Po co laikom fachowe ksiązki weterynaryjne?

zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
08 września 2009 23:13
haha no błagam cie . Z twojego założenia to najlepiej jest dać się wkręcać po kolei niż zapobiec ewentualnym pomyłkom? Bronię swojego zdania bo tak uważam i w końcu to jest forum.  Dużo osób uważa tak jak ja.
I kto Ci powiedział że nie rozumiem tego co piszą w takich książkach? Spokojna twoja rozczochrana. Staram się logicznie myśleć A swoją wiedzę mam jaka mam i do czego ona mi się w życiu przyda, czy uchroni mnie , konia przed nieszczęściem ? Pożyjemy zobaczymy..

Ja nie twierdzę do cholery że każdy laik może robić operacje na otwartym sercu u swojej kobyły po  przebrnięciu przez fachowe książki..  Ale czytając takie pozycje można zauważyć początki problemów sercowych u swojego konia. Oraz przewidywać diagnozy doktora... który i TAK zawsze powinien być  ważniejszym zdaniem  niż laik.
Natomiast gdy uważam że jednak lekarz niedokładnie przeprowadził badanie ( niczego nie stwierdzając) to zamiast siedzieć i gapić się w kobyłę jak świnia w malowane wrota to dzwonię po następnego doktora. Jeśli dalej  gołym okiem widzę że coś jednak jest nie tak. Logiczne? A taki niewiedzący skąd do cholery ma wiedzieć że  lekarz odwalił  lipę? Lepiej niech koń zdechnie ty podasz weta do sądu  i bawcie się tralalal kupę lat o to kto ma rację.
Nie lepiej zapobiec tragedii?  O TO MI CHODZI o wiedzę, aby nie dać się wkręcić na niepotrzebne koszty, a o śmierci pupila nie wspomnę. I to jest takie straszne dla mojego konia? że biedna będzie obserwowana przeze mnie pod pewnymi aspektami? Że jeśli przyuważę coś to być może będę mogła zapobiec rozwinięciu się choroby? I to jest wg  tak bardzo straszne? Bosz może rzeczywiście moja Iskra powinna ode mnie zwijać... tragedia

Kodi błagam Cie naucz się czytać ze zrozumieniem bo dla mnie ten poziom wykracza poniżej normy a tłumaczyć  się drugi raz nie mam zamiaru. Poczytaj  to nie boli.
I na pewno dla Twojej wiedzy samemu weterynarzowi zdania nie narzucam i robić tego nie będę. Jak już tak chętnie chcemy podyskutować o twojej  żałosnej opinii która jak dla mnie kupy się nie trzyma.
Może jeszcze niedługo wywnioskujesz po moich wypowiedziach że mam rentgena w oczach albo laboratorium wyników krwi w samochodzie?  Nie istotne że mówię iż wiedza to  potęga. Ze dzięki Niej właśnie NIE PANIKUJEMY !! nie zwracamy się do weta z każdą drobną pierdołą. A wiemy czego można się spodziewać w poważnych sprawach. Nawet jeśli to może być 10 syndromów  do 7 różnych chorób TO JEDNAK  LEKARZ WETERYNARII o TYM DECYDUJE.
Po Twojej  wypowiedzi wynika, że może lepiej wróćmy do zaściankowości co? Chłop to chłop a podatki to urzędnik ma obliczać bo to jego fach w ręku.
A dwa widzisz jak trudno  zrozumieć jest niektórym zasadę :  zawsze mniej oczy szeroko otwarte dookoła głowy. Nigdy nie wiadomo kto i na co cię naciągnie a w tym kraju jest takich niemało.
I co wkurza cie ten fakt że sama potrafię walczyć z tym ? Że niektórym cudownym przodownikom pracy jestem w stanie  udowodnić że odwalają fuchę? To Cię tak drażni? Ja nie jestem naiwna i na mnie ciężko jest zarobić. nie twerdzę że tak się nigdy nie stało. Ale  staram się to zmniejszyć do minimum. Trochę sprytu w życiu i oczytania jeszcze nikomu nie zaszkodziło.
OJJJJJJJJJJJJ wszyscy to sami oszuści i naciągacze ,matko nie mogę iść spać bo mnie okradną .Dziewczyno w jakim ty świecie żyjesz żuć te książki i wyjdź na ulice , może wtedy zaczniesz ufać ludziom. Najpierw naucz się z ludźmi rozmawiać a nie w każdej twojej wypowiedzi jad czuć . 🙇  🙇  🙇
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
08 września 2009 23:31
Ufać ludziom? Chłopie przepraszam cie czy ty przypadkiem nie żyjesz w świecie fantazji? masz pogląd dzieciaka w wieku 12 lat który na maxa wierzy , że wszyscy ludzie są prostolinijni , ułożeni nie kłamią nie oszukują? hahaha nie wyrabiam. Sorry ale co jak co ty się ośmieszasz w tej chwili nie ja.  DOROŚNIJ

