sprzętowe hity długowieczności

moje dwa siodła: żołnierskie wz.36 z 1938 roku i rosyjskie żołnierskie z 1913, używane regularnie
żele pod siodło pfiff - mamy takich około 30 w szkółce jeździeckiej, używane w sezonie czasem i po 9 godzin dziennie. dobrze spełniają swoją rolę, wyglądają przyzwoicie, nie prują się nie niszczą. przeplotło się kilka glutów i wszystkie zmęczone życiem odeszły w zapomnienie a te dalej są git. choć nie wentylują.  🙄

absolutnie polecam (jak zawsze) veredusy olimpic, są nie do zniszczenia, białe, można je doczyścić wodą z mydłem, używam już 5 lat i zamierzam kolejne 15 😉
futerka E.A. MATTES są boskie, świetnie mi służą, wyglądają zdrowo nawet po długim użytkowaniu. Te z korektą przodu mają w środku piankę, która jak na razie nie uklepała się. Wygląda jak nówka.  😍 😅 😅

Z super wydajnych to veredusowe smary do kopyt (wystarczają na aż za długo!).
Rękawiczki JACSON model SIRROCCO z soft shellu - używane przez 2/3 lata na jednego konia, lekko poprzecierane ale je kocham i już się boje co będzie gdy w końcu je zamęczę bo nie mogę ich nigdzie dostać;  😁

Wszelkie siodła daw mag --> również służą w szkółce od jakiś 8 lat i nie tylko nie prują się ani nie przecierają, ale nawet można w nie dupskiem usiąść i nie wydają się bardzo zdezelowane po używaniu przez tysiące klepiących dupeczkami dzieciaków 🙂  😁
ja polecam czapraki York. z 3 lata już ma a praktycznie po praniu wygląda jak dopiero co kupiony🙂

oraz bryczesy Nowak Center. Mam je już chyba z 5 lat i nic się z nimi nie dzieje, oprocz suwaka w kieszeni. Ale ogolnie są świetne 😀
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
16 listopada 2011 13:58
bryczesy eurostara. Mam je juz... 7 lat... 😀
akurat nowaki, to jakas porazka jest. musialas trafic na jakas udana pare.
bryczesy eurostara. Mam je juz... 7 lat... 😀


ja też chyba z 5 lat! Oprócz plamek takich, które nie schodzą w praniu, nigdy się nie przetarły, nie pękły. Cały czas służą mi dzielnie, uwielbiam je  😀 a kupione w second-handzie.
to ja dopisuję się z bryczesami Jumper Kinga 😀 mam je od dobrych 5ciu lat, ani jednego przetarcia, wszystko się trzyma  🤣 po upraniu w pralce obawiałam się o lej, ale nadal wszystko w porządku. Momentami używane codziennie, w wakacje na przykład. Jedyne, co mnie w nich denerwuje, to ostatnio lej w starciu z siodłem podczas anglezowania zaczął wydawać dziwne odgłosy  😁
Kolejny hit- kantar lamicell ellegance. Ja używałam go przez 4 lata, może trochę stracił kolor po praniu, a tak, to był świetny. Koń kantarów nie oszczędzał, wkładał łeb w każde krzaki 😎
Największy hit moim zdaniem- sztyblety skórzane shire. W ciągu wszystkich lat, kiedy jeżdżę, czyli około 8 miałam 2 pary, tylko dlatego, że z pierwszych wyrosłam. Miałam je sprzedać, bo trzymają się idealnie, mimo łażenia po kałużach i innych możliwych mokrych miejscach, ale zapomniałam o nich. Druga para, służy dzielnie od 4 lat, w prawie każde wakacje noszone codziennie, cały dzień. Wygodne, nie pociła się noga. Ostatnio ucierpiały na rajdzie, kiedy to doznały kąpieli w zalewie- zaczęła odklejać się podeszwa. Jednak pojechałam w nich hubertusa i myślę, że jakiś klej szewski załatwi sprawę. Mogę je śmiało polecić nawet tym, którzy ekstremalnie wykorzystują sprzęt  😁
Rękawiczki Roekl Grip, niesamowicie wytrzymałe!  😀 Pięknie się prezentują i idealnie dopasowują do ręki, dla mnie - mega  😜
Bryczesy Euro-Stara, kupiłam używane, jeździłam 7 lat, oddałam kumpeli,która jeździ w nich od roku i nic się nie dzieje z nimi.
Pyza   Czego nie zabrania prawo, zabrania wstyd. - Seneka
17 listopada 2011 16:04
Moje siodlo John Whitaker - ma juz 7 lat a wyglada jak nowe 🙂
dopisuje sztylpy z Master-Janga http://www.masterjang.pl/?149,pl_602-2222-art.50-czapsy-profil- (na allegro sprzedawali je za jakieś 50zł)
kupiłam je 2 lata temu, bo potrzebowałam na szybko na na jedną jazdę. Okazały się być duuużo ładniejsze niż na zdjęciu i bardzo fajnie dopasowały się do łydki. Od kupna traktowałam je skrajnie po chamsku i szmaciłam niemiłosiernie, a one po wyszorowaniu wodą z mydłem są jak nowe i za wyjątkiem przetartych gumek w ogóle nie myślą się rozpadać.
podkolanówki floo, te dokładnie:http://www.amigo-konie.pl/1693.html
ja mam ochraniacze veredusa  splint boot i back boot  mam je ponad 5 lat codziennego użytkowania i są nie do zdarcia ❗  😀 .

