Praca przy koniach za granicą załatwiana przez pośrednika

To  jak to nazwać? Nie ejst to zwykła przyczepa taka campingowa. A u nas nie ma w polskim odpowiedniego słowa chyba? Ja to nazywałam 'karawan' spolszczając, bo nie wiem jakie inne określenie użyć.
Fakt, że te 'przyczepy' potrafią być fajne i duże, ale w wielu miejscach są naprawde obskórne i wolałabym pracować w Polsce za mniejsza pensję, ale mieć gdzie mieszkać w godziwych warunkach, niż przywieść więcej kasy, ale żyjąc jak najgorszy margines.
dokładnie tak to nazwać jak nazywasz, tyle że napisać caravan 😉
Po wpisaniu tego w google wyświetlają się właśnie przyczepy tego typu:

[[a]]http://images.google.pl/images?um=1&hl=pl&lr=&tbs=isch%3A1&sa=1&q=caravan&btnG=Szukaj&aq=f&oq=&start=0[[a]]
To własciwie chyba powinno być 'mobile home'. W polskim jak to się tłumaczy? 👀 no bo przecież nie mobilny dom?
Bo na tych zdjęciach do słowa caravan wyskakują jednak w większości zwykłe przyczepy.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
02 marca 2010 12:48
samochód kempingowy
od dawna to "kamper"
my_karen   Connemara SeaHorse
02 marca 2010 12:58
Mobile home albo static caravan. Też nie przychodzi mi na myśl polski odpowiednik. Karawan i juz 🙂

Karawany złe nie sa, pod warunkiem, że zadbane, i że stajnia nie jest za blisko oceanu, bo przy sztormach takim karawanikiem wywija na wszystkie strony. Jak ktoś ma chorobe morska to nie polecam 😉

Jak pisze ikarina -  niektóre sa jak małe domki, bardzo wygodne.
Mieszkalam w karawanie podczas swojej pierwszej pracy w IE, byłoby idealnie gdyby nie okoliczne sztormy (patrz pierwsze zdanie😉

W obecnej pracy sa 2 karawany i domek. Jeden karawan faktycznie tak zaniedbany przez poprzednich mieszkańców, że strach wejść. Nie popracowałabym w tym miejscu 5 minut jeśli kazaliby mi tam mieszkać. Pewien Włoch żył tam dość  hmm beztosko i nie wiem, czy da sie pomieszczenia jeszcze doprowadzić do porządku...

Branka mam podobne odczucia, początkowo wymagania miałam dość małe, bałam sie takiego wyjazdu straszliwie, a bardzo chciałam gdzieś to doświadczenie zdobyć . Teraz już chce mieć schludne mieszkanko i przyzwoita kase(choc ta najniższą krajową..  🙄 )

Dla tych, którym sie googlać nie chce, chodzi o cos w tym stylu:




edit: Wydaje mi się, kamper i samochod kempingowy to cos troche innego, np.: 

dempsey   fiat voluntas Tua
02 marca 2010 13:00
oj wielkie mi co
po prostu taki ichni wóz Drzymały. ale to nie oni wymyślili!
Sorki za dalszy ciąg ofa ale dla mnie to co wkleiliście to domek holenderski 🙂 pełno tego teraz na sprzedaż przy krajówkach
Trzeba zadzwonić do Miodka 😎

A tak w ogóle to coś się ruszyło, dostałam ciekawą propozycję pracy w Hiszpanii(niestety nie skorzystam, bo nie czuję się odpowiednią osobą do przygotowywania młodych andaluzów do zawodów), ale mam nadzieję że to dobry znak, że będzie więcej ofert. Ostatnio zresztą pokazało się trochę prac tymczasowych, ale póki co większość do polo, co mnie w ogóle nie interesuje. Ale miejmy nadzieję, będzie więcej ogłoszeń, kurcze marzec już jest więc najwyższy czas!
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
02 marca 2010 14:19
jakieś mega-prymitywne kalki językowe z tym karawanem. Karawan do pojazd do przewozu zwłok i tyle.



