Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

ekuss gratulacje! Śliczny Jasiek :-) Urodzilas w terminie? Bo wydawało mi się, że miałyśmy podobny.

My byliśmy we wtorek u lekarza,  który po badaniu stwierdził, że Młody jest już mocno w blokach startowych i do następnej wizyty raczej nie dociągniemy (powinnam mieć 9 lipca). Ale mija weekend i nic się nie dzieje, a mąż i moja mama już po ścianach chodzą  😵
Mam nadzieję,  że niedługo urodzę, bo kiepsko widzę ich nerwy... A przez to swoje.
ekuss   Töltem przez życie
07 lipca 2018 19:28
Julie nie miałam znieczulenia, nawet nie pomyślałam o nim szczerze mówiąc. Jedynie gaz rozweselający, swoją drogą takiej fazy nigdy nie miałam  😁 Może przez bardzo wysoki próg bólu, ale serio zbytnio nie bolało. Skurcze odczuwałam jak zatwardzenie w czasie miesiączki  😁 Parte mnie trochę wymęczyły, wydawało mi się jakby to trwało wieczność. Obecnie w ogóle nie czuję się jakbym była po porodzie, a i ciało wróciło do siebie. No i w końcu mi energia wróciła  😀

lilithhh 6 dni po terminie 🙂

Tak jeszcze dodam, że gdyby nie mąż to by tak łatwo nie poszło. Jakby się któraś zastanawiała to jak najbardziej angażować męża 🙂 Mój się pod koniec chyba za bardzo wczuł, bo zaczął pomagać sprzątać salę  😂
Ekuss gratulacje i witamy Jasia!
Super że tak lekko poród poszedł 🙂
A jak oceniasz opiekę szpitalną w Islandii? Podczas tak długiego pobytu sporo można poobserwować.


Mi też się wydaje że 35 to taki max na 1sze dziecko. Ale to tylko moje prywatne zdanie. Sama chciałam przed 30, ale z wielu względów (w tym medycznych) nie było mi dane...
ekuss, Super poród! Zazdro! 😍

Dodam jeszcze, że mało się o tym mówi (bo i nie ma jeszcze takich szerokich badań) ale już wiadomo, że również wiek ojca ma wpływ na częstość chorób u dziecka. Są nawet takie choroby gdzie to właśnie wiek ojca jest głównym czynnikiem ryzyka.
Dobrze wiedzieć. I dobrze, że u nas średnia wieku wychodzi całkiem spoko. 😁
maleństwo   I'll love you till the end of time...
07 lipca 2018 20:29
ekuss, ale super miałaś ekspres, no i synu superancki, gratuluję!
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
07 lipca 2018 20:44
ekuss gratulacje!

Odnośnie "ostatniego dzwonka" to często zazdrościłam koleżankom, które są w moim wieku a mają już duże, samodzielne dzieci a ją zdecydowałam się dopiero po 30-tce ale z drugiej strony kiedy one walczyły z pieluchami ją realizowałam marzenia, zdobyłam pracę a teraz kiedy już wszystko mam ułożone nadszedł czas na dziecko.
bobek chyba nie do końca się zrozumiałyśmy. Mi chodzi o to że niektórzy śpią po 10 godz a niektórzy po 5 i są wyspani i ci mają łatwiej z dzieckiem  i z wiekiem to się nie zmienia.  A że lepiej wcześniej niż później.... co zrobić jak instynkt macierzyński obudził się koło 35  🤣
ekuss gratulacje a to, że Cię wypuścili ze szpitala z 5 cm rozwarciem - szok  😲
ekuss, gratulacje! 😀


Czyli zasadniczo te 35 lat to jest taki niepisany próg. Czuję podobnie. Koleżanka, dzięki której się wywiązały przemyślenia urodzi tuż po osiągnięciu właśnie takiego wieku. I z jednej strony pojawiło się w naszych rozmowach to hasło "ostatni dzwonek na pierwsze", z drugiej jednak też stwierdzenia, że jednak to się przesunęło w obecnych czasach, że medycyna również zrobiła wiele kroków do przodu. Ale tak sobie myślę, że to mogły być takie mimowolne słowa "pociechy" skierowane do mnie. 😉 (koleżanka jest z mojego rocznika, a dokładnie 2 dni starsza ode mnie 😉 )

Dzięki za dyskusję.


