praca

A ja się dowiedziałam ostatnio, że zamykają mój sklep w centrum handlowym 🙁 Do końca maja mamy się wynieść, więc pracę mam na jeszcze dwa tygodnie. Do dupy przychodzi się tam z myślą, że za chwilę mnie nie będzie, a praca dla mnie była super, na dobrych warunkach, za w miarę dobre pieniądze 🙁

Teraz szukam czegoś podobnego, ale nawet w Poznaniu mam małe pole do manewru. Jutro idę zanieść CV do interesujących mnie punktów.



Okazało się, że na miejscu mojego lokalu będzie konkurencyjna firma 😉 W zeszłym tygodniu kierowniczka regionalna z tamtej firmy oglądała nasz salon, bo będą robić remont. Zostawiła mi i koleżance wizytówkę. W weekend wysłałam maila z CV. Dzisiaj była oglądać (jeszcze nasz) salon z kierowniczką sklepu, który wchodzi na nasze miejsce i zostałam zaproszona na rozmowę, po zakończeniu mojej zmiany.
Od 1 czerwca mam już nową pracę  💃  😅
A najśmieszniejsze jest to, że wczoraj sprawdzałam stan mojego konta i powiedziałam mojemu facetowi, że stać mnie na to, żebym cały czerwiec przebimbała, więc odpuszczam na razie szukanie pracy. Dzisiaj już mam stanowisko! Wystarczyło wysłać jedno CV  😎
Tyle szczęścia!
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
20 maja 2015 15:54
cavaletti, gratulacje! =)
cavaletti, z ciekawości zdradzisz jaką macie stawkę? Ja też dwa razy w życiu wysłałam cv poszukując pracy dorywczej i za każdym razem pracę dostawałam od ręki, chociaż tyle mi się wiedzie, mam nadzieję, że w doroślejszym życiu będzie podobnie 😉
9,78 brutto/godz w mojej obecnej pracy mam na umowie. -18% podatku to około 8,33 na rękę, ale jak liczyłam wypłata/liczba godzin to zazwyczaj było około 8,60, więc nie wiem jak moja firma to liczy 😉
W nowej pracy zarobki będą podobne
Czyli jak u mnie, da się po studencku żyć  😉
Po 5 latach "pieprznęłam" pracę. Muszę odpocząć, bo pęknę.
ooo...wow....    😲 CuLuLa...nie sądziłam, że aż tak Cię to wykańczało. Jakoś nie kojarzę, żebyś marudziła.
ej, Culula, wydawało mi się, że było fajnie?
tunrida,  nie sam rodzaj pracy jako stomatologia, ale ogrom moich obowiązków dookoła (byłam jak ta dziewczyna z filmu "Diabeł ubiera się u Prady", za wszystko odpowiedzialna, wszystko miałam wiedzieć, a jak nie wiedziałam to w domu szukałam w necie, w książkach informacji, pracować po 9-10 godz. dziennie, do tego dojazd 40 km., nasi pacjenci są bardzo wymagający (tzn. stomatologia na najwyższym poziomie Sinus Lift, Piezochirurgia, przeszczepy kości, kortykotomia, gingiwektomia, cała estetyka stomatologiczna, implantologia itd.) Atmosfera parę razy była już zbyt gęsta (chodzi o szefostwo), a odciąć się nie mogłam, bo z szefem pracowałam. Sytuacja w klinice zaczęła się paprać i nie docierało, że to oni właśnie są tego powodem. Mówiłam, że jestem zmęczona, że ich humory są dobijające, żeby ktoś ode mnie wziął choć trochę obowiązków (bo tylko ja je mam), reszta zarzucała ślinociągiem i tyle. Nic się nie zmieniło. To dałam wypowiedzenie. Oczywiście jest rewolucja, wszyscy są słodko pierdzący teraz i uwierzyć nie mogą, że odchodzę. Chciałam nie pracować przez jakieś 2 m-ce, potem szukać pracy. Jednak inna praca od razu mnie znalazła, z warunkami o stokroć lepszymi, choć zakres stomatologii jest mocno okrojony....może to dobrze, odpocznę sobie, mam nadzieję, że nie cofnę się w wiedzy stomatologicznej. Jestem z siebie dumna, bo to cholerne miejsce było uzależniające i już parę razy próbowałam przeciąć pępowinę.


