własna przydomowa stajnia

[quote author=Luna_s20 link=topic=19013.msg2648610#msg2648610 date=1486923744]
Jak ściany wyschną - by się konie nie umazały 🙂 Nawet jeśli jakiś nie do końca zorientowany koń ścianę poliże to najwyżej wzdrygnie się że to jakieś takie zasadowe ale nic mu nie będzie.
[/quote]

Zależy jakie wapno. Jak stałam na pensjonacie to malowali jakimś wapnem budowlanym (nie takim ogrodniczym jak do bielenia drzewek, tylko jakimś żrącym cholerstwem). Koń polizał i się poparzył - język i pysk. Na szczęście wet dojechał na czas.
dramatyzujesz. Co by się stało gdyby weta nie było? Ja bym nie wzywał. kupiłbym w aptece jakieś mazidło np na dziąsła lub pani mgr by doradziła. Po co od razu wet?
Konie spokojnie ściany liżą i nic im nie jest, maluje wapnem gaszonym malarskim. Fakt, ze nie widziałam aby mokre sciany lizały. Wapno jest wodorościeńczalne, wiec schnie tyle ile paruje woda. U mnie ściany schły godzinę w słoneczny, ciepły dzień.
Wapno w mokrej formie jest zdaje się żrące. Skąd powiedzenie, żeby wrzucić zwłoki do dołu z wapnem ? 😉
Wapno zwykłe = żrące - stąd trzymane w dole żeby się "odżarło"
Wapno hydratyzowane / gaszone = bezpieczne - nieżrące.

Proste jak konstrukcja cepa.
W ubiegłym roku malowałam boksy wapnem, najlepiej sprawdzał się pędzel ławkowiec. Szło szybko i sprawnie 🙂
Proporcje robiłam na oko, za rzadkie nie kryło, za gęste stygło nim udało się je porządnie rozsmarować.
Szkoda że nie wiedziałam o patencie z mydłem  😀
dramatyzujesz. Co by się stało gdyby weta nie było? Ja bym nie wzywał. kupiłbym w aptece jakieś mazidło np na dziąsła lub pani mgr by doradziła. Po co od razu wet?



Po co wet? np. dlatego, że koń się zaczął dusić, bo miał opuchnięte śluzówki w nozdrzach... np. dlatego, że opuchnięty język nie pozwalał mu jeść... np. dlatego, że miał poparzenia szpary pyskowej do żywego mięsa...np. dlatego, że ja nie miałam niezbędnych leków, więc nie mogłam podać samowolnie niezbędnych iniekcji. Bo mazidło z apteki nie załatwiło by sprawy.

To nie takie proste. Wapno w workach, hydratyzowane, nie jest do końca gaszone. Jeśli ktoś chce mieć Super wapno, to dobrze byłoby nawet takie zadołować zalane wodą na parę lat 🙂
A w praktyce polecam: chcąc malować wiosną, kupić wapno teraz, użyć np. starej wanienki niemowlęcej, wsypać (maska na twarzy), zalać wodą, wymieszać kijem, przykryć folia i zostawić do wiosny.
Stanie się tłuste, i o wiele bezpieczniejsze. Będzie też mniej się sypać, lepiej zwiąże ze ścianą.
Zamiast emulsyjnej lepiej jest dodać szkła wodnego - wtedy całość "oddycha" i z czasem(!) nabiera trwałości(!) wiążąc się z dwutlenkiem węgla z powietrza.

Wapno to silna zasada. Każda zasada jest żrąca, jak każdy kwas. Zależy od stężenia, mocy zasady/kwasu,  i "suchości".
Halo: i wrzućmy do wanienki truchło prosiaka i/lub 100 jaj jak to robili budowniczowie Malborka 😂
Malujemy stajnie wapnem bo ma być środkiem dezynfekcyjnym a nie tanim bielidłem! Więc nie wyrywajmy psu zębów!!
Właśnie będąc w temacie bielenia stajni, jak zrobię to teraz (stajnia do 1 marca stoi pusta) to do czasu wprowadzenia koni wapno przestanie być, nawet w najmniejszym stopniu, niebezpieczne?
Tak w ogóle pomysł z wymieszaniem mydłem jest genialny! człowiek się uczy całe życie...
Wapno przestaje być "groźne" po wyschnięciu - ogólnie trzeba by nim zalać oczy i i wlać do pyska by zaszkodziło.
Zawsze wapnowałam i tego samego dnia po wyschnięciu konie wkładałam do stajni, ale jak poczytałam niektóre komentarze to zastanawiałam się czy to na bank bezpieczne :P ale okey, dzięki 😉
Ja kupuję wapno w budowlanym w dzień maluje na noc konie wchodzą
Ilu ludzi tyle opinii...  🤔
Jak wywalę konie rano na padok, pomaluję od razu tym wapnem do bielenia drzewek i np koło 17.00- 18.00 wejdą spowrotem to może być ?
Wapno przestaje być "groźne" po wyschnięciu - ogólnie trzeba by nim zalać oczy i i wlać do pyska by zaszkodziło.