Ela, wiesz co, siedzę  w samochodach i zabudowach samochodów. I nawet w katalogach specjalistycznych firm są zabudowy typu "caravan" i są to zabudowy adoptujące samochody ciężarowe na samochody kempingowe. Zresztą termin caravaning / karawaning używany jednak w polskim języku i dobrze zrozumiały dla większości nie dotyczy jednak przewozu zwłok...
ElaPe, wrotki, ja teraz przez was leżę ze śmiechu 🙂

Karawanem nazywam to z przyzwyczajenia, sama na początku nie wiedziałam, jak to nazwac 😉 A mina mojej mamy, gdy jej opowiadałam, że jeden z pracowników mieszka w karawanie... bezcenne.

Myślę, że fajny temat został poruszony - zakwaterowanie podczas pracy za granicą. Niektórzy mogą pomyślec: mieszkac w kamperze? Ja? Nie, to nie dla mnie! Wg mnie lepiej zgodzic się na taką opcję, niż np mieszkac w luksusowym pokoju z 5 osobami. Kiedyś, jak szukałam pracy, to pan w telefonie był wielce poruszony, dlaczego ja nie chcę zgodzic się na pracę, gdzie bym mieszkała w jednym pomieszczeniu z kilkoma osobami, "przecież tam jest plazma"...
Ja kiedyś musiałam dzielic pokój (co prawda tylko przez tydzień, ale ledwo to przeżyłam) z dziewczyną, która uciekła przed chłopakiem - stalkerem. Mówię wam, co to było! Telefony co 5 minut o drugiej w nocy z pytaniami: gdzie jesteś, z kim śpisz itp. Raz się na nią wydarłam, żeby wyłączyła ten durny telefon, to się rozpłakała, że ona przecież go tak bardzo kocha... 🤔wirek: Gdyby została tam na stałe to postawiłabym namiot w ogródku i bym w nim zamieszkała, byle by nie dzielic więcej z nią pokoju.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
02 marca 2010 15:02
firm są zabudowy typu "caravan"

mi to jako osobie nie siedzącej tak jak ty w zabudowach i przyczepach mówi dokładnie nic albo kojarzy się z karawanem dla nieboszczyków.

Każdy pracujący w jakiejś specjalistycznej branży ma swoje specjalistyczne słownictwo czy nawet żargon. Nie można jednak takim żargonem mówić do normalnych ludzi.

To tak z mojej branży ludzie by do kogoś spoza gadali tak: "Nie, tego nie będziemy czardżować, gdyż to będzie na pro bono a poza tym menedżing partner musi o tym zadecydować".

Zresztą termin caravaning / karawaning używany jednak w polskim języku i dobrze zrozumiały dla większości nie dotyczy jednak przewozu zwłok

w sumie niekoniecznie. Może być niezrozumiały kto nie ma styczności z tym. Owszem są jakieś zloty karawaningowe alo to czym oni jeżdża juz karawanami sie raczej nie nazywa.

Zresztą ten caravan to raczej słówko w UK/Irl używane w USA to raczej trailer czy mobile home jest czyteż camper.

Wiesz co, może i masz rację - ale spytałam dziś ok. 10 osób z czym im się kojarzy słówko karawaning i jakoś wszystkim kojarzyło się tak samo 😉 - może to i mała populacja, ale nie byli to ludzie z branży - to słowo chcesz czy nie chcesz funkcjonuje i tyle.
Zresztą za wikipedią: http://pl.wikipedia.org/wiki/Karawan
Najpierw transport - do tego służyły karawany / caravany. To, że w Polsce wyszedł z tego także karawan pogrzebowy wynika z modyfikacji słowa karawana.

Off topic się zrobił niezły...

Lotnaa   I'm lovin it! :)
04 marca 2010 19:47
coś okropnego. To już normalnych przyczep nie oferują tylko w karawanie trzeba nocować. Zapewne w trumnie no bo gdzie indziej, miejsca w takim pojeździe na nic innego raczej nie za dużo. Tez bym nie chciała 🤔wirek:


😂 dobre dobre, może jeszcze w samochodzie chłodni, żeby się nasz "towarzysz" z owej trumny za szybko nie popsuł 😁

Co do mobile homes, to mogą być całkiem wygodne. Mieszkałam kiedyś w takim przez kilka tygodni w wakacje: sypialnia, pokój dzienny, kuchnia i łazienka, nie można było narzekać. Największy minus takiego zakwaterowania jest jednak izolacja, albo raczej jej brak. W dzień mimo otwartych okien można było się ugotować jak w puszce.

