Wasze historie mrożące krew w żyłach - duchy i niewyjaśnione sytuacje

Hmmm... u nas w stajni podobno Niemiec stary chodzi... Albo pojawia sie na hali i obserwuje, po czym rozplywa sie w powietrzu... Albo slychac kroki na gorze, podczas gdy nikogo tam nie ma.  Ja sie z tym akurat nie spotkalam, ale mialam inna sytuacje.

W wakacje konisko mialo podawany lek i musialam spedzic nocke w stajni, zeby co pol godziny kontrolowac jego stan. Oczywiscie, w pewnym momencie nie wytrzymalam i zdrzemnelam sie. I w tym momencie mialam wrazenie, jakby zaatakowalo mnie z gory jakies stado harpii (to jedynje okreslenie, ktore mi przychodzi do glowy :hihi🙂 i zaczelo nalatywac na mnie od gory, ciagle i ciagle. Oczywiscie, byla to znakomita pobudka, a tetno podnioslo mi sie do jakis kosmicznych predkosci.
Fakt, ze bylam nakrecona na Niemca i wychodzac do konia zapalalam wszystkie swiatla i obracalam sie w strone boksow dopiero, jak sie rozjarzylo calkowicie, wiec bylam przekonana, ze to moja chora wyobraznia.
Do czasu, jak kiedys tam pozniej opowiedzialam o tym wlascicielce stajni i okazalo sie, ze miala kiedys dokladnie taka sama sytuacje, spiac u siebie na gorze...


Raz śniła mi się lekcja przyrody. Bez rewelacji. Nauczycielka opowiadała nam o tym że komary nie przenoszą hiv itp. Następnego dnia na lekcji było dokładnie to co w moim śnie, bite 45 minut, słowo w słowo.



Oooo mi się to dośc często zdarza. Śni mi się jakieś zdarzenie, a następnego dnia dzieje się dokładnie to samo 🤔
Sporo osób tak ma, podobno
ale nie sądziłam że to może być aż tak hmm szczegółowe i długie ._.
Maddie   Hucykowa demolka na wakacjach
25 marca 2010 21:34
kolorwiatru, czekamy na twoje przepełnione grozą opowieści 😉
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
25 marca 2010 21:38
busch?

gdzie wiszą te lustra? to ważne...lustra nie wolno powiesić byle gdzie 🤔

lustro nie może wisieć naprzeciwko drzwi

nie może być naprzeciwko okna

nie wolno odbijac w lustrze blaku świecy, nie wolno rozmawiać np z fryzjerka patrząc w jej oczy lustrze...

nie wolno stawac między dwoma zwierciadłami, nie wolno ich powiesić naprzeciwko siebie

lustro to wrota, tak mówią wierzenia.

reszty nie będę wypisywać bo uznacie mnie za jebn..... 🤔

W związku z tym, że chciałabym tak jak bush widzieć te wszystkie kosmiczne zjawiska w lustrach, to chyba wykorzystam te mądrości duuni - nakupuję luster i poustawiam je tak, jak nie wolno. Ciekawe, czy się  uda coś w nich zobaczyć.
upsala,dlaczego nie można patrzyć w oczy lustrzane fryzjerki? Jeżeli to jest prawda, to jestem już potępiona na wieki.
Ekhm.. W łazience mam lustro naprzeciwko okna, w pokoju często stawiam naprzeciwko drzwi, stałam pomiędzy dwoma lustrami i fajnie bardzo to wyglądało, zawsze się patrzę komuś w oczy przez lustro.. I nie zauważyłam jeszcze żadnych dziwnych rzeczy, czy negatywnych wpływów. 😁
O ile dopuszczam jeszcze jakoś myśl, że duchy mogłyby istnieć, chociaż i tak wszelkie opowieści o duchach chodzących po domach itp. wkładam między bajki, to w TAKIE rzeczy już kompletnie nie wierzę 😉 Tzn. rzeczy typu 'energia przedmiotów', 'wrota' i inne takie 😉

