Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)

A znane są statystyki powikłań po szczepieniach ?

Jak już pisałam- w każdej ulotce jest o tym informacje- o częstotliwości i tym jakie powikłania mogą wystąpić. 


Te dane są nieprawdziwe, ponieważ lekarze nie chcą przyjmować zgłoszeń NOP.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
01 lutego 2015 23:40
A czy to nie jest tak, że skoro reakcja na szczepionkę jest tak silna, to na samą chorobę byłaby jeszcze gorsza? Pytam jako laik w temacie :kwiatek:

CzarownicaSa, nie koniecznie, bo oprocz wirusów różnego pochodzenia (czasem od małp, czasem z ludzkich, abortowanych płodów), szczepionki zawierają rtęć, aluminium, tłuszcze, obce dna, białka, substancje rakotwórcze, detergenty, bakterie itp. A choroba to czysty wirus.

bera7, miałam to napisać😉

edit: Natknęłam się w sieci - nieprawdą jest, że kobieta karmiąca piersią nie może przyjmować żadnych leków.
Laktacyjny Leksykon Leków tekst
Laktacyjny Leksykon Leków -leki
dea   primum non nocere
02 lutego 2015 07:03
Pytanie mam do specjalistek od laktacji.
Nasze początki były trudne i chyba obie mamy traumę, która u małej objawia się brakiem hamulca (jak ją przystawię do pełnej piersi to ZAWSZE zdoi, nawet jeśli zaraz skończy się to obfitymi haftami, bekami i ogólnym nieszczęściem) a u mnie wieczną obawą, że zabraknie jej mleka. Co prawda w normalnym trybie dajemy radę spokojnie, mała nie głoduje i ładnie idzie 50 centylem, ale cały czas mam wrażenie, że jest na styk. Nie znam fontann mleka, nie znam nawału, nie moczę pościeli 😉
Teraz mamy nowe wyzwanie - za miesiąc będę musiała zostawić ją na cały dzień, dwa dni z rzędu. Pewnie jakaś przerwa w środku będzie, ale odpada wiszenie na mnie cały dzień. Jak w ogóle do tego podejść? ściągać po trochę już i mrozić? czy próbować nauczyć się wspomagać butlą na bieżąco? medela calma do nas idzie, mam nadzieję, że mała zaskoczy (do tej pory tylko na początku strzykawą dokarmiałam, nie zna butli). Kiedy najlepiej ściągać, żeby w ogóle udoić i żeby jej później nie zabrakło?

EDIT i jeszcze orientacyjnie, ile mleka potrzebuje półroczne dziecko?
Poniewaz zostalam zmuszona do spasowania z aktywnoscia fizyczna i lezenie na kanapie jest dla mnie niczym spedzanie tego czasu w obozie pracy na Syberii (nogi mi lataja z braku ruchu  😂 ), staram sie sobie znalezc jakies zajecie. Trafilam na fajny artykul odnosnie pozytywnego wplywu jogi na poprawe ukrwienia w macicy i stymulowanie wzrostu plodu  😀 😎 Musze pokazac moim lekarzom, chociaz bana na joge nie dostalam.

Jakby ktos chcial poczytac naukowy artykul, to prosze: http://www.hindawi.com/journals/apm/2015/373041/

Bylam wczoraj na dopplerze i ctg- znowu wszystko bez zmian, tzn. ok i dzisiaj beda sie konsultowac lekarze szpitalni i moja gin odnosnie dalszego postepowania. Moze nie bede musiala latac codziennie na kontrole.

dea Jak wiadomo zadna specjalistka od karmienia jeszcze nie jestem, ale na szkole rodzenia nasza polozna (matka 4 dzieci) opowiadala ciekawe historie nt. wplywu jej nastawienia na laktacje i potem na to, czy jej dzieci chcialy ssac, czy nie. W jej przypadku absolutnie kazdy jej stres byl odbierany przez malucha i pojawialy sie bunty, zdenerwowanie, a u niej nawet zapalenia gruczolu piersiowego. Zreszta moja Mama ciagle opowiada, jak to jej nieumiejetnosc w obchodzeniu sie z soba sama (mieszkala z rodzicami wtedy tesciowa-terrorystka 😉) ) przyczynila sie do tego, ze w wieku 5,5 miesiaca zbuntowalam sie kompletnie na karmienie piersia i musiala mnie odstawic. Moze to bedzie jakas wskazowka dla ciebie, bo zauwazylam, ze duzo piszesz o swoim nastawieniu  :kwiatek:
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
02 lutego 2015 09:38
[quote author=jasminowa link=topic=96101.msg2281961#msg2281961 date=1422824234]
A znane są statystyki powikłań po szczepieniach ?

