KOTY

Ja mam wnetra. Jak poszedl do kastracji okazalo sie ze wneter...
tymczasem dzis zrobilam saszetkowe kocie zakupy... Mam 3 otwarte kartony bozity i puche real nature i wszystko pojdzie do smieci :/ Dzis obkupilam sie znow rozniastymi saszetkami i bedziemy testowac, co jest zjadliwe, a co nie.

Dzis bylam w budowlanym sklepie i jak na zlosc nie bylo rury jakiej zukam do drapaka :/ W nastepnym tygodniu musze isc do innego sklepu z konkretnym dzialem z rurami 🙂 Tymczasem powymienialam sznury w slupkach do drapania i kot ma znow radoche  😀
wistra - miał robione badania moczu, wszystko w normie.

A co powiesz na to że ten kocur po śmierci mojego psa przynosi mi teraz sznurek do zabawy? Nawet aportuje. Zaczęło się to kilka dni po uśpieniu psa. Przynosi tylko mnie, za to mama ma czasem obsikany dywan przez kotkę w drugim pokoju. Pilnujemy ich żeby się nie tłukły, więc może znalazły jakiś "złoty środek"? Żeby pokazać sobie kto tu rządzi? Kocur nawet zagania mnie do spania wieczorem, jak nie pójdę do drugiego pokoju to potrafi wskoczyć na łóżko do mamy i wygonić kotki. Co zawsze skutkuje tym że mama nas "wyrzuca" do pokoju obok  😍
Dla przypomnienia Jimi, który odsypia dni spędzone na pilnej obserwacji czarnego przybysza 😀



oraz czarny przybysz o imieniu Luna 😉

[img]http://zmniejszacz.pl/zdjecie/233/2047779_DSC_0033(1).jpg[/img]

Lunka jeszcze jest trochę niepewna, zwłaszcza gdy usłyszy hałas lub ktoś gwałtowniej wstanie, odsunie krzesło. Ale z Rudym przechadza się dumnie po mieszkaniu, dziś zawędrowali nawet do łazienki, choć wcześniej Luna poruszała się wyłącznie stałą trasą - z krzesła zasuniętego pod stołem, pod łóżkiem do miski i do kuwety. 😀 Jimi podzielił się swoimi zabawkami, które sam jej przynosi, a nawet udało mu się namówić koleżankę do kilku zabaw, z czego strasznie się cieszymy. 🙂 Oczywiście dla rudego dzieciaka najlepszą zabawą jest polowanie na ogon Luny. 😁

I na koniec jeszcze rude dziecko i jego dziwne miny. 😎

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 marca 2015 14:42
A u mnie zatwardzenie. Dostała juz oleju lnianego i czekam aż sie odetka :/
Kupiłam wczoraj kociakom Applawsa tuńczyk-krewetki - saszetka. Kurcze, sama miałam ochotę to zjeść  😡 I tak sobie myślę, że skoro praktycznie jest to samo mięso i bulion, czy mogę im od święta jako urozmaicenie diety podać poprostu naszego tuńczyka z puszki? Taniej wychodzi a wygląda na to samo  🤣
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
16 marca 2015 15:18
almostlikeprada, Ludzkiego tuńczyka z puszki nie powinno się podawać ze względu na dużą zawartość związków ołowiu. Dobrym tuńczykiem jest np cosma, ale nie jest to karma pełnowartościowa i trzeba ją wymieszać z suplementami.

Z applaws suchym trzeba uważać. Po jakimś czasie mogą wystąpić problemy z trawieniem zapach i takie combo w kuwecie, że bez maski gazowej tego ruszyć nie można. Sama karma jest ok, ale dużo kotów tak na nią reaguje.
Notariana dziękuję za odpowiedź, nie wiedziałam 🙂 Póki co jedzą mokrą Feringę, to było tylko urozmaiceniem diety. Wiem, że filetówki trzeba suplementować, ale raz na jakiś czas chyba im nie zaszkodzi?

Klika stron temu pisałam, że jest problem z jedzeniem mokrego. Winą był RC z wyprawki. Odkąd dostają lepsze mokre, suchego już nie jedzą wcale  🙄 francuskie kotki.

edit: literówka
To bardzo zdrowo, że nie chcą suchego :-)
Kajtek dzisiaj kończy roczek 🙂 pozdrawiamy!


Edit.
Próbuję zmniejszyć zdjęcie na iPadzie...
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
16 marca 2015 20:14
mundialowa groźnie wygląda ten czarny przybysz (przynajmniej na tym zdjęciu 😉)
Hilunka piękne niebieskie oczka  😍


Możecie poradzić co ile i w jakich ilościach podawać kotu olej? I jaki rodzaj? Czytałam tu trochę że podajecie, ja szczerze mówiąc nigdy nie spotkałam się z zakłaczeniem kota ale chyba warto czasem podać?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 marca 2015 20:25
Jednak nie ztwardzenie. Zmiany zwyrodnieniowe, zanik mięśni w zadnich nogach i paraliż ogona.
strzemionko, groźna była w pierwszych dniach, gdy straszyła Rudego zębami za samo jego spojrzenie w swoją stronę, teraz jest oazą spokoju. 😉 Rudy biega, szaleje, zaczepia, a ona przyjęła pozycję obserwatora i wstaje jedynie do miski i kuwety, kompletnie go olewając, więc dzieciak łazi po mieszkaniu i się skarży. 😁

