Ptaki
Ja ich słucham tylko chwilę , jak je mijam konno.
No i zauważyłam,że są aktywne tylko rano.
Jakieś masz może zmutowane ?
w wakacje 3 lata temu trafił do nas młody jerzyk (dziadzio go znalazł w ogródku, ledwo go uchował przed naszym łowczym kotem). chowaliśmy go 2 tyg., ale przez moją głupotę, a w zasadzie niewiedzę - zdechł, czego do tej pory nie mogę sobie wybaczyć. Niestety, internetu nie było, a wet. powiedział nam, że to jaskółka 😵 na początku bardzo ciężko przychodziło karmienie, jadł jajko, jakieś owady, w "operacji" brały udział 2 osoby i była to iście chirurgiczna sztuka z udziałem pęsety i długich paznokci. Po 2 tyg. jerzyk zaczął jeść sam, a tak sie złożyło, że babcia upiekła żółty biszkopt. No i ja dałam jerzykowi kawałek, a on zaczął to jeść jak opętany, więc go tym nakarmiłam 🙁 w nocy wyjeżdżaliśmy do Egiptu, miała się nim zająć ciocia, ale niestety rano jerzyk nie żył i jestem pewna, że to moja wina..
w kolejne wakacje, czyli 2 lata temu, wyruszyłam z mamą do podbój ciucholandów w poszukiwaniu bryczesów - bo od 8 lat mam jedne i te same, a miałam jechać na jeździecki obóz dla niepełnosprawnych w roli wolontariatu. No i dochodzimy do centrum, skwar się leje, wokół tysiące ludzi i nagle na chodniku wypatrzyłam czarną plamę z szeroko rozwartym dzióbkiem i szeroko rozłożonymi skrzydłami. Patrze bliżej, a to jerzyk na środku chodnika!!! cud, że nikt go nie rozdeptał, albo pies żaden nie pochwycił w paszczękę! Mama wiedziała co się święci, więc odeszła szybko na odległość 10 m, krzycząc na mnie, żebym go nie dotykała, bo na pewno jest chory.. ja oczywiście wyciągnęłam chusteczkę higieniczną, zawinęłam w nią ptaka i mówię: wracamy!!! Jerzyk był totalnie odwodniony i przegrzany, a do auta miałyśmy z 2 km (szczyt w centrum). oblałam ptaka i chusteczkę wodą mineralną i w tą mokrą go zawinęłam, do tego zaczęłam dmuchać jerzykowi w dziób 😉 jerzyk zamykał go wtedy (bo tak, to cały czas miał rozdziawiony i próbował się chociaż odrobinę schłodzić - założę się, że za godzinę już byłby martwy na tym chodniku) i przynosiło mu to wyraźną ulgę... miny przechodniów - bezcenne!
generalnie po powrocie do domu natychmiast weszłam na neta i w ciągu 3 godzin moja wiedza o jerzykach wzrostła monstrualnie 🙂
jerzyka zabrałam ze sobą do zamościa, tam go w domu odchowaliśmy, "nauczyliśmy" latać i wypuściliśmy, bo jerzyków koło domu dostatek. Także ta historia skończyła się happy endem 😅 ale bryczesów nie kupiłam 😀
zaraz wstawię tu zdjęcia naszych jerzyków 🙂
Tak na przyszłość: otwieranie paszczy jerzyka jest nietrudne.
Wystarczy pociągnąć za piórka pod brodą i otwiera się ogromna paszcza.
Natomiast odchowanie wymaga trudu.
Meise- podziwiam za odchowanie jerzyka . I pozdrawiam zamojsko.
kurcze, gdybym wiedziała 🙂 a myśmy się tyle męczyły z tym dziadem przy każdej muszce! ja również pozdrawiam, ale rzeszowsko 😉 zamość dopiero za tydzień..
operacja:
jerzyk na dłoni:
jerzyk na podkoszulku:
jerzyk w dłoni:
kurcze miałam mnóstwo innych świetnych zdjęć i dużo lepszych jakościowo.. chyba są na zew. dysku, to wkleję je, jak wrócę z uni 🙂
Pokemon- załatw sobie dotacje unijne za ptaki. Za czajkę z tego co wiem płacą.
