Sprawy sercowe...

Mysza wydaje mi się, że zuzi. raczej nie chodziło o fakt, że K. ma wady. Bo wiadomo, każdy je ma. Tylko czasem nie da się ich zmienić ani tolerować. Rozumiem w zupełności, że jest ci ciężko, że kochasz. Ja bym nie wytrzymała gdyby matka mojego mężą mnie wyzywała a on by sobie nic z tego nie robił. Pomyśl, skoro teraz tak jest to jak będzie za parę lat?
Alveaner Napisałam, że nie chcę go odcinać od rodziny, ale tu chodzi o nas. Jego matka jest naprawdę nieznośna, wiele razy mu mówiłam, że jeśli chce ze mną być, to albo niech uspokoi w końcu matkę, albo będzie musiał ograniczyć/zerwać z nią kontakt, przyznał mi rację, ale nic się w tym kierunku nie zmieniło i na razie się na to nie zanosi. Na święta jak byliśmy w Niemczech według mnie przegięła, 25.12 zadzwoniła do nas składając nam życzenia, a jak się rozłączyła to wysłała sms'a mniej więcej takiej treści : "Zapomniałam Wam powiedzieć, pieniądze mi się skończyły, moglibyście mi wysłać z 200 euro?". Jak wracałam to jej zawiozłam, a jak weszłam do mieszkania, to się okazało, że kupiła sobie brylantowy żyrandol za 1000zł i samochód za ponad 2500zł. Ja nie mam zamiaru zapierdzielać z K. za granicą żeby finansować jej "widzi mi się".

Nie sprowokowałam jej niczym, siedziałam w samochodzie, a on wyskoczył do domu. Jak do mnie wracał to jego matka otworzyła okno i na całe osiedle zaczęła mi ubliżać, puknęłam się w głowę profilaktycznie dwa razy jak skończyła się wydzierać - i to była ta moja prowokacja. W sumie chyba nawet tego nie widziała.
Nie da się z nią normalnie pogadać na osobności, podejrzewam, że bym się bała zostać z nią sam na sam bo nawet przy K. się jej boję.
Na razie mieszkamy osobno, najpierw wynajmowaliśmy mieszkanie, ale szybko uciekł do mamusi (która zresztą nie kiwnęła nawet palcem żeby nam pomóc, kiedy moja matka wypruwała sobie żył i po nocce przywoziła nam zakupy, trochę nie potrzebnie bo dawaliśmy radę, ale wiadomo, matka chciała jak najlepiej). Później mieszkaliśmy trochę u mnie, ale stwierdził, że czuje się u mnie w domu jak "intruz" (nie wiem dlaczego bo jak o to pytałam, to nie potrafił wyjaśnić), stwierdziłam, że skoro u mnie jest źle, to możemy do niego.


Ile on ma lat??
Sam z tobą mieszkać nie chce, ucieka do mamusi, z Twoja mama nie chce... Bo sie czuje jak intruz.... To Ty możesz sie czuć jak intruz u jego matki?
Sorry ale normalny człowiek pomagający matce płaci jej czynsz, kupuje jedzenie, a nie daje kasę na zyrandole.
Wiem, ze odkochac  sie trudno, ale tym postem dokladńie opisalas swojego partnera.
>Rodziny sie nie wybiera, a wyksztalcenie nie rowna sie inteligencji czy madrosci, szczegolnie w dzisiejszych czasach. A ani jedno, ani drugie nie definiuje czlowieka ani nie jest zadna miara jego wartosci, na boga.

Rodziny sie nie wybiera ale czlowiek wychowany w patologii to niestety nie jest tabula rasa. Naiwnie jest sadzic, ze to skad sie kto wywodzi jest bez znaczenia. Mialam okazje obserwowac takie "mezalianse" w zyciu i prawdopodobnie bede przestrzegac swoje dzieci przed takimi zwiazkami. I nie chodzi tutaj o wykluczanie ale o dopasowanie charakterow, osobowosci, doswiadczen.

