kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić

mogę prosić o poradę/pomysł?
Mam problem ze śniadaniami (porankami). Nie zależnie co rano zjem (poza jajecznicą, ona mnie ratuje, ale nie jestem w stanie jeść jej więcej niż raz w tygodniu) i w jakiej ilości po około godzinie mam mega zjazd-nie jestem w stanie myśleć, uczyć się, serce mi wali (tętno przyśpieszone lub nie), pochłaniam duże ilości płynów (+/- 750ml w dwie godziny od śniadania), ogólnie mam ochotę tylko leżeć i czuję się otępiała. Po zjedzeniu obiadu (ok. 13) jest lepiej, ale pełną sprawność umysłową i fizyczną ,,odzyskuję" dopiero po południu, drugie śniadanie niewiele zmienia. Próbowałam rano chodzić na szybkie spacery z psem, ale gdy siadałam nad książkami-znowu to samo. Tarczyca uregulowana, serce w porządku, cukrzycy nie mam, nie odchudzam się, jem głównie wege choć ostatnio wróciłam do mięsa na obiady (tylko nim potrafię się najeść 🙁 ), krew badam co kilka miesięcy-wszystkie wyniki w normie, żelazo w górnej granicy normy. Nie omijam posiłków, choć przyznam, że rzadko najadam się naprawdę do syta: mam bardzo cienką granicę między najedzeniem, a przejedzeniem=prawie że mdłościami.
Co jeszcze przychodzi mi do głowy: suplementuję wit D (endokrynolog zalecił), omega 3 i magnez z własnej woli, ale nie jestem w tym regularna.
Jakieś pomysły? Do lekarza chętnie pójdę, ale wolałabym mieć przynajmniej jakąś ideę co to właściwie może być.
Krzywa cukrowa i insulinowa, wielostopniowe, objawy wskazują na hipoglikemię.
Rul, kurczę, powiem Ci, że mam nadzieję, że to "tylko" wina pogody i okresu zimowego, bo mam bardzo podobnie (i nie ja jedna, jak się okazuje, w dodatku wszyscy akurat teraz). Mam zjazd między 11 a 13 i na siedząco potrafię "zasnąć", co spaniem jako takim nie jest, ale nie mogę oczu otworzyć i na niczym się skupić. Po 14 przechodzi mi magicznie i od 15 funkcjonuje normalnie. Wysypiam się, wszystko niby w normie, suplementy jakie powinnam brać to biorę, ruch na powietrzu mam... Też miałam tu o tym pisać, ale stwierdziłam, że to chyba właśnie taki okres i "zaraz" przejdzie 😉
Czy jest to ktoś z autoimmunologicznym zapaleniem kłębuszków nerkowych?
Rul ja mialam podobnie. Myslalam, ze przybije w pracy gwozdzia. Wtedy ratowala słodka przekąska i gadka z koleżeństwem lub spacer do toalety. Pomagalo tez odsypianie w weekend po kilkanascie godzin. Zastanawialam sie nawet czy moze mało efektywnie śpię?
Prawdopodobnie stres ( nie jakis giga, po prostu życiowy) mi zżeral energię.
Rul, a wysypiasz się?
tak, śpię 7-8h chociaż przypływ energii mam pod wieczór więc nie chodzę zmęczona spać. Trwa to od około roku 😡 .
Averis   Czarny charakter
25 stycznia 2017 10:08
Mam pytanie totalnego laika NFZ-owego. Do lekarzy specjalistów chodzę prywatnie, ale teraz zapowiada się, że będę potrzebowała badań gastrologicznych. Niestety byłam już u trzech lekarzy rodzinnych i żaden nie dał mi skierowania do gastrologa na NFZ. Zlecali jakieś badania, typu USG jamy brzusznej, które nic nie wykazały. Nie zalecili ani gastroskopii ani kolonoskopii i zignorowali objawy, które tylko się nasilają.

Chętnie pójdę do gastrologa prywanie, tylko tu moje pytanie - czy prywatnie może on wypisać skierowanie na badania diagnostyczne na NFZ? Czy wtedy jest ryzyko, że już całądiagnostykę będę mieć płatną?
Nie. Lekarz przyjmując prywatnie nie może wypisać skierowania na zabieg/wizytę na NFZ. Musisz przycisnąć swojego lekarza rodzinnego.
Averis   Czarny charakter
25 stycznia 2017 10:45
espana, obawiam się, że prędzej umrę. Nic to, muszę zmienić przychodnię.
Averis,  to dziwne, moja przyjaciolka dostala skierowanie na gastro a potem kolono bez problemu. Skoro az trzech lekarzy tego nie zrobilo to moze nie ma wskazan?
