Kupno konia

blackstones, przeciętny czterolatek do rekreacji za 30 tys? W Polsce raczej nie przejdzie 😉 W tym budżecie spokojnie da się znaleźć konia w podobnym wieku z nieco większymi możliwościami. Może jak zaliczy kilka udanych startów, to uda się go sprzedać w tym budżecie.
fabapi, niestety bez porządnych zdjęć i filmików, będzie ciężko sprzedać konia, zwłaszcza jeśli chcesz dobrze zarobić. Wcześniej już pisałam, że znajoma sprzedawała fajnego konia, ale z serio tragicznymi fotami i bujała się ze sprzedażą pół roku.
Skoki a ujeżdżenie, szczególnie na polskich podwórku, to zupełnie inna bajka.

fabapi -  mały "sztorc" to strugacz z głową wyprowadzi w pół roku (+ dbanie o wewnętrzne wspomaganie rogu). Może rozpuść wici wśród znajomych, czasem ludzie szukają fajnego konia z "dobrych rąk". 

halo  - wymogiem ujeżdżenia nie jest, żeby koń był "wyprostowany" od konkursów L. Moja trenerka mówi, i ja się z nią zgadzam, że praca nad prostowaniem jest na całe życie konia. Koń, którego przód w L-ce idzie śladem zadu non stop to jakiś diament 😉. Albo geniusz jeździecki na nim siedzi 😉. A najprędzej a)+b). W L pokazujesz, że 4-latek krzywy, nie krzywy, ładnie ruszający się czy brzydko, potrafi w rytmie i względnym rozluźnieniu pojechać (w miarę) okrągłe koło. Jest posłuszny i responsywny. W klasycznej piramidzie ujeżdżeniowej wyprostowanie jest tuż przed zebraniem.
lillid, głupia sprawa - czasu nie da się skrócić.
Czas jest czymś obiektywnym i od nas niezależnym.
A co to znaczy "złe" to każdy ma inną wersję.
Można też poczytać sobie re-voltę, nieco zwracając uwagę na to co "między wierszami' - i wyciągnąć samodzielne wnioski.
Możesz sobie np. poczytać posty darolgi.

Po chwili refleksji zauważam, że w pewnym sensie obie mamy rację.
Rzecz w tym, że z trudnym koniem nie da się pracować "dobrze".
Zatem do statystyk kontuzji w jednostce czasu dokłada się "nieprawidłowa praca".
Bo trudny koń, najzwyczajniej, nie pracuje Prawidłowo - bo nie potrafi.
Można, owszem, stanąć na uszach, żeby zapewnić jak najlepsze warunki do "prawidłowej pracy".
A czas będzie sobie płyyyynął.

wruda, no co ty nie powiesz?
Przecież to Ty twierdziłaś, że koń "poprawny" ujeżdżeniowo - to phi, żadne tam mecyje.
Se pojedź czworobok L takim "lekko krzywym" konikiem i daj znać jak wam poszło.
Ogólnie mnie ubawiłaś. Szczególnie używaniem pojęć, o których... ech.

Smok10, znasz taką reklamę o tabletce "weź nie p*"?
Nie umiesz czytać?
A może nie wiesz, ile wieków konie towarzyszą człowiekowi?
Ani co to jest wiek jako jednostka czasu?
Ani kiedy się pojawiły czworoboki (bo użyłam słowa "czworobok"😉?
Wyszukiwarka nie wyszukuje, a ja powoli nic nie widzę pomiędzy dyskusjami... Ma ktoś może aktualną umowę kupno-sprzedaż? albo ewentualnie pamięta, kto coś wstawiał? Nie mogę sobie przypomnieć nicku, a wydaje mi się, że ktoś wrzucał taką umowę...
Prooszę!  🙇
Halo, ale wruda ma sporo racji. Bo inaczej jest oceniany taki błąd jak np wpadajacy zad na scianie w galopie w L a inaczej w N czy w C, gdzie jazda łopatką do przodu jest juz realna. Poza tym jest pare lat pracy miedzy zachowaniem wyprostiwania na 20m kole w L a np w ciągu.