Edit: w sumie, w łazience też jedno stoi naprzeciwko drzwi 😁
busch   Mad god's blessing.
25 marca 2010 21:47
"Moje" duchy mają w dupie zasady i wpraszają się nawet do dobrze zawieszonych luster  😁
Trochę się przestraszyłam
http://www.gruselfabrik.de/2009/10/spuk-auf-band-festgehalten-geistervideo-entdeckt/
nie dla słabych nerwowo
coś nie wchodzi,zaraz poprawię, sorry

  ok. teraz działa
Link nie działa (czy tylko mi?)
Dworcika   Fantasmagoria
25 marca 2010 22:15
Eee... ja się luster nie boję. No chyba, że sobie coś powkręcamy ze znajomymi, to czaaaasem wolę na nie nie spoglądać jak przechodzę obok po ciemku. Ale w domu mam lustro naprzeciwko okna, w zasadzie 2 tak wiszą. U siebie w pokoju regularnie wypalam świeczki właśnie obok lustra, gapię się na fryzjerki w ten sposób. I nic nigdy mnie nie zapokoiło 🙂

Przeżyłam w życiu 2 rzeczy, których nie potrafię wyjaśnić. Jedna dotyczy tylko elektroniki, więc zwalam to na jakieś skoki napięcia (chociaż żaden spec od takich rzeczy nie wydumał jeszcze co się mogło stać... ale ja racjonalistką do bólu jestem...).
Druga, to motyw z wisielcem, którego za diabła nie mogę zrozumieć :|

Poza tym mnie dopadają tylko jakieś cyrki ze snem - budzę się i nadal śnię (wiem, że już nie śpię, mam otwarte oczy i nadal widzę to, co mi się śniło), lunatykuję, gadam przez sen, czasem zdarza się, że nie śpię, ale nie mogę się ruszyć, ani otworzyć oczu, mam wrażenie, że coś mi naciska na klatkę piersiową  🤔wirek:
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
25 marca 2010 22:27
Dworcika to ze snem mam podobnie. i jeszcze takie sny że chce coś zrobić (krzyknąć, gwizdnąć) i nie mogę. Jak byłam mniejsza to śniło mi się że przejeżdża po mnie samochód, co gorsza bolało mnie to potwornie... i to tak naprawdę.
ale z duchami nie miałam styczności  😁
edit: no poza duchem bieluchem w jaskini krasowej  🤣 podświetlonym ultrafioletem  😂
czasem zdarza się, że nie śpię, ale nie mogę się ruszyć, ani otworzyć oczu, mam wrażenie, że coś mi naciska na klatkę piersiową
Ostatnio coś czytałam o tym. Nie jestem pewna, czy nie na volcie. 🤔wirek: To jest związane chyba z wybudzaniem się organizmu. Coś takiego, że najpierw się wybudza część mózgu odpowiedzialna za świadomość, dopiero później cala reszta.
Dworcika   Fantasmagoria
25 marca 2010 22:50
Możliwe, była chyba o tym mowa kiedyś 😉
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
26 marca 2010 06:33
A ja przepraszam za brak odzewu wczoraj ale byłam mega zmeczona. Myłam okna w całym domu, parter, pietro, wieszałam firanki, zasłony a potem taka wybita jeszcze pojechałam w teren  😁  Ale co mi sie w terenie zdarzyło nie umiem tego wytłumaczyć... Słyszeliście na pewno nagłośnioną sprawe chłopca znalezionego w stawie. Otóż ten staw mieści sie w pobliżu mojego domu a trasa moich przejażdzek przebiega własnie przez miejsce tragedii. Jade wiec wczoraj sobie spokojnie (zaraz przy samym brzegu tego stawu - bo tam jest taka sciezka akurat) i w miejscu gdzie znalezli chłopczyka konina sie zatrzymała i nie chciała dalej iśc. W koncu odwróciła sie w strone stawu i podeszła na max do samiusienkiego brzegu i mialam wrazenie ze chce tam wejsc. Moje protesty nie miały żadnego znaczenia dla niej. Dopiero moj mąż ktory czesto chodzi ze mna i koniną na spacer zapiał jej lonze i siłą odciagnał stamtad. Masakra... Ale byłam zes...  😵
kolorwiatru, ty to koniecznie jakąś książkę napisz o tych swoich przeżyciach. Bestseller będzie jak nic!
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
26 marca 2010 08:29
ikarina to wcale nie jest zabawne... 'Ja chyba jestem jakąś ofiarą losu że dzieją mi sie ciagle jakieś takie rzeczy albo mam coś w sobie co przyciąga tą "energie". Temu założyłam ten wątek żeby sie dowiedzieć czy ktoś z was też tak ma... Albo ja może jestem jakas nienormalna...
kolorwiatru ale jazda, nie zazdroszczę ci, nad ten staw to bym w życiu nie pojechała! dobrze, że miałaś męża przy sobie 😲
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
26 marca 2010 08:38
Wiesz ten staw... jakby to ująć... oprócz jeździectwa bawie sie wedkarstwem od dosc dawna i razem z tata wlasnie naleze do koła PZW i tu na tych stawach łowimy ryby przez caly sezon. Okolica jest bardzo ładna a poza tym bardzo blisko mamy. Mimo tragedi jakoś nie widziałam w tym miejscu nic strasznego. I pewnie jak tylko sie sezon zacznie bede znow chodzic z tatą na ryby. To że znalezli tam chłopczyka nic nie znaczy. Chłopczyk nie utopił się tam bo staw był pusty a zmarł wcześniej niz został tam wrzucony. Tragedia tragedią ale nie bede rezygnowac z tego tytułu z przejażdzek tamtedy czy łowienia ryb. A że konio zachował się w taki a nie inny sposób... cóż... zwierzeta jednak wiecej wyczuwaja niz ludzie. Może mam konia medium, albo detektywa  😁 Gdyby był to pies to bym sie nie zdziwiła. Duzo ludzi sie tamtedy ostatnio przewijało itd. ale koń?  🤔wirek:
A widzisz, ja bym się nie odważyła i bym nie poszła nad ten staw, zaraz bym miała jakieś zwidy i zaczęłabym sobie układać całą historyjkę na temat smierci tego chłopca. Najpierw wyobraziłabym sobie jak go ktoś przywiózł, wyciągnął z samochodu, wrzucił do tej wody, potem jak ciało pływało na wodzie,a na końcu jak ktos go znalazł i wyciągnął i jak jego twarz wtedy wyglądała. brrrrrrr ja jestem słaba w tych sprawach. Czasami jak jestem sama w lesie na koniu i wyobrażę sobie, że ktoś mnie obserwuje to zaraz odpalam wrotki i uciekam do domu, a potem w to miejsce mogę nie jechać przez następne 3 miesiące 🤔wirek:
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
26 marca 2010 08:58
zabeczka17, To pojedź sobie pod Wałbrzych 😜
Tam całe miejscowości jak rodem z gry komputerowej Call of Duty. No po prostu pięknie tam jest! Stare poniemieckie kamienice ze śladami strzelaniny, niekiedy widać wyrwę po pocisku większego kalibru. no miodzio!

