Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

tunrida, to w takim razie profesjonalnie Ci to wychodzi 😀 Ja tam u Ciebie nie widzę tych 2kg, wyglądasz super. Ale czlowiek u siebie zawsze więcej widzi i jest bardziej krytyczny :-)

No własnie jak to jest z tą dietą? Bo w sumie przy IO chyba korzystne są duże przerwy między posiłkami? Więc może daloby się zrobić tak, żeby jakoś wpisać te posiłki w harmonogram dnia np. przez zmniejszenie ich ilości? Tu się zgadzam z Dodofon, że dawanie komuś diety, która z góry nie ma racji bytu ze względu na styl zycia jest trochę kiepskie. No ale może nie ma co się zniechęcać, jednak efeemeryda ma troche mniejsze pole manewru, biorąc pod uwagę IO i tarczyce to jednak nie może pójść do jakiegokolwiek dietetyka. Więc bym chociaż spróbowała utrzymać współpracę, może z czasem da się to wszystko dobrze poukładać. Zresztą póki co to dywagacje, bo główna zainteresowana jeszcze nawet nie zaczęła 😀 Czas pokaże jak to wyjdzie, ja trzymam kciuki :-)

Hm ja co prawda się wzięłam za dietę paryską, a potem po prostu gotowałam z przepisów z niskim IG i tak serio to nie potrzebuje więcej niż 3 posiłki i wcale nie są obfite, do tego jakieś jabłko w ciągu dnia. ALE pracuje głównie na popołudnia więc rano się wysypiam, jak wstaje na poranna zmianę o 4.50 to mogłabym zjeść 15 posiłków i dalej być głodną..
Wracam do was oficjalnie, bo jestem w NO teraz już na dłużej, więc mogę sobie na spokojnie ogarnąć. Plusem jest to, że mam powtarzający się rytm dnia. Czasami weekendy są inne, ale ogólna tendencja jest taka sama. Na początek szukam aplikacji, która pomoże mi liczyć kalorie i makro. Polecacie coś fajnego, intuicyjnego? Czy jednak tradycyjnie, na kartce?

Jak już się tu bardziej zadomowię, to planuję zacząć chodzić na zumbę albo pole dance, ale najpierw muszę odłożyć jakieś pieniądze, bo ceny za miesięczne karnety dla mojego polskiego przelicznika są tu kosmiczne. Tęsknię za multisportem. 😜
flygirl, Fitatu jest spoko pod katem liczenia kalorii i orientacyjnie makro
efeemeryda   no fate but what we make.
07 lutego 2019 17:29
również polecam fitatu  😉
Dzięki dziewczyny, zainstalowałam i od jutra lecę z tematem. 😅 Pokazuje mi, że 21 marca powinnam osiągnąć cel, to idealnie, bo właśnie miałam zamiar do świąt się ogarnąć, to mi jeszcze miesiąc zapasu by został 😀
Meise, chwal się, ile dziś km pękło? 😀 Bo jest tak ciepło i słonecznie, że nie chce się wracać do domu.


Nie wywołuj wilka z lasu 😉

Ja dziś w sumie zrobiłam 65km rowerem  😜

Ale właściwa przebieżka to było 53,5 km po sakruckich górkach za Rzeszowem w kierunku Dynowa i Dylągówki  😵
Mój facet musiał mnie kilka razy oszukiwać, że koszmarna górka, która ciągnęła się z 10km już się kończy na najbliższym zakręcie...
Ale dałam radę i było bosko!

Słońce, wiatr, górki.... genialna jazda!
efeemeryda, czemu aż 3 godziny przed snem ostatni posiłek? Nie słyszałam o tym
efeemeryda   no fate but what we make.
07 lutego 2019 19:59
magda
Nie wiem czemu, takie mam zalecenia.
Jedna z podstaw współczesnej dietetyki. Kiedyś funkcjonowało jako "nie jedz po 18". Ale już od jakiegoś czasu ktoś to wyprowadził na prostą, że przy dzisiejszym stylu życia mało kto chodzi spać "z kurami" czyli ok. 21.

Chodzi o to, że w nocy zwalnia metabolizm. Spowalniają procesy życiowe, oddech, itd. Organizm odpoczywa. A jest też teoria, że atawistycznym spadkiem po głodujących przodkach jest nocne zatrzymywanie zapasów na dzień następny. Więc więcej kalorii zostanie przetworzonych w zapasy tłuszczowe.
Do tego dochodzi leżąca pozycja, która w połączeniu z wypełnionym żołądkiem sprzyja refluksowi. 
Tak btw - już kilka razy był tu poruszany temat, czy ćwiczyć rano na pusty żołądek czy zjeść najpierw lekkie śniadanie. Właśnie wpadłam przypadkiem na artykuł, wedle którego ćwiczenia na pusty żołądek są efektywniejsze, tzn. spala się nawet do 20% tłuszczu więcej niż po zjedzeniu śniadania
vanille, chyba, że w trakcie padniesz, jak ja bez śniadania 😀
Cricetidae, Hahaha to fakt 😀 trzeba sie trzymać na nogach żeby moc coś spalić 😀
efeemeryda, to może dopytaj czy nieco później będzie ok. Może np lżejsza kolacja w takim wypadku. Ja nigdy nie jem 3 godziny przed snem bo bym nie zasnęła z głodu 😉 No ale nie konsultowałam się z dietetykiem (oprócz jednorazowej wizyty kiedy miałam tylko grupy produktów rozpisane a nie dietę konkretnie).
jako, ze przeszłam kilka dietetyczek dla mnie wyznacznikiem jest:
- jakie badania krwi, moczu każe zrobić przed - dla mnie dietetyk, który działa tylko na wywiadzie odpada bo nie jest profesjonalny
- jaką wodę zaleca... i tu jest klucz - dietetyk mówi: pij 2 l wody dziennie... i pada pytanie JAKIEJ ?- z jaką zawartością magnezu. minerałów itd. Każdy ma zapotrzebowanie na coś innego - a to wynika z badań krwi