Lotnaa   I'm lovin it! :)
07 lipca 2018 21:48
ekuss, gratulacje! Przecudny synek!
I jaki poród fajny, super! BTW, chyba przesadzili, odsyłając Cię do domu z 4-5 cm rozwarcia - przecież wiadomo było, że za chwilę urodzisz.

Ascaia, niedawno zgadałam się z moją nauczycielką angielskiego - pierwsze dziecko urodziła w wieku 38 lat, drugie mając 41. I co? I super. Oczywiście, że ryzyko wszelkich chorób genetycznych jest większe, ale z drugiej strony, cóż, są jeszcze badania prenatalne.
Mój mąż skończył w tym roku 42 lata, i dla nas to tylko liczba. Poznaliśmy się późno, tak wyszło, wiek nie miał teraz żadnego znaczenia przy podejmowaniu decyzji o drugim dziecku.
ekuss, ale super poród, a synek przepiękny, widać że zrelaksowany chłopak. GRATULACJE!  :kwiatek:

W rodzinie mam mamę, co pierwsze rodziła po 37r.ż. (starali się 2 lata, w tym ok. rok leczenia), po 40 rodziła drugie.
Nie raz mi mówiła, żebym nie czekała z macieżyństwem, bo z wiekiem sił jest mniej, a jak wiadomo tego przy dzieciach potrzeba w dużej ilości.
Jest jeszcze jeden ważny aspekt, im starszy rodzic, tym mniejsza szansa, że dziecko będzie miało dziadków, a rodzic wsparcie z ich strony, jeśli mieszkają w pobliżu. Dla mnie mama jest nieocenioną pomocą, mogę synka zostawić z nią zawsze kiedy tego potrzebuję.
Jak zwracacie się do swoich dzieci? Ja mam masę różnych zwrotów typu: Kubulek, Kubusinek (od Kubuś-synek), Synciu, Łobuzie, Słonko, itd.
yegua, My do Ignasia zwracamy się najczęściej per "Pan Dzidziuś", dzidek, Didek... Ale też Ignac. Ignacu!
Do Gabrysia chyba nigdy nikt jeszcze nie zwrócił się jego pełnym imieniem. Ksywy mu się zmieniają. Najpierw był Słodziem, potem Gabudyniem, Gabikiem, Babikiem, Bibakiem (jak zaczął mówić, to z Gabika wyszło mu najpierw Babik, potem Bibak) przewinęło się jeszcze stworzone przez córeczkę ówczesnej sąsiadki Gabgi.
Teraz jest Gabuń lub Gab. Jestem zadowolona z tego imienia, bo stwarza dużo możliwości zdrabniania i przeinaczania, tak jak Jakub i Jan.
Do obu często mówię "synku" i "syneczku". Na tyle często, że już nie raz mi się zdarzyło powiedzieć do męża "synku". 😁

I tak przy okazji: Pewnie wiele z was śledzi "Mamę Ginekolog". Mi się zdaje trochę słabym pomysłem nadanie dziecku imienia Gilbert. W Polsce. W pełni brzmi ładnie, ale co z tego zrobią koledzy w przedszkolu, czy w podstawówce.... Zbyt oczywiste i krzywdzące.

Tak więc polecam wszystkim stojacym przed wyborem imienia zastanowienie się nad tym jak to imię będzie zdrobnione/przeinaczone w podstawówce i jak będzie brzmieć w połączeniu z nazwiskiem oraz przedrostkiem doktor, prezes, prezydent, księżna.. Gdyby taka funkcja w życiu się naszemu dziecku zdarzyła. 😉
Julie idąc tym tropem, każde ale to dosłownie każde imię można ośmieszyć i zdrobnić w krzywdzący sposób. Kreatywność ludzka a ZWŁASZCZA dzieci nie zna granic. Znam z autopsji. Żeby dokuczyć swojej siostrze tworzyłam takie mixy z jej imieniem (teoretycznie "nie do ruszenia"😉, że ciężko było to przewidzieć rodzicom. Jakbym miała brać pod uwagę gusta społeczne i ew. czy za 10/15 lat to imię będzie na równi z teraźniejszymi "Brajanem, Dżesiką" a nawet tradycyjnym "Januszom i Andrzejom" się obrywa to dziękuję bardzo... Nie znam imienia głupio brzmiącego po mgr. dr. prezydent, radny czy księżna. Znam zabawne nazwiska ale na to ich właściciele zbytnio wpływu nie mają 😉
Em, Emilianka, Emisia, Chochlik, Merida, PaninaManina

