kameralna stajnia dla osoby z otyłością

busch   Mad god's blessing.
04 stycznia 2010 00:10
kamykokrowka- odnoszenie się do rycerskich koni uważam za grube nieporozumienie. To, źe tak się działo nie znaczy, że tak powinno sie dziać - zwłaszcza że mówimy o czasach, które na ogół kojarzy się niebezpodstawie z ciemnotą i zacofaniem.
Szczerze wątpię, by tam czekali do trzecich urodzin konia, by dbali o odpowiednie werkowanie i podkuwanie, o dopasowane siodło. Konie jeździło się, dopóki nie padły gdzieś przy drodze (albo dopóki były zdolne poruszać się w wymaganym tempie), a wtedy bogaty rycerz brał sobie jakiegoś innego wierzchowca. Wystarczy spojrzeć na ówczesne ostrogi i kiełzna, by wyrobić sobie pogląd na temat szlachetnego traktowania koni przez rycerzy. Już pomijając fakt, że w 'tamtych czasach' jak rzecz traktowało się chłopów, więc jak myślisz, czy konie traktowano jak przyjaciela/członka rodziny? To był pojazd marki koń i tyle. W razie usterki można było go zeżreć albo gdzieś zostawić, żeby zeżarli go inni.
W innych aspektach użytkowania koni na modłę rycerską też się ktoś odnosi?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
04 stycznia 2010 08:20
a mi sie wydaje że w "tamtych czasach" głównym powodem tego, że konia rycerskiego nie wymienialo się co sezon była cena takiego rycerskiego konia.

Nie sądzę by dobrze wyszkolone rycerskie konie o odpowiednich gabarytach rosły na drzewach. przeciwnie. Był to towar ogólnie malo dostępny a zatem drogi.
Ja myślę, że rycerz w pełnej zbroi to wsiadał raczej na samą walkę, nie? A nie walczył przecież codziennie.  😉 Poza tym ludzie w dawnych czasach byli malutcy. Starczy popatrzeć w Muzeum Wojska Polskiego jak malutkie te płytówki. Takie mnie więcej na osobę góra 164. A konie to raczej nie były folbluty, nie?  😉

Ja się z ciekawości pytałam o rozmiar średniowiecznych rycerskich koni. I wydaje mi się, że rzeczywiście traktowanie koni średniowiecznych, czy jakichkolwiek koni użytkowych, można porównać do samochodu ale samochodu wysokiej klasy, wyjątkowo drogiego i trudno dostępnego.
Ja się z ciekawości pytałam o rozmiar średniowiecznych rycerskich koni. I wydaje mi się, że rzeczywiście traktowanie koni średniowiecznych, czy jakichkolwiek koni użytkowych, można porównać do samochodu ale samochodu wysokiej klasy, wyjątkowo drogiego i trudno dostępnego.

Wrotki wystraszył naszego eksperta od rycerskości  i nie mamy kogo spytać. 😉
Jakość beznadziejna, ale po rekonstrukcji w Muzeum w Warszawie wyszły im takie o proporcje:



Za wielki to ten rycerz nie jest. Mi tam nie przypomina napakowanego żołnierza 170. Jak patrzyłam po zbrojach, to ja bym w nie chyba nie wlazła.  😉

Tu Husaria



A swoją drogą...wyobraźcie sobie, że jesteście rycerzem i zasnęliście na trawie. Budzicie się nad ranem a tu nad Wami pochyla się taki koński zakuty łeb. Ja bym umarła ze śmiechu.  😀




I tak jeszcze dla ciekawości wędzidła, o których wspominała Bush.
Niezłe dźwigienki, nie?  😲

dempsey   fiat voluntas Tua
04 stycznia 2010 08:51
sa ludzie rekonstruujacy ciezka jazde XIV -XV
przykladow mnostwo, mozna sie przyjrzec chocby tu:

czy rodzime podworko (czyli my 😉 )


(w naszym przypadku pogrubiony sp ok. 700kg
budowa sprzyja: grubokoscisty, krotka kloda. to jego 4ty sezon, nic mu nie jest. dluga rozgrzewka, dopasowane siodlo, ochrona nog, rozsadne uzytkowanie, chlodzenie nog po pracy. jezdziec 80 kg + ok 50 kg sprzetu. praca polega na krotkich  najazdach galopem roboczym lub posrednim, unika sie wszelkich ciasnych zakretow w tym sprzecie)
edit: chodzi na zwyklej oliwce

kon kiedys byl cenny. teraz tez 😉

koniec  🚫

1. Wojenne konie w każdej epoce były bardzo drogie. O wiele droższe od jakichś tam kmiotków! Na pewno więc dbano o nie bardziej - bo tracąc dobrego konia taki husarz np., pozbywał się lekką rączką ok. 1000 talarów, czy równowartości dobrej wsi z folwarkiem (albo i kilku), całego stada bydła i posagu dla córuni...