Jak już pisałam- w każdej ulotce jest o tym informacje- o częstotliwości i tym jakie powikłania mogą wystąpić. 


Te dane są nieprawdziwe, ponieważ lekarze nie chcą przyjmować zgłoszeń NOP.
[/quote]

To będzie przynajmniej jeden NOP wśród waszym znajomym ( co prawda internetowych ) .. Bo ja osobiście dopilnuję aby nasze zgłoszenie zostało odnotowane.
A czy to nie jest tak, że skoro reakcja na szczepionkę jest tak silna, to na samą chorobę byłaby jeszcze gorsza? Pytam jako laik w temacie :kwiatek:


Reakcja na szczepionkę jest tak silna bo:
1. Dodawane są do niej rzeczy, które nie powinny trafiać do ciała dziecka pozajelitowo - oleje itd. stąd od kilku dekad np. w USA wysyp ludzi uczulonych na orzechy🙂 W naturze szanse na "wszczepienie sobie" wirusa różyczki jest bliskie szansie wygrania w totka. Wrus, który trafia do ciała omijając naturalne bariery nie pozwala uruchomić barier obronnych i wytworzyć naturalnej odporności.
2. dodawane są do niej rzeczy, które w ogóle nie powinny trafić do organizmu - metale, zmutowane białka (z pożywek do namnażania)
3. Dawki są z czapy - nikt nie dostosowuje ilości szczepionki do wagi. Jest tylko podział na kategorie wiekowe ale nie wagowe. A jak sama wiesz dzieci np. w 6 miesiącu życia mogą się różnić między sobą masą ciała nawet do 30%
4. Podaje się tzw szczepionki skojarzone - idiotyzm wszechczasów bo w naturze nikt nie ma szansy równocześnie mieć kontakt z zakaźną formą 5 wirusów naraz!

Do tego panuje "lekarski fame" oparty na wyprodukowanym skrzętnie przez koncerny farma "społecznym dowodzie słuszności", że im większa "reakcja obronna organizmu" tym szczepienie bardziej skuteczne. Bzdura, nad bzdurami mydlenie oczu ciemnemu pospólstwu. Dlaczego? Ano dlatego, że nigdy nie wiadomo z czym organizm po szczepieniu walczy? Z wirusami ze szczepionki, czy obcymi białkami (ignorując w tym czasie właśnie wirusy którymi jest szczepiony) czy to reakcja - zatrucie konserwantami. To kłamstwo to celowa mistyfikacja, którą się pierze głowy adeptom medycyny. Dlaczego? Ano dlatego, że jeśli wszyscy uwierzą w nie, to nie będzie żadnych NOP'ów z formalnego punktu widzenia. No bo skoro gorączka, drgawki itd. to "reakcja obronna organizmu", która "jest pożądana bo zwiększa skuteczność szczepionki"- to nie ma się o co czepiać, nie ma po co jechać do szptala jak dzieciak gorączkuje po szczepieniu - dać "ibufenik" i dziękować, że szczepionka tak dobrze działa.



slojma   I was born with a silver spoon!
02 lutego 2015 11:13
dea-podczepiam pod Twoje pytanie bo tez bede musiala Vivi zostawic na 1 dzien.  Ale dolaczam jeszcze jedna kwestje co w czasie gdy przez ten jeden dzien nie bede karmila? Co z laktacja jesli pokarmu nie bede mogla odciagnac tego dnia?
zduśka, trzymam kciuki. Gdzies czytalam, ze w kilka/kilkanascie lat temu wycofali z Wlk. Brytanii partie szczepionki MMR bo byly po niej przypadki utraty sluchu. Moze pogrzeb za tym wydrukuj, zeby im zamknac buzie jak beda twierdzic, ze to niemozliwe.