Aja, Ajka, Ajut, Mamelka, Móżdżek, Tulisia

Zaskakująco często też Amelio, Emilio
maleństwo   I'll love you till the end of time...
08 lipca 2018 17:58
RaDag, PaninaManina mnie zaintrygowała 😀

U nas jest standardowo Kaliszek, Kalineczka, Trolinka, Bombelito, Potworzak, Papiórek, Marmołek, Dziudziuś i pewnie miliony innych. Produkcja ksywek dla zwierząt i dzieci to fajne zajęcie 😉
ekuss   Töltem przez życie
08 lipca 2018 19:24
Ekuss gratulacje i witamy Jasia!
Super że tak lekko poród poszedł 🙂
A jak oceniasz opiekę szpitalną w Islandii? Podczas tak długiego pobytu sporo można poobserwować.




Co do opieki to nie mogę narzekać, ale poród odbierała naprawdę fajna babka. Dużo mi pomogła. Jakbym trafiła na tą co mnie odesłała to pewnie tak sprawnie by nie poszło. W porównaniu z Polską jeśli chodzi o jedzenie to nie mogę narzekać, ale że tak powiem- tyłka nie urywa. Miałam jednak trochę nerwów na polską położną. Swoją drogą to nie wiem czemu ona się uparła do mnie przychodzić skoro nikt jej nie prosił o to. Szczególnie, że z islandzkim nie mam najmniejszego problemu. Farmazony typu ,,nie jedz pomarańczy, bo dziecko będzie robiło pomarańczowe kupy" czy ,,nie odciągaj za często pokarmu, bo będzie za dużo". Nie wiem co złego w posiadaniu dużej ilości pokarmu, bo akurat zamrażam by mieć jak będę musiała przestać karmić. No i po paru dniach wypisali nas ze szpitala, ale że przenieśli nas do Reykjaviku (tylko tam są lampy) i km jakies 90 do domu to mieszkalismy jako ,,goscie" w szpitalu (tutaj sa prywatne sale z łazienką i małżonkowie mogą oczywiście spać z rodziną). Mimo to nadal przychodziła i nawet nie pukała. Potem jak wyłączyli z lamp i był z nami w pokoju i tylko co 12 godz sprawdzany poziom bilirubiny to miała do nas pretensje czemu jej nikt o tym nie powiedział.

W sumie to wszystko zależy od tego na kogo się trafi. Pierwszy lekarz tak nam przedstawił żółtaczkę, że myśleliśmy że to spotyka może z 5% dzieci i jest bardzo niebezpieczne. Łzy poleciały, nerwy na włosku. Lekarz jeszcze pyta czy może my mieliśmy żółtaczkę jako noworodki. Oczywiście odpowiedzieliśmy, że nie (bo kto też w rodzinie rozmawia o tym przy obiedzie, żeby wiedzieć że to nic niespotykanego), a się okazało że oboje mieliśmy żółtaczkę, a ja dostałam nawet -1 apgar przez to  😁


Dziękuję wszystkim za gratulacje  :kwiatek:

Tutaj przyjeżdżasz do szpitala w zasadzie na sam poród (że prawie dziecko wychodzi) tylko szkoda, że nie wzięli pod uwagę, że jednak mam trochę kilometrów do szpitala... Generalnie na Islandii do wielu spraw jest podejście mocno na luzie, szczególnie jeśli chodzi o służbę zdrowia.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
08 lipca 2018 20:46
U nas jest Hanula pod wszelkimi postaciami, a poza tym Buba, Bubcia Chrupcia, Hanulinka Bubinka, no i Łobuz  🤣 Z tą Bubą to nieraz są śmieszne sytuacje, bo Hania mówi tak na brata (nie umie w jego imieniu wymówić K), więc kiedy ja nieraz wołam "Buba", to przychodzą oboje  😉

Cholera, czuję się jak niepełnosprawna. Głowa dość mocno ciśnie mnie na kości i od wczesnego popołudnia ledwie się ruszam, a nic konkretnego nie robię 🙁

ekuss, z doświadczenia Ci powiem, że mrożenie mleka jest mocno przereklamowane. Ja miałam calutką zamrażarkę, i po rozmrożeniu było zwyczajnie obrzydliwe. Wylałam wszystko, a już nie powiem, ile czasu przesiedziałam bezsensu z laktatorem. Teraz będę trochę mądrzejsza, mam zamiar używać go tylko od święta. A jak by mi się miał pokarm skończyć, to przejdę na mm i już.

