Co mnie wkurza w jeździectwie?

tak, ups.. powinno byc 164 cm * hehe
Waga wadzę nierówna, bo można mieć i 165 cm a ważyć 60 kg bądź nieco więcej. Należy pamiętać, że nie tylko tłuszcz ma wpływ na naszą masę. Ja nie uprawiam wielkiego sportu,  ale jestem bardzo aktywna i przytyłam 4 kg.
W moim środowisku osoby grubsze bardzo chcą schudnąć i nie znam nikogo, komu taki stan odpowiada.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
18 listopada 2016 11:22
Polska kuchnia tradycyjna też wcale nie jest taka super zdrowa, mamy masę mącznych rzeczy(kluski, pyzy, pierogi), masę tłustych mięs z tłustymi sosami, wiecznie kanapki(znów mąka)... ale! z drugiej strony jemy też masę warzyw.
W Irlandii widzę tendencję podobną do amerykańskiej- moja córa ma w przedszkolu na przegryzkę pankejki i słodkie bułki, w szkołach niby dziecko musi mieć na drugie śniadanie owoc i wodę(nie może być to sok czy chipsy lub baton) ale już na obiad podają frytki, burgery, nuggetsy, pizzę... 😵 I ludzie tutaj uwielbiają jedzenie "take away", moje miasteczko ma jedną główną ulicę i jest na niej 7(!) fast foodów, a każdy ma duże wzięcie.
I widzę dwa skrajne obrazki- albo ludzie z ewidentną otyłością brzuszną(o dziwo więcej kobiet niż mężczyzn) albo fit laseczki, bo tutaj też swego czasu był boom na "zdrowotność". Mało jest dziewczyn o normalnej budowie.
Paradoksalnie- w Polsce byłam uznawana za osobę z nadwagą, a tutaj jestem szczuplutka 😁

Ale chociaż z jeździectwem jest inaczej- większość tęższych osób jeździ jednak na cobach, więc waga jest pi razy drzwi wyrównana. W sumie tylko jedną tęższą dziewczynkę widziałam tu na kucyku, ale sam kucyk też był z tych mocniejszej budowy.
CzrownicaSa  Polska kuchnia dzieli się na kuchnie chłopską i szlachecką , a te różnią się od siebie  , no i powstawały dla określonego stylu życia  , który teraz już nie funkcjonują .
Poza tym, zapotrzebowanie kalorii maleje wraz z wiekiem. To, ze ktos je 20-30 lat wszystko i nie tyje, to nie oznacza, ze tak bedzie zawsze. A nawyki zywieniowe trudno zmienic.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
18 listopada 2016 12:06
No- a jeśli dzieci od małego pasie się fast foodami to ciężko, żeby dorośli jedli inaczej 😉
U mnie jest tak: mam 164 cm i ważę ok 50-52kg jem w mniejszych ilościach ale dość często i nieregularnie. Zawsze tak jadam i nie koniecznie było zdrowo. Widzę, że zupełnie inaczej zachowuje się mój organizm teraz jak mam 3 dychy na karku, niż te 10 lat wstecz. Najgorsze jest to, że z wiekiem coraz więcej jem niezdrowo i mam mniej ruchu, pomimo iż wiedza na ten temat znacznie się powiększyła. Mam też znajomą, która pomimo regularnych posiłków, ograniczania kalorii i naprawdę zdrowego odżywiania nie może schudnąć, ba nawet zdarza jej się przybierać. Także wszystko jest zależne od indywidualnych predyspozycji. Ważne jest też uświadomienie sobie problemu, bo u nas chyba z tym jest najgorzej.
🚫 Jeżeli człowiek trzymając dietę, trenując i ogólnie dbając o siebie nie może schudnąć to trzeba udać się do lekarza na badania...mój kolega tak właśnie miał, trzymał dietę, trenował i nie mógł schudnąć i był wiecznie zmęczony, po badaniach wykryto o niego cukrzycę 🙁  🚫
Bardzo dużo osób mających problem z wagą ma chorą tarczycę.
Moj maz jest swiadomy swojej wagi-co jakis czas je mniej czipsow i zamienia normalne piwo na light  🤣
Ale to jest tak, ze ja kroje sobie owoce na kawalki i mam miseczke arbuza, jablek, winogron itp. A on paczke czipsow. I mimo ze chce zeby zjadl ze mna-nie. Arbuza nie tknie, dopoki nie jest pokrojony na kosteczke, tak jak sobie kupuje czasem w plastikowym pudelku, bo arbuza lubi. Ale to za wielki wysilek pokroic sobie.
A tak serio; nawet osoby, ktore znam, nie gotuja od podstaw. Inna sprawa , ze gdyby jak w Polsce kupic warzywa i zrobic zupe 'from scratch" jak to mowia, kosztowalaby mniej wiecej tyle samo co gotowiec typu mrozona lasagne rozmiar rodzinny. Zupy sa w roznych smakach, wystarczy podgrzac przez 2-3 minuty, zamiast skrobac marchewki, siekac itp. Gotowa zupa w puszce kosztuje od 99 centow.
Za kazdym razem robiac cos z podstawowych skladnikow slysze, ze oni tego nie mogliby, bo to tyyyyle czasu zajmuje. Dzielilam sie przepisem na lasagne w wolnowarze (crockpot, slow cooker), gdzie platy gotowego do pieczenia makaronu mozna zalac sosem plus np podsmazone z przyprawami mieso lub pieczarki z cebulka. Przygotowanie trwa pol godziny-glownie smazenie meisa lub duszenie grzybow oraz przekladanie. Koszt niewielki. Ale znowu-tyyyyle czasu, oni nie maja czasu na takie gotowanie!
Na blogu mojewypieki znalazlam kilka przepisow na ciasta blyskawiczne, ktore robi sie mikserem w okolo 10 minut, na bazie smietany z zelatyna i owocow, spod ciasteczkowy. Zachwycaja sie smakiem, prosza o przepis, ale nie robia. Bo gotowiec jest latwiejszy....
Grube osoby nie chodza po supermarkecie-uzywaja elektrycznych wozkow dla inwalidow.

