziecko konkubiny, to nie jest przemoc i nie jest w rodzinie i nie zasługuje na potępienie.
Podobnie przemocą w rodzine nie jest zachowanie homoseksualisty.

Tak oto od zgody na mordowanie ludzi z depresją doszliśmy do tego, że gorszy od morderców jest ten, kto nie darzy zdepresjonowanych sympatią - czyli nie darzenie sympatią jest większym przewinieniem niż pozbawienie cżłowieka życia - i jednocześnie twierdzi się, że życie człowieka to dobro najwyższe, chronione przez kulturę od zawsze.

Nie jest trudno dojść do wniosku, że to nie życie jest chronione, a brak cierpienia - tzn. gdy ktoś cierpi, to można i należy go eksterminować, bo prawo do niecierpienia stoi wyżej niz prawo do życia. Wyżej niż prawo do życia stoi prawo o decydowania o sobie - tzn. życie nie jest dobrem chronionym, dobrem chronionym jest swoboda decydowania.

Nie bez kozery przypomnieć, że głosi to ta sama osoba, która poleca wzorce mądrości z literatury s-f - i skojarzyć to np. z sektą Brama Niebios, gdzie doszło do zbiorowego samobójstwa.

System wierzeń grupy w dużym stopniu był oparty na kulcie UFO. W dniu 26 marca 1997 roku policja odkryła ciała 39 członków grupy, którzy popełnili masowe samobójstwo, gdyż uważali, iż śmierć sprawi, że przeniosą się oni do obcego statku kosmicznego, który miałby się rzekomo znajdować za kometą Hale'a-Boppa, która w tym okresie przeszła przez peryhelium.

O ile chory terminalnie -  często nie może pozbawić się życia ze względów technicznych, o tyle osoba z depresją - na ogół może - ale z jakichś powodów zazwyczaj nie chce.

Dlatego trzeba ludziom mieszać we łbie, że prawo się na to zgadza (lub powinno), a więc to jest dobre - by tłumić wątpliwości.

Prawnie wygląda to tak, że Art 151 kk mówi:

Kto namową lub przez udzielenie pomocy doprowadza człowieka do targnięcia się na własne życie,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.


a Art. 150:

Art. 150. § 1. Kto zabija człowieka na jego żądanie i pod wpływem współczucia dla niego,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.


Jak rozumiem,  w ostatnich latach stało sie coś takiego, że wspięliśmy się na wyższy poziom kultury i te praragrafy już nie obowiązują - że jak ci z sekty czekamy, aż zabierze nas UFO.

... Nie dotyczy - na skutek własnych doświadczeń. Chcę żyć, i ten co żyć nie chce, i chce, żeby cały świat cierpiał i sczeznął - niech się buja ode mnie jak najdalej. Niech się pławi w tej ukochanej Prawdziwej Samotności (skoro Wszyscy Tacy Podli).

Właśnie, na skutek własnych doświadczeń - to dużo mówi. Najgorsze jest to,że rozciągasz swoje doświadczenia z takimi osobami na całą rzesze chorych na depresje, a to zwyczajnie zachowanie przemocowe. Ten temat może czytać sporo takich osób, które zwyczajnie ranisz, ale co Ciebie to obchodzi? To co robisz to projekcja swoich doświadczeń na innych, to niezdrowe i to próbuje tu pokazać. 

Czynniki. Czynników jest mnóstwo. Prawdopodobnych, przecież nie pewnych. I o tym właśnie mówię.
Jest ich dużo, ale jedne się powtarzają i są niemalże cechą danego społeczeństwa i występują w większym natężeniu, a inne występują rzadziej. Nie ma co bagatelizować pisząc np. "prawdopodobnych, przecież nie pewnych". Z takim podejściem do tematu to najlepiej nic nie robić, bo przecież skutki mogą być "nie pewne"

Że jeden przy tych samych czynnikach ulegnie depresji, a drugi NIE
Jeden ulegnie, a drugi nie. Ja mam wrażenie, że Ty to traktujesz jak jakiś eksperyment gdzie masz  dwie jednostki osadzone dokładnie w tych samych warunkach i jedna ulega depresji, a druga nie. Otóż droga halo, tak nie ma i o ile mogą być podobne mechanizmy odpowiedzialne za depreche o tyle to czy jedna osoba ją dostanie a druga nie, będzie zależne jeszcze od mnóstwa innych czynników (np. wsparcie czy brak wsparcia w znajomych, natężenie przemocy, czas jej trwania itd.)

