Lonżowanie

Do mnie nie przemawia metoda "uwiązowa". Sama nie stosowałam, ale wiele razy widziałam jej zastosowanie jednak nie podoba mi się sposób w jaki uzyskuje się rozluźnienie.

ze strony http://www.masterhorse.de
Dziękuję kasjopea

Oczywiście nie dla każdego konia jest to dobre, ale i tak uważam że lepsze od wielu innych metod.

a ma ktoś pomysł na mojego łobuza? 🙂
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
28 sierpnia 2009 22:54
kupido jeżeli umiesz, albo znasz kogoś kto umie, to polecam 2 lonże 🙂 naprawdę dobre rozwiązanie.
Od tego momentu wszystko sie posypało. Na jedną stronę przeważnie idzie w porządku, czasami próbuje ustawiać się przodem, ale generalnie nie ma problemów. Niestety na prawo katastrofa. Próbowałam wszystkiego co przychodziło mi do głowy, pod siodłem na lonży na obie strony jest ok, powoli "oswajałam" go z moją obecnością po prawej stronie. Czasami udawało się go zmusić do pójścia po kole, ale najgorszej jest w stępie, wystarczy chwila nieuwagi i już schodzi do środka. Próbowałam też za pomocą drugiej osoby spacerować z nim jakby po kole, nie próbowal się buntować, ale jak tylko osoba idąca obok zeszła do środka, on za nią. Wystarczy nawet podejść do niego z prawej strony na lonży, a spina się, jest nerwowy, zadziera głowe.

Jeśli uda się go odgonić ze środka na prawą stronę, zawsze rusza nerwowym kłusem. Totalnie nie wiem juz co robić 🙁 a tak dalej nie może być. Próbowały go lonżować na prawo doświadczone osoby, ale niestety bez większych efektów. CZASAMI się udaje, ale to niestety nie jest reguła.


Prawidłowe lonżowanie konia wymaga 200% Twojej uwagi.

Po pierwsze zrób coś w rodzaju koła o średnicy 20 x 20.
To mogą być nawet drągi na ziemi.

Po drugie spędzaj dużo czasu z jego prawą stroną.
Poświęć jakiś czas na stanie na środku lub ścianie tego koła i nic nie rób. Po prostu bądź.
Stój, śpiewaj, oddychaj, ziewaj, głaszcz, ręką, batem....
Pokaż mu, że tam ( z tej jego prawej strony ) nic się nie dzieje. Po prostu nuda...
Poproś o stęp kilka kroków i znowu stój, głaszcz, oddychaj, nic nie rób.
Zachowuj się tak, jakbyś wcale nie zamierzała go lonżować i miała na to całe wieki.

Dopiero w momencie gdy koń się znudzi, poćwicz ustępowanie od nacisku od prawej strony. Przysuń, odsuń... Odsuń zad, przód stoi, odsuń przód, zad stoi...
Pamiętaj, że koń nie ma prawa na Ciebie wchodzić. Ustal granice, powoli i spokojnie.
Jak coś jest źle, to znaczy, że poświęcamy na to za mało czasu.
Bo trzeba wylonżować tu i teraz!!! 😉


