Sprawy sercowe...

jak juz zaczniecie dziewczyny przesadzac, to po calosci :P Ja mam wglad do telefonu meza, on do mojego. Ma hasla do wszystkich moich kont i moze sobie wlazic na nie ile i kiedy mu sie podoba - uwazam to za uczciwe i nie mam nic przeciwko. Jesli zabronilby mi dostepu, mialabym ochote "dobierac" mu sie do telefonu czy maila - a tak, kiedy wiem ze moge, to wcale nie mam takiej potrzeby.

i znowu zaczynacie gadki typu "zostaw, znajdz se lepszego" - po pojedynczych zdarzeniach rokujecie ze zwiazek jest beznadziejny. Pohamujcie sie troche, jasnowidzki...
Takie wlasnie "na dobre i zle"... o d.. rozbil  🤣 Zanim zaczniecie rzucac "argumentami" jaki to on jest zly (na oczy go nawet nie widzac), pomyslcie, czy wy jestescie takie idealne. Czy nie zdarzylo wam sie nigdy popelnic jakiejs glupoty czy zachowac sie na tyle beznadziejnie zeby zachwiac zwiazkiem... Bo mi sie zdarzalo, i dzieki "bogu" mam meza ktory nie mysli tak prosto jak wy... Nie ma bezproblemowych zwizakow, chocbyscie rzygaly tecza regularnie.
kujka   new better life mode: on
08 października 2013 13:49
nerechta, a ja do Boyowego maila ani fejsa hasel nie mam, nie jest mi to potrzebne do szczescia. On chyba do mojego maila ma. Telefony moglibysmy sobie sprawdzac, jakbysmy chcieli bo mieszkamy razem i leza na wierzchu, ale... No nie sprawdzamy. Bo zadne z nas nie ma takiej potrzeby. Jak trzeba sobie nawzajem nie ufac, zeby robic takie rzeczy? Nie miesci mi sie to w pale i nie uznam tego za zdrowe never. Jesli jestem przez to serialowa, to trudno.

Dzia, wow, nie wiedzialam, ze to tak widac 🙂 strasznie milo!
Jest różnica, czy się komuś daje dostęp do swojego komputera/telefonu, czy ktoś sobie ten dostęp sam bierze...

Z własnego podwórka: udostępniam swój komputer, daje hasło - ale nie podejrzewam (ufam), żeby to się kończyło przeglądaniem poczty czy innych zasobów. W drugą stronę tak samo.
nerechta, a ja do Boyowego maila ani fejsa hasel nie mam, nie jest mi to potrzebne do szczescia. On chyba do mojego maila ma. Telefony moglibysmy sobie sprawdzac, jakbysmy chcieli bo mieszkamy razem i leza na wierzchu, ale... No nie sprawdzamy. Bo zadne z nas nie ma takiej potrzeby. Jak trzeba sobie nawzajem nie ufac, zeby robic takie rzeczy? Nie miesci mi sie to w pale i nie uznam tego za zdrowe never. Jesli jestem przez to serialowa, to trudno.


Podpisuję się obiema rękami! Mój mąż ma wszystkie dostępy- sam mi zakładał konta/ maile itd, ale wiem, że z nich nie korzysta- to jest MOJA prywatna korespondencja i tyle. Ja nie mam dostępów do mężowskich kont pocztowych, telefonu-, bo nie są mi do niczego potrzebne- nie zamierzam mu sprawdzać poczty, smsów- to jest JEGO prywatna korespondencja. Ufamy sobie po prostu.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
08 października 2013 14:08
Pauli, zostaw i... pozytywnie się przyzwyczaj. Bo z tym trochę jak "uważaj na marzenia bo się mogą spełnić". To dłuższy temat. Zresztą bardzo ciekawy.

