naturalna pielęgnacja kopyt

Kwarc potrafi w ścieranie bardzo.

Możesz jeszcze jeśli nie chcesz kuć spróbować albo giga kopytowej suplementacji- będą szybciej rosły, albo buty.



Ja rozumiem ogólne tendencje, jasne, ale traktowanie tu wszystkich kopyt tak samo i wyśmiewanie się z kogoś, kto kopyta smaruje i polecanie namaczania wodą jako jedynego rozwiązania... odpowiedzcie sobie sami.

Hoofgold poleca bardzo dużo osób. Jednemu witaminy z hoofgolda uratowały kopyta.


No odpowiadamy sobie sami i tak, tu jest mnóstwo osób, które werkuje wiele koni i nie, ogólnie nie poleca stosowania smarów, bo poleca prawidłowe namaczanie- czyli dostęp kopyta do różnego podłoża na padoku i suchego i najlepiej wody.
Tak - takie padoki to  rzadkość, ale większość tu osób takich szuka, dąży aby w takich warunkach trzymać konie. Tylko wtedy "naturalna pielęgnacja kopy" ma sens (przy zapewnieniu ruchu na odpowiednim podłożu) nie wymaga wiele pracy, a kopyta są i funkcjonują prawidłowo. Większość osób w tym wątku nie kuje koni... co jest "normą" poza tym wątkiem.  Oczywiście, że gdy trzeba stosuje się izolatory olejowe czy nawet ropopochodne - ale nie, to nie jest norma. To, że większość tak robi mogę tylko sparafrazować znanym powiedzeniem "jedzmy gówno, miliony much nie może się mylić".

Sorry, że się tak uczepiłam ale wpadasz tu w dyskusję o smarach (którą rozpoczęłam nota bene mówiąc, że niestety ale warunki w jakich mam konia teraz zmuszają mnie do stosowania jakiegoś olejowego izolatora) i obśmiewasz fakt polecania odpowiedniego utrzymania koni i odpowiedniego zaopatrzenia kopyt  w wodę (która jest tu polecana zamiast ropy naftowej) na kopyta. A potem obracasz kota ogonem, że no przecież nie dla każdego konia i się oburzasz, że na ciebie najechano bo to nietolerancyjne...
No nie, właśnie tu dla KAŻDEGO KONIA poleca się przede wszystkim super warunki padokowe i super żywienie - mając na uwadze, że nie każdego na takie stać/nie każdy ma w okolicy dostęp. Wiadomo. Ale podstawą są dobre warunki, a nie smar.



Hoofgold poleca bardzo dużo osób. Jednemu witaminy z hoofgolda uratowały kopyta.

No zobacz, a tu bardzo dużo poleca np. samo siano i niejednemu utrzymanie konia na samym sianie kopyta uratowało.
Taki wątek i takie doświadczenia.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
21 czerwca 2020 22:15
kotbury, no wpadam, bo na tym polega forum, że się wpada w różne tematy i pisze posty 🙂



Lepiej późno niż wcale  🤣 Mnie tak okropnie śmieszy widok tych wszystkich ludzi którzy "ciaprają" przeróżne mazidła na kopyta z nadzieją, że pomogą  🤣


Gdzie tu napisane i wyjaśnione, że dobre warunki, a jak nie, to można użyć smaru?

PS. Ropa naftowa jest naturalna 😀
Mam u siebie na placu i na padoku u koni piach morski, jak popada jesienią, zimą to nie mam co z podeszwy wybierać, tak jest starta. Podejrzewam, że moje konie po kamyczkach by luźno nie przeszły. Zastanawiałam się nawet czy nie zainwestować w klejone podkowy, tak żeby w teren pojechać.
Strzyga ale serio, dalej cytujesz coś co napisałam prawie 3 tygodnie temu...? Aż tak mocno Cię to zabolało czy jak? Od samego początku wpadłaś tutaj z pasywno-agresywnymi komentarzami i co najlepsze komentując coś o czym rozmawiało się kilka postów wcześniej, bo od czasu dyskusji o smarach rozmowa poszła dalej...  🤔wirek: Jest jednak drobna różnica pomiędzy ogólnym rzuceniem komentarza na temat "ciaprania mazidłami", która chyba wymaga trochę dystansu do siebie, a nazwaniem kogoś osobiście "foliarzem"...

