Co mnie wkurza w jeździectwie?

ekuss   Töltem przez życie
18 stycznia 2013 18:48
Znowu się w stajni zestresowałam ludzką głupotą. Powiedzcie-co to za rozum postawić wózek z niespełna rocznym (ryczącym przeraźliwie w dodatku) dzieckiem w korytarzu,gdzie stały 3 konie,biegał pies,a samemu zapalić fajkę i iść do siodlarni? Nosz mnie ku*wica brała... jakby koń się w końcu wkurzył i kopnął to wózek ?
Wózek na środku korytarza to norma  😵
ekuss   Töltem przez życie
18 stycznia 2013 22:08
Ja nie wiem czy ludzie pojęcia nie mają czy co...
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
18 stycznia 2013 22:11
wkurza mnie, że nie ma stajni idealnych.
wkurza mnie, jak stajennemu wydaje się, że wszystkie rozumy pozjadał
wkurza mnie, że zwrócenie uwagi traktowane jest jak obraza majestatu
wkurza mnie, że z niektórymi nie można po ludzku się dogadać 🥂
a poza tym wkurza mnie, że mój koń ma notoryczne problemy ze strzałkami i można stawać na rzęsach a i tak jest gorzej :///
ChingisChan   Always a step ahead! :)
18 stycznia 2013 22:28
Taggi o tak! Stajenni!
Bardzo mnie wkurzają! Nie przetłumaczysz im, że KOŃ NIE DOSTAJE OWSA bo NIE PRACUJE. Koń i tak dostanie owies bo "im się sypnęło"/ "miał smutne oczy"/ "był głodny".
Mojemu koniowi, który obecnie tylko stępuje, stoi w boksie i jest kontuzjowany potrafią wsypać prawie całe wiaderko owsa, potem to ja mam się dziwić, że konia dosłownie roznosi.
Czasami mam aż ochotę się zakraść na kolację/śniadanie (bo obiad jest podawany przez inne osoby) wybrać cały owies do wiadra i im je wysypać na głowę! 😤
Wkurza mnie taka jedna koleżanka z mojej klasy , która mówi , że jeździ konno . Mam wrażenie , że kłamie , a ona , że ja jej wierzę . A wręcz przeciwnie . Chyba 13-latka choćby i najzdolniejsza , nie jest w stanie sama ułożyć  konia , bez pomocy doświadczonego . Kiedyś palnęła głupotę , jak się jej pytałam, ile kosztuje dzierżawa konia za miesiąc , a ona powiedziała , że dwieście zł .  😵

Na dodatek kiedyś gadała , że pojedzie do mojej stadniny na ferie . Przyjeżdżam pytam się instruktorki o nią i mówi , że żadnej , takiej dziewczyny nie zna .

Można się domyśleć , że kłamie ?
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
19 stycznia 2013 23:30
Aha  🤔 a mogła byś nie robić spacji przed przecinkami, kropkami i całą resztą znaków interpunkcyjnych?

Wkurza mnie że jak zbiorę w sobie głęboko ukryte pokłady cierpliwości i zorganizuje sobie odpowiednią ilość czasu żeby na spokojnie poprzestawiać kilka rzeczy w głowie mojego konia, przychodzi stajenny i przeszkadza. Wkurza mnie że uczy go łapania palców zębami i wkurza mnie że mam tak strasznie mało czasu dla konia bo dzień jest za krótki a nauki za dużo 😤.
Koń i tak dostanie owies bo "im się sypnęło"/ "miał smutne oczy"/ "był głodny".


