Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

kokosnuss wszystko fajnie, tylko że ja nigdzie nie mówiłam, że jestem na diecie warzywa-owoce. Jestem na diecie wegańskiej. Nie jem rzeczy niewegańskich wcale. Mówię o "zajebistości" diety wegańskiej, nie warzywno-owocowej. Nic mi się nie kłóci i nie jem regularnie innych rzeczy  😉
Moje ewentualne ataki kompulsywnego jedzenia też nie wykraczają poza produkty wegańskie.

edit: z mojej strony w tym temacie to tyle, nie jest to wątek 'mięsożercy kontra weganie', a gdyby był, to i tak bym się w nim nie udzielała, bo ani nie jestem weganką w rozumieniu tego terminu ani nie uważam, żeby zaglądanie ludziom do talerza i narzucanie swojego zdania było ok  😉 W oczach osób, które nigdy mnie na oczy nie widziały mogę być i najbardziej zaniedbaną osobą świata z największymi niedoborami, głodzącą się samą trawą i średnio mnie to rusza, bo wiem jaka jest prawda.



Znowu się napchałam owocem - jednym, bo melonem. Zobaczyłam że jest niskokaloryczny i pooszłooo... Może mnie ktoś ukatrupić za żarcie owoców?  🙄 Całe szczęście że dziś ścianka, jak będzie dobry trening to sobie wybaczę tego melona.

Tunrida, jak Ty szukasz dietetyków? Ja nie znam żadnego, czasem się zastanawiam nad konsultacją skoro mi tak nie leci ta waga, ale boję się zaryzykować i iść do kogoś niesprawdzonego. Zresztą z fizjo teraz też mam problem 🙁 nie chcę do tej co chodziłam, nie mam do niej zaufania, plecy mi się znów odzywają, noga dalej boli tak jak bolała, teraz bark mi się znów odzywa 🙁 Mam jedną poleconą inną, ale ona przyjmuje chyba godzinę czy więcej drogi ode mnie 🙁
Tę dorwalam niechcący. Jako jedyna zgodziła się przez telefon, że przyjmie mnie w poniedziałek rano. Czekając na nią zobaczyłam szyld " psychodietetyka" A jak przyszła to wiedziałam że będzie ok. Starsza ode mnie !!! Dosc mam młodych dziuń. Ale zadbana, sucha, szybka, energiczna jak ja, konkretna. Mój typ. ( na współpracę  😉 )

No...ja na razie super. Mimo porannego błędu dietetycznego. Nie z mojej winy- badania z krwi, euthyrox spóźniony, śniadanie jeszcze bardziej. Nie moja wina. Mimo tego, nie czekam na żadną nagrodę wieczorem. Sama świadomość jakie to głupie, powoduje, że wiem, że nie czekam. Powinno być ok.
Ale treningu nie robię. Mam lenia.
busch   Mad god's blessing.
06 listopada 2018 16:01
Co do jedzenia rano to też gdzieś czytałąm, że powinno się zjeść coś do godziny po wstaniu bo to dobrze pobudza metabolizm i generalnie właśnie organizm się uspokaja, bo potm można już nawet przestać czuć głód. Znam osoby, któ®e mówią, że nie jedzą śniadan bo rano nie są głodne, pierwszy posiłek np. w południe, a ja jestem tak przyzwyczajona, że rano do 30min po wstaniu się je, że gdybym nie zjadła to mam wrażenie, że zupełnie bez sił bym była. Nawet jak sporadzycznie biegałam rano to już pod koniec wracałam i myślałam tylko o czekajacym śniadaniu🙂


Ja mam tak samo - wyjść rano bez śniadania z domu to dla mnie najgorsza kara i praktykuję to tylko jak naprawdę się nie da inaczej, np. muszę iść na pobranie krwi (wiadomo trzeba na czczo żeby był sens).