Mysza, ja nie wiem co Ci w zyciu odpowiada ale ja bym nie mogla byc z facetem co stoi bezczynnie w rozkroku miedzy mamusia, a mna, w sytuacji kiedy ta mamusia  mnie obraza i wyzywa. To jest, za przeproszeniem, d... nie facet.
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
12 kwietnia 2012 19:08
Chcę zwracać jak najmniejszą uwagę na udział jego matki w naszym życiu. Planujemy wyjazd, jeśli nic się nie będzie zmieniać, wtedy dopiero podejmę decyzję o rozstaniu. Owszem czasami nie mam już siły wysłuchiwać od niego samego, że matka próbowała znów mnie obrazić, a na pytanie "a Ty co zrobiłeś?" usłyszeć "Powiedziałem, że musi się leczyć i jej przeszło". Nie oczekuję jakichś karczemnych awantur czy trzaskania drzwiami. Chcę żeby w końcu jej wytłumaczył, że to co ona robi jest bezcelowe bo on i tak ze mną będzie, a za każdą obelgę po prostu wymyśliłabym coś, co zaboli ją tak samo jak jego powinno zaboleć wyzywanie mnie. Nie chcę mieć z nią jakichś super kontaktów, chcę żeby w końcu wzięła te swoje obłocone buty z naszego życia i albo zaczęła wchodzić nam w życie w skarpetkach (czyli delikatnie mówiąc przestała się wpierdzielać na każdym kroku), albo dała sobie spokój i zapomniała, że ja w ogóle istnieję.
Dodofon czytanie ze zrozumieniem się kłania. Napisałam, że matka wysłała nam sms z treścią, że skończyły jej się pieniądze i żebyśmy jej wysłali 200e. Napisałam, że ok, skoro potrzebuje to widocznie nie mają co do garnka włożyć, jak wrócę do Polski to jej zawiozę. Ale jak weszłam do domu to zobaczyłam nowy żyrandol i dowiedziałam się, że kupili sobie samochód. Nie dostała tych pieniędzy.
Kupuje jedzenie mówisz ? Nie chciałam już tutaj tego wywlekać, ale zrobił kiedyś wielkie zakupy do domu jak wracał do Polski na urlop. Ogólnie jakieś droższe produkty z wyższej półki (wiadomo, w domu się nie przelewa), jakąś chemię, różnego typu smarowidła do kanapek (nutella, dżemy itp), sery itp. Był w Polsce tydzień, wrócił do Niemiec. Pół roku później znów wrócił na urlop, szukając w szafce butów znalazł tam owe dżemy, nutellę, serki i słodycze. Jak da matce pieniądze na jedzenie - to ona przepuści w knajpie, albo kupi sobie kolejną drogą rzecz, a w lodówce nadal będzie margaryna z biedronki, pasztet na promocji i czerstwy chleb w chlebaku. 🙄
Nie chciałam tego wywlekać, ale skoro muszę 😉
Edit: Nie ma nic przeciwko temu, żeby on matce pomagał, skoro nam się powodzi, a u nich w domu nie - pomożemy. Ale chcę mieć tą pewność, że te pieniądze pójdą na jedzenie i opłaty, a nie na kolejne "widzi mi się".
Ktoś tu napisał, że Dodofon ma zawężony światopogląd. Właśnie, że nie. Jest odwrotnie bo jako jedyna spojrzała na sprawę z drugiej strony. Co nie wyklucza, że mama wydaję się dość toksyczna i trzymałabym się od niej z daleka.
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
12 kwietnia 2012 19:29
tulipan ale wspomniałam, że ja też nie jestem idealna. Mam za sobą nieciekawą przeszłość, ale no właśnie, to przeszłość i nie ma nic wspólnego z teraźniejszością. Zmieniłam się dla K. między innymi dlatego, żeby mnie akceptował i nie musiał się komuś żalić, że jest mu ze mną źle. Nie wszczynam awantur z jego matką bo mi na tym nie zależy - wykańczają mnie. Analizowałam wszystkie możliwe warianty dla których ta kobieta może się mnie o coś czepiać, pytałam samego K. czy matka mu chociaż podała konkretny powód, dla którego mnie nie akceptuje, nie potrafiła podać żadnych konkretnych argumentów po za "kur*ą, dziwką, szmatą i złodziejką". Ona żyje aferami, kłótniami i obelgami. Kobieta tak mi obniżyła samoocenę, że czasami mam wrażenie, że to ze mną jest coś nie teges i może za dużo wymagam. Ale tak jak wspomniałam, nie oczekuję gwiazdki z nieba, tylko świętego spokoju.
Nawet gdybym była nie wiadomo jak bogata, rodzice mieli by wysokie stanowiska, a ja nie wiadomo jak dobrze bym gotowała/sprzątała czy sama zarabiała kupę kasy - i tak będę złodziejską k*rwą i blacharą.
Mysza - dlatego też napisałam, że ja bym od takiej kobiety uciekała jak najdalej. Zwróciłam uwagę tylko i wyłącznie na sam fakt spojrzenia na sprawę z perspektywy nas - forumowiczów.
Ktoś tu napisał, że Dodofon ma zawężony światopogląd. Właśnie, że nie. Jest odwrotnie bo jako jedyna spojrzała na sprawę z drugiej strony.