Jak długo Wasze kotki dochodziły do siebie po sterylce? :kwiatek:

Strzyga, jejku, trzymajcie się jakoś! 🙁
strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
16 marca 2015 20:30
Strzyga groźnie brzmi 🙁 co teraz?
ja podawalam olej  najpierw do pyszczka (z lososia) pozniej do mokrego ale sie znudzilo kotu. teraz mam litr oleju z lososia musze do pyszczka podawac :/ ale kocio ma olej z pestek winogron w oddzielnej miseczce, takim spodeczku od herbaty i sam pije kiedy chce. Na oleju typowo  "dla zwierzat" jest dawkowanie, na moim z lososia napisane jest zeby podawac 1 stolowa lyzke dziennie.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 marca 2015 20:39
Dostałą sterydy. Co dalej,nie wiem.
Może istnieją koci fizjoterapeuci, probuję coś znaleźć.
Strzyga, ale to się musiało skądś wziąć... 🙁

Moja szefowa z pracy chodziła w Krakowie z kotem na rehabilitację, więc u Ciebie też coś powinno być
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 marca 2015 20:59
wistra, Pinka ma 14 lat.
Zwyrodnienia się biorą same z siebie.
Napisałam do mojej końskiej fizjoterapeutki, może będzie miała na to jakiś pomysł.
trzymam kciuki!
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
16 marca 2015 21:46
Konie wychodzą z połamanych nóg i pozrywanych ścięgien, mój kot też będzie mógł ruszać ogonem. Na razie śpi pod lampą nagrzewającą.
och joj, zdrowia dla kotinki!  :kwiatek:

A ja zdurniałam, przeciwko wściekliźnie się szczepi co roku, prawda?
Bo mi się chyba w książeczce kota weterynarz trzasną w obliczeniach. Ostatnie miał w grudniu 2013 a niby kolejne w grudniu 2015  🤔
buyaka, wg mojego weterynarza prawidłowo powinno być co 1 rok

edit: jak już wróciliśmy do tematu szczepień przeciw wściekliźnie: spytałam ostatnio weterynarza, jak to jest z tym ryzykiem powikłań po szczepieniu, czy faktycznie lepiej szczepić w tylną łapę itp. - dowiedziałam się, że obecnie stosowane szczepionki są bezpieczne, od wielu lat nie spotkał się z powikłaniami (choć kiedyś padnięcia zaszczepionych zwierząt rzeczywiście zdarzały się stosunkowo często, ale technika produkcji szczepionek jest już dziś zupełnie inna); nie wdaję się w szczegóły, żeby nie pokręcić, bo się nie znam, ale lekarzowi ufam i osobiście podzielam jego zdanie, że u kotów wychodzących w ogóle nie ma się nad czym zastanawiać, szczepienie przeciw wściekliźnie jest konieczne 
Buyaka, co 3 lata. W Polsce w ogóle nie ma obowiązku szczepienia kotów na wściekliznę, ale ja już szczepisz, to weszło rozporządzenie w całej Unii, że co 3 lata. Dlatego jak mam w paszporcie wpisaną ważność wścieklizny 3 lata, to np w Czechach czy w Belgii muszą mi to uznać.
Szybkie pytanie:
przewożenie dwóch kotów - jeden duży transporter czy dwa mniejsze?
Zależy od relacji kotów. Moje jeżdżą zawsze oddzielnie, chyba, że matka z dzieciarnią.
Glitne jest królową i nie życzy sobie nikogo ani w transporterze, ani potem w klatce na wystawie. Tina podobnie 😉
Zalezy tez od wagi kotow, potem taki 10kg transporter trudno przenosic 🙂 moje koty jezdza razem od zawsze, zaden wtedy nie wyje
Koty potrafią już spać na łóżku w odległości ok. 20 cm od siebie, doszło też do kilku zabaw bez kłótni, więc relacje coraz lepsze. Dlatego zastanawiam się nad jednym transporterem, bo niosąc dwa transportery walizkę musiałabym ciągnąć w zębach... 😀
Boję się tylko, czy rączka rzeczywiście udźwignie dwa koty (jeden obecnie 3,5 kg, drugi ok. 4).

Myślicie, że Gulliver 2 lub 3 da radę?
Ja bym jednak brała koty oddzielnie - niektóre ze stresu potrafią nabrudzić, kręcą się - większy komfort według mnie jak są oddzielnie.
Rudego podróż nie stresuje, tylko wkurza, że musi być zamknięty. 😀 Ale nie robi wtedy nic poza przeraźliwym miauczeniem. Z kolei Luna w podróży jest grzeczna jak aniołek. A że koty jeżdżą z nami wyłącznie na dłuższe urlopy, jak np. święta, a podróż trwa maksymalnie godzinę samochodem, to zaczęłam zastanawiać się nad jednym większym transporterem. I w oko wpadł mi Gulliver - co o nim myślicie? :kwiatek:
jest dobry, wytrzymały.

Ale jeszcze bym ich razem do niego nie pakowała, dopiero, jak będzie już totalny luz między nimi
wistra, takich pomysłów nie mam, luz. 😉 Najwcześniej na Wielkanoc, o ile w ogóle z nami pojadą.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się