Wpływ treningu na wygląd. ZDJĘCIA.

wątek jest 😉

http://voltopiry.pl/forum/index.php/topic,2794.0.html

no proszę, escada jesteś dobra  👍 czyli pamięć mnie nie myliła  😀


z opóźnieniem, ale dyskusja o znamionach przeniesiona do podlinkowanego wątku
Mam nadzieję, że mnie nie zlinczujecie.
Heroina 2008 /zdjęcie u góry/  i 2011
Zdjęcie na samym dole odwrócone.
tajnaa, koń nie do poznania. gratuluję ogromnej zmiany 😉.
dziękuję  😀
tajnaa ogromna zdania, kawał machiny się zrobił  👍
Dziękuję dziewczyny, to dla mnie dużo znaczy, bo sama pracowałam nad tym koniem od początku 🙂
tajnaa wow! fenomenalna zmiana 🙇 świetna robota 😉
widziałam waszego fbl : ) i od czasu do czasu zawsze wchodziłam i patrzyłam na zdjęcia, to największą zmianę25866489 jaką zauważyłam to, że bardziej zadem zaczęła Ci pracowac no i ogólnie fajny konik się z niej zrobił 🙂
Dzięki raz jeszcze 🙂 miło bardzo
Nie noooo, muszę to zrobić, po prostu muszę. Trochę będzie nietypowo, bo tym razem nie chodzi mi o konia...

Voila:


Voila dwa:


A teraz proszę powiesić na tej rudej pani stado psów za to, że psuje jakże fajny obrazek (i mojego konika, ha!) skarpetami 😵 Ja tam nie jestem fanką formalizacji, wygoda przede wszystkim, ale przy konkretnym poziomie umiejętności jeździeckich to jest po prostu obowiązek jeźdźca, żeby był nie tylko poprawny, skuteczny, ale i elegancki.

Ogarnęła się młoda, co? 🙂
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
19 marca 2011 21:23
Wow, super przemiana  😲 Może i ja do czegoś takiego dojdę 😉
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
19 marca 2011 21:24
bush jest dla mnie mistrzem jej samozaparcie, samodyscyplina i w odpowiednim momencie dobre trenerskie oko zdziałały cuda!!!
a za skarpetki 🤬
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
19 marca 2011 21:25
Ale chociaż kolorystycznie dobrane haha 😉
quanta, ile mniej więcej czasu upłynęło między pierwszym a drugim zdjęciem? Zmiana niesamowita! 😲 Ogromny 👍
tajna - brawa dla was !


quanta - wow  👍 po prostu fenomenalna zmiana bush
ile czasu zajęło?
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
19 marca 2011 21:33
Ogarnęła się młoda, co? 🙂
Pffff, na takim Skwarku, to i ja bym super wyglądała  😂
Nie no, Bush, super-hiper-mega zmiana!!! Zazdraszczam  😎
wow jestem pod ogromnym wrażeniem tej przemiany 👍 wiele cieżkiej pracy i wyjeżdżonych godzin w siodle ale jak widać na powyższym zdjęciu - opłaciło się 🙂
Zairka, najlepsze jest to, że właśnie tego trenerskiego oka to nie ma zbyt dużo. Bush jeździ sama, i wyznaje słuszną strategię, żeby wsiadać grzecznie na wszystko, co się rusza 😉 Z trenerem - raczej konsultacyjnie, kilka razy w miesiącu trenerka też sprawdza pracę z koniem, którego aktualnie bush ma pod opieką. No i czasem ja na nią krzyczę, ale to przeważnie po to, żeby zlikwidować jej chęć gapienia się w grzywę 🤬

To pierwsze zdjęcie, z klasycznym przykładem dosiadu klozetowego 😁 jest z okolic 2006 roku. Ale pamiętam z forum, że bush dość długo i zawzięcie prezentowała niesamowitą wręcz kolekcję rozmaitych wad i problemów jeździeckich, a co więcej wszelkie krytyczne głosy z forum puszczała mimo uszu 😁 Nie wiem co się dalej stało (zresztą ciekawe, może sama napisze), ale doznała w międzyczasie jakiegoś jeździeckiego oświecenia, bo jak do mnie przyjechała po raz pierwszy na wakacje (2009), to siedziała może jeszcze niezbyt ładnie (ale porażkowo też już nie), ale za to z bardzo fajnym czuciem i skutecznością.