Scottie   Cicha obserwatorka
08 lipca 2018 22:42
ekuss, gratulacje!! 🙂 Piękny synek, No i zazdroszczę tak szybkiego i bezbolesnego porodu.

Julie, podejrzewam, że jakby Mama ginekolog chodziła do polskiej podstawówki, to też by jej się oberwało za "dziwne" imię. A że chodziła do szkół międzynarodowych, to jakoś nikt nie widział w tym problemu. Mnie się tam imię Gilbert podoba i nie uważam, że jest dziwne. Myślę podobnie jak falletta, że każde imię można ośmieszyć. Natomiast wydaje mi się, że dzieciom nie robi różnicy, czy ktoś ma na imię Mia, James, Roger, Gilbert czy Brian- najbardziej te imiona są krytykowane i komentowane przez... dorosłych. I dzieci to słyszą, a później powtarzają w szkole.

A co do ksywek dzieci...  znam kilku dorosłych chłopów, do których nikt nie mówi po imieniu, tylko "Niuniek", "Maluch" i "Dzidek", bo tak do nich mamusie i reszta rodziny mówiły. I to dopiero był/jest powód do żartów 😉

edit: Tak mi się jeszcze przypomniało, że jak miałam około 6-7 lat, zaczęły powracać "stare imiona" i jedna z sąsiadek nazwała syna Kacper, to reszta babek się pukała w czoło, co ona zrobiła temu dziecku. Jak mogła mu dać imię starego dziada. A teraz mnóstwo chłopców nosi to imię i nie ma w tym nic dziwnego.
majek   zwykle sobie żartuję
09 lipca 2018 10:54
Tomasz jest Tomaszem czesciej niz Tomkiem. Jak nas wkurzy, to sie do niego mowi Tommy Boy.  W szkole tez jest Thomas a nie Tom np.
Alicja jest Ala, do tego stopnia, ze nawet jak dostanie jakies bardziej oficjalne pismo do mnie, to tam taz jest Ala zamiast Alicja.
No i czasem sie do ich zwracam per `kolezanko` albo `koles`i wtedy wiedza, ze z mama nie ma zartow.
Mnie się tam imię Gilbert podoba i nie uważam, że jest dziwne. Myślę podobnie jak falletta, że każde imię można ośmieszyć. Natomiast wydaje mi się, że dzieciom nie robi różnicy, czy ktoś ma na imię Mia, James, Roger, Gilbert czy Brian- najbardziej te imiona są krytykowane i komentowane przez... dorosłych. I dzieci to słyszą, a później powtarzają w szkole.
Jak ośmieszająco można przeinaczyć Jasia, Kubę czy Hanię? Pewnie, że się da, ale trzeba się wysilić. A z Gilberta wychodzi gil i to samo się narzuca. Prędzej czy później ktoś tak będzie mówił. Może jeszcze nie w przedszkolu, im jeszcze nie robi różnicy i mało co jest dziwne, to się zgadzam. Ale później, w podstawówce...