Mnie interesuje, CO sprawia, że jeden tak, a drugi nie.
Z tego co piszesz to wydaje mi się, że Ciebie to nie interesuje, a sprawe podsumowałaś np. tu"Chcę żyć, i ten co żyć nie chce, i chce, żeby cały świat cierpiał i sczeznął - niech się buja ode mnie jak najdalej. Niech się pławi w tej ukochanej Prawdziwej Samotności (skoro Wszyscy Tacy Podli)"

WSZYSTKO ma podłoże środowiskowe. O czym pisałam, bo nikt nie żyje w oderwaniu od środowiska.
Ależ nie WSZYSTKO ma podłoże środowiskowe. Masz tendencje do używania wielkich kwantyfikatorów, a to błąd. Dużą część niesiesz w genach.

Wiem co to tautologia.
To po co sypiesz takimi zdaniami? Czy to coś wnosi do dyskusji?
A ty wiesz co to Dobro? Nestor pytał cię o źródła moralności. Nie uzyskał jasnej odpowiedzi.
Nie uzyskał, bo zachowywał się tak jak zachowywał. Zadawał pytania, a sam na zadawane n ie odpowiadał. Bez sensu się męczyć w takiej dyskusji.

Mogę zdefiniować co znaczy dla mnie Dobro, ale to nie będzie po twojej myśli, bo dla mnie Dobro jest Osobowe.
"Dla mnie" - tu masz podpowiedź co znaczy dla ludzi Dobro.
I nie pisz tego typu rzeczy: "ale to nie będzie po twojej myśli", bo strzelasz ślepakami. Nie znasz mnie i nie wiesz co jest po mojej myśli, a co nie, pytaj, to nie boli.

Istniejące, żywe, aktywne i Osobowe. Jak i Zło - jest istniejące, żywe, aktywne i Osobowe.
Jak osobowe to głupio nazywać taką osobę "to", ale to tak na marginesie. Możesz spokojnie napisać, że źródłem moralności jest Bóg osobowy, a nie motać coś z "dobrem".

Kto ci każe "mieć w otoczeniu osoby, które zraniły" a jeszcze się od ciebie opędzają??? Kto? Przecież możesz nie mieć ich w otoczeniu.
Kto każe narkomanowi ćpać? Są mechanizmy uzależniające, a jak masz do czynienia z uzależnienie to tracisz wolną wolę (nie lubie tego stwierdzenia - to taki oksymoron) w ramach takich zachowań, czynności które wykonujesz niemalże automatycznie.

Widze u Ciebie takie fajne podejście do problemów ludzkich: jak ktoś ma problem to jego sprawa, bo przecież może go nie mieć, kto mu broni? Jezus też powinien tak podejść do ludzi i ich problemów? To jest podejście godne bycia człowiekiem?

Współuzależnienie? Znowu - jedni jakoś sobie dają radę. Inni nie. Żeby wyjść ze współuzależnienia (z każdego uzależnienia) - trzeba Chcieć. Nie tylko chcieć, ale Chcieć trzeba koniecznie.
A to jest ciekawe🙂
Co sprawia, że nagle chcesz np. pojeździć konno? Jak sprawiasz, że tego chcesz? Jesteś mi w stanie na takie pytanie odpowiedzieć?

Podejrzewam, że uzależnienie od heroiny bardzo by mi przeszkadzało, dlatego poczołgałabym się na detoks. I pilnie uczyła się żyć z tym uzależnieniem, ale bez narkotyku.
Podejrzewam, poczołgałabym się itd. Wiesz ile młodych osób myśli sobie: "wezme tylko raz aby przekonać się jak to jest, nie uzależnie się, ja? To niemożliwe".Dużo gdybologii, a rzeczywistość okazuje się brutalna.

Jeszcze nigdy "policzenie się z oprawcą" nie pomogło w odbudowaniu zdemolowanego wnętrza ofiary.
A to zależy o czym myślisz pisząc "policzenie się z oprawcą". Czasem powiedzenie "nie" np. opresyjnym rodzicom jest policzeniem się z oprawcą.


Człowiek nie jest w stanie Przeżyć bez innych. Musi mieć stado. Nie pasują ci ludzie? Może wilki przygarną?