dea, ja specjalistka nie jestem od pompowania ale jeden trik mi pokazala polozna, przystawiasz dziecko do jednej i laktator do drugiej, wtedy dziecko uruchamia wyplyw i jest wiekszy udoj. Co do tego, ze masz "na styk" i cala reszta objawow, ktore opisujesz - tak wlasnie wyglada ustabilizowana laktacja. Ja juz sie nie moge doczekac tego etapu, mam dosc zalewania mlekiem wszystkiego, wkladek laktacyjnych i sikania mlekiem dziecku po buzi. I jescze jedno, nie ma nigdy tak, ze piers jest absolutnie pusta. Tam mleko sie produkuje caly czas wiec dziecie moze wisiec na cycu caly dzien i saczyc sobie po lyczku, tak u mnie bylo przy pierworoednej w trakcie kryzysow laktacyjnych. Przy drugiej nie mam takich kryzysow, produkcja sie dostosowuje znacznie lagodniej.

slojma, mysle, ze trzeba przewidziec jakas forme odciagania, zeby nie bylo zastojow. Moze byc nawet reczne. Ale tak jak mowie, ja sie nie znam na odciaganiu, to co wiem, wiem z teorii.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
02 lutego 2015 12:18
Corka sasiadki- 2 dni goraczki i mega rozbicia, gil od tygodnia --> wszystko po szczepieniu. Zglosilas? Nie no co Ty to tylko goraczka...
A z ciekawostek - szczepiac wlasne dziecko zapytala dlaczego nikt nie dzwoni do mnie i nie upomina, ze dziecka nie szczepie (oczywiscie bez podania nazwiska). w odpowiedzi uslyszala, ze szczepienia sa decyzja rodzicow (w sensie musza podpisac zgode) i obowiazkowe sa tylko w teorii.
Uff, czyli mnie scigac nie zamierzaja.
szafirowa nie szczepicie się wcale ? ja szczepie z opóźnieniem,ale dzwonią ...
teraz mamy ostatnie 5w1 już 4 miesiące do tyłu z nią jesteśmy
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
02 lutego 2015 12:31
Karina7, mielismy to nieszczescie, ze nas NOP gigant dopadl - zaszczepilam pierwsze dwie dawki skojarzonej i pluje sobie w brode do tej pory... Jestem na granicy pewnosci, ze kolejna dawka, lub co gorsza MMR nasiliby by dziwne i nieprzewidywalne (acz epizodyczne) zachowania mojego dziecka i napady madpobudliwosci  i za nic nie mam zamiaru sie przekonac czy mam racje.
Moja przychodnia ma nas w d... i niech tak zostanie.
Slojma, co prawda nie pamietam ile pokarmu moze zjadac polroczny berbec, ale Ty musisz jakos sie zabezpieczyc, bo piersi ci wybuchna. Ja nie mialam mozliwosci wychodzenia bez dziecka za czesto, ale chodzilam do szkoly na 4-5godzin dziennie i nieraz mialam problem i dwa kamienie. Wez sobie laktator
u nas niestety dzwonią, męczą ..szczepię ale z opóźnieniem jeszcze to jedno 5w1 i mamy spokój na kilka lat 🙂 jak przestanie mieć katar pewnie zaszczepimy 🙂
CzarownicaSa, nie koniecznie, bo oprocz wirusów różnego pochodzenia (czasem od małp, czasem z ludzkich, abortowanych płodów), szczepionki zawierają rtęć, aluminium, tłuszcze, obce dna, białka, substancje rakotwórcze, detergenty, bakterie itp. A choroba to czysty wirus.
Nie do końca tak jest. Wirus to wirus, nie jest pochodzenia abortowanego płodu! Jedynie podłoże na którym go się namnaża może pochodzić od takiego płodu (wydobytego kilkadziesiąt lat temu, linia komórkowa żyje sobie, jest namnażana sztucznie). Obce DNA i białka to wymysł, tak zawierają je ale nic w tym złego bo na to obce DNA odpowiada nasz organizm. Tak jak w przypadku każdej infekcji- jest coś obcego w naszym organizmie. Bakterie też jak najbardziej moga byc pożądane bo nie każda choroba jest wirusowa- są też bakteryjne na które się szczepi.
Sama rtęć nie jest tak szkodliwa jak ją malują- duzo zależy od postaci związku.

