Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

Ela, takie sa uroki wielkiego miasta 😉 W mojej wsiowej okolicy, za stajnie z dobra infrastruktura (hala, myjka wewn., automaticzne poidla, granulat i siano dobrej jakosci z wlasnych zbiorow), zaplacilabys ok.$600-$700. Za opcje bezstajenna ok. $300-400, podobnie za miejsce w stajni przydomowej bez bajerow. A padoki to my tu mamy takie wielkie, ze nieraz ciezko jest konia na nich znalezc.
Bischa   TAFC Polska :)
24 sierpnia 2014 19:00
Elu, a planujesz szukać czegoś innego, co by było zbliżone do naszych realiów, chociażby w kwestii żywienia? No bo z tym sianem i ostatnim posiłkiem o 17... Nie dziwota, że większość chudziny z żebrami na wierzchu. I te glodowe porcje siana...
10000 czego? €? czy $? czy pln?
ElaPe, niesamowita sprawa... Opowiesz co robisz w NY? W której dzielnicy mieszkasz i  w ogóle 🙂? Kocham NY, też marzy mi się wyjazd tam jeszcze raz na dłużej, ale konia chyba nie odważyłabym się brać... Przynajmniej tak myślałam aż nie przeczytałam twojej relacji - jednak to możliwe 🙂 Pensjonat brzmi na mało fajny, naprawdę można swoją stajnię docenić...
Anderia   Całe życie gniade
24 sierpnia 2014 20:08
ElaPe, a nie wiesz jaki jest powód braku poideł automatycznych i słomy jako ściółki? "Bo niezdrowa" brzmi dość zagadkowo. 😀 I rozumiem, że każda próba poproszenia o dawanie jedzenia częściej i więcej (nawet za dopłatą), a już broń Boże dołożenia samodzielnie wiąże się z dywanikiem u wiedźmy?

Faktycznie opis odstrasza i zachęca do doceniania polskich standardów.
A ja sie nie dziwie wiedzmie, ze postraszyła i kazała miec papiery jak ktos inny wsiada.
W USA ludzie sie sądzą o wszystko. Założę sie ze jakby ta kobieta spadła i np. Złamała rękę byłby gnój i ElaP mogła sie nie wypłacić do końca zycia.
lacuna   Stąpamy we dwoje po niepewnym gruncie..
24 sierpnia 2014 20:37
Ta część zdecydowanie ma sens i uzasadnienie. Natomiast karmienie koni ostatni raz o 15 i brak możliwości odwiedzenia kopytnego w święta i poniedziałki..już nie bardzo imo.
Hej, czy może mi ktoś z was polecić jakąś stajnię ujeżdżeniową w okolicy Brukseli gdzie jest możliwość trenowania pod okiem sensownej osoby - w dodatku na jej koniu? Będę tam przez pare miesięcy, a szkoda mi rezygnować całkiem z jeździectwa. Będę wdzięczna za wszelkie  informacje 😉
asds   Life goes on...
24 sierpnia 2014 20:47
O matko ElaP ale cię wywyiało...

W US dalej będziesz w branży pracować czy radykalna zmiana w karierze?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
24 sierpnia 2014 22:27
W US dalej będziesz w branży pracować czy radykalna zmiana w karierze?


Na razie nie pracuję bo nie mam jeszcze zielonej karty (jest w wyrabianiu ale ile potrwa któż to wie). Raczej w branży nie chce mi się pracować.

ElaPe, a nie wiesz jaki jest powód braku poideł automatycznych i słomy jako ściółki? "Bo niezdrowa" brzmi dość zagadkowo. 😀 I rozumiem, że każda próba poproszenia o dawanie jedzenia częściej i więcej (nawet za dopłatą), a już broń Boże dołożenia samodzielnie wiąże się z dywanikiem u wiedźmy?

Faktycznie opis odstrasza i zachęca do doceniania polskich standardów.


Niestety nie wiem do końca czemu słoma nie jest tu w użyciu w żadnej ze znanych mi stajni, a widziałam kilka.

Co do braku poideł to pewnie taniej im wychodzi Meksykański napełniający wiadra stajenny niż bawienie się w zakładanie automatyki która zimą pewnie z racji ich "wysokich" umiejętności inżynierskich by pewnie rozpadła się od mrozu.