halo - Pieszesz o koniach za kupę kasy które są mega poprawne i mają wrodzony ruch a tu szukają w miarę poprawnego ruchowo tuptusia do ambitnej rekreacji za niewielkie pieniądze. 😀

Tematy ci się pomyliły  http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,1885.120.html
Sankaritarina - umowy są podlinkowane na wielu stronach ozhk.
Halo - szczerze, nie rozumiem o co Ci chodzi konkretnie. Na żadnym arkuszu ocen L i P nigdy żaden sędzia nie czepnął mi się wypadającej łopatki czy zadu do wewnątrz, jeśli nie było to ewidentne (typu koń  szedł (prawie)trawersem). To co pojawia się w uwagach w takich niskich klasach to najczęściej rysunek, rozluźnienie i rytm.

Sankaritarina - [edit: link do umowy] tutaj można pobrać wzór umowy na podstawie nowych przepisów: http://www.zzhk.pl/index.php/do-pobrania
karolina_, jak sama zauważyłaś - błąd(!) jest inaczej oceniany.
Inaczej oceniany, ale jest błędem. A zatem - nie jest poprawnością.

wruda, konkretnie chodzi mi o to, że piszesz przedziwne rzeczy, i co wpis to dowodzisz, że nie rozumiesz tego co piszesz.
Sama siebie nie rozumiesz, nie ma szans, żebyś a) zrozumiała kogoś b) ktoś zrozumiał ciebie.
Watpie też, aby jakiekolwiek moje wyjaśnienia do ciebie dotarły - bo sobie tego nie życzysz. Nie chcesz zrozumieć.
I ok. Ale czemu mają zostać zmyleni ewentualni czytelnicy?

Przedziwność polega na sprzecznościach w twoich wypowiedziach. I w oczekiwaniach.
Gdybyś napisała np. "Koń w miarę(!) poprawny ruchowo" - i darowała sobie dalsze opisy - nie miałabym powodu się dziwić, maiłabyś rację.
A ty twierdzisz, że koń Poprawny we wszystkich(!) 3 chodach, docelowo C (a może i C+) w ujeżdżeniu, w dodatku dla amatora(!),
czyli osoby, która nie bardzo ma czas, siły i motywację, żeby z koniem harować (umiejętności amator może mieć Bardzo różne, do wybitnych włącznie)
powinien się "rodzić na każdym kamieniu" i być stosownie tani.
No nie. Tanio (i ta taniość - rzecz względna) to można kupić albo poprawnego odsada (i tak sporo osób robi) albo konia pełnego niedoskonałości (w ujeżdżeniowym sensie).
Ponieważ dorosłe konie Poprawne  - i dobrze, w związku z tym, rokujące - zdarzają się dość rzadko.
Weźmy choćby ZT ogierów. I oceny za ruch. Gdy "poprawny" to jest w sumie ocena 8.
A już żeby być kandydatem na ogiera - zwierz musi być wyselekcjonowany z wielu.
No chyba, że za poprawność uznasz ocenę 4 -5, ale to nie do ujeżdżenia. Ani na ogiera.
Ani w ogóle - nie do sportu, jakiegokolwiek, na dowolnie niskim poziomie (generalnie, bo bywają wyjątki, ale wyjątki - to nigdy nie będzie coś powszechnego).
Nie chwalisz się, jakie masz doświadczenia w sporcie. Ile razy to L, P jechałaś (czy wyżej) w jakiejkolwiek dyscyplinie, czy masz skończony kurs sędziowski i praktykę bycia sekretarzem (przykładowo). Wychodzi na to, że swoje opinie czerpiesz od innych. Tylko ci inni, sądzę, Rozumieją co mówią - a ty tak średnio.

