kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Przeszukujesz ten wątek na hasło: opuchlizna
No własnie nie zeszła opuchlizna nawet po ruchu?
[CIACH] - sio ze spamem!
E, ja myję zimną wodą. Teraz zajmowałam się ogierem, który dostał kopa w prącie podczas krycia i też wcześniej nie był przyzwyczajony do grzebania w puzdrze. Do tego krwiak, opuchlizna i finalnie pęknięcie skóry na prąciu powodowały ból przy przemywaniu, ale szlaucha sobie dawał wkładać. Teraz mogę mu ładować rękę po łokieć i nie protestuje.
Zaczęłabym szprycować szlauchem pod ciśnieniem z odległości gwarantującej bezpieczeństwo aż się przyzwyczai.
IskraADHD
Zważywszy na występowanie EAV, namawiałabym właściciela do badania.
To na brzuchu może, lecz nie musi być spłyniętą opuchlizną. Brzuch jest najniżej.

Objawy zakażenia EAV rzadko prezentują się tak „książkowo” jak na Hipodromie Wola – specjaliści chorób zakaźnych są szczerze zaskoczeni, że choroba przebiega w wielu stajniach tak spektakularnie. Zazwyczaj konie wykazują dwa-trzy spośród notowanych objawów – gorączki, osłabienia, wypływu z nosa, oczu, zapalenia spojówek, obrzęków kończyn, powiek, warg, puzdra, wymienia, wysypki skórnej, rozpulchnienia i zapalenia błon śluzowych. Głównym miejscem powinowactwa wirusa są komórki naczyń krwionośnych, stąd objawy pojawiają się w miejscach, gdzie sieć ukrwienia jest najbardziej gęsta i mogą prezentować się naprawdę różnie w zależności od konkretnego zwierzęcia i poszczególnych stajni
flygirl, chyba bardziej popularne są otręby. Ale generalnia działa większość rzeczy które utrzymają wilgoć--umożliwią ropie wyjście na zewnątrz. Według mnie najskuteczniejszy rivanol. bo jeśli noga nabrana to naprawdę opuchlizna dobrze schodzi.
Co to może być, z czym związane- u konia po treningu nogi od nadgarstków w przodach i  od ścięgien w tyłach w dół są bardzo gorące, po schłodzeniu ok 10min temperatura trochę schodzi, ale nadal nie jest to normalna ciepłota nóg. Na drugi dzień wszystko ok.
Brak kulawizny, brak opuchnięcia, kopyta nie grzeją.
Chęć do ruchu na przód jest.
Koń lat 16, wraca właśnie bardzo powoli do roboty po wcześniejszym wypadku ( było szycie, rozwalona głowa), na razie sa to spacerki co kilka dni po 6km 50%w ręku, 50% pod siodłem. Dużą część wolnego czasu chodzi po padoku. Koń tka od wielu lat. Trochę przytył więc wyrabiamy też kondycję.
Nie mam pojęcia z czym to się może wiązać bo wszelkiego rodzaju ścięgnowe lub mięśniowe sprawy kojarzą mi się z opuchlizną, kosciowe z kulawizną. A tutaj nie ma ani jednego ani drugiego.

Wet będzie, ale ciężko go ściągnąć z dnia na dzień.  🙄
Wydaje mi się, że go nie przeciążam, chodzi głównie stępem.
Jak bardzo się martwić?
Może jak najbardziej, czasem nawet opuchlizna idzie po ścięgnie w górę.
mindgame a opuchlizna całej nogi czy od jakiejś konkretnej strony? Czy wygląda jakby płyn się gromadził i robi się fajka czy raczej jest równo spuchnięta od każdej strony?
faith,

Prosze uprzejmie pogladowo:

Pierwsza fotka, czerwony obszar to opuchlizny od zginacza glebokiego i powierzchownego, niebieski miedzykostny, czarne pochewki. Check ligament / glowa dodatkowa daje opuchlizne w 2/3 nadpecia na czerwonym obszarze (tylko na przodach z przyczyn oczywistych).

Druga fotka, opuchlizna zginacza powierzchownego "fajka" i widoczny uraz na USG.

Trzecia to check ligament, starszy uraz, na swiezo jak spojrzysz od tylu bedzie charakterystyczna cytrynka w 2/3 nadpecia.