Przy malowaniu byłam cała biała i nic mi nie było. Oczy też zatarłam, przepłukałam wodą i nie było zaczerwienień. Nie spaliło mnie 😉 a tak, jak wspomniałam. W ciepły dzień po godzinie było suche, więc problemu z wpuszczeniem zwierząt nie było. Tylko ja miałam to gaszone.
Piaffallo, konie nigdy nie są na bank bezpieczne. Są i takie skrajne osobniki że nogę między ścianą a poidłem zdołają zaklinować 🙂 Ot, po prostu niefrasobliwe rozbawione zwierzoły, które nie pamiętają że są duże i delikatne.Na równym wybiegu zawsze mogą znaleźć patyk o który da się podrapać, jaskry które da się zjeść, a na prostej drodze kamyk o który da się potknąć 😉 Postawisz w boksie na trocinach, będziesz karmić tylko najlepszą paszą i filtrowaną wodą i też nie masz 100% pewności że koń jest na bank bezpieczny.
barnabik, już szukam!!!
Luna idealnie napisane 😀 ale to to ja wiem, tylko klopotem jest by nie dokladac niebezpieczenstw 😉
Z mojego doświadczenia to wapno do bielenia drzewek jest bezpieczne i szybko schnie.
A teraz mam stajnię z silki i zamiast bielenia boksów wystarczy je umyć wodą z sodką  🏇 - boksy białe i odkażone 🙂
Piaffallo, a ja ci powiem że postępuję dokładnie odwrotnie. Za dużo widziałam koni które w wieku nastu lat nie wiedzą co mogą zjeść na pastwisku, albo nie rozumieją by nie wkładać łba do beczki. Z koniem jak z dzieckiem. W kontrolowany sposób pozwalasz poznać zagrożenia - gdy jesteś obok. Niech skrzywi się wiedząc że coś jest niesmaczne - jeśli to ilość która mu nie zaszkodzi. Niech potknie się czasem idąc za tobą nową ścieżką, to zrozumie że nie każda droga jest równa. Niech przejdzie z tobą wokół ogniska to zrozumie że jest gorące, ale nie każde i nie zawsze zabija i da się koło niego przejść. Tym samym jeśli kiedyś nie daj boże wybiegnie ze swojego bezpiecznego padoku, lub w stajni coś się stanie, nie będzie to jednoznaczne z utratą konia.
melehowicz, ano, bo z dodatkiem łańcuchów aminokwasów wapno ma większą siłę wiążącą.
Ale to nieistotne w tym przypadku.
Natomiast dobre zlasowanie wapna daje super efekt. To nadal jest żrąca zasada, ale taka... emulsyjna, lekko tlustawa (a przyczepna, bardziej przyczepna).
Czy bielenie ma służyć dezynfekcji? Szczerze wątpię, są lepsze środki. Jest raczej mikrobo-statyczne.
Ogromną wartością wapna jest duża paroprzepuszczalność (zatem złe warunki dla rozwoju grzybów), i tę paroprzepuszczalność niszczy się dodając farby emulsyjnej.
Dobrze zrobione wapnowanie działa tak, że z upływem czasu warstwa wapna się utwardza, następna warstwa (po roku) wiąże się ze starą - i kontynuują zgodne utwardzanie.
Dobrze zrobione wapnowania nie pyli, nie bieli... sierści ani odzieży.
Ale jasne, komu by tam się chciało.
Przeca to nie freski.
W mojej ocenie Bielenie wapnem miało i ma głównie funkcję dezynfekcyjną. Gdyby miało być inaczej nasi antenaci używaliby kredy do malowania pomieszczeń inwentarskich - efekt estetyczny byłby o wiele lepszy.
Co do aktywności wapna : zasada wapniowa w reakcji zobojętniania (w zasadzie z byle czym) tworzy sole zazwyczaj dość mało aktywne chemicznie.