infantil, może ja się naoglądałam za dużo youtube z różnymi "trigger warningami" ale czy osoby z ED w ogóle powinny się odchudzać w takim sensie jak 'normalsi'? Subskrybuję jedną dziewczynę która walczyła z bulimią i teraz zajmuje się pomaganiem ludziom z takimi problemami i ona mówiła: 1. weganizm/diety eliminacyjne dla ludzi z ED to temat bardzo śliski i bardzo ciężki. 2. osoby z ED powinny ogólnie unikać odchudzania w takim tradycyjnym sensie bo to dla nich za duże ryzyko wpadnięcia w szpony dawnych zwyczajów. 3. tłumaczenie się ze swoich zwyczajów żywieniowych dla ludzi z ED również może prowokować problemy.
Sama nie mam osobistej styczności z ED ale temat mnie jakoś ciekawi, więc mam nadzieję że nie masz mi za złe jeśli za bardzo wchodzę z butami tam gdzie nie powinnam...  😉
infantil, z tego co wiem pieczywo, kasze i zboza w ogole sa weganskie 😉 i stanowia dosc istotna czesc tej diety, a ty nie dalej niz strone wczesniej pisalas o nich jako o grzechu dietetycznym, ktorego starasz sie unikac - a ze czysta micha to "same warzywa i owoce". Stad i pytanie Averis IMO bardzo logiczne, bo to brzmi jak W-O a nie zwykly weganizm 🙂

Nie umiem tego ladnie ubrac w slowa, po prostu te jadlospisy, ktore wrzucasz, brzmia mega niedoborowo (kalorycznie i jakosciowo) jak na weganskie standardy np. dwa banany, jablko i porcja zupy pomidorowej na caly dzien - no brzmi niebezpiecznie.

busch z mojej bulimicznej perspektywy to 100% racji. IMO nie sprawdzaja sie sztywne granice (czy to scisla liczba kcal czy eliminacja), bo wyrazniejszy jest moment grzechu/przekroczenia granicy/bledu i dla perfekcjonisty z ED to w momencie jest trigger do ukarania sie (kompuls, jeszcze scislejsza/ "zdrowsza" dieta). I tlumaczenie sie to tez masakra, ja juz zostalam wege (tj bez miesa po prostu) i tlumaczenie dawalo mi dlugo to okropne poczucia bycia obserwowanym. A ED to czesto tez niska samoocena, "co pomysla" i czasem sam fakt ZE mysla bywa trudny, zwlaszcza w ostrych fazach. Podobnie z publicznym jedzeniem, dla mnie to dluugo po wyjsciu z objawow to bylo cos nie do przejscia.

Wiadomo, ludzie sa rozni to i nie zawsze sie to sprawdza 🙂
bush, mi weganizm bardzo uspokoił głowę, wyleczył z głodówek, z obsesyjnego ważenia się i tak dalej. Głównie dlatego, że mój organizm super zareagował na tę dietę, mam pierwszy raz w życiu stabilną wagę i wiele innych kwestii, o których mogłabym pisać i pisać. Ja przed dietą roślinną umiałam mieć naprawdę chore akcje a teraz (odpukać) jest w miarę spokojnie i ataki objadania się też pojawiają się coraz rzadziej. Ja samego weganizmu nie traktuję jako odchudzania, więc może dlatego zdrowo na mnie działa. Myślę, że nie ma reguły i co przypadek to jest inaczej, szczególnie że ED ED nierówne.

kokosnuss serio, wyciągasz z moich wypowiedzi co Ci się podoba i interpretujesz tak, by wyszło na Twoje. Spoko.
Ale proszę bardzo, odpisuję Ci po raz ostatni.
Jadłospis na 8 godzin w pracy a nie na cały dzień.
Nie wiem co jest niebezpiecznego w zjadaniu 1800 kcal dziennie.

U mnie wyśmienicie. 5 jak w mordę strzelił.

Na obiad ugotowałam makaron penne z dynią i cieciorą. Pyszności.

A teraz byłam na działce u przyjaciół, paliliśmy ognisko i było epicko  🙂 zjadłam przepyszne grillowane warzywka i jestem spełniona.

