kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Wy już nie pamiętacie porządnych jazd, treningów w wiele koni. Już 15 lat temu był duży kłopot, żeby ktoś to umiał sensownie prowadzić. Ale jakoś jestem pewna, że gdyby godzina pracy trenera kosztowała 100 ojro, to błyskiem znaleźliby się chętni na naukę w grupach. Czy znaleźliby się trenerzy z umiejętnościami satysfakcjonującego ogarniania wielu jeźdźców? Chyba tylko ze starszych pokoleń.
.
no cóż, młody ucieka w poplochu jak ma odstęp na ścianie ciut za mały niż powinien więc sobie czegoś takiego nie wyobrażam
Wy już nie pamiętacie porządnych jazd, treningów w wiele koni.
Właśnie. Ja jeszcze pamiętam, miło wspominam i jeśli tylko mam okazję, praktykuję.
Oczywiście 15 koni to trochę przesada, ale na 6-8 koni można zrobić przefantastyczną jazdę, pod warunkiem że są to pary na tym samym poziomie ogarnięcia.
Problem  (w sensie trudność), będący w konsekwencji korzyścią takiej jazdy, polega na tym, że wymaga od jeźdźca 200% skupienia i szybkości reakcji. Rytm i tempo MUSZĄ być równe, przejścia MUSZĄ być w tym miejscu i w tej sekundzie.
Ponieważ nie ma miejsca ani czasu na to, żeby coś nie wyszło, jakimś cudem wszystko wychodzi. 😀
Tak czytam co piszecie o jazdach grupowych i jak one  faktycznie powinny wyglądać (nawet te na 6-8 koni) i dochodzę do wniosku, że w takim razie ta, w której ostatnio uczestniczyłam zupełnie nie miała racji bytu 🙁 Ech...
Teraz czeka mnie przymusowa, która przerwa w jazdach- wyjeżdżam na chwilę "feriowo". Czy gdzieś we Wrocławiu tudzież okolicach znacie miejsce gdzie będzie można choćby przytulić prawdziwy koński łebol, bo się zatęsknię...?
może do mnie chcesz przyjechać Mrowak?
już cię zapraszałam, również na jazdę, jak będziesz koło Wrocławia to masz okazję :-)
Magda Pawłowicz, nie ukrywam, że już Cię "googlowo" śledziłam  :kwiatek: Może jednak wrzucę do bagażnika te bryczesy... 😎 (napiszę PW coby nie zaśmiecać tutaj)
Bryczesy i kask zawsze warto w bagażniku mieć
😉
ogurek, chyba dobrze prawisz 😉
Witam, jestem stosunkowo nowa (tu jak i w jeździectwie) jeżdżę dopiero rok, stąd nie mogę się uznać za znawcę  😡
I tu pytanie. Jeżdżę rekreacyjnie, na różnych koniach, ale zaczynałam na jednym, bardzo spokojnym wałachu, typowy koń profesor, 15 lat, zdrowy, bez żadnych kontuzji.
Od kilku miesięcy jeżdżę na innym koniu, więc losów wałaszka nie śledziłam, ale moją uwagę zwrócił fakt, iż od jakiegoś miesiąca, może dwóch jest bardzo agresywny, kopie, odwraca się zadem, na każdy ruch ręki wpada w panikę i niemalże odskakuje od człowieka, non stop zgrzyta zębami, stale kuli uszy. Z moich obserwacji wynika, że podczas jazdy nieco się uspokaja. Co istotne reaguje tak na każdą osobę.
Jeśli faktycznie będzie się przy nim stało 20 minut uspokajało głosem, głaskało i namawiało do przesunięcia się to staje się spokojniejszy, jednak zaraz problem wraca. Wykazuje również duży problem z głową, którego wcześniej nie było.
Czy koń mógł być przez kogoś pobity? Może chory? Jakie mogą być przyczyny tego zachowania? Jak z nim postępować?

