kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Słyszał ktoś o płukaniu konia solą fiziologoczną? Na czym to polega? Co takie leczenie daje?
Również artykuł na temat ziewania do mnie nie przemówił...
W takim razie wiele masażystów/fizjoterapeutów doprowadza konie do wykończenia psychicznego lub fizycznego  😜

Dobrze by było zrobić badania u koni w zależności od rodzaju treningu - konie jeżdżone na spacerki w terenie, a konie w treningu sportowym. To by coś więcej pewnie pokazało.
Słyszał ktoś o płukaniu konia solą fiziologoczną? Na czym to polega? Co takie leczenie daje?

Ale jak - całego konia? Sól fizjologiczna nie jest lekiem , zatem nic się tak nie wyleczy. W sporym uproszczeniu to 0,9% roztwór soli i tyle. Podaje się np go dożylnie gdy trzeba konia nawodnić.
PumCass   zachowaj zimną krew!
09 stycznia 2018 07:47
No chyba że chodzi o płukanie macicy u kobyły, co ma na celu oczyścić narząd, ale czy do tego używa się soli fizjologicznej to nie mam pojęcia szczerze mówiąc  😉
Gaga,
wydaje mi się, że arabek ma na myśli jedną z metod stosowaną przy COPD/RAO.
W uproszczeniu - polega ona na tym, że ładuje się w konia baaardzooo duże ilości soli (kroplówek) a następnie zmusza konia do ruchu.
W metodzie tej wykorzystuje się fakt, że u mocno nawodnionego konia w trakcie ruchu dochodzi do zwiększonego przesączenia płynów do płuc - a w wyniku tego - do rozrzedzenia wydzieliny i jej usunięcia. Z tego co mi wiadomo, "zabieg" obarczony jest pewnym ryzykiem i robi się go pod ścisłą kontrolą układu sercowo-naczyniowego.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 stycznia 2018 08:13
Piaffallo, ale co do Ciebie nie przemówiło?
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
09 stycznia 2018 12:26
😕 pomocy!
czy w przypadku zagubienia paszportu, pzhk wydaje jakiś duplikat czy coś?
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
09 stycznia 2018 13:35
Tak, trzeba zapłacić i wydadzą duplikat.
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
09 stycznia 2018 13:35
Dzięki! 
Gaga,
wydaje mi się, że arabek ma na myśli jedną z metod stosowaną przy COPD/RAO.
W uproszczeniu - polega ona na tym, że ładuje się w konia baaardzooo duże ilości soli (kroplówek) a następnie zmusza konia do ruchu.
W metodzie tej wykorzystuje się fakt, że u mocno nawodnionego konia w trakcie ruchu dochodzi do zwiększonego przesączenia płynów do płuc - a w wyniku tego - do rozrzedzenia wydzieliny i jej usunięcia. Z tego co mi wiadomo, "zabieg" obarczony jest pewnym ryzykiem i robi się go pod ścisłą kontrolą układu sercowo-naczyniowego.



Dziekuje  :kwiatek:
dea   primum non nocere
09 stycznia 2018 21:31
Ależ płukanie w różnych rejonach świetnie leczy. Oczywiście nie samo w sobie, ale mówiąc kolokwialnie, syf utrudnia organizmowi wyleczenie się. Czasami samo dbanie o oczyszczanie, mechaniczne wypłukiwanie wydzielin i zmniejszanie ilości bytujących w nich patogenów, pozwala na tyle przeważyć szalę na korzyść leczonego, że resztę wybija układ odpornościowy. Stosuję tę metodę regularnie u siebie, a szczególnie często u dziecka - odpukać, trzy lata bez antybiotyku. Infekcji oddechowych już nie zliczę, WSZYSTKIE wyleczone inhalacjami z soli fizjologicznej, lekami wzmacniającymi (wit C i D) i doraźnym zbijaniem gorączki. Problemy z odparzeniami najlepiej leczyła... kąpiel, żadne super hiper mazidła. U siebie lekkie problemy z układem moczowym leczę pijąc, pijąc, pijąc - i sikając (płukanie). Problemy skórne wielokrotnie rozwiązałam regularnym oczyszczaniem. Nie mogłam się pozbyć tarczników z roślin, żadna chemia nie dawała rady - kilkakrotne usuwanie mechaniczne rozwiązało problem... itp itd.
Gdybyśmy bez chemicznego wspomagania tak od razu umierali, to ewolucja byłaby największą przegraną wszechczasów 😉