2. Co nie przeszkadza, że i tak rotacja była wielka. W listach polskich hetmanów nic się nie powtarza tak często (nawet prośby o więcej pieniędzy - może po prostu wiedzieli, że i tak Sejm nie da, więc i prosić nie ma o co...), jak żądania przysłania z domu nowych koni, bo stare "wyszły". To jednak głównie skutek bardzo ciężkich warunków utrzymania koni w polu, a nie ich przepracowania, czy nawet nie strat bojowych: jak konie nie miały kiedy jeść albo jadły zielony owies i strzechy z chatów zamiast siana, to nie dziwota, że marły jak muchy, głównie na kolkę. Największą rzezią koni była zresztą wyprawa Napoleona na Moskwę - już w drodze do Witebska (pół drogi mniej więcej) stracił połowę stanu wyjściowego. Łącznie w tej jednej kampanii padło kilkaset tysięcy koni - na ziemiach polskich odbudowa hodowli trwała potem lat 20, albo i lepiej...

3. Średniowieczni rycerze to rzeczywiście małe knypki były. I rzeczywiście na konia bojowego przesiadali się tuż przed bitwą, normalnie podróżując na jakimś innym. Przy czym wcale nieprawda, że jeździli na fryzach czy shire'ach. O tym, czy średniowieczne konie bojowe to była w ogóle jakaś odrębna rasa koni, czy tylko typ użytkowy, odpowiednio wyszkolony, długie by dyskusje toczyć. Nawet, jeśli była to rzeczywiście odrębna rasa, to nic po niej nie została i żadne współczesne fryzy, lipicany czy inne wielkie, kareciane konie, NIE są ich potomkami w prostej linii i NIE dają wyobrażenia, jak taki bojowy koń rycerza rzeczywiście wyglądał. O tym, że ikonografia kłamie nie gorzej niż telewizja, nie muszę chyba wspominać? Więc, reasumując, na jakich koniach te zakute w stal knypki jeździły, nic nam nie wiadomo. Wiadomo, że dla codziennego użytku w całej północno - wschodniej Europie trzymano prymitywne koniki, podobne do koników polskich czy hucułów, niewątpliwy efekt wpływu żyjącego tu wtedy jeszcze dzikiego tarpana; był to zapewne typ konia tutaj najbardziej pospolity i rodzimy - i pewnie najmniej przez to oszczędzany. Koniki te jednak NIE były tożsame z końmi bojowymi. Krzyżacy np. nazywali je "swiejki" ("zdrowy" - pewnie z pruska, ale to i po litewsku tak brzmi) i wiadomo, że hodowali odrębnie od swoich koni bojowych.

4. Husarze świadomie dążyli do tego, aby zminimalizować obciążenie swoich - niewątpliwie bardzo szlachetnych, orientalnych koni (wg Bauplan'a, od którego i ceny znamy, hodowanych przez Turkmenów w tureckiej prowincji Karamania w zachodniej Anatolii, skąd co roku kilkaset koni do Rzeczypospolitej importowano; już zresztą w XVI w. byli zawodowi importerzy koni z Turcji!). Całe zbędne wyposażenie, zapasy, itp. - były wożone na wozie, po jednym na każdy poczet złożony z towarzysza i 2 do 5 pocztowych.
Odpiszę Ci tylko tyle
Miałam kilka lat temu na jazdach panią ok czterdziestki.
Ważyła więcej niż Ty ale ..... po mniej więcej 4 miesiącach jeździła ze mną w teren na stępo - kłusy do lasu.
Co najważniejsze zaczęła zrzucać pomalutku wagę bo nikt jej nie oszczędzał w pracach przy koniach a uwielbiała je czyścić wiec mieliśmy zagorzałą "pucerkę" dla naszych sierściuchów.
Z początku (zwłaszcza dzieciernia stajenna) były głupie uśmieszki  ale, że kobita była "z jajami", przemiła i serdeczna i bardzo chciała to podbiła serducha klubowiczów.
Ważny jest jest spokojny koń, dobrze dobrane siodło i...................... do boju.
Jak mawiał mój swiętej pamięci dziadek - nie ma że się nie da, wszystko się da.
Ale Twój mąż ma NORMALNĄ wagę, a co za tym idzie panuje nad swoim ciałem i na koniu nie sieje spustoszenia.
A jak komuś na połowę masy przypada tłuszcz to krzywdzi nawet najpotężniejszego konia na jakiego wsiada.
Bo inercja zwycięża.
Trudno, każdy ma swoje przekonania, ja obstaję przy swoim.
Chcesz jeździć - najpierw schudnij.
Kochasz koniki? Miarą miłości jest zdolność do wyrzeczeń.  😎


