Co mnie wkurza w jeździectwie?
Milla, ja też nie. Oszczędności oszczędnościami ale nie rozumiem też właścicieli obiektów którzy tną na takich rzeczach typu siano. I w zasadzie w ogóle nie wiem jak ludzie prowadzą biznes jako taki bo jak sobie policzyłam jakbym chciała sobie mieć przy domu sztuk dwa własne + jakieś 5-8 na pensjonacie (bo lubie małe dobrze dobrane towarzystwo) to żeby to miało ręce i nogi (dobre siano i full, ściółka i żeby pracownik żeby miał faktycznie uczciwie czas wszystko ogarnąć na tip top piątek świątek) to na pewno cena pensjonatu nie byłaby w granicach okolicznych stawek. I pewnie chętnych byłoby tyle co kot napłakał z taką fair stawka (już nawet nie wliczam kosztów uzyskania infrastruktury tylko utrzymanie). W takim wypadku jak ktoś z tego żyje najłatwiej uciąć jedna wypłatę mniej i kazać zapierdzielać jednej osobie a nie dwóm, a wtedy wiadomo że jakość będzie leżeć i kwiczeć. O ile się w ogóle znajdzie kogoś kto będzie chętny.
A no i mówię to sama pracując kiedyś w pensjonatach i zapierdzielać z zegarkiem w ręku umiem, więc wiem ile czasu zajmuje A, B czy C żeby było wykonane efektywnie. A takiego pracownika też w ogóle nie łatwo znaleźć żeby umiał szybko i dobrze 🙃 i tanio! Wszystkich trzech nigdy nie będzie. Albo szybko i tanio ale nie dobrze, albo szybko i dobrze ale drogo, albo dobrze i tanio ale nie szybko 🤣
donkeyboy, 10 koni w boksach z siatkami na siano albo pasnikami to jest bite 8 h roboty. Jeśli część jest na wolnym wybiegu albo padokowane od rana do nocy to mniej (padoki sprząta się szybciej, siano też wtedy dajesz w balotach na padok). Najdłużej trwa sprzątanie porodowek, ale zakładam że o hodowli nie myślisz. No i kwestia tego, że różni ludzie mają różne podejście - część nie rozgranicza stawek dla młodzieży czy emerytów od stawek dla koni korzystających z infrastruktury - to też zależy jak ona wygląda, bo jak ktoś ma tylko boksy to nic nie będzie opuszczać bo albo mu przyjdzie tam roczniak albo dorosły koń i schodzenie z ceny nie ma wtedy sensu. Stajnie mające osobna infrastrukture dla koni nie chodzących kasują za łąki inaczej
karolina_, Przez 30 lat prowadziła stajnie na 25 koni. Wszystkie wychodziły codziennie na padok, z czego połowa w ręku. Codziennie poprawianie i dościelane w bokach. Obornik raz w tygodniu zabierała dodatkowa ekipa. Karmienie 5 razy dziennie. Pracy na 6 godzin dziennie było.
Ależ bym chciała aby to było takie proste, że jak ci się nie podoba, to zmieniasz sobie stajnię 🤡
budyń, dokładnie!
Ja, uciekałam z jednej stajni, aż pół roku... bo zwyczajnie nie miałam opcji dokąd!
No właśnie... Ja też bym chciała taką przychylniejszą wrzodowi, ale to tak z minimum 60-80 km dalej bym musiała go wywieźć, co wiąże się z duuużo rzadszym widzeniem konia, no bo hajsem to ja nie sram niestety xD W tych czasach to już podstawowe życie jest luksusem, a nie tylko posiadanie konia 🤡
budyń, święta racja....
Generalnie to ja mam wrażenie że w co drugiej stajni z jakimś tam zapleczem jest problem z sianem. Bo siano się wydziela, bo koń nie musi jeść non stop.. Nie rozumiem, czemu pomimo tylu nowych badań, gdzie wszędzie wskazuje się że stały dostęp (oczywiście moze być ograniczony siatkami czy pasnikami) do siana to podstawa, dalej ciężko o stajnie gdzie faktycznie tak jest.
No ja dopłacam za porcje siana hehe. Nawet bez zaplecza jest bida. U mnie NIC w okolicy nie ma spoko dostępu do siana. Naprawdę. Nawet nie mówię, że nielimitowany, ale jakieś ok porcje wydzielane... No nie ma 😀
Ja dwa lata u siebie w ogrodzie kosiłam trochę siana i ręcznie przewalałam, aby mój koń miał coś dodatkowo xDD
A pól revolty trzyma konie w takich pensjonatach ... Blech..