A co do imion "starego dziada" nie ma co się przejmować, bo to się zmienia. Ja byłam jedyną Julią w podstawówce, a imię starego dziada to wtedy było Antoni czy Franciszek.
Scottie   Cicha obserwatorka
09 lipca 2018 12:02
Dalej uważam, że to wina rodziców a nie samych dzieci. Jeśli dorośli nie gadaliby przy dzieciach "Gilbert?! Co to za imię??" to dla dzieci, nawet w podstawówce takie czy inne imię nie robiłoby różnicy. A "Gil" podoba mi się jako skrót imienia. Ja serio nie widzę w tym żadnego problemu.
falletta, Scottie, jak ja się z wami zgadzam w sprawie imion. Nie tylko inne dzieci potrafią wymyślić przezwisko i powód do dokuczania ale nawet sam "nosiciel" może doszukać się problemu we własnym imieniu, nawet jak nie jest specjalnie dziwne, tak jak mój brat zauważył, że ma na imię Bartłomiej, a nie jak inne Bartki w szkole Bartosz i zrobił z tego straszny problem chociaż nikt się z niego nie śmiał. Z mojego doświadczenia (bo ja mam właśnie takie staroświeckie imię - staroświeckie imię, kiedyś bo teraz to co 5-ta dziewczynka Marysia). Na 300 studentów wydziału byłam jedna i wszyscy wykładowcy mnie kojarzyli z czego bezczelnie czerpałam benefity. W podstwówce szczerze tego imienia nienawidziłam. Radziłam się też dziewczyny, która ma super rzadkie staropolskie imię i ona mi wprost powiedziała, że to czy dzieci szydzą z imienia czy czegokolwiek innego jest wtórne do charakteru dziecka nie na odwrót, ona zawsze była pewna siebie i nikt nigdy się jej nie ośmielił czepić. Sama pamiętam z podstawówki różnych dziwaków i jedni byli prześladowani, a inni odwrotnie - adorowani. Kwestia charakteru nie imienia. A jak kogoś mają przesladować to znajdą metodę, nie imię to nazwisko, nie nazwisko to sposób mówienia czy chodzenia.

ekuss, współczuje przejść z personelem.

Oczywiście, że ryzyko wszelkich chorób genetycznych jest większe, ale z drugiej strony, cóż, są jeszcze badania prenatalne.

Tak mało optymistycznie pojadę ale to nie tak z tymi badaniami. Test pappa daje podejrzenia dla 3 chorób i pewien odsetek tzw. fałszywie ujemnych czyli dobry wynik nie daje gwarancji, że dziecko nie będzie miało tych 3 chorób. Żeby dostać wynik z amnio to musisz mieć podejrzenie choroby. Tzn. że sprawdzą czy dziecko ma zespół downa jeżeli jest podejrzenie zespołu downa ale nie sprawdzą czy dziecko ma 20 innych chorób, nawet jeżeli teoretycznie wykrycie tych chorób byłoby możliwe. Testy typu Nifty badają coś z 10 różnych chorób. USG pokaże, niektóre te choroby, które mają widoczne objawy, są setki takich, w których nie ma żadnych anomalii w USG. I to tyle, jest po prostu pewien wąski pakiet chorób możliwych do wykrycia.
Moja współlokatorka ze studiów urodziła dziecko niepełnosprawne i na prośbę o 1% ciągle teksty "to jak to, się nie badała?" czy "niech skarżą lekarza, który nie wykrył" no nie, są tysiące chorób, których nie da się wykryć. Przepraszam, jeżeli zdenerwowałam jakąś ciężarną ale chyba lepiej żebyśmy wiedzieli jak to jest.
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
09 lipca 2018 14:51
Z tymi imionami to jeszcze nam "kultura" nie ułatwia.

Agata nogą zamiata
Zosia-samosia
Stefek Burczymucha
Ada to nie wypada

Można wymieniać. Ja miałam ochotę utłuc Trubadurów za piosenkę o Kasi. Choć powstała lata przed moim urodzeniem.
Julie, jako matka dająca dzieciom dziwaczne imiona nie zgodzę się z Tobą  😀 Pospolite imiona również można ośmieszyć, zawsze znajdzie się jakieś skojarzenie jeśli dzieciak będzie nielubiany albo akurat przypasuje do roli kozła ofiarnego. Mieliśmy w klasie Jasia, było to wtedy "stare" imie, brzmiało jak imiona naszych ojców i oczywiście  wołano "Jachu do piachu", Kuba - Hubba Hubba (taka guma balonowa), ja mam na imię Magda, niby całkiem zwyczajnie, a w "Pszczółce Mai" była dżdżownica Magda i ja ocYwiscie czasowo zostałam glizdą, nie pamiętam, żebym się tym jakoś wyjątkowo przejęła  🤣 Pracując w przedszkolu nie spotkałam się z wyszydzaniem z powodu imienia, a dzieci około 50tka przewinęła się z imionami zarówno pospolitymi, jak i niecodziennymi, typu Nikodem, czy Nell. Milan nigdy nie mówił mi, żeby ktoś wyśmiewał jego imię, wręcz przeciwnie, zawsze spotykam się z pozytywnym jego odbiorem. 🙂

