Od stajni do stajni, czyli przemyślenia i rozterki pensjonariusza-tułacza

Oczywiście, że nie zmienię. Mam swoje autorytety i na pewno żaden przypadkowy forumowicz nie będzie mi narzucał swojego zdania na temat padokowania koni zimą, w błoto i grudę  😉 Więc ja nie mam pojęcia po co się nakręcacie. Wydaje mi się, że jest tu sporo osób które nie puszczają koni na niestabilne podłoże, tylko nie biorą udziału w dyskusji.
A jeśli nawet wasze konie chodzą na padok niezależnie od podłoża i pogody to ja im współczuję, bo właściciele chyba nie mieli nigdy styczności z poważnymi kontuzjami. Do czasu...
Powiedzcie mi, co takiego strasznego jest w grudzie? Mam na myśli grudę na padoku, nie na placu do jazdy. Moje konie chodzą po grudzie i nic się nie dzieje. Czarna mamba nigdy nie miala z tym problemów, pomarańczowy kiedyś nie dawał rady, ale stopniowo przystosowaliśmy kopyta i teraz chodzi normalnie. Wg mnie zasysające błoto jest gorsze – z dwóch stajni się wyprowadziłam właśnie ze względu na takie błoto. Mi było tam dobrze, ale nie mogłam znieść myśli, że koń w błocie po nadgarstki stoi. 


drabcio też mnie to rozśmieszyło 😀 bo przecież w boksie się nie nudzi wcale, tyle ma zajęć 🤣

W boksie pewnie ma telewizor nastawiony na Animal Planet.  🤣


Wystarczy mieć "autorytet" czyli dobrze gadac. Ludzie łykaja jak młode pelikany. Koleżanke do tej pory oduczam bzdur ktore jej nagadali po zakupie wlasnego konia. Ale tak to jest jak zyjemy w swiecie gdzie najwazniejszy jest hajs a nie zdrowie konia.

Miałam w stajni osobę, która dawała koniowi wysłodki na sucho, bo ktoś jej powiedział, że to granulat, a granulat można podawać na sucho.  ❗  Też nie słuchała żadnych argumentów. Jak wigorr.

Są ludzie nieprzemakalni.
Wigorrr, nie chce Ci się czytac tego wątku to zamilcz, bo takie farmazony piszesz, że aż przykro. 🤔wirek: Większość dyskutantów jest dwukrotnie od Ciebie starsza i doświadczenie z końmi mają (mamy) sporo większe. Pisują tu sportowcy którzy jeżdżą zawody międzynarodowe, nie Lki za stodołą...
Oczywiście masz pełne prawo decydować o chowie swoich koni, handlarz też może wysłać świeżo zakupione źrebięta na rzeź.. wolnoć Tomku. A że o koniach pojęcia nie masz, to już insza inszość. Najważniejsze , aby klepać te dupogodziny...
W stajni w której pracowałam jakieś 7 lat temu było sporo koni które nie wychodziły na padok. Z boksu wychodziły tylko do pracy. I z tego co wiem większość nie nadaje się już do jazdy. Dopóki człowiek nie zda sobie sprawy że pewne rzeczy nie dzieją się jutro czy za tydzień, a konsekwencje odczuwa się za parę lat, to nikt nie zmieni postępowania zanim sam się nie przejedzie. A niestety w tym wszystkim tylko koni żal.
A jeśli nawet wasze konie chodzą na padok niezależnie od podłoża i pogody to ja im współczuję, bo właściciele chyba nie mieli nigdy styczności z poważnymi kontuzjami. Do czasu...


JEZUS MARIA! No faktycznie biedne te konie co w naturze żyją! Nie dość, że przebywają na zewnątrz niezależnie od pogody to jeszcze po takich okropnych i niebezpiecznych podłożach GALOPUJĄ! Nie mają swoich "ukochanych pańci" co to je dla ich najwyższego dobra i bezpieczeństwa zamykają w cieplutkich, malutkich boksikach, żeby uchronić przed samym sobą...
Ja nie wiem jak to jest możliwe, że to pogłowie dzikich koni jeszcze nie wymarło, serio... Myślę, że najwyższy czas je wszystkie wyłapać i wyzamykać w stajniach żeby w ogóle miały jakiekolwiek szanse na przetrwanie...  🤔wirek: 🤔wirek: 🤔wirek:

Wigorrr a te autorytety to kto konkretnie?