Wrus, który trafia do ciała omijając naturalne bariery nie pozwala uruchomić barier obronnych i wytworzyć naturalnej odporności.
Też nie prawda, bo odporność wytwarza się- czasem faktycznie w innej klasie niż naturalne zakażenie ale nie zawsze. Sporo wirusów dopiero podczas pobytu we wrwi uruchamia odporność- tak dzieje się też po szczepieniu.

Ano dlatego, że nigdy nie wiadomo z czym organizm po szczepieniu walczy? Z wirusami ze szczepionki, czy obcymi białkami (ignorując w tym czasie właśnie wirusy którymi jest szczepiony) czy to reakcja - zatrucie konserwantami
Łatwo to sprawdzić- wystarczy zbadać poziom przeciwciał po szczepieniu.

Nie twierdzę, że kalendarz szczepien jest idealny, że należy szczepić na wszystko - ale szczepienia same w sobie działają.
jasminowa, to tez ciekawe zagadnienie, co to znaczy, ze szczepienia same w sobie dzialaja? Nikt nie twierdzi, ze szczepia nas woda, chodzi o to, ze jak to okreslila kotbury, wszystko jest oparte na "społecznym dowodzie słuszności". Lekarze beda bronic szczepien jak niepodleglosci ale jak zapytasz o dokladne dane to jest "yyyy". Przyklad: gawedze sobie ze specjalistka od chorob tropikalnych, wielka zwolenniczka szczepien, ona opowiada, ze wlasnie jest on-line ze swoja pacjentka, ktora przechodzi tyfus w Afryce. Ja sie pytam, czy sie szczepila, a pani doktor, ze tak. No to ja sie pytam jaka jest skutecznosc tej szczepionki (ktora mi zreszta dopiero co podala 😉 ), a kobita na to "yyyy, producent twierdzi, ze wysoka". Inny przyklad, pojechalam na konsultacje szczepienne do znajomej neonatolog. Ona oczywiscie zaczela od tego, jak mozemy watpic, ze szczepienia sa wspaniale, ze ona co roku szczepi cala rodzine na grype bo to jest najwspanialszy wynalazek medycyny, procz antybiotykow. Na to wtraca sie jej syn, ktory studiuje medycyne i mowi, ze im profesor mowil, ze na grype nie oplaca sie szczepic. "yyyyy, wyjdz! co to ja, aaaa szczepienia to najlepszy wynalazek medycyny..." Nie mozesz sie dziwic, ze rodzice sa sceptyczni. Jezeli ktos nie umie uzasadnic swojego zdania, tylko klepie slogany reklamowe jak mantre, to dlaczego maja mu wierzyc?

Ty mowisz, ze latwo sprawdzic odpornosc sprawdzajac przeciwciala, moze i tak ale powiedz mi kto to sprawdza? Zapytalas mnie kilka postow wczesniej ile jest takich przypadkow, ze zaszczepiona w dziecinstwie dziewczyna jest w ciazy i nie ma odpornosci na rozyczke. Nie wiem. Wiem, ze odnotowalo ten fakt dwoch lekarzy w Warszawie ale oni tez przeciez nie wiedza jaki to jest %. Czysty szamanizm.

Ktos tu pytal o szczepieniu na HPV, czy warto. Tutaj wygladajacy wiarygodnie artykul z odnosnikami do oficjalnych danych, zeby nie bylo, nie napisany przez histeryzujacych rodzicow ale przez prawdziwych lekarzy. Wyglada na to, ze nie warto ale promocja szczepionki trwa.
jasminowa, to tez ciekawe zagadnienie, co to znaczy, ze szczepienia same w sobie dzialaja? Nikt nie twierdzi, ze szczepia nas woda, chodzi o to, ze jak to okreslila kotbury, wszystko jest oparte na "społecznym dowodzie słuszności"
nie, po oznaczeniu przeciwciał wiadomo czy działa, czy nie, czy jest odporność-czy nie. Każde szczepienie może nie zadziałać- zdarza się, jedne mają lepszą inne mniejszą skuteczność
ze ona co roku szczepi cala rodzine na grype bo to jest najwspanialszy wynalazek medycyny
z grypą sprawa jest trochę inna- to wirus o chyba największej zmienności, co ogranicza skuteczność szczepienia, no i droga zakażenia i naturalnego podania bardzo się różnią w tym konkretnym wypadku (tj. sama droga jak droga, ale inna klasa przeciwciał reaguje na szczepienie i na wirusa środowiskowego).