Dea - odnośnie pęknięcia pionowego  🙂 Grzyb podejrzewany był kilka lat temu, już wykluczony. Koń nie porusza i nigdy u mnie nie poruszał się od palca 🙂 Być może stała suplementacja z cotygodniowym pilnowaniem przeze mnie pazura by pomogła, może w końcu się zawezmę i tego dokonam  🤣 Jednak póki kopyta są prawidłowe i funkcjonują dobrze, koń porusza się od piętki to nie jest to moje główne zmartwienie kopytowe 🙂
Odnośnie suplementacji - wszystkie sensowne suplementy niestety nie chcą być jedzone przez mojego konia, bo mają specyficzny zapach (mocno "drożdżowy"😉 i konsystencję proszku... Po rozmieszaniu ich z meszem jest jeszcze gorzej, bo zapach jest jeszcze bardziej intensywny... Także jestem trochę w patowej sytuacji gdzie udaje mi się przemycić w paszy / meszu / siemieniu lnianym około 1/3 zalecanej dawki, kilka razy na tydzień.  😕
Moja kobyła również nie toleruje suplementów w proszku.
Natomiast Biotynę Hippolyta w granulacie wcina aż miło.
Moja kobyła również nie toleruje suplementów w proszku.
Natomiast Biotynę Hippolyta w granulacie wcina aż miło.


Akurat biotyna to najmniejszy "pikuś". Samą biotynę też jadł. Chodzi o wszystkie witaminy + minerały + aminokwasy, które są w odpowiednich stężeniach w suplementach proszkowanych typu od podkowy, amino holivit complex, forage plus... Niestety te pelletowane suplementy zwykle nie mają odpowiednio wysokiej zawartości tych substancji żeby dać zadowalające efekty.
A coś w płynie?
wiem, że zazwyczj te w płynie są chętnie zjadane bo mocno cukrzone (głownie to suple rozpuszczone w syropie)- ale może.


U mnie koń jest odstawiony teraz od pracy na tydzień i widzę mega przyrost kopytowy. Tak jakby ta dotychczasowa ścierność kwarcu spowodowała 'uruchomienie' narastania rogu.

Do tej pory miałam problemy z częstą ropą i kopyta się betonowały. Nadal mam problemy z ropą (właśnie nam odpada kawał ściany wsporowej po ropie sprzed dwóch miesięcy), ale kopyta się przestały betonować.
Choć w tym wypadku myślę, że to raczej zmiana padoku, a nie użytkowanie na kwarcu.

No i kilka dni temu mieliśmy epizod owsowy "wyszłam z boksu i się nażarłam po kokardę"... zobaczymy czy będzie widać na kopytach. Stawy dostały w tyłek bo sakramencko popuchły.



Nique, trusia mnie to wygląda na pęknięcie strukturalne, sorki 😉 grzyby troszkę inaczej kojarzę - ale może się mylę (tzn może są różne grzyby)... Być może coś można poprawić w żywieniu, żeby ściana była wytrzymalsza, a może to dobrze, że tak trzaska, zamiast się odrywać? To jest przeciążony pazur najczęściej (za długi: "kiedy strugam często to znika" albo koń chodzący z palca - takie przypadki też miałam).

Jak wygląda grzyb, który znam: pęknięcie jest początkowo niby powierzchowne, ale często wysoko sięga, jak się je trochę ruszy, to ściana się sypie (uwaga: podeszwa powinna się proszkować, ale ściana nie!). Nawet kopystką można w takiej ścianie dziury wydłubać. Jeśli kopyto jest białe, to w okolicy pęknięć, widać pod glazurą penetrujące paskudztwo. Coś jak próchnica zęba widziana przez szkliwo. Jak jest bardzo źle, to te szczeliny się robią bardzo szerokie, glazura złazi i można właśnie kopystką drapać. Na to pomaga Armex.


W takim razie nie mamy grzybicy, co ulgą stwierdzam, bo ten armex mnie przerastał.