Dochodze do wniosku ze nie tyle dostep do zdrowej zywnosci co gleboko zakorzenione lenistwo lezy u podstaw tutejszych grubasow.
Sorry za offtop. Ale tez wkurza mnei jak widze takie osoby na koniach...
Planta, pewnie masz rację. U nas przygotowanie obiadu to coś, co większość ludzi wyniosła z domu i co jest normalną czynnością, jak zrobienie prania czy odkurzanie. Nikt się nie zastanawia za bardzo, czy mu się chce gotować, czy nie. Po prostu to robi jeśli nie chce być głodny 😀 Nie ma też u nas jako takiej 'tradycji' gotowego żarcia. W domach moich bliskich czy znajomych zamówienie pizzy to prawie święto. Nie spotkałam się z tym, by ktoś mający rodzinę kupował gotowe dania do odgrzania w mikrofali (pomijam nastolatków i studentów).
Oni tam w Ameryce z tego co piszesz tego nie znają. Nikt u nich nie szykował obiadu, bo się nie opłaca, bo gotowe jest tańsze i szybsze w przygotowaniu. Więc dla nich gotowanie to nie norma, a dodatkowy wysiłek zabierający czas.
Kiedyś czytałam też artykuł, że wbrew pozorom w Ameryce panuje głód (utajony). Mnóstwo osób, które nawet mają nadwagę, cierpi na niedobory. Bo jedzenia u nich dostatek, ale jego jakość i wartość odżywcza mierna.
Bo obzeraja sie pustymi kaloriami. Po co kupowac sok owocowy po 3-4$ za butle, jesli mozna kupic kole czy Sprite za 1,5$?
To tak jak z karmami dla psow (sorry za analogie, ale ze mam trzy psy wiec jestem obeznana). Tansze, marketowe karmy po np 20$ za worek, zawieraja niewiele skladnikow odzywczych, glownie dodatki smakowe , zapachowe i wypelniacze. Doberman moze zjesc miske takiego zarcia i dalej bedzie glodny-bo to wszystko przez niego przeleci.
Karmy z wyzszej polki, 50-60$ za te sama objetosc-maja glownie mieso i dobre skladniki, malo lub zero wypelniacza, strukture malutkich ranulek bo nie uzywa sie wypelniaczy i zlepiaczy do robienia kulek. Pies zjada polowe ilosci w porownaniu do karmy taniej, jest lsniacy, a za przeproszeniem kupek robi znacznie mniej, bo lepiej wykorzystuje i przyswaja te karme.

I to samo z amerykanskim zarciem. Po 12 latach mieszkania w Stanach przy 165 cm wzrostu waze 58 kg (wczoraj sie wazylam) w wieku 41 lat. Ale podstawa moej diety sa owoce, sery, mleko, dobry chleb z kielkowanych ziaren i czasem kawalek miesa-nie jestem wegetarianka.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
19 listopada 2016 00:54
Ja mieszkam w USA 2,5 roku i schudłam gdzieś ok. 5 kg przez pierwsze pół roku nie katując się dietami odchudzającymi czy czymś takim, a za to po prostu mniej jedząc i mając więcej niż w Polsce ruchu bo nie siedzę przez 8 godzin w biurze. W drodze do stajni, kiedy nie jadę samochodem, do przystanku autobusowego jadę rowerem 5 km w jedną stronę, potem mam 1 km do przejścia.  W stajni wiadomo, też mam sporo ruchu.