Straszne.
Niestety dalej przewija się temat „dużego brzucha od siana”. Do tego dobra infrastruktura kosztuje, ludzie stawiają jebitne stajnie i potem ledwo wiążą koniec z końcem, więc na czym najłatwiej oszczędzić? No na sianie i sprzątaniu, wiadomo.
Ja całe szczęście znalazłam zarówno w poprzednim mieście jak i obecnym bardzo dobre stajnie. Ale żeby je znaleźć to swoje musieliśmy się tułać..
Jeszcze tragiczne było dla mnie lato. Konie od 8/9 puszczane na padok zimowy, potem na parę h na trawę. Do 17. Czyli upał na dworzu a gdy był wieczór stały w stajni. I zamiast jeździć siedział człowiek z koniem gdzieś z boku na trawce wieczorem.
Ciężko o dobrego, solidnego pracownika. Jak już się ucieszyłam, że może jednak znaleźliśmy takiego, to się okazało że poza pracą przy koniach robił solidną "pracę" w postaci plotkowania i napuszczania ludzi na siebie.
nokia6002, to znajdź tej połowie revolty lepsze pensjonaty. Ja bym chętnie stała w pensjo z łąkami, infrastrukturą, sianem i wodą na dworze, karmieniem 3x dziennie, opieką, czystymi boksami, etc... ale takich w promieniu 50 km nie ma. Do pensjonatu spełniającego część tych warunków mam niecałe 50 km , dalej nie dam rady jeździć...
nokia6002, w promieniu przynajmniej 70km, gdzie znam stajnie nie ma takiej, która spełnia wszystkie warunki doskonałej stajni. ZAWSZE jest coś. Trzeba wybierać między średnim a średnim. Jak jest lepiej z sianem to jest kiepsko sprzątane. Jak sprzątanie top to ograniczone padoki. Jak jest trawa to nie ma opieki. Trzeba sobie wybrać na czym najbardziej nam zależy.
Co do pytania o brak miejsca na wywalanie gnoju - wywalało się do kąta byle koń nie stał na syfie. Jak się nagle zrobiło tragicznie, to przestawiłam konia do innego wolnego boksu bo była taka możliwość. Nie wiem co bym zrobiła jakby nie było wolnych wtedy. Ta stajnia była wybitną patologią, stałam tam króciutko a i tak wyjechałam z rao 🙄
Ja nie wiem, mam czasem wrażenie, że niektóre stajnie zakładają jacyś dziwni ludzie, ot, co. Ale na szczęście fajne stajnie gdzie się można dogadać, też są....
Chociaż wszędzie można znaleźć jakieś minusy.
Ale też druga strona medalu nie taka święta. Nic mnie tak nie wkurzało jak (dosłownie) zasrane myjki, zatkane myjki, zlewy zawalone brudnymi kubkami po zupkach chińskich, kupy zostawione na ujeżdżalni, rozpierdzielony sprzęt po siodlarni albo stogi sierści & kępki grzywy, bo ktoś robił swojemu koniowi fryzjerskie spa i nie raczył nawet pozamiatać...
Albo pensjonariusz z agresywnym tudzież kompletnie niewychowanym koniem (chociaż mam wrażenie, że takich jest naprawdę coraz mniej), pensjonariusz, który ma wszystko gdzieś i się swoim koniem nie interesuje, ewentualnie pensjonariusz-męczydupa, który będzie 20 razy dzwonił w ciągu dnia i pytał, sprawdzał, zmieniał zdanie co 5 minut - i nie zrozumcie mnie źle, to dobrze, że człowiek interesuje się swoim koniem, ale... ale....
No, ale jednak oszczędzanie na sianie, traktowanie pensjonariuszy jak jakichś podludzi i ogólny syf, to większy kaliber niż jakiś se nieumyty kubek....
No ale właśnie - jakie mogłoby być rozwiązanie sytuacji? Walny protest pensjonariuszy? Toż to się nie uda (a przynajmniej nie wszędzie) - zwłaszcza w tych stajniach, gdzie właściciel pensjonatu ma w zwyczaju traktować pensjonariusza jak karalucha...