Edit:

Wigorrr ja wiem, że Ty i Twoje "autorytety" wiecie lepiej, ale znalazłam ciekawy artykuł na ten temat autorstwa Duńskiego profesora z Uniwersytetu w Kopenhadze - dla tych zainteresowanych do poczytania 🙂

A Danish researcher has cautioned against excessive stabling of horses, which he says fails to meet many of their physical and mental needs. Professor Jan Ladewig of Copenhagen University says the quality of a horse’s day outside of their riding routine matters a great deal. While great emphasis is put on training and riding, the quality of “the other 23 hours a day” is of equal importance, Ladewig suggests.

“If we expect horses to perform at a high level, either during competitions, or during general leisure riding … and if we expect them to be safe and easy going to handle and to ride, we must consider the quality of all those hours of the day and night when they are left by themselves, when we are not around.”

Ladewig, addressing delegates at the recent annual conference of the International Society for Equitation Science in the United States, focused on current husbandry methods, the problems associated with them and suggested how changes could be made for the betterment of the horse’s welfare. Current equine management practices may arise from incorrect information people have about horses, the equine social structure, and particularly the horse’s needs, he said.

Ladewig, citing a Swiss study that found 83.5 percent of horses from 12 different riding schools were housed individually, said some horse owners did not allow their horse to have group turnout, believing that injury was more likely in such a setting. That belief went against the results of a study showing that horses in group turnout on pasture suffered no more injuries than horses housed individually in stalls.

Ladewig said domestication had not removed the basic social, physiological and psychological needs of the horse, and some management and living conditions failed to meet those needs. “If we are really concerned about the welfare of riding horses we must get away from individual housing and change over to group housing.” Some horse owners also thought that turnout was unnecessary, believing that horses got all the exercise they needed from being ridden.

A 30-year-old research paper found that the riding-school horses studied received on average 41 minutes of exercise, six days a week. This contrasted with the results of a 2010 study showing feral horses travelled an average of 17.9 kilometres a day. Ladewig suggested that the difference in distances travelled by the horses in those two studies could explain why many modern horses suffered from health issues such as obesity. Studies have shown that the domesticated horse did not differ substantially from the wild horse, such as Przewalski’s horse, either physically or psychologically. “Horses need physical contact with other horses, and social isolation prohibits the horse from engaging in mutual grooming, play, and simply just being near other horses they are bonded with. “Most domestic animals are social animals. That is almost a requirement for being domesticated.”

He discussed ways horse owners and managers could meet the species-specific needs of the horse in a modern world, including group housing alternatives, and pasture enrichments, such as dirt to roll in, trees and branches to forage on, and early socialization in mixed sex/age herds. “I hope I’ve made it pretty clear that what we need is much more information on how horses are housed, how much they get out either alone, and with other horses, and how much they are ridden,” Ladewig said.

He implored those attending the conference to send research students out to acquire much-needed data in this area.


Przeczytaj więcej tutaj: https://www.horsetalk.co.nz/2013/08/13/stabling-no-life-horse-professor/#qSuXMw82HDgCYCCQ.99
Co złego jest w grudzie? Na przykładnie padoku piaszczystego-bez trawy: Jest błotko po kolana koniki wesoło biegają i ślizgają się po nim (zostawiając dość głębokie dziury po kopytach), międzyczasie ktoś wjechał na padok ciągnikiem robiąc ok 0,5 m rynny. Drugiego dnia mamy temperaturę poniżej zera i cała wczorajsza przygoda padokowa zamarza. Mamy górki dołki, mini lodowisko po zamarzniętej kałuży. Głębokie rynny po śladach ciągnika i wyprowadzamy tam całą ferajnę 10 koni o różnych charakterach, nie tylko osłach typu stoi pod drzewem ze spuszczonym łbem. Wyprowadzacie konie na takie padoki? Bo ja nie  🙂 🙂 🙂
a tobie _Gaga proponuję grzeczniej się odzywać, bo nie jesteś tu alfą i omegą, tylko jak każdy - forumowiczem i nie będziesz na pewno do mnie pisała zamilcz, bo milczeć to możesz sobie mówić do swoich koni lub najbliższych...  🤔
Sorry, ale to nie było grzeczne... Jeśli nie możesz patrzeć na to co piszę to vice versa-również nie bierz udziału w dyskusji, albo powstrzymaj się od chamskich komentarzy...
Wigorr ja zawsze czekam aż będzie błoto przed mrozem, po czym jeżdżę ciągnikiem a potem na taką grudę i padoczek 8x8 m wypuszcam 27 koni, które się nie znają  😅