Smok10, w miarę poprawny tuptuś za niewielkie pieniądze przenigdy nie pójdzie czworoboku C na 60 parę procent, nie dziś, nie pod amatorem.
Albo będzie to kosztowało mega wiele kasy (czasu i sił) na szkolenie takiego konia. Gdy inni jeżdżą na koniach, które nie są tuptusiami (a też się z nimi, przecież, pracuje).
Co gorsza, taki tuptuś nie pójdzie też (sensownie łatwo) na 60+ ani L ani P - bo tu Szczególnie ocenia się jakość chodów, obszerność i chęć do ruchu - a to wyklucza bycie "tuptusiem".
Tutptuś, paradoksalnie, większe szanse ma w GP, bo 10 lat (kosztownej) pracy nad motoryką i techniką jest w stanie przynieść rezultaty, no nie na 80%, ale znośne.
W L,P techniki w zasadzie nie ma - jest koń, jego elementarne chody, jego Predyspozycje - i łatwość powodowania przez jeźdźca.
Oraz - efektowność. Bo sędzia, nie mając do oceny techniki, na co patrzy? Na jakość chodów konia.
Trochę inaczej jest w kucach, ale tu mowa o "dużych". I o dorosłych, nie o dzieciach.
I niema czegoś takiego, jak konkursy "dla tuptusiów". Ani - dla amatorów (chyba, że faktycznie ZT, ale takowych jest jak kot napłakał, w ogóle zawodów w ujeżdżeniu jest tak mało,
że tuptuś konkuruje z top furami, młodymi - i jakie ma szanse?, żeby to nie frustrowało jeźdźca?).
halo, ja tam wrude rozumiem, nie to co Ciebie...
Teoretycznie wszystko można wypracować , tyle że praca z kiepskim materiałem a na koniec po wielu latach i wagonie kasy  59 % w GP to smutek i zmarnowane lata . 😉
Teoretycznie wszystko można wypracować , tyle że praca z kiepskim materiałem a na koniec po wielu latach i wagonie kasy  59 % w GP to smutek i zmarnowane lata . 😉


Tak, ale z drugiej strony tez nie ma co moim zdaniem oglądać setek koni i szukać cudu, bo zawsze znajdzie sie wieksza fura. Jak kon sie nadaje to sie nadaje :-)
W większości przypadków to jest tak : Cgcesz konia niedrofiego na początku z możliwością że kiedyś może pojedziesz sobie C . Zaczynasz trenować , wychodzi ci coraz lepiej , jesteś głodna treningów pracujesz ciężko , wydajesz kupę forsy na treningi , stajnie , wyjazdy , bo masz coraz większy fun z treningów a potem chcesz coś więcej a ścierasz się  z ograniczeniami możliwości twojego konia i plujesz sobie w brodę że nie wydałaś paru złoty wcześniej żeby teraz mieć dalesz możliwości rozwoju.  😉
smok ale nie każdy będzie jeździł duży sport, a w takim przypadku jak piszesz, konia zawsze można zmienić jak mu się skończą możliwości a będzie się chciało więcej
Smok10 ciąg dalszy Twojej opowieści bardzo często wygląda tak: sprzedajesz samochód/nerkę lub bierzesz kredyt i z pomocą trenera, z którym robiłeś dotychczasowego konia, kupujesz top furę z czystym TUVem.
Szybko okazuje się, że na koniu więcej jeździ trener, niż Ty.
Wszyscy mają parcie na sukces, a nikt tak na prawdę nie wie, co z tym koniem robić. Z czasem koń się rozwala fizycznie lub psychicznie, czasem jedno i drugie. Ewentualnie okazuje się, że ma focha na łydkę i chodzi tyłem, czasem walnie świecę i pójdzie na plecy, a w ogóle to nie skacze rowów i macha głową, jak jest mżawka.
Miał być przyszłościowym koniem dla amatora, a często po roku idzie do ogłoszeń za ułamek ceny zakupu po kontuzji lub z adnotacją, że nadaje się tylko dla profesjonalisty.
To ja już wolę tego swojego trupa za średnie pieniądze.
Czy osiągnę zamierzony cel, dowiemy się za minimum 2 lata.
W każdej dziedzinie najważniejszy jest materiał wyjściowy. Jak jest dobry , to tylko od ręki rzemieślinika zależy czy wyjdzie mu cudeńko czy miernota. Z drugiej strony jak materiał kiepski to trzeba cudotwórcy a i tak nigdy do końca nie będzie to co by się chciało.To jest zasada i dotyczy każdego aspektu produkcji ( konia sportowego też z tego materiału trzeba wyprodukować . ) To tylko moja opinia a każdy sobie zrobi jak zechce  😉

smok ale nie każdy będzie jeździł duży sport, a w takim przypadku jak piszesz, konia zawsze można zmienić jak mu się skończą możliwości a będzie się chciało więcej