Miedzykostny trudno zlapac na zdjeciu bo prawie nie puchnie ze wzgledu na schowanie wewnatrz struktur, palpacyjnie idzie wyczuc. I wlasnie moze byc noga spuchnieta po calosci, nie zadna fajka/gula a taka obrzek wygladajacy wrecz zastoinowo.

Tu jeszcze fajne screeny z USG https://www.paardenarts.nl/kennisbank/peesblessures-peesproblemen-bij-paarden/, ale najlepiej pocwiczyc z wetem na zywo, mnie w klinice zawsze przepytuja w ktorym sciegnie widze dziure 😉 tak samo jak i badanie palpacyjne na zgietej nodze (ale to dziala tylko, jak nie ma za duzo opuchlizny).

A co do kulawizn, z x sciegnowych koni ktorych dziurawe sciegna widzialam na USG nie kulal zaden 🤷 a dwa z moim wlasnym spiewajaco przeszly proby zginania i pelne badanie kliniczne (wolta na twardym, wolta na miekkim etc). Tyle co pod siodlem wrazenie byly takie sobie, odbijanie od reki, sztywnosc etc.
unnamed.png unnamed.png
Paardenarts.nl-Peesproblemen-peesblessures-bij-paarden-Iris-van-Gulik.png Paardenarts.nl-Peesproblemen-peesblessures-bij-paarden-Iris-van-Gulik.png
8L4Dui.jpg 8L4Dui.jpg
Dla mnie tez do fajki to niepodobne.

Ale w ogole opuchlizna typu banan z tylu nadpecia jest tylko przy duzych urazach zginacza, wiec to zaden wyznacznik urazow sciegien 🤷

mindgame, ropa z reguly jest bardzo bolesna, a sciegna raczej nie. Ale bez USG nikt ci nie da pewnosci niestety... oby to jednak ropa byla!
Jakie mogą być przyczyny lekko spuchniętej jednej tylnej pęciny? Opuchlizna jest lekka i tylko od wewnętrznej strony nogi. Noga nie jest cieplejsza, koń nie kuleje. Wet w sobote dopiero będzie..
dagoja, u mojej tak bylo przy wszystkich sciegnowych problemach, ze opuchlizna schodzila po ruchu. I zero kulawizny. A na usg dziura 😕
Moja miała szyte na nadpęciu (jakieś 15 cm, z czego połowa szwów puściła niestety po czasie), jak się rozwaliła na padoku. Pod opatrunkiem wszystko się goniło ładnie pięknie i nawet opuchlizny nie było, ale jak już przyszedł czas zostawienia bez opatrunku to po nocy noga była jak bania. Kon nie kulał, chodził pod siodłem, po jeździe zazwyczaj opuchlizna schodziła. Weterynarz mówił ze to normalne, ze tak się dzieje po zdjęciu opatrunku.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
30 kwietnia 2022 19:06
Sonika, a ten szpat, to na rtg ma widoczne takie "narośla" (nie pamiętam fachowej nazwy), może przy felernym kroku coś takiego mu się ukruszyło? Opuchlizna może pokazać się w pełnej krasie dopiero na następny dzień niestety.
Czy ktoś się spotkał z opuchlizną głowy u konia? Zaczęło się od ganaszy i sanek.Teraz opuchniety jest również pysk. Wygląda też na tkliwy, bo kucyk odmawia zakladania kantara. Weterynarz był. Pobrał krew i do jutra muszę czekać na wyniki. Sugeruje zołzy( ale kuc ma apetyt, nie ma gorączki, zachowuje się normalnie, nic mu nie wyplywa z nosa ). Mam też tego kuca 2 miesiace i przyjechał bez opuchlizny. To się zaczęło od wyjścia na pastwiska.
Czy ktoś się spotkał z alergią która dawała takie objawy? Mamy też kupe bardzo ciemną, mazistą i klejącą, ktora brudzi nogi i ogon ( kuc aktualnie tylko na trawie, bez tresciwego, co 2 dzień mesz z dodatkowym glutem z siemienia ).
Normalnie nie pytam o takie rzeczy w internecie, ale mam wrazenie że weterynarze nie traktują przypadlości kucy poważnie, a ja nie mam pojecia co to może być.
Jutro jadę z dwoma końmi do kliniki na badania, to mam w planie wziąć też kucykową kupe do badań.
Ta opuchlizna to głównie szyja ( ganasze, trochę opuchlizny w stronę łopatki na tej szyji ), sanki i "policzki" plus trochę w stronę od kości jarzmowej do nosa ( ale to delikatnie ). Kuc glośniej oddycha.
Zdziwie się jak to będą zołzy, bo miałam to gówno w poprzedniej pracy, ale to kon jak opuchł to zaraz hardcore gorączka, apatia i zero checi do jedzenia bo tak bolało. A kucyk je jak odkurzacz i w sumie poza niechecią do dotykania, to nic wiecej się nie dzieje.