Edit. Na rozmowie w nowej pracy pani doktor powiedziała, że ona nie wie o co ma mnie zapytać, bo wiem więcej od niej (po przeczytaniu CV). Dodatkowo zapytała czy ja potrzebuję jeszcze lekarza w gabinecie  😉
Jezeli jeszcze czesc pracownikow zostaje po godzinach w pracy bo lubi, bez wynagrodzenia, robiac krecia robote tym co maja tez zycie poza praca, to wszystko sie nakreca. Pracodawcy tylko zacieraja rece, bo to mega oszczednosc, w koncu pracownik lubi to niech i siedzi cala dobe. a reszta niech sie dostosuje- to tez tania sila robocza pod przykrywka lepszej pensji.
Sami pod soba dolki kopiemy


to mnie wkurza bardzo. Mam kierowniczkę, która wygląda na to, ze wszystko robi, żeby do domu nie wrócić. I ciągle sie chełpi tym od której bądź do której pracowała ( część jej czasu pracy to siedzenie z panią x, y, z na ploteczkach lub malowanie ust). Ostatnio jak jej podpadłyśmy to na drugi dzień wymyśliła, że musimy przyjsć dodatkowo na 17 czy tam 18, choć zarządzenie dyrekcji było inne ( nie dotyczyło ono konkretnie nas). I tak co chwilę coś wymyśla, że zostaniemy po pracy i coś tam zrobimy ( jakaś totalną pierdołę, która zajmie pół godziny i można ja wygospodarować w czasie pracy), albo robi zebranie grubo po pracy ( ja mam do pracy 20km, koleżanka ma dzieci małe, kolejna dziewczyna jest w ciąży)i pierdzieli o swoim  mężu, jaki to on chory. Albo o krzyżu na niebie nad Smoleńskiem.
Ponadto sprawa, która mnie bezpośrednio nie dotyczy. Baba ( kier) jest stara i nie umie nawet na kompie dok. w wordzie napisać. I co chwilę gania albo tą ciężarną albo tą od małych dzieci ( akurat jest po operacji na żylaki) dwa pietra w górę i dwa w dół i znów dwa w górę i dwa w dół, żeby jej coś tam napisały, przyniosły, skserowały. Takie służące sobie z nich zrobiła. Przynieś, podaj, pozamiataj. Mnie nie prosi, bo wie, że nie pójdę, ale nie mogę już na to patrzeć.
marysia550, A te dwie dziewczyny koniecznie muszą tam przychodzić?  👀 Może jakby ją nauczyły obsługi poczty...

CuLuLa, Gratulacje! Także tego "odcięcia pępowiny" :kwiatek: Czasem nie ma się tyle odwagi. Mam nadzieję, że w kolejnej pracy odetchniesz 😀

cavaletti, Tobie również gratulacje 😀

busch, Oczywiście, takie "manewry" wiążą się przede wszystkim z kosztami. Takim kosztem jest także czas...
Sankaritarina,  poczty. Ona  nie chce miec komputera u siebie w pokoju, bo wtedy by juz wszyscy wiedzieli ze nie zna sie na obsludze. Wiec chyba Poczta Polska zostaje .

Ostatnio dzieciakom wciskala, ze syrop glukozowo-fruktozowy mozna tylko raz w miesiącu jesc, bo jak sie czesciejzje to uzaleznia. Tak samo z piwem.
marysia, znam ten typ niestety... ludzi, takich chyba no-lifeów, którz naciągają jak mogą nadgodziny, a potem się tym chełpią... spokojnie mogliby się wyrobić z pracą w 8 godzin, ba! nawet 6, ale nie, będą siedzieć chociaż nie trzeba, a potem glosić jak bardzo się dla pracy poświęcają :/
ja nawet jakbym miała konczyć codziennie o 15 to miałabym co ze soba w zyciu robić ...

prosze jeszcze o trochę kciuków, jestem właśnie po drugim etapie rozmów, w przyszłym tygodniu się okaże czy się dogadamy i czy zmieniam... jednak bym chciała 😉

to mnie wkurza bardzo. Mam kierowniczkę, która wygląda na to, ze wszystko robi, żeby do domu nie wrócić. I ciągle sie chełpi tym od której bądź do której pracowała



