Julie, o jaaaaa, ale cudna, cudna fotka 😜
kenna, dzielny Jeremi, jak się zdrabnia to imię? Znałam jednego Jeremiasza i mówiliśmy na niego Jerek 🙂
dzionka, ja też nie mogę znieść Kici Koci, nie wiem czemu fajne książki muszą być ilustrowane tak szkaradnie. Polecam za to
"Idziemy na niedźwiedzia" -Michael Rosen - jak dla mnie jest śliczna i moja młoda ją po prostu uwielbiała, starsza nauczyła się na pamięć i jej "czytała". Jeszcze taką książęczkę
"Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham"- Sam McBratney. Te na pewno są wystarczjąco proste dla dwulatków, a Sara to z tych kumatych? to powinno kliknąć. Z takich typowych hisotryjek, znam jeszcze serię z
"Krową Matyldą" tylko nie wiem czy to już ten wiek, zawsze możesz wypróbowąc jak nie chwyci, to schować i wyjąć za pół roku. Z bardziej dorosłych to moje obie uwielbiały seria
"Mądra mysz" z Zuzią i "Mam przyjaciela...", one są ewidentnie dla starszych dzieci z uwagi np na słownictwo ale jest coś takiego w tych książeczkach, że u maluchów też mają powodzenie, do tego są tanie, można kupić w internetach po 5-6 złotych. Moi znajomi bardzo sobie chwalili też dwie serie z Zakamarków dla dzieci w wieku Sary -
"Seria z Maksem" i
"Seria z Elą" obie ładnie narysowane. Ja mam tylko "Jabłonkę Eli", którą jest wersją Eli dla trochę starszych dzieci i u mnie robi szał. Mam też "Wielką księgę Basi i Franka" - nie jestem wielką fanką tych ilustracji ale są o niebo lepsze niż Kicia Kocia, książki z Basią zostały "wyjęczane" przez starszą i mają obecnie wielkie powodzenie u moich pociech, ta z Frankiem jest właśnie pisana dla maluszków. Bardzo ciekawa jest też
seria o Kastorze. Kastor zajmuje się zwykłymi czynnościami w gospodarstwie domowym i każda czynność jest dokładnie omówiona, a rysunki bardzo szczegółowe. Moja młodzież lubi solidarnie mimo, że różnica wieku między nimi spora 😉
edit: coś pochrzaniłam z linkami