naturalna pielęgnacja kopyt

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
19 czerwca 2020 09:35
Bosz, co ja tu czytam, namoczenie w wodzie nawilży kopyto, a smary są złe? Jak woda wyparuje to będzie jeszcze bardziej suche. Trzeba najpierw nawilżyć, a potem zamknąć emolientem, żeby to nawilżenie nie wyparowało w przestrzeń.
https://thehorse.com/130678/hoof-dressings-what-studies-show/

Do poczytania do poduszki  🙂 Nie chce mi się tego wszystkiego tłumaczyć, bo wpadłaś tu chyba tylko po to, żeby narobić g*wnoburzę  😲
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
19 czerwca 2020 09:52
Nique, no czytam:
"Data indicated that several products under ideal conditions could maintain hydration of the wall for 12 to 24 hours. Control samples without the dressing lost much more relative moisture. When the three groups were compared, those products maintaining the highest degree of relative hydration in the hoof wall at 24 hours were primarily the oil, pine tar, and petroleum-based products, says Wagner."
Nie, że sobie odpalę weekendowy kursik, kupię tarnik i teraz będę pro strugacz uczący się na innych.


Moja wypowiedź o ludziach po weekendowym kursie nie dotyczyła Ciebie bezpośrednio, a tendencji.

Pozwól że się przedstawię: to ja, bardzo mi miło. Tzn. ja-człowiek, nie tendencja, bo chyba tendencja nie struga? Przynajmniej tak mi się wydaje.

A ilu-dniowy kurs ma za sobą, jakie kwalifikacje, jakie podstawy, żeby “bujać się z kopytami konia mamci”? Wstaw tutaj zdjęcia “tych krzywych ogryzków”, skoro publicznie o tym mówisz, poprzyj to zdjęciami, bo tak to można sobie gadać na każdy temat.
Strzyga ale przeczytałaś całe i zrozumiałaś sens tych badań i ich konkluzje, czy tylko wyciągnęłaś jedno zdanie wygodne dla siebie?  😉
blucha, - nie wiem jaki smród, powiedziałam, że mi się to nie widzi, a z tego co wiem to kilka osób zrezygnowało z Twoich usług jakiś czas przed moją wizytą tam 🙄 Wiesz, że ludzie lubią wyolbrzymiać.
Może partacz to za duże słowo, fakt, pisałam zmęczona i nie wyważyłam. Zdaje się też, że nie kierowałem tego bezpośrednio, tylko w ogólności. Kopyta funkcjonują, zawsze funkcjonowały, ja nawet mu nigdy strzałki niczym nie przesmarowałam, ani razu, ale flara mnie bardzo mocno niepokoi. Uważasz, że doprowadzenie do jej powstania jest ok? Bo ja nie. Konkretnie nie podoba mi się: kopyta były dużo mniejsze, a było pełno proszkującej podeszwy, co się wcześniej nie zdarzało, wspomniana flara, ostro ścięty pazur, coraz mocniej cięty, kopyta różne od siebie. Tak jak wczesniej miałam "ok, zmieniamy tendencję" jak widziałam kopyta, tak teraz było "o co tu chodzi już nie wiem, ale chyba się ktoś sam pogubił". Może to ja się mylę. Może wystarczyłoby pogadać, mój wpis był faktycznie nie do końca fortunny, przepraszam.