To ja jestem kiepskim szefem i pracownikiem, bo ostatnia przychodzę i pierwsza wychodzę 😉 Moi ludzie też nie siedzą po godzinach, nie mogą wychodzić wcześniej,  bo mają dyżury, ale też nie ma powodu, żeby zostawali dużej i nigdy o to nie proszę, gdy nie ma potrzeby.  Z drugiej strony, w sytuacjach wyjątkowych, gdy trzeba pracować po 12 godzin, to też nigdy nie ma problemu. Każdy wie, że widocznie naprawdę trzeba, a nie że to czyjeś widzimisię
izydorex- ale skoro mogę zrobić to w godzinach pracy, to po co mam zostawać po? Powiem tak, ta kobieta jest z racji wieku niezaradna, komputer by przyspieszył jej pracę i zorganizował lepiej ( np stosowanie arkuszy kalkulacyjnych, zamiast ręczne pisanie i wyliczanie w tonie zeszytów z notatkami, które ona nazywa dokumentami). Ponadto często, gęsto pod pretekstem wykonania ważnego zadania siedzi na ploteczkach, lub gada przez telefon. Już nie wspomnę, jak nam wszystkim kiedyś zmieniła grafik, pod pretekstem jej ważnej konferencji, a siedziała w cukierni z koleżanką.
marysia, ale ja się z Tobą przecież zgadzam 😉 Nie musisz mi tego tłumaczyć. Ja pracuję w radiu w redakcji internetowej i czasami w związku z jakimś tzw. ewentem trzeba posiedzieć po godzinach, ale to jest rzadkość.  Normalnie nikt po godzinach nie siedzi, bo nie po co, zwłaszcza  że pracują u mnie ludzie ogarnięci.
Bischa   TAFC Polska :)
24 maja 2015 13:54
Nie mam pomysłu, gdzie mogłabym zapytać...
Znajoma oferuje mi pracę w stajni, ponad 50 od wawy, z dobrym dojazdem (godzina w jedną stronę), 5 dni w tygodniu od 9-10 do 19. Do moich obowiązków będzie należało:

Co by było do zrobienia:
- wypuszczenie koni na padoki / kwatery
- przygotowanie posiłków
- przejście się po boksach ze zbieraczką (rano jest stajenny, więc do zebrania byłoby tylko to, co zrobią między śniadaniem, a wypuszczeniem)
- przejście się ze zbieraczką po padokach
- co jakiś czas ogarnięcie kurzy, okien, ogólne utrzymanie porządku wokół stajni, wrzucenie prania, ogarnięcie sprzętu itp
- danie obiadu i kolacji


Prawdopodobnie przez jakiś czas najbliższy przyszłoby mi przejąć też obowiązki stajennego, który ostatnio ma jakieś problemy zdrowotne. Koni jest kilka w porywach 4-6.

Koleżanka pyta ile bym chciała zarabiać, bo ona zupełnie wypadła z obiegu, ja natomiast nigdy w sumie za kasę przy koniach nie pracowałam, poza stajnią o kiepskiej renomie w wawie
, gdzie dostawałam marne grosze+praca w hipoterapii. 5 lat pomagałam na wyścigach za możliwość jazdy na koniach wyścigowych, praktyki robiłam w stajni.

Ile mogłabym zaproponować? Nie koniecznie jak na standardy warszawskie i okoliczne najbliższe wawie? Jakieś sugestie, pomysły? Może od godziny?

E: skaczący tekst, poprawki w tekście.
Bischa
To zalezy m.in. od tego
- Jakie masz koszty zycia (dojdzie teraz do tego dojazd, skoro godzinny, to pewnie jakims podmiejskim/ busem)
- Czy z wyplaty chcesz jedynie przezyc (patrz koszty zycia) czy tez sie realizowac zawodowo (studia, szkolenia, inne) i/ lub prywatnie (np. sporo przeciez wyjezdzasz za zespolem, a to kosztuje)
Bischa   TAFC Polska :)
24 maja 2015 14:19
Odjęłabym od tego na pewno media: elektryka, woda, chciałabym dorzucić się rodzicom do czynszu w połowie.
Podstawowe życie, bez dalekich wyjazdów na ileś tam dni, wakacji, nart ferii. Jeśli chodzi o jeżdżenie za Thomasem, to na szczęście te koncerty są porozkładane w czasie, 2-3 miesiące przewy zazwyczaj, wiadomo o nich wcześniej, więc w ciagu tego okresu jestem sobie w stanie odłożyć te 3-4 stówy, najdrożej mnie bilet na koncert wynosi, nie nocuję, lub najtańszy nocleg biorę, w którym spędzam tylko noc, jedzenie na drogę, coś na miejscu, jeżdżę polskim busem, kupuję wcześniej dużo bilety, więc mega tanio.

Z przyjemności, to chciałabym się zapisać na jakiś basen, czy fitness, żeby wagę dalej zrzucać, gram też na perkusji i chciałabym regularnie grać wreszcie.
Szczerze mówiąc nie bardzo się orientuję w końskim rynku pracy, ale tak obiektywnie patrząc nie zeszłabym chyba poniżej 8zł za godzinę
Bischa
To teraz wszystko podlicz i zobacz co ci wyjdzie i czy beda ci w stanie tyle zaplacic.
- polowa czynszu
- transport
- zywienie, chemia, kosmetyki i inne codzienne potrzeby, na ktore ty sama lozysz
- wyjazd na koncert (wzielabym do miesiecznego wyliczenia polowe wszystkich kosztow, a nie 1/3)
- basen
- perkusja
(- zwierzak, jesli masz innego niz kon i na niego wydajesz)
(- ubezpieczenie zdrowotne, jesli nie masz ze studiow lub nie jestes juz podlaczona pod rodzicow)