Jaki śliczny jerzyk 😉 Gratuluję odchowania.
Pan Samczyk Zięba tak się rozkrzyczał, że aż szukam kota, który przyjmie zlecenie.....
Czajki to przy nim pikuś. Zięba wydaje dźwięki jakby szkłem po mózgu.
Aż dziwne, że Panią Ziębę to kręci. 😲
Meise, ale świetna historia z odchowanym jeżykiem! Ten na zdjęciu jest niesamowity🙂
Tania, Może Panie Zięby głuche, to krzyczeć trzeba 😉
Alten, Sankaritarina, dziękuję 🙂 strasznie fajne ptaszki te jerzyki, chętnie odchowałabym więcej! Mam nadzieję, że ten drugi dotarł bezpiecznie do Afryki..
A ja widziałam dzisiaj orła 😍 ! Pierwszy raz w mojej okolicy, ale to w 99,(9) % był orzeł!
Kocham drapieżne 🙂
o jaki fajny temat 🙂
kilka moich zdjęć ptaków :
1. pisklęta 🙂 , niestety nie wiem co to za ptaki , może ktos wie ?
2
3. sójka
wredna straszyła mniejsze ptaszki 🙂
4. a to nad morzem 🙂
5
6
7 , wiem kadr ..heh ale uwierzcie nie dało się inaczej
8. zimowo 🙂
i ostatnie zdjęcie
9.
zrobione z ukrycia 🙂
Nad moje "wiejskie rozlewisko" przyleciały wczoraj dwa czarne bociany 😍 oczywiście moje mordercze czajki, które przepędzają wszystko w promieniu chyba kilometra po 20 minutach zanękały biedne bociany i odleciały zdegustowane.
Obserwuję na balkonie :
Po sprzątaniu kuchni został mi taki wróbel z gipsu w pozycji dziobiący ziarenka. Postawiłam go na balkonie obok miejsca, gdzie sypię ziarno. Prawdziwy wróbel zjawił się momentalnie! Nakrzyczał na gipsowego, poskakał mu do oczu.
I poleciał po żonę. Żona obejrzała , podumała i poleciała po trójkę dzieci.Dzieci wniebowzięte!
Można pęknąć ze śmiechu na widok zabawy małych wróbli z tym z gipsu i przerw na karmienie przez rodziców.
Sikorki gipsowego zignorowały. Widać, że dobrze się artyście udał.
Moje sójki mają już pisklaki 😍 Myślałam że będzie hałas jak zaczną piszczeć a tu zdziwko 😁 Pisklaki siedzą cichutko, od czasu do czasu popiskując. Rodzice zawsze przed wejściem do gniazda siadają na dachu garażu i obserwują otoczenie, kręcą łepkiem z 3 minuty i jak "teren czysty" to hyc do gniazda nakarmić maluchy 😜
Ja generalnie za ptakami w bezpośrednich spotkaniach nie przepadam, chociaż podziwiam ich piękno. Miałam okazję obserwować śpiącą przed domem babci płomykówkę, była niezwykle majestatyczna. Razem z ojcem i siostrą odchowaliśmy wróbelka ze złamanym skrzydłem. Miałam też małego dzięcioła, który wypadł z gniazda, jaskółkę, której nie udało się uratować.
