kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Czy miarka o pojemności 2l to to samo co 2 kg?
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
15 maja 2018 19:14
Czy miarka o pojemności 2l to to samo co 2 kg?

Nie.
Zależy co w tej miarce 🙂
Czy miarka o pojemności 2l to to samo co 2 kg?


Czego?
2 litry pierza 😉 to nie to samo co 2 litry piasku 😉

2 litry owsa to nie to samo co 2 litry otrąb 😀
Haha w sumie racja. 😀 Powiedzmy, że owsa. Chociaż jak pisałam, to pytanie to bardziej mi chodziła po głowie pasza, ale zostańmy przy standardzie - owsie.
Pierwszy wynik z google podaje średnią dla owsa jako 400-450kg na 1m3, czyli 1000 litrów, więc według tego jeden litr owsa powinien ważyć około 0,4-0,45 kg, a dwa litry - niecały kilogram. Jednak to zależy od wielu rzeczy, może być powyżej lub poniżej tych wartości, mogą być różne wyniki dla różnych partii ziarna. Trudno oszacować, ile kg w miarce wyjdzie dla hipotetycznej gotowej paszy, bo w każdej z nich są różne składniki o różnej masie na litr. Najprościej raz zważyć miarkę paszy/owsa taką, jak się zwykle nabiera i zapisać albo zapamiętać. Czasami producent podaje i objętość, i wagę opakowania, wtedy można sobie mniej więcej wyliczyć.
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
15 maja 2018 23:58
Ja mam taką sprytną miarkę z Havensa i na jej boku oznaczyli ile waży miarka (100%, bo miarka ma podziałkę na 4 części) poszczególnego rodzaju paszy.
I są to różne wartości najcięższy granulat waży ok. 1350g, coś ważyło 750g
Litr owsa grubego, z małą ilością łuski, takiego odwianego może ważyć 0.7, marnego 0,4. Granulaty około 700-800g, ale też mniej jak słabo zbijane, musli zależy od składu, bo czasem jest w nich sporo granulatów a czasem same płatki.
Najprościej zważyć na wadze kuchennej 🙂
Myślałam, że może istnieje jakiś taki ogólny przelicznik. Muszę sobie zważyć. Jakoś do tej pory wszystko liczyłam na miarki, ale po wczorajszym 2-godzinnym szukaniu paszy i przebieraniu w milionie produktów, gdzie wszędzie dawkowanie na kilogramy, to się zorientowałam, że nie mam pojęcia ile daję nawet owsa, tak kilogramowo. Szukałam nawet po miarkach, to niektóre są oznaczone, że 2l, a niektóre 2 kg. A wyglądają obie identycznie jak moja. 👀 Obejrzę dokładnie dzisiaj swoją, może ma nawet jakąś podziałkę, której nie byłam świadoma.
flygirl, ale no na logikę, 2l to objętośc, kg to waga, masa. Jak weźmiesz sobie 2kg pierza i 2 kg stali to jak można to przeliczyć na taką samą objętośc?

Owies (przecież moze być cały czy gnieciony) , każda pasza, sieczka, będą miały inną objętośc przy takiej samej wadze. Dlatego podoba mi się strona Baileysa, oni mają przy każdej paszy napisane: miarka waży XXX
Logiki zabrakło, była nadzieja. 😀 Popytałam w stajni, czy ktoś kiedykolwiek zważył miarkę i będę pierwsza. 🤣
flygirl, co prawda nie stoję w Płocho tylko w Leśnie, ale zawsze ważę nowe pasze / owies (miarki nie ważę, bo plastikiem nie karmię 😉 )
flygirl - żebyś miała obraz jakie są różnice. Miarka (taka standardowa jak dają producenci pasz) owsa całego to 850g, owsa gniecionego 400g, sieczki z lucerny (sam susz) 220g, sieczki z lucerny (z granulkami lucerny) 300g, musli Brandona 780g, musli Saracena 900g., granulatu 1000g. Bez ważenia nie ma karmienia  😉 Możesz przeszacować w sumie o kilka kilogramów.
Logiki zabrakło, była nadzieja. 😀 Popytałam w stajni, czy ktoś kiedykolwiek zważył miarkę i będę pierwsza. 🤣