Wiem, że standardowo za takie pękniecia wini się za długi pazur. Pamiętam wymianę maili z Larsem Palo, jak czarnej mambie pękła ściana centralne prawie do koronki. Miałam sen-horror, że cała puszka jej odpadła. Lars powiedział: "spokojnie, to się łatwo wyprowadza, trzeba pazura pilnować” I tak robiłam, regularnie co parę dni piłowałam do linia\i białej. Zrosło a normalnym tempie rośnięcia. U pomarańczowego jest inaczej.  Piłowanie do linii białej nic nie dało. Może do granicy podeszwy by pomogło, ale się boję. W żywieniu też nie wiem, co bym mogla poprawić. Suplemtuję w oparciu o badanie siana, dostaje symbolicznie owies, żeby był z czym podać suplement. Z trawy go nie zabiorę, bo w jego wypadku to by było niehumanitarne, a poza tym ta trawa jest też mocno symboliczna, ale ma zajęcie i się porusza


Co do dyskusji o smarach. Przytoczę święte słowa halo:

Pamiętać o kilku porzekadłach, np. "lepsze jest wrogiem dobrego". Z niczym nie przesadzać. Zawsze mieć na podorędziu "szklankę zimnej wody" czy melisę uśmiech

Czasem jest tak, że coś ma taki priorytet, bo inaczej kaplica, że ponosi się wszelkie koszty, finansowe, biologiczne, emocjonalne - bo nie ma dyskusji.

Strzyga, w życiu w ogóle sprawdza się zasada, żeby odpuszczać sobie rzeczy zbędne.
Co innego gdy coś jest niezbędne.


Mój przykład: podawanie czosnku koniom. Jest wiele opracowań, które mówią, że czosnek u koni powoduje anemią, w dużych dawkach może być śmiertelny. I co ludzie mówią? "Nie podaję dużych dawek". Przecież to nie jest lek ratujący życie, więc po co?

Dlatego smary odpuszczę, skoro mogą szkodzić, nawet jeśli nie muszą  😉. Od tego życie konia nie zależy. Jak będzie bardzo sucho, sięgnę po olejki wg sugestii kotaburego.
dea   primum non nocere
23 czerwca 2020 06:25
Zdecydowanie da się z tym żyć, wiele koni takie niskie pęknięcie na pazurze nosi i nic im nie dolega w sensie sprawności w ruchu. U naszej czarnej kiedyś za młodu u hodowcy kopyta były zapuszczone w narty. Zrobiły jej się wielkie racice, były popękane na pół wszystkie, do połowy puszki. Koszmar... Ma oczywiście to wyprowadzone, ale zostało strukturalne osłabienie i nawet po tych 4-6 tygodniach już widać, że coś tam się dzieje (ale się udaje zebrać w ramach jednego strugania). Nie pomaga pewnie to, że to jest koń błotny - wielbi bajora wszelakie, stacjonuje na podmokłym podłożu jak tylko się da, kładzie się w błocie, jak jest opcja jeść zwykłą trawę albo zalane wodą sitowie, to wybiera tę drugą... Jak miały padok z trawą pod wodą miejscami to miała kopyta piękne, niestety teraz to co mokre to roztwór gnoju, no i mamy w tych pęknięciach grzyb właśnie. Ale nie leczę - to nie ma sensu. Grzyb jest w zewnętrznej partii ściany, nie przeszkadza w ruchu. Jak będzie więcej na suchym chodzić, to samo zejdzie. Mają otwarte przejście na trawę teraz, więc jest nadzieja 😉
trusia absolutnie nie zabieraj pomarańczowego z trawy z takiego powodu. Trawa ma wiele zalet, nie warto rezygnować bez naprawdę poważnych przyczyn.

Drożdżowy zapach suplementów brzmi jak biotyna (biotyna jest często z drożdży pozyskiwana). Może same minerały, bez biotyny spróbować dać? Sama biotyna niekoniecznie jest koniom niezbędna, często wystarczy minerały dać. Ewentualnie jeszcze selen może być z drożdży. Reszta powinna mieć raczej chemiczny niż drożdżowy zapach.
dea myślę, że w przypadku mojego blondyna może być podobna sytuacja jak u waszej czarnej. Niestety jeżeli chodzi o opiekę kowalską to u hodowcy pozostawiała ona wiele do życzenia... Aczkolwiek tak jak mówisz - w ruchu nam to nie przeszkadza więc, po prostu trzeba z tym żyć :P

No widzisz! Nie łączyłam drożdżowego zapachu z biotyną, wiem że akurat biotyna to najmniej w tym wszystkim potrzebna... Obecnie mam suplement Holistic Equi Feed - gotowa mieszanka, wcześniej stosowałam mieszankę od podkowy, w między czasie Forage Plus - moim zdaniem one wszystkie miały taki "drożdżowy" zapach, ale może to jednak zapach chemiczny, a nie drożdżowy  😵 W każdym razie to jest coś czego blondyn nie toleruje. Znajoma podała jeszcze sposób na przemycenie w soku jabłkowym - będę próbować.
trusia absolutnie nie zabieraj pomarańczowego z trawy z takiego powodu. Trawa ma wiele zalet, nie warto rezygnować bez naprawdę poważnych przyczyn.