Luna przecież nie mówię tu o takich "kontrolowanych" niebezpieczenstwach tylko, tak jak było wyżej opisane, o przypadku poparzenia się konia wapnem.
Brak wygody podczas ruchu, ciepło od ogniska, folie i cuda na kiju to zrozumiałe. Nie zamykam koni w boksach ze złotymi klamkami, ba! Moje mają czasami takie wyczyny do przebycia, że głowa mała, a sobie radzą i jest super, tylko cały czas mowa o czymś co zagrozić może poważnie zdrowiu i życiu 😉
Ja wapnuję stajnię od lat i tfu tfu nigdy nic się nie stało, konie nie liżą ścian mają lizawki rożne jakoś nic im nie jest. Po wapnowaniu koni nie wpuszczałam na noc w sumie to nie wiem czy nie wchodziły w nocy bo stoją na dworze i wchodzą kiedy chcą. Ale przy podawaniu śniadania i kolacji nie lizały ścian, a później wychodziły na łąkę. Przeważnie maluję na wiosnę i jesień. W tamtym roku nie malowałam Październik/Listopad z powodów osobistych i pojawiła się gruda 🙄 Myślę, że właśnie przez to, że nie było wapnowane. Po wapnowaniu ładnie wygląda tak czysto i ładnie ale zanim do następnego wapnowania wszystko zasrane  🤣 Wapno kupuję w budowlanym i rozrabiam z wodą na gęsto maluję ławkowcem wszystko od posadzki po sufit! I przy okazji siebie 🙂 Nic mi nigdy nie było, nie spaliło mnie, nie swędziało. Czekam na wiosnę i dodatnie temperatury będziemy wypalać bakterie sodą kaustyczną i malować wapnem na nowo..
Nie malowałem jeszcze stajni, ale przy odrobaczaniu, spryskuję ściany, sufit, podłogę, roztworem nadmanganianu potasu. Nie wiem czy dobrze robię, ale mam nadmanganian. A grudę mamy sporadycznie np co 3 lata. Nie jest to epidemia, pojawia się u 1 konia. Stajnia nie była malowana przez 30 lat, więc występowanie grudy nie ma związku z wapnowaniem.
LSW, z ciekawości - nie barwi Ci to ścian?
pewnie barwi, ale niemalowane 30 lat, to i tak wszystko jedno.
melehowicz, nadal nie polecam malowania wapnem gołymi rękami 🙂, ani włożenia łapki na dłużej do tych "soli mało aktywnych chemicznie". Nawet do suchutkiego worka wapna (w teorii) gaszonego/hydratyzowanego.
Nie mogę też dociec, co z takim zacięciem próbujesz wykazać. Że wapno prosto z worka jest lepsze od dobrze zlasowanego? Nie jest. Co ludzkość wie, cóż, od dosyć dawna 🙂
Piaffallo, to ci powiem że jeden u mnie namiętnie lizał wapno ze ściany a jeszcze namiętniej farbę akrylową(olejnicę też zgryzał) i nic mu się od tego nigdy nie stało. Niegaszone też sobie liznął i też nic mu nie było. Tak na uspokojenie. Jakkolwiek współczuję gosiaopti jej przykrego doświadczenia, to sądzę że to odosobniony przypadek, bo jak żywo o podobnym w okolicy nie słyszałam a konie ma tu naprawdę sporo osób.
Halo:
próbuję tylko wykazać, że zastosowanie wapna jest wielorakie i w zależności od zaplanowanego celu należny dobrać jego najwłaściwszą postać.
Kilka lat temu malowałam boksy dwa razy w roku wapnem gaszonym. Nigdy nie zakładałam rękawiczek, bo nie lubię w nich pracować. Jakoś nie były brzydsze niż zwykle. Skóra nie schodziła i nic przykrego się z nimi nie działo. Nieraz chlupło w oko, to się szybko przemyło. Żyję, widzę, a łapy nie gorsze niż po pieleniu grządki.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się