Właścicielka poprosiła najpierw mnie żebym popatrzyła, bo jej się przestało podobać. Wiesz kto tam jeszcze przyjeżdża i długo utrzymywałam, że jesteś lepszą opcją niż ten pan. Nie zawsze się z nią zgadzam i tak, wkurza mnie, że trochę zalewa takie tematy, jednak to ona decyduje. Oceniaj to jak chcesz, serio nie wiedziałam że to Ty, myślałam, że to taka osoba no, nie do końca w temacie i coś próbuje na cudzym. Mea culpa, nie dociekałam.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
19 czerwca 2020 10:57
Nique, gdzie tam jest napisane, że należy moczyć w wodzie, żeby nawilżyć i nie używać smarów?
keirashara nie chodzi o to że ja to ja, chodzi mi o to że nikt nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń i nagle najazd i oczernianie, a wystarczyło przyjechać, porozmawiać, albo rozwiałabym wątpliwości albo kulturalnie byście przeszli do innego kowala, myślę że na przyszłość przemyślisz takie akcje.
co do flar, jak może być flara na pazurze ii za mocno cięty pazur ? zacznijmy może od tego że kopyta w momencie gdy prosiłaś o konsultacje były ponad 5 tygodni po wertowaniu, kilka dni póżniej byłam na stajni ,, z terminem,, jeśli chciałaś prawidłowej oceny trzeba było zdjęcia zrobić po werkowaniu, wtedy można w miarę ocenić czy dobrze czy żle, w miarę , bo patrzy się jeszcze jak ten koń chodzi. np kopyto innego konia ze stajni nigdy nie byłoby ocenione jako robota prawidłowa ale tylko na takim koń jest w stanie chodzić na 4 a .nie na 3 nogach.
wracając do kopyt ,,twojego,, konia, pazury na szerokości ściany miał zbierane mocno od momentu gdy przez 3 miesiące był non stop na sterydzie, i to że te kopyta się nie rozjechały na wszystkie strony to był jak dla mnie ogromny sukces. proszkująca się podeszwa = 5 tygodni po werkowaniu, różne kopyta = nigdy nie dążę do ,,wyrównania,, kopyt jeśli ewidentnie się różnią, ale o tym chyba wiadomo w werkowaniu naturalnym.
Strzyga - po tym zdaniu, które wyrwałaś z kontekstu czytamy:

“However, that’s not necessarily a good thing because you can over-moisturize the wall and make the wall less strong than it was to begin with,” he says. “Too much can be bad. I think there are situations in which it is apparent that the hoof wall is exceptionally dry, but that could have been an adaptation to the environment and not necessarily a bad condition for the hoof.”

Wyżej natomiast jest o tym, że woda jest w stanie wnikać przez ścianę kopyta (jest to tam objaśnione dokładnie). Z resztą jeżeli jakkolwiek "grzebiesz" w kopytach to wiesz że w jak jest sucho to kopyta robią się suche, jak jest pogoda mokra to robią się bardziej miękkie łatwiej je wystrugać. Jeżeli ktoś ma potrzebę rozmiękczania kopyt, gdy są zbyt twarde to generalnie naturalni strugacze polecają moczenie w wodzie (na przykład postawienie konia w wodzie przed wizytą strugacza, żeby trochę zmiękczyć kopyto do strugania, bo takie betony strugać to żadna przyjemność). Jeżeli jednak kopyta zrobiły się twarde jak beton to dostosowały się do warunków danego otoczenia (o tym też w podesłanym przeze mnie artykule) i ciapranie ich smarami zaburza to przystosowanie się.

“My conclusion is that the horn has a built-in permeability barrier,” she says. “As long as the horse has a well-balanced diet so that he can produce good-quality horn, leave the hoof horn to look after itself.”


I jeszcze na zakończenie - dlaczego smary mogą czasami zadziałać na niekorzyść:

The study also showed that hoof dressings containing solvents and tar-based components damaged poor-quality horn. In some cases, the intercellular lipids or fats were damaged, allowing water contained within the horn to evaporate, thus causing the horn to become dry and brittle. In very wet conditions, using these hoof dressings allows water into the horn, and the feet become very soft and weak.

Jak będę w domu to mogę dodatkowo sięgnąć do fachowej literatury i zacytować z książek dlaczego woda tak, a smary nie  😉

Choć i tak wiem, że racji nam nie przyznasz. Wszak jesteśmy w mniejszości, prezentujemy poglądy inne niż reszta i do tego oznaczałoby że niektóre z tych cudownie pachnących, często brokatowych smarowideł mogą koniowi nawet zaszkodzić.