W sumie zdziwiłam się nastawieniem do kuca, takim olewczym i w sumie negatywnym. Nie mam więc żadnego tropu, ani nawet szczególnego pomysłu narazie jak poprawić jej stan zdrowia.

Wiatru Ci nas pod dostatkiem. Żyjemy w wietrznym miejscu dosyć. Pluś wszystko kwitnie jak szalone i jest hardcorowo sucho i masa pyłu.
keirashara, tak, już ok, opuchlizna zeszła po 5 dniach. Przez 3 dni dostawał syrop przeciwzapalny, 3 x dziennie solidnie wodą chłodzone i 2 x dziennie smarowanie naproksenem. Nie mam pojęcia co to było, obstawiam, że to może szerszeń? Żadnej rany, żadnego śladu, a spuchnięte pół klatki i noga do nadgarstka i pierwszego dnia 40 stopni. No i koń ledwo chodził. Teraz już biega jak gdyby nigdy nic 🤷 żaden kopniak to nie mógł być, bo z racji że to emeryt na papkach, ma swój prywatny padok
Dopiero doczytałam, że to uraz biodra. Więc poniżej nieakatualne ale przy innych przypadkach może się przyda więc nie kasuję

Aniii95, jeśli masz obrzęk z krwiaka od urazu to polecam bandaż cynkowy na trzy- 4 dni opatrunek.
https://allegro.pl/oferta/l-r-varicex-s-10cmx5m-opaska-z-pasta-cynkowa-10524177229
Kładziesz to na nogę i na to zawijasz zwykły bandaż, a na zwykły samoprzylepny bandaż.
Po 3-4 dniach wołasz veta i jedziecie z usg (bo do rtg to opuchlizna aż tak nie przeszkada). Nie robisz z tego opatrunku uciskowego tylko dość przyległy, ale bez nadmiernego naciągania.

Mniemam, że jak musi być usg to jest podejrzenie uszkodzenia ścięgna- bo w nodze to się z czego innego nie za bardzo ma jak krew lać do środka i robić obrzęk.

Jeżeli to nie to (nie podejrzenie urazu ścięgna i krwiak zaciemniający obraz) to tak, jak mówi Gaga- zwykła owijka z podkłądką. Aktualnie temperatury nie są aż tak wysokie, żeby to robiło problem większy dla konia.
Jeżeli masz podejrzenie złamania, np. rysika i vet ci kazał czekać aż obrzęk zejdzie to... no może warto z innym vetem skonsultować.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
05 września 2023 08:03
Jspia, Tak, węzły chłonne tam są. Podobnie wygląda też opuchlizna worków powietrznych, ale jest bardziej rozlana i wyżej. Czy się martwic, to chyba jeszcze nie, skoro koniowi nic nie dolega poza tym. Ale obserwować czujnie na pewno.
mindgame, - w sumie analogicznie jak u ludzi - reakcję uczuleniowe to m.in. opuchlizna i stany zapalne w różnych częściach ciała (bo tak, te opuchlizny to często stany zapalne). Co może dawać takie objawy musiałabyś sobie sama prześledzić w żywieniu konia. Jeśli podajesz lucernę to ją pierwszą bym podejrzewała, sporo koni źle reaguje. Można też spróbować testów alergicznych, ale to już droższa zabawa.
BUCK   buttermilk buckskin
04 stycznia 2024 07:57
mindgame ok, opinia weterynarza, ale bo co zwróciło uwagę ? opuchlizna ? niechęć do ruchu ? kulawizna ?
mindgame, ja ci nie powiem jak u koni, za to mogę powiedzieć jak u mnie (ludzi) to było.