I to jak spojrzala. I o to miedzy innymi chodzilo.
Averis   Czarny charakter
12 kwietnia 2012 19:32
Mysza, masz 17 lat, a jesteś w związku, który jest ponad siły przeciętnej kobiety dojrzałej. Błagam, to Cię zniszczy. Uczyć faceta, że trzeba pracować na własne utrzymanie? Dla mnie to abstrakcja.
Mysza, masz 17 lat, a jesteś w związku, który jest ponad siły przeciętnej kobiety dojrzałej. Błagam, to Cię zniszczy. Uczyć faceta, że trzeba pracować na własne utrzymanie? Dla mnie to abstrakcja.


Dokladńie, to samo chciałam napisać, 17 lat to czas na randki, beztroske (oczywiście bez przesady), naukę, zbieranie doświadczeń.
A nie zabawę w dom. I to dom patologiczny.
On jest w Twoim wieku?
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
12 kwietnia 2012 19:35
Pomijają już to, że dziwne jest dla mnie mieszkanie w wieku 17lat z facetem, a nie kończenie szkoły, chociaż jedno nie wyklucza drugiego, ale jak mają miejsce takie sytuacje to wróciłabym do rodziców i spokojnie skończyła szkołe oraz zastanowiła się nad tym wszystkim spoglądając z dystansu.
W wieku 17 lat ciężko o miłość do końca życia, więc ja bym osobiście się w coś takiego nie pakowała. Wiadomo, że nikt się nie odkocha w 5 minut, ale ja bym poważnie rozważyła sens takiego związku w tak młodym wieku.
Averis   Czarny charakter
12 kwietnia 2012 19:40
Sadząc po wpisach byłam przekonana, że Mysza ma 30-40 lat... Matko, na własne życzenie tak dać sobą poniewierać?
I pod powyzszymi wpisami podpisuje sie obiema rekami.. Myszko, nie zmarnuj a przynajmniej nie zagmatwaj sobie zycia na samym jego starcie.. Na dom i (wlasciwego) faceta masz jeszcze duzzzo czasu.. A na nauke, zdobycie dobrego zawodu i cokolwiek tu jeszcze nie napiszemy pod szyldem 'zainwestuj w siebie' nie za bardzo, jesli przegapisz najblisze lata..
Averis   Czarny charakter
12 kwietnia 2012 19:57
To nie jest sytuacja rodem z Romeo i Julii. Tutaj facet nie ma dość jaj, by postawić się matce i stanąć w obronie kobiety, którą (rzekomo) kocha. Jedyne co umie, to dodatkowo obrazić rodzicielkę każąc jej się leczyć. I wątpię, by to było pełne troski zasugerowanie terapii rodzinnej.
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
12 kwietnia 2012 20:23
Mój K. ma 24 lata. Niby poważny wiek, ale jak widać nie dorósł jeszcze do tego wieku i adekwatnych zachowań, które mu teoretycznie odpowiadają.
Wiem, że jestem jeszcze młoda. Nie napisałam, że chcę za niego wyjść i mieć piękną rodzinkę jak z obrazka, bo tak naprawdę na to nie liczę.
I chodzi mi tu głównie właśnie o to, że jeszcze szczeniak ze mnie i nie chcę sobie marnować życia.
Odezwałam się tylko w odniesieniu do postu bodajże Ashtray, a tu się taka rozmowa rozwinęła.
Dziękuję za słowa otuchy i za zimny kubeł wody :kwiatek:
incognito to nie jest tak, że ja jakiejś tam szkoły nie skończyłam, bo mieszkałam z chłopakiem. W sierpniu tamtego roku moje kolano uległo poważnej kontuzji, ale nie o moim kolanie teraz mowa.
Wiele dziewczyn w moim wieku mieszka z chłopakiem, my próbowaliśmy, ale jak widać to jeszcze nie jest nasz czas i nie ma co na siłę się w to pchać.
Averis Nie daję sobą poniewierać, nie mam wpływu na to co robi matka K. bo nie prowokuję jej, nie odzywam się i po cichu liczę na to, że może jednak odpuści. Gdybym dawała sobą poniewierać mieszkałabym dalej u K., zapewne zarabiała na nich i znosiła fochy "teściowej".
Powiedziałam mojemu K. że jeśli dalej tak będzie to ja odpuszczę i dam satysfakcję jego mamusi, ale jeśli z każdą kolejną dziewczyną będzie robiła to samo, to żadna tego nie zdzierży i zostanie sam z wariatką na głowie, albo taką samą wariatkę będzie musiał sobie znaleźć.
Dziękuję jeszcze raz, troszkę przejrzałam na oczy i zaczynam podchodzić do tego mniej emocjonalnie i sentymentalnie, bo w sumie nawet jakieś fajne chwile spędzone razem czy trudne przeżycia nie mogą się równać ze spokojem psychicznym w związku. Gdyby ktoś jeszcze chciał udzielić mi jakichś rad - zapraszam na PW.
I w tym miejscu proszę, by już skończyła się dyskusja na mój temat, bo mam wrażenie, że odstraszam innych, którzy chcieliby się czymś pochwalić, albo pożalić się tak jak ja :kwiatek:
Mój K. ma 24 lata. Niby poważny wiek, ale jak widać nie dorósł jeszcze do tego wieku i adekwatnych zachowań, które mu teoretycznie odpowiadają.