Mój mąż przy wzroscie 185 waży ok 115 kg .Mowisz ,że mairą miłosci jest zdolnosc do wyrzeczeń. Ok Nikt nie jezdzi na chorej (aktualnie na rekonwalescencji )Soni, czy na 2,5 letnim Hultaju itp itd.
Ale dlaczego Artur (moj mąz) ma się wyrzekac jazdy na zdrowym , dobrze odżywionym , zadbanym i zdrowym koniu?????
Jaką krzywdę może zrobic osoba o wagze 115 do 120 kg konikowi o wadze ponad 800 kg normalnie ją użytkując. O żadnych skokach tu nie ma mowy. Jest zwykła jazda stępa, stępo-kłus i może 2 minutki galopu. Co może się stac takiemu konikowi? Czy Wy nie histeryzujecie? Lepiej przejedzcie się po wsiach i powiedzcie chłopu aby nie ujezdzał 2-letnich koni, aby nie ujezdzał koni w tak barbarzynski sposob jak to czynią. Aby ich konie miały swieża wode i były regularnie werkowane. Konikowi któy popracuje raptem może 3 godzinki w ciagu całego tygodnia (czasem wogole) jezdzac mając na grzbiecie faceta o wadze 115 kg napewno krzywda się nie dzieje. Owszem rozumiem krzyk jakbym takiemu facetowi dała do jazdy delikatnego małopolaka, folbluta lub innego np delkatne SP ale ludzie On użytkuje konia zimnokrwistego dobrze zbudowanego o wadze powyżej 800kg.
Jesli uważacie to za nieodpowiednie to aktora Kowalewskiego należałoby wsadzac na makietę konia a nie pozwolic mu jezdzic i grac rolę Zagłoby.
arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
04 stycznia 2010 10:52
Nie tylko rasa i budowa, ale także wiek konia się liczy! Pod dużym obciążeniem może chodzić tylko koń w pełni dorosły, o dobrze rozwiniętym umięśnieniu i mocnym kręgosłupie, co wiąże się z dobrym związaniem partii lędźwiowej.
czyli chciec to móc .Wierze że tak jak ta 40-tka znajdzie się osoba prywatna lub stajn ia którada mi robić to co kocham 🙂
W słowach Twojego Dziatka coś musiało być bo i mój to mówił -prawie do końca a miał 86 lat jak umarł (rok przed śmiercią -padła w wieku 28 lat) miał jeszcze konia takiego zimnokrwistego -Baśkę - ahh co to były za czasy 🙂
"Wysłany przez: szemrana  

Odpiszę Ci tylko tyle
Miałam kilka lat temu na jazdach panią ok czterdziestki.
Ważyła więcej niż Ty ale ..... po mniej więcej 4 miesiącach jeździła ze mną w teren na stępo - kłusy do lasu.
Co najważniejsze zaczęła zrzucać pomalutku wagę bo nikt jej nie oszczędzał w pracach przy koniach a uwielbiała je czyścić wiec mieliśmy zagorzałą "pucerkę" dla naszych sierściuchów.
Z początku (zwłaszcza dzieciernia stajenna) były głupie uśmieszki  ale, że kobita była "z jajami", przemiła i serdeczna i bardzo chciała to podbiła serducha klubowiczów.
Ważny jest jest spokojny koń, dobrze dobrane siodło i...................... do boju.
Jak mawiał mój swiętej pamięci dziadek - nie ma że się nie da, wszystko się da. "
.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
04 stycznia 2010 11:18
Mnie całe życie lekarze powtarzali, że o jeździe konnej to ja mogę zapomnieć ze względu na poważne schorzenie kręgosłupa. Więc czasami tylko woziłam się spacerkowo, żeby mieć przynajmniej namiastkę spełnienia marzeń.

Ale przed trzydziestką stwierdziłam - teraz albo nigdy. Potem natknęłam się na Panią Doktor, która w przeciwieństwie do poprzednich lekarzy powiedziała - TAK, jazda konna to dla ciebie świetny sport, tylko uważaj "na to i na tamto".