Nie mozesz sie dziwic, ze rodzice sa sceptyczni
dlatego postanowiłam "narazić się" w tym wątku- żeby zobaczyć DLACZEGO sa sceptyczni, czy chodzi o szczepienia jako takie, czy konkretne podane np. za wcześnie itp.


Ktos tu pytal o szczepieniu na HPV, czy warto. Tutaj wygladajacy wiarygodnie artykul z odnosnikami do oficjalnych danych, zeby nie bylo, nie napisany przez histeryzujacych rodzicow ale przez prawdziwych lekarzy. Wyglada na to, ze nie warto ale promocja szczepionki trwa.
Widze niezgodność:
CIN to już stan gdzie jest nowotwór, a więc :
".Trwają badania, które ocenią wpływ szczepienia HPV na rozwój, progresję lub regresję CIN u kobiet zakażonych HPV w momencie podania szczepionki. Ze względu na naturalnie długi okres powstawania CIN wyniki będą znane za kilka lat…
Oraz:
Kobiety HPV DNA-pozytywne mogą także być zaszczepione".
wcale się nie wyklucza bo kobieta z HPV i CIN to nie synonimy.

Jeżeli szczepionka jest rzeczywiście nieskuteczna w zapobieganiu raka szyjki macicy powyżej 26 roku życia /w tym wypadku FDA można wierzyć/, to jest zapewne nieskuteczna również w każdym innym wieku. Można
czytałam wypowiedź też lekarza, że pow. 26 roku życia jest duże prawdopodobieństwo że kobieta już zakażona została HPV, dlatego skuteczność szczepionki jest dyskusyjna.


Ty mowisz, ze latwo sprawdzic odpornosc sprawdzajac przeciwciala, moze i tak ale powiedz mi kto to sprawdza?
w fazie testów klinicznych na pewno zostało to sprawdzone, nie wierzę ze mogło być inaczej. Gdyby koncerny wciskały wszystko jak leci już dawno mielibyśmy szczepienie przeciw HIV np. tylko nie działałoby😉
slojma   I was born with a silver spoon!
02 lutego 2015 15:41
_katebobek-kurcze ciezko bedzie mi z tym odciaganiem 🤔 musze teraz pomyslec jak to ogarnac.
bobek dzieki za artykul na temat HPV
Jestem przypadkiem, ktory byl szczepiony na rozyczke w dziecinstwie, potem ja przechorowal i w ciazowych testach na obecnosc przeciwcial mial wynik- brak odpornosci. Pisalam juz o tym, bo mi zaproponowano w 3 mcu. zaszczepienie sie  😎 😎