edit: i nie rób ze mnie paranoika bo to że zwracam uwagę na pewne aspekty podparte wiedzą i staram się nie dać oszukać to znaczy że siedzę w domu i trzęsę się jak  galaretka ze strachu? Buahaha no  nie wyrabiam
Żabeczko idź się lecz ,Ja jestem człowiekiem światowym i jeżdżę trochę po świecie i nie jeden mnie oszukał czy okradł ale nie lecę w panice na lekcje samoobrony .
Jak bym miał tak żyć jak Ty z myślą że wszyscy to oszuści i kłamcy to Bym się załamał .

OTRZĄŚNIJ SIĘ TO JEST ŻYCIE I CO NAM JEST PISANE TO NAS CZEKA .  Jak Bym wiedział że upadnę to bym usiadł .
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
09 września 2009 00:00
Hej przestańcie
Za dużo emocji- za mało rozmowy na temat.
Proponuję wrócić do sedna sprawy.

O ile ktoś ma jeszcze do powiedzenia coś na temat  😉
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
09 września 2009 00:02
Żabeczko idź się lecz ,Ja jestem człowiekiem światowym i jeżdżę trochę po świecie i nie jeden mnie oszukał czy okradł ale nie lecę w panice na lekcje samoobrony .
Jak bym miał tak żyć jak Ty z myślą że wszyscy to oszuści i kłamcy to Bym się załamał .

OTRZĄŚNIJ SIĘ TO JEST ŻYCIE I CO NAM JEST PISANE TO NAS CZEKA .  Jak Bym wiedział że upadnę to bym usiadł .


* I w tym momencie moje czoło huknęło na klawiaturę z dość mocnym impetem...* 🤔zczeka: 🤔zok:

Pozostawię to bez komentarza.
Nawet jak dla mnie to już jest za dużo. :emot4:

Przepraszam  ignoruję już tego trola ;]
Masz racje koniec w ogóle rozmowy z wszechwiedzącą , a moim skromnym zdaniem koń jest twoim nauczycielem i jeżeli przebywasz z nim nonstop to wiesz że coś jest nie tak .Jak Ja bym czytał wszystkie książki, to mój koń po miesiącu by miał wszystkie choroby świata.
Przecież sama kolka nie jest spowodowana jedną przyczyną ,przyczyn jest wiele .Dlatego jesteśmy w komfortowej sytuacji mając coraz to lepszych specjalistów weterynarii .
Książki mogą nam pomóc np. w zapobieganiu kolki lub poprawie kondycji a nie po to żeby dyskutować z wet, na temat leczenia konia .Ja i więcej osób na tym forum jest też tego zdania ,że jak ktoś by miał mi mówić co Ja mam robić to lekka przesada .Nie po to się tyle lat uczę w danym zawodzie żeby potem taka wszechwiedząca mi dybała a może to albo tam to .MASAKRA .
Chyba  ja też powiem kilka słów. Niestety to jest racja że niektórzy weci tylko bazują na takich laikach którzy ufają im bezgranicznie. Ja przekonałam się o tym na własnej skórze.  Mój pies zachorował nie mógł chodzić, dziwnie go wyginało , więc wybrałam się do weterynarza, wybrałam gabinet bliżej domu, bo nie chciałam się z psem targać tramwajem do kliniki. Więc Pan weterynarz zbadał psa, pomachał jego tylnimi nogami, spytał sie o wiek i stwierdził że to korzonki, dał zastrzyk, słono zainkasował i kazał przyjść za tydzień. Za tydzień była powtórka z rozrywki, zaznaczam że psiakowi sie nie polepszyło, tylko że ja zaczełam czytać fachowa lekturę i znalazłam coś bardzo interesujacego. Mianowicie mój pies miał klasyczne objawy zapalenia wirusowego wątroby. Następna i szybka wizyta już była w klinice i diagnoza: wirusowe zapalenie wątroby. Niestety nie udało sie już mojego psa uratować, było za późno. Przez zakichanego konowała straciłam psa którego miałam 10 lat. Może gdybym poczytała wcześniej to pewnie zasugerowała bym temu konowałowi że może to ta choroba a ja LAIK NIECZYTAJĄCY fachowych lektur zaufałam "weterynarzowi". Druga sprawa to moja kobyła. Okazało sie że jest alergiczką i cierpi na rany letnie,  i wezwany wet (znany wszystkim na forum) nie wiedział co to jest, fakt że było to 10 lat temu i może ta choroba była jeszcze nie znana  🤔 zaplikował jej antybiotyk zainkasował nie mała kasę i pojechał sobie, a rany robiły się coraz wieksze, jak jej zlazł kasztan to wpadłam w panikę, znowu wet, który znowu dał jej antybiotyk i powiedział żeby tą ranę posmarować dziegciem, zeby muchy po tym nie łaziły a ja durna pała laik, ufający weterynarzowi tak zrobiłam. Potem wyłam i zdzeirałam to cholerstwo z odparzonej nogi razem z sierścią. Drugi weterynarz stwierdził że to grzybica, dopiero trzeci postawił odpowienią giagnozę, dlatego życie zweryfikowało moje podejście do weterynarzy. Czytam fachowa lekturę nie dlatego żeby sie wymądrzać jak wzywam weta do mojej kobyły ale żebym miała jakiekolwiek pojęcie o czym on mówi. Uważam że każdy kto ma konia lub konie powiniem mieć jakąś wiedzę na ich temat, żeby własnie wzywając weta mógł okreslic stan konia a  nie mówić  tylko że boli go brzuszek czy kuleje  dlatego zgadzam się z zabaweczką. Na koniec mojego długiego wywodu wspomnę konia o którym powiedziała mi włascicielka pensjonatu, do którego został wezwany wet bo konisko było smutne, widocznie coś mu dolegało, dał mu kroplówkę, robił jeszcze jakies badania, badał odbyt, wymęczył konia makabrycznie  a na koniec dał zastrzyk rozkurczowy, po którtm konisko ozdrowiało i zainkasował tyle że włascicielka konia musiała sie zapożyczyć a przecież można było dać rozkurczowy na samym początku i patrzec co sie bedzie działo, tylko że za sam rozkurczowy nie zainkasowałby tyle co za te wszystkie badania. Oczywiście nie wszyscy weci sa tacy, trafiają sie też wspaniali którzy maja du wiedzę, nie zdziraja, tłumaczą wszystko  spokojnie i to naprawde jest szęscie jak trafi się na takiego.
Tia, a gdyby dał rozkurczowy "od razu" po którym koń by padł (bo bez poprawnej diagnozy) - to dopiero byłby konował  😤
Ale to też jest przykład (tylko "inaczej"  :wysmiewa🙂, jak niedostatek wiedzy klienta szkodzi! kontaktom klient-weterynarz.
halo on wogóle nie wiedział co temu koniowi jest, (tak padłby po rozkurczowym 🤔) Jezeli juz tak wyłapujesz to wyłap jeszcze ten dziegieć i wirusowe zapalenie watroby i się wypowiedz. Ja dałam przykłady i nie mam ochoty sie z nikim wykłócać.
Ja nie napisałam "konował" o wecie z ostatniego przykładu, wiec proszę czytac uważnie.
Ja tam żadnych książek nie potrzebuje i z każdym nawet drobnym problemem dzwonie do weterynarza .Od jakiegoś czasu współpracuje z lek.wet.Michałem Kornaszewskim z Jaroszówki jest świetnym weterynarzem i przeważnie udziela mi porady telefonicznej i jest dobrze ,ale zawsze jak dzwonie to się upewniam że przyjedzie nawet w nocy jak będę potrzebowała pomocy .
Ja uważam że po to ktoś zostaje weterynarzem żeby robił swoją robotę ,przez parę lat miałam wiele weter. ale ich praca mi nie odpowiadała więc szukałam do skutku .Nie chcę tu obrażać innych weter, ale specjalizacje o koniach ma bardzo mało weter, w naszej okolicy, teraz jestem szczęśliwa i mogę spać spokojnie. Dodam jeszcze że żona mojego weta. też jest weterynarzem więc zawsze ktoś przyjedzie .