Może i słabe zdjęcie,ale są świetne! nigdzie się nie przetarły idealne! 💘
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
28 grudnia 2011 17:12
miałam 2 lata (pewnie dalej bym miała gdybym nie wyrosła) zwykłe, czarne, bryczesy z decathlonu  😀. Przeżyły wszystko tarzanie po ziemi, prace w stajni, jazdy, ocieranie o różne powierzchnie np. siadanie na belkach, słomie/sianie, murkach itp. Miały być tylko przejściowo ale były wygodne i przez takie użytkowanie tylko od wewnętrznej strony widać lekkie ślady użytkowania 😉.


-Ja mam bryczesy z Decathlonu. Beżowe i 2 pary czarnych. Jedne z nich mi zbrązowiały i trochę się wytarły w kroku od intensywnego używania przez 4 lata.
-Ogłowie z Decathlonu firmy Geologic - mam je 6 lat praktycznie, a ucierpiał tylko pasek od podgardla (koń mi przeżuł).
-rękawiczki Tattini zamszopodobne z gumowymi wstawkami - mam je 4 lata. Przeżyły dwa lata intensywnych jazd, w tym na szarpiących koniach. Trochę powycierał się zamsz, później zrobiły się dziury na czubkach palców. Palce obcięłam w połowie (w rękawiczkach ;P) i dalej ich używam już 2 lata.
-sztyblety gumowe z Decathlonu - 4 lata - obecnie jeden porwany z tyłu do pięty, ale dalej używam.
-kantar z Decathlonu - te najtańsze, za 25zł - nie do zdarcia- w sezonie pastwiskowym cały czas na łbie końskim; jedynie trochę kółko na uwiąz przyrdzewiało.
rękawiczki Schwenkel - jedną parę, takie najprostsze, mam jakieś 8 lat, jedna z rękawiczek zgubiona w lesie jesienią i znaleziona dwa tygodnie później  😎 , poniewierane na turystycznych rajdach, doiłam w nich klacze itd. , para sprzed 8 lat wciąż nadaje się do użytku, choć nie wygląda zbyt dobrze, para sprzed 4-5 lat (model już bardziej na wypasie, ale nie wiem co to za cudo) w stanie b. dobrym (ale fakt, nie jeżdżone bardzo dużo).
prążkowane eurostary z lejem kolanowym - kupione z 10 lat temu, gdybym nie "wyrosła" to wciąż bym w nich jeździła
czapsy DeZtim ze skóry licowej - brzydkie jak licho, ale trzymają się już dobrych kilka lat, w tym moczone nie raz w jeziorze. Zamszowe rozwaliłam raz dwa, a tych skórzanych jakoś nie mogę (ale przyznam, że jednak pastuję i czyszczę)
te czapsy http://starymlyn.com.pl/sklep/pokazProdukt.php?produkt_id=1418
czołgam chyba ze 3 lata
lato upał, myjka, błoto zima
piorę w pralce albo pod kranem
NIC im nie jest
dobra przetarłam nitkę na łydce w miejscu przykładania, od roku próbuję ją zszyć ale jakos wiecznie nie po drodze mi 😉
Wygodne, super leżą na łydce i takie zgrabne
Bryczesy pikeur z pełnym lejem, krój jak aktualna lugana, materiał inny, sztywniejszy jakby. Bryczesy mają skończone 13 lat i są w stanie bdb+, a jako, że są moje ulubione używane baaaardzo, bardzo intensywnie.
Zdecydowanie muszę dodac derkę
http://www.dominick.nl/nl/weidedekens/airtop/
Jest super ciepła i chyba niezniszczalna.
Kończy swój drugi sezon i nie ma ani jednej dziurki, nic kompletnie jej nie rusza.
A mój koń ani jego koledzy z padoku derek nie oszczędzają.
Do tego jest mega wodoodporna można ją lac wodą z węża i nie przemoknie.
Condina   Charakter, Charisma, Klasse.
18 lutego 2012 22:04
ochraniacze DMS = 15 lat i żyją, chociaż te lata już widac 🙂😉)  Ale nadal od czasu do czasu używam  😅
OStatnie DMS to widziałam właśnie z 12 lat temu🙂 Produkują je jeszcze?

