Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

efeemeryda   no fate but what we make.
06 lutego 2019 14:49
tunrida

startuje w sobotę, niestety pracuje codziennie całymi dniami i nie mam kiedy zrobić zakupów, równocześnie musze wyjeść co mam bo nie wyrzucę  😉 w sobote zrobię zakupy na cały tydzien i nie będzie zmiłuj się  🏇 🏇 🏇

a co do słodyczy, pomyśl sobie, że to nie są ostatnie słodycze jakie będziesz jeść w życiu  😀 ja zawsze myślę, że jeszcze kiedyś zjem ale nie teraz, mi to pomaga  🤣
Vanille- Teoretycznie masz rację.
Praktycznie w sumie też.
Tylko weź to i zastosuj gdy cale twoje ciało wola "daj". Wypiłam inke z mlekiem, obiad zaczyna się trawić, sygnał do mózgu o najedzeniu się poszedł. Ale słodkiego dalej się chce.

Ale...jak tak sobie wyobrażam że to jem i że czuję ten smak, to jakby lepiej. Tylko trzeba sobie to MOCNO wyobrazić i poczuć.
Haha przypomniała mi się moja strategia jak byłam mała i musiałam zjeść na obiad coś, czego nie lubie. Pamiętam jak siedziałam z siostrą i przyjaciółką-sąsiadką, która wpadała czasem do nas na obiad, a czasem my do niej, i mówiłyśmy sobie co teraz jemy zamiast tego 'paskudztwa'. Czasem nam pomagało 😀

Ja rozumiem Twoją chcicę, bo ja też taką miewam. Miewam takie momenty, że za kawałek czekolady, za ciasto z kremem albo cokolwiek co ma cukier mogłabym zabić 😀 Ale jak dojdę ze sobą do ładu, tzn uda mi się na kilka tygodni obciąć słodycze, to wszystko wraca do normy. Na ciastka, ciasta, batony w ogóle nie mam ochoty, widzę je jako puste kalorie, nie opłaca mi się ich jeść wtedy, poza tym stają się niezjadliwe - bo za słodkie. Jedyne na co czasem wtedy miewam ochotę to czekolada i na nią sobie od czasu do czasu pozwalam. Tak samo mam z alkoholem. Jak wejdę w fazę fit to szkoda mi nawet wypić piwo, bo nie jest dla mnie warte tych kalorii
dla mnie jest dziwne w tej diecie, że wliczone są kalorie z ogórków kiszonych i ząbka czosnku 😉 chyba że to też kwestia IG.
w każdym razie - POWODZENIA! 🙂
Godzinę trzymało. I przeszło.

Anaa- różnie dietetycy podchodzą. Ci klasyczni często normalnie liczą kalorie, także z ogórków i sałaty.
Anaa, kalorie to kalorie. 😉

Pewno tych kalorii z tych cienkich warzyw byłoby z 60-80. I nie ma to znaczenia czy mamy na dzień 1540, czy 1650.
Ale:
- może efekt psychologiczny- są, wyliczone, znaczy- ważne i klient zje i nie odpuści
- może efekt by uczyć, że kalorie są we wszystkim i nie ma tak, że coś se zjem w międzyczasie, "skoro tu nawet ząbek czosnku policzony"
- żeby nie motać klientowi, czemu dynia czy batat czy kukurydza ma, a ogórek już niby nie ma. A pół kilo marchewki ma, czy nie ma. Po co mu mącić?
- może liczy z przyzwyczajenia i rozpędu ten zabek czosnku?