Pogłębianie wiedzy to nic złego ale sama uważam że każdy powinien zajmować się jednym zawodem a nie 10 naraz ,za granicami naszego Państwa każdy zajmuje się tym czym chciał w życiu ,wet to wet  , kowal to kowal  sprzedawca to sprzedawca ,a hodowca to hodowca .A w Polsce polak to kowal ,wet,hodowca i elektryk i wszystko co się da zrobić samemu ,Dlatego po świecie chodzi o nas opinia polak wszystko potrafi ,

Moim zdaniem każdy powinien robić to co chciał robić w życiu to wtedy może nasz kraj by jakoś zaczął funkcjonować i każdy by miał pracę


doskonale się z tym zgadzam 🙂
i też współpracuję z lekarzem Michałem Kornaszewskim z Jaroszówki 🙂 jest świetny i ufam mu. Świetnie opisze sprawę, a jak coś nie rozumiem to wyjaśni, do tego po badaniu nie weźmie od razu kasy kasy i ucieka do domu, tylko zostanie, porozmawia, pogłaszcze konia. Jestem bardzo z niego zadowolona.

Jestem też zdania, że warto mieć jakieś pojęcie o najważniejszych chorobach, zatruciach - by określić wetowi przez tel co i jak z koniem i wtedy wet powie co robić w takim przypadku.
Omijając burzliwą dyskusję, chciałam odpowiedzieć bezpośrednio na pytania. Z racji tego, że od blisko 12 lat jestem właścicielem konia/koni, a trochę dłużej mam z nimi styczność, więc i z weterynarzami miałam do czynienia.
Czytam książki by:
- rozmieć co weterynarz do mnie mówi, o co pyta zwłaszcza przez telefon, kiedy ocenia jak pilne jest wezwanie,
- potrafić udzielić pomocy do czasu przyjazdu weterynarza,
- umieć ocenić weterynarza, czy mam do czynienia z fachowcem czy z konowałem. I proszę bez ataków, bo w każdym zawodzie zdarzają się czarne owce. Gdybym nie czytała i nie szukała pomocy u innego weta po spotkaniu z konowałem mój koń dziś by nie żył. Po uszkodzeniu torebki stawowej 1-szy weterynarz wydał wyrok "eutanazja". Miałam posłuchać wszechwiedzącego?
- ponieważ często są różne drogi leczenia dopytuję zaufanego weta o najlepszy sposób dla mojego konia. Moją intencją nie jest dyskutowanie z weterynarzem. Poprostu tłumaczy mi dlaczego taka metoda a nie inna. Ja poszerzam swoją wiedzę, czasem weterynarz korzysta z mojego pomysłu (bo skąd miał wiedzieć, że mam dostęp do jakiegoś urządzenia wspomagającego leczenie, np.laseru).

edit: AlesandraAlicja a ja właśnie nie znoszę takich weterynarzy jak Ty. Kiedyś zapytałam weta o "grudę", która nie chciała jakoś zejść po jego specyfikach i zaleceniach. Zapytałam o badania, zostałam zjechana. Inny wet na "dzień dobry" pobrał próbkę do badania, by wiedzieć co leczy. Po wynikach sprzedał mi maść i badziewie znikło bezpowrotnie. Inny wet kulawego konia diagnozował "na oko". Diagnoza była błędna, wręcz ignoranckie podejście przy diagnozowaniu. W efekcie pierwszy okres od urazu (tak ważny w leczeniu) był zaniedbany. Dopiero po zmianie weta, z naciskiem na badanie USG koń był leczony z dobrym efektem. Dlatego teraz patrzę na ręce weterynarzowi, jeśli to co robi wzbudza moje zaufanie to wykonuję z najlepszą dokładnością jego zalecenia, nie narzekam na rachunki, jakie mi wystawia. Mam nadzieję jednak, że potrafię już rozpoznać konowała i szybko wymienić go na specjalistę. Na szczęście mam 3 zaufanych weterynarzy, z których pomocy korzystam.
Właśnie o to chodzi w życiu żeby się umieć dogadać ,Ja jestem zadowolona z wet. ma bardzo dobre podejście do koni opiekuje się końmi jak własnym i wszystko dosłownie wytłumaczy i poradzi na przyszłość .A jak człowieka spotka na ulicy to nawet zapyta się jak tam konie się mają .