Nasz stajenny pomimo tłumaczeń i wieszania karteczek na boksie dawał mojej Turbokuli wiadro na każdy posiłek, bo koń który tam wcześniej stał tyle właśnie dostawał. Co z tego, że mój o połowę mniejszy, on pamięta, że w tym konkretnym boksie sypie się tyle owsa i koniec. A Turbokula siedziała cicho i robiła pewnie jeszcze ładne oczęta do niego, bo zła pańcia to by biedulkę zagłodziła na pastwisku pełnym trawy.  😁
ChingisChan   Always a step ahead! :)
20 stycznia 2013 00:14
Altiria no ale ile można? Ostatnio aż się pofatygowałam do mieszkania pana stajennego! Koń nie mógł dostać owsa bo był bo "zabiegu", głupim jasiu czy czymś jeszcze innym, że od owsa by zakolkował. I poskutkowało 😎. Może wmówię im, że koń dostaje codziennie coś takiego i rzeczywiście dawać nie będą? 😁
Anderia   Całe życie gniade
20 stycznia 2013 00:22
Ale masakra 🤔 Też znam takie jedno miejsce gdzie każdy koń - czy to pracujący mastodont, czy kn na urlopie - dostaje po miarce owsa (bo tak jest wygodnie i nikomu się nie chce zmieniać), a dawać własne pasze/jakieś dodatki? Totalny kosmos! I tu mi się nasuwa pytanie: PO CO tak utrudniać życie właścicielom i ich koniom?
Biczowa   tajny agent Bycz, bezczelny Bycz
20 stycznia 2013 00:25
Żeby samemu sobie życie uprościć.
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
20 stycznia 2013 09:15
Ja bym spakowala rzeczy i podziękowała... W najgorszym miejscu w jakim stałam z Rudym konie miały napisane na boksach kto ile dostaje i tyle tez dostawały. W obecnej stajni ilekroć by ktoś nie zmieniał, każdy kto daje owies pamięta i przez 2 lata nie zdarzyło mi się, żeby koń dostawał inna porcje niż poprosiłam
stajenni.. ehh. wkurza mnie to, ze pewien pan stajenny nie ma cierpliwosci do 3latek ktore malo potrafią i gdy ktoras sie za bardzo pcha -  wprowadzana do boksu czy np. na pastwisko to dostanie w pyszczek. i pozniej ja przychodzę i biore taką młodą na uwiąz, podnosze rece do gory a kon łeb wystawia w niebo bo tak panicznie sie wszystkiego boi ...  😵
Wojenka   on the desert you can't remember your name
20 stycznia 2013 09:36
eee, ale to chyba podstawa, żeby koń się nie pchał na człowieka? ??
stajenny nie jest od wychowywania rozpieszczonego konia, od tego jest właściciel. jakby po mnie jakiś kon chciał przejść to też by dostał.
możesz winić tylko siebie.

i mnie właśnie wkurza jak właściciel rozpieszcza i nie wychowuje konia. konik po nim przechodzi-dostaje marchewke, wierci się przy czyszczeniu-dostaje marchewkę.
🤔 Sorry, ale koń jest trochę za duży, żeby bawić się z nim w przepychanki.
Zu, dokładnie. Nie wyobrażam sobie tolerowania sytuacji, gdy ktoś karmi mojego konia wiadrami owsa, mimo że moje zalecenia są inne.
ChingisChan   Always a step ahead! :)
20 stycznia 2013 09:58
Ale masakra 🤔 Też znam takie jedno miejsce gdzie każdy koń - czy to pracujący mastodont, czy kn na urlopie - dostaje po miarce owsa (bo tak jest wygodnie i nikomu się nie chce zmieniać), a dawać własne pasze/jakieś dodatki? Totalny kosmos! I tu mi się nasuwa pytanie: PO CO tak utrudniać życie właścicielom i ich koniom?


U mnie wtedy jeśli chce się podać jakiś lek z paszą bądź witaminy trzeba zostawić wiaderko z przygotowaną paszą. Ludzie nie zostawiają pojemników z mieszankami przy boksach bo giną.
Już modlę się żeby jak najszybciej wracał do pracy to mu będę sama robiła kolację i śniadanie i będzie święty spokój.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
20 stycznia 2013 09:59
eee, ale to chyba podstawa, żeby koń się nie pchał na człowieka? ??
stajenny nie jest od wychowywania rozpieszczonego konia, od tego jest właściciel. jakby po mnie jakiś kon chciał przejść to też by dostał.
możesz winić tylko siebie.

i mnie właśnie wkurza jak właściciel rozpieszcza i nie wychowuje konia. konik po nim przechodzi-dostaje marchewke, wierci się przy czyszczeniu-dostaje marchewkę.
🤔 Sorry, ale koń jest trochę za duży, żeby bawić się z nim w przepychanki.