Ale myślę, że możemy sobie po prostu nie zatruwać wzajemnie życia i tyle  :kwiatek:
blucha, - widzisz, ja słyszałam wtedy, że jest jakieś trzy tygodnie po. To są dwa różnicy... I to jest dużo oceniając. Nie mam czasu jeździć i rozmawiać, zwyczajnie nie bardzo mam na to czas, tersz odpisuje tylko dlatego, że jestem w podróży i mogę poklikać. Poproszono mnie o opinie i ją wyraziłam, to też było kosztem wizyty u mojego konia. Co kto zrobi z opinią - no już nie mam wpływu. Bo możesz się mylić Ty, mogę ja, a może być po środku, szczególnie, że informacje też mamy różne jak widać.
Flara jest z boku. I tak, to jest różnica, czy to Ty, bo wiem, że Ty już w tych kopytach siedzisz jako tako. Obawiałam się tego, że ktoś się szkoli i tworzy cuda na czyimś - tak to wyglądało na ten pierwszy rzut oka. Szczególnie, że kopyta wyglądają teraz gorzej, jak już nie dostaje sterydów ileś czasu, co jest no, nielogiczne. Jakby tak wyglądały wcześniej, a "dziś" jak pół roku temu to odbiór mój byłby inny, to wyglądało na dziwne zapętlenie i zły kierunek zmian.
Dodam jeszcze cytat: It was also clear that the majority of the dressings that horse owners applied to the hoof capsule did much more harm than good. 

Ja myślałam, że nawet jeśli smarowaniem nie pomogę, to przynajmniej nie zaszkodzę. A tu taka niespodzianka.


Konkretnie nie podoba mi się: kopyta były dużo mniejsze, a było pełno proszkującej podeszwy, co się wcześniej nie zdarzało, wspomniana flara, ostro ścięty pazur, coraz mocniej cięty, kopyta różne od siebie.
O których kopytach mówisz? Przody, tyły?

Poproszono mnie o opinie i ją wyraziłam, to też było kosztem wizyty u mojego konia.

Zapytam jeszcze raz: jakie masz kwalifikacje, że jesteś pytano o ocenę? Pytam, bo już takich opinii się naczytałam, że jednak warto wiedzieć, jakie podstawy do oceny ktoś ma. Np. niedawno w jakimś wątku użytkowniczka wstawiła zdjęcie kopyt, które określiła jako idealne, z pytaniem, jak do tego dojść. A kopyta w skali porównania do dzwonów były dzwonem Zygmunt.

Dlaczego nie chcesz wstawić zdjęć?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
19 czerwca 2020 13:44
Nique, mam wylane, możesz nawet strugać w foliowej czapce na głowie, naprawdę mi nie robi czy strugasz klasycznie, naturalnie czy postmodernistycznie.

Rozmiękczone to nie nawilżone. Jeśli chcesz nawilżyć, to sama woda nic nie da, musisz ją zamknąć emolientem. Co tez napisałam w moim pierwszym poście. I nic więcej.
Strzyga, a uważasz, że jest różnica co jest tym emolientem? (nawiązuję do wypowiedzi kotaburego, smary vs. oleje natiuralne)

Dodam jeszcze, że jak leję, a potem smaruję, budzę zdziwienie, dlaczego smaruję na mokre kopyta. Czyli generalnie funkcjonuje przekonanie, że nawilża to, czym się smaruje.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
19 czerwca 2020 14:40
trusia, jest różnica, nawet w obrębie olei roślinnych, ale oleje mineralne to nie najgorsze zło świata. Oleje mineralne spokojnie nakładamy na nasze włosy i twarze, ba NA USTA, często kładziemy tez silikony. Dobrze jest się wczytać w składniki tego, co kładziemy i jak one działają.

Po prostu trochę mnie oburza, że żadnych olei, tylko wymaczanie w wodzie i „w tym wątku nie polecamy smarów”... i zaświadczam, że nie dlatego, że to naturalsowy wątek, tylko, że traktowanie wszystkich jak leci, bo straszne oleje mineralne jako pochodna ropy naftowej... no wazelina jest pochodną ropy naftowej, więc tak, pupki niemowlęce też są smarowane olejami mineralnymi.