Ja też miałam wiele przydatków że wet. nie mógł mi pomóc a koń na rękach mi umierał ,ale się zawzięłam popytałam i znalazłam tego wymarzonego wet.
Ja też czytam wiele książek o budowie czy leczeniu koni ,ale czytam je po to żeby ewentualnie wiedzieć jak zaradzić ewentualnym kontuzją czy kolką .
Ostatnio studiuje medycynę naturalną dla koni ,książka jest świetnie opisana i jest tam zawarte dużo rad na temat dawania konia ziół .
Konie świetnie zjadają zioła i widać po nich że im służą ,od ponad 8 lat mam swoje konie i np. nigdy nie miałam konia ochwaconego lub miał jakieś problemy skórne lub inne rzeczy ,mam tylko jedną klacz która nonstop mi kolkuje ale to już norma i nie ma rokowań na dalsze leczenie ,chyba że by wszystkie jelita wymienił ale czyjegoś zaniedbanie nie da się nie raz odbudować ,ale musze się pochwalić że od 3 miesięcy spokój z kolką .

Żabeczko17 po to mamy stowarzyszenie żeby każdy sobie pomagała ,wystarczy się odezwać to każdy by ci polecił dobrego weterynarza a jeszcze jedno lek.wet.Kornaszewski podjął się leczenia koni w stowarzyszeniu ,więc wystarczy poprosić o numer to go dostaniesz .
I przestań ciągle pisać o koniu ze złamaną nogą ,nie byłaś tam i nic nie wiesz .
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
09 września 2009 11:42
a widzisz monia   najgorsze jest to że podobny przypadek o który mi zwracasz uwagę wystąpił w województwie wielkopolskim, w którym mam ostatnio przyjemność przebywać. Może nie skończył się tak tragicznie ale fakt jest faktem... Nie wszyscy weci podchodzą do każdego klienta uczciwie.
Tego Pana z Jaroszówki jeszcze nie miałam okazji poznać i również słyszałam o nim w samych superlatywach. Mam nadzieję, że jest tak jak opisujecie.
Mam jego numer ale to  nie jest dyskusja o tym który wet  jest najlepszy.
A dwa tak monia ja nic nie wiem i wogóle  przecież nie znam się na niczym prawda?

AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
09 września 2009 11:46
edit: AlesandraAlicja a ja właśnie nie znoszę takich weterynarzy jak Ty. Kiedyś zapytałam weta o "grudę", która nie chciała jakoś zejść po jego specyfikach i zaleceniach. Zapytałam o badania, zostałam zjechana. Inny wet na "dzień dobry" pobrał próbkę do badania, by wiedzieć co leczy. Po wynikach sprzedał mi maść i badziewie znikło bezpowrotnie. Inny wet kulawego konia diagnozował "na oko". Diagnoza była błędna, wręcz ignoranckie podejście przy diagnozowaniu. W efekcie pierwszy okres od urazu (tak ważny w leczeniu) był zaniedbany. Dopiero po zmianie weta, z naciskiem na badanie USG koń był leczony z dobrym efektem. Dlatego teraz patrzę na ręce weterynarzowi, jeśli to co robi wzbudza moje zaufanie to wykonuję z najlepszą dokładnością jego zalecenia, nie narzekam na rachunki, jakie mi wystawia. Mam nadzieję jednak, że potrafię już rozpoznać konowała i szybko wymienić go na specjalistę. Na szczęście mam 3 zaufanych weterynarzy, z których pomocy korzystam.

