KOTY

efeemeryda   no fate but what we make.
01 marca 2017 11:28
moim zdaniem na razie bym tylko monitorowała i nie dawała karmy nerkowej  😉
Dzięki! Tak też wet mówił. A coś z tym fosforem robić?
efeemeryda   no fate but what we make.
01 marca 2017 12:30
na razie nic, gorzej jakby był w górnej granicy, w tej chwili jest ok  😉
A Burasek albo właśnie jest sterylizowany, albo już jest chwilkę po...
Ascaia życzę kotce aby szybko doszła do siebie. Moja Lusia miała cięcie na boku, maleńkie na cm może, zagoiło się migiem. Jajca były tylko z kubraczkiem  😁 chodzenie tyłem, itd. Spokojnego popołudnia.
Pokemon,



A było badanie kału? Ale tak szczerze, to akurat w Twoim przypadku ciężko cokolwiek powiedzieć. A możesz powklejać wyniki z USG i echa?
Albo faktycznie daj kotu spokój.
Burcia już po zabiegu. Koleżanka oceniła ją jako bardzo zadbanego, silnego i zdrowego kota. Waży 3,15 kg. Porównując do innych kotów, które teraz są w szpitaliku to taka malutka, drobniutka. Ale ma sporo tłuszczyku trzewnego. Mam się tym nie martwić. 
Jeszcze będę rozmawiać odbierając ją w piątek, ale już chcę się zacząć orientować w temacie wymiany karmy. Bo chyba będzie trzeba.
W tej chwili je Animondę Kitten (puszka 200g schodzi w 2 dni) i suchą karmę Brit Care Kitten wymieszane z gratisowym Sanabelle Kitten (porcja 60g starcza na 1,5-2 dni) - czyli po dawkowaniu patrząc wydaje się, że nie je dużo.
Ruchu ma mniej niż koty wychodzące, ale jednak jest aktywna - sama mocno dokazuje, mało śpi, gania się z psem, bawimy się w polowania na wędki/myszki, itd.
Przestawiać ją wkrótce na karmę bardziej "light"? Po sterylizacji przecież metabolizm nieco zwolni, a jeśli ma tendencję do odkładnia tłuszczu trzewnego...
Burcia ma 9,5 miesiąca, więc chyba jeszcze się rozwija, nie chciałabym z drugiej strony pozbawić jej składnik odżywczych.
Nie wiem jak Dziewczyny z wątku, ale mój wet nigdy nie ufał i ufać nie będzie karmą dla kotów po sterylizacji/kastracji.
I ja jestem tego samego zdania, że to są karmy tylko pod klientele, które kupi z niewiedzy.

Mam trzy kotki po zabiegu, żadna nie jest na specjalnej karmie.
Mam psa po kastracji, sukę wyciętą i to samo.

Ja też bym nie zmieniała karmy dla kotów po kastracji. To pic na wodę. Mam Tigera i Glitne wyciętych i ni cholery nie mogą mi przytyć. No, przytyły trochę na carnilove z reniferem, ale kupiłam kaczkę z bażantem i znów smukłe linie  😁
A macie jakieś doświadczenia w temacie "kot ze skłonnością do odkładania tłuszczu trzewnego"? Odpala mi się czerwona lampka. 
Tak jak napisałam - nie wydaje mi się, żebym Buraska przekarmiała. Może kojarzycie, że co jakiś czas pisałam o jej gorszym apetycie.
Koleżanka-wetka stwierdziła, że to cecha osobnicza, a kocia po prostu jest zadbana i w dobrej kondycji.

Ja tam się nie znam, ale wszystkie moje kotki po sterylizacji były karmach normalnych ale do szczupłych nie należały i jeszcze dodatkowo wisi im taki worek, więc smukłej linii już nie miały nigdy.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
01 marca 2017 20:02
Moje kastratki były szczupłe... no Mel, póki mama nie zaczęła karmić wołowinką :P
Moje dziewczyny, obie wycięte, żrą normalne jedzenie i problemow z wagą nie mamy. Przytyły trochę po schronisku i teraz stoimy z masą i krągłościami.
My wróciliśmy dzisiaj ze wsi 😉
Poprawy w temacie socjalizacji nie ma ale i tak było fajnie. Pojawiła się ewentualna opcja oddania Florki w dobre ręce, na razie jest w trakcie negocjacji i jesteśmy dobrej myśli. Jest też szansa na wywiezienie jej na jakiś czas i być może po tym podjęlibyśmy jeszcze jedną próbę. Na razie czekamy na efekty rozmów.