Tak sobie Was czytam, artykuł też.
Nachodzi mnie refleksja, że nie trzeba dziesiątek lat siedzieć w koniach, żeby zauważyć, że warto znać umiar,
że trzeba szukać złotego środka, że ważne są rozwiązania optymalne, nie idealne.
Czegokolwiek rzecz by nie dotyczyła, zazwyczaj wygląda tak: niepokojący objaw i/lub chęć zmiany stanu A w stan B (w drodze do ideału),
wtedy warto "popełnić" garść refleksji: czego konkretnie się chce, czy doraźnie, czy długofalowo, jakim kosztem (nie tylko materialnym - zwykle w życiu nie ma nic za darmo , jest coś za coś),
co przyjmujemy za priorytet, zaplanować kolejność działań, dobrać środki - wtedy działać. Wybierając fachowców wybierać takich, których wizja co jest dobrze, do czego dążymy, zgadza się z naszą.
Pamiętać o kilku porzekadłach, np. "lepsze jest wrogiem dobrego". Z niczym nie przesadzać. Zawsze mieć na podorędziu "szklankę zimnej wody" czy melisę 🙂
Pomagać zwierzakom w adaptacji do środowiska, w tym wymagań, ale koniecznie pamiętać, że wszystko polega na adaptacji. Tu nie ma magii.
Czasem jest tak, że coś ma taki priorytet, bo inaczej kaplica, że ponosi się wszelkie koszty, finansowe, biologiczne, emocjonalne - bo nie ma dyskusji.
Dam przykład, żeby było jaśniej. Wyprowadzałam młodego konia z bardzo groźnej, potencjalnie eliminującej z... życia, kontuzji. Trzeba było robić takie masaże, takie wcierki,
że konsekwencje, i tak drobne, są i 10 lat później: nie mogę użyć praktycznie żadnej wcierki, muszę bardzo uważać nawet z szamponem (ze 2 razy w roku), mogę zapomnieć o jakimkolwiek psikadle na owady.
Z końmi trzeba postępować tyleż racjonalnie co intuicyjnie. Co z tego, że 99% koni reaguje tak, jeśli nasz należy do tego 1%?
Groźnym zjawiskiem jest popularność czegoś, co nie jest ani racjonalne ani intuicyjne. Tym zjawiskiem jest podatność na trendy, mody i "skuteczną promocję".
Przestajemy myśleć, czego Naprawdę potrzebujemy, czego potrzebuje koń, czego potrzebują kopyta itd.
Zapominamy, że błędów nie popełnia tylko ten co nic nie robi, ale przechodzenie z błędu w błąd powinno zapalić czerwona lampkę.
Przy koniach nie można nerwowo, co wcale nie jest łatwe, bo nasz rytm życia nie sprzyja spokojowi ani cierpliwości.
Przy koniach, w czasach nachalnego konsumpcjonizmu, trzeba się temu mocno opierać. Żeby się nie rzucać z magii w magię, żeby nie wrzucać w to konia.
Ktokolwiek zachowa rozsądek i szczyptę intuicji - znajdzie optymalne rozwiązanie. Lepszą metodą niż ustawiczne próby i błędy.

Strzyga, to wszystko prawda, ale też prawdą jest, że tłuszcz rozpuszcza się w tłuszczach, i przesadzając w natłuszczaniu kopyt rozpuścimy naturalne lipidy (co wykazano w linkowanym artykule).
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
19 czerwca 2020 16:35
Oczywiście, że smarowanie 25 razy dziennie nie jest zdrowe. Nigdzie nie pisałam, że jest. Ale podejrzewam, że wymaczanie kopyt w wodzie i nieużywanie żadnych smarów i olei nie powinno być polecane każdemu koniowi w każdej sytuacji. W dodatku wyśmiewanie ludzi, którzy stosują smary/maści jest cokolwiek bądź dziecinne.

Nasze konie chodzą po kwarcu i on koszmarnie wysusza kopyta. Dzięki myciu i używaniu hoofgolda, kopyta są w bardzo fajnej kondycji.


Rozmiękczone to nie nawilżone. Jeśli chcesz nawilżyć, to sama woda nic nie da, musisz ją zamknąć emolientem. Co tez napisałam w moim pierwszym poście. I nic więcej.


To nie jest prawda w przypadku wielu kopyt. To zależy od stanu rogu.
Dobre, zdrowe kopyto trzymane we względnie dobrych warunkach z dostępem do nawilżania wodą smaru nie potrzebuje.
Emolienty potrafią wiele złego zrobić, szczególnie używane regularnie przez dłuższy czas.