W życiu bym mu tego nie zrobiła  🤬  Ten koń żyje dla jedzenia  😉
Wracając do tematu nawilżania kopyt: czy ktoś ma jakieś doświadczenia z kaloszkami nawilżającymi? Idea do mnie przemawia, ale jak widzę na zdjęciach, że te kaloszki przykrywają tylko część kopyta, a dolna, najbardziej narażona na pękanie, jest goła, obawiam się, ze u nas się nie sprawdzą.

I jeszcze a propos czy sama woda, bez smarów, nawilża kopyta. Wczoraj konie stały większą część dnia na mokrej trawie, bo padało. Zwykle robię po dwa kopyta (w połowie pomiędzy fachowymi struganiami), bo na tyle kręgosłup mi pozwala. Wczoraj dmuchnęłam za  jednym zamachem 6 kopyt i bym mogła zrobić 8, ale w dwóch nie było potrzeby.   
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
12 lipca 2020 19:09
Sama woda jak najbardziej nawilża 😉 czy to w formie rosy czy błotka
Cześć, czy ktoś z Was mógłby podzielić się ze mną swoimi doświadczeniami w temacie rozkuwania konia i procesu dochodzenia kopyt do siebie po czymś takim?

Mój mąż rozważa zakup w zasadzie surowego trzylatka, który został przez obecnego właściciela podkuty profilaktycznie na przody bo taką mają przyjętą praktykę przed rozpoczęciem pracy pod siodłem. Jeśli się zdecydujemy to definitywnie chcielibyśmy go rozkuć, szukam więc informacji o tym, jak wyglądałaby rehabilitacja krótkotrwale podkutych kopyt...
ale skoro to 3-latek i został okuty do zajazdki to jakie długotrwałe ? jeśli to kwestia kilku podkuć to nie powinno być problemów , ściągnąć podkowy po minimum miesiącu od ostatniego przekucia, zostawić na 2 tygodnie i wtedy werkować . problem może ,,wyjść,, po rozkuciu, że przyczyna była jednak inna.

ups żle przeczytałam, krótkotrwale a nie długotrwale
Kto zna dobrego kowala, strugacza ktory przyjedzie do DE robic regularnie 16 koni w tym kleic na duplo lub inny plastikowy wymalazek konia z opuszczeniem kosci kopytowej? Stajnia 180km od granicy ze Szczecinem. Place za dojazd, ofc zapewniam wypasiony nocleg w osobnym mieszkaniu do dyspozycji. Wszystkie konie spokojne, grzeczne. W tym jest 5 zrebakow, ktore sa nie sprawiaja wcale problemow ( uczymy je od poczatku wszystkiego ).
Potrzeba mi wlasciwie na juz ( koniec lipca, poczatek sierpnia ), bo nasz niedoszly kowal jest niepowazny.
Kto zna dobrego kowala, strugacza ktory przyjedzie do DE robic regularnie 16 koni w tym kleic na duplo lub inny plastikowy wymalazek konia z opuszczeniem kosci kopytowej?...

Co mogę poradzić to nie klejcie Duplo, bo jeżeli znajdziecie kogoś kto ma tyle dojeżdżać to będziecie sami musieli nauczyć się kleić, "spawać" kołnierze, bo klejonki to nie jest rozwiązanie, które jest bezawaryjne, niestety. Jeżeli zdecydujecie się na Duplo to lepiej to to przybić, pewniejsze rozwiązanie.
Czy ktoś ma może jakieś fajne opracowanie na temat mapowania kopyt.
Natchnęło mnie ostatnio i bym sobie poczytała/pooglądała fotki.
vissenna   Turecki niewolnik
21 lipca 2020 18:50
KaNie a w jaki rejon miałby dojechać? Znam jednego gościa który tak właśnie pracuje i jeśli miałby w miarę po drodze, to pewnie byłby chętny. Facet z dużą wiedzą, w PL się nawet nie ogłasza, robi tylko w 2 stajniach w kraju i to robi mega (widziałam efekty).
Czy ktoś ma może jakieś fajne opracowanie na temat mapowania kopyt.
Natchnęło mnie ostatnio i bym sobie poczytała/pooglądała fotki.