Hmm, ciekawe, dlaczego nie lubisz właścicieli takich, jak ja? Może dlatego, że (cytuję sama siebie): "poważnie podchodzę do swojej pracy, nie odwalam roboty, staram się dokształcać, kupuję mądre książki itd. i w związku z tym wymagam od właścicieli, aby wierzyli moim diagnozom i sposobom leczenia. Bo jeśli twierdzę, że jest tak i tak, to jestem tego pewna. Jeżeli wiem, że jest kilka sposobów leczenia, to przedstawiam je właścicielowi i wspólnie podejmujemy decyzję o tym, jakie leczenie będzie najlepsze dla danego pacjenta i portfela jego właściciela. Natomiast jeżeli czegoś nie wiem, to po prostu nie leczę, tylko konsultuję lub kieruję pacjenta do kogoś o większej wiedzy i doświadczeniu."???  🤣
Prosze o merytoryczną dyskusję a nie off-topy czy inne osobiste wycieczki!!
bo zamknę wątek - całkiem ciekawy! Dodo
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
09 września 2009 12:01
NO i mod się zdenerwował  🍴 😎
Dorotheah   मेरी प्यारी घोड़ी
09 września 2009 13:05
AleksandraAlicja,

A ja szczególnie czytając Twoje posty mam wrażenie, że co niektórym wetom brakuje odpowiedniego podejścia do właścicieli. Wszak to ich zawód - właściciele to klienci i trzeba umieć także ich zadowolić !
więc powinni umieć zrozumieć klientów z różnymi postawami i emocjami - zazwyczaj bardzo silnymi. A tu czytam mase ataków na własnych klientów !!!  🤔 Pod kątem biznesowym- to jest chore  😉
Może ewentualnie, jak tak źle z niektórymi klientami czas pomyśleć o zrezygnowaniu pracy w terenie- a zając się pracą  w laboratoriach itp. 😉
Przepraszam jeśli zbyt uszczypliwie zabrzmiało -  ale z drugiej strony pierwszy post i kilka kolejnych był mega uszczypliwy, a wręcz atakujący niektórych właścicieli bardzo dbających o swe konie. 

Zauważyłam że weci najbardziej cenieni, prócz olbrzymiej wiedzy i doświadczenia, cechują się olbrzymią inteligencją emocjonalną - umieją zadowolić klienta w często 'trudnym' dla niego momencie.   
Hmm, ciekawe, dlaczego nie lubisz właścicieli takich, jak ja? Może dlatego, że (cytuję sama siebie): "poważnie podchodzę do swojej pracy, nie odwalam roboty, staram się dokształcać, kupuję mądre książki itd. i w związku z tym wymagam od właścicieli, aby wierzyli moim diagnozom i sposobom leczenia. Bo jeśli twierdzę, że jest tak i tak, to jestem tego pewna. Jeżeli wiem, że jest kilka sposobów leczenia, to przedstawiam je właścicielowi i wspólnie podejmujemy decyzję o tym, jakie leczenie będzie najlepsze dla danego pacjenta i portfela jego właściciela. Natomiast jeżeli czegoś nie wiem, to po prostu nie leczę, tylko konsultuję lub kieruję pacjenta do kogoś o większej wiedzy i doświadczeniu."???  🤣

 
Szanuję weta za wiedzę, podejście do konia i do właściciela. Ale nie pozwolę, by ktoś wymagał ślepego posłuszeństwa, bo jest przeświadczony o swojej nieomylności. Koń to nie ciasto z którego może wyjść zakalec. Ja jako właściciel czuję się odpowiedzialna za moje zwierzęta, to ja płacę za zabiegi i leki, to ja przeżywam ból moich zwierząt bardziej niż własny. Dlatego jako KLIENT mam prawo wymagać i oceniać pracę (a raczej jej efekty) osoby, której powierzam życie mojego pupila. Ile razy wet nie potrafi powiedzieć "przepraszam" za swój błąd, dla niego to "wypadek przy pracy", a dla mnie to zdrowie/życie za które odpowiadam i moja kasa.
Poza tym wielu młodych weterynarzy myśli, że już wszystkie rozumy zjedli mają wiedzę większą od starych praktyków i nie znają pokory. Ja nie zaliczam się ani do pierwszej, ani do drugiej grupy, jednak staram się czerpać doświadczenie z książek i z obserwacji. Na czym ja i moje zwierzęta dość dobrze wychodzimy.
A swoją drogą to pewnie masz takich klientów jakie podejście do nich 😁.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
09 września 2009 13:11
Dla mnie osobiście najgorsza jest ta manipulacja z która już raz się spotkałam - Jak Pani tego nie zrobi to koń zostanie kaleką.  Trzeba wszystkie nogi dać w gips bo inaczej będzie Pani odpowiedzialna za jego chore kończyny. - No jakbym nie zdawała sobie z tego w ogóle sprawy.
Na szczęście jeden lekarz powiedział: Wystarczy porządnie poprowadzić kopyta i wszystkie problemy znikną. Jak obiecał tak się sprawdziło.  Pół roku i wszystkie objawy które dla mnie wydawały się dość poważne ustąpiły. A klacz ma zdrowe nóżki odpukać.


AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
09 września 2009 13:24
Ech, miał być z mojej strony EOT, a ciągle się daję wciągać w pustą wymianę złośliwości bez czytania ze zrozumieniem  🙄 Macie rację- zjadłam wszelkie rozumy, brak mi empatii zarówno do zwierząt, jak i ich właścicieli i wogóle jestem bee... Chyba poszukam pracy w tym laboratorium, no bo internet nie jest anonimowy i zaraz się rozniesie, że pani taka-a-taka obgaduje potem swoich kilentów i wogóle jest okropna, więc lepiej jej nie wzywać  🤦
Tak na marginesie to zauważam, że to nie ja założyłam ten temat, chociaż do autorstwa pierwszego postu (straaasznie obraźliwego i wogóle) przyznaję się bez bicia  🙄
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
09 września 2009 13:32
AleksandraAlicja, Czy ty w ogóle chcesz zrozumieć jaka jest różnica pomiędzy 'mieć pojecie i chcieć wiedzieć', a 'czytam bo chcę być mądrzejszy od weta i mu przeszkadzać w pracy i sie mądrzyc'?

Bo mi się wydaje, że ty też za bardzo dramatyzujesz. I chcesz zbawiać świat.
AleksandraAlicja z tego co napisałaś, to w czytaniu ze zrozumieniem wychodzi: lubię głupich klientów, co siedzą cicho robią co każe i płacą. Jak zaczynają pytać, próbują uporządkować wiedzę teoretyczną nabytą "gdzieś tam" z praktycznym przypadkiem to są be....
Z mojej strony nie ma złośliwości, jest tylko wyrażona opinia na temat tego, dlaczego szukam wiedzy w literaturze. Nie identyfikuję Twojego nicka z nazwiskiem więc o plotki nie musisz się obawiać.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
09 września 2009 13:42
AleksandraAlicja nie forum jest odnośnikiem dla umiejętności weterynarza. Uważam że jeśli potrafiłaś pomóc w wielu ( czy to poważnych czy mniej) przypadkach, nie naciągnęłaś na  niepotrzebne koszty klientów to pamiętaj że sama reklama  ustna wystarczy abyś nigdy nie narzekała na brak za interesowania Twoją praktyką.
Każdy człowiek jest tym co sobą reprezentuje.  Masz prawo mieć inne zdanie od naszego i okey. Nie chcesz wdawać się (wg  Ciebie )bezsensowne rozmowy z klientem masz do tego prawo. Możesz być sceptycznie nastawiona do wiedzy ludzi ( klientów) a jednocześnie  być lekarzem do którego ludzie maja 100% zaufanie i wiedzą że ich nie zawiedziesz nie oszukasz.
Proszę nie dziw się że dzisiaj każdy patrzy i liczy swoje pieniądze. Nie wspominając o dobru swojego pupila. Nikt nie chce by zwierzak chorował bo to liczy się z kosztami- wiadomo odpowiedzialność.  Na pewne sprawy można spojrzeć z przymrożeniem oka . Jeśli klient gada o specjalistycznych rzeczach to przecież nie ze złośliwości lub pojechania że  brak Ci wiedzy w danym temacie. Moje podejście jest na zasadzie: A co  Pani doktor myśli o tym bo czytając gdzieś kiedyś natrafiłam na takie rozwiązanie?  W końcu może mi poradzić prawda? On decyduje przez pryzmat dyplomu ukończenia studiów , wiedzy nabytej podczas praktyki. Ja sprawdzam czy nie zostałam naciągnięta na droższe leczenie, lekami  z danej firmy która podpisała umowę z wetem.