Nadmienię, że instruktor nie udzielił mi satysfakcjonującej odpowiedzi.
Gillian   four letter word
02 lutego 2016 19:47
z opisu brzmi jakby ktoś mu porządnie wpierniczył albo odczuwa w ciele jakiś ból. Może plecy, brzuch, cokolwiek.
Ja znawcą również nie jestem, ale wydaje mi się, że gdyby to był ból, szczególnie pleców, to na jeździe by się wcale nie uspokajał.
Gillian   four letter word
02 lutego 2016 20:04
ale co to znaczy uspokaja? nie ugryzie ani nie kopnie kogoś, kto na nim siedzi, proste. W boksie może pokazać dyskomfort. Aczkolwiek osobiście obstawiam wpierdziel.
A ja obstawiam, że były ferie, może obozy zimowe i koń dostał 3 jazdy dziennie przez 2 tygodnie i przestał lubić jazdę konną...
Ugryźć nie ugryzie, ale wydaje mi się, że nie będzie szedł spokojnie. Jeden będzie dębował, drugi walił z zadu, inny będzie od jakiegos ucisku kulał, u niektórego to może być niechęć do ruchu, może nie od każdego bólu, ale jest by był na tyle mocny, że daje to odczuć w boksie. Ale tak mi się tylko wydaje i opisane zachowanie bardziej też bym odebrala jako wpierdziel w przeszłości. Albo może po protu mu się robić nie chce, ale jest na tyle ułożony, że pod siodłem już nic złego nie robi. Jak napisałam - znawcą żadnym nie jestem, to tylko i wyłącznie moje "wydaje mi się" 😉
Mówiąc uspokaja mam na myśli łagodny wyraz pyska, miękkie chrapy, nie jest spięty, poprawnie reaguje, miękko chodzi.
O obozach czy feriach nie ma mowy bo zwyczajnie nie są organizowane, nie chodzi często, maksymalnie 2 razy dziennie po 45 minut.
A zmienił się wam stajenny?
Nie, stajenny cały czas ten sam, zresztą kocha te konie, czasem krzyknie, ale wątpię żeby rękę podniósł...
Co polecacie najlepszego na przesuwające się siodło ku przodowi (wszystko tylko nie podogonie)?
Używał ktoś kiedyś forgurt? Czy są jakieś podkładki, które zabezpieczają przed przesunięciem?
LatentPony   Pretty Little Pony :)
02 lutego 2016 22:04
Co polecacie najlepszego na przesuwające się siodło ku przodowi (wszystko tylko nie podogonie)?
Używał ktoś kiedyś forgurt? Czy są jakieś podkładki, które zabezpieczają przed przesunięciem?


A dlaczego nie podogonie?
tajfunowaa, jest wątek "forgurt/vorgurt" 😉 Ja mam żel, który ma być antypoślizgowy, ale u mnie nie daje to zbyt wiele.
LatentPony są konie kompletnie nie akceptujące podogonia :/ mam kontakt z takim i sama jestem na etapie wymyślania co zrobić, sprawdzałam kilka siodeł i wszystkie lecą (to jest kucyk), więc chwilowo pozostaje jazda na oklep  😀
LatentPony   Pretty Little Pony :)
02 lutego 2016 22:51
Nie prościej jest odczulić konia na podogonie, zamiast kombinować?
Nie prościej dopasować siodło? 😉
Gaga, no właśnie - nie prościej 😁, zwłaszcza na kuca. Ale na pewno rozsądniej. 😉
_Gaga, na koniu czy kucu z brzuchem, bez kłębu albo przebudowanym zadem nawet najlepiej dopasowane siodło będzie się przesuwać do przodu. A wyobrażasz sobie np. czołówkę ujezdzenia z podogoniem? Ja tez nie, a z forgurtem sie zdarza 😉
My borykamy się z problemem dużego brzucha i "brakiem" kłębu, a to że mamy dopasowane siodło to niewiele daje... Nie mówię, że mi siodło jeździ, ale podczas skoków muszę zdejmować i jeszcze raz siodłać, bo mi trochę zjeżdża... a czy podkładki podnoszące przód coś by dały czy to brak/inny efekt?- pytam bo każdy mówi co innego, tak samo jak google... 🤬
Orzeszkowa, nie ,nie wyobrażam sobie ... Beaty  Stremler na kucu (a propos czołówki ujeżdżenia)
Za to dziecko na kucu z podogoniem nie tylko sobie wyobrażam, ale i widuję

tajfunowaa,podkładka podnosząca przód pod pasujące siodło? 🤔
tajfunowaa, jesli siodło na pewno jest dobrze dopasowane (moze pokaz się z nim w odpowiednim wątku?) to sprobowalabym z profilowanym popregiem oraz podogoniem lub forgurtem, a skoki odpuscila do czasu jak dzieki odpowiedniej pracy kon zgubi brzuch.

_Gaga, ufok na kuca chyba by się juz nie zmieściła 😉
Mam rozumieć, ze nigdy nie widziałaś ujezdzeniowca z forgurtem czy co?
_Gaga nie znam się, dlatego zadaję pytanie ogólnie (po to jest kącik żółtodziobów)- co daje podkładka podnosząca przód (oprócz tego, że go podnosi), my bardziej idziemy w stronę forgurta a zadaję pytanie o podkładkę, bo to mnie ciekawi 🙂
Orzeszkowa dzięki za radę 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się