My  nigdy nie kupujemy żarcia przetworzonego, sami gotujemy (znaczy się ja) - omijamy wszelkie półki z tymi produktami szerokim łukiem. Nie  pijemy ani soków ani napojów gazowanych, ani też piwa czy słodyczy, czasem latem lody kupujemy. Żadnych jogurcików słodkich, a za to kefirek samodzielnie robiony za pomocą grzybka tybetańskiego. Czipsy w ilościach śladowych, więcej orzechów różnych. Jemy owoce, warzywa, ja gotuję sporo polskich potraw, zupy też, kluski śląskie, pierogi ruskie, kapustę. Często robię spagetti z sosem warzywnym itp. Mąż czasem sobie pizzę je czy frytki, ja nie przepadam ani za pizzą ani za frytkami. W ogóle od dłuższego czasu nie jem regularnie sera jak kiedyś i też to chyba wychodzi na zdrowie.

Generalnie zasada jest taka, że czego w domu nie ma, tego się nie zje - i na odwrót. Więc kupujemy tylko niezbędne produkty.

W mojej stajni są otyłe osoby, ale one głównie bawią się w gry i zabawy ziemne.  Taka potworna grubaska była też, ale ona w ogóle nie jeździła za moich czasów. Co dziwne, potworna grubaska to córka osoby która jest bardzo szczupła i do przesady wręcz się zdrowo odżywia i kupuje wyłącznie ekologiczne produkty.
Co do grubych osób, to takich nie znam... Chyba że osoby z wagą 50 kg przy wzroście 165cm z oponką na brzuchu się do takich zaliczają.
Pamiętam jak kiedyś w mojej okolicy jeździł Arab na kłusaku, gościu z wielkim bebechem a konik pod nim ledwo ledwo i najgorsze że ten człowiek nie zdawał sobie jakie zagrożenie tworzy dla tego biednego konia 😵
to da się mieć oponkę na brzuchu ważąc 50 kg przy wzroście 165 cm?  😲
Bo to, że ktoś ma raczej normalną/szczupłą budowę, nie oznacza, że ma mięśnie i jest fit 😉
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
19 listopada 2016 19:46
Dokładnie, kiedyś widziałam fajne pokazowe zestawienie zdjęć. Dziewczyna pokazywała swoją sylwetkę i paradoksalnie wraz ze wzrostem wagi szczuplała 😉 Tłuszcz jest lekki, mięśnie warzą zdecydowanie więcej, tłuszcz pływa a mięso tonie chociażby 😁 Na pierwszej fotce dziewczyna miała brzuszek i udka powiedzmy sobie lekko papuśne, a na ostatniej talię osy i smukłe nogi a ważyła prawie 5 kg więcej 🙂
no ja wiem ale moja siostra zazac 45 kg pryz tym wzroście wygląda jak kościotrup, stąd moja zdziwienie wagą 50 kg i 165 cm
Jest możliwe, że osoba bardzo szczupła ma oponkę, powinna wtedy iść do lekarza i sprawdzić czy nie ma insulinooporność, hiperinsulinemii  😉
Mnie wkurza właśnie wytykanie wagi, bo większość dziewczyn wiążących tyle co męska część jeźdźców jest potępiana za nie estetyczny wygląd pod pretekstem dobra dla konia. Jeśli ktoś jeździ rekreacyjnie w wadze 90 kg na drobnym Arabie to rzeczywiście ciężko zwierzakowi ale jeśli ta sama osoba ma rosłego ślązaka to co komu to przeszkadza. Zwłaszcza że przede wszystkim znaczenie mają umiejętności  😉
Ogólnie wkurza mnie gdy ludzie zajmują się większość czasu spędzonego w stajni na obgadywaniu siebie na wzajem niż własnym koniem.
Wkurzyłam się dzisiaj. Jestem członkiem "Klubu". Zapisałam się aby móc startować w zawodach i korzystać z infrastruktury ośrodka od czasu do czasu - Prezes ośrodka taki mi warunek postawił: będziesz członkiem Klubu, możesz przyjeżdżać kiedy chcesz na trening i korzystać z ujeżdżalni, hali itd. . Jestem super członkiem bo nic nie chcę a płacę składki - niemałe... 