...Oczywiście jak zawsze, trzeba zachować rozsądek - jeśli mijają 2-3 dni i wyraźnie wygląda, że poprawy nie ma, albo i szybciej, jeśli stan wymyka się spod kontroli, to trzeba korzystać ze zdobyczy cywilizacji bez wahania - a nie dać się ewolucji wyselekcjonować  😎 Tylko czasem warto najpierw uwierzyć we własny organizm i dać mu szansę się obronić. Sól fizjologiczna rządzi! Zawsze mam w domu mnóstwo a i w stajni trochę jest 😉
Czy na podkładki można zawijać owijki polarowe, czy raczej tylko elastyczne?
smartini   fb & insta: dokłaczone
10 stycznia 2018 15:13
flygirl, jak najbardziej można, why not? 😉
Gdzieś ostatnio przeczytałam, że na podkładki, to tylko elastyczne, ale nie powiem ci teraz gdzie. 👀 I zaczęłam się zastanawiać, bo chcę w końcu zacząć tak zawijać, póki nie mam ochraniaczy kontaktowych. A mam owijki polarowe i drugie polarowo-elastyczne.
smartini   fb & insta: dokłaczone
10 stycznia 2018 15:51
flygirl, my zawijaliśmy konie i takimi i takimi (polar/polar+elastyk), ja zawijałam samymi polarami, bo Budynia_jaśnie_księżniczkę szlag jasny trafiał z elastycznymi (nie pytać, to piesek francuski z upośledzeniem, nie koń). Chyba wszyscy reinerzy zawijają w ten sposób, dresiarzy zawijających polarami też widziałam, konie żyjo 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
10 stycznia 2018 16:17
flygirl, bez podkładek nie możesz zawijać elastycznych 🙂
Teraz się przeważnie zawija polar na podkładkę. Mało kto elastyki używa  😉 Mówię o ujezdzeniowcach.
No to już wszystko wiem, dziękuję wam bardzo. 😀

edit. a w sumie, jak już przy temacie. Co konkretnie dają te podkładki? Lepiej z podkładkami? Póki co zawijałam same polary, różnica w działaniu z podkładkami i bez jest bardzo znacząca? Podejrzewam, że też zależy, co koń robi, ale chodzi mi o przybliżenie chociaż trochę tematu, żebym mogła zdecydować, co będzie lepsze. :kwiatek:
ushia   It's a kind o'magic
11 stycznia 2018 11:58
podkladki maja zabezpieczac sciegna przed zbytnim scisnieciem - zwlaszcza przy elastykach
polarowe jak zawijasz rowno i ladnie i nie na chama to spokojnie bez mozesz, roznica taka ze w podkladkach wyzsza temperatura i ladnie wyglada