Sprzedać czy wymienić to może sportowiec bo on ma inne priorytety ,cele i sentymenty tu są niewskazane . Amator czy ambitny amator jak go nazwiemy z reguły będzie brnął do końca bez efektuu a konia nie sprzeda ani nie wymieni . Tak to w większości przypadków wygląda.  😉

Kupując bardzo młodego konia 3 / 4 lata te różnice nie są tak wielkie między koniem średnim czy takim sobie a koniem bardzo dobrym . Nieraz warto zaczekać żeby trochę dołożyć . Za to później po kilku latach i władowaniu w niego kupy pieniędzy różnice robią się kolosalne . 😉 W razie nieprzewidzianych okoliczności , lepiej jest sprzedać konia za set tysięcy jak za dziesiąt. A normalnie mieć frajdę że nie ładujemy pieniędzy i czasu w coś co nigdy nie przyniesie większego efektu 😉 Zwłaszcza że rozmawiamy o koniach które u zdeterminowanych właścicieli mają startować w zawodach.  😎

P.S Ja wiem , rodzice dali kasę , decyzja zapadła to już kupujemy , najlepiej wczoraj byle by tylko już był a kto by się tam martwł tym co będzie za 3 czy 4 lata  😁 Takich sytuacji widziałem juź dziesiątki w ujeżdżeniu i setki w skokach 😁


Smok10 ciąg dalszy Twojej opowieści bardzo często wygląda tak:
Wszyscy mają parcie na sukces, a nikt tak na prawdę nie wie, co z tym koniem robić. Z czasem koń się rozwala fizycznie lub psychicznie, czasem jedno i drugie. Ewentualnie okazuje się, że ma focha na łydkę i chodzi tyłem, czasem walnie świecę i pójdzie na plecy, a w ogóle to nie skacze rowów i macha głową, jak jest mżawka.
Miał być przyszłościowym koniem dla amatora, a często po roku idzie do ogłoszeń za ułamek ceny zakupu
Czy osiągnę zamierzony cel, dowiemy się za minimum 2 lata.



Robiąc każdego konia mamy milion zmiennych które składają się na  efekt końcowy , trzeba zdawać sobie z tego sprawę  !!!!  😉  🤣

Profesjonaliści zdają sobie z tego sprawę i umieją rozwiązywać problemy , znają zagrożenia a i to nie zawsze wychodzi tak jakby sobie tego życzyli  😉
Smok, ja nie wiem o jakich realiach ty piszesz. Owszem zdarza sie ze ledwo zajezdzonegi konia ktos sprzeda za kilkanascie czy kilkadziesiat tysięcy euro ale to sa jednostki. Srednia rynkowa jest taka, ze jak mowie ze kupiłam niezajezdzonego 3 latka za 30+ tysięcy zl  to ludzie mi sie dziwia i uwazaja ze przeplacilam
P.S Ja wiem , rodzice dali kasę , decyzja zapadła to już kupujemy , najlepiej wczoraj byle by tylko już był a kto by się tam martwł tym co będzie za 3 czy 4 lata  😁


No na pewno nie Ty, Ty masz tylko cudze do martwienia się.
Jasne, kupujmy wszyscy konie na GP, odmawiając sobie wszystkiego, bo chcemy spróbować sportu. To jak kupowanie Ferrari, bo chcielibyśmy zrobić prawo jazdy... Spoko, jak ktoś chce, to niech kupuje, ale Twoje wywody na temat sportu, hodowli i tego, że 90% koni to łachy, nienadające się do niczego to już jest taka nuda, że aż niedobrze się robi... Po cholerę piszesz to samo w każdym poście? Btw, zapomniałeś użyć w tym poście "za granicą to...", niepodobne do Ciebie.