Okazało się, że to właśnie ta jedna młoda Pani Doktor miała rację, a cała reszta nie może uwierzyć w efekty "terapii'. Zresztą ja też nie wierzę.

A ja cóż, powoli realizuję swoje marzenia, śmigam z Portkiem po lesie ścigając sarny i czuję, że żyję. Czasami gdy przesadzę z czasem spędzonym w siodle boli mnie kręgosłup, ale boli mnie tak normalnie ze zmęczenia i to jest cudowne.

I tego Ci otyła życzę, żebyś Ty również spełniła swoje marzenia. Powtórzę za szemraną- NIE MA ŻE SIĘ NIE DA

I nie obracaj się na innych, nie słuchaj, że nie możesz, czy że najpierw to musisz to, czy tamto. Wszystko wyjdzie w praniu, ale Ty idź swoją drogą, choćby nie wiem jak było pod górkę. Naprawdę warto ❗ POWODZENIA ❗
Tomku_J- śmiem twierdzić, że osoba początkująca na pewno! I o takiej tu piszemy.

Co prawda jeśli weźmiemy pod uwagę, że dla ciężkiej osoby potrzebny jest odpowiednio ciężki koń, to tak samo będzie się męczył ten ciężki pod ciężkim początkującym, jak mały koń pod małym początkującym, nie?  😉
Hm... ja apeluję do Otyłej o zmianę nicka .Choćby na Otylia. 😁
Bo jakoś tak głupio z Tobą pisać .
I czekam na relację jak tam się sprawa rozwija.
Już wiesz,że masz sobie luźno siedzieć,nie spinać się i nie telepać.
Wsiadać ze schodka ,bo puśliska się wyciagają. Żaden wstyd- mnóstwo osób tak wsiada.
Dobry stanik -jeśli hojnie Cię natura obdarzyła.
No,w ogóle znajdziesz na forum masę informacji.
Masz już spory fan-club zatem poradzisz sobie.
Dzięki za radę -napewno skorzystam🙂 A o staniku nie zapomnę  😉
[quote author=Motylek🙂 link=topic=13792.msg426737#msg426737 date=1262607582]
Dzięki za radę -napewno skorzystam🙂 A o staniku nie zapomnę   😉
[/quote]
O! Fajny nick!
Teraz lepiej  -słowem -Madame Butterfly ;-)
Owszem rozumiem krzyk jakbym takiemu facetowi dała do jazdy delikatnego małopolaka, folbluta lub innego np delkatne SP ale ludzie On użytkuje konia zimnokrwistego dobrze zbudowanego o wadze powyżej 800kg.

tak btw, to rosjanie kiedys przeprowadzali niezwykle okrutne eksperymenty, polegajace na mierzeniu nacisku na grzbiet, ktory dana rasa jest w stanie znesc. polegalo to po prostu na sprawdzaniu, pod jakim obciazeniem sie zlamie kregoslup. i okazalo sie, ze grzbiety folblutow wytrzymywaly zancznie wiekszy nacisk niz kregoslupy zimniakow.
Katija a wiesz, że ja też gdzieś o tym słyszałam. Podobno zimne mogą więcej ciągnąć dzięki swej budowie ale co do noszenia to nie koniecznie. Ale tak jak napisałam tylko tak słyszałam a w praktyce, zdecydowanie wolę wsadzić osobę ważącą więcej na konisko o bardziej masywnej budowie.

Motylek nick CUDNY! 🙂 koniecznie napisz jak rozwija się Twoja przygoda z końmi, czy byłaś już może, w którejś stajni?

A co do złośliwych komentarzy, to po prostu się nimi nie przejmuj, nie ma innego wyjścia. Złośliwi byli, są i będą co byśmy nie zrobili.

edit - literówka
Witajcie 🙂
Na razie będę rozmwawiać z osobą z mojej okolicy i zobaczymy co wyniknie (opieka nad koniem - czyli codziennie mogłabym ją sobie czyścić 🙂  ).Jesli to nie wypali co mam nadzieje nie nastapi to mam klika innych opcji (z tym ze dojazd po ok. 25km np. Łoś  albo ewentualnie jeśli się uda to  do Pegasusa będę jeżdzić do Musuł -jeśli by mi dali 🙂
Ale mam nadzieję że jednak się uda w maire blisko (w mojej okolicy).
Pozdrawiam Was serdecznie i do usłyszenia 🙂
ushia   It's a kind o'magic
04 stycznia 2010 22:19
[quote author=Tomek_J link=topic=13792.msg426665#msg426665 date=1262603397]
[quote author=ushia]interesuje mnie jak kon sie czuje kiedy telepie sie po nim 120kg[/quote]

A dlaczego od razu musi się "telepać" ? Uważasz, że przy tej wadze każdy lata i skacze na końskim grzbiecie z bezwładnością wora kartofli ?