Myślę, że dziecinne (czy wręcz chamskie) jest sugerowanie komuś o odmiennym zdaniu, że jest "foliarzem". Bo najlepiej od razu obrażać i jak coś jest inne niż robi większość to na pewno dziwaczne i spiskowe.

A kwarc kwarcowi nierówny. Jak to już właśnie tutaj stronę wcześniej fajnie wiele ludzi napisało. I tak, można mieć konia ze świetnymi kopytami, bez smarowania czymkolwiek, który chodzi min. po kwarcu.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
19 czerwca 2020 19:22
kotbury, nie sugerowałam nikomu, że jest foliarzem. Napisałam, że jest mi głęboko obojętne czy ktoś jest naturalsem, klasykiem czy kimkolwiek innym, bo oczywiście nie można porozmawiać o kopytach, tylko od razu trzeba „hurr durrr, nic mądrego nie powiesz, bo nie jesteś naturalsem, dlatego nie możesz z nami rozmawiać, bo na pewno jesteś uprzedzona”, a ja nigdzie o żadnych naturalsach nie pisałam. To jest chamskie.
Nique, mam wylane, możesz nawet strugać w foliowej czapce na głowie,


Nie, oczywiście to nie było chamskie i w ogóle nie sugestywne.


I tak wazelina jest pochodną ropy naftowej. Wiele osób wie o tym i nie smaruje tym tyłka swojego dziecka. Wiele nie wie i smaruje. A wiele wie ale ma wylane.

Dodam jeszcze inny ciekawy przykład- tyłek niemowlaka, który ma zdrową flore jelitową, nie ma alergii i mieszka w rejonie kuli ziemskiej z dostępem do wody dobrej jakości nie wymaga smarowania niczym, ani nawet użycia grama talku i się nie odparza w żadnej pieluszce, nawet tej ze sztucznym śniegiem jako wsadem (wysokochłonne pieluchy)
Tak, takie dzieci (ludzie) istnieją i są w mniejszości, tak jak super zdrowe kopyta, które nie potrzebują smarowania.

Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
19 czerwca 2020 20:35
kotbury, czyli fakt, ze super zdrowe kopyta nie wymagają smarów, nie polecacie w tym wątku w ogóle smarów do żadnych kopyt?

Mogłam napisać, że może strugać do góry nogami, śpiewając rotę, to nie ja wyciągnęłam od razu konflikt MY VS WY, nie ja szukam zaczepki, pisząc od razu, że ktoś nie zrozumie, bo jest z innego obozu.
dea   primum non nocere
20 czerwca 2020 00:07
STOP. Proszę o trochę kultury, bo trzeba tu będzie zawołać moderatora. To jest rzeczowy wątek, zawsze tak było i niech tak zostanie. Sugeruję wyjaśnić sobie osobiste problemy na privie.

Powiem może trochę RZECZOWO. Mniejsze kopyto i podeszwa się proszkuje - to jest DOBRE, bo świadczy o tym, że kość jest wyżej, czyli funkcjonalnie flara jest mniejsza. Źle-mniejsze kopyto to takie, w którym nic się nie proszkuje - to znaczyłoby, że ono jest za mocno wycięte i się broni robiąc beton. Nie da się zrobić za małego kopyta z proszkującą się podeszwą. Rozmiar kopyta określa kość kopytowa. Ona nie kłamie. I nie da się jej zmniejszyć struganiem, w każdym razie nie takim, przy którym podeszwa się proszkuje.
Koń dostawał sterydy, teraz nie dostaje i kopyto "ma flarę", czyli widać załamanie kąta na ścianie? To zupełnie normalne, szczególnie w połączeniu z poprzednim objawem. Ta flara, od sterydów, zwyczajnie zrasta i dlatego ją widać. Taka mam tezę, z tego co aktualnie wiem o tym przypadku. Kopyto faktycznie na takim etapie może być "niewyględne", szczególnie dla laika. To plac budowy.