busch, Też nienawidzę luster w ciemnościach. Ja podziwiam tych cośpia naprzeciwko lustra albo naprzeciwko lustra szafy typu komandor. Ja bym nie mogła 🤔wirek:
Jeju jak czytam te Wasze historie to aż ciara po plecach przechodzi. W sumie to też miałam podobnie co do śmierci i zmarłych. Tylko zastanawia mnie to jak wytłumaczyć zjawisko np mówi mi coś we łbie że autobus spozni sie tyle i tyle i niestety tak jest:| albo dokańczam zdania po kimś. Pewnie to znaczy że muszę się leczyć albo coś ale na  pewno to jest dziwne:P I zastanawiałam się gdzie można o takim czymś poczytać bądź jak to sie nazywa🙂 Może wiecie?
No właśnie wg tych zaleceń to chyba nigdzie się nie da lustra zawiesić, bo koło łóżka też np wg feng-shui nie powinny być tzn żeby w czasie snu lustro nie mogło "patrzeć" na ciebie  👀

Ja tak mam lustro w szafie i moje dziecko tak ma, ale przez was zaczęłam się zastanawiać  👀

Tylko dziwne że w tych lustrach nic w dzień nie widać, czy duchy koniecznie działają tylko w nocy ? Może mają też jakąś ulubioną porę dnia np po po podwieczorku?  😀iabeł:
ha, to ja mam wszystko zle z tymi lustrami 🤣 W sypialni miesci mi sie tylko lozko, na przeciwko wielka szafa komandora z lustrami na cala sciane, z drugiej strony lozka na przeciwko lustra nie dosc ze wielkie okno to jeszcze drzwi balkonowe. Na parapecie czesto pale swieczke, bo podoba mi sie jak odbija sie w lustrze 😂