Jeśli masz chęć rozwinąć, to ja chętnie poczytam, może pozwoli mi to zrozumieć pewne zachowania tego mojego przypadku 😉
Czasem patrzę na niego i niemal słyszę, jak mu się pod czupryną coś kotłuje, ale kiedy już zdecyduję się zapytać, to nie ma nic do powiedzenia...


nerechta
Wydaje mi się, że demonizujesz, skoro już kajpo napisała w wątku, to spodziewała się pewnie, że przeczyta różne opinie. Zawsze warto poznać zdanie kogoś, kto stoi obok, ale decyzja mimo wszystko należy do Ciebie 😉


Co do tego sprawdzania telefonu, maila itd., nie wyobrażam sobie takiej sytuacji i nie ma opcji, żebym miała to zmienić. Nie mamy z P. przed sobą żadnych tajemnic, wszystko sobie mówimy, dlatego nie mam też oporów, żeby udostępnić mu mojego maila, czy telefon, gdyby tylko tego chciał. Na szczęście ufamy sobie nawzajem i nie ma takiej potrzeby, powiem wam nawet, że dziwnie się czuję biorąc do ręki jego telefon przy nim, choćby po to, żeby coś sprawdzić (internet, godzinę itd.).
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
08 października 2013 14:14
nerechta, nie, nie uwazam za normalne posiadac 'wglad' do telefonu, maila, facebooka. Zreszta- co to za problem 'sprzatac' w telefonie mniej wygodne smsy czy polaczenia? W zyciu nie mialam potrzeby 'dobierac' sie do telefonu swojego narzeczonego, on tez nie- a leza zawsze gdzies walniete, wiec zaden problem, nikt przy tylku nie trzyma.

nerechta  :kwiatek:

To chyba oczywiste że nie biorę na poważnie rad typu "Rzuć go. To związek bez przyszłości", albo stwierdzeń: "to chory układ!"
Można wysnuć różne hipotezy na podstawie opisu sytuacji w internecie, i jak Pauli wspomniała liczyłam się z tym przychodząc z tym do wątku. Trochę mnie zabolały niektóre uwagi, ale próbuję patrzeć na wszystko z dystansu.


A tajemnica korespondencji to zawsze ciekawy temat który może ciągnąć się przez kilka stron  😎
Pauli, był taki skecz - jak myślą mężczyźni, a jak kobiety. Jak funkcjonują mózgi i "ogarnianie" rzeczywistości. Że faceci myślą "w pudełkach" - box. Ogólnie - nie liniowo, nie przestrzennie - siecią, nie - werbalnie. "Kotłują się" przy pojedynczym problemie, latają te przekaźniki w synapsach aż znajdą rozwiązanie - o słowa nie bardzo chcą zaczepiać - bo to "ich" rozprasza. "Ucząc" werbalizacji możesz dopracować się niechcianych efektów: faceta, który traci zdolność działania, gadatliwego "mazgaja" - widziałam takie przemiany 🙁, jakoś ich mózgi nie chcą "wypośrodkować" Większość powie - gdy już dopracuje się rozwiązania, o ile to nadal będzie ważne. Przyjdą np. z szampanem - "bo załatwiłem to i to, super". To "my" potrzebujemy "śledzenia" na bieżąco co się dzieje. Owszem, są mężczyźni bardzo "werbalni", ich partnerce jest łatwiej. Ale większość ma... męskie mózgi 😀, nie (takie lubiane przez nas 🙂😉 "metro".
kajpo nie tylko z tych ostatnich wpisów wynika, że twój związek... nie należy do łatwych. I wynika, że masz tego świadomość. Niekoniecznie "przegonić na kraj świata" - ale trochę emocjonalnego dystansu? Odebrać możliwość manipulowania?
my mamy wszędzie takie samo hasło, mamy oboje absolutny dostęp do wszystkiego. często on odbiera mój telefon, a ja podaję jego, bo mój wiecznie gdzieś ciapnięty. tak samo wszelakie konta. nawet na poczcie mamy oboje zrobione upoważnienie stałe do odbioru korespondencji.  gdyby wyrwał mi telefon, gdy chcę np zadzwonić, w obawie, że coś zobaczę, czego nie powinnam, to wtedy miałabym duże wątpliwości...  chociaż wkurza mnie, jak się ze mnie nabija, że zacznie na rv wypisywać durnoty 😉
halo[b][/b]
Ja nie znam hasel mojego M., on nie zna moich. To sa nasze prywatne sprawy, nie mam potrzeby miec dostepu do takich rzeczy. Wszelkie watpliwosci omawiamy na biezaco.
Ja hasło do kompa znam, z tego względu, że często wymiennie używamy naszego sprzętu. Poczta loguje się już automatycznie, więc też czasami odpalam jego komputer i widzę skrzynkę zanim zmienię użytkownika. W telefon nie odważyłam bym się zajrzeć. Coś innego pograć na jakiś grach, a co innego przeglądać smsy...