A najdziwniejsza historia wiąże się z papużką falistą, którą miała moja babcia. Spędzałam kiedyś wakacje na wsi oddalonej od miasta jakieś 5 km. Bawiąc się na podwórku zauważyłam latającą nad domem papużkę, zawołałam babcię, która zdołała jakimś cudem złapać biednego ptaka. Nie sądzę, żeby poradziła sobie na wolności, dlatego przygarnęliśmy ją. Dostała klatkę, w której nie chciała przebywać, więc zostawialiśmy jej dostęp do jedzenia i wody w środku, ale zazwyczaj siadała w doniczce albo na szafie. Przeżyła z nami kilka miesięcy do czasu, gdy wujek niechcący wpuścił do domu kota. Babcia opowiedziała mi, że jedyne co zobaczyła to kot z niebieskimi piórami w pysku uciekający z pokoju.
Hej, pomocy 🙇
Czy wiecie gdzie w Krakowie mogę oddać małego ptaszka?
Znalazłam go w stajni, siedział na drodze, nie ruszał się, zapadał zmrok a kotów w stajni pod dostatkiem. Wyglądał na wycieńczonego, więc go wzięłam. Wiem, z jednej strony nie powinnam, z drugiej jednak nie chciałam znaleźć go w paszczy kota 🙁
Nie wiem co to za ptaszek, od 2 dni jest u mnie, na noc siedzi w kartonowym pudełku wyściełanym siankiem, a w ciągu dnia chodzi po łazience. Jeszcze nie lata, raczej 'podlatuje' i podskakuje. Tyłek mu już odżył, bo drze ryja, ale sam dzioba otwierać nie chce, muszę go na siłę karmić 🙁 Wolałabym go oddać w fachowe ręce, gdzie będzie miał wykwalifikowaną opiekę, ale nie wiem, dokąd się zwrócić. W zoo pani mnie przełączała, ale nikt nie odbierał, a w schronisku pani powiedziała, że nie przyjmują i żebym zadzwoniła do firmy Kaban, ale tam też nikt nie odbiera, poza tym, oni zajmują się tylko ptakami chronionymi.
Strucelka, próbuj dalej do zoo i do tej firmy od ptaków chronionych (jak nie wiesz co to za ptak to może właśnie chroniony? 😁 ) Myślę że nie odmówią pomocy 😉
Ja taż mam problem z ptakami uczącymi się latać a dokładniej z "moimi" sójkami. Było 6(!) pisklaków, wczoraj uczyły się latać, 4 odleciały a dwie sierotki zostały u nas na podwórku, usiadły na drewnie do kominka i nie chciały się ruszyć. W obawie przed kotami wsadziliśmy je do gniazda, siedzą tam do tej pory, znalazł je jeden z ich rodziców, podkarmił i poleciał a małe dalej siedzą w gnieździe, mimo, że już wczoraj powinny odlecieć za rodzicami 🙁
Strucelko! Nie oddawaj nigdzie. Sama dasz radę z łatwością.
Dwa tygodnie i go wypuścisz.
http://www.stornit.gda.pl/download/PokarmNabialowy.pdfLink do tego, jak zrobić jedzonko.
To nietrudne a radość wielka.
Kiedyś mój facet znalazł w lesie wróbla z dziwnym przerostem klatki piersiowej. Leżał na środku ścieżki i ciężko oddychał przez upał. Wiedziałam, że tak czy siak nie przeżyje bo natura reguluje się sama i matka chorego musiała wyrzucić z gniazda ale wzięliśmy go do domu. Karmiłam go robalami i poiłam wodą, po trzech dniach odszedł 🙁 Szkoda, bardzo lubię wróble i żal mi bardzo, że coraz mniej ich jest.
Bardzo lubię ptaki i to właściwie każdy gatunek.
W lesie znaleźliśmy kiedyś trzy dziuple pięknego dzięcioła czarnego. Widziałam jeszcze dzięcioła zielonego a potem większość pospolitych ptaków 🙂
A to Puffiny czyli po polsku Maskonury. Urocze stworzonka, bardzo inteligentne. Specjalnie dla nich przejechaliśmy 600 km ale opłaciło się 🙂
Niestety mój program zmniejszający jedzie po jakości zdjęć.