1. Testy elisa są mało wiarygodne. Inaczej - możesz mieć przeicwciała (IgG i IgM ) w tzw. normie, lub wskazujące na kiedyś kontakt z patogenem, a to nie znaczy, że ów patogen nie wywołuje objawów. U mnie tak było. Miałam wynik wskazujący na kiedyś przebytą infekcję, a tak naprawdę byłam chora.
2. Jeśli masz wątpliwy wynik to robisz dodatkowo test western Blot, który też może wyjść niejednoznaczny.
3. I teraz zależy od lekarza. U ludzi dopiero ordynator oddziału chorób tropikalnych jak zobaczył moje wyniki to mnie od razu kopnął na 6 tygodni kuracji antybiotykiem. Rodzinna i immnunolog ciagle mi wciskali- że nie jestem chora, tylko kiedyś byłam.
4. Antybiotykoterapia mi pomogła jedynie na cześć objawów.
5. Leczenie klasyczne wsparałam "szurowym" i u mnie przez około 8 miesięcy doskonale pomagał biorezonans. Biorezonas powtarzany co kilka miesięcy usuwał obrzęki stawów (stany zapalne) tak od razu, że znikały kilka h po zabiegu.

Objawy jak borelka daje niestety dużo gówien (również przenoszonych przez kleszcze) które się rzadko diagnozuje, bo są tak naprawdę mało zbadane, lub inaczej - patogeny się rozwinęły i przebieg choroby bywa inny niż kiedyś uznawano - mało lekarzy ma wiedzę. Ja równocześnie miałam bartonellę. Ogólnie to jeśli ta bartonella trwała tyle, co moje objawy, to wg. tego, co się przyjmuje za przebieg takiej bartonelli to powinnam umrzeć tak ze 4 razy, a przynajmniej z 6 oślepnąć. A ja "tylko" straciłam wzrok w jednym oku, czyli logika lekarska była taka "że to nie może być to". No, a niestety również było.

Aktualna opinia środowiska vet jest taka, że konie nie chorują na bartonellę.... niestety nie widaomo czy to jest prawda czy nie, bo są już badania na koniach, że po kontakcie z tym patogenem rozwijają swoiste przeciwciała. Nasuwa się pytanie - czy "lepiej znoszą" i szybciej sobie radzą z infekcją, czy jeśli zachorowanie nie przebiega na osobniku słabym z uszkodzoną odpornością to nie jest tak, że objawy są nie do "wykrycia" przez ludzi. Bo przecież koń nie powie- napiernicza mnie w krzyżu ale inaczej niż w zeszłym tygodniu i ta opuchlizna stawów to nie jest od "tylko stałem więcej- bo mnie w krzyżu bolało".

Z jednej strony wiemy, że zawsze (jak można ) należy ograniczać podawanie antybiotyków, z drugiej - u mnie było tak, że gdyby mi te antybiotyki podano od razu, gdy się z pierwszymi objawami zgłosiłam do lekarza, to może bym nie straciłą 8 lat życia i dziś nie musiała być na restrykcyjnej diecie.
Nie wiem przypadkiem (nie wiem czy nie mylę) ale w Polsce wetem, który trochę o borelce u koni wie jest Olga Kulesza i ona też się chyba posiłkuje biorezonasem w diagnoztyce/leczeniu. W każdym razie jest jakaś wetka, która mocniej temat zgłębiła.


Ogólnie podobało mi się wsadzanie do jednych zalecen bemera i biorezonansu 😅😅
xxagaxx, wiesz co, od nachalnej reklamy, osobiście to chyba jeszcze bardziej nie lubię celowej i złośliwej antyreklamy. Szczególnie jak się o czymś nie ma pojęcia.

Najpierw kilka słów ponownie o biorezonasie:
1. Pisałam w kontekście boreliozy i odkleszczowych i usuwaniu stanów zapalnych
2. Pisałam o SWOICH doświadczeniach.
Więc bemera w to nie mieszajmy. Bo mój kontakt z tą derką to odelgłość trzech lat od tego co opisałam.