Tak więc wstawiam wszystkim nie do końca wierzącym w siebie za wzór do naśladowania. Chyba, że dla jaj wyciągnę jeszcze fazy pośrednie 😀iabeł:
tym bardziej wielki  👍 dla bush
jestem pod wielkim wrażeniem, dało mi to motywację, że może ja kiedyś tak usiądę  😉
ja mam duzo mniej spektakularna zmiane 😉 i moze bardziej w tym jak kon chodzi a nie wizualnie jak ja siedze  🙄

Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
19 marca 2011 21:59
Pamiętam tą stara, niesforną Bush, jej problemy z ogrem, jak rzucała jeździectwo i potem wielki come back już odmienionej bush... pozatym czytając ją można sie przekonać że dziewczyna jest niesłychanie ogarnięta, wie co robi a jak nie wie to słucha, analizuje i wprowadza w życie i 👍 że tak potrafi... tez chciałabym tak umiec 🙇

magda nie widze żadnej zmiany  WYGLĄDU spowodowanej TRENINGIEM, nie ten wątek 😉
zdjecia polserio - trening mnie, nie konia
Zairka   "Jeżeli jest Ci pisany to będzie Twój..."
19 marca 2011 22:05
magda ale ten wątek jest serio! nieraz była tu mowa o takich fotkach fajnie że konik chodzi lepiej niż chodził, ale nie można tu mwóic o zmiane wyglądu konia pod wpływem treningu..przykro mi!
magda ale ja nawet u Ciebie zmian wielkich nie widze  😲

Ogromny  👍 dla Bush! Gratuluje samozaparcia, chęci i wytrwałości!
Zairka, mi rowniez  😂

akzzi, czy ja mowie o wielkich?

dajcie mi ostrzezenie bo pisze nie na temat  😂
busch   Mad god's blessing.
19 marca 2011 22:34
Chyba dalej nie mogę ignorować tego tematu, prawda?  😂

Jeśli ktoś spodziewa się, że teraz wyjawię, jaka była sztuczka która mnie przemieniła, to się zawiedzie. Prawda jest taka, że jestem potwornie zaciętą w sobie osobą. Wystarcza mi w zupełności uporu, by mieć w patyku upływ czasu, litry wylanego potu i swoje własne nerwy, jeśli już postawię przed sobą jakiś cel. Na nieszczęście tych wszystkich koni wybrałam sobie jeździectwo.  Pierwsze zdjęcie pewnie jest znane voltopirom ze starej gwardii, gdyż wrzuciłam je w 2006 roku chcąc się pochwalić, jakiego mam fajnego konia i jak fajnie mi się na nim jeździ. Wtedy jeżdżąc na nim w kółko myślałam, ze kiedyś, daleko, daleko w przyszłości pojadę klasę P, a może nawet N w skokach. Swoim marzeniem nie dzieliłam się z trenerem bo uważał mnie za totalny antytalent, co zresztą powiedział mi wtedy wprost. No może nie tymi słowami, ale kiedy trenował mnie i moją siostrę razem, to trudno było nie zauważyć że jej poświęca niemal cały swój czas, a ja sobie głównie jeżdżę po orbicie. Jeździłam po orbicie oczywiście na Walorze, dzikim ogrze, o którym radośnie trollowałam w różnych dziwnych wątkach na forum voltahorse. Znalazłam nawet takie urocze fotki:


Te kreski narysowałam jak mi voltopiry powiedziały, że pomiędzy tymi zdjęciami nie zaszła żadna zmiana i nadal jeżdżę beznadziejnie. Ja miałam ochotę im wtedy powiedzieć "jak to żadne zmiany wy durne mendy, jestem o kroczek, cholerny milimetr bliżej swojego celu i mi nie wmówicie że jest inaczej, bo jeśli byście mi to wmówili, to okazałoby się że mój ślepy upór jest nic niewarty". Więc i tak mieliście szczęście że były tylko kreski 😉