Powinnaś stanąć przed lustrem i głośno to pytanie zadać sobie, albo jeszcze inaczej: napisać to pytanie na kartce, stanąć przed lustrem i przeczytać. To dobra rada.

olorin, nie zgadzam się z Tobą w jednej kwestii. W tym, że to "tylko" pogląd. Głoszenie takich poglądów w przestrzeni publicznej jest zwyczajnie społecznie szkodliwe i potwornie krzywdzące, a i tak nasze społeczeństwo kuleje w tej materii dość mocno - co widać zresztą doskonale w tym wątku.
To była tylko taka figura retoryczna, aby pokazać, że pogląd to nie wiedza, a przynajmniej nie taka, którą warto się przejmować czy dyskutować, czasem nie warto.

... W końcu osobnik stosujący przemoc w rodzinie też ma swoje ideolo, tylko gdzie jest granica powiedzenia STOP? Dla mnie olorin tu właśnie jest. I nie chodzi tu o wyżywanie się, a o swoisty, w pełni zasłużony ostracyzm.

Przemoc w rodzinie to temat tabu - powinnaś milczeć o tym i trzymać to....w rodzinie, bo ....tradycja wiesz. A jak z tym wyjdziesz publicznie to spotka Cię zasłużona kara i zostaniesz ukarana, wytknięta palcem, wyzwana od lewaków i bolszewików. To prosty mechanizm obrony idei, w tym przypadku tradycji, polskości. Idea ponad człowieka.
Zobacz jak to działa u obrońców idei: mówisz o tym co jest problemem, ale co ukryte. Wychodzisz z tym do ludzi i natychmiast jesteś przywoływana do porządku poprzez przyszeregowanie Cię do jedynie niesłusznej opcji - lewak, bolszewik. Mechanizm jest wszędzie ten sam. Gdzie byś się nie obejrzała tak to działa.

Nie możesz powiedzieć "STOP", bo dostaniesz po łapkach. Pamiętaj: ważniejsza jest idea, w tym przypadku wartości katolickie, bo tylko za tą ideologią nie czyha zło. Naruszasz świętość rodziny? (pal licho, że to nie ma nić wspólnego z ideą rodziny) To jesteś automatycznie wyrzucany poza nawias "prawych i sprawiedliwych".
Idee bywają jak wirus dla mózgu: w imie "dobra" krzywdzisz innych - dziwne nie?
.
olorin669 nie zawsze da się przetłumaczyć nawet oczywiste rzeczy drugiemu człowiekowi. Czasem po prostu szkoda nerwów i lepiej odpuścić. Świata nie zbawisz, wszystkich nie przekonasz.
Jako osoba wychodząca z depresji rozumiem Twoje wzburzenie, ale czasem szkoda zdrowia :kwiatek:. Zwłaszcza przez internet.

Oczywiście, że nie zawsze się da. Nie taki jest mój cel tej rozmowy. Nie chce Halo przekonywać do czegokolwiek, zaprzestałem tego już jakiś czas temu, ale wydaje mi się pewnego typu podejście, które nazywam sobie na czas tej dyskusji fanatycznym,  krzywdzące, krzywdzące dla człowieka jako jednostki. Taka rozmowa świetnie pokazuje jak ideologia jest w stanie zaślepić człowieka, do tego stopnia, że będzie krzywdził bliźniego. Zauważ jak szybko w takich dyskusjach pojawiają się "ad personam" i sporo staje się jasne.