Za to czuje sie w tym mieszkaniu o wiele lepiej niz u rodzicow - tam zawsze wydaje mi sie ze cos jest nie tak. Ale to pewnie bujna wyobraznia.
Chociaz mialam w zyciu dwa dziwne sny. Zazwyczaj w snie nie widzi sie wyraznie ani kolorow ani twarzy. W snie sie wie kim jest osoba o ktorej snimy, wie sie tez jaki cos ma kolor, ale tak naprawde sie tego nie widzi, jak zacznie sie zastanawiac to mozna dojsc do wniosku ze sny sa czarno-biale. Tak wiec w jednym z tych snow snil mi sie poranek, wstalam z lozka, swiecilo sloneczko, weszlam do kuchni a tam na krzesle siedzial robotnik. Ubrany w niebieskie robocze ciuchy. Widzialam go bardzo, bardzo dokladnie. Rysy twarzy, slyszalam jego glos. Nawet dlonie bylam w stanie opisac po przebudzeniu. Zdziwilo mnie troche co robi w kuchni, ale on powiedzial ze mam sie nie bac bo tylko przyszedl zobaczyc miejsce w ktorym kiedys pracowal. Ukroilam mu chleba, zjedlismy razem, powiedzial mi jak sie nazywa (czego niestety juz teraz nie pamietam i pluje sobie w brode ze nie zapisalam). Poczym ja stwierdzilam ze jestem jeszcze spiaca wiec wracam spac, i kiedy wyszlam z kuchni, obudzilam sie.
Moze nic szczegolnego ten sen, ale na mnie zrobil wtedy duze wrazenie. Pozytywne, bo ten pan byl bardzo mily 😉

Zadnych rewelacji typu taka sama pogoda rano czy urkojony chleb nie zanotowalam 😀
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
26 marca 2010 10:27
hanoverka mnie to tam jakos nie przerazalo. Poza tym chciałam zaznaczyć ze ciało nie zostało wrzucone do wody i tam pływało, bo w tym stawie wody NIE BYŁO. Ale mniejsza o to. Ja nie wiem czemu ale mam takie miejsca w pobliżu gdzie czuje sie naprawde niekomfortowo nawet w dzień. M.in. jest to była kopalnia piasku i gospodarstwo u jej podnóża. Jak tam czasami idę to momentalnie ciarki mnie przechodzą i mam wrażenie że z każdej strony coś na mnie patrzy. Specjalnie sfilmuje to w któryś dzień i wrzuce na you tube żeby wam pokazać albo zdjęcia porobie. Naprawde jest tam tak dziwnie. Wokół pełno gratow, starych aut już gnijących, jakichś maszyn rolniczych które wygladają strasznie przerażająco... Coś jak w filmie Droga bez powrotu. A w gospodarstwie mieszka tylko dwoje starszych ludzi po 80-ce. Jak sie podchodzi do kopalni piasku to jest sie na niesamowitym wzniesieniu i wszystko stamtad widac, dookoła same pola i ma sie wrazenie ze jak by... hmmm jakby to opisac... było sie jak na tacy podanym temu czemuś co cie ciagle obserwuje a znikad zadnej pomocy... Nikt nawet by nie usłyszał...