Rodzajów mapowania jest wiele. Lepiej poszukać po youtubach i zobaczyć co i jak. Opracowań osobiście nie znam żadnych.
Witam, potrzebuję porady w kwestii kopyt mojego zwierza.
Koń ma "wybrzuszenia" na przedniej części podeszwy przednich kopyt, zaznaczone na zdjęciu (zdjęcie poglądowe, po wystruganiu z zimy). Podczas werkowania staram się nie ruszać żywej części podeszwy, ale po starnikowaniu ścian na pożądaną wysokość bez naruszania zdrowej tkanki w tym miejscu było by to główne miejsce podparcia kopyta, więc siłą rzeczy docinam tak aby nie wystawało. Jeśli naruszam żywą tkankę pojawiają się podbiegnięcia krwią. Czy ktoś może mi wyjaśnić dlaczego tak się dzieje i co zrobić żeby to zmienić?

Dodam, że koń przyjechał do mnie z kopytami w stanie kiepskim - zacieśnione piętki, przegnite na wylot wszystkie 4 strzałki, kopyta łamliwe. Z gniciem dalej się bujamy jak widać, jednak aktualnie problem jest na powierzchni strzałki a nie wgłąb.
Kopyta są już w dużo lepszym stanie ale stan podeszwy dalej mnie niepokoi.
Koń chodzi dobrze na większości podłoży, z twardej kamienistej drogi zdarza mu się zejść na pobocze.
Pracuje 5x w tygodniu, wychodzi na pół dnia na padok (nie ma fizycznej możliwości aby wychodził więcej), w boksie ma czysto (ściółka wyrzucana co 2 dzien).
Koń prawdopodobnie metaboliczny, tyje z powietrza, nie ma dostępu do trawy, siano z siatki, pasza treściwa dostosowana stricte pod kopyta (suplementy, zioła, brak zbóż itp.)
Zdjęcia RTG robione w styczniu przed struganiem, widać minimalną rotację, w zaleceniach skrócenie pazura i delikatne obniżanie piętek, którego się trzymamy.

Jeśli macie jakiekolwiek rady ja uporać się z tym wybrzuszeniami to będę bardzo, bardzo wdzięczna  :kwiatek:
Wtrącę się tutaj i ja z pytaniem. Czy to są dobrze ścięte kopyta, czy za mocno?



Pytam, bo nowy kowal robił mi konia w sobotę i potem miałam problem z dojściem z nim na padok - koń mocno reagował na każdy najmniejszy kamyczek i nierówność. Potykał się i kulał co drugi krok/ Dalej reaguje, ale jest już dużo lepiej - chętniej wychodzi z boksu i dojście na padok już nie zajmuje 10 minut.
Koń rozkuty już co najmniej półtorej roku temu i nigdy nie miałam z nim takich problemów, ale po 1. staliśmy w stajni z kostką, więc może dlatego nie wykazywał wrażliwości i 2. tamtejszy kowal sam mi zawsze mowił, że bardzo ostrosznie go ścina, minimalnie, żeby właśnie nie dopuścić do tej wraliwośći. Czasami miałam wrażenie, że w ogole rog nie został tknięty, ale koń zawsze czuł się dobrze i zero problemów.
Teraz mamy przed sobą kolejne 6 tygodni, ale już teraz zastanawiam się czy powinnam następnym razem go podkuć na przód, żeby go wesprzeć, czy spróbówać poprosić obecnego kowala, by go nie ścinał tak mocno? Jak patrzę na te zdjęcia to ogólnie skątowanie, kształt mi się podoba, ale trochę wydają się za krótkie? Ale w tej kwestii mało się znam 👀 Nie chcę mieć konia kulawego co miesiąc, bo nawet na spacer nie mogę go zabrać. Tutaj nigdzie twardego podłoża nie ma, wszędzie piasek, duuużo małych kamyczkow i wszędzie usypane igły z drzew iglastych. Pod siodłem nie pracuje, może do tego wrócimy, ale obecnie tylko padok i czasem chce z nim pójść do lasu, połazić po górkach - dlatego chętniej bym go trzymałam bez podków, ale jeśli na tutejsze warunki koń potrzebuje podkow, to podkuje. Jakieś sugestie? :kwiatek:
troche zły kąt ujecia ale wydaje sie ze załamał linie palca, za nisko przód za wysoko tył kopyta
dea   primum non nocere
06 sierpnia 2020 06:11
gllosia z jednej strony: widok z zewnątrz to za mało, żeby odpowiedzieć na Twoje pytanie. Poezja kopytowa jest jak skarpetka z rogu, założona na kości. Jeśli listewki są mocne, krótkie, puszka kopytowa jest nisko na nodze. Jeżeli listewki są rozciągnięte, puszka "wjeżdża wyżej", jak podkolanówka. Zobaczysz to na RTG, zobaczysz to również, jeśli podniesiesz kopyto które wydaje się być wysokie (do zrobienia) i od spodu wcale nie widać, żeby było do roboty. Dlatego mówię, że zdjęcia od zewnątrz niewiele mówią. Takie kopyto mogłoby być dobre dla jednego konia, dla drugiego będzie oznaczało pół centymetra ściętej podeszwy, na przykład. Najwięcej pod tym kątem widać przed struganiem. Tuż przedtem, zanim kowal przyjedzie, spróbuj skrobać kopystką podeszwę namoczonego kopyta (po nocy w nie idealnie suchym boksie, dniu na wilgotnym podłożu, albo jeśli masz wątpliwości, postaw konia w wodzie, błocie na chwilę). Jeżeli nic się nie sypie, podeszwa jest twarda, wręcz śliska - to jest dramat, jeżeli się sypie środek wokół strzałki, ale przy ścianek jest wałek twardego - podeszwy jest na styk (trochę brakuje), jeżeli lecą całe płaty i jeszcze widzisz, że wystaje ściana ponad podeszwę, nawet zanim zaczniesz skrobać - to brak podeszwy nie jest waszym problemem.