Averis teraz sobie przypominam, że skierowanie na kolonoskopię dostałam od rodzinnego, nie gastrologa, a gastroskopię zrobili mi w szpitalu, skierowanie z endokrynologii.
Mój lekarz pierwszego kontaktu też nie chciał mi dawać skierowań na badania (ja nie wyglądam na chorą), więc część zrobiłam odpłatnie. Jak zobaczył wyniki to się wystraszył i zaczął wypisywać mi wszystko, nawet jak nie chciałam 🙂 Teraz przychodzę do niego, a on pyta co wypisać, nie pytając czy coś dolega. Wypisał mi w zeszłym roku trzy skierowania do szpitala.
averis- jeśli twój rodzinny to naprawdę beton i nijak nie chce ci dać skierowań, możesz zrobić tak, że:
- idziesz prywatnie do gastro, ale do takiego, który też przyjmuje gdzieś tam na NFZ i jeśli na tej prywatnej wizycie uzna, że potrzebna c gastroskopia, może cię przyjąć w innej swojej poradni na NFZ ( czasami poza kolejką) i z tej poradni na nfz dać ci skierowanie na diagnostykę
- idziesz prywatnie do gastro i on ci wypisuje zalecenia dla lek rodzinnego do wykonania. Typu badanie z krwi, skierowanie na gastroskopię. Może jak rodzinny zobaczy, ze specjalista uważa za zasadne, by te badania zostały jednak wykonane, to ci je zleci. Albo przynajmniej wystawi skierowanie do gastrologa na nfz
- zmieniasz rodzinnego
tunrida, jak samopoczucie? Skoro jesteś na forum, to może lepiej?
Niestety nie. Ja jestem na forum cały czas, bo siedzę w domu, do niczego innego się nie nadaję. Tyle, że się nie odzywam, żeby nie marudzić tu wam.
Jestem 6-ty dzień po zabiegu i na razie przytarczyce ani drgnęły, nie pracują. Łykam 9 gram wapnia, 6 tabletek magnezu i nadal źle się czuję. Boję się łykać więcej, nerki mi nie wydolą takich dawek. Ponadto mam okresowe zaburzenia pamięci, koncentracji, myślenia. Ponadto zaburzenia percepcji, mam wrażenie, że podłoga jest pół metra niżej jak idę, czasami zawrotu głowy. Ciało mega słabe. Do tego stopnia, że przejście z samochodu do lekarza jest dla mnie naprawdę trudne.
Całe to rozchwianie organizmu mnie dobija.
Bo nie tak to miało być. Jestem przecież silna. Miałam zoperować się, otrząsnąć jak psiak z wody i wrócić do swojego życia. A to dupa.  Leżę i tyję. Jestem gruba, zapuszczona i brzydka i popsuta z każdej strony.
Dodatkowo dobija mnie fakt tego nacieku na torebkę i czekającego mnie radiojodu. Zaleca się przed tym radiojodem już miesiąc wcześniej odstawić hh tarczycy, doprowadzić organizm do maksymalnej niedoczynności tarczycy i tak iść na radiojod.
Jeśli mi do tej tężyczki jaką mam i do tych zaburzeń mózgowych jakie mam mają jeszcze dojść objawy z mega niedoczynności tarczycy....
Dodatkowo mam schziy. Wkręcam się, że jeden pieprzyk to na pewno czerniak ( za kilka dni pójdę go wytnę) Wkręcam się, że na pewno mam raka szyjki macicy ( jutro po południu umówiłam wizytę u gina, żeby się uspokoić)
Wkręcam się, że mi ta tężyczka zostanie i przytarczyce nigdy nie ruszą. I umrę na nerki.
Wkręcam się, że mam przerzuty, które nie zareagują na radiojod.
Wkręcam się, że....  itd itp
No...to chyba jakoś tak to u mnie wygląda. Tak tak, mam być silna i się trzymać. Ok.  🤔
tunrida nie byłaś wycisnąć pryszcza, tylko miałaś operację  🤬 Masz odpoczywać i wracać do zdrowia, a nie negatywnie się nakręcać. I wcale nie musisz być silna. Wystarczająco byłaś.
Co do tego ograniczania fosforu, o którym wcześniej pisałaś - u kota do wyłapywania fosforu podaje się węglan wapnia, chitosan. Może popróbuj w tym kierunku, jak ilość przyjmowanego wapnia Cię dołuje?