Teraz opowiem inną sytuacje, do dzisiaj niewyjaśnioną...
Mój były chłopak - pomocnik kustosza naszego muzeum bardzo interesował sie antykami i takimi pierdołkami. Od kustosza usłyszał pewną ciekawą historie że w pewnej maleńkiej miejscowości (nie bede dokładnie mówić jakiej bo sytuacja była naprawde dziwna a nie chce zeby jakis zapaleniec sie pokusił szukać) jest w lesie księga czarnej magii Grimorum Verum napisana ponoś w średniowieczu przez samego szatana (coś jak biblia tylko odwrotnie...) Ponoć jakiś nawiedzony co to niby sie diabłu zaprzedał przywiózł ją tutaj z Australii ale miał takie omamy i wogole kiedy ta ksiege trzymał w domu że zakopał w lesie. Więc mój były chłopak, ja, kolezanka i jej chłopak chcielismy to sprawdzić. W końcu przygoda jakaś będzie 🙂 pojechaliśmy tam PKSem wieczorem oczekując na wzejscie ksiezyca poniewa mozna to bylo znalezc tylko podczas pełni kiedy ksiezyc znajdowal sie w najwyzszym punkcie. wiadomo, było nam bardzo wesoło, zabawnie itd. W końcu sie doczekaliśmy i weszliśmy do lasu. Chodziliśmy bez celu zrezygnowani. W pewnym momencie zerwal sie (tylko w tym jednym miejscu - dalej było spokojnie) okropny wiatr. Tak silny ze nie mogliśmy sie zabardzo przesuwać do przodu. Byliśmy tak strasznie wystrachani że ucieklismy stamtad. Czekaliśmy na autobus do 5 rana a kiedy wsiadlismy i zaczelismy sie oddalac od tej miejscowosci koleżanka zasłabła w autobusie nagle dostała drgawek i zerwała ze mnie plecak z ktorego dosłownie wytrzepała zeszyt ktory tam miałam i zaczela kreslic jakies dziwne znaki ktore jak sie dowiedzielismy od kustosza pozniej ponoć widnieja na okładce Grimorum Verum. Kolezanka pozniej najnormalniej w swiecie opadła na siedzenie i spała.... Jak ją obudziliśmy to niczego nie pamiętała. Nie wiem czy udawała czy faktycznie cos w nią wlazło ale było to okropne. Szczegolnie z medycznego punktu widzenia kiedy myslelismy czy padaczki nie dostała  😁
Musiało dziać się coś w moim cztero albo pięcioletnim życiu, ponieważ moja przyszywana babcia mówiła mi zawsze, ze duchy nie mogą zrobić mi krzywdy.Natomiast obawiać muszę sie tylko człowieka. Dlategoteż w wieku 8 czy 9 lat,  totalnie nieświadoma skutków, weszłam sobie kiedyś do opuszczonego grobu.Musiałam zaimponować swoim kolegom o mojej odwadze. Myślałam, że skoro dziurawy grób to i wysprzątany w środku.Niestety tak to nie było,nie wyobrażacie sobie mojego szoku.No cóż stało się, pomyślałam, a życie toczy się dalej. Niestety ale przez dłuższy czas nie miałam spokoju,zaczęły sie walenia w szyby,widzałam wielokrotnie białe obłoczki, tak typowo przypisywane duchom.Przy awarii światła, niewyjaśnione źródła światełek. Nie dałam spokoju zmarłemu w grobie i pózniej się odwdzięczył. Jak sobie przypomne moje wyczyny z przeszłości, to ja chyba nie z tego świata. Teraz jest spokój, chociaż to też nie tak do końca. Może to inne dusze zmarłych, których znałam. Musze wam powiedzie,ze mieszkam przy cmentarzu, a do pierwszego grobu mam z jakieś 15-20 metrów.
Czerpakowa, nie musisz się leczyć. Dowiedz się coś na temat zjawisk czy osób zajmujących się paranormalnymi sytuacjami. A może jesteś telepatykiem?
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
26 marca 2010 10:40
kolorwiatru, Nie obraź się, ale historia z 'diabłem z Australii' nie wydaje mi się prawdopodobna. Już w historię z kobyłą jestem w stanie bardziej uwierzyć 🙄

Otwarty grób widziałam tylko raz. na Powązkach był jeden, zdewastowany, z walającymi się szkieletami i otwartymi trumnami. Chciałam podejść i popatrzeć (miałam wtedy 7 lat może), ale moja mama odciągnęła mnie i powiedziała, ze patrzenie może sprawdzić na mnie kłopoty. Byłam już blisko otworu, ale nie przypominam sobie bym miała jakieś problemy.
Notarialna, tak jak i ja zachowujesz trzeźwość umysłu. Wyobraz sobie, że to nie pierwszy raz od kolorwiatru słyszałam o księdze szatana, czy też jak inni mówią-biblia. Kiedyś, z ciekawości przeglądałam narodowe księgarnie z pytaniem o istnienie takowj księgi. I jest. Nie wiem, czy mozna ją kupić, ale potwierdziła sie jej egzystencja.
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
26 marca 2010 11:02
Notarialna zle mnie zrozumiałaś. Poczytaj jeszcze raz. Napisałam przecież że nie wiem czy koleżanka po prostu nie udawała... Zdarzenie takie miało miejsce i tyle. a historie opowiedział kustosz muzeum w Cieszynie o ksiedze szatana i taka ksiega naprawde istnieje. A co do kobyły to nie wiem dlaczego mówisz "jestem w stanie uwierzyć". Nie zmyślam historyjek na poczekaniu bo mi nie zalezy. Nie założyłam wątku po to żeby życie forumowiczow było lekko z dreszczykiem a po to zeby sie dowiedziec czy innym tez sie tak czesto zdarzaja takie dziwne sytuacje czy tylko ja jestem jakas nienormalna nawiedzona...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się