Jeśli chodzi o zakwaterowanie podczas pracy zagranicą, to bywa z tym bardzo różnie, ale tak jak mówiła ikarina, watro zadbać o własną prywatność i absolutnie nie godzić się na dzielenie pokoju z kimkolwiek. No i trzeba też się upewnić, czy pracodawca płaci rachunki, bo koszty za ogrzewanie i, np. w UK council tax są spore.

Ja oprócz tego epizodu z mobile home nie miałam problemów z zakwaterowaniem.
Najgorzej wspominam chyba mieszkanko tuż przy stajni które było sympatyczne, ale miało już swoje lata i szczelność okien pozostawiała zimą wiele do życzenia.
Mieszkałam też kiedyś w dużym, trzy-pokojowy dom z takim widokiem z okna:  🙂


A teraz dzielę z inną luzaczką tradycyjny duński domek kryty strzechą  😉

A ogłaszal sie ktoś z was na equistaff.com? Tam trzeba wykupić członkostwo, jestem ciekawa czy się w  ogóle opłaca... A na yardandgroom ktoś kupował pełne członkostwo? Wkurza mnie to, że teraz jak sie nie ma pełnego cżłonkostwa to nie można pisać normalnych wiadomości do stajni, co się ogłaszają 🤔


A tak w ogóle to Lissava Stud sie ogłasza, że szukają studentów - praca za treningi, może ktoś z voltowiczów zainteresowany, przyjemnie tam i mają fajny zespół, no i można się naprawdę duuużo nauczyć.  tu macie ich ogłoszenie: http://yardandgroom.co.uk/jobs/ireland/tipperary/student-positions-available-now/14968
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
16 marca 2010 15:19
...tylko kasę jeszcze trzeba z Polski przywieźć by się tam wyżywić (bo przecież praca jako "student" jest niepłatna)