To było po pierwsze, po drugie: jeśli koń chodził dobrze, a po kowalu zaczął narzekać, to proste i logiczne: to miał jest problemem, źle zrobił. Po struganiu koń ma poruszać się lepiej albo chociaż nie gorzej! Nie wolno regularnie okulawiać sprawnego konia. Co zrobił źle, to już inna sprawa. Może ilość podeszwy, może kąt, jak napisała blucha, może zostawił ściany wsporowe, może do nieprzytomności wyrżnął strzałkę... Zepsuć można niestety na wiele sposobów 😉 w każdym razie moim zdaniem to nie jest przesłanka do kucia. Rozumiem, że ten kowal zaczyna z wami współpracę. Może nie zna jeszcze tego konia. Konie "lubią" różne kopyta. Zadzwoń do kowala, jeśli jest sensowny (obchodzi go to i robi konie indywidualnie, tzn potrafi coś zmienić), to im wcześniej mu powiesz co się działo, tym większa szansa, że będzie pamiętał co zrobił i może to zmodyfikować. Ja nie lubię dowidzieć się po dwóch miesiącach, że coś było nie tak, bo właśnie konie robię różnie i czasem nie pamiętam czy i co zmieniłam dla danego konia. A mam ich ledwie kilka! Kowal ma setki. Ważna jest też reakcja kowala: "pani, to normalne!" może zaniepokoić 😉 szczególnie jeśli np. poprosisz, żeby następnym razem zrobił tak, by tego nie było i on powie, że to niemożliwe (kiepsko rokuje na współpracę) lub się zgodzi i sytuacja się powtórzy (niektórzy nie umieją zrobić inaczej...) - to też nie rokuje najlepiej.

No, może wystarczy pogadać i następnym razem zrobi oszczędniej 🙂

EwaBrandys jeśli musisz zjechać podeszwę z przodu po przycięciu ściany, to przycinasz ścianę za mocno. Pomyśl o tym tak: nie masz wybrzuszonej podeszwy. Podeszwa jest tam, gdzie ma być, chroni kość kopytową. Półksiężyc z przodu to "toe callus", upakowany materiał w miejscu, gdzie są duże obciążenia, nie powinno się go rutynowo ścinać. Pomiędzy podeszwą a ścianą zrobił Ci się rowek. Wynika to z osłabienia listewek, związanego z rotacją. Jeżeli tniesz do dna tego rowka, to musisz przyciąć podeszwę, bo wystaje. Spróbuj nie ciąć do dna rowka, tylko do poziomu tej wystającej podeszwy - zostajesz z rowkiem pomiędzy, OK. Wtedy ścianę z przodu kopyta cofnij. Nawet do linii białej. W ten sposób podeszwa będzie chroniona przez ścianę po bokach pazura, a ściana z przodu będzie mogła odrosnąć z lepszym połączeniem. Kiedy ściana zrośnie do ziemi, rowek zniknie.

