Czterolistna

Konto zarejstrowane: 18 listopada 2013

Najnowsze posty użytkownika:

sklepy internetowe
autor: Czterolistna dnia 05 stycznia 2014 o 19:15
Strzemionko, nie wiem, jak inni, ale ja z radością przywitałabym sklep, który nawiązał rzeczywistą współpracę z zagranicznymi firmami występującymi u nas sporadycznie lub niewystępującymi. Niektóre mają zaledwie kilka rzeczy, inne mają je tylko teoretycznie. A kupowanie sprzętu na odległość nie zawsze jest dobrym pomysłem - myślę, że wiele z nas zechciałoby zapłacić trochę więcej za pewność, że na poczcie nie ukradną, że gdzieś w Europie się nie zawieruszy, że będzie gwarancja w Polsce, że nie trzeba będzie organizować i płacić za transport z zagranicy, że będzie pełne 10 dni na zwrot, że nie straci się pieniędzy na rabunkowych przelicznikach banku... sądzę, że to mógłby być niezły biznes. Tylko trzeba znać języki, mieć magazyn, kapitał początkowy i odwagę.
Podkładka do jazdy na oklep
autor: Czterolistna dnia 01 stycznia 2014 o 19:15
horse_art - bardzo przepraszam, że się nie rozumiemy  🤣
Istotą mojej wypowiedzi była, jak się pewnie domyśliłaś, chęć zauważenia, że przynajmniej w moim wypadku wszelakie "patenty" nie służą poprawie przyczepności i nie wiadomo jakim luksusom, a raczej wygodzie konia. Zasugerowałam, że jeśli jeżdżenie z dodatkową przyczepnością jest w jakikolwiek sposób "nie fair", można się umartwiać na różne sposoby, aczkolwiek jest to kuriozalne. To, że postawa jeźdźca i jego wygoda -> rozluźnienie wpływa na konia, dobrze wiadomo, a efekty braku rozluźnienia można zaobserwować chociażby na zawodach. Choć tu też jest pytanie, co nazywamy "wygodą" - kulbaki żołnierskie nie są przecież mięciutkie i puszyste, ale jeśli jesteśmy w stanie dobrze w nich usiąść, nie odczuwamy dyskomfortu i możemy właściwie powodować koniem. Oczywiście wiem, że to wszystko wiecie, ale po pierwsze chcę jasnego przekazu, po drugie - tłuczenie dzieciom do głowy weszło mi w nawyk.

To, o czym mówisz (o cienkich czaprakach, niedopasowanych siodłach itp.) jest, mam nadzieję, oczywistością i cieszę się, że się zgadzamy. Problem się pojawia, kiedy siada dzieciak, jeszcze nie do końca świadomy swojego ciała i jego działania na zwierzę pod spodem, albo cudowna laska, która przyjechała kiedyś i na swojego (!) konia wskoczyła na oklep w dżinsach obitych takimi małymi ćwiekami. I to nie na kieszeniach, ale właściwie na d... . Potem biedny koń wiał przed szczotką i panią na drugi koniec boksu. Ale to patologia, więc o niej nie mówmy. Sęk w tym, jak dobrze i wygodnie zapewnić lepszą amortyzację i/lub dodatkowe bezpieczeństwo.

Takiego sposobu, o którym mówisz, nie próbowałam.
Schorzenia nóg konia prowadzące do śmierci
autor: Czterolistna dnia 28 grudnia 2013 o 21:45
Dziękuję za obrazek  😉
Ja naprawdę nic do Was nie mam i zastanawiam się, jak długo będziecie się mnie czepiać za to, że chciałam koleżance - tak nowej jak i ja - przekazać garść informacji, które zdobyłam (dumnie brzmi) czytając Wasze forum od naprawdę długiego czasu (dyskusję o szczałce pamiętam live). Jeśli chcecie, żebym stąd zniknęła, wystarczy powiedzieć... zresztą nie musicie mnie słuchać  🙂
Schorzenia nóg konia prowadzące do śmierci
autor: Czterolistna dnia 28 grudnia 2013 o 21:08
horse_art - od kilku dni tu jestem czynnie.
Czytam od naprawdę dawna.
Uważam, że jeśli w czymś mogę pomóc, to piszę. Jeśli się z tym nie zgadzasz, popraw mnie. Jeśli dalej - daj mi ignora. Byłam wcześniej moderatorem na forum poświęconym akwarystyce i wiem co nieco o tej imprezie. Nie chcę się wymądrzać i przepraszam, jeśli to tak zabrzmiało  :kwiatek:

Nie znasz mnie, ale ja znam Twoje posty i wiem, że nie jesteś tu nowicjuszem. Wiem, że nie trzeba Ciebie pouczać. Myślę tylko o autorce pytania, której pewnie zrobiło się przykro (albo zrobi) i może nie zrozumieć, dlaczego to wszystko. To tyle. To nie nagonka na doświadczonych użytkowników forum. Parafrazowanie jego zasad nie powinno ich także urażać. Jeśli zrobiłam coś nie tak - przepraszam, po prostu popraw moje błędy.

Pisząc "my" miałam na myśli społeczność - gdybym pisała wprost do autorki, mogłaby to odebrać jako nagonkę na swoją osobę - użyłam więc pierwszej osoby liczby mnogiej, jak w przepisie kulinarnym. Pomidorki kroimy w plastereczki...
Schorzenia nóg konia prowadzące do śmierci
autor: Czterolistna dnia 28 grudnia 2013 o 20:59
To w punktach:
[list]
[li]Przedmiotem naszych radosnych śmiechów nie jest osoba pisząca wątek, nie bagatelizujemy również jej problemu, tylko sposób i miejsce jego przedstawienia[/li]
[li]Nie jest dobrym pomysłem opisywanie problemu dotyczącego zdrowia konia bez podawania szczegółów, zdjęć, dokumentacji[/li]
[li]W razie niepokojących objawów najlepiej wezwać weterynarza jak najszybciej, opisać jego opinię na forum w razie wątpliwości i chęci dalszej porady[/li]
[li]Pamiętajmy, że nie leczymy konia samodzielnie, jeśli nie mamy odpowiednich kwalifikacji (odznaka jeździecka to nie kwalifikacja  🙂😉[/li]
[li]Nie zakładamy wątków nowych bez potrzeby, z nieprecyzyjnymi tematami, gdyż a) zaśmiecają forum, b) ograniczają możliwość pomocy ze strony forumowiczów[/li]
[li]Nie wierzymy bezwzględnie w to, co mówią ludzie przez internet - tu nie siedzi gremium weterynarzy, tylko koniarze z większą lub mniejszą wiedzą i chęcią pomocy.[/li]
[/list]

Hope that helps  🙂 zakręcona jestem i niejasno piszę


Tym bardziej, że:
- rozumiem, że ktoś loguje się na forum w celu uzyskania odpowiedzi na swoje pytania, więc je zadaje, jak w 99% stron tego typu - czasem trzeba wybaczyć nieświadomość zasad;
- autorka wykazała się kulturą osobistą, jej post jest ładnie zbudowany, nie ma w nim błędów, słownictwo jest bogate, prośba umotywowana, miło się to czyta  🙂

Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Czterolistna dnia 28 grudnia 2013 o 20:46
desire - współczuję... ludzie są jacyś dziwni  😫 powiedz babom, że ich dzieci to dopiero ruletka i założysz się, że też ich w ozhk nie zarejestrują  🤔wirek:

Mnie wkurza to, że wszystkie końskie rzeczy takie śliczne i bezwzględnie potrzebne, a takie drogie... a jeśli nie aż tak drogie, to okazuje się, że do tej lonży to wypadałoby jeszcze bat do lonżowania, i torbę na siano, a najlepiej jeszcze bryczesy, pakę, disco kapcie i świecące nauszniki  🤬
No i wkurza brak zrozumienia w środowisku niekońskim oraz rozmaite paradoksy.
Końska rewia mody cz. VII (2013)
autor: Czterolistna dnia 28 grudnia 2013 o 20:39
Ano wyglądało jakoś tak mało włochato, ale myślałam, że kwestia zdjęcia  🤣 jakby Ci się kiedyś koń zgubił, wiesz, gdzie szukać. Czekaj, czekaj, nie wiesz  😅 czaprak zapakuj w reklamówkę i zostaw przed boksem
Schorzenia nóg konia prowadzące do śmierci
autor: Czterolistna dnia 28 grudnia 2013 o 20:36
Pamiętajcie, że nie pastwimy się nad autorem, ani koniem, ani chorobą, ani ryzykiem, tylko nad wątkiem... swoją drogą na innych forach taka zasada, każdy zakłada nowy wątek  👿
Mam też nadzieję, że nie wyrosną nam tutaj domorośli weterynarze... nie wyobrażam sobie, że ktoś może pomóc, nie znając dokładnie problemu, nie widząc go, można więcej biedy narobić... trzeba wezwać weta i pisać konkrety odnośnie tego, co powiedział (albo jak na mało poważne coś wygląda, to opisać, foto dać... bo inaczej i ja założę wątek "koniowi coś się dzieje"  💃 pomóóóżcieee)
Podkładka do jazdy na oklep
autor: Czterolistna dnia 28 grudnia 2013 o 20:31
Mi chodzi nie o przyczepność, nie o amortyzację moich czterech liter, ale o wygodę konia, jeśli już takie ćwiczenia się przeprowadza.
Jak chcecie, to sobie deskami obiję wielką poduszkę i będę na desce siedzieć, żeby nie było, że przyczepność i miękko  🏇
Podkładka do jazdy na oklep
autor: Czterolistna dnia 28 grudnia 2013 o 17:44
Oj no wiadomo, że skrót myślowy zakładającego wątek.
Chodzi o sporadyczny i okazjonalny sposób ćwiczenia balansu na koniu bez użycia strzemion i trzymającego siedziska oraz sposoby zwiększenia komfortu konia w trakcie tychże prób.
Schorzenia nóg konia prowadzące do śmierci
autor: Czterolistna dnia 28 grudnia 2013 o 17:41
Nord, nie znasz się... zależy jeszcze, czym i jak rozklepana  😀iabeł: jak się nie znasz na klepaniu szczałki to co na tym forum robisz, to miejsce dla klepaczy, prawda Biczowa?
Końska rewia mody cz. VII (2013)
autor: Czterolistna dnia 28 grudnia 2013 o 15:55
Nie wiem, co się dzieje, ale wysłało mi dwa razy tego samego posta, tylko po raz pierwszy - uciętego, nie mogę go nawet edytować... to moja "wina" czy forum? 😀
Schorzenia nóg konia prowadzące do śmierci
autor: Czterolistna dnia 28 grudnia 2013 o 15:23
Słuchajcie, a w voltopirowych podziemiach gdzieś jest baza linków do takich wątków, w sensie że szczypiorkowych? Bo nie wiem, czemu, ale strasznie je lubię  👀
Podkładka do jazdy na oklep
autor: Czterolistna dnia 28 grudnia 2013 o 15:14
My też pas do lonżowania + gruby czaprak/pad + misiek ewentualnie. Pas fajny i do nauki początkujących fantastyczny, jak macie taki zwykły z kółeczkami (czyli stricte do lonżowania), można dokupić rączki do siodła i są uchwyty do trzymania się dla dzieciaków albo w razie jazdy ekstremalnej  🙄 (dobrze się też do tego pelerynę troczy  😉 ), ale to już taki mały off
Końska rewia mody cz. VII (2013)
autor: Czterolistna dnia 28 grudnia 2013 o 15:09
Livia, pięknie... ale swojego konia mogłabyś w glony ubrać, a i tak byłby piękny  😀 jestem zazdrosna... pocieszę się, że mecate nie pod kolor  🥂

A mi się ostatnio mój Tata (laik; siedział raz na osiołku w cyrku za młodu) spodobał, zaglądnął mi przez ramię, kiedy włączyłam komputer, i stwierdził, że koniecznie powinnam sobie kupić te pady Johna Whitakera, podobał mu się też Bonidos. Usiłując być rozsądną powiedziałam, że konia własnego dopiero będę mieć, a mam trzy czapraki. Na to Tata:
Ładnych końskich szmatek nigdy nie za wiele.
Brzmi jak nasze motto :kwiatek:
Końska rewia mody cz. VII (2013)
autor: Czterolistna dnia 28 grudnia 2013 o 15:05
A mi się ostatnio mój Tata (laik; siedział raz na osiołku w cyrku za młodu) spodobał, zaglądnął mi przez ramię, kiedy włączyłam komputer, i stwierdził, że koniecznie powinnam sobie kupić