Czy jakoś tak

Osla też im tam wpuszczam  bo muły są fajne  😜
Nie wyobraź sobie, że padok jest spory jak na tyle koni można powiedzieć że jest na prawdę duży. Taka sytuacja i teraz bez głupich dogryzek - co w takiej sytuacji robicie??
Wigorrr a my tak. Koń nie jest ślepy ani głupi, serio. Widzi i czuje, co ma pod nogami, i jeśli wychodzi regularnie w każdą pogodę i na każde podłoże, to DOSKONALE WIE, jakim chodem i jak szybko może się po danym podłożu poruszać.
U nas gruda jest od kopyt, więc są dołki, nikt koniom po padokach traktorem nie jeździ, aby nie robić rowów nawet gdy nie ma mrozów. Konie wychodzą ostrożnie, ostrożnie też się bawią aby za szybko nie ganiać. Ogólnie konie na grudę wychodzą (wolę grudę niż błoto) i nigdy nic się nie stało. Konie wychodzące wiedzą, że nikt ich nie zaaresztuje do boksu, są spokojne., Konie boksowe 23 h/doba pragną się nacieszyć wolnością, więc faktycznie mogą się uszkodzić. Nasze konie nawet z boksów nie wybiegają, wychodzą i maszerują spokojnie, bo to dla nich codzienność a nie święto.
Nie zbiegają też do stajni, bo głodnie nie są. Mają siano i na padokach i w boksach. Wszystko jest spokojne i wyluzowane. Jedzą zabójczy dla koni owies, ale nawet jak są dwa miesiące nie jeżdżone, biorę konia z padoku, wsiadam i jadę na spacer do lasu a konie nie brykają, nie ponoszą, nie nakręcają się. A to same Alme, Quidamy, Lauries Crusadory i inne gorące krwie  😎 🏇 😂

Wigorr, najgorsze jest to, że nie znając się, wybieramy sobie autorytety, po jakimś czasie nasza świadomość wzrasta i z autorytetu robi się zwykły wieśniak, co pod przykrywką kwarcu wyznaje zasady, że dziadek trzymał konie w oborze, to i ja moge... poczytaj troche książek o chowie i hodowli, jeśli hodowcy na forum nie są dla Ciebie autorytetami.
W obu stajniach w jakich moje konie miały się bardzo dobrze była zimą gruda na padoku. Ot wydeptane błotko przy wejściu na padok, które później zamarzało i tak zostawało przez całą zimę - więc padoki były częściowo trawiaste, a miejscami gdzie bardziej wydeptane była gruda. W obu stajniach chodziło stado około 20 koni. Przez 5 lat obserwowałam łącznie 40 koni (w dwóch różnych stadach, w dwóch różnych stajniach) i żaden, absolutnie żaden koń nie wrócił z pastwiska z kontuzją. Myślę że gdyby gruda była tak kontuzjogenna, to przez 5 lat, co najmniej jeden z tej 40ki koni by sobie coś zrobił.