Udany dzień. "Opuchnięcie" znika w oczach. Znów mam wyostrzone rysy twarzy i piękne zarysy mięśni. Oby tak dalej, bo jestem na fali  😉
Znów nie wiem jak się ocenić 🙁 Niby wyszło ładnie, bo w kaloriach idealnie, skład dobry, trening spoko. In minus ten nieszczęsny melon - połówka. Żołądek (oczywiście) mi po nim protestuje, więc mam nauczkę. Chyba mimo wszystko 5 sobie dam. Jutro mam zabiegany dzień, dwa posiłki w robocie, jeden na mieście. Będę się musiała mocno pilnować.
Teoretycznie, jeśl jesteśmy zdrowe i mamt normalny metabolizm nie popsuty głodówkami, i mamy minus energetyczny to będziemy chudły. Nieważne co zjemy.
Dzień na 5, nie liczę zjedzonej w nocy kostki gorzkiej czekolady, nie mogłam spać, musiałam wziąć hydroksyzynę, a potem plecy tak napierdzielały że myślałam, że umrę 🙁
Jutro mamy specjalny dzień w pracy, będą ciasta i inne dobroci. Kurde, za wcześnie na takie kuszenie, w czwartek będą dopiero 2 tyg jedzenia z kartki.
A w weekend w ogóle nie będę mogła sobie gotować, bo jadę w delegację i będę pracować min w nocy, będzie cheat weekend, sic!
Teoretycznie, jeśl jesteśmy zdrowe i mamt normalny metabolizm nie popsuty głodówkami, i mamy minus energetyczny to będziemy chudły. Nieważne co zjemy.

Praktycznie - walczę jak mogę, liczę, staram się jeść zdrowo, ruszam się, a waga tylko minimalnie spadła. Czuję się lżej, więc może coś zaskoczy i te pół kilo tygodniowo zacznie lecieć... Jak nie to nie wiem...
06.09 meise, infantil, magda, szalonabibi, tunrida 5,  vanille 4
..........

Mam poranne 10 km. Przed biegiem zjadłam pół banana, choć nie musiałam. Po biegu zjem pół banana i plaster szynki. Śniadanie dopiero o 9😲0.
I fota sprzed chwili. Rozciąganie po bieganiu. Dooobra jestem.

Denerwujesz tymi fotami z rociągania 😉 ja młodsza a w życiu tak rozciągnięta nie byłam. Wczoraj robiłam balda, gdzie trzeba było stanąć w dużym rozkroku. Stanęłam, ale nie byłam w stanie się dalej ruszyć  😂 więc postałam sobie by się porozciągać  😂 przyblokowałam tym samym przystawkę ale trudno 🙂 Dziś na wadze troszkę w dół zeszło, więc może jednak coś ruszyło?
(sorki, nie wiem czemu napisałam posta do Atei. Siedzę w pracy i robię 3 rzeczy na raz. Skasowałam.)
magda- rozciągaj się, rozciągaj, to za parę lat też tak zrobisz 🙂 Ja sie rozciągam przy okazji, zupełnie bez spiny. A to przed telewizorem film oglądając, a to jakoś inaczej. I tak jakoś jest.
Jakbym się przyłożyła to pewnie za parę miesięcy maks bym była tak rozciągnięta. Po ściance się rozciągam i zwracam uwagę na nogi mocno, bo to moja pięta achillesowa. Przydałoby się jogę dołożyć, ale nie mam kiedy aktualnie
tunrida, ładny szpagacik, ładny  😉

Ja rozwaliłam kolejny dzień. Pozytywnie of kors  😎

Przeleciałam 15,25km. Super tempem, 0 zmęczenia. Mogłabym spokojnie machnąć półmaraton, gdyby nie... ogromny bąbel, który mi się zrobił na małym palcu... Tak to jest jak się biega w butach z lidla za 30 zeta (serio, serio... nadal nie kupiłam sobie właściwych biegówek). Mimo to kolana i ścięgna mi wcale nie dokuczały. Ciekawe... amortyzacja w tych butach żadna, a gdyby nie bąbel to bym mogła w nich frunąć dalej.
To jest moja pogoda, mój czas na bieganie!  🙂

Dietowo idealnie. Pojedzone w sam raz, zdrowo i kolorowo.

Oceniam się na... 6  😅
Wpadło dziś ciasto, więc dupa zbita.

Ale dziś mam dzień tragedia. Dokładnie 2 tyg diety, na wadze efektu 0! Plecy tak napieprzają, że dziś rano płakałam, bo nie mogłam sobie zrobić śniadania.
Byłam dziś na fizjoterapii, a jutro idę do kolejnego lekarza.
A teraz siedzę naćpana tramadolem
tunrida Pisałaś do mnie, bo też zazdroszczę  😁
07.11 meise 6, tunrida, szalonabibi 5, magda 1
...........
Zrobiłam trening. Po prawie miesięcznej przerwie. Ależ jestem słaba. I mięśnie sflaczały.  😉
atea pisałam do ciebie, że w mostku byłaś i jesteś lepsza.
W mostku byłam, ale utyłam  👀
Przyznaję, nawaliłam wczoraj. Zapachniały mi gofry w centrum handlowym i się skusiłam. Były wstrętne, więc mam nauczkę. Na kolację jabłko - też lipa. Kalorycznie nie wyszło dużo za dużo, ale za skład i za skuszenie się na zło należała mi się pała. Dziś będzie 5. Kolejny trudny dzień w sobotę - wino u znajomych... Muszę coś do przegryzienia wymyślić.
Ja wczoraj zapomniałam wysłać oceny, ale było 4.