Leż, dbaj o siebie i wracaj do zdrowia  :przytul:
Ale ja właśnie łykam węglan wapnia
Nie, no nie spodziewałam się, że skowronki i super-ekstra. Ale miałam nadzieję, że choćby trochę się uspokoiło. Ale widać mu się nie śpieszy, temu organizmowi. Może Ci chociaż łatwiej, jak wiesz, że schizy zdrowotne poza racjonalnymi mogą być od magnezu, tarczycy...
Silna jeszcze pobędziesz, ani trochę nie wątpię. A póki co, to pewnie jak wszyscy tutaj, wysyłam moce wspierające. Niech to się szybko ogarnia.
Zapytam tutaj, to chyba najbardziej ostatnio aktywny medyczny kącik. Czy rejestratorka medyczna ma prawo wymagać ode mnie wyników badań, jeśli mam PILNE skierowanie do specjalisty? Nie mogłam się dzisiaj zarejestrować do specjalisty, chociaż miałam skierowanie od lekarza, który chyba na jakiejś podstawie to skierowanie wystawił... Bo nie zabrałam badań! Pierwsze słyszę, żeby rejestratorce medycznej w rejestracji pokazywać wyniki swoich badań!  😤 I teraz nie wiem, czy rzeczywiście procedury są tak idiotyczne, że mimo skierowania od lekarza powinnam rejestratorce pokazywać swoje wyniki, czy zrobili mnie w konia... Czy placówka ma prawo ustalać takie zasady "wewnętrzne"? Czy to jest jakoś "odgórne" regulowane? Pierwszy raz spotkał mnie taki absurd!  🤔wirek: 😵
Z tym, że w rejestracji chcą badań, to już się spotkałam. Kserują je, przygotowują historię choroby, tak by specjalista już się papierami nie zajmował. Więc ja się spotykam z tym, że pokazuje się wyniki badań rejestratorce. Mało tego...ona dokładnie mówi co jeszcze chce typu "Usg ma pani?", "morfologię poproszę"

Ale moim zdaniem, brak badań, nie powinien być powodem odmowy wizyty u specjalisty. Bez wyników najwyżej taka wizyta nic Ci nie wniesie i powiedzmy, że oboje z lekarzem nieco zmarnujecie czas i tę wizytę bo nie mając przy sobie zrobionych już i aktualnych wyników, po prostu wypisze skierowanie na ponowne. Ale nie powinny ci tej wizyty odmówić. Zwłaszcza jeśli masz "pilne". Tak uważam.
Nie dość, że odmówiły mi rejestracji na wizytę, na którą badania bym oczywiście zabrała (mam je zrobione, tylko nie zabierałam ich do rejestracji, bo nigdy nigdzie nikt ich nie wymagał - zawsze liczyło się aktualne skierowanie), to jeszcze do rejestracji z tego co zrozumiałam wymagają ksero. No i wycieczka na drugi koniec miasta czeka mnie drugi raz, sama przyjemność. 😤 A najpierw je jeszcze muszę gdzieś skserować, żeby jaśnie przychodni nie narażać na koszty. Absurd, jak na NFZ to traktują pacjentów jak zło konieczne, przyjdzie to to do rejestracji i nie wiadomo czego chce, pomocy nie daj boże. A jak prywatnie, to z pocałowaniem rączki.  🤔wirek:
tunrida - a są jakieś hipotezy czemu przytarczyce nie pracują? mogły zostać uszkodzone w czasie operacji? Te zaburzenia myślenia i percepcji są z tym związane? Nie zazdroszczę, ale trzymam kciuki, żeby ruszyły, mogę je nawet kopnąć w tyłek na odległość, żeby się wzięły do pracy.
a czemu musisz być najpierw w niedoczynności żeby brać radiojod? Pomyśl sobie, że miesiąc szybko zleci. Jesli ma być do dupy, żeby potem było dobrze, to co poradzić. A sam radiojod - pamietam, że mój tato jak go miał, to sie dobrze na tym czuł, jedynie kazali mu unikać spania w łożku z moją mamą i ze zwierzętami. I nie dotykać małych dzieci. Ale to tylko przez kilka/kilkanaście? dni od podania leków. Psa wtedy wział na jakis czas mój brat, bo jak wytłumaczyć psu, żeby się nie przytulał...
To że jestes slaba po operacji to normalne, nawet po głupiej laparoskopii dochodzi się do siebie 2 tyg. A tarczyca to spora operacja, a jeszcze jak mówisz że problem z przytarczycami to organizm ma wywrotkę do góry nogami. Wysyłam energię wspierającą, żeby się postawił z powrotem na nogi.
Zdrowiej  :przytul:
tunrida, wysyłam pokłady dobrych myśli!