Jeżeli spotkasz troszkę więcej ludzi z borelioza czy neuroboreliozą, takich, którzy są już w stanie agonalnym czasami i nie moga funkcjonować, to cechą wspólną ich wymiany metod leczenia zawsze jest biorezonas. Grupa osób, która po tym nie ma poprawy jest niewielka. natomiast często z czasem efekt używania słabinie.
Ja napisałam, że u mnie na silne obrzęki (tak duże obrzęki stawów, że gdy pojawiły się pierwszy raz trafiłam do kliniki pod rtg bo myślano, że mam złamany nadgarstek)- biorezonas działał u mnie dobrze przez około 6 miesięcy.

Jeśli bym miała konia z podejrzeniem odkleszczówek, to bym skorzystała z tej terapii. Bo wiem jak dobrze zrobiłą mi. Pomogła mi także zdiagnozować to, czego lekarze nie podejrzewali u mnie. Ponieważ byłam sceptyczna, to z "wynikami" z biorezonasu poleciałam do kliniki i kazałam Panu doktorowi zrobić badania min. na amebozę i bartonellę i kilka innych. I WSZYSTKIE wyszły dodatnie, w badaniach krwi w legitnym szpitalu. I przylezło sporo lekarzy oglądać "medyczny wybryk natury", który to tyle lat z taką listą odkleszczówek i tropikalnych, a nadal chodzi (kulawo, bo kulawo, ale chodzi) po świecie.

I teraz - gdybyś miała chociaż pojęcie o tym jak działają polecane przez ciebie derki magnetyczne, to nie szydziłąbyś tak ostentacyjnie z biorezonasu bo by ci klikło, że to poniekąd to samo, tyle, że wymienione przez ciebie derki są ukierunkowane na ogólną zmianę "warunków" (czyli pola elektromagnetycznego) aby uruchomić procesy naprawcze. A biorezonas ma działanie celowe (wali innymi częstotliwościami nietolerowanymi przez dane grupy patogenów)
Więc jeśli "wierzysz" w działanie pola magnetycznego w leczeniu schorzeń, a mówisz, że nie wierzysz w biorezonas, to się zastanawiam czy ty w ogóle rozumiesz co mówisz.

Wiedziałabyś także, że aby ocenić działanie derek magnetycznych na koniu potrzeba SERII ZAPLANOWANYCH W ODPOWIEDNICH ODSTĘPACH CZASU ZABIEGÓW plus czasu na wydarzenie się procesu naprawy. Derki magnetycznie nie leczą - stymulują organizm do leczenia. Więc można ocenić, że pomogły na kopytko średnio po 3 miesiącach, na staw skokowy po około 3 tygodniach, a na krzyżowo biodrowy średnio po pół roku...

Więc na podstawie tego co napisałaś o "opiniach ludzi" i super jeźdźców wiem, że nie masz pojęcia o czym piszesz.

Moim zdaniem - derki magnetyczne to super wsparcie w uruchamianiu procesów naprawczych w schorzeniach przewlekłych. Szczególnie zwyrodnieniach i urazach tkanek miękkich. Wszystkie derki magnetyczne, a nie tylko ta jedna "mojej kumpelusi ze stajni/mojej fizjo" więc będę gadać źle na innych, a zachwalać swoje gniazdko.. (obrzydliwe!).

Teraz o bemerze, który to tak rzekomo "nie działa", bo ludzie tak gadają i ktoś tam po jednorazowym użyciu "nie widział efektu na koniu".

Tu również wykorzystywane jest działanie pola elektromagnetycznego ale o zupełnie innej częstotliwości. Jest to częstotliwość pulsowania naczyń włosowatych, która ma bezpośredni wpływ na to, że są one w stanie odebrać produkty przemiany materii z komórek i dostarczyć do komórek (do każdej komóreczki) krew z tym, co w krwi jest bo ma być.

Ponownie - wspomniałam o bemerze ponieważ u mojego konia na nogę z flegmoną był efekt wow. Zostałam namówiona, żeby założyć chociaż raz na tą nogę. Opierałam się długo- i byłam głupia. Po jednorazowym nałożeniu (jednorazowej terapii) to był pierwszy raz, kiedy ZNIKNĘŁA opuchlizna z nogi konia. W moim przypadku to było: masz konia w leczeniu flegmony ze słoniową nogą. Codziennie cudujesz i zawijasz i zawsze po nocy jest bania (no bo bezruch w boksie itd.) Po czym przyjeżdżasz następnego dnia po terapii i nic nada, zero opuchlizny.
Nie używałam bemera potem bo - nie mam takiego budżetu chwilowo. Bardzo żałuję.