edit: a nie jednak jest płatna, niedoczytałam - tylko to be discussed
Kiedyś rozmawiałam z ich luzaczkami o tym czy jest możliwość popracowania tam w wakacje i mówiły, że można, ale własnie w zamian za treningi i jakieś drobne kieszonkowe. Tak samo było u Dermotta - studenci jeździli, ale kasy dostawali grosze - no ale chociaż dojazd się im zwracał. Na wyżywienie tez dostawali kasę, także wydatków dodatkowych tam nie mieli i zasuwali mniej niż normalni pracownicy. Jak ktoś siedzi w skokach i chce się podszkolić, a kasy mocno mu nie potrzeba to myślę, ze to fajna opcja 🙂
ja raz wyjechalam wlasnie dzieki Panu Gotzowi
i nigdy bardziej sie nie nacielam.
Mialam miec:
-legalną prace i leczenie w razie co,
-mialam trafic do stajni ujeżdzeniowej  
-dostawac mniej kasy a w zamian za to wsiadac,
-dodatkowo dostawac 50 euro tygodniowo na wyżywienie,
-raz w tygodniu wolne
a skonczylo sie tak:
-trafilam dos tajni skokowej,
-przez 3 miesiace wsiadlam 2 razy na ujezdzalni a tak to jeździlam jedynie na spacerki do lasu,
-kasy na zarcie nie zobaczylam, juz nie mówiac o tym ze wyplate mialam mniejsza niz wszyscy i to o 1/5
-robota byla na czarno i kiedy akurat musialam isc do dentysty byl wielki problem bo jak ja śmię isc do dentysty ja musze pracowac, juz nie mówwiac ze musialam pokrywac to z wlasnej kieszeni,
-wolnego to mialam moze 4 dni w ciagu tego wszytskiego.
nie wspominajac o ciezkiej pracy fizycznej, jako ze bylam nowa zdarzalo sie ze musialam wybierac obornik z 20 boksów
Sylwikk1 a moge spytac, jak p. Gotz się z tego wytłumaczył ? Bo pewnie potem mieliscie konfrontacje telefoniczną, czy w realu ? 
Właśnie ostatnio sie zastanawiałam po przeczytaniu ogłoszen, czy praca za (wg mnie) bdb kasę za jeżdżenie koni dresiarskich,bodajze w Niemczech, to nie jakaś ściema. Czy np. niedopowiedzenia, że dodatkowo wchodze w gre sprzatanie boksów,karmienie, itp ?  Co prawda ja pracy nie szukam, ale przeglądając ogłoszenia tylko te p. Gotza "łapią za oko". Stad moje zdziwienie.
bedac tam mialam problem z dodzwonieniem sie do niego a jak juz bylam w polsce tlumaczyl sie ze moglam mu sms-a wyslac ze jest tak źle a co do legalnosci mowil ze  niemczech sie nie da zalatwic legalnej roboty przy koniach tak wiec raz mówi jedno potem drugie. dla zlagodzenia proponowal mi kolejna stajnie ale nie chcialam znow wkopac sie w szambo.
co Do jezdzenia koni wniemczech to ciezko z tego co zauwazylam. jadac tam bylam w stanie pojechac N (w ujeżdzeniu) ichniejsze wytlumaczenie zeby mnie nie wsadzac na konie tylko miec robola bylo ze nie umiem jeździc
No to widzę że dobrze zrobiłam rezygnując z jego oferty, bo kto wie gdzie bym trafiła 🤔
A ja mam pytanie, czy do stajni do Niemiec jest sens jechać gdy zna się tylko angielski? Czy lepiej szukać czegoś na wyspach?
To zależy od pracodawcy. Czasami się zdarza, że Anglicy zakładają biznes w Dojczlandii. Różne są powody - bliżej do ważnych zawodów, tańsze koszty utrzymania itp. Więc możesz trafic do pracy w Niemczech, gdzie w ogóle nie będziesz musiała używac języka niemieckiego. Ale to rzadkośc. Generalnie, podróżując po tym kraju odczułam, że z prawie z każdym porozumiesz się choc trochę po angielsku. Licz się jednak z tym, że pracując w stajni, gdzie nie porozumiewasz się z pracodawcą i innymi pracownikimi w ich ojczystym języku, narażasz się na ciągłe nieporozumienia.
W sumie wiekszosc ludzi w Niemczech mowi po angielsku, zreszta w wielu stajniach pracuja ludzie np ze Szwecji, z ktorymi rozmawia sie przede wszystkim w tym jezyku, wiec raczej nie ma problemu. Najwazniejsze jest, ze pokazesz chec nauki niemieckiego choc w podstawach 😉
anetakajper   Dolata i spółka
29 marca 2010 08:11
Witam
Czy ktoś byłby zainteresowany pracą w Austrii w klinice dla koni.
Praca od maja przynajmniej na pół roku, albo dłużej.
Jutro mogę wrzucić namiary bo nie mam przy sobie ich adresu.
a co do legalnosci mowil ze  niemczech sie nie da zalatwic legalnej roboty przy koniach tak wiec raz mówi jedno potem drugie.


Nie prawda, są pozwolenia na prace ale jak najbardziej mam takie na stanowisku Pferdepflegerin czyli właśnie luzaka.

Jak widać od p.Gotza zależy jak się trafi -ja od 9 miesięcy jestem w stajni załatwionej właśnie od p.Gotza. U mnie w przeciwieństwie do tego co mówił a miało być wyszło na plus, czyli jest lepiej niż było mówione.

Z angielskim tylko nie ma problemu, u nas akurat właścicielka jak i wszyscy jeźdźcy mówią po angielsku, zdarzyło się tylko z 1 osobą która mówiła tylko po niemiecki, ale angielski rozumiała.
pointure   Dresiarz mentalny.
26 czerwca 2010 13:59
Dobby, a gdzie jesteś ?

Właśnie mogę pojechać do pracy <od pana Gotza> do stajni :
- www.webelsgrund.com
-www.rieger-springpferde.de

Może jest mi ktoś w stanie powiedzieć o tych stajniach ?
Proszę o pomoc 🙂
Rozważam wyjazd do Niemiec w następne wakacje i bardzo chętnie połączyłabym to z pracą przy koniach. ALE chciałabym wyjechać na maks miesiąc, nie znam niemieckiego (no może jakieś podstawy), angielski do tego czasu opanuję do poziomu CAE (przynajmniej tak zakłada moja szkoła  😉). Zależy mi na nauce języka, nowym doświadczeniu, ciut na kasce. Tak obiektywnie - czy mam szanse dostać cokolwiek przy tak krótkim terminie? Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się