Tak się struga kopyta ochwatowe, bo to jest objaw kopyta ochwatowego.
Nie robiłabym tego co robisz, brzmi jak proszenie się o kłopoty na dłuższą metę. Coś nie zagra - jakaś trawa, przeciążenie mechaniczne - i koń się położy na ostry ochwat.
troche zły kąt ujecia ale wydaje sie ze załamał linie palca, za nisko przód za wysoko tył kopyta


W sensie, że piętki powinny być niżej?


dea,
to już spartoliłam, bo wczoraj był i kowal w stajni i wet, która tego kowala zna i poleca, więc mogłam ją poprosić by zerknęła na kopyta i pogadała z kowalem (ja z kowalem za wiele pogadać nie mogę, bo nie mówi za wiele po angielsku, a ja nie mówię za wiele po Portugalsku :zemdlal🙂. Ale może przydzwonię do niej dziś i chociaż może mu przekazać, że koń ledwo był w stanie chodzić.. Na kostce/asfalcie koń chodzi dobrze, wczoraj wyszliśmy pierwszy raz do lasu i też szedł dobrze, jedynie jak nadepnął na jakąś nierówność to reagował i się przez to potykał, jak zeszłam z nim na kamyczki, to musiałam szybko wracać, bo tam chodził jak po gorącym węglu. Więc ewidentnie wychodzi to od kopyt i od wrażliwości.

Znalazłam sobie wczoraj stare zdjęcie gdzie widać jak są zrobione kopyta przez poprzedniego kowala i muszę przyznać, że wcale nie były wyższe, dłuższe, jedynie co to faktycznie trochę inaczej skątowany przód - więcej palca ale różnica jak dla mnie nie wielka).

Ale jeszcze was spytam - czy taka trudność w chodzeniu po nierównym podłożu może być spowodowana tylko przez zgniłe strzałki na tyłach - oba tyły dość mocno podgnite, głębokie rowki i bolesne. Od tygodnia się tym zajmuję i każdego dnia oczyszczam, nabijam watą z produktem z Decathlona. To mi się nasuwa też dlatego, że przed tym kowalem odwiedzałam konia pare razy na padoku (w ciągu miesiąca) i też zdarzyło mu się parę razy przykuleć jak szedł za mną. Kopyta od spodu wyglądały mocno średnio.. Oprócz tego nie wiem nic - jak chodził z i na padok, czy wykazywał jakieś oznaki na co dzień. Dośc długa historia, ale koń generalnie był pod czyjąś "opieką" przez rok - w tym czasie inny kowal go robił i dostałam konia z pognitymi strzałkami i grudą. Zero informacji o kulawiznie, boleści, cokolwiek. Ja też nie pytam, bo wiem, że i tak nie dostanę żadnej konkretnej informacji. Teraz po prostu biorę sprawy w swoje ręce. Oficjalnie koń z powrotem ze mną jest od 1 sierpnia i od razu poszedł do kowala, grudę prawie zlikwidowaliśmy no i strzałki staram się naprawić, ale wiadomo, to potrwa najdłużej.
Teraz zastanawiam się, czy to na pewno od tego nowego kowala, czy jednak same strzałki są powodem 🤔 Wydawało mi się, że to raczej od przodu wychodziło, ale jak mówię, na tego typu przypadłościach się nie znam, więc może przez ból w strzałkach tak upada na przód i się potyka. 

gllosia  jeżeli lecą całe płaty i jeszcze widzisz, że wystaje ściana ponad podeszwę, nawet zanim zaczniesz skrobać - to brak podeszwy nie jest waszym problemem.


Do tej pory tak zawsze było. Jemu generalnie dość szybko rogu przybywało i zawsze duże płaty mogłam mu sama kopystką odrywać. Teraz nic nie mogę powiedzieć, muszę czekać az zaczną mu kopyta odrastać.

Kupiłam też ulubiony produkt z biotyną więc powinny się jego kopyta też wzmocnić od środka i rosnąć porządnie.