Nique, trusia mnie to wygląda na pęknięcie strukturalne, sorki 😉 grzyby troszkę inaczej kojarzę - ale może się mylę (tzn może są różne grzyby)... Być może coś można poprawić w żywieniu, żeby ściana była wytrzymalsza, a może to dobrze, że tak trzaska, zamiast się odrywać? To jest przeciążony pazur najczęściej (za długi: "kiedy strugam często to znika" albo koń chodzący z palca - takie przypadki też miałam).

Jak wygląda grzyb, który znam: pęknięcie jest początkowo niby powierzchowne, ale często wysoko sięga, jak się je trochę ruszy, to ściana się sypie (uwaga: podeszwa powinna się proszkować, ale ściana nie!). Nawet kopystką można w takiej ścianie dziury wydłubać. Jeśli kopyto jest białe, to w okolicy pęknięć, widać pod glazurą penetrujące paskudztwo. Coś jak próchnica zęba widziana przez szkliwo. Jak jest bardzo źle, to te szczeliny się robią bardzo szerokie, glazura złazi i można właśnie kopystką drapać. Na to pomaga Armex.
Strzyga, w życiu w ogóle sprawdza się zasada, żeby odpuszczać sobie rzeczy zbędne.
Co innego gdy coś jest niezbędne.
Jeśli koń łazi po słabo nawilżanym kwarcu i stoi na suchych trotach - bez smarów się nie obejdzie, a najlepsze bodaj są różnorakie żele.
Na wypasione zawody raczej też nie wybierzesz się z "gołymi" kopytami.
Są sposoby bardzo high-tech, są i proste: przetrzeć kopyta rozciętą cebulą, poprawić olejem kokosowym (gdy jasne), pastą do butów (ale militarną, prostą: łój plus sadza) gdy czarne.
W zimie wkładki na śnieg, cudne mikstury, silikony - a najlepiej, niezmiennie, sprawdza się łój wołowy.
Nawet Einstein prostotę uważał za przesłankę słuszności.
kotbury, czyli fakt, ze super zdrowe kopyta nie wymagają smarów, nie polecacie w tym wątku w ogóle smarów do żadnych kopyt?




Tak, w sumie tak to możesz ująć.
Większość tu osób nie poleca/nie stosuje smarów, bo nie widzi poprawy po nich, a czasem widzi inne stany zagrożenia- np. grzyby itd.

Ogólnie to tu jest bardzo zdrowo rozsądkowe podejście, które można w takiej sytuacji sparafrazowac tak:
1. Twój koń ma problemy z kopytami po kwarcu?
2. To czy musi po tm kwarcu chodzić, czy może po innym podłożu?
3. Jeśli musi po kwarcu, to czy ma w ciągu doby inną możliwość zniwelowania jego negatywnych skutków - np. wypas od rana na wilgotnej łące.
4. Nie? No to faktycznie masz problem, ale nie mów, że rozwiązaniem tego problemu jest smar - bo nie jest. Smar jest "plasterkiem" na ten problem.


I brzydkie w moim odczuciu jest zaraz wyzywanie kogoś od foliarzy, od czegokolwiek, nawet od tego śpiewania roty - tylko po to aby pokazać, że jego zdanie jest bez sensu.
Ot taki wątek. Gdzie często poleca się armex i moczenie nogi w dętce nałożonej na kopyto, a nie poleca się smaru ze sklepu. Ba! Nawet dziegciu się tu nie poleca z zasady.

Wołowy łój czy olej kokosowy są super.
Ponieważ mój koń chodzi po kwarcu i nie ma wilgotnej łąki z rana do dyspozycji to ja stosuję kopytowe plasterki - w postaci moczenia  a potem ojeju- naturalnego. Zamierzam sobie wkrótce zrobić miksturę z wybranych olejów naturalnych i olejków- laurowego, lawendowego i zielona herbata (takie antyseptyczne)- dam znać jak się sprawdza.