Osobiscie, dolozylabym jeszcze chociaz 100 (chetnie wiecej) na tzw. poduszke finansowa.
Przejrzalabym tez kilka miesiecy wstecz, zeby zobaczyc jakie dodatkowe (mniej lub bardziej niespodziewane) wydatki mi wyskoczyly i je przynajmniej czesciowo wliczyla, np. lekarz prywatnie, nagly wyjazd do rodziny, wyjscia ze znajomymi, prezenty (wszak np. we wtorek Dzien Mamy, za chwile Taty  🙂 ).


Wowczas bedziesz wiedziala czy na tym rynku w ogole warto sie zatrudnic.
bischa- jeżeli masz siedzieć w domu to lepiej idź. Weź pod uwagę,  czy dojazd nie będzie zbyt długi i absorbujący ( bo kończąc o 19 to trochę uciązliwe czekać np godzinę na busa, albo jechać z dwiema, trzema przesiadkami. Jak na 10 godzin pracy to tam nie ma zbyt dużo roboty...więc ciężko wyliczyć ile byś mogła zarabiać. Ale nie zeszłabym poniżej minimalnej pensji ( z ubezpieczeniami)
Ale absolutnie nie liczyłabym tak jak baba_jaga. Co pracodawcę obchodzą moje wydatki?
bischa, po prostu spytaj koleżankę ile przeznaczyła pieniędzy na taką pomoc. Musi to wiedzieć przecież. Ona cię zatrudni legalnie, czy to na czarno?
Pracodawce nie maja obchodzic moje wydatki, ale mnie - przy podejmowaniu decyzji - za jaka minimalne kwote moge/ powinnam/ zechce mi sie pracowac, to juz a i owszem.
Najpierw sprawdzam jakie sa moje potrzeby bazowe i dodatkowe. Dopiero wowczas moge sie zabrac za znalezienie pracy, ktora spelni co najmniej moje minimalne dopuszczalne wymagania finansowe.
(zakladajac, ze sie w tej pracy nie rozwijam) Jaki jest sens isc do pracy fizycznej zajmujacej ok 10-12 godzin (praca + dojazdy) ponizej minimum potrzeb, gdy sytuacja nie jest gardlowa ? Lepiej wlasnie zostac w domu, pomyslec co fajnego chcialoby sie zrobic, podniesc swoje kwalifikacje (tysiace darmowych tutoriali online) i wowczas cos sobie znalezc (ewentualnie isc "na juz" jedynie na pol etatu gdzies nie za daleko od miejsca zamieszkania, jesli chce sie troche dorobic).
Bischa, jesli lubisz muzyke, uczysz sie perkusji, moze uderz do sklepow muzycznych ? Nie dosc, ze zarobisz, to jeszcze bardziej rozwiniesz swoja wiedze w tym zakresie.
bischa, mogę tobie podpowiedzieć tyle, że w mojej pracy za dzień zastępstwa dla osoby, od której wymaga się znajomości perfekcyjnej angielskiego, odprowadzenia uczniów na zajęcia i odebranie z zajęć, wyjście z nimi na dwór, ewentualne sprawdzenie prac domowych (zależy już od nauczyciela) płacą 120zł na rękę za dzień (8 godzin pracy, z czego 1 godzina przerwa na obiad). Może będzie to dla ciebie jakiś punkt odniesienia.
Bischa skoro będziesz pracowała ok.10h dziennie, to w wymiarze miesiąca daje Ci to ok.200h. Czyli więcej jak etat 😉 okolice 7,8zł/h będą okej, z tego co piszesz to póki co nie będziesz miała ciężkiej pracy. Jeśli dojdą Ci prace typowo stajenne, myślę że spokojnie 10zł/h można powiedzieć, zwłaszcza że dobry stajenny to największy skarb w stajni 🙂
ovca   Per aspera donikąd
24 maja 2015 20:27
Bischa ja ludziom za pracę w ogrodach zależnie od doświadczenia i stopnia ciężkości pracy (czy są to tylko drobne nasadzenia, plewienie, koszenie czy przekopywanie, ciężkie prace, sadzenie dużych drzew) płacę 10-15 zł netto za godzinę.
10 zł/h i niżej bym nie zeszła 🙂
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
25 maja 2015 08:30
Czyli zakladajac wymiar 10h/6dni zakladacie 2500 na reke za taka prace jak Bischa opisala, z takim zakresem obowiazkow? Gdzie tak placa, ide od jutra!
2500 zł za 60 godzin pracy tygodniowo to jest dużo? z dojazdem 50 km?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się