Znowu lekarze podniesli mi cisnienie. Najpierw kontroluja mnie, jak krolika, a dzisiaj mialam sie zglosic po dalsze informacje dot. opieki medycznej mojej ciazy wysokiego ryzyka (!) i nikt nic nie wie. Szpital nie przeslal moich danych lekarce, a ona nie smie ruszyc zadka i sie dowiedziec. Takze z codziennego ktg i dopplera zrobilo sie nic. Nie mam juz nerwow do tego wszystkiego  🙄 Dobrze, ze dziecko sie melduje regularnie, wiec wiem, ze zyje i pewnie jej calkiem niezle w brzuchu..
slojma   I was born with a silver spoon!
02 lutego 2015 15:53
Pandurska- czasem I tak bywa ale najwazniejsze ze czujesz mala I juz nie duzo zostalo do konca.
dea, Ja też się odważę odezwać, mimo iż wcale nie czuję się żadną specjalistką.
Jedyne co, to wygrałam bardzo ciężką walkę o swoją laktację. Do szóstej doby życia Gabrysia nie udało mi się wydoić ani kropli.
Położne w szpitalu ściskały mi cycki, nic nie poleciało, powiedziały mi, nie mam pokarmu i że trzeba podać mm. Niech żyje Bielański szpital "Przyjazny dziecku" i propagujący karmienie piersią!!!  🏇 Ani słowa o sposobie przystawiania, o tym że mam próbować laktatorem, nikt nie zauważył, że Gabik miał za krótkie wędzidełko pod językiem...  😵  Potem spędziłam 26751 godzin z laktatorem... i dopiero od jego chyba czwartego miesiąca mogłam karmić go wyłącznie piersią, bez dokarmiania mm.
Nigdy nie miałam nawału, niczego nie zalewałam i w ogóle nie stosowałam wkładek laktacyjnych.
Wiesz kiedy dopiero mleko u mnie popłynęło strumieniem, aż czułam jak cycki się napełniają i mrowią?
Jak kompletnie przestałam się nad tym zastanawiać, liczyć, bać się że jest za mało... i uwierzyłam (czytając doświadczone cycowniczki re-volty) że mleko PO PROSTU jest, tyle ile trzeba.
Pamiętam dokładnie ten moment i na własnym ciele poczułam, że, jak mawia laktacyjne przysłowie: "Mleko jest w głowie, nie w cyckach". 😉

Co do odciągania, rację ma niezastąpiona w tych sprawach bobek. Spróbuj mieć dziecia przy jednej piersi, a z drugiej w tym momencie odciągać. 🙂
Powodzenia! :kwiatek:

dea   primum non nocere
02 lutego 2015 17:20
Nie no, ja wiem, że w głowie nie w cyckach, że nastawienie itp 🙂 swoją batalię, również niełatwą, też wygrałam raczej i nie boję się, że mi zabraknie na bieżące karmienie 🙂 W końcu skoro pół roku starczało, to nie ma powodu, żeby przestało. No, ale piersi są jednak przyzwyczajone do jakiejś produkcji - gdyby tak nie było, to by się nie przepełniały po tych kilku godzinach, ani moje dziecię by po tych ca. 3 godzinach częstowania się jedną we własnym zakresie w nocy nie żądało zmiany 🙂 Chyba sobie nie można ot tak nagle np. zażądać dwukrotnie większej produkcji a potem już normalnej znowu? Chodzi mi o to jak i ile podebrać, żeby to nie wpłynęło, czy np. zbierać wcześniej po trochę i mrozić? No i jak stwierdzić ile trzeba? To nie musi być pełne karmienie nawet, tak myślę, bo raczej będę mieć możliwość ją nakarmić, ale pewnie po ok. 4h. Dwie przerwy czterogodzinne - nie wierzę, że w międzyczasie nie zgłodnieje... 2x100ml na takie coś brzmi jak dobry cel czy mało?

A ma znaczenie duże jaki laktator? mam używkę avent ręczny, chyba rakieta to nie jest, ręcznym jednocześnie z karmieniem małej też nie dam rady raczej. Opłaca się polować na swinga medeli na przykład?
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
02 lutego 2015 17:37
dea, poluj na Mini Electrica,jest naprawdę super,mialam Swinga i ciągnął duzo słabiej.Recznym sie umeczysz.
dea   primum non nocere
02 lutego 2015 18:22
OK, zaraz sieć zarzucę  😎