Edit.
Mamy dla Florki zielone światło!
Sytuacja taka, że na próbę weźmie ją koleżanka o której pisałam wcześniej. Osoba pewna i zaufana. Z tym, że ma świnki morskie i tego współlokatora z uczuleniem. Mieszkanie zostanie podzielone i jeśli się to sprawdzi to kota zostania. Jeśli nie to przynajmniej na jakiś czas zniknie z naszego mieszkania.
Kciuki trzymam, żeby się udało znaleźć rozwiązanie dobre dla wszystkich!


To moje kolorowe towarzystwo. Nieczęsto się zdarza, żeby złapać całe stadko, bo młode się nie lubią chociaż razem przygarnięte jako małe kociaki. Ale wątróbka łączy;



Tylko trzeba być czujnym, bo może przyjść pies i wszystko pożre:

A dziękuję, dziękuję 🙂 Liczę na to, że wszystko się ułoży.
Stadko cudowne, w całości i każdy element osobno.
SzalonaBibi, watrobka raz w tygodniu 😉

A tu koracie stado:
SzalonaBibi, watrobka raz w tygodniu 😉


Wiem, nawet rzadziej dostają. Ale tak miło popatrzeć jak nie warczą, nie syczą i się nie piorą  😁 Tzn kolorowa staruszka czyli Diesel lubi się z obydwoma. A szare(a) Momo pierze brata Korka (od Hardkor) a on nie pozostaje jej dłużny. Jak to z rodzeństwami bywa.

Te Twoje to takie eleganckie a moje teraz to i tak wyglądają, bo zima i siedzą dużo w domu. Jak się zacznie wiosna to pewnie znowu zrobią się (szczególnie Korek) parszywe i wyliniałe a w domu pokażą się raz na kilka dni jak porządnie zgłodnieją... albo jak będzie wiało i padało wpadną na chwilę.
Moje nie wychodza, co najwyzej na osiatkowany taras 😉

Ale fakt, one caly rok jednakowo wygladaja
Chess dobre wieści 🙂 A jak szło spacerowanie na smyczy? Zakładaliście puszorek czy obróżkę?
Ja jestem na etapie przyzwyczajania Luśki do szelek właśnie (obróżka nie robi na niej żadnego wrażenia) i jak na razie kocica mogłaby grać pierwszoplanowe role w wojennych filmach, czołga się perfekcyjnie i na długie dystanse, nawet je na leżąco 😉 Celem moim jest by mogła komfortowo spacerować na smyczy po ogrodzonym terenie na działce - będzie z nami wyjeżdżać na wakacje 🙂 Chciałabym, by miało to ręce i nogi, dlatego przyzwyczajam ją już teraz, na godzinkę/dwie ją ubieram. Ona jest kotem z ulicy to chyba powinno być to dla niej przyjemne. W związku z tym mam taką wątpliwość w głowie, chyba na wiosnę zaszczepię ją przeciw wściekliźnie, co uważacie? Działka odwiedzana przez okoliczne koty, zwłaszcza nocą, wiewiórki, nietoperze i takie tam leśno/polne zwierzęta.
wistra, SzalonaBibi ale cudne bandy 😉
W związku z tym mam taką wątpliwość w głowie, chyba na wiosnę zaszczepię ją przeciw wściekliźnie, co uważacie? Działka odwiedzana przez okoliczne koty, zwłaszcza nocą, wiewiórki, nietoperze i takie tam leśno/polne zwierzęta.