Kontuzje oczywiście się zdarzały - podczas jazd, na zawodach, podczas lonżowania, czyszczenia gdy koń się np. komuś odsadził, etc....
Wigorrr, w takiej sytuacji dbam aby przed mrozem było moźliwie równo. Jeśli nie jest zmieniam wybieg na moźliwie równy. I nigdy nie wypuszczam na złe warunki podłożowe koni, ktore się nie znają
Dodam, że moje konie szaleją na padokach, równieź zimą. Z tym, że z racji spełnienia życiowych potrzeb -  nie szaleją na śliskim / krzywym podłożu bo nie są durnowate. Poza jednym podbiciem wszystkie kontuzje zdarzały się w robocie. I to nie są moje pierwsze konie w życiu...


Będę również niezmiernie wdzięczna za nie ubliżanie od chamów
Co złego jest w grudzie? Na przykładnie padoku piaszczystego-bez trawy: Jest błotko po kolana koniki wesoło biegają i ślizgają się po nim (zostawiając dość głębokie dziury po kopytach), międzyczasie ktoś wjechał na padok ciągnikiem robiąc ok 0,5 m rynny. Drugiego dnia mamy temperaturę poniżej zera i cała wczorajsza przygoda padokowa zamarza. Mamy górki dołki, mini lodowisko po zamarzniętej kałuży. Głębokie rynny po śladach ciągnika i wyprowadzamy tam całą ferajnę 10 koni o różnych charakterach, nie tylko osłach typu stoi pod drzewem ze spuszczonym łbem. Wyprowadzacie konie na takie padoki? Bo ja nie  🙂 🙂 🙂


No ale nie powiedziałaś, co jest zlego w grudzie.  Opisałaś jak powstaje (to wiem), powiedziałaś, że nie wyprowadzasz konia (to też wiem), ale nadal nie wiem, co jest zlego w grudzie.

Tak, ja wyprowadzam. 
Szczerze to nie chcę mi się czytać już tych waszych wypocin, ja uważam że ja mam rację i tego zdania nie zmienię, możecie nawet stawać na rzęsach jak chcecie, to moje konie i nie rozumiem po co wgl narzucacie tu jakieś swoje racje. Obydwaj są pod opieką weta i mają się świetnie jeśli to was pocieszy   😜
A teraz już na prawdę proponuję zmianę tematu, bo teraz to aż śmieszne to jest  😀 😀


Tak jak mowisz twoje konie. Tylko potem bez jęczenia w wątkach o niezdiagnozowanych kulawiznach, wrzodów i COPD
trusia, Gaga, Murat-Gazon, Megane myślę jednak, że to z nami wszystkimi jest coś nie tak, bo wypuszczamy konie na złą, okropną grudę i same prosimy się o kontuzję (a to że się nie zdarzają u tylu koni to tylko kwestia czasu)...  🤔wirek:

Taaaaaaaaak Wigorrr, masz świętą rację! Po prostu tyle osób i tyle zdrowych, wychodzących koni to czysty przypadek i są to tylko wyjątki potwierdzające TWOJĄ regułę. A nie przepraszam, w końcu to reguła TWOICH AUTORYTETÓW (których notabene nazwisk nadal nie poznaliśmy).
Poza tym, na litość bossssską, ruch i różnorodne podłoże jest zbawienny dla końskich kopyt. Wpływa na ich twardość, na rozrost i elastyczność strzałki, na "smarowanie" stawów, elastyczność ścięgien, itp. To są podstawy podstaw przy utrzymaniu konia w zdrowiu psychicznym i fizycznym.
Z mojej perspektywy wygląda to zupełnie inaczej, wszystkie konie, które znam kontuzjowały się na padoku, w tym może dwa konie pod siodłem. I były to konie, które były padokowane codziennie od rana do wieczora. W tamtej stajni akurat nie było wyboru padoków teren przy deszczach jest na prawdę masakryczny pod tym względem że robi się zasysające błoto, a jeśli to zamarznie to nawet człowiek nie jest w stanie po tym chodzić. Co innego jeśli macie trawiaste padoki, proste gdzie gruda prawie nie jest odczuwalna
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
21 listopada 2017 09:50
No moje konie gruda dziś zaskoczyła, bo się zrobiła w środku nocy.... więc zamiast przybiec na śniadanie, to stępem przyszły 😉
Wiecie co, najpierw stwierdziłam, że znów się z dup.. gówno burza zrobiła, ale po chwili doszłam do wniosku, że takie tematy są potrzebne, że należy takie zachowania piętnować, wytykać i próbować choć uświadoamiać ludzi, że koń nie przestaje być koniem zimą. Może dotrze do niektórych, że konie nie lubią ciepłej stajni, że różnice temperatur są bardziej szkodliwe niż mróz, że regularny swobodny ruch jest nieodzowny dla zdrowia psychicznego, że trzymanie w boksie i tylko kontrolowany ruch jest porównywalny z trzymaniem psa na krótkim łańcuchu i wychodzenia z nim jedynie na krótki spacer na smyczy, bez możliwości obwąchiwania otoczenia i swobodnego pobiegania. I co sie potem z takimi psami dzieje? No przecież, to agresywna rasa jest... 🙄 Dokładnie to samo z końmi, bo praprapra dziadek folblut, to dla tego płochliwy i dzikuje.... Tylko koni żal :/
Gniadata   my own true love
21 listopada 2017 09:54
[quote author=_Gaga link=topic=67681.msg2731963#msg2731963 date=1511255771]
Wigorr ja zawsze czekam aż będzie błoto przed mrozem, po czym jeżdżę ciągnikiem a potem na taką grudę i padoczek 8x8 m wypuszcam 27 koni, które się nie znają  😅