Rzygam tęczą tak bardzo, że aż boli 🙂
Dawno nie miałam tak partnerskiego związku. No i Jego szczerość, wszystko mnie rozbraja, ale ona chyba najbardziej.
a ja nie mam hasła do kompa...
zen, szafirowa amen  🙇
Nie wyobrażam sobie grzebać w czyimś telefonie czy laptopie, po prostu nie i już. Każde z nas ma swój komputer i telefon, swoje sprawy, swojego maila 😉 Nie znam haseł, G nie zna moich - bo po co ? Związek to nie syjamskie rodzeństwo niezdolne do samodzielnej egzystencji, dla mnie to relacja dwóch odrębnych jednostek ludzkich- oparta na zaufaniu, uczuciu itp.

A poza tym nie lubię jak ktoś korzysta z mojego telefonu, podobnie ja nie ruszam cudzych gadżetów.

Thymos lubię to rzyganie tęczą nawet po X latach  😜
U nas też tęcza, calusieńki czas. Ale mi sie trafiło, no!  😜
Zapytałam dzisiaj męża, czy rzyga tęczą. Tak spojrzał dziwnie. Zapytał- ale o co Ci chodzi? odpowiedziałam: no, czy rzygasz tęczą 🙂 on na to: czy Ty pytasz mnie o to, czy jak rzygam po jedzeniu to czy one są różnokolorowe? rzadko rzygam , a jak rzygam to się nie przyglądam.

...męskie rozumowanie....
deksterowa, popłakałam się ze śmiechu  😂
...ja tak mam na co dzień 🙂🙂
Wszystkim dziewczynom, które odpisały mi na moje pytanie o problemach bardzo, ale to bardzo dziękuję. Przepraszam, że dopiero teraz i tak zbiorowo, ale naprawdę, wszystkie i każda z osobna bardzo mi pomogłyście. :kwiatek:

Odliczam dni do spotkania, jeszcze tylko 9. 💃
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
09 października 2013 19:21
A ja zostałam wolnym człowiekiem, znowu  😉 (płaczę w poduszkę i udaję, że jest fajnie)
smarcik, co się stało? opowiadaj
Związek to nie syjamskie rodzeństwo niezdolne do samodzielnej egzystencji, dla mnie to relacja dwóch odrębnych jednostek ludzkich- oparta na zaufaniu, uczuciu itp.
ale co to ma do wolnego dostepu do rzeczy osobistych? I do zaufania i uczucia - bo tu juz Cie chyba ponioslo 😀
Jesli ktos nie chce, przeciez nie musi sie zgadzac na dostep do swojego telefonu/maila - a jesli obie strony sa z tym ok to w czym taki wielki problem? To ze mozna nie znaczy ze sie 5 razy dziennie zaglada i "szpieguje"... 😉 wrecz odwrotnie.

deksterowa, juz lubie Twojego meza 🤣
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
09 października 2013 21:41
cavaletti w sumie nic takiego, po prostu stwierdziłam, że jeśli mam być na ostatniej pozycji na "liście rzeczy, które są dla niego ważne" to wolę nie być na niej wcale  😉
A ja powiem tyle, miałyście absolutną rację co do jednej rzeczy: chłop udaje obrażoną primadonnę żebym się płaszczyła i za nim na kolanach chodziła, mięsne obiadki gotowała a przed wyjściem do pracy koszule prasowała.