Obecnie jak we wszystkim mamy wysyp samozwańczych "kołczów" "szkoleniowców" "trenejrów" "dietetyków" = bo każdy po kursie lub bez kursu moze takim być...

Ale pomóc nie ma komu
Jezus jakbym piła dziennie te 2 l wody to chyba zamiast pracowac bym tylko do kibelka biegała. Kiedys potrafiłam wypic szklanke dziennie. Twraz w siebie wmuszam i wychodzi 1,25 l. Ufff
Dodofon- z punktem pierwszym się zgadzam. Zaś...punkt drugi, to moim zdaniem, twoje prywatne halucynacje. Ale masz do nich prawo.
Z kołczami półgłówkamu- potwierdzam. Dobry dietetyk to ktoś komu warto płacić. Na swojej drodze spotkałam 2 dobrych. Pierwszy w Warszawie, więc obecnie dla mnie odpada. Drugi dobry, ale i tak mi nie odpowiada. Zresztą...ja już nie potrzebuję dobrego dietetyka.
Mi by wystarczył ktoś kto mnie za kasę zważy w poniedziałek o 8😲0. Tyle że w moim mieście nie ma nikogo takiego. Nawet kołcza.
efeemeryda   no fate but what we make.
08 lutego 2019 08:02
magda
ja mogę w ogóle nie jeść kolacji, jeśli zjem odpowiednio dużo wcześniej no ale to nie o to chodzi  😉 Diete dostałam gotową na 28dni, więc teraz już mi nie pozmienia posiłków, poza tym nie zamierzam popadać w paranoje dietową, zjem później - trudno.

dodofon
ja musiałam dostarczyć wszystkie badania tzn. tarczyca, morfologia z ferrytyną i żelazem, krzywa glukozowo-insulinowa
Badania przed dietą to fakt, natomiast jeśli chodzi o wodę to chyba nie u każdego to się sprawdzi. Ja np uzupełniam z wody wapń.

efeemeryda, zapłaciłaś raz i nie możesz zgłaszać uwag ani konsultować dalej?
właśnie - jak często kontaktuje się z Tobą dietetyk? podczas tych 28 dni diety - ile razy go odwiedzasz? Jak masz kontrolować wagę?
Zakładam, że ile razy dietetyk się z Tobą skontaktuje - nie wiesz, bo dopiero zaczęłaś.
efeemeryda   no fate but what we make.
08 lutego 2019 08:28
magda
mogę zgłaszać uwagi, ale nie zmieni mi teraz całego jadłospisu co musiałaby zrobić gdybym chciała mniejszą kolacje.

Dodofon
mam się z nią kontaktować po pierwszych dwóch tygodniach.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
08 lutego 2019 08:35
Drabcio, ja pije ok 3l dziennie. Jak pilam mało to mogłam se pilowac, waga i tak stała 😉
Wysokozmineralizowana albo kranowka, co innego zaburza mi równowagę elektrolitow. W dni z ćwiczeniami dodaje też miarke elektrolitow z myprotein
Dodofon- z punktem pierwszym się zgadzam. Zaś...punkt drugi, to moim zdaniem, twoje prywatne halucynacje. Ale masz do nich prawo.
Z kołczami półgłówkamu- potwierdzam. Dobry dietetyk to ktoś komu warto płacić. Na swojej drodze spotkałam 2 dobrych. Pierwszy w Warszawie, więc obecnie dla mnie odpada. Drugi dobry, ale i tak mi nie odpowiada. Zresztą...ja już nie potrzebuję dobrego dietetyka.
Mi by wystarczył ktoś kto mnie za kasę zważy w poniedziałek o 8😲0. Tyle że w moim mieście nie ma nikogo takiego. Nawet kołcza.


czyli wg. Ciebie woda obojętnie jaka?
Ja piję wodę z kranu przefiltrowaną bądź nie. Na początku mi nie smakowała, teraz po latach się przyzwyczaiłam. Nie jestem w stanie kupować tych ohydnych butelek PET...

Powiem Wam, że wczoraj po raz kolejny miałam drgawki i nie mam pojęcia co z tym fantem robić. Może macie jakąś fajną radę. Już opisuję problem.