flygirl bądź pierwsza!  😅 Uświadamiaj innych, zaraź ich tym ważeniem.  😍
Przelicznik "na miarki" to zmora dietetyków  🤣
Wg mnie na wyposażeniu każdej stajni powinny być 3 wagi - wielkogabarytowe/ hakowe (do ważenia kostek siana, siatek itp), "spożywcze" do ważenia "miarek" i małe do ważenia suplementów. Takie o moje marzenie/zboczenie zawodowe  😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
17 maja 2018 09:35
Wiele osób widzac moja jazdę zauważyło, ze kon mi "faluje".
W teorii wiem, ze powinnam trzymać go i korygowac lydkami, utrzymywac prawidłowy balans ciala i generalnie skupic sie na mojej postawie (bo domyślam się, ze jego falowanie wynika z moich bledow). Ale w praktyce nawet jak siedze i nie robie nic (nie używam ZADNYCH sygnalow/pomocy) to Stefan i tak albo ucieka zadem, albo buja sie jak pijany.
Z czego to moze wynikać? 🤔 co jeszcze mogę zrobic oprócz praktyki żeby spróbować poprawić swoją równowagę?
CzarownicaSa, a jestes pewna, ze prosto siedzisz, nie obciazasz jednej strony bardziej i uzywasz pomocy symetrycznie? Tj przyjrzal sie wam ktos ogarniety z ziemi? Niestety wlasne wrazenia z siodla czesto bywaja mylne, cos o tym wiem. Btw nie da sie nie uzywac zadnych pomocy, chyba ze umiesz jezdzic konno nie siedzac na koniu 😉 Moze wlasnie od samego nierownego dzialania dosiadem kon sie krzywi, zwlaszcza jak ma kiepska rownowage?
Nie jest troche tak, ze "odbijasz" tego konia miedzy pomocami z jednej i drugiej zamiast szukac wyprostowania? Nie umiem ladnie opisac tych wrazen z siodla, ale np kon ci ucieka zadem/szyja/lopatka na zewnatrz to domykasz zewnetrzne pomoce; wiec kon wypada tym razem to wewnatrz, wiec skupiasz sie na wewnetrznej lydce/wodzy etc zamiast pilnowac rownego domkniecia pomocy z obu stron. No jakby odbijac pileczke raz z jednej raz z drugiej zeby trzymac kurs zamiast ja turlac.

No i ofkors kon moze miec jakis uraz, bolesnosc przez ktora odczuwa dyskomfort i stad problem. Pewnie najlepszy jest pakiet standardowy porad na r-v, wolaj instruktora i weta 😁 😉
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
17 maja 2018 11:26
Też mi sie wydaje, ze to przede wszystkim wina mojego braku równowagi i nierownego obciążania. Ale niestety jeżdżę najczęściej sama i nie wiem jak z tym walczyc samemu, bez pomocy z ziemi 🙁 bo jak jeżdżę z kimś i kg mi zwraca na to uwagę i podpowiada to jakoś jedziemy, ale jak jeżdżę sama to ciężko mi zauważyć zauważyć robie wszystko prawidłowo.
tulipan oo to już mi daję jakiś obraz!
k2rola no właśnie, mocno w użytek weszło karmienie 'na miarki', a ile to wagowo, to nikt nie wie. A ja sobie powzięłam za misję powyliczać czego ile dokładnie dostaje koń. 😀
fanelia   Never give up
17 maja 2018 13:01
Czarownica - jeszcze oprócz tych rad, które się pojawiły, czy jedziesz aktywnie do przodu? -> jeśli się snujecie, to przepływ energii od zadu do przodu nie będzie dobry, koń może zacząć pływać. Myślisz dokładnie o kierunku i o tym, że koń ma iść między Twoimi (lekkimi) pomocami? -> często tak jest, że jedziesz sobie i właściwie nie wiesz, czego chcesz, gdzie i jak chcesz dojechać. Warto sobie wyobrażać, że koń jest pastą, a Ty tubką 😉 albo wodą w wężu i nie możesz dać tej paście, wodzie uciec na boki, tylko skierować ją tam, gdzie chcesz konia wysłać. Inna sprawa, że jeśli totalnie nie robisz nic, koń może pływać, bo nie ma żadnych ograniczeń, więc idzie tak, jakby chodził po pastwisku - czyli klucząc. Cały czas pamiętaj o delikatnych "ścianach" jakie robisz koniowi ze swoich pomocy.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
17 maja 2018 13:40
Na tym się skupiam, żeby prowadzić go w scisle określonym kierunku a nie pozwalać isc gdzie chce. Nie jest typem snujacym się, raczej muszę go mocno kontrolowac żeby nie lecial do przodu. Ciągle mam w głowie taki przyklad z pepkiem- ze mam cialo ustawiac tak, jakbym chciała pepkiem pokierować konia w tunelu (nie wiem czy dobrze tlumacze, to takie łopatologicznie wyjaśnienie wyjaśnienie ustawienie bioder :hihi🙂.
Myślę, ze chodzi o równowagę. Osoba z dołu(ktora przy okazji wsiadla na chwile) powiedziała, ze nie jest "wyprostowany"- to nie jest tak, ze on robi duzy krok w bok czy coś, to sa doslownie centymetry których z ziemi aż tak bardzo nie widać ale czuć pod siodłem. Tak, jakby ciągle szukał równowagi, reagował na każdy najmniejszy nacisk(nawet w stylu poprawienia nogi w strzemieniu) i próbował złapać do niego równowagę. Nie wiem jak to lepiej wytlumaczyc 😡 Normalnie jak jeździłam i wykonywałam takie ruchy- poprawię nogi, poprawienie dosiadu, cofnięcie łydki, podniesienie reki (!)- to koń nie reagował do tego stpnia, nie tracił od razu równowagi. A na Stefanie mam wrażenie, ze nawet naturalne bujanie sie ciała w stepie już jest sygnałem do poprawiania równowagi.   