A tak w ogóle to żyjemy, ledwo co ale ciągniemy. Jeremiasz rozwija się bardzo dobrze, pełza ekspresowo, raczkuje odcinkami, siada, staje przy nas i meblach, na szczęście jeszcze nie chodzi. Jest bardzo aktywny, mega absorbujący, nie chce we wózku, nie chce na rękach, chyba że chodzić z nim, chustę to by chyba wyśmiał  😀iabeł: Niestety nadal jest całkowita odmowa jedzenia, je przez sen, dużo mniej niż powinien, ostatni miesiąc przybrał 500g, z czego cieszymy się tak, że skaczemy pod niebo, bo poprzednie miesiące były dużo gorsze. Oprócz mleka tylko testuje smaki, nie chce zjadać więcej niż 3-4 łyżeczki, oczywiście chodzimy po lekarzach, wydajemy fortunę, wertuje internety, grupy fejsbukowe, prawdopodobnie to refluks, z którym nic nie można zrobić, bo na leki reaguje jeszcze gorszym refluksem. Nie chce mi się nawet opowiadać  o tym, jak wygląda  nasz dzień, bo takie smęty nie pasują do tego wątku, wolę pooglądać  radosne dzidzie i rodzinki na wakacjach. Milan natomiast zaczął mówić "r" sam, czym zaoszczędził nam dobrych kilku stówek u logopedy i bardzo się z tego cieszę, bo po tym, jak sama nie mówiłam długo (dopiero w 2 klasie podstawówki i też sama zaczęłam), bałam się że nie będzie mówił.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
09 lipca 2018 16:04
Kenna, coś Ci posta zjadło, ale koniecznie napisz, co u Was!!!
Udało mi się wkleić kilka słów powyżej, emotikonki z telefonu blokowały wiadomość (trzeba wybierać te z forum, a nie z klawiatury telefonu),
Scottie   Cicha obserwatorka
09 lipca 2018 20:09
Jeszcze wracając do MamyGinekolog, to wstawiam urywek instaserialu, co też może tłumaczyć, dlaczego dzieciom daje "dziwne" imiona. Akurat czytam i tak mi się nawinęło 🙂



Lotnaa   I'm lovin it! :)
09 lipca 2018 20:19
kenna, niezmiennie przytulam! Fajnie, że tak super się rozwija. A z tym jedzeniem, cóż, można tylko mieć nadzieję, że w końcu biedaczek wyrośnie.
Pokaż koniecznie zdjęcie chłopaków!  😍
maleństwo   I'll love you till the end of time...
09 lipca 2018 20:24
Lotnaa, a jak u Was przygotowania?
Hania wie, że będzie miała siostrę? Co ona na to?
Tak wpadłam się pochwalić, że jutro podpisujemy umowę przedwstępną na mieszkanie i będziemy się prawdopodobnie wprowadzać w połowie września 😍 😅 Mamy tylko miesiąc na urządzenie domu do terminu, ale na szczęście to tylko wstawienie mebli!
A, no i my po kontroli jak tam nasz szew się trzyma i na szczęście wszystko OK.

I tak podczytuję o wyborze imion - też mi się wydaje, że to głównie w głowach rodziców i niestety wiele z nich prowokują właśnie oni. Przecież np. często niesubordynacje dzieci wobec nauczycieli to efekt niepochlebnych komentarzy rodziców 😉

ekuss, gratulacje! Chowajcie się zdrowo!
Lotnaa   I'm lovin it! :)
09 lipca 2018 21:10
Maea, o, super! A kiedy masz termin?

maleństwo, a dzięki, jakoś leci. Co prawda chyba o wiele mi ciężej niż podczas ciąży z Hanią (w sensie, że w góry już się raczej nie wybiorę  😉 ), ale pewnie nie powinnam narzekać. Dziś w końcu zrobiłam porządek z ciuszkami i stwierdziłam, że od rozmiaru 68 to mogę pół żłobka ubrać. Ale na maluszka mam spore braki i jutro wybieram się na jakieś zakupy.
Hania oczywiście wie, ale to chyba też dla niej totalna abstrakcja. Tzn na pewno nie jest w stanie sobie wyobrazić, jak zmieni się nasze życie. A biorąc pod uwagę, że czasem nawet nie może mnie przytulić mąż, bo od razy wiąże się to z wrzaskiem  "moja mama!", to będzie ciekawie...  😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się