Treningi się bardzo szybko skończyły, a zaraz potem koń, którego przejęła ode mnie moja siostra. Ja zostałam tylko ze swoimi ogrodniczymi rękawiczkami, adidasami i przekrzywiającym się kaskiem. I niesłabnącym apetytem na jeździectwo. Okazało się, że nawet tak beznadziejny jeździec, jakim wtedy byłam, jest w stanie usadzić tyłek na nie swoim koniu. O ile godzi się ryzykować własnym karkiem żeby jeździć na koniach, których nikt inny nie chciał. Wtedy też ujeździłam (nieświadomie) pierwszego konia w swoim życiu - właściciel nie powiedział mi, że kobyła jest surowa, a ja nie wypytywałam, ciesząc się że udało mi się znaleźć cokolwiek do jazdy. Tak przejeździłam całe gimnazjum, codziennie pojawiałam się u dwóch powierzonych mi koni, w sezonie jesienno-zimowym jeździłam na placu zupełnie bez oświetlenia. Wtedy rozwinęłam sobie echosondę, którą do dziś używam - no i zawsze mogłam liczyć na nieco księżyca i trochę powszechnego zanieczyszczenia światłem. Powoli zaczęłam sobie uświadamiać własną beznadziejność, co mnie dobijało bardziej niż to, że jestem bez trenera i prawdopodobnie jeszcze długo tak będzie, że mam dwa fatalnie chodzące konie, na których jeżdżę po betonowym podłożu totalnie bez sensu. Ale nie byłabym sobą, gdybym nie zrezygnowała; stwierdziłam że pieprzę to, nie jestem utalentowana, po prawdzie może nawet jestem antytalentem jak mi mówił trener, ale to nie znaczy że się poddam, to znaczy że włożę w to jeszcze więcej wysiłku i czasu.
To te dwie kobyły - Grota i Jakla:




Potem i ta stajnia się skończyła. Właściciel pewnego dnia znalazł sobie innego jeźdźca, więc ja spakowałam swoje graty i się wyniosłam. I ponownie uśmiechnęło się do mnie szczęście - znalazłam kolejnego konia, na którego ujeżdżenie nie było chętnych. Tego już znacie - to gniadulec. Już wiedziałam, że zabieram się za surową trzylatkę, trochę trzęsłam portkami bo jeździłam jeszcze słabo, robiłam hard porno w siodle... ale w ogóle nie brałam pod uwagi rezygnacji z tego konia, bo mniej mnie obchodziły moje kości niż możliwość posadzenia swojego tyłka w siodło.

Napięcie było ogromne ale się udało ujeździć konia  🙂
Oczywiście gniadulec nie był jedynym koniem w tej stajni, objeżdżałam wszystko co się dało, tak nawinęła mi się pod tyłek Newa i Blondi. Historię z gniadą już znacie bo regularnie wrzucałam z nią zdjęcia, mając nadzieję że internetowy trening mi wystarczy, bo na żaden inny nie miałam perspektyw. Wciąż jeździłam na łące przy naturalnym oświetleniu, ewentualnie pod lasem, wciąż bez trenera ale wyjeździłam już tyle dupogodzin, ze przynajmniej nie woziłam się tak całkowicie bez celu z tym koniem. Nadal uważałam, że ciężka praca i ślepy upór wystarczą, żeby coś osiągnąć - wierzyłam w to do tego stopnia, że nawet nie chciałam wymienić fatalnego siodła. Uznałam, że dobry jeździec pojedzie na każdym, a skoro chcę być właśnie takim jeźdźcem, to muszę zagryźć zęby i jeździć aż do porzygu. Tak też było - spędzałam w stajni codziennie wiele godzin, w klasie maturalnej dałam sobie spokój z codziennym jeżdżeniem do koni tylko na jeden tydzień... bo nie zdążyłabym na egzaminy  😀

Potem trafił się wyjazd do Warszawy, wreszcie jakiś trener na horyzoncie, ujeżdżone nie przeze mnie konie i poczułam, że trafiłam dokładnie tam, gdzie zawsze chciałam trafić - i w związku z tym że muszę jeszcze popracować, najlepiej na wszystkich koniach które uda mi się dorwać  😉  No a potem to się pojawiło w sieci zdjęcie mnie na Skwarku i musiałam coś opowiedzieć  🙄

Busch fantastyczna zmiana! Gratuluję samozaparcia, gdyby nie ono pewnie już byś sobie dawno dała spokój a szkoda by było! 🙂
arivle   Rudy to nie kolor, to styl życia!
20 marca 2011 08:36
Bush, fantastyczna zmiana, gratulacje. No i gratuluje uporu. Ja się właśnie poddałam, jeśli chodzi o moje jeździectwo, ale może dzięki temu co tu zobaczyłam zepnę d..ę  i zacznę coś robić ze sobą. Ogromny  👍 dla Ciebie!
Quanta, chcesz przygarnąć też mnie!  😍
Busch gratulacje!  :kwiatek: Pozostaje mi tylko mieć nadzieje że też kiedyś uda mi się trafić w takie miejsce w jakie Ty trafiłaś... (a jak to mówią- nadzieja matką głupich, więc narazie pilnie trenuje w zastodolnym klubie jeździeckim  🏇 )

Quanta i mnie i mnie  😅 żeby chociaż popatrzeć  😎
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się