On nadal wierzy, że ja się zmienię w kurę domową  😂

Później zorientował się, że jego reakcja była jednak trochę przesadzona. Musieliśmy się sobą nacieszyć te kilka dni, bo znów ma wyjazd służbowy tym razem jeszcze dłuższy... Ale to jest jego ogromna szansa rozwoju.
nerechta Źle się wyraziłam - po prostu dla mnie kontrola mojego maila czy telefonu to dowód na brak zaufania ze strony mojego partnera i w życiu się na to nie zgodzę  😉 I tak samo w drugą stronę - nie sprawdzam mojego faceta na każdym możliwym froncie, bo wierzę w jego szczerość.
Natomiast oczywiście, jeśli obydwie strony sie na to zgadzają, to czemu nie? To generalnie działa w każdej dziedzinie, jak tylko jest obupólna zgoda 🙂

Miałam wczoraj prawie 39 stopni gorączki, mógł wyjść bełkot  😁  :kwiatek:
tylko ze rzecz w tym, ze to nie jest na zasadzie "kontroli" - mamy dostep do swoich profili i jesli zajdzie potrzeba (np sprawdzenie jakichs informacji ktore jedno z nas dostalo) i nie ma drugiego w poblizu to po prostu wchodze na maila i tyle. Dla mnie taki uklad nie ma nic wspolnego z kontrola. Maz kiedys zmienil haslo do maila kiedy szykowal zareczyny, trwalo to chyba z rok i nawet sie nie skapnelam, bo nie mialam w tym czasie "okazji" do wejscia na jego konto.
Dla mnie to normalne i naturalne, co nie znaczy ze jest takie dla kazdego. I rozumiem to jak najbardziej, bo gryby moj zwiazek nie byl na takim poziomie zaawansowania to tez nie chcialabym zeby mi ktos grzebal w telefonie i mailach.
Dla mnie to nie ma nic wspolnego z zaawansowaniem zwiazku, tylko z charakterem. Pewne sfery mojego zycia zostaja tylko dla mnie 😉
Pewne sfery mojego zycia zostaja tylko dla mnie
Otóż to, nawet jak będę 10 czy 20lat po ślubie, to w dalszym ciągu nie będę korzystać z maila/telefonu męża 😉 Można być ze sobą bardzo blisko (na tym chyba polega związek?), ale warto mieć też taki swój własny niezależny margines, gdzie jestem tylko ja i moje sprawy.
Ja generalnie mam dość dużą potrzebę odrębności i nie chciałabym pracować albo dzielić główną pasję z chłopakiem/mężem, dlatego też nie godzę się na hasła dostępu, korzystanie z telefonów itp 😉 Bo to jestem ja i mój świat.
ale ja mowie o sobie i swoim zwiazku, nie waszym 🙂 mozecie miec taki uklad jaki tylko chcecie, co mi do tego? 🙂😉
A ja rozumiem nerechtę, bo przez długi czas miałam tzw niewygodny układ komputerowy. Mieliśmy zgraciały komputer stacjonarny, który służył wyłącznie do oglądania filmów, bo takie obciążenie jak mejl czy fajsbuk były dla niego zbyt duże  😎
Dlatego w pewnym momencie podjęliśmy decyzję, że kupujemy jakiegoś fajnego lapka 'do wszystkiego' i kupiliśmy jeden komputer za wspólne pieniądze, bo w tamtym czasie wyłożenie 3 tysięcy na sprzęt było wyzwaniem, a woleliśmy jeden dobry sprzęt, niż dwa byle jakie. I przez dwa lata działaliśmy na jednym komputerze, dlatego często wchodziliśmy na konta czy to gmaila, czy to stronę jakiegoś portalu, gdzie już drugie było zalogowane i nigdy mi nie przyszło do głowy przeglądanie wiadomości czy śledzenie jakiś postów.
Podobnie ja na stałe jestem zalogowana na forum i mój facet nigdy nie wpadł na pomysł przeglądania moich postów na revolcie, czy wiadomości. W telefonie jego grzebać też nie mam potrzeby, a leży na wierzchu... Często korzystamy zamiennie z darmowych minut, które każde z nas ma do wydzwonienia i wystarczy hasło 'dzwonię z twojego tel!'.
I w żaden sposób nie narusza to mojej prywatności, ani mnie nie ogranicza... A wręcz ułatwia sprawę, gdy mam puste konto, a mój facet zostawia dla mnie kartę bankową, żebym swobodnie wyjęła kasę w bankomacie 😉 Ale tego też nie nadinterpretuję i za tę kasę robię zakupy na obiad, nie biegnę po nowe buty  🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się