Tylo nie wiem, czy bez trenera bede w stanie sama to opanować 🙁
CzarownicaSa Oczywiście, najlepszym rozwiązaniem byłoby ogarnięcie sobie trenera/kogoś doświadczonego, kto spojrzy na Was z boku. Ale doraźnie, żeby sobie uświadomić, gdzie może leżeć problem (jeśli trener jest trudno dostępny z powodów nie do przeskoczenia) - stojak na telefon/aparat/kamerę (może być w formie człowieka, jak dostępny, nawet laik - byleby nagrywać umiał) i rzeczony telefon/aparat/kamera. Ja w ten sposób przepracowałam sporo drobnych problemów i pomagałam sobie, gdy z doświadczoną osobą pracowałam w weekendy (dojeżdżałam wierzchem i wracałam do siebie wierzchem, miałam "rzut czapką" - 3km przez las), a w tygodniu sama u siebie. Funkcjonowało to tak, że nagrywałam jazdy (lub kochana Mama cykała zdjęcia i filmowała) i po jeździe oglądałam te materiały, analizowałam, co nie gra, gdzie się zapomniałam, "popsułam" (często do tego przekopując literaturę, Internet do tego, żeby mieć jak najszerszy obraz) i jak to wpłynęło na konia. Na następnej jeździe, na drugi dzień, przynajmniej miałam "jakiś" obraz tego, co psuję albo co mam zepsute i mogłam popracować nad samą sobą na sucho bez konia w międzyczasie (ćwiczenia ogólnorozwojowe, "naprawiające" gorszą stronę - moją, nie konia, wyrównujące po prostu). Ale co ważne, miałam też wsparcie doświadczonej osoby patrzącej na mnie i konia z ziemi - z tym, że w mniejszej ilości niż powinnam, bo ideałem by było codzienne jeżdżenie pod okiem tejże osoby - a było tylko w weekendy. Nagrania i zdjęcia też z tą osobą konsultowałam, aczkolwiek nasze spostrzeżenia zwykle się pokrywały. Częściowo sama sobie robiłam za trenera w ten sposób, co jednak nas pchnęło do przodu. Bo ułatwiło uświadomienie sobie jakie błędy popełniam, kiedy, i z czego mogą wynikać, a to już dobra baza do pracy nad sobą i uwrażliwienie uwagi na konkretne aspekty postawy - bo jednak to głównie my, "człowieki na górze" rozchwiewamy konie (często nie będąc tego świadomymi!) i dziwimy się, skąd to wynika. 😀 Takie trochę "spóźnione w reakcji" lustro wersja bieda, jeśli nie ma gdzie tych luster zamontować (a telefon i jakąkolwiek podstawkę, w formie beczki, słupka, DIY - każdy ogarnie) 😀
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
17 maja 2018 17:03
Tak teraz właśnie robie- krece filmy i konsultuje :kwiatek:
Tylko zastanawiam się czy sa jakieś ćwiczenia, które. mogłyby poprawić moja równowagę i balans, zeby jednak koniowi to zycie ułatwić. Bo na pewno mam tendencję do obciążania jednej strony ciała, staram się tego pilnować.
CzarownicaSa Jasne, że się znajdą. Też miałam problem z "gorszą" stroną. Co pechowe - moja i konia się pokrywały - lepsza prawa, gorsza lewa (co zauważyłam u konia też w ruchu hm.. swobodnym? Takim, że nie ingerowałam swoim ciałem.). Głównie widoczne w obciążaniu strzemienia i siedzenia, że tak ujmę. Mi pomogły ćwiczenia ogólnorozwojowe: od pływania - a że bieda, a lato - najbliższe jezioro było moje ( 😀 ), przez pilnowanie się na co dzień. Dokładniej: prace stajenne - na obie ręce (typu zamiatanie, wywalanie gnoju), noszenie