Ja tam bym mogła płacić więcej nawet… gdybym chociaż miała możliwość, żeby jakiekolwiek dodatkowe „luksusy” były za dopłatą, ale niestety… ni hu hu.
Dopóki będą klienci na byle jakie stajnie to takie stajnie istnieć będą. Gdyby taka syficzna stajnia postała pusta miesiąc czy dwa to może by poszli po rozum do głowy. Ale tak się nie da i klienci zawsze będą, bo gdzieś ten koń stać musi.
diuk, my codziennie sprzątamy, sucha słoma zostaje, resztą wyjeżdża. Do tego czas wydłuża chodzenie między stajniami (mam klacze hodowlane osobno niż inne konie, kwestia bioasekuracji). I młodzież pod wiatą. Trzy stajnie około 300m od siebie każda
siwaa to jestem w stanie zrozumieć. Wieczorem nie ma pracownika, w razie ucieczki koni zostaje właściciel. Jeśli na jeszcze np małe dziecko to albo może je zostawić bez opieki i latać za stadem po polach albo latać za nim z wózkiem. Kwestia bezpieczeństwa po prostu
Fokusowa, dokładnie. W ogródku, czy na tarasie sobie koni nikt chował nie będzie. Koni za dużo, stajni za mało. Na miejsca w lepszych miejscach zapisy, jak do najlepszego przedszkola w mieście 😉 zapisać warto już źrebaka
Tylko jest druga strona medalu i pewnie mnie zlinczujecie, ale trudno…
Konia mieć nie trzeba, tak samo jak kota czy psa. Serio nie ma takiego obowiązku i jak się nie ma warunków, a zwierzaka bierze to później jest miejsce na taką patologie niestety. Gdyby te syfiaste stajnie były puste to by nie istniały. Na prawdę uważam, ze trzeba miec warunki na zwierzaka, jakiegokolwiek. Jeśli w okolicy nie ma porządnych stajni to kupowanie konia jest okrutnie samolubne
Ja stoję w stajni, która jest super. Dojeżdżam 70 km dziennie.
karolina_, to stajnia z rekreacja sezonową. Zawsze ktoś jest, pokój instruktorek w stajni. Full ludzi do wieczora późnego.
siwaaa, ok, to w tej sytuacji wytłumaczenia nie ma zdecydowanie. My przeorganizowujemy trochę koniom dzień pod pogodę i porę roku (obiad się przesuwa) ale ja nie mam pensjo i właściceli którzy o 17 w nadal 30 stopniach po pracy będą oczekiwali że konik stoi w boksie już suchy po brykach na pastwisku i gotowy do jazdy. A ja mogę jeździć równie dobrze rano co po pracy wieczorem latem, nie mogę po południu bo mam klientów w USA w pracy poza końskiej.
moni, tylko zapominasz o „obietnice vs rzeczywistość” oraz o tym, że czasami ma się super miejsce, które z różnych względów się zamyka nagle i co? Sprzedajesz konia, bo nie masz drugiego super miejsca?
Ile razy się jedzie oglądać pensjonat, który na pierwszy rzut oka jest idealny, a potem wyłażą kwiatki..
moni, - no to fajnie, ale ja np. miałam stajnie z super warunkami, z której usług z przyczyn prywatnych nie mogłam dalej korzystać. Nie miałam na to żadnego wpływu. Przez to, że musiałam go gdzieś, gdziekolwiek zabrać, byliśmy w kilku średnich miejscach. Część z tych średnich miejsc robiła świetne pierwsze wrażenie, smród wychodził potem. Z resztą, dopóki wszystkie stajnie w okolicy prezentują poziom średni, to skąd ma człowiek wiedzieć jak to powinno wyglądać?
Mam porównanie obecnego i poprzedniego miejsca zamieszkania - no i kurka, tu gdzie jestem obecnie jest inny świat, inny poziom, chciałabym mieć przez lata te problemy, które ludzie mają tu XD Serio.
No i niby jest internet - ale to też średnie źródło tak realnie, bo foteczki sobie, rzeczywistość sobie.
Teoretycznie mogłabym jeszcze sprzedać - ale to w ogóle nie gwarantuje dobrych warunków dla konia.
Także ideały są fajne, a rzeczywistość jest jaka jest.
moni, miałam własną stajnię. Różne perturbacje życiowe sprawiły, że jej nie mam. Konie miałam sprzedać? Byłoby to gwarantem tego, że będą żyć w dobrych warunkach?