ElaPe, niesamowita sprawa... Opowiesz co robisz w NY? W której dzielnicy mieszkasz i  w ogóle 🙂? Kocham NY, też marzy mi się wyjazd tam jeszcze raz na dłużej, ale konia chyba nie odważyłabym się brać... Przynajmniej tak myślałam aż nie przeczytałam twojej relacji - jednak to możliwe 🙂 Pensjonat brzmi na mało fajny, naprawdę można swoją stajnię docenić...


wolałabym tak na serio zostać w Polsce bo nienawidzę tego miasta i jego potwornej brzydoty pełnej amerikan masterpyses of arkitekczer (amerykańskich "dzieł sztuki" architektonicznej). Na szczęście nie mieszkam na Manhattanie tylko w dzielnicy Queens a konkretnie Whitestone, na takim osiedlu mieszkaniowym gdzie są bloki 8 piętrowe z balkonami. Zaraz obok jest zatoka, wzdłuż której jadę ścieżka rowerową do autobusu (dojeżdżąm autobusem do stajni).

Myślę że wszyscy malkontenci  i narzekacze na polskie stajnie po wizycie tutaj  z radością i w podskokach wracaliby zaraz do siebie do tych wiecznie krytykowanych polskich stajni.

10000 czego? €? czy $? czy pln?


dolarów

Ela, takie sa uroki wielkiego miasta 😉 W mojej wsiowej okolicy, za stajnie z dobra infrastruktura (hala, myjka wewn., automaticzne poidla, granulat i siano dobrej jakosci z wlasnych zbiorow), zaplacilabys ok.$600-$700. Za opcje bezstajenna ok. $300-400, podobnie za miejsce w stajni przydomowej bez bajerow. A padoki to my tu mamy takie wielkie, ze nieraz ciezko jest konia na nich znalezc.


no to macie fajnie z tymi bezkresnymi padokami. A gdzie mieszkasz?

Elu, a planujesz szukać czegoś innego, co by było zbliżone do naszych realiów, chociażby w kwestii żywienia? No bo z tym sianem i ostatnim posiłkiem o 17... Nie dziwota, że większość chudziny z żebrami na wierzchu. I te glodowe porcje siana...


na razie nie szukam ale jak mnie wiedźma jeszcze pow@#$@# to pewnie tak.

Niemniej trochę to wszystko przerażające,tak jak pisałyście-docenia się realia polskich pensjonatów chwilami 😲 płacisz niemałą kasę,koń wychodzi na mini padoczek (cieszyć się,że w ogóle) w stajni traktowana bardziej jak intruz i to karmienie..kurcze podziwiam za odwagę,jakby mnie tak wezwano na dywanik i straszono papierami to chybabym z płaczem wybiegła razem z koniem 😁


Niestety czasem trzeba przytaknąć i się nie oddzywać.
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] Przekleństwo
ElaP, poszlo PW.
O kurde Ela podziwiam 👍 Jak Ty to wszystko dzielnie zniosłaś (i znosisz). Najbardziej mi szkoda Twojej kobyłki bo przeżyła jakoś cały ten transport, kwarantanny a teraz taka chudzinka 🙁 I jak tu ją odpaść w takiej stajni gdzie dają głodowe porcje 🤔
asds   Life goes on...
25 sierpnia 2014 11:07
Elu

Zycze tobie i negoicjacji wszystkiego co najlepsze w USA i że uda ci się jakoś przetrwać w pensjonacie z wiedźmą lub znaleźć coś lepszego.
Elape, z wielkim zaciekawieniem przeczytałam opis podróży Twojego konia do USA. Przyznać muszę, że obie jesteście bardzo dzielne. Zastanawiam się, czy samolot to jedyna opcja transportu konia do NY? Może masz jakąś wiedzę a temat rzewiezieia konia drogą morską?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 września 2014 19:39
Kiedyś jedynym środkiem transportu za ocean były statki, teraz to chyba raczej wyłącznie transport samolotem wchodzi w rachubę.

U nas cały czas trwa lato, od czerwca non stop dni słoneczne, chodzę w szortach, przykrywam się w nocy prześcieradłem, a tubylcy mówią że i tak to lato było dość chłodne.

Załączam link do filmiku z wyjazdu w tut. teren.