po równo (np. wiader z wodą, kostek siana), ewentualnie więcej gorszą stroną. Nawet podczas wypadów do miasta pilnowałam, żeby torebkę (w moim przypadku dużą torbę, bo papiery, bo to, bo tamto - jednak jak jadę do miasta, to staram się obskoczyć jak najwięcej sprawunków) nosić raz na jedno, raz na drugie ramię. Uznałam, że nic mi nie da "trening" ogólnorozwojowy np. 3-4 razy w tygodniu, jeśli na co dzień będę "faworyzowała" jedną stronę ciała - nosząc pojedyncze rzeczy obciążając tylko prawą stronę i tak dalej. I muszę przyznać, że na początku było ciężko, bo ... zapominałam się pilnować. Ale fakt faktem - dużo to dało, bo coraz bardziej wyrównywała mi się sprawność obu stron ciała i zauważyłam, że łatwiej mi idzie ustawienie się w siodle tak, żeby Grubemu przeszkadzać coraz mniej. A przy okazji przestały mnie plecy napie... (bo to już nie był ból, serio :< Ewidentnie miałam "przetrenowaną" jedną stronę ciała względem drugiej i tak to skutkowało :<😉. Same plusy 😀
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
19 maja 2018 06:58
Mam pytanie, czy Veredus Sanix mogę zastosować u konia na sierść np na grzbiecie czy łopatkach? Z opisu wynika, że jest przeznaczony do grzywy i ogona ale czy coś się może stać jak popsikam w inne miejsca?
Koń mi się drapie okropnie, sierść można wyskubywać jak pierze z kury.
Robaczek M., pewnie możesz, ale co innego świąd ogona od pogryzienia, co innego świąd całego konia. Ja bym raczej przyczyny szukała, niż stosowała Sanix...
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
19 maja 2018 09:27
Wikusiowata dzieki, tak zrobię! :kwiatek: po ilu tygodniach/miesiącach zaczelas odczuwać, ze cos sie zmienia?
CzarownicaSa Nie ma za co 😀
Hm.. po jakim czasie były odczuwalne zmiany? Trudno mi odpowiedzieć, bo szło to stopniowo i sama zmian aż tak nie odczuwałam. Ale za to podczas weekendowych jazd zostało to zauważone, i tak znaczniej było widoczne po 1 -1,5 miesiąca (ale ja intensywnie się wzięłam za to, niby mam dwa konie więc mało roboty, ale doszły sianokosy - noszenie kostek, a hektarów trochę jest, pływanie codziennie i tak dalej.) Także nie zrażałabym się, jeśli Tobie by zajęło dłużej zauważenie efektów, bo tak jak mówię - u mnie było bardzo intensywnie, bo wakacje, bo wolne od szkoły = w razie czego robię sobie przerwę kiedy potrzebuję, mogę się więcej "zmęczyć" w ciągu dnia i tak dalej. Inaczej, jak się np. pracuje i ma mniej czasu. Powodzenia 😀 
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
19 maja 2018 11:23
_Gaga jasne że tak, po weekendzie ściągnę jak najszybciej weterynarza i zobaczymy co się dzieje. To kwestia kilku dni, drapie się i pojawił się biały pyłek. W zeszłym roku miała bardzo podobnie tylko tak sierść nie schodziła, okazało się że ma niedobory cynku. Od wtorku profilaktycznie podaje cynk ale chciałam coś czym mogę jej ulżyć na już. Od środy zapowiadają już ciepło to może choć miejscowo uda się ja wykąpać, mam jakiś szampon od weta na świąd.
Ktoś może polecić jakieś ochraniacze na padok chroniące przed urazami?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się