24 lata to czasem się może zdarzyć że trafisz na faceta dojrzałego- ale to w męskim przeliczniku nadal dzieciak 😉 poważny męski wiek to w przeważającej większości trochę więcej niż 24 lata 😉
Myszko, po tych wszystkich rozwazaniach na temat Twojego zwiazku, musze przyznac, ze jestem pod wrazeniem Twojej dojrzalosci!  😎 Zycze Ci aby Ci sie wszystko poukladalo w zyciu tak jak na to zaslugujesz  :kwiatek:
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
13 kwietnia 2012 12:51
sanna dziękuję :kwiatek: Moja mama też mówi, że jestem dojrzała, ale wiadomo, jakby dziecko głupie nie było to i tak matka będzie uważać inaczej 😁
Konianka no niestety przeliczyłam się mając nadzieję, że im starszy tym więcej zrozumie. Ja jak się urodziłam mój ojciec miał 23 lata, może liczyłam na to, że mój facet też się w tym wieku ogarnie. No ale nie ważne.
Podobno wczoraj wywiązała się afera z mojego powodu, bo K. nie wytrzymał kiedy jego matka znowu mnie pojeżdżała. Nie wiem ile w tym prawdy, ale mam nadzieję, że w końcu coś ruszy i odnoszę wrażenie, że przeczytał to co napisałam bo nagle wyleciał z wyjazdem za granicę, powiedział, że sam zerwie z matką kontakt, przynajmniej na jakiś czas. Na razie w to nie wierzę, bo wiele razy już tak mówił.
Dziękuję jeszcze raz ! Jesteście niezastąpione :kwiatek:
Na razie znikam, jak coś ruszy, albo nic się nie zmieni, to się odezwę :kwiatek:
Trzymam kciuki, między mną, a moim chłopem jest identyczna różnica wieku, tylko, że ja prawie 20, a mój już skończył 27.
A no i mieszkamy sami  😉
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
13 kwietnia 2012 12:57
Mysza, a ja będę brutalna na maxa. Ale piszę do Ciebie szczerze. Czym prędzej zostaw tego chłopa. Młoda jesteś, życie sobie ułożysz. A serce się zagoi. Powód mojego doradztwa mogę podać na PW. Powiem tylko, że teraz mam okazję obserwować taki toksyczny związek, w którym są dzieci. I dopiero wtedy jest trudniej. Przepraszam za brutalną szczerość ale ja tak wolę, bez ogródek powiedzieć co myślę.
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
13 kwietnia 2012 12:59
dragonnia możesz naskrobać pw. Nie masz za co przepraszać, napisałaś co uważasz, mnie to nie uraziło 🙂
a ja muszę się pochwalić, że wszystkie moje dotychczasowe obawy okazały się głupie i bezpodstawne. Nawet nie wiecie, jak mi z tym dobrze !  😡
nie ma nic fajniejszego niż fajny, ciepły facet  😉
nie ma nic fajniejszego niż fajny, ciepły facet  😉