Wojenka, zgadzam się, koń ma uważać na człowieka i nie ma prawa na niego wejść! Nawet jak jest młody, przecież chodzenia na uwiązie uczy się już źrebaka, 3 latek powinien wiedzieć, że człowiek jest święty i nie można się na niego wpychać. Najgorzej jak tak rozwydrzone są dorosłe konie a właściciel nie widzi w tym nic złego i jeszcze nagradza. Jak ja prowadzę takiego konia i na mnie wchodzi lub mnie ciągnie na uwiązie to też szarpnę bo moje zdrowie/ życie jest ważniejsze.
Zu, dokładnie. Nie wyobrażam sobie tolerowania sytuacji, gdy ktoś karmi mojego konia wiadrami owsa, mimo że moje zalecenia są inne.


Mi też się to w pale nie mieści. Ja bym zrobiła taką aferę...
I to wcale nie stajennemu, tylko głównie właścicielowi stajni. Często jest tak, że jak się zatrudnia jakichś buców spod budki z piwem i płaci im grosze, to nie ma się co dziwić, że nie rozumieją co się do nich mówi.

A co do wpychających się koni i tego, że obrywają w pysk jak się pchają, to z jednej strony zgadzam się, że wychowanie konia jest obowiązkiem właściciela.
Ale z drugiej strony, na karanie konia za to że nie jest wychowany do tego stopnia, żeby panicznie bał się podniesionej ręki też bym się nie zgodziła.
Z resztą to jak ogólnie są traktowane konie w stajni doskonale widać po ich zachowaniu. Jeśli podniesionej ręki boi się większość, to wina stajennego. A jeśli tylko jeden koń (nowy/młody?) a reszta jest grzeczna i spokojna, to problem właściciela tego konia.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
20 stycznia 2013 10:53
Julie, nie mówię tu oczywiście o karaniu takim, że koń reaguje paniką (choć zdarzają się histerycy co po lekkim szarpnięciu reagują jakby je ktoś prądem raził) ale na pewno nie pozwalam na siebie wchodzić 😉
Anderia   Całe życie gniade
20 stycznia 2013 12:48
Żeby samemu sobie życie uprościć.

No ale na dłuższą metę to wcale nie jest uproszczenie - ludzie za olewniczy stosunek do klienta powynoszą się ze stajni i wyrobią jej złą opinię, potem nikt tam nie będzie chciał stać, właściciel stajni będzie miał mniej kasy i zwolni tego stajennego, który robił co chciał. Więc za taką samowolkę można dużo stracić.
ChingisChan ale kijowo. Nie możesz się przeprowadzić? Ja rozumiem, że czasami może być pustka i zadupie jeśli chodzi o fajne stajnie... Ale nie wierzę, że naprawdę nie ma żadnej z sensowną opieką, nawet trochę dalej.
Mnie wkurzają pijani stajenni!!  🥂
To jest najgorsze chyba co może być w stajni. Ci ludzie opiekują się naszymi rumakami. Muszą dbać o ich bezpieczeństwo.
A tu idzie taki pijany stajenny i wyprowadza konie na padok. Idzie śmierdzący, zapijaczony, niezbyt wyraźnie patrzący z koniem w ręku. I tak cały czas -.-

Jeszcze denerwują mnie słłitaśne 15-nastki, które tak loffciają swoje konie, a nawet zapominają o regularnej wizycie kowala lub na jeździe dwa baty w ręce, bo one są wspaniałe, tylko koń jest złośliwy.  😵
Jak to pijani stajenni?!!!!