Ja nie stoję "w syfie", jest czysto, dobre jedzenie 3x dziennie i dobra opieka, oraz infrastruktura, ale np.nie mam łąk i mam daleko.
Cieszy fakt, że istnieją stajnie idealne i pewnie moni, w takiej stoisz. Niestety nie ma ich wszędzie 🙁 i czasem trzeba wybrać między średnią a średnią... a czasem wyboru nie ma i bierze się średnią zamiast syfiastej
Oh muj-borzu, powinnam zatem w ogóle konia sprzedać i iść klęczeć na grochu 🤡
a pozostając w temacie:
Co mnie wkurza w jeździectwie? Ludzie. 🤦
Dopóki będą klienci na byle jakie stajnie to takie stajnie istnieć będą. Gdyby taka syficzna stajnia postała pusta miesiąc czy dwa to może by poszli po rozum do głowy. Ale tak się nie da i klienci zawsze będą, bo gdzieś ten koń stać musi.
Fokusowa, To może w niektórych przypadkach nie wyjść. Są i stajnie, którym obojętnie tj. niby się ogłaszają, ale twierdzą, że "phi, mogą boksy stać puste". Landlordyzm zaawansowany.
Aczkolwiek pewnie w niektórych miejscach by to sytuację mogło poprawić...
Chociaż ja i tak myślę, że się poprawiło. Większość nowo-powstałych pensjonatów (no przynajmniej w promieniu 100 km ode mnie) wydaje się być OK tj, oferują siano, oferują padokowanie, i wolne wybiegi się znajdą (z wiatami). Niektóre stajnie się tak rozwinęły, że szok, hale pobudowane, ujeżdżalnie, padoki zrobione...
No wiadomo, że wszystko potem wyjdzie jak się dopiero człowiek przeprowadzi z koniem (i się dowie, że mieszka u wariatów, bo też tak może być...) - ale, no, w porównaniu z ofertą sprzed 15 lat, ja widzę pewien progres.
siwaaa, No, to lato jest średnie, jeśli konie są na padokach bez cienia... ale akurat ten aspekt organizacyjny rozumiem, nie wszystkie stajnie mają pracowników wieczorowych (albo czasem mają tylko ekipę do karmienia). Rzadko się spotkałam, żeby stajnia wypuszczała np. o 5, chowała o 10😲0 i potem wieczorem (aczkolwiek to się zdarza, serio). Częściej się spotkałam z pozostawieniem koni w boksach (co i tak, moim zdaniem, jest lepsze niż wywalenie na padoki bez cienia i wody).
Pensjonaty... Temat rzeka... W mojej okolicy jest porażka, gdyby nie to, że mam konie przy domu to nie wiem gdzie bym je miała dać 🙈🙈 do sensownego pensjonatu musiałabym dojeżdżać dziesiątki kilometrów. Główny problem prawie wszystkich stajni to właśnie ilość i JAKOŚĆ siana. Jeździłam w zeszłym roku do jednej stajni (znanego zawodnika) prowadzić treningi jednej osobie, konie stały na ponad półmetrowej warstwie gnoju i jadły siano które u mnie poszłoby z miejsca do wywalenia.
Ostatnio przyjęłam konia do siebie w pensjonat, chuda bida, okazało się że jak tylko dostała normalną dawkę siana, to po miesiącu wyglądała już normalnie.
Taki zbiorowy protest też nie zawsze wychodzi. Znam stajnię gdzie ludzie powiedzieli jasno co się nie podoba w stajni i właściciel ich po prostu wyrzucił. I nagle ponad 12 koni szukało miejsca a miejsca nie było. Sami szukali rozwiązań na szybko w stylu „czy możemy wynająć jedną łąkę i postawić stajnie namiotową na miesiąc aż się rozlokujemy w pensjonatach”.
Mnie w stajni, w której stoję wkurza to, że nie mam myjki i niejako jestem uzależniona od innych koni - chcąc pracować z moim koniem muszę zamknąć pozostałe bo plac do jazdy mam w miejscu, gdzie jest padok. Ale za to mamy siano bardzo dobrej jakości, właściciel stajni widzi każdą drobną zmianę w zachowaniu czy ruchu konia i od razu mówi że coś się dzieje.