Prawda?  😀 o jezu ja jestem na maksa zakochana 🙂
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
13 kwietnia 2012 15:01
Nie zgodzę się z tym, że osoba, która ma 17lat(2 klasa LO?) nie może być w związku stałym i długotrwałym na dłuższą metę-może na zawsze. Ja z M poznałam się jak byłam w 3klasie gimnazjum 😁 Minęło kilka lat i dalej jesteśmy razem i planujemy wspólną przyszłość, więc miłość na stałe to to może być, ale kwestią ważną jest to czy warto dążyć do tego, aby ten związek był już tym ostatnim,jedynym jeśli napotyka się takie przeszkody i problemy?
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
13 kwietnia 2012 15:17
Też uważam, że niezależnie od wieku można spotkać osobę, z którą będzie się do końca życia, tylko niekoniecznie ta osoba jest odpowiednia... Moja mama ma koleżankę, która w 2 klasie podstawówki zaczęła "chodzić" z chłopakiem ze swojej klasy. Są razem do dziś (ponad 30 lat) i mają dzieci mimo iż wszyscy im mówili, że to tylko zauroczenie i dziecięce odchyły 😉
Ja się jeszcze w dom nie bawię, planowaliśmy wspólną przyszłość, ale nie wybiegaliśmy jakoś specjalnie daleko, co najwyżej "za rok znowu tam pojedziemy".
Beztroska mi się należy, owszem, bo teraz mam czas żeby się wybawić, ale mnie nie kręcą imprezy i wracanie do domu na czworaka, wolę wpakować się w samochód i gdzieś z moim K. pojechać 🙂 Może jakaś dziwna jestem, albo w dzieciństwie spadłam z dywanu na panele, ale w odróżnieniu od niektórych moich rówieśników mam jakieś marzenia, nie żyję od imprezy do imprezy i nie uganiam się za facetami 😁
bryziak, chuda super, że jesteście szczęśliwe 🙂
Beztroska mi się należy, owszem, bo teraz mam czas żeby się wybawić, ale mnie nie kręcą imprezy i wracanie do domu na czworaka, wolę wpakować się w samochód i gdzieś z moim K. pojechać 🙂 Może jakaś dziwna jestem, albo w dzieciństwie spadłam z dywanu na panele, ale w odróżnieniu od niektórych moich rówieśników mam jakieś marzenia, nie żyję od imprezy do imprezy i nie uganiam się za facetami 😁


Beztroska to nie tylko imprezy, zresztą można chodzić na imprezy i nie wracać na czworaka 😉 Dobra zabawa to nie upijanie sie do nieprzytomności, przynamniej ja tak uważam. Beztroska to właśnie marzenia, życie bez takich problemow, jak Twoje, bo uważam że osoba w Twoim wieku nie powinna być obciążona takimi problemami. Masz fajnych znajomych/przyjaciół? Spędzasz z nimi czas? Może warto spędzić troche czasu w innym towarzystwie, bez toksycznych matek wokół 😉
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
13 kwietnia 2012 18:35
Znajomych mam cudownych, ale rzadko mamy czas żeby się spotkać.
K. we wtorek wyjeżdża, mam nadzieję, że nie będzie znowu afer ze strony jego matki, bo dzisiaj usłyszał już od niej, że "wyjeżdża dla tej k*rwy żeby zarabiać na jej wymysły", chociaż dobrze wie, że nigdy w życiu nie wzięłam ani grosza od niego.
Zaczyna mnie to coraz mniej obchodzić, idą wakacje, nie mam zamiaru zaprzątać sobie czymkolwiek głowy i psuć sobie przez tę kobietę nerwów.
Chyba do mnie pomału dociera jaka głupia byłam przez te 2 lata 😉
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
13 kwietnia 2012 18:36
Jeśli facet się od matki uwolni i bedzie wobec ciebie ok-to spoko, jak dalej bedzie latał za mamusia i pozwalał na takie jej poczynania to ja bym podziękowało. Ewentualnie jeszcze facet może pogadac z matka i opna się ogarnie i uspokoi, ale wątpie w tą opcje.
Mysza   "Śmierć jest kolejnym koniem, którego dosiadamy"
13 kwietnia 2012 18:49
Matka się nigdy nie ogarnie.
Chyba, że w sytuacji jaką przestawiłam. Przestraszyła się, że straci córkę i nagle miała najlepszego zięcia na świecie. Chociaż po powrocie z Anglii i tak Maciek był zły 😉 Taki już "typ człowieka", że każdy jest zły, a ona dobra i kochana, i wie wszystko najlepiej, a każdy kto uważa inaczej niż ona "będzie wspominał jej słowa".
Liczę na to, że się w końcu uwolni od tej kobiety i jednak będę ważną osobą w jego życiu. Między innymi dlatego zgodziłam się na jego wyjazd bo wiem, że im szkoda kasy żeby dzwonić za granicę, a co dopiero nas odwiedzać. Jak K. posiedzi beze mnie 1,5 - 2 miesiące to może jednak zacznie mu się tęsknić i zrobi coś w kierunku tego żebyśmy byli razem. Ja już przywykłam, że wyjeżdża więc mi to nawet na rękę - ja nie popadam w depresję, a on się ogarnia, oddałabym wszystko żeby odzyskać dawnego K. Jak nie wyjedzie to dalej będziemy stać w miejscu, a on będzie po stronie matki.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się