Inna sytuacja. Trzeba dobrze wszystko ustalać. Ja powinnam być na diecie co najmniej 1800 kcal- o ile tylko ćwiczę sobie a nie biegam! Ostatnia dietetyczka zaczeła mi wciskac, że "ona mi wyliczy na 1600 i SPOKOJNIE mi to wystarczy". Ja jej na to, że umrę z głodu. Ona że "na pewno nie, i jeszcze tego nie przejem".
Co się okazało? Ona nie wliczała kalorii z warzyw. Czyli obie miałyśmy na myśli taką samą kalorykę, bo jak mi ułożyła na 1600, to tam warzyw spokojnie było za 250 kcal. Tak więc trzeba precyzować.
W mojej diecie nie ma kalorii. Mam rozpisane co mam zjejsc i w jakich ilościach lub w jakiej wadze. Kalorii brak.
zrobiła to za ciebie
Nie każda dietetyczka oddając gotowa dietę wylicza kalorie, ale jest to NAJPROSTSZY sposób, moim zdaniem, żeby ogarniać to potem samemu przez całe życie. Mozna ich dokładnie nie wyliczac, ale uwzględnić je trzeba i nalezy i każdy to robi.
Ja jak się niedojem na obiad to zapjam szklanką wody z cytryną na raz. Zawsze działa 😀
Ja kiedyś wciągałam opakowanie castek na raz. Akurat tak się zbiegły niektóre wydarzenia że bardziej wciągałam slone niż słodkie więc się prawie same wyeliminowały, więc teraz jak już nie mam takiego parcia potrafie sobie wytłumaczyć żeby oszczędzać słodkie na coś wyjątkowego - jak byłam w Anglii to 4 dni szukałam idealnego ciastka, ale nie znalazłam to i nie zjadłam 😀
Byłam! Dotarłam na siłownię, zrobiłam moje szalone 5 km i to z czasem lepszym o 15 minut od sobotniego. To wciąż mocno babcine tempo, ale i tak się mega cieszę. No i już widzę, że na następne wyjście muszę znaleźć jakąś rozpiskę czasową dla początkujących, bo jak nie ustalę sobie "teraz biegnę 4 minuty, potem 3 minuty marszu" itp. to się obijam i bezsensownie przed samą sobą tłumaczę.
zrobiła to za ciebie
Nie każda dietetyczka oddając gotowa dietę wylicza kalorie, ale jest to NAJPROSTSZY sposób, moim zdaniem, żeby ogarniać to potem samemu przez całe życie. Mozna ich dokładnie nie wyliczac, ale uwzględnić je trzeba i nalezy i każdy to robi.


ja mam napisane na kartce z dietą coś takiego: nieważne są kalorie ale sposób doboru produktów, sposób łączenia, regularność oraz przestrzeganie zasad.
Zakładam, że jem ok 1000-1200 kalorii dziennie. Nie sądzę by to było więcej
Sposób doboru produktów....ok. Ale zapewne dobierane są tak, że kaloryczne NIE SĄ. To jest z sobą ściśle związane. Nawet jeśli nie zostało to napisane.
Każdy sobie układa życie jak lubi. Ma być tak, by to tobie było wygodnie.
Ja lubię bazować na kaloriach, bo dzięki temu kiedy nie jestem na ścisłej redukcji mogę wkomponowywać w dietę produkty zakazane. Patrzę na makro, na kalorie i jest ok.

Nowe legginsy. Ciasnawe w pachwinach. Tak jakby były szyte na osoby z małym tyłkiem. Ale spoko.
Tłuszcz powoli spada, ukazują się powoli spod tłuszczu moje mięśnia.




mundialowa, gratki za pierwszy krok  🙂

U nas wiosna! Błękitne niebo i słońce jak w sierpniu  😍
Wzięłam urlop i idę na rower, yeah!  😎 🏇

Meise, dzięki! 🙂 Noooo piękna pogoda! 😍 Ja dziś na pewno uskutecznię spacer z wózkiem i może wieczorem w końcu wyjdę z psem na jakąś dłuższą trasę.
A roweru dalej zazdraszczam. 😎
mundialowa, o 15 minut?! wow to mega duża różnica!