Ja też rozumiem, co miała na myśli Wruda. Dla mnie to jest właśnie koń poprawny. Nie na ósemki i dziewiątki na przeglądzie, tylko zdrowy, regularny, poprawnie zbudowany koń. Przytaczanie ZT ogierów raczej nie jest tu odpowiednie, to oczywiste, że z powodów biologicznych ogiery mogą mieć setki dzieci, więc jak masz kryć, to jednym z najlepszych, a nie tylko "poprawnym".
[quote author=karolina_ link=topic=1647.msg2826336#msg2826336 date=1543156317]
Smok, ja nie wiem o jakich realiach ty piszesz. Owszem zdarza sie ze ledwo zajezdzonegi konia ktos sprzeda za kilkanascie czy kilkadziesiat tysięcy euro ale to sa jednostki. Srednia rynkowa jest taka, ze jak mowie ze kupiłam niezajezdzonego 3 latka za 30+ tysięcy zl  to ludzie mi sie dziwia i uwazaja ze przeplacilam
[/quote]

Wcale nie uważam  że to tanio . Za te pieniądze to powinno być już coś bardzo ciekawego  🙄  😀
smok10 kiedy my cały czas mówimy o koniach amatorskich na "kiedyś tam C" (ujeżdżenie)
A z utalentowanymi młodzikami ujeżdżeniowymi w naszym kraju niestety w dalszym ciągu mało kto wie, co zrobić.
Kupić super konia z możliwościami i go spieprzyć - to dopiero są wyrzucone pieniądze w błoto.
A jak ktoś nie jest nastawiony na rywalizację, tylko na samodoskonalenie się, talent u konia jest rzeczą drugorzędną.

Nigdy nie należy kupować konia "na zapas" - powyżej naszych aktualnych możliwości! Ani jeździeckich, ani finansowych, ani trenerskich, ani żadnych innych.
Ambitne konie, silne, reaktywne, z dużymi możliwościami, rzadko kiedy nadają się dla amatorów.
Konie na zapas to konie chodzące już coś konkretnego . Jeśli już to mówimy tu o materiale na konia za zapas. A to diametralnie zmienia postać rzeczy   😁

Byliśmy kiedyś w stajni gdzie cała stajnia rekreacyjna ( większość korposzczurków ) a wszyscy trenują Ujeżdżenie czasem skoki z trenerami ( dobrymi  ) . Konie przeróżne , tyle że po jakimś czasie każdy chciał coś więcej , a niestety nie zawsze się dawało. Ograniczenia końskie są i tyle .  🙁

P.S Ale co przykre . płacili za końskie trupy kupę kasy , bo niektórzy zaczynali w ośrodku gdzie pakowano ich na miny.  😵

Ambitne konie, silne, reaktywne, z dużymi możliwościami, rzadko kiedy nadają się dla amatorów.