Po dłuższym zimowym wybieganiu lub tak jak wczoraj - po agresywnej przebieżce na rowerze po górach i dolinach dochodzi do momentu, gdy schodzę z roweru i zaczynają mi stygnąć mięśnie, po czym dostaję drgawek. Wczoraj wskoczyłam od razu pod gorący prysznic, po czym spieszyłam się na terapię, znowu siup na rower i do miasta. Potem jeszcze do restauracji, wróciłam do domu i totalnie już wyziębnięte mięśnie = drgawki jak cholera :/
Poszłam pod drugi gorący prysznic.
Dopiero siedzenie pod kołdrą i gorące herbaty mi pomogły. Jak sobie z tym radzić?
Averis   Czarny charakter
08 lutego 2019 09:14
Meise, dobrze się ubierać i tak nie forsować. Jak dla mnie jesteś prostu totalnie wyziębiona.
Ale ja byłam dobrze ubrana + na rowerze było mi gorąco, a i tak twardo jechałam w buffie, rękawiczkach i z zapiętą kurtką  😀

Nie marznę w trakcie treningu, to musi być coś innego.
Meise, a to nie stresowe? ja tak potrafiłam mieć z nerwów, ale nie było to (raczej) związane z wysiłkiem...
Nie, nie, absolutnie nie 🙂

Bardzo ostatnio wychillowałam, terapia mi pomaga i unormowanie spraw w firmie 🙂 Wczorajszy rower był mega przyjemnością (pominę wsiurów, którzy próbowali nas rozjechać, pańcie trąbiące nie wiadomo po co, i gości wychylających się z auta i wrzeszczących: wypierda*ać - są to tak nagminne sytuacje na rowerze, że już się przyzwyczaiłam...).

majek   zwykle sobie żartuję
08 lutego 2019 10:11
Ja po wiekszym wysilku, ktoremu towarzyszylo duzo adrenaliny np tak mam, tzn drzace miesnie. Nogi jak z waty. 

Meise, ty masz zwykle wysokie czy niskie cisnienie?
Dodofon- zrobię to dla ciebie, sprężę się i wypowiem.

Niekoniecznie obojętnie jaka. Ale bez przesady, że jeśli napijesz się wody mineralnej "nieodpowiedniej", to nie schudniesz, lub umrzesz, lub powikłań dostaniesz, albo zaburzeń jakichś. To TYLKO woda.
-Elektrolity, minerały pobieramy także z pożywieniem. Będąc na diecie zwykle jemy dużo warzyw i innych wartościowych produktów. Kiedy mamy dietę od dietetyczki, to raczej nie ma tam bezwartościowych produktów, tylko raczej te "zdrowe".
Więc jeśli nie mamy żadnych chorób przewlekłych, zaburzeń, które rozwalają nam gospodarkę mineralną, to bez przesady z piciem jedynej i słusznej dla nas wody! Mało kto, ma zaburzenia elektrolitowe, które wymagają uzupełniania elektrolitów, wapnia, potasu, magnezu.
-Zwłaszcza, że stan elektrolitów we krwi to ZMIENNA sprawa. Organizm oddaje pierwiastki z komórek by we krwi utrzymać odpowiedni poziom. Możesz mieć dobry poziom we krwi, a niedobory w komórkach! Więc badania z krwi nie obrazują w 100% tego czy są niedobory w komórkach czy nie ma. Jeśli zaś ktoś ma JUŻ niedobory we krwi, to w życiu ich sobie wodą nie wyrówna. Za mało. I wymaga kontroli. Bez sensu! jeśli byś miała zaburzenia elektrolitowe we krwi i chciała jke uzupełniać woda, to musiałabyś sobie tę krew co kilka dni chyba kontrolowac. I co? I będziesz zmieniac spożywaną wode co 2 tygodnie. Raz biegasz na biezni z pomieszczeniu i się wypocisz. Raz nie robisz nic. Organizm radzi sobie normalnie sam i nie trzeba mu dozować wody o odpowiednim składzie.
- niedobory uzupełnia się inaczej niż wodą.

- wody dzielą się na te niskozmineralizowane -poniżej 500 - bez sensu je pić, średniozmineralizowane- 500-1500 i wysokozmineralizowane- ponad 1500. Ponieważ mamy pić tej wody około 2 litrów, niektórzy podczas treningów wlewaja w siebie dodatkowo- czasami wychodzi ponad 3 litry, to uważam, że warto mieć wygodną tą wodę. łatwo dostępną. Najlepiej wybierac te wysokozmineralizowane. I taką wybieram.
Muszynianka. Dodatkowo dlatego, że jest powszechnie dostępna, SMACZNA i tania. Mam niedobory minerałów ale u mnie jest to chorobowe i nawet nie próbuję wyrównywac ich wodą.

Dobieranie wody mineralnej na podstawie wyników z krwi i robienie z tego czegoś niezbędnego, co świadczy o profesjonalizmie dietetyczki, to moim zdaniem, przerost formy nad treścią, robienie klientowi "czary- mary", pokazywanie jakim to się jest niesamowitym specjalistą i dawanie poczucia niesamowitej opieki dla klietna, a NIE REALNA POTRZEBA u każdego człowieka.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się