tunrida, masz rację - niektórym potrzebne jest takie wyliczenie 🙂

Ja dziś znowu tak sobie spałam, nie wiem... mam kłopot z regeneracją. Budzę się zmęczona... muszę znowu zrobić badania krwi i sprawdzić tarczycę...
waga minimalnie ale spada z dnia na dzień 😀
efeemeryda   no fate but what we make.
07 lutego 2019 09:30
tunrida nie będę Ci słodzić, powiem tylko, że zazdroszcze w ch*j !!!  👍 👍 👍

kurczę powiem Wam, że martwię się jak ogarnąć kolacje w tej diecie... jeśli mam coś upichcić to nie ma takiej opcji żebym to zjadła 3h przed snem.
Mój dzień pracy wygląda tak, że wstaje około 7, koło 8 jem śniadanie i wychodzę, czasem wcześniej. Koło 11 jem drugie śniadanie, na uczelni jestem do 14, jadę do przychodni - jem obiad, koło 17-18 powdwieczorek, kończe prace o 20.00. W domu jestem 20.30-40. Zanim coś upichce to będzie 21 z minutami, jeśli nie pójdę spać o 22.30 to nie wstane, nie ma opcji  😀 możecie się smiać, ale ja całe życie mam rytm dobowy jak niemowle  🤣

Może po prostu będę robić swoje i nie martwić się idealną godziną bo doby nie wydłuże.
majek   zwykle sobie żartuję
07 lutego 2019 09:37
dasz rade wstac wczesniej i ugotowac?
efeemeryda   no fate but what we make.
07 lutego 2019 09:43
majek
na bank nie  🤣
naprawdę ja potrzebuje tych 8h bo inaczej jestem zwłoki i się nie nadaje do niczego.
Myśłałam, żeby szykować dzień wczesniej, ale i tak jak nawet będę odgrzewać to i tak zjem koło 21 i tak...
Dokładnie. Albo wstać rano i przygotować kolację. Albo zjeść i szybciej iść spać. Nie sądzę by był to mega problem dla chudnięcia.
Komu innemu bym zalecila zmienić sobie kolację na taką bez gotowania. Ale tobie nie wolno. Na przyszłość poproś dietetyczkę by obowiązkowo ułożyła ci kolacje gotowe do zjedzenia od ręki bez gotowania.
efeemeryda   no fate but what we make.
07 lutego 2019 09:47
tak sobie myślę, że jakby chodziło o perfekt zrzucenie ostatnich 4kg to może by był problem, ale pierwsze 10 ( 😁 😜 ) mam nadzieję, że pójdzie mimo to.
Ja sobie ogarnęłam tak że obiad i kolacje jem w pracy, wracam do domu to ie spać ew jeszcze coś zjem i ide spać po 1 w nocy
efeemeryda   no fate but what we make.
07 lutego 2019 09:55
ja nie mogę mieć dwóch przerw na jedzenie w ciągu 5h pracy, niestety  😵
majek   zwykle sobie żartuję
07 lutego 2019 10:08
ale od 22:30 do 7 jest 8 i pol godziny  😁 wiec no excuses 6:30


efeemeryda   no fate but what we make.
07 lutego 2019 10:09
no nie zasypiam jak robot punkt 22.30  🤣 więc te pół godziny jest awaryjne na zaśnięcie  😁

edit: to nawet nie chodzi o to kiedy zrobię, tylko nawet coś gotowego wymagającego ledwie podgrzania to i tak zanim zjem to będzie 21, więc nijak nawet do 23 nie będzie trzech godzin.
Idealnie by było jeść między 19.30 a 20.00, ale tego fizycznie nie jestem w stanie zrobić, bo o tej godzinie mam zawsze pacjentów plus nie mogę robić drugiej przerwy.
efeemeryda, piąteczka. Ja takie rozkminy organizacyjne świetnie rozumiem. Wiadomo - dieta wymaga nieco poświęcenia, ale trzeba też pamiętać, że to dieta/ styl życia jest dla nas, a nie my dla diety. Na pewno znajdziesz rozwiązanie 😀
Anaa, ostatnio źle rozłożyłam siły - na początek zaatakowałam dłuższy odcinek biegiem i brakło sił na koniec. 😁 Dlatego potrzebuję tej rozpiski, żeby nie przeginać w jedną czy w drugą stronę (wczoraj pod koniec miałam już myśli "tyle przebiegłam, to może ten ostatni kilometr zrobię tylko marsz" :rozga🙂.