Przerysowałaś .  😁 U ciebie gradacja jest zero - jedynkowa a po drodze jest jeszcze min kilkanaście różnych typów  😁
lillid
Zgadzam się z Tobą, amator nawet dobrze jeżdżący nie poradzi sobie z młodym reaktywnym koniem. Kupiłam młodą klacz (na starszego top nie miałam kasy) z potencjałem i ruchem,  elektryczną, mocno reagującą na dosiad, i po spokojnym dojrzałym wałachu ciężko było mi ją ogarnąć. Co z tego że w kłusie zarzucała nogi na uszy a galop ma super z dużą foulą, jak nie mogłam jej zatrzymać. Często takie konie z super ruchem mają problemy z równowagą i ciężko je poskładać, reakcja na łydkę to odpalanie wrotek. Ja się spinałam, koń się spinał i nie było różowo. Musiałam konia wyekspediować do specjalisty od jeżdżenia młodych koni i sama dojeżdżać kilka razy w tygodniu na treningi. Pod okiem fachowca koń zmienił się nie do poznania, ale trener wsiadał regularnie a ja musiałam zacząć ją inaczej jeździć - nauczyć się na maxa kontrolować swoje ciało i konia, 
który bardzo  potrzebuje wsparcia jeźdźca, całkowitego spokoju i jasnych sygnałów. Błędów nie wybacza niestety...
No ale koniec końców dałaś radę i teraz masz super furę   🤣 🤣 🤣 Cóż , nikt nigdy nie pisał że będzie łatwo. Droga do jakiegokolwiek sukcesu jest kręta i wyboista  😁
Smok10 Dałam, ale czekałam na to rok i nie mam parcia na zawody i że już muszę zacząć się z koniem "pokazywać". Koń przy zakupie był sprzedawany po roku od zajeżdżenia jako "zrobiony na N klasę" a ja musiałam się cofnąć dużo do tyłu, bo tak naprawdę miał braki w podstawowym wyszkoleniu. Ktoś bardziej nastawiony  na startowanie mógłby poczuć frustrację i niezadowolenie z zakupu.
[quote author=ewelin_n link=topic=1647.msg2826364#msg2826364 date=1543163170]
Smok10 Dałam, ale czekałam na to rok i nie mam parcia na zawody i że już muszę zacząć się z koniem "pokazywać". Koń przy zakupie był sprzedawany po roku od zajeżdżenia jako "zrobiony na N klasę" a ja musiałam się cofnąć dużo do tyłu, bo tak naprawdę miał braki w podstawowym wyszkoleniu. Ktoś bardziej nastawiony  na startowanie mógłby poczuć frustrację i niezadowolenie z zakupu.
[/quote]


Rok ???  😁 W jeździectwie to znaczy  NATYCHMIAST , zwłaszcza dla amatora  😁 😁 😁 😁 

[quote author=ewelin_n link=topic=1647.msg2826353#msg2826353 date=1543160206]
lillid
który bardzo  potrzebuje wsparcia jeźdźca, całkowitego spokoju i jasnych sygnałów. Błędów nie wybacza niestety...
[/quote]

Na tym polega jeździectwo, Jeżeli ktoś tego nie rozumie to powinien sobie poszukać innej dyscypliny  😉
ewelin_n, w sumie zamieściłaś opis bardzo fajnego konia  🙂 tym lepiej dla jeźdźca, bo się musisz skupić żeby ujechać ale nagroda za to jest mega fajna bo jak się zgrasz to koń robi to, co Ty pomyślisz.

Rok? Niezbyt długo jak na efekt. I jeszcze jedno - gdyby mi ktoś powiedział, że po roku od zajazdki koń jest na poziomie N (nie, że wykonuje elementy N, tylko jest na poziomie N) to miałabym problem, żeby mu uwierzyć.

Ja akurat podobnego w reakcjach konia mam i jak wsiadam na inne to zwykle wydają mi się śrupami.
Dance Girl

Do N w skokach była niby gotowa - ale jak ją kupowałam to wiedziałam, że nie jest gotowa bo poszła raptem dwa razy P  😉

Wiedziałam na co się piszę i takiego konia właśnie chciałam, bo ostatnie dwa lata jeździłam na koniu super grzecznym i przewidywalnym, ale ciężkim do ujechania. Nie miał sam z siebie tego szwungu, można go było ruszyć, ale był mało współpracujący, w chwili wzrostu wymagań zamykający się, ciężki do zmotywowania. Jego największą pasją jest stanie przy paśniku, za bieganiem nie przepada. Na skokach tylko się otwierał. Typowy tuptuś, teraz jeździ go 14 latka i jest zachwycona.
[quote author=ewelin_n link=topic=1647.msg2826353#msg2826353 date=1543160206]
lillid
Zgadzam się z Tobą, amator nawet dobrze jeżdżący nie poradzi sobie z młodym reaktywnym koniem.
[/quote]