Czy jakoś tak

Osla też im tam wpuszczam  bo muły są fajne  😜
[/quote]

Gaga 👍 padłam i nie wstaje!  😂

A mi sie koń nigdy od grudy nie popsuł. Żaden. Za to od stania w boksie a i owszem. I co teraz?
Bardzo mi sie podoba założenie ze puszczamy na padoki bo zaden kon sie nam nigdy powaznie tam nie uszkodził. A może sie nie uszkodził wlasnie dlatego że wychodzi...? 🙂
Edit. Co ja gadam, na forum sa historie w których koń sie rozwalił ale nie zamykano go potem na wsze czasy w boksie...
A jeśli nawet wasze konie chodzą na padok niezależnie od podłoża i pogody to ja im współczuję, bo właściciele chyba nie mieli nigdy styczności z poważnymi kontuzjami. Do czasu...


Mój koń wiosną skończy 20 lat, obecnie w treningu ujeżdżeniowym na poziomie N/C. Na padok chodzi codziennie niezależnie od podłoża i pogody, na błoto wychodzi, na grudę wychodzi i jak pada to też wychodzi. Taka ze mnie sadystka. Na padoku ma kumpli i siano. Głownie stoi i je, czasem się przeleci albo pobawi z kumplem w kantarki czy pociagają się za derki.

W ciągu niemal 20 lat swojego życia "poważniejsze" kontuzje miał dwie i tylko jedna faktycznie związana była z padokiem - ropa w kopycie. Druga to uraz ścięgna, który był zmianą przeciążeniową typową dla starszych koni w treningu - miał 19 lat, także bez związku z padokiem. Reszta to jakieś drobne zadrapania. A nie... raz jeszcze się nadział na krzak po którym postanowił radośnie przegalopować to tu była większa rana. Nadal jednak daleka od poważnej kontuzji.

Nawet w czasie leczenia ścięgna w areszcie boksowym wychodził na mały padok pod moim nadzorem na "godzinkę", żeby chociaż się wytarzał i powierzył.

Jeśli koń jest codziennie padokowany ryzyko, że zrobi sobie coś na padoku jest dokładnie takie samo jak w każdym innym miejscu - w stajni, na treningu, w transporcie, na zawodach.
Wigorrr a te wszystkie to ile? 2? 5? 10 nawet może? Bo w dalszym ciągu możemy ci tutaj na rv wymienić setki wychodzących koni, którym nigdy nic się nie stało. Także wybacz, ale statystyka jest po naszej stronie.