Spacerowe 5 km trzaśnięte w cudownych okolicznościach przyrody 😍. Ale żeby nie było tak całkiem miło, to właśnie dostałam smsa, że moja kurtka do biegania utknęła na poczcie. A chciałam ją dzisiaj przetestować. 👿

Meise, chwal się, ile dziś km pękło? 😀 Bo jest tak ciepło i słonecznie, że nie chce się wracać do domu.
efeemeryda, ja myślę, że nie musisz robić wszystkiego od razu idealnie. Póki co cała ta dieta to nowość, i tak wymaga od Ciebie pewnej mobilizacji, skupienia i przeorganizowania dnia. Ja bym się skoncentrowała na ogółach póki co, na kaloryczności, jakości posiłków, odpowiednich składnikach, mniej więcej przestrzeganiu czasu. Od ogółu do szczegółu. Z czasem będziesz się coraz lepiej poruszać w tym temacie, będzie Ci prościej pewne rzeczy przewidzieć, zorganizować, wykombinować, wyczuć czy jest dobrze czy nie. Nie koncentrowałabym się póki co na kolacji, choć poruszyłabym ten temat z dietetyczką przy kolejnej wizycie.
Życzę powodzenia!

tunrida, fajne portki! I nawet udka zacnie się prezentują (chyba, że znowu zastosowałaś jakiś myk z ustawianiem się 😂 )
no nie zasypiam jak robot punkt 22.30  🤣 więc te pół godziny jest awaryjne na zaśnięcie  😁

edit: to nawet nie chodzi o to kiedy zrobię, tylko nawet coś gotowego wymagającego ledwie podgrzania to i tak zanim zjem to będzie 21, więc nijak nawet do 23 nie będzie trzech godzin.
Idealnie by było jeść między 19.30 a 20.00, ale tego fizycznie nie jestem w stanie zrobić, bo o tej godzinie mam zawsze pacjentów plus nie mogę robić drugiej przerwy.


dlatego ja zawsze twierdze, że do D.UP.Y taki dietetyk i już. Najłatwiej zrobić tabele z kaloriami, dać 5 posiłków co 3h i baw się sama.

Z moją ponad 2h się dyskutuje na tematy ogólne typu tryb życia, kiedy śpisz, kiedy jesz, co jesz, czego nie zjesz, a za co dasz się zabić.
Jaką jesteś osobą, ile śpisz, czy coś ćwiczysz, ile jeździsz autem i jakim typem człowieka jesteś (aktywny, czy flegmatyk, czy inny)

Dobry dietetyk po takim wypytaniu od razu skuma, że Twój tryb życia, praca jest indywidualna (jak zresztą każdego) i zrobi tak godziny diety, rodzaje posiłków  i inne duperele, że będzie dla Ciebie w 100% odpowiednio.

Jakoś największy posiłek ja mam w okolicy 19 - bo ja tak jem całe życie - cały dzień NIC po czym opierdalam wszystko po 19. I jakoś po kompromisach i innych dyskusjach największy posiłek  z 5 zaleconych mam po 19. I jakoś 12 kg pękło.


Tyle że jeśli mamy insulinoopornosc to niestety ale reżim dietetyczny musimy mieć większy. I systematyczność posiłków ma wtedy większe znaczenie niż normalnie.

Vanille- oczywiście że ustawiam. Póki nie zwale ostatnich 2 kilo to nie jestem w stanie się tak po prostu nie ustawić.  😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się