Nawet z młodym umiarkowanie reaktywnym amator będzie miał trudno, a jeśli zamierzałby robić wyłącznie sam, wyłącznie eksperymentując - nie podoła. lillid, dobrze pisze, że większość jeźdźców (i ba, zaryzykuję twierdzenie, że i niestety sporo szkoleniowców) nie ma pojęcia, co robić z koniem. A nawet jak ma w miarę dobrą wizję, to zwyczajnie nie ma warsztatu (czyli umiejętności), głowy (konsekwencji, systematyczności, czasem odwagi) i po prostu realnych możliwości (owszem, w marzeniach każdy jedzie olimpiadę, ale nawet regionalny start kosztuje krocie, nie mówiąc o utrzymaniu konia na co dzień w dobrych do treningu warunkach, właściwym żywieniu go itd.).
A praca z koniem wymaga czasu. Rok wystarczy na danie dobrych podstaw, co nie znaczy, że te podstawy będą chodziły samograjem z każdym jeźdźcem i w każdych okolicznościach, na wieki wieków amen. Plus ten rok to jest oczywiście rok przepracowany, nie wystarczy konia puścić na pastwisko i zakładać, że z znienacka kępa trawy olśni go treningowo.

Niestety w tej branży do sukcesu potrzeba też... odrobiny szczęścia 😉 A nie zauważyłam, żeby te "super-wow" konie miały go więcej, niż te solidne, poprawne i bez efektu wow. Czasami wręcz przeciwnie 🤣

Są dwie rzeczy, na które trzeba patrzeć jeśli chodzi o ujeżdżeniowe konie. Dobra głowa i zdrowie. Reszta naprawdę się dorobi. Mam w stajni naprawdę normalnego revoltowego 🙂 konia, który w dodatku pracę zaczął jako (eufemistycznie to określając) zamotany mocno 8-latek. Na tym etapie nikt by na niego nie spojrzał w ogłoszeniach. A dziś? Naprawdę dobrze się rusza (to też piszą sędziowie w arkuszach! że koń dysponuje trzeba dobrymi chodami!), daje ogromną przyjemność z jazdy i umie mnóstwo rzeczy, z łatwością piafuje - i daleko nie szukając, dziś razem ze swoją amazonką śmigał zmiany co tempo. Wszyscy go uwielbiają i ten koń jest fantastycznym profesorem, chwalą go startujący ujeżdżeniowcy kadrowicze, a każdy się pyta, skąd taki koń jest i gdzie się takie kupuje - jeśli w ogóle trafiają się na sprzedaż, bo pewnie tylko za miliony euro 😁
A wystarczyło mieć plan i konsekwentnie go realizować: uczyć się, rozwijać, nie patrzyć na innych i ich wyścig zbrojeń, tylko niezmiennie robić swoje. Dzięki temu jest się każdego dnia do przodu, a gdzieś tam po drodze inni ze swoimi sponsorami, szumnymi ambicjami i nadętą formą dawno odpadli.

Na szczęście coraz więcej kupujących konie ma świadomość tego, że trzylatka nie "robi się" w tydzień i coraz więcej może podpatrywać, jak zachwycająco rozwijają się pracy szczere i chętne wierzchowce. Przecież nie siodłamy spektakularnego kłusa 😉 Siodłamy konia, który albo może mieć chęć i łatwość współpracy z człowiekiem, albo może ich kompletnie (z najróżniejszych przyczyn, budowy, psychiki, znarowienia) nie mieć.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
26 listopada 2018 01:10
A wystarczyło mieć plan i konsekwentnie go realizować: uczyć się, rozwijać, nie patrzyć na innych i ich wyścig zbrojeń, tylko niezmiennie robić swoje. Dzięki temu jest się każdego dnia do przodu, a gdzieś tam po drodze inni ze swoimi sponsorami, szumnymi ambicjami i nadętą formą dawno odpadli.

No więc właśnie. I o to się prawie wszystko zasadza. Reasumując: nie obejdzie się bez przysłowiowej krwi, potu i łez.
ElaPe, łez po drodze niekoniecznie, krwi też, ale co potu się wytoczy - o tu się zgadzam 😉

Raczej jak dla mnie biega o to, że poprawne konie nie istnieją i żeby jechać L/P trzeba kupować prospekt na olimpiadę. Bo zaraz trup i ma ograniczenia takie, że na regionalny czworobok nie wjedziesz.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się