ElaPe, ciężko to tak naprawdę teren nazwać co? Kurczę te padoki przygnębiające lekko mimo wszystko.
Dzięki za film. "Teren" wygląda jak park w środku miasta 😉
Za to w tamtym klimacie przynajmniej konie nie stoją w błocie 😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 września 2014 19:56
no tak, "teren" a właściwie ścieżki wytyczone poboczem dróg czy pomiędzy posesjami czy resztką lasu. Są te ścieżki regularnie czyszczone bo zarastają z racji klimatu tropikalnego jakimiś krzakami, lianami i czepiającymi się gałęziami.

Jest niedaleko duży plac do gry w polo i jak nic tam się nie dzieje można rundkę wokół galopem wykonać.

Na padoczkach konie raczej smętnie stoją albo jedzą siano.
Eee tam, źle to nie wygląda. A Negocjacja dzielna bardzo!
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
07 września 2014 21:12
Dobrze że w ogóle są te ścieżki konne wytyczone i czyszczone koło nas bo są stajnie bez dostępu do ścieżek i jak się chce wyjechać  w teren to trzeba pakować konia w przyczepę i wieźć.

A to pole oddalone od stajni ok 45 min jazdy które chyba z 10 hektarów ma  i można po nim normalnie jeździć bo też zarządzane jest przez Stowarzyszenie Ścieżek Konnych  i jest regularnie trawa ścinana. Treningi mają tu też zawodnicy polo.



Elape, podziwiam za taką decyzje, zabrania ogona do ju es ej. A jak z owadami, jest ich mniej czy wiecej niz PL?
Może Wy mi pomożecie, zabieram konia do UK, hrabstwo Suffolk, wrzuciłam posty na wszelkie możliwe fora że szukam naturalnego strugacza i zero oddzewu...
majek   zwykle sobie żartuję
07 września 2014 23:24
MonioRek wygooglane http://www.barefoot-south.com/barefoot-trimming-coverage.php
Gdzie się sprowadzasz dokładnie?

ElaPe, powodzenia na obczyźnie. Będzie fajnie. Terenów pozazdrościć. Ja mogę jeździć głównie asfaltem.
U mnie w stajni też stary grzyb siedzi za biurkiem, po 1,5 roku się nawet polubiliśmy. Tzn ja mu się nie dziwię, że jest grzybem, gdyby był za miły to by mu na głowę wleźli.
Duże przedsięwzięcie taka podróż. Podziwiam.

majek dokladnie to Stowmarket, pisałam do nich, powiedzieli że do jednego konia nie przyjadą...
ElaPe, taka przestrzeń robi wrażenie 🙂
A mój pobyt w Holandii dobiega powoli końca - jeszcze trzy tygodnie i do domku, do swoich ogonów i "pracy na roli" 😉
a żeby nie tylko pisać, wklejam ostatnie spontaniczne foto z szefową 🙂 Proszę się nie naśmiewać z mojego małego kucyka hehe
raptem jakieś 140cm w kapeluszu ;P ale wygodna jak fotel bujany  🏇
derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
08 września 2014 09:50
Cobrinha świetne polowki masz hihiihxDDD


140 w kapeluszu to idealne rozmiary dla mnie;d;d;d;d
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
08 września 2014 14:10
Majek: dzięki 🙂  No właśnie, wiedźmowatość wbrew pozorom może być zaletą w kontaktach z klientami pensjonatu, szczególnie jak się ma do czynienia z pensjonariuszami typu udzielna księżniczka której wszyscy wokół mają usługiwać.

Elape, podziwiam za taką decyzje, zabrania ogona do ju es ej. A jak z owadami, jest ich mniej czy wiecej niz PL?


Jest zdecydowanie mniej owadów. Są tylko zwykłe, czarne muchy oraz troszeczkę komarów, a i te komary są jakby mniejsze od naszych. Są ponoć kleszcze. Natomiast w ogóle nie widzę meszek, ślepych much, bąków czy much jeleniówek. Mimo iż tych owadów jest naprawdę malutko to już na początku dostałam dyspozycję od kierowniczki stajni że mam zaopatrzyć konia w maskę przeciw owadom w której koń będzie stał na padoczku bo inaczej muchy nie dadzą jej spokoju a nawet spowodują zapalenie oczu. No więc ma maskę ale chyba tylko dla ozdoby.