[/quote]
Nie Tomku nie kazdy - dlatego przyjmuje na nauke poteznych facetow, dlatego nie widze problemu ze jezdzi maz Fazy i dlatego NIE przyjmuje grubych
Bo potezny a gruby to jest roznica i wlasnie ona decyduje o zdatnosci delikwenta do jazdy.

btw - od jazdy konnej sie nie chudnie, wyrabia kondycje, owszem, ale nie traci na wadze
a na pewno nie 50kg
Ushia a od jakiej wagi nie przyjmujesz ludzi na naukę ? Bo gruby to może byc równiez dzieciak o wzroscie 140 cm a wadze 70 kg. Więc pytanko oceniasz ludzi na oko czy przyjęłas jakis przelicznik?
Motylku
co u Ciebie ?

Remedioss   2* Parelli Professional
28 stycznia 2010 20:51
Kilka razy padło stwierdzenie jak ważne jest dobrze dopasowane siodło.
No właśnie. Mało dobrych producentów oferuje siodła w rozmiarze 19". Co polecacie?
Wiadomo, że łatwiej będzie znaleźć siodło wszechstronne, niż ujeżdżeniowe. Do tego samo siodlo powinno być szerokie bo jak juz ustalono koń powinien być słusznych rozmiarów.
Chętnie poznam wasze opinie bo sama mam dużą nadwagę i cały czas poszukuje wśród siodeł. Mam swoje ukochane, ale nie robią go w wersji 19. Gdyby było o rozmiar większe śmiało bym powiedziała, że jest idealne.
Tak sobie przeczytałam cały wątek i może ja się coś odezwę!! Jeździłam konno od 8 roku życia cały czas mając nadwagę (nadwaga wrodzona i dziedziczna) jeździłam prawie 10 lat!! stęp, kłus, galop, skoki i wszystko inne. W stajni byłam dyżurną i przebywałam tam co dzień i nigdy nie miałam żadnych dolegliwości bólowych nie bolał mnie kręgosłup ani nic innego (Chyba że spadłam  😀 ) i nie uważam również abym się telepała na koniu i nie potrafiła utrzymać równowagi. Nie jeżdżę konno od prawie 5 lat teraz ważę nawet więcej niż te kilka lat temu moja waga to ok 100 kg. bardzo bym chciała powrócić do jazdy konnej ale bałam się tak jak Motylek co powiedzą inni. Motylek odezwij się na PW we dwie zawsze raźniej 🙂 również poszukuję jakieś kameralnej stajenki do przebywania w towarzystwie koników bo o jazdę mi na razie nie chodzi.
[quote author=szemrana link=topic=13792.msg461917#msg461917 date=1264706101]
Motylku
co u Ciebie ?


u mnie w porządku chodż było troszkę pod górkę. Zrzuciłam wg. mjeje wagi 5kg więc uważam że jest dobrze.
Pewnie zastanawiacie się czy chodz\e na kon ie.I tu musze Was zmartwić 3kg marchwi 2 kg jabłek się smarnowała w styczniową sobotę ponieważ miałam wypadek(szkoda całkowita- możecie sobie wyobrazić jak musiał samochód wyglądać) -mi nic się nie stalo ale samochód ucierpiał.Dopiero teraz mi go naprawiono.Napewno bede sie odzywać i spróbuję znów realizowac swoje postanowienia.
a ja nie widze problemu z jeżdżeniem osoby na koniu która waży ponad 100kg
mój tata, jak przystało na mężczyznę- owszem nie ma nadwagi ani nie jest pulchny- zbudowany i wysoki jest  😉
i w grudniowy dzień, gdy nie mogłam pojechać do stajni, wsiadł sobie na moją kobyłke na oklep jej pierwszy raz w życiu) i pojechał na spacerek
śmiałam się tylko potem że troche jej się zapadł grzbiet  😀

a poza tym nieraz juz widziałam grubsze osoby na zawodach skokowych-starty w 120 nie niżej więc..
ushia   It's a kind o'magic
07 lutego 2010 17:09
ja nieraz widzialam poobcierane konie chodzace pod siodlem
i konie kulawe pod siodlem
i konie z poranionymi pyskami
i wiele innych patologii

i co z tego?
mam naśladować?


śmiałam się tylko potem że troche jej się zapadł grzbiet

ubaw po pachy
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się