Serio wypuścilibyście konie na takie podłoże, które dodatkowo jest zamarznięte?? I ewentualnie dodatkowo są rynny od ciągnika?
ed.
Murat-Gazon dam kilka przykładów: klacz koleżanki uderzyła nogą o metalową barierkę galopując po padoku, skutkiem czego była dziura w nodze i naderwane któreś ze ścięgiem. Wałach innej koleżanki wrócił z padoku na trzech nogach, po błotnistym podłożu - z rozpędu "wjeżdżał" w narożniki. Klacz (źrebna) na grudzie w zimę nie wyrobiła na zakręcie i przewróciła się na bok (nie stało się nic, ale widok nie był ciekawy tym bardziej, że chwilę nie wstawała). Mój również na padoku się urwał, następnie zaczął wychodzić na kwaterę (zalecenie weta) po czym na błocie przyszalał w następstwie się naciągnął (i kolejna rekonwalescencja). Kolejny wałach po zabawach na padoku złamana kość (chyba rysik). Klacz koleżanki ślizgnęła się na lodzie (kałuża na padoku) i również się urwała. To kilka przypadków, nad którymi nie muszę się długa zastanawiać, ale jakby dalej wnikać w padokowe kontuzje, przy których miałam okazję "uczestniczyć" to spokojnie jeszcze druga połowa tego co opisałam.
Między innymi dlatego boję się o niestabilne podłoże... Mam nadzieję, że teraz ktoś chociaż po małej części mnie zrozumie
Poza tym, na litość bossssską, ruch i różnorodne podłoże jest zbawienny dla końskich kopyt. Wpływa na ich twardość, na rozrost i elastyczność strzałki, na "smarowanie" stawów, elastyczność ścięgien, itp. To są podstawy podstaw przy utrzymaniu konia w zdrowiu psychicznym i fizycznym.


Ja w ogóle ubolewam, że we wszystkich „moich stajniach” było tylko miękkie podłoże. Bardzo bym chciała, żeby był jakiś kawałek wybrukowany np. kocimi łbami. Gruda to jedyne urozmaicenie.

wigorr, i nie, nie mówię o zamarzniętej trawie, ale o zamarzniętym błocie. a jeśli to zamarznie to nawet człowiek nie jest w stanie po tym chodzić.  Wciąż porównujesz konia do człowieka. Uważasz, że czołwiek to taki najwyższy szczebel przystosowania organizmu do pokonywania dużych odległości po najróżniejszym podłożu?   
Wigorrr oczywiście, że tak. Mój koń na takim podłożu chodzi sobie ostrożnie, stawiając nogę za nogą i patrząc, co pod tą nogą się znajduje i jak postawić. Nigdy nic się nie stało. A miewamy takie podłoże regularnie wczesną zimą, kiedy rozdeptane błoto znienacka zamarznie...

Gniadata   my own true love
21 listopada 2017 10:04
Wigorr wypuscilabym. Bo dla mojego konia lepsze jest snucie sie krok za krokiem po takim podłożu niż stanie w boksie - bo takie stanie w boksie w okresie jesienno-zimowym juz jej zdążyło dosadzić chociażby COPD, z czym się będziemy do końca życia bujac.
Ale ja to nie mam pro szporta nawet na klasę P. To co ja tam wiem.
Ale myślisz, że nikt tutaj grudy nie widział? Tak, cały czas wszyscy piszą o dokładnie takiej a nawet gorszej Grudzie. I owszem, nasze konie chodzą po takim masakrycznym podłożu.
to co wstawilas to jest zaorane pole a nie padok
Ależ to jest zdjęcie przeoranego/przekopanego pola, a nie padoku dla koni :P gruda na padoku z pewnością tak nie wygląda 😉 edit; ktoś mnie wyprzedził, a skasować nie mogę ;(
Trusia, dlatego myślę aby jedną ścieżkę, tą do paśnika wysypać tłuczniem  😎
to co wstawilas to jest zaorane pole a nie padok
No ale przecież trzeba jakoś podkreślić dramat koni wypuszczanych zimą na padoki.  😉

Megane, wciąż mam nadzieję, że "jakąś stajnię" do tego przekonam. W oczach wigorr na pewno jestem sadystką. Ty zresztą też, skoro masz takie plany.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się