Dlaczego więc polecam zarówno celowe terapie polem elektromagnetycznym (biorezonas) na odkleszczówki jak i właśnie konkretnie Bemera?
Jak ktoś wie, jak wyglądają białe krwinki (jaką mają wielkość), a jaka jest średnica naczyń włosowatych i co musi zrobić taka krwinka żeby się przecisnąć i co się musi zadziać z naczyniem aby się przecisnęła to kuma jak ważne jest pulsowanie tych naczyń. A jak ktoś wie, jak wygląda biała krwinka, która walczy z patogenami, to rozumie, skąd się biorą dysfunkcje stawów, które pojawiają się w boreliozie. Białe krwinki otoczone bakteriami "zatykają" naczynia włosowate i cała menażeria krętków "ma tam bal". Do całych obszarów nie docierają substancje odżywcze i nie są odbierane produkty przemiany materii. To są te stany zapalne w obrazie na usg, nadprodukcja mazi stawowej i kilka innych.
Udrożenienie mikrokrążenia w tamtych obszarach to jest jak otwarcie głównego zamka do tego, żeby było lepiej - bo organizm ma szansę walczyć i skutecznie się uzdrawiać.

Więc jeżeli jakiś fizjo gada, że ta derka jest super, a tamta do dupy. Active cośtam jest cool a bemer to gówno to... szukałabym nowej fizjo na cito, bo niedouczonymi pannami/ niedouczonymi lekarzami jest piekło pacjentów usłane.
Zasada jest taka, że jak "nie wiem, bo się nie interesowałam" to nie gadam pacjentom kocopołów.
Osobiście najdalej bym się trzymała od osób, które oferują terapię czaszkowo- krzyżową, a nie rozumieją, jak działa pole elektromagnetyczne właśnie w takim Bemerze. Ja nie mam pojęcia czy są na rynku (na świecie) inne urządzenia, które mają robić to samo. Nie mam też żadnego "szkolenia" z używania tych derek, a wiedzę o wadze rytmu pulsowania naczyń włosowatych i co na nie wpływa mam z kursów i książek o terapii czaszkowo - krzyżowej (u ludzi).


I teraz kładąc się na ziemi, czyli schodząc do poziomu argumentów "dobrzy jeźdźcy nie polecają".
U mnie w stajni top jeździec używa. Kiempa też używa i chwali.
A z kolei wielu moich znajomych również używa biomaga i chwali.
Ale: mają dobrych fizjo, którzy im dobrali, co i jak często na którego konia (jakie problemy) i wiedza na co mają uwagę zwracać.


Przepraszam za porno fotki, ale czy ktoś się spotkał z taką opuchlizną okolic puzdra? Miękkie to jest, ale jak ucisnę to koń się wkurza (co przy braku opuchlizny się nie zdarza). Opuchlizna jakby grawitacyjnie wisi, a reszta nie jest spuchnięta. Ktoś coś?
IMG_1159.jpeg IMG_1159.jpeg
IMG_1161.jpeg IMG_1161.jpeg
Zaczęłabym od porządnego czyszczenia. Najczęściej taka opuchlizna się pojawia jak się za dużo syfu wewnątrz nagromadzi.
W umowie miałam zapisy, że jeśli kontuzja wynika z zaniedbania dzierżawcy to koszty leczenie ponosi dzierżawca. W zaniedbanie było włączone także to, że jeśli dzierżawca nie poinformuje mnie o jakiejś rzeczy i to przerodzi się w większy problem wymagający dużego leczenia to także on płaci (np. brak informacji o ranie, która później przeradza się w flegmonę). Podobnie jak w przypadku wzięcia do pracy konia, któremu coś jest (przykładowo opuchnięte oko, nagła opuchlizna nóg itp). Takie zapisy mi kilka razy uratowały tyłek jak pierwszy dzierżawca jakiego miałam miał mózg 2km od ciała.
Natomiast wszelkie leczenia nie wynikające z zaniedbania były tylko po mojej stronie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się