Depresja ma to do siebie, że rzadko bierze się "znikąd", a większość przypadków jest dość charakterystycznych i ma to samo źródło. Ale weź i o tym wspomnij, to Cię sprowadzą do gleby z taką samą delikatnością jak antyterrorystyczni😉
.
Averis   Czarny charakter
21 czerwca 2016 12:08
Strzyga, niby tak, ale to takie pieprzenie od rzeczy, że aż mi życia szkoda. Mówienie o kimś chorym, że się delektuje cierpieniem i nie ma się dla niego współczucia. Wieszają się też na złość światu? Dziękuję, postoję 🙂 Nie po to zostawiam miliony na terapii, by użerać się z halo  😁
Rozumiem - w takim kontekście faktycznie widać jak na dłoni pewne rzeczy. Można sobie wyrobić zdanie, wysnuć własne wnioski.
A depresja cóż - jest ponoć chorobą częstą, a naprawdę znam bardzo mało osób, które faktycznie wiedzą, albo chociaż próbują takiej osobie nie utrudniać życia (już nie mówię, żeby pomóc).
Powiedziałam w stajni, że mam depresję - żeby przestali mi dogryzać, wyśmiewać się ze mnie czy z konia. Efekt był zupełnie odwrotny. Zebrało się "zebranie", od którego usłyszałam, że powinnam sprzedać konia, nie nadaję się do tego sportu, powinnam się leczyć (a co niby robię?), dać sobie spokój. Oni też mają problemy - tylko jak zapytałam, czy faktycznie od najmłodszych lat byli przez rówieśników wyśmiewani, popychani, a nawet mieli za sobą pobicia (obroniłam się na szczęście), to się okazało, że nie wiedzą co na to odpowiedzieć. Ale kopali dalej.
Ale co Cię nie zabije, to Cię wzmocni 😉. A żyję 😉.

Inność, odmienność przeraża i jednocześnie skłania do wywalenia z grupy. Depresja kojarzy się ze słabością, a  sport, no sama wiesz, jest dla silnych. Edukacja jest kluczem, ale u podstaw, bo tych już ulepionych raczej już nie zmienisz, nie uświadomisz, oczywiście statystycznie, bo wyjątki się zdarzają. To szeroki temat, a jak widać skutecznie (przynajmniej u niektórych) spłycany, ale sam mechanizm... Jesteś inny, myślisz odmiennie, to zagrażasz idei, ideologii, to trzeba Cię wytknąć paluchem, zaetykietować (bo oczywiście musisz reprezentować którąś ze stron😉, napiętnować, zgnieść. Tak działa kultura w swym rdzeniu (kultura jako zestaw przekonań, idei, tego co wypracowała ludzkość, a od czego tak wyraziście odcina się taki Nestor choć jest jej żołnierzykiem, pionkiem).

p.s. kopią zazwyczaj ci "dobrzy"😉
(kultura jako zestaw przekonań, idei, tego co wypracowała ludzkość, a od czego tak wyraziście odcina się taki Nestor choć jest jej żołnierzykiem, pionkiem).
Zdecydowanie - odcinam się od zamykania ludzi w więzieniach za przekonania - czy wieszania homoseksualistów, za to, kim są - to nie moja bajka.

Idee wypracowane przez ludzkość - to także marksizm, narodowy socjalizm, segregacja rasowa, niewolnictwo, traktowanie kobiet jak zwierzęta, traktowanie autochtonów jak zwierzęta, czy - idee Rewolucji Francuskiej - zdecydowanie mi się nie podobają.

Jest więc tak, że są idee dobre i niedobre - a sam fakt, że jakaś jest uznawana za dobrą w danej chwili i miejscu przez określona grupę nie jest podstawą do oceny.
Pytanie o tę podstawę pozostaje aktualne.

Przypominam ci cwaniaczku - że to ja zanegowałem zabijanie ludzi z depresją, bo się nie da wyleczyć, a ty bronisz "prawa do śmierci dla cierpiących" i  z jakimiś czerskimi komunałami wyskakujesz.

- wrogi stosunek do religii
- internacjonalizm (patriotyzm jest jak rasizm, by Wyborcza)
- wrogi stosunek do rodziny
- propagowanie aborcji, eutanazji

to są jedne z podstawowych wyróżników doktryny lewackiej, czyli bolszewickiej.
Odwracasz kotu ogon i tyle.
.
[quote author=olorin669 link=topic=9502.msg2560697#msg2560697 date=1466507439]
(kultura jako zestaw przekonań, idei, tego co wypracowała ludzkość, a od czego tak wyraziście odcina się taki Nestor choć jest jej żołnierzykiem, pionkiem).

Zdecydowanie - odcinam się od zamykania ludzi w więzieniach za przekonania - czy wieszania homoseksualistów, za to, kim są - to nie moja bajka.[/quote]
Tak, widze. Ale opluwanie, wytykanie paluchami, wyzywanie to już twoja bajka.