Gillian   four letter word
20 czerwca 2020 18:11
Mój koń mieszka na wybiegu piaskowym, więc ma sucho/błotnie. Kowal był przekonany, że kopyta są 24h na łące gdy przyjechał go wystrugać. Elastyczne, nieprzesuszone, nie za miękkie - prawie mi nie uwierzył, jak mu powiedziałam, że po prostu smaruję codziennie po myjce HoofGoldem. To jest taka rewelacja, że wszystkie inne "plastry" się chowają. Nigdy wcześniej moje kopyta nie były w tak świetnym stanie.
No widzisz - a ja go dostałam w gratisie do jakiś większych zakupów kiedyś i nie widzę różnicy pomiędzy nim, a zwykłym innym (tanim), a oliwką dla dzieci (naturalna, nie mineralną).

Mój aktualny koń kopyta ma kiepskie - choć i tak o niebo lepsze niż gdy ją kupiłam, bo b. dużo jednak przez dwa lata udało mi się te kopyta poprawić. I to jest to co pisałam ostatnio- u tego konia smarowanie olejami kopytom służy.

Poprzedni koń miał kopyta jak z obrazka, żarł samo siano i okresowo wysłodki i suple nigdy nie miał kopyt niczym mazianych i ja przez całe jego posiadanie odkąd sama go zaczęłam robić nie widziałam co to jest jakieś pęknięcie.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
21 czerwca 2020 07:57
kotbury, przecież nikogo od foliarzy nie wyzwalam. Śmieszne, że przeszkadza Ci to, że mowie, że ktoś może sobie w folii na głowie strugać, a nie przeszkadza Ci to, że ktoś mi napisał, że na pewno nie zrozumiem i nie przyjmę czyjegoś zdania, bo jestem inna niż to, co prezentuje się w tym wątku. To jest dopiero obraźliwe. Zwłaszcza, że nikt nie wie jaki mam kurna pogląd na kopyta.

Ja rozumiem ogólne tendencje, jasne, ale traktowanie tu wszystkich kopyt tak samo i wyśmiewanie się z kogoś, kto kopyta smaruje i polecanie namaczania wodą jako jedynego rozwiązania... odpowiedzcie sobie sami.

halo, No tak, pasta do butów jest na pewno bardziej naturalna niż smar do kopyt 😉


Rozumiem, że osoba, która nie jest naturalsem, jest niemile widziana w tym wątku, więc już uciekam.

Ps. Hoofgold poleca bardzo dużo osób. Jednemu witaminy z hoofgolda uratowały kopyta.



Swoja drogą strugam kopyta wszystkim koniom na ktorych jezdze aktualnie. Wszystkie sa bose, wszystkie 24h na padoku, wszystkie suplementowane i wszystkie chodza po kwarcu.
Pracuja ujezdzeniowa z urozmaiceniem na skoki + teren. Nie myje kopyt po jezdzie. Konie ida po treningu spowrotem na padok. 3 konie scieraja przednia sciane kopyta zawsze. Nie grzebia w boksie bo w nim nie stoja, a jednak scieraja sie konkretnie. Nie pomyslalam o kwarcu. Myslicie że to moze miec wplywa az taki? Jeden kon nawet bedzie chyba wymagal Duplo, bo mimo ze kopyto wyglada zdrowo i miska jest dosyc fajna, to jednak jak zetrze przod kopyta to zaczyna konkretnie macać na kamykach.

KaNie, ja musiałam emeryta okuć na tył przy kwarcu (na przód jest kuty zawsze) bo jak zaczął więcej po kwarcu chodzić (plac, lonżownik) to się okazało, że ściera czubki tylnych kopyt. No niestety swoje w tych nogach ma i potrafi nimi szurnąć i jak piasek nie jest mocno mokry i ubity to w takim bardziej "puchatym" kopytko potrafi się ścierać pięknie.
KaNie też okułam przez kwarc... po kilku tygodniach pracy na takim podłożu linia biała zrobiła się różowa, koń macał. Po okuciu miał ogromną ulgę. Obecnie jest kuty na 4 i to się nie zmieni, póki stoimy w tej stajni.
Strzyga, tak, jeśli składa się z łoju, sadzy, ewentualnie wosku - jest bardziej naturalna niż większość smarów do kopyt. I dużo zdrowsza.
A gdy ktoś koniecznie chce mieć skład podobny do hoofgolda - zawsze może wazeliny dorzucić.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się