Dzięki za odpowiedzi  :kwiatek:
Hallo!
Znowu wpadam po "latach" nieobecności, za co bardzo przepraszam ale rzeczywistość mnie pochłania 😵
Zrodził mi się w głowie pewien plan i postanowiłam zacząć poszukiwania właśnie tu  😉 czy jest wśród nas osoba mieszkająca niedaleko Brzeska, marząca o wstawieniu swojego konia do stajni wolnowybiegowej? Paddock paradise to nie jest ale konie nie narzekają na brak przestrzeni. I nie, pensjonatu nie prowadzę i nie planuję. O szczegółach chętnie opowiem w prywatnej konwersacji.
EwaBrandysprzekrwienia o jakich wspominasz trafiają mi się u koni poochwatowych, gdy podeszwa pod kością szybko rośnie tworząc wybrzuszenie. Gdy mam pewność, że kość zaczyna być prawidłowo podwieszona (widzę inny kąt zrostu tak ze 3cm pod koroną), to podeszwę  w tym miejscu ścinam. Ale faktycznie lepiej uważać, bo można sporo napsocić, gdy działa się w ciemno .
Ja ostatnio widziałam kobyłę po ochwacie, która po korytarzu stajni chodziła luźno, fajnie, a na miękkim piasku jakby jej nogi nagle pourywało. Podejrzewam zgniłe strzałki, bo rów mariański to mało przy nich. Tak czy siak, po raz pierwszy spotkałam się, zeby ochwatowiec po twardym chodził DUŻO lepiej jak po miękkim piaseczku.
tajna, nic nowego, na twardym opiera sie na puszce, brak nacisku na podeszwe, na miękkim nacisk na podeszwe, słabą zazwyczaj i jest ból 🙂 efekt taki jest w momencie gdy kość kopytowa nie pikuje już w dół ale podeszwa jeszcze ,, niepozbierała sie ,,
dea   primum non nocere
07 sierpnia 2020 09:17
gllosia Strzałki też mogą być. Jeśli są chore, a kowal werkowaniem obniżył kopyto (zwiększył nacisk na nie), to też może być efekt pogorszenia po struganiu. Tego tak do końca trudno uniknąć, bo zostawiane za wysokich kątów przy chorej strzałce i zabieranie jej stymulacji utrudnia, wydłuża leczenie. Na tym tle nie obniżałabym też piętek na siłę (to w temacie załamania linii palca)... Wysokość piętek to temat-rzeka i trudno go zamknąć w prostym skątowaniu, moim zdaniem. Lecz, równolegle obserwuj podeszwę - czy się zacznie proszkować i czy na całości równomiernie, czy może np. przy pazurze zostanie twardy wałek dłużej (sugerując, że tam było za nisko).
Szkoda, że masz problem językowy z kowalem, bo mogłabyś zapytać go co sądzi o tych strzałkach i ogólnie on mógłby mniej gdybać, a więcej widzieć, skoro to on to kopyto strugał i wie, co z nim zrobił.
dea, porobiłam sobie zdjęcia od spodu, żebym mogła porównać z czasem i generalnie jest co leczyć i naprawiać.. Podeszwę już lekko mogę zeskrobać kopystką do białego w niektórych miejscach. Koń już mi chodzi dobrze, bez kulawizny nawet na kamieniach. Z kowalem porozmawiałam z pomocą drugiej osoby, bo był ponownie w stajni następnego dnia. Koń był tkliwy na przodach przy sprawdzaniu czułkami. Kowal powiedział, że musiał ściąć więcej, bo kopyta były mocno popsute i zgniłe, śmierdziały, więc chciał się pozbyć w miarę możliwości tego co chore. A i tak nie był w stanie tego zrobić, chyba by musiał pół kopyta ściąć 🙄 Myślę, że w ciągu 6ciu tygodni możemy sporo wyleczyć i po następnym struganiu powinno być już wszystko ok, a na pewno znacznie lepiej. Kowala nie znam, ale ze wszystkich tu przyjeżdżających akurat wydaje się najsensowniejszy i współpracuje z nim nasza weterynarz, którą uważam za dobrą. I kowal nie gdybał, gdybałam cały czas ja. A że w ocenianiu wystruganych, nie podkutych kopyt jestem kompletnie zielona, to chciałam podpytać jak to wg was na pierwszy rzut oka wygląda i czy ból jest winą złej pracy kowala czy raczej złym stanem kopyt 😉 Teraz myślę, że to jednak wina zaniedbanych kopyt, a pracę kowala będę oceniać przy następnych struganiach.. Póki co obserwuję na co dzień kopyta i staram się jak mogę poprawić ich stan :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się