5 razy tyle co w innym Klubie w regionie. Problem się zaczął kiedy nagle czegoś potrzebowałam. Warunki są jakie są więc chciałam przyjechać z koniem na trening. Z poczty pantoflowej wiem, że hala nie jest nadmiernie eksploatowana. Ale dziś mija 3 dzień pisania i telefonów w celu ustalenia jakiejś godziny w której mogę przyjechać i jedyne co usłyszałam to CIĘŻKO BĘDZIE. Bo od rana do 16😲0 jeżdżą pracownicy. W liczbie dwóch... Żadnej przerwy. W niedzielę rekreacja - to już zupełnie niewiadoma. Ok, to po 16😲0. Ale jak usłyszałam : ale wie pani, hala to jest płatna, 30 zł, żeby nie było nieporozumień. I 10 zł za światło. No to już wymiękłam... Kurde. Rozumiem gdybym była osobą z zewnątrz zupełnie. Każdy ma prawo zaśpiewać za halę, ok. Ale jestem członkiem Klubu. Nie mam żadnych zniżek na zawodach które odbywają się na terenie. I jeszcze muszę dopłacać za halę? To co ja mam z tej składki? Gdzie się podziały zapewnienia o nieograniczonej możliwości korzystania z infrastruktury?
Czy ja żyję na innej planecie czy mój Klub jest z gatunku "problemowych"? Bo ja już nie wiem...
Słyszałam podobne historie 😵 współczuję może trzeba jednak zmienić ten klub? wikeszosc stajni kocha swoich członków, póki czegos nie chca, lub koń nie zachoruje...
smartini   fb & insta: dokłaczone
15 grudnia 2016 20:58
milenka_falbana, a jakąś umowę masz, papierek, świstek? Czy wszystko na słowo z tymi zapewnieniami?
Smartini - w statucie Stowarzyszenia jest napisane, że członkowie mogą korzystać z infrastruktury na określonych warunkach. Warunków pisemnie określonych brak. Określiłam je w rozmowie, która (jak się okazało) nic nie znaczy... Z resztą nie tylko mnie to spotkało bo znajoma została zachęcona do wejścia w poczet zapewnieniem, że wszystkie zawody na terenie będzie miała bez opłat. A już pierwsze starty płaciła w 100 %...
Anil 22 - Klub zmieniamy od stycznia, definitywnie 🙂 Może znajdziemy jakieś normalne, przyjazne miejsce o jasnych zasadach. Bo tego proszenia się i robienia w ch.. już mam dość.
Jak w Klubie Barei - są ziemniaki? Nie ma. Jest puree. Z dżemem.
Tak umowy umowami, a kluby swoje. Znajomi pojechali do stajni i koni swoich nie mogli znaleźć. Okazało się że stajnia przeniosła bez wiedzy i zgody konie do namiotów bo musielii gdzies pomiescic zawodników.  🙄 Podobnie jak hala wpisana w umowie, jednak za prąd to już dodatkowo trzeba płacić 😁
No i to jest moim zdaniem takie buractwo... Jeśli są jasno określone zasady i odpowiednia kwota za pensjonat to ok. Możesz przyjechać za dnia a jak nie możesz to po zmroku i płacisz. No trudno. Ale ja doświadczyłam tzw. spychologii stosowanej  za dnia nie można bo wszyscy skaczą na potęgę. Trzeba po 16😲0 i zapłacić. No dobra. Ale ta dodatkowa opłata za halę mnie rozwaliła. Nie są to jakieś mega pieniądze ale jako członek Klubu poczułam się dojona na maksa. Rozumiem gdybym wynajmowała halę na wyłączność. Ale nie mam żadnej gwarancji , że w tym czasie ktoś nie postanowi skakać albo nie zwali się jakaś grupa.
Jeździeckiemu buractwu mówię stanowcze NIE! 😀
Słabe zachowanie z ich strony.. ale gupa ślepo zapatrzonych zostanie i będzie im to pasowało  🙄
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
17 grudnia 2016 20:18
Milenka, kup sobie dyktafon, tak na wypadek kolejnych rozmów o klubie i infrastrukturze w przypadku braku spisania warunków w umowie 😁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
17 grudnia 2016 20:25
Misskiedis, każdy telefon ma dyktafon.
smartini   fb & insta: dokłaczone
18 grudnia 2016 00:18
A nie lepiej spisać dokładną umowę? Smiechy chichy ale takie nagrywanie to sobie (nie) można, have fun 😉
Czapsy, co się psują (odpinają bo zamek padł)- właśnie wtedy gdy najbardziej ich potrzebujesz. Albo gdy ci się koń spłoszy, a tu do te tego latający czps u nogi gonie konia🙂
Strasznie mnie to wkurzyło... taka kwintesencja jeździecta o tej porze roku: zimno, ciemno, konie uwalone błotem... a jak już się narobiśz, naczyścisz wisadasz aby "wypocząć na koniu" to sru🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się