Dodam jeszcze, że:
Tak w ogóle, problem z prawą stroną konia jest w moim odczuciu zupełnie normalny i codzienny.
Bo przecież wszystko im zapinamy i rozpinamy z lewej, wsiadamy i zsiadamy z lewej, prowadzimy z lewej...
A to głupie i niemodne. Nie jeździmy konno w ruchu ulicznym i nie mamy szabli na lewej nodze już od wieków, a zwyczaj pozostał.
Wystarczy spędzić tyle samo czasu z obydwóch stron konia i po sprawie 🙂
Kupido? 🙂 Co możesz robić blisko konia? Czujesz się przy nim bezpiecznie? Jest spokojny? Czy jesteś w stanie wycofać go od siebie? Czy możesz np. iść obok niego na wysokości brzunia w prawej rece trzymajac lonze a w lewej bacikiem gładzic po grzbiecie??
Odnośnie tych uwiązów.... W sumie trudno mi kompletnie to negować a jednocześnie - popierać. Widziałam, jak część koni faktycznie na tym fajnie chodzi, ale bałabym się zapiąć uwiązów w ten sposób bo:
1) karabińczyki trochę ważą i momentalnie wywierają "nacisk" tym swoim ciężarem.
2) nogi konia pracują raz-dwa-raz-dwa -> sznurki między tymi nogami zaczynają "pracować" tak samo i w rezultacie - piłują tego konia - raz-dwa-raz-dwa.
kasjopea - a co ci się nie podoba w tej metodzie..? ja tak czasami lonżuję grubego - co prawda nie na uwiązach, ale na gumach; jak miał chory grzbiet to tylko lonża z nosem do ziemi wchodziła w gre przez kilka miesięcy i właśnie takie wypięcie na przemian z wiedeńską wodzą sprawiło, że koń się rozluźniał jak nigdy i miękki w grzbiecie się robił jak masło...
HO jest jak najbardziej polecane dla młodych koni tlyko że nos ma być ustawiony przed pionem, u dorosłych dojrzałych może być do pionu, nigdy poza. Może filmik coś pomoże http://www.horsehero.com/5201/5214/6283 i tutaj jakaś fota [[a]]http://www.loesdau.de/websale7/Longierhilfe%20HO,%20von%20Kavalkade..htm?shopid=loesdau&act=product&prod_number=5293&cat_index=thema-bodenarbeit-longen[[a]]
Jak nauczyc lonzowac konia? Forest umial jak do mnie przyjechal, ale zdebialam, jak odkrylam, ze Perelka nie potrafi i lezie do mnie na tej lonzy, patrzac zdziwiona... zupelnie nie wiem, jak sie do tego zabrac. Forest mam wrazenie sam sie nauczyl moich komend (bo ja nie lonzowalam koni nigdy wczesniej) i teraz sprawuje sie naprawde znakomicie. Chcialabym zaczac cos z Perelka robic (ponad miesiac po wyzrebieniu, nie za wczesnie?) i chce, zeby fajnie chodzila z ziemi, zebym zaczela miec u niej jakis autorytet, dopiero potem chcialabym wsiadac. Moze ktos w Krakowie bedzie niedlugo uczyl swojego konia i moglabym przyjechac popatrzec? A jak nie to licze na jakies wskazowki co i jak 🙂
Bee.   przewodnicząca chaos serce ma przebite strzałą.
07 września 2009 23:59
a jaka długość owych uwiązów?
Ja lonżuję na sznurkach ze sklepu żeglarskiego, miłe w dotyku, miękkie, dość grube; związuję na płasko razem, przekładam przez potylicę do wędzidła, między nogami i związuję na grzbiecie. Oczywiście za radą bardziej doświadczonej osoby 😉 Długość trzeba wyczuć, zobaczyć jak reaguje koń.
Koń chodzi na HO już kolejny miesiąc i efekty są naprawdę widoczne. Rozluźniony, grzbiet luźny do góry, mięśnie pleców pracują i zad również, także jestem bardzo zadowolona z zakupu i śmiało polecam!!
To jest coraz modniejsze, stosują już wszyscy od szportowców po "naturalsów"

jakich naturalsów?
swoją droga do czego przyczepiaja uwiazy? do fiadora? 😎
hmmmm ciekawe bo ja nie słyszałam o tym ze naturalsi w ogole konie lonżują
A co sądzicie o trójkątnych wypinaczach? Ja ostatnio bardzo często tak wypinam, i jestem zadowolona.
lonżowałam Kudłatego ponad 3 tygodnie prawie codziennie na trójkątach. Różnica w jeździe jest masakryczna - in plus. Zupełnie inny kontakt, koń swobodnie oparty, nie uwalający się, łatwiej się rozluźnia. Jak dla mnie rewelacja, żałuję, że tak późno odkryłam to ustrojstwo!
Gillian, za mało voltę czytywałaś 😉
k_cian, właśnie najlepsze jest to, że czytałam o tym na V ciągle i ciągle i myślałam nawet, że to fajny patent ale jakoś nigdy "nie było okazji" wypróbowac 🙂 a szkoda!
Słuchajcie mam problem. Lonżowałam dziś konia, tak po kilka kółek bo chciałam zobaczyć czy jest 'czysta'(miała spuchniętą nogę) a przy okazji chciałam żeby troche pobiegała. Lonża była przypięta do cordeo. I w stępie była luźna, nos głownie przy ziemii jak chce by było(nie pracowała pół roku, zależy mi póki co żeby była rozluźniona), ale w kłusie chodziła jak koń 'ustawiony'. Z tymże lekko przeganaszowany. Widziałam, że jest lekko złamana w 3 kręgu i sztywna, wcale a wcale mi się to niepodobało, nie chce zadnych sztucznych ustawień, tylko rozluźnienie, a w przyzłosci prawdziwe zebranie  a nie takie coś. No i udało mi się ją skierowac do ziemii ale wciąż nos był poza pionem, a nie wysunięty do przodu jakbym chciała. I nie wiem co zrobić z nią, miałam ze soba kliker i udało mi się ją odwieść od tego by była taka przeganaszowana w pewnym momencie, ale nie chce tez klikerem wymuszać innej postawy, bo zowu będzie to sztuczne i sztywne. Chcę by sie odręzyła, a nie kombinowała z napinaniem mięśni za co dostanie nagrodę. Myślicie, że ona za kilka dni dojdzie do tego, że to tak bez sensu sie przeganaszowywać? Ona jest nauczona, że jak moja ręka idzie w dół to jest luz, a nie praca i próbowałam tak ją skłonić do wydłuzenia szyi, ale ona sie wtedy zatrzymywała, bo myślała że końćzymy. Nie wiem co z tym wszystkim zrobić, wiem że niektórzy dąża do takiego ustawienia i mówią, wow jaki super konik, ale ja tak nie chcę by mój koń chodził, bo ja widze to że ona jest sztywna wtedy, a to nie o to chodzi...
branko, moim zdaniem duża szansa, że kobyłka sama na to pełne pójście do przodu i w dół wpadnie. Albo przynajmniej przy utrzymaniu ogólnej sugestii "pełen luz, koniu", bez konkretnych wskazówek, dotyczących konkretnego kawałka ciała.  Pamiętam, jak się dziwiłam, jak Teo miał skłonność do przeganaszowywania się w dole - to był chyba brak puszczenia (w potylicy?), stopniowo to znikało (też mam na myśli ćwiczenie na cordeo/na golasa lub na luźnej linie, bez dodatkowych osprzętów). Ja bym raczej robiła swoje i obserwowała.
Tym, którzy nie chcą sprawiać bólu swoim pupilom, ponownie  polecam poniższy artykuł...
http://www.hippika.pdm-promo.pl/prasa-lonzowanie_na_pojedynczej_linie.htm
Dzizas. Dajcież już spokój z tym artykułem, 3/4 ludzi tu siedzących go zna, a połowa ludzi stąd się z nim nie zgadza.
Dlatego ta właśnie połowa nigdy nie powinna zajmować się końmi!!!
Przykroo mi ale zwolenniczką Montyego nie jestem a ten artykuł mie nie przekonuję. Trochę sie dowiedziałam o Montym i nie przekonuje mnie człowiek który ewidentnie kłamie i to dla kasy. Poza tym ja lonzując nie robię z koniem więcej jak 3-4 kółka  w jedną stronę i zazwyczaj koń i tak idzie po kwadracie, ja nie robię lonżowania tak tradycyjnie bo mi ono niepotrzebne.