A tak z ciekawości, ile Krasnalki zjadają i jak często? Bo nadal karmisz butlą swoim?
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
02 lutego 2015 18:50
Dea ja karmię piersią i podajemy moje odciągnięte mleko ok 4 razy w tygodniu, jak jadę na 3 godziny do stajni.
Ania ma niespełna 3 miesiące i wypija 100-120 ml. Tatus podaje w butli Medela Calma. Odciągam ręcznym laktatorem Medela, on podobno jest bardzo mocny, trochę się namacham, ale przyjamniej tracę dodatkowe kalorie  😎
Też nie mam fontann tryskających mlekiem ale Ania zazwyczaj najada się z 1 cyca.
Najwięcej pokarmu mam rano. W nocy Mała rzadziej je niż w dzień. Czasem udoję 100 ml, czasem mniej, odciągam później dokładkę a Ania i tak jest w stanie wyciągnąć tyle ile potrzebuje, najwyżej szybciej zechce jeść. Odciągam na maxa. Mam wrażenie, że cycki po prostu produkują tyle ile trzeba. Raz zdarzyło się, że Córeczka chciała jeść parę minut po odciąganiu, laktator nic już nie wyciągnął (bo odciągam zawsze na maxa) a ona się najadła. Ona jest najmocniejszym laktatorem  🙂
I po każdym pobycie w stajni , po ruchu, szybciutko odciągam te 120 ml.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
02 lutego 2015 19:04
dea, ściągam od 1,3 do 1,5 l na dobę, 4 razy.Teo zjada troche wiecej.Na noc i w nocy dostają dwa strzały mm,w sumie max 150ml na głowę.
Nele przystawiam wytrwale,ona wytrwale w pewnym momencie domaga sie butli 😉 Teolka dawno nie przystawialam,hmm moze jutro?
Ogólnie rozwalone troche to ich jedzenie,bo czasem jedzą co godzine,czasem,zwłaszcza rano jedno karmienie sie strasznie rozciąga.Ale średnio co 2,5 h i nie moge ich przestawić 🤔
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
02 lutego 2015 19:16
Diakonka szacun za wytrwałość i udojone takie ilości mleka 👍
dea   primum non nocere
02 lutego 2015 19:25
Dzięki, dziewczyny  :kwiatek:

Agnieszka - moja też w nocy mniej je, ale w nocy-nocy, bo zwykle ok. 5-6 mnie budzi, zdaja wszystko z obu stron, po czym co ok. godzinę chce - jak już nie chce, to idziemy na spacer i to jedyna przerwa dłuższa (3-4 godz.). Wracamy i od razu je, ale z jednej. To może by tak wtedy drugą?..  😀iabeł: To chyba najsensowniej brzmi. Dłuższa przerwa i po ruchu. Spróbuję tak.

Diakonka - faktycznie ilości robią wrażenie. Mamnadzieję, że moja, choć starsza, na awaryjne dokarmienie nie będzie tyle potrzebowała  😜
ściągam od 1,3 do 1,5 l

Matko bosko, Diakonka, szacun, kocham Cię normalnie!!!  😍
Jesteś żywym dowodem na to, że mleka jest tyle... ile trzeba!!!

dea, Tak na moje oko, to półroczniak zjada/wypija coś między 150-180-210 ml na posiłek.
Trudno powiedzieć, bo to jest i jedzenie i picie. Nie da się stwierdzić, czy ten mały ssak się przysysa po to, żeby się najeść, czy żeby się napić.
Pomijając, że często się przysysa z żadnych z wyżej wymienionych celów, a tylko dla samego poprzytulania się. 😉
Ja bym na Twoim miejscu próbowała zrobić jak największy schłodzony/zamrożony zapas i tyle.
Odciągając myśl o 1,5 litra mleka odciągniętego z tej chudzinki-kruszynki Diakonki.
Królowej wszystkich re-voltowcych matek!!!  👍
diakonka Wow, kopara mi opadla! Toz to poltora kartona mleka ze sklepu 🤔! Tak sie zastanawiam (jesli to zbyt intymne pytanie, to nie musisz odpowiadac)- bardzo urosly ci piersi, czy wielkosc nie gra roli, jesli chodzi o produkcje?

Po tych wszystkich przeprawach jakos totalnie odeszly mi obawy odnosnie karmienia. Siare mam od... 18 tyg. w ciazy i najpierw mnie brzydzily plamki na staniku, a teraz sie z nich ciesze. Licytuje tez na ebayu polecana Medle Mini Electric. Bedziemy karmic moja kruszynke, az bedzie furczec! O! Taki wlasnie mam plan  😉
maleństwo   I'll love you till the end of time...
03 lutego 2015 09:16
Pandurska, rozmiar nie ma znaczenia. To chyba Julie pisała, ze miała giga cyce, a o mleko batalia. W jakimś programie słyszałam tylko, ze teoretycznie w dużych jest więcej miejsca na magazynowanie mleka niż w maleńkich,a le nie wiem, czy to prawda...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się