jako ze ja stara jestem to pamietam i zawijanie samymi elastykami (albo i bandazami 😉 ) bez podkladek i tez bylo ok tylko sie trzeba bylo zastanowic nad "sila zawijania" 😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
11 stycznia 2018 12:19
'My' zawijamy dla bezpieczeństwa nóg przy spinach i stopach - mniejsze ryzyko, że koń sam siebie uszkodzi podkutym przodem jak uderzy nogą o nogę gdy ma podkładki (aka jest grubiej), przy stopach natomiast zdarza się koniom 'przypalić' nogi piaskiem (nawet średnio stopujący Budyń przetarł kilka par owijek, więc ja akurat zawijałam tylko na owijkę bez podkładki bo nie był to demon siadania na dupie ;D )
Mój w ochraniaczach chodzi tylko na karuzelę. Na trening zawsze podkład + polarowa owijka. 😉 Wszyscy ujeżdżeniowcy tak robią. Wydaje mi się, że podkładka chroni jednak tą nogę. A sam polar to raczej dla ozdoby.
A dlaczego owijka lepsza od ochraniaczy?
Kraja, przecież nikt nie mówi, że lepsza. Na pewno ładniej wygląda  😁 Ja sobie nie wyobrażam mojego łośka w ochraniaczach, serio.  😜
Olson, Aaaa bo pewnie naoglądałaś się/oglądasz samych ujeżdżeniowców 😉 😁 Ochraniacze też mogą być ładne (a w sumie chyba nie widziałam żadnego "mądrzejszego" ujeżdżeniowca w ochraniaczach... Nawet "rekreacja a'la ujeżdżeniowa" same polarówki zakłada - ale to inna inność... moim zdaniem polarówki służą bardziej dla wyglądu niż jakiejś super-ochrony)
Ujeżdżeniowcy jeżdżą tak samo w owijkach jak i w ochraniaczach 😉 Owijki polarowe z podkładką chronią tak samo jak ochraniacze, a nawet lepiej niż zwykłe skorupy, które są odkryte z przodu. Są też lepsze na konie z nakostniakami lub bardzo wrażliwe, które się obcierają. Sam polar jest trochę elastyczny, a podkładka lepiej rozkłada nacisk i dzięki niej wszystko bardziej stabilnie się trzyma na nogach. Do tego fajnie wyglądają, zwłaszcza dobrane pod kolor czapraka. To tak jakby pytać co lepsze - kalosze neoprenowe czy skórzane? No zależy od konia i do czego kto potrzebuje.
Kraja, przecież nikt nie mówi, że lepsza. Na pewno ładniej wygląda  😁 Ja sobie nie wyobrażam mojego łośka w ochraniaczach, serio.  😜


Nic osobistego, ale ja dlatego nie moge stac w stajni z rewia mody  🤣 Mam ciagle malo czasu i jakbym miala zawijac owijki, dobierac komplety itp to na jazde by mi czasu nie starczylo. Na codzien wrzucam jakis stary (co nie znaczy brudny) czaprak, 100-letnie nieśmiertelne ochraniacze tattini i smigam, a strojenie, czesanie ogona itp tylko na wyjazdowe treningi lub zawody.
Też tak robię. Strojenie i czesanie na wyjazdy
Jak się nie dba na codzień o ogon, to po rozczesaniu na wyjazd nie będzie wyglądał najpiękniej.
Mi rozczesanie zajmuje jakieś 30 s... tyle mogę na codzień poświęcić 😉
Uwielbiam ten klimat dyskusji... Masa zawodników ujezdzeniowych na codzień jeździ na biało - biały, czaprak, białe bandaże lub ochraniacze. Teraz będziemy debatować czy to normalne czy już pedantyczne?  🤣

Ja zawijam jak muszę lub jak mi się chce. Zajmuje mi to na prawdę nie dużo czasu. Ogon czesze regularnie i o zgrozo piorę nie tylko przed zawodami.
Też dbam o ogon i grzywę na codzień, czeszę, myje wg. potrzeby. O zgrozo, nawet kopyta myje prawie za każdym razem. Dzięki temu czyszczenie nie zajmuje pół godziny, a 5 minut 😉 Nie wiem czy to pedantyzm, dla mnie robienie tego często to wygoda i oszczędność czasu - a w razie "w" mam konia gotowego na jazdę w chwilę i nie muszę się wstydzić przed trenerem, że niedoczyszczony gdzieś.
Zawijam też w około 5 minut. Jak się to robi regularnie, to idzie szybko - choć na codzień zwykle jeżdżę w skorupach, bo nie lubię prać owijek, ale jak mam wene - zawijam. Szybko owijać nauczyłam się w pracy, jak się conajmniej 3 konie owijało codziennie na noc, to szybko wprawa przyszła, a kiedyś też twierdziłam, że jestem ułomna w temacie 🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się