Swoją drogą, znacie jakieś fajne 'zajęcia' ze stretchingu np. na youtubie? Chciałabym trochę porozciągać się w domu, ale samej to mi się wena kończy po kilku minutach.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
08 listopada 2018 17:31
infantil, stretchit app na tel. W ogole jak robisz rure, to warto sie troche zaglebic i postudiowac metody rozciagania, active flexibility, itd.
No i jest na 5 dziś. Trening wymagający jak zwykle, ale trenerka powiedziała że powinniśmy czuć mięśnie między żebrami i brzuch, a póki co ja czuję mocno nogi i plecy 🙁 moje biedne plecki ostatnio mocno protestują 🙁
08.08 meise, szalonabibi, magda, tunrida 5,  infantil 4
.......
Ależ mam zakwasy po treningu. Dziś chyba nic nie robię. Bo nie mam kiedy. Dzień zapierdzielu. Zbliża się weekend. Ciekawe jak sobie poradzę.
A mnie plecy bolą 🙁 źle spałam przez nie, co chwilę się budziłam, szukałam pozycji by nie bolało 🙁 do tego znów +1 kg 🙁
Ja wczoraj miałam idealny dzień pod kątem diety i ćwiczeń. Dzisiaj totalny zapierdziel, ale może wieczorem uda mi się wcisnąć trening.
A mnie plecy bolą 🙁 źle spałam przez nie, co chwilę się budziłam, szukałam pozycji by nie bolało 🙁 do tego znów +1 kg 🙁


Znam to i współczuję... w jakiej pozycji sypiasz?
Ja całe życie na brzuchu i to jest u mnie gwóźdź do trumny. Odkąd ZMUSZAM się do spania na plecach jest dużo lepiej. Hiperlordoza się nie pogłębia, kręgosłup wyciągam i przyklejam do materaca i jest niemal bez bólu  🙂

U mnie normalnie time of my life  😀
Serio, wraz ze spadkiem wagi i obwodów mój nastrój winduje do góry. Może to głupie, puste, niemoralne, ale dla mnie kwestia wagi jest aż tak zasadnicza.
Nawet na terapii wczoraj było dobrze, wyszłam silniejsza i uśmiechnięta.

Na śniadanie wpadło dużo białeczka. Zrobiłam sobie wegański twarożek z całej kostki tofu.

Na obiad mam najlepszą na świecie zupę krem z dyni, marchewki i imbiru  😍

Jak starego nie ma to jem super zdrowo i kolorowo  😁 Ale dziś nim wybije północ ląduje z powrotem w mieście Wielkej C i dobrze, bom stęskniona.
Na długi weekend przeprowadzamy się do lasu, bo teściowie wyjeżdżają i ktoś musi się zająć domem, watahą psów i kotem. Zamierzam bardzo mocno wykorzystać ten czas na leśne aktywności z psami i bez. Rower, bieganie, grzybobranie, welcome to  😍

Alem chuda  😎 Jednak aktywność fizyczna - systematyczna - działa cuda.
Na boku chyba najczęściej, ale i na brzuchu i na plecach mi się zdarza. Dziś w nocy to wypróbowałam wszelkie możliwe pozycje i nic, nawet na plecach było źle. Kot się przyszedł przytulić, to mu się oberwało rykoszetem aż bo pazurkiem zahaczył 🙁
A dziś już wpadło ciastko, z okazji dnia niepodległości dostaliśmy z najlepszej cukierni świata - nie próbowałam się opierać, trudno. Tydzień w plecy (dosłownie).
Nie skreślaj tygodnia przez jakieś ciastko, teeej  🙂

U mnie dziś znowu... celująco.
Dieta dotrzymana jak bum cykcyk.

Ubieganie 13,5 km.

Co tu dużo gadać. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że zaczynam żyć tu i teraz. Wyciskam z dnia codziennego max. Ta chwilka na ziemi to faktyczne oka mgnienie. Koniec z odkładaniem na później.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się