Będąc jeszcze na kwarantannie Negocjacja dostała serię szczepień, w tym szczepienie przeciwko West Nile Virus (wirus Zachodniego Nilu),  chorobie roznoszonej przez komary.

Nie wiem dlaczego, ale mimo tych minimalnych ilości bzyczącego i gryzącego towarzystwa, ludzie w stajni zlewają konie tonami przeciwowadowych płynów.

Taka starsza pani z którą czasem wyjeżdżam w te tereny jest bardzo ekologiczna. Kupuje swojemu koniowi tony ekologicznych marchewek, nawet smakołyki końskie są eko. Pomimo tej całej swojej ekologiczności jak idzie popaść konia w ręku to bierze ze sobą butlę czarnej Absorbiny i non stop tego konia pryska wszędzie tam gdzie jakakolwiek mucha się pokaże. Nie chcę nawet myśleć ile ten ekologiczny koń zabsorbował przez skórę tej Absorbiny, trucizny jakby nie było.

W ogóle też nie widzę kretowisk w ogrodach ani na placach do polo. Non stop widuję w terenie ale i w mieście wiewiórki które mają beżowo-brązowy kolor i są większe niż nasze. Sporo jest też malutkich chipmunks czyli pręgowców amerykańskich.

Chipmunk - pręgowiec amerykański


Często spotykam też króliki, ze 2 widziałam w mini-ogródku uprawianym przez Meksykanów na terenie stajni

Wczoraj przez teren stajni, tak ze 3 metry ode mnie przebiegł sobie niespiesznie chuderlawy rudy lisek, w ogóle się nie przejął że stałam sobie z koniem.


ElaPe, zazdroszcze braku meszek! U nas tego lata mielismy plage tego cholerstwa. Ja tez jestem raczej z tych ekologicznych i na owady uzywam wylacznie Bug Soother. Naturalny, pachnacy i skuteczny. Mozna stosowac u dzieci i zwierzat.
Drogie mieszkanki USA, od dłuższego czasu zastanawia mnie pewna rzecz, którą ustawicznie widać na wszelkich filmikach ze stanów (czy to na animal planet, czy na youtubie) - bardzo wielu ludzi trzyma swoje konie non stop na kantarkach sznurkowych, wiąże je do nich, trzyma w nich w boksie czy na padokach. U nas takie coś byłoby zaraz zlinczowane, a tam najwyraźniej jest na porządku dziennym? Faktycznie dużo jest tych kantarków sznurkowych funkcjonujących jako normalne kantary? Może tylko w niektórych rejonach USA tak jest? Jak ludzie tłumaczą ich zakładanie?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
08 września 2014 19:17
bardzo wielu ludzi trzyma swoje konie non stop na kantarkach sznurkowych

W mojej stajni konie nie stoją w kantarkach sznurkowych ani w boksach ani na padoczkach. W ogóle nie stoją w kantarach - kantary zawsze są zdejmowane.

Jak kobyła przyjechała w swoim zwykłym kantarku Fouganza  to pani kierowniczka Wiedźma zażyczyła sobie kategorycznie aby zakupić specjalny kantarek bezpiecznikowy. W życiu nie słyszałam o czymś takim. Okazało się że to jest kantar z wstawką na potylicę z paska skórzanego. W razie szarpaniny to ten element się przerywa i koń bez uszczerbku na zdrowiu jest wolny.

O czym ostatnio zresztą na własne oczy się przekonałam że działa kiedy kobyła przyczepiona do uwiązów z dwóch stron miała robione kopyta i na sam koniec kowal miał posmarować kopyta takim płynem specjalnym z kevlarem. Jak otwierał butelkę to intensywny zapach się wydobył i kobyła przestraszywszy się chyba zapachu  rzuciła z całą siłą do tyłu. Kantar się urwał tuż przy przyczepie tego bezpiecznikowego paska potylicznego. Ale mogłam zapiąć na kolejną dziurkę. Te skórzane wstawki można dokupić osobno.

O taki kantar bezpiecznikowy (breakaway halter) - ta brązowa wstawka to najsłabsza część kantarka która w razie co przerywa się - pasek skórzany

[img]http://cdn2.bigcommerce.com/server2400/1us87h/products/317/images/640/t263_x2_577ac7c12e9a1c6e86760daaafa624f6_827496_154215__17001.1405398270.1280.1280.jpg?c=2[/img]


Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się