Wróbel nie je robali. To ziarnojad.
Wtedy widzisz o tym nie wiedziałam. Sam chętnie zjadał 2 czy 3 na dzień, na szczęście mieliśmy też mieszankę różnych ziaren dla ptactwa i wybierał co mu pasowało.
To Strucelkowe to nie rudzik przypadkiem?
Ja bym obstawiała kopciuszka, ale po takim małym to ciężko stwierdzić jak dla mnie.
No wypisz wymaluj kopciuszek.
No to przynajmniej tyle mamy zdiagnozowane 😁
Witajcie, długo się nie odzywałam... W moim ogrodzie w pustym w środku słupku od płotu sikorki zrobiły gniazdo składające się głównie z sierści mojego psa. Było 8 sikorek. Zerkałam do nich czasem, najpierw takie małe i łyse z ogromnymi dziobkami. Potem już niczym dorosłe, tylko ciut mniejsze, śliczne piórka, Świergoliły... Były takie rozkoszne... Ale ubiegłego piątku strasznie padało. W sobotę zerknęłam do nich i... Nie żyły, najzwyczajniej się utopiły 🙁 Ich rodzice cały dzień kręciły się jeszcze w pobliżu. Ten słupek miał dziurki i woda powoli ściekała, ale tak szybko padało, że nie zdążyła wyciec na czas 🙁 Mój sąsiad wyciągnął je z tego słupka i nakręcił kilka większych dziur, a jak będzie tam znów gniazdo to zrobimy nad tym taki daszek... Ehh
No wypisz wymaluj kopciuszek.
No to przynajmniej tyle mamy zdiagnozowane 😁
Jestem mistrzem 😎 👀
Alten- kup kilka budek. Na allegro z przesyłką wychodzi po jakieś 20 zł za sztukę. To nie dużo. Możesz sobie zawsze np jeszcze kamerkę wmontować do środka i obserwować, bo na pewno coś się wylegnie 🙂
Mnie kolega w zeszłym tygodniu przywiózł mi sójkę małą. Taką dopiero co się opierzającą w dorosłe piórka. Nakarmiłam gotowanym jajkiem i ptak całkiem chętnie jadł i dziób otwierał. Niestety zatrzymać jej nie mogłam, bo mam w domu kota.
Najpierw zawiozłam do zoo, gdzie powiedzieli, że nie przyjmują z powodu zagrożenia ptasią grypą. 🤔 Ale pani w kasie kazała odwieźć do siedziby leśnictwa, i tam bardzo miły pan ptaka wziął. Ale od razu było widać, że ptaki lubi, bo od razu wyłuskał z doniczki, wziął w rękę, uśmiechnął się i zagadał do malucha. 😀
Strucelka, może właśnie zadzwoń do siedziby leśnictwa w swoim mieście i zapytaj czy przyjmują ptaki. Skoro w moim mieście tak, to całkiem prawdopodobne, że w Twoim też. 😉
Dzięki dziewczyny :kwiatek:
Dodzwoniłam się do firmy Kaban, a tam pan polecił mi ptaszka wypuścić. Nakarmiłam go więc pokarmem nabiałowym, który podała Tania, który podawałam mu już od 2 dni. Ewidentnie tyłek mu odżył, bo się rzucał 😉 Napoiłam, wsadziłam do pudełka i posadziłam na żerdzi w miejscu gdzie go znalazłam. Zaczał drzeć ryjka i 2 godziny później jak przyszłam to już go nie było. Mam nadzieję, że da sobie radę 🙂
Ja mam w pracy 3 papugi.
Białolicą i 2 faliste.
Tłuką się ze sobą, żrą na potęgę, a brudzą jeszcze więcej.
NIGDY w domu nie będę miała takich zwierzaków, choć ładne.
Mój kot jest niemożliwy... Przyniósł mi dzięcioła zielonego do domu 🤔 Na szczęście nic mu nie zrobił i go wypuściłam. 🙂