Głowa do góry.
Punktów widzenia tyle co siedzenia, jak zwykle właściwie. Parę moich przemyśleń.
Widze z jakim politowaniem patrzy na mnie mechanik, jak zadaje mu zazwyczaj głupie pytania oparte na wiedzy internetowej, ale mimo wszystko chce wiedzieć i nadal pytania zadaje, choć uważam go za fachowca. Dlatego staram się tłumaczyć klientom którzy pytają i słuchać tych którzy mają coś ciekawego do powiedzenia. Takich którzy wiedzą lepiej i chcą konkretnego leczenia gdy ja uważam inaczej odsyłam ... tam gdzie ktoś spełni ich oczekiwania.
Tylko co mają do tego fachowe książki?
Jak sama nazwa wskazuje są one fachowe i do ich zrozumienia potrzeba wiedzy elementarnej. Tak jak napisała Tania, niekiedy lekarze nie zajmujący się inną dziedziną muszą przysiąść, żeby coś z nich zrozumieć (ja np. tak czasem mam). Dla właściciela dochodzi podobny problem jak u człowieka czytającego o chorobie i mającego od razu jej objawy. I po co to? Ale jak ktoś chce to jego pieniądze i nie ma o czym dyskutować.

właśnie .. po co... tak sie zastanawiam...
w sumie w odpowiedzi na jeden post POkEMON - przyznam, ze jak kupuję auto, to również staram sie kupić, zdobyć książkę o tym aucie - by samemu zmienić żarowkę czy olej

jak zaczęłam sie bawić w hodowlę kotów, to kupowałam książki o kotach (chociaż koty miałam zawsze) by właśnie orzy każde "g" nie wołać weta i nie prosić o diagnozę

myśle, ze obie strony mają racje - z jednej strony jest na pewno wielu wetów-konowałów, którzy sa wątpliwej jakości fachowcami - wtedy ich porady można sobie skonfrontowac z wiedza książkową
z drugiej na pewno jest wielu fachowców z doświadczeniem - którzy są na tyle pewni swojej renomy, że żaden laik nawet po przeczytaniu kilku ksiąg nie jest w stanie im zagrozić

myślę, że każde rozwijanie wiedzy jest jak najbardziej chwalebne - lepiej wiedzieć niż nie wiedzieć

mnie specjalistyczna wiedza przydała sie w dwóch sytuacjach (nie związanych z końmi) - więc jestem za!
jeśli kogoś stać, interesuje sie czymś, nawet hobbystycznie - to dlaczego nie ma czytać?
Dodo
Są jeszcze poradniki dla hodowców, artukuły w gazetach, internet. Jak mam problem z kompem to kupuje poradnik typu "... dla każdego" a nie podręcznik programowania. Sprawa obija się o "fachowość" książki, czyli (moim zdaniem) jaj zrozumiałość i stopień zaawansowania.

co do psa z zapaleniem wątroby: skąd wiesz, że ci drudzy mieli racje skoro i tak nie pomogli? Było zrobione badanie wirusologiczne? "Panie, tamten to źle zrobił, bo on się nie zna" to bardzo częsta diagnoza w naszym kraju, rzadko poparta czymkolwiek. I najważniejsze: czy pies był szczepiony? Bardzo fajnie szukać winy u wszystkich innych jak się samemu najzwyczajniej zaniedbało. Od wielu lat w prawie każdej szczepionce dla psów jest komponent wirusowego zapalenia wątroby, wystarczyło pamiętać.

przepraszam za OT ale w nocy zszedł mi pies na parwo, nie szczepiony, zarobaczony i jestem wk.....y
Naprawdę starałam się zachowywać zimna krew, no ale nie mogę  😤 Super postawa: nie czytaj bo nie zrozumiesz  🤔 (gdyby istniała choć jedna porządna a dostępna książka o dolegliwościach koni to nie byłoby tej dyskusji!), ale masz pamiętać o zawartości szczepionek!
ogurek - może masz rację, ale nawet średnio inteligenty człowiek wie, że kupując książkę np. "Nauka jazdy konnej w weekend" ... się moze "popukać" w głowę i umrzeć ze śmiechu
i że wszelkie poradniki są często (nie mówię, ze wszystkie) napisane na poziomie takim, że w sumie człowiek to wie... albo jest zażenowany ich poziomem... lub stekiem bzdur w owych ksiązkach

może brakuje książek pośrednich?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się