Idee wypracowane przez ludzkość - to także marksizm, narodowy socjalizm, segregacja rasowa, niewolnictwo, traktowanie kobiet jak zwierzęta, traktowanie autochtonów jak zwierzęta, czy - idee Rewolucji Francuskiej - zdecydowanie mi się nie podobają.
Dokładnie. To także: stawianie rodziny ponad jednostkę ludzką, wyzywanie od pederastów, czy też usprawiedliwianie wszelkich zabójstw http://istotne.pl/boleslawiec/wiadomosc/ey4/mordercy-wedlug-ks-oko-moga-byc-zbawieni-jesli-zabijaja-w-zgodzie-z-sumieniem - to wreszcie ogłupianie ludzi, sterowanie nimi w sposób zły.

Jest więc tak, że są idee dobre i niedobre - a sam fakt, że jakaś jest uznawana za dobrą w danej chwili i miejscu przez określona grupę nie jest podstawą do oceny.
Pytanie o tę podstawę pozostaje aktualne.

Są też takie, które są "dobre", a w ich skutkiem jest zło.

Przypominam ci cwaniaczku - że to ja zanegowałem zabijanie ludzi z depresją, bo się nie da wyleczyć, a ty bronisz "prawa do śmierci dla cierpiących" i  z jakimiś czerskimi komunałami wyskakujesz.
Przypominam, że jesteś manipulatorem i fanatykiem, bo ja nie namawiałem do zabijania ludzi z depresją, a do pozwolenia im decydować samemu, a to "delikatna" różnica.

- wrogi stosunek do religii
- internacjonalizm (patriotyzm jest jak rasizm, by Wyborcza)
- wrogi stosunek do rodziny
- propagowanie aborcji, eutanazji

- nie mam nic do religii, ale do instrytucji za nimi stojącymi to i owszem
- nie mam nic do rodziny, zdrowej rodziny - nie takiej, która jest oprawcą dla swoich członków i ich demoluje
- nie propaguje aborcji, eutanazji, a raczej dopuszczam ich stosowalność i głośno rozważam za i przeciw

Jak widać powyżej fanatyzm i manipulacja, tyle sobą reprezentujesz.

to są jedne z podstawowych wyróżników doktryny lewackiej, czyli bolszewickiej.
Odwracasz kotu ogon i tyle.

Oskarżenia, urojenia, manipulacja - na tyle Cię stać.

...
Nie jesteśmy plemieniem koczowniczym, żeby słabsze osobniki, trzeba było usuwać z grupy. Ale niektórzy jak widać jakby się na takim poziomie zatrzymali 🙂.

I to należy głośno mówić - żeby dotarło🙂

I nie zrozumieją, bo są napędzani strachem i własnymi słabościami. Jak się nadarza okazja do tego aby odwrócić od siebie uwagę i poczuć się lepiej, to "kopią", aż "dobro" im z nogawek wycieka😉
Jest więc tak, że są idee dobre i niedobre - a sam fakt, że jakaś jest uznawana za dobrą w danej chwili i miejscu przez określona grupę nie jest podstawą do oceny.
Pytanie o tę podstawę pozostaje aktualne.

Są też takie, które są "dobre", a w ich skutkiem jest zło.

Skoro są idee dobre i niedobre, a zło wynika zarówno z jednych, jak i drugich - to nie mają wartości - czyli nie są kryterium odróżniania dobra od zła - tak wynika z twojego wpisu.
Rozumiem, że ty masz certyfikat boskości - i wiesz, co i jak - wiesz które są dobre, a które "niedobre".

Dyskusja teologiczna to w twoim wydaniu bełkot - skoro żadnego zbawienia nie ma, to o czym mówimy? Dla ciebie karą będzie, że cię statek kosmitów nie zabierze - albo, że nie wcielisz się w psa.
Popełnianie zbrodni ze świadomościa ich popełnienia, tj. liczenie na zagwarantowane rozgrzeszenie - nie podlega rozgrzeszeniu (grzech przeciwko Duchowi Św., Mt 12, 30-37) - nie bierz się za coś, do czego nie masz kompetencji domorosły egzegeto.

Nie ma większego znaczenia, czy namawiasz do zabicia, czy tylko dajesz narzędzia - dlatego kk (kodeks karny nie Kościół Katolicki) daje za pomoc w eutanazji tylko 5 lat, niemniej daje.

Samobójcom nie są potrzebne żadne prawa (do samobójstwa) - bo po śmierci postępowanie nie może być prowadzone - żaden z nich nie potrzebuje twojego przyzwolenia czy akceptacji.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się