Fakt bryczesy eurostara są rewelacyjne, ale w sztruksowych suwak miałam beznadziejny. Jejku, mam je 10 lat już! Używane tylko w sezonie wiosna, jesień, lżejsza zima, a wyglądają jak nowe. Nawet kieszeń mam całą, jak w żadnych innych.
ochraniacze DCG (łyżki) - mam już dobre 6 lat i nadal żyją, co prawda rzepy już dużo słabsze, widać ślady zużycia, ale nadal nadają się do użytku, ku mojemu zdziwieniu.

czaprak HKM gently - mam ponad rok, kupiłam używany i wygląda jak nowiutki, zupełnie nie blaknie, nie przeciera się, szwy nie puszczają, absolutnie nic a nic!

Może ktoś polecić jakieś dobre rękawiczki w cenie poniżej 100zł? Wytrzymałe i odporne na ślizganie - wszelkie ze skóry syntetycznej są dla mnie b. wygodne, ale mają żywotność max 4 mies. przy codziennej jeździe, często po dwa konie dziennie...
dziunka- te mi sezon wytrzymały. Pod koniec musiałam co prawda zaszyć rzepy, bo się poodrywały i były już nieco przetarte, ale można było używać no i cena zchęcająca. http://konik.com.pl/pl,product,1323258,rekawiczki,rider,equi,theme.html
Też miałam sztyblety Shire. Kupiłam je przez przypadek, przed obozem. Podeszwa nie była klejona tylko szyta. Mam je do teraz, trochę na zgięciach podeszwa popękała (prawie niewidoczne) ale po dobrym wypastowaniu wyglądają naprawdę dobrze . Jedyny minus to taki, że wizualnie nie są dopasowane do nogi ( czyli jak najzwyklejsze sztyblety ) dlatego kupiłam sobie miesiąc temu nowa, z zamkiem... a tamte zostawiłam jako buty do prac stajennych  🙂  No i wytrzymują już ze mną 8 lat  🙂
maleństwo   I'll love you till the end of time...
25 lutego 2012 08:22
Dopisuję ochraniacze Woof Wear. Zwykłe Single Lock'i. Wywaliłam je tydzień temu, po 7 latach ciurania na strychującym koniu. Choć w sumie pewnie jako padokowe jeszcze by mogły służyć. Rzepy bez zarzutu, neopren nie postrzępiony. PCV na tyłach niestety się przetarło - vide strychowanie 😉
Dopiszę derkę polarową marki... Lidl. Mam ją już 5 lat, "przeżyła" dwa konie, przeżucie przez stajennego kolegę (na szczęście obyło się bez dziur po zębach), Muskata i jego wycieranie się o wszystko, wytarzanie w gnoju, wielokrotne podeptanie, zgubienie na wybiegu i wiele innych... I jest dalej - cała, bez przetarć, dziur, normalnie szok. Służy jako lekka derka stajenna na okresy przejściowe i derka "do stępowania", prawie codziennie, i posłuży jeszcze kolejne 10 lat.
A nie wydawałoby się...
Gillian   four letter word
25 lutego 2012 13:22
o tak, te derki są nie do zaciukania. Tak samo jak dera i owijki z Netto 🙂
ja mogę polecić ogłowie firmy villa horse. używane od grudnia 2009 codziennie, na kazda jazde, zawody w każdych warunkach pogodowych i w sumie jest prawie jak nówka 😉
ja dopisuję:
sztyblety Tattini Dogo - mam je już ponad 5 lat i dzielnie mi nadal służą


rękawiczki Horze - też użytkowane kilka lat kolor się już sprał ale nadal są w jednym kawałku 🙂

- oczywiście bryczesy EUROSTAR i CAVALLO - niezniszczalne, a służą już bardzo długo.
- siodło STUBBEN Siegfried - oj sporo ma latek, a jak na razie są tylko niewielkie przebarwienia. Trochę zabawy z czernidłem i będzie wyglądać jak nówka  😅
- sztyblety HIPPICA
- popręg skórzany TATTINI -  jedynie wymieniałam w nim gumy, skóra jakościowo świetna, nie ma nawet śladów użytkowania.

Bryczesy pikeur z pełnym lejem, krój jak aktualna lugana, materiał inny, sztywniejszy jakby. Bryczesy mają skończone 13 lat i są w stanie bdb+, a jako, że są moje ulubione używane baaaardzo, bardzo intensywnie.


Podtrzymuję - moje maja juz chyba z 12 lat i ciagle jak nówki...

I jeszcze kamizelka pikowana Pikeur - kupiona w lumpeksie tak z 20 lat temu, troszke "zbladła", ale poza tym - super!

No i oczywiscie siodło Kieffer Vien - ujeżdżeniówka, która- o ile dobrze odczytuję informację z tybinki - jest starsze ode mnie (czyli ma więcej niż 40 lat :hurra🙂  -a ciągle wygodne i nieustająco je uwielbiam  🙇

Sprostowanie - zgodnie z informacja z firmy Kieffer moja ujeżdżeniówka ma lat równo 30!  (tez nieźle...)
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się