Branka ,nie bardzo rozumiem sens  twojej wypowiedzi i nie wiem co jakieś  kłamstwa mają tu do rzeczy...? Przeczytaj uważnie artykuł i postaraj się go zrozumieć..! Poniżej, bardzo wyrazisty, fragment tekstu:
"Każdy dobry jeździec powie wam, że kręgosłup konia powinien wyginać się zgodnie z obwodem koła, po którym koń idzie. Eksperci zaś potwierdzają, że dzięki temu praca mięśni zwierzęcia zgrywa się z pracą układu kostnego. U konia biegnącego z wygięciem kręgosłupa przeciwnym do obwodu koła "mięśnie pracują przeciw szkieletowi" tj w nienaturalny sposób."
Kłamstwa nie mają związku z tym artykułem, ale jak ktoś kłamie przy jednych kwestiach, to podejrzewam go o to przy innych 😉
Naotmiast odnośnie wygięcia, to mój koń nie jest wygięty odwrotnie do kierunku gdy mam go na linie/lonży. Jeśli jest to go zatrzymuję i nie forsuję ruchu z odwrotnym wygięciem. Podobnie gdy jeżdżę po kole - daję koniowi samemu zaadaptowac się do zakrętu, ale jeśli ma z tym problem to znaczy, że koło jest za małe i nalezy zrobić większe.

edit - zgubiłam jedno słowo wcześniej i wyszło masło maślane 😉
Figaro, było na tym forum sto razy powtarzane
w/w informacje nie są żadnym odkryciem Ameryki
każdy kto pracuje z koniem (a nie tylko bezmyślnie ogania go na linie), dąży właśnie do tego co z taką dumą ogłasza Monty Roberts jako swój autorski rewelacyjny pomysł.
z tym, że niekoniecznie trzeba używać dwóch lonży. taki sam efekt osiągnie się na poprawnym wypięciu, a rodzajów jest wiele i można dobrać co komu pasuje.

generalnie wyjeżdżasz znowu z tym mega-odgrzewanym kotletem.
po raz drugi w tym samym wątku

vide str. 5
Nitka, dlatego na początku użyłem sformułowania "ponownie polecam", i będę odsyłać do tego artykułu zawsze, gdy w tak ważnym temacie  wypowiadają się ludzie, którzy niekiedy z czystego lenistwa, powielają  karygodne błędy, za nic mając autorytety. A wystarczy odrobina chęci , dobrej woli i można wiele się nauczyć od ludzi, którzy związali z końmi całe swoje życie, pracując nad tym by przede wszystkim im nie szkodzić.
Aby nie drażnić młodych forumowiczek i forumowiczów Robertsem, wspomnę  o  Polaku, którego jak mniemam, znają wszyscy koniarze, ( a szanujący się  na pewno)... Mjr Leon Kon, zwolennik i propagator metod naturalnych w jeździectwie, a był to rok 1919. Niejednokrotnie w swoich opracowaniach podkreślał ogromne zalety lonżowania na dwóch lonżach....ale zainteresowanych odsyłam do źródeł...
Tylko, że ja lonżyję na cordeo(sznurek wkoło szyi) lub bez lonży - czyli koń biega freesylowo wkoło mnie i dwie lonżne mają tu mało sensu. Poza tym jak sie odpowiednio pracuje to koń jest elastyczny i adaptuje się do zakrętu czy jest na jednej lonży czy na pięćdziesięciu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się