Zdecydowanie warto. Można powtarzać co dwa lata, nie co rok. Koszt znikomy a spokój bezcenny. U mnie wychodzące to szczepienie jest koniecznością, ale ja nawet konie szczepię, bo chodzą pod lasem.
jagoda1966, szelki same w sobie nie były problemem 😉 W domu chodzą w nich całkiem przyzwoicie. Za to trochę przerósł je wielki zły świat zjadający małe kotki. Jak Desia się "spłoszyła" to zaczęła się szarpać więc ogólnie skróciliśmy pierwszy spacer do minimum. Zastanawiam się jak rozwiązać kwestię ewentualnego przyszłego wychodzenia z nimi u nas na osiedlu ale z tym nie ma pośpiechu. Na działce mamy spory ogrodzony teren ale w Wwie jest z tym problem. Psy, ludzi, ulice, samochody itp.
Też miałam nadzieję że z małym będę chodzić na spacerki... odechciało mi się jak na oślep w panice zaczął biec przed siebie. Mam dwa kocie cykory teraz. Kizolinka jest odważniejsza, ale jednak cykor. No i znów Kiziolinka na antybiotyku wylądowała. Kaszlała brzydko więc wetka zarządziła leczenie. Oby szybko przeszło i obyśmy w końcu mieli spokój na jakiś czas z chodzeniem do wetki. Kicia na szczęście czuje się nieźle. Kaszle, troszkę kicha, ale jest wesoła i chętna do zabaw.
Moje w szelkach też nigdy nie ogarnęły. Już obroża to dla nich jest samo zło.
Pamiętam jak się przeprowadziliśmy, naszego "półdzikiego" kota wzięliśmy ze sobą oczywiście. Kuweta dla niej rzecz nieznana (nigdy nie załatwiła się do kuwety). Chciałam ją na początek, chociaż pierwsze kilka dni w nowym miejscu wyprowadzać w szelkach, żeby w panice nie uciekła, nie zgubiła sie gdzieś. Kot w szelkach zapomniał jak się porusza, to była jakaś masakra. Po 2 dniach kiedy kot chyba się nigdzie nie załatwił (przynajmniej nie zlokalizowaliśmy) odpuściłam, otworzyłam balkon i zamknęłam oczy. Kot wyszedł na dwór, wysikał się i po chwili wrócił do domu....
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
02 marca 2017 22:45
Uwielbiam ta grupę mieszka. Wlasnie przeczytałam, ze urinary RC jest bardzo szkodliwe dla kotów, bo ma duzo węglowodanów, co wywołuje problemy behawioralne.
Strzyga, chyba lubisz sie katować 😀
Behawioralne? Odwadnia, jak kazda sucha, ale zeby to mialo wplyw na psychike?
Kurde, chyba sie tam musze dodac i doszkolic, jaki ze mnie hodowca  😜
efeemeryda   no fate but what we make.
03 marca 2017 07:13
jeśli sucha karma odwadnia to mój kot by się chyba utopił jakby jadł mokre  🤣

hematokryt ma idealny, ale nie dostaje nic mokrego  😉
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
03 marca 2017 10:00
Odwadnia w tym sensie, ze kot na suchej musi pic wiecej (przede wszystkim dlatego, ze nie pobiera wody z pokarmu plus sucha karma pecznieje, jedna bardziej, druga mniej, a zeby peczniec w brzuchu to musi miec jakis plyn) a sa koty ktore same z siebie pija malo. Jak taki kot bedzie na suchej to moze byc problem. Jak twoj nie ma problemow z dodatkowym przyjmowaniem wody to i sie nie odwodni i wyniki bedzie mial dobre.
efeemeryda   no fate but what we make.
03 marca 2017 11:01
na mokrej koty często w ogóle nie chcą pić i co wtedy ?  😀
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
03 marca 2017 11:41
To samo co z kotami które nie chcą pić na suchej - mogą się odwodnić. Z tą różnicą, że z mokrą karmą pobierają przynajmniej więcej wody z pokarmu niż przy suchej karmie więc jest na to mniejsza szansa czy zajmie to więcej czasu itp bo już na starcie w żarciu mają więcej wilgoci niż na chrupkach
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się