Co do wchodzenia na ludzi: mam pod opieką wychowanego konia ale strasznie strachliwego. Jak mu klapka w mózgu wpadnie w tryb "panika" to zapomina o ludziach, łazi po wszystkim i wszystkim. Normalnie doskonale wie gdzie jego miejsce. Przy tym koniu trzeba się wykazać odrobiną obycia przy koniach. Jeden z poprzednich stajennych prowadzał ją krótko trzymając przy mordzie, z boksu wyprowadzając poddenerwowaną (bo koleżanka wychodziła pierwsza) i jeszcze krzyczał. Koń zyskał miano niewychowanego mordercy. Do mnie były ciągłe pretensje żebym konia ogarnęła. Ja konia brałam na uwiązie, szedł za mną jak pies na spacerze. Dobry stajenny to skarb.
Mnie tez wkurzają niewychowane konie!
Mamy takiego jednego w stajni rozpieszczonego synusia, który jak zobaczy człowieka z miska to prawie na głowę wejdzie,czasem nawet potrąci lub naprze klatką, a jak chcesz go odgonić, to się dupą ustawia i kuli uszy. No to jest paranoja! Zwykle sprowadzam konia, żeby podać obiad/mesz, ale czasem nie ma na to czasu. Reszta grzecznie czeka i nie wpycha się na człowieka, jak którys sie zapomni, wystarczy przestawić, unieść rękę, a ten głupek niewychowany się pcha i nic nie pomaga. Czy ja musze z batem na padok włazić, żeby nieswojemu koniowi przypominać jakie są zasady w duecie człowiek-koń? Właścicielkę, z tego co wiem, tez potrafi w boksie lekko przygnieść lub ignorować, ale jej to widocznie nie przeszkadza...
.
Vanilka masz rację, wina leży po stronie właściciela.

Ostatnio parę koni oberwało śnieżką ode mnie  😂 
A stajenni są zatrudniani przez włascicieli i należy właścicielom stajni zwracać uwagę, najlepiej w kilka osób, żeby nie było "Pani się coś uwidziało".
Chociaż pracowałam w stajni, gdzie konie dostawały czasem byle gówno do żarcia, jak zgłaszałam to właścicela stajni to był zbulwersowany, a potem okazało się, że on tak kazał stajennym.

Trzeba zgłaszać właścicielowi, ale znam stajnię gdzie właściciel o tym wie... I to jest najgorsze...
Kiedyś jak kupiłam swojemu siwemu witaminy (szczęściem że nie drogie, bo Bestermine) i poprosiłam stajennego żeby dodałam mu do owsa rano lub wieczorem, to okazało się, że "dla wygody" dawał jak leci wszystkim koniom w skrzydle (10 sztuk) po miarce :P
W drodze oficjalnej to jest wszystko kwestia dogadania się z właścicielem stajni.
Prosić stajennego to se można. Dlaczego miałoby mu się chcieć robić coś dodatkowego, co nie należy do jego obowiązków, jeśli nikt mu za to dodatkowo nie płaci...? Zwłaszcza jeśli zarabia grosze.
To pracodawca musi ustalić zakres obowiązków ze swoim pracownikiem.

A w drodze nieoficjalnej dobrze jest polubić się ze stajennym i wkupić w jego łaski.
Nie chodzi o jakieś wielkie łapówki, czy dawanie "na piwo" w zamian za dawanie koniowi witamin. Ja czasem przywoziłam coś dobrego do jedzenia (ciasto! 😉 ) albo raz dałam ciepłą kurtkę, czy dobre rękawice robocze i jakoś byłam o swoje konie spokojniejsza, wiedząc że stajenny mnie lubi.
Prosić stajennego to se można. Dlaczego miałoby mu się chcieć robić coś dodatkowego, co nie należy do jego obowiązków, jeśli nikt mu za to dodatkowo nie płaci...? Zwłaszcza jeśli zarabia grosze.



Ja osobiście tego nie rozumiem. A przynajmniej nie rozumiem filozofii stajennych. Czy danie jednemu koniowi witamin albo prośba od właściciela, że ten koń nie dostaje (czyli właśnie mniej jest do zrobienia) owsa to są jakieś niewyobrażalne dodatkowe obowiązki?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się