Bo Twój tata pewno miał radiojod w Gliwicach. A tam podają iniekcje z takiego zastrzyku, przy którym nie trzeba wprowadzać organizmu w niedoczynność tarczycy. W Warszawie nie dają tego zastrzyku i zalecają odstawić hh tarczycy. Robi się to po to, by uwrażliwić nowotworowe komórki przerzutowe na jod.
Albo Twój tata to twardziel i nie przeszkadzało mu być w mega niedoczynności. Mi od razu endokrynolog mówi, że bez problemu da mi zwolnienie na ponad miesiąc na tę zabawę.
Przytarczyce mogę mieć uszkodzone. Czas pokaże, innej możliwości sprawdzenia nie ma.
Miał podawany we Wroclawiu z tego co pamiętam. On miał trochę inną sytuację, bo miał mnóstwo guzków, ale niezłośliwych i silną nadczynność tarczycy (kilka było podejrzanych, szczególnie że były pewne nieprawidłowości w biopsji, ale na histopatologii wyszło wszystko ok). Najpierw miał terapię  radiojodem (duża dawka), ale że nic to nie dało a jego stan się pogarszał i guzków przybywało, to nie czekano czy kolejne dawki zadziałają i usunięto mu tarczycę, a potem miał znowu radiojod, żeby wybić resztki aktywności tarczycy (ale za drugim razem w mniejszej dawce). Nie pamiętałam, że był za drugim razem wprowadzany w niedoczynnośc, ale jak go spytalam wieczorem to mówił, że był, ale że odczuł to dopiero po 3 tygodniach (a oczywiście nic wtedy nie mówił, że sie źle czuje...ja już z rodzicami wtedy nie mieszkałam to pewnie moja mama bardziej wie jak faktycznie było..), mówi że pod koniec zrobił się koszmarnie senny i większość część dnia przesypiał,  ale tylko tydzień to trwało, dostał potem ten radiojod i potem już było ok.
Moja babcia też dostawała radiojod, ale to bylo tak dawno temu, że nie znam szczegółów. Miała identyczną sytuacje jak ojciec - liczne guzki i usunięcie tarczycy.
tunrida napisze tylko, że myślę o Tobie i wierzę, że wszystko będzie ok. Wiem co to stres związany z nowotworem, więc wiem, że ciężko pocieszyć. Ja tam z dwa tygodnie beczałam na okrągło, byłam pewna, że ratunku dla mnie nie ma, no jednym słowem, że nic już ze mnie nie będzie. Jestem, żyję, już 8 lat minęło. A sku*wysynek nie był słaby bo to now. jajnika był. U Ciebie też na strachu się skończy  :przytul:
Wróciłam z wizyty. Termin radiojodu dopiero na połowę maja. Wcześniej nie ma nijakich wolnych terminów. Zostaje żyć do maja ze świadomością, że nosi się w sobie ewentualne komórki przerzutowe w węzłach chłonnych, które świetnie się mają i dobrze się bawią w tym czasie. Masakra.
......

A teraz ja mam pytanie. Mam po podawaniu dożylnym wapnia stan zapalny żyły na przedramieniu. Spuchnięte, twarde, ale jeszcze nie na antybiotyk.  Robię okłady z kwasu bornego, smaruję Ibupromem w żelu. Od dziś doszło smarowanie maścią z heparyną. Słaby efekt. Znacie jakieś domowe sposoby na to? Coś jeszcze mogę zrobić?
Musi byc dużo heparyny, trzeba to rozpuścić i musi sie wchłonąć, inaczej może przerosnąć tkanka łączna i doprowadzić do zrostu. Spróbuj poczytać Compagel lub Tensolvet 50000. To żele dla koni, ale z mocna substancja czynna. Może znajdziesz cos pokrewnego dla ludzi.
Z domowych sposobów to okłady z kapusty.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
26 stycznia 2017 19:23
tunrida,  :przytul: Przytulam, myślę często o Tobie. Jesteś dzielna babka, trzymaj się twardo.

Averis, ja w przypadku dolegliwości gastro (krwawienia) poszłam prywatnie nie do gastro, a do chirurga (tak mi kazał mój rodzinny). On wystawił mi skierowanie na kolonoskopię na NFZ. I miałam ją chyba dość "szybko" - czekałam ze 2 miesiące, ponoć terminy były dłuższe. Tyle, że ów lekarz był ordynatorem chirurgii... Tak, wiem, chory system... W Niemczech do gastro trafiłam z dnia na dzień, on zarządził kolono i gastroskopię za 3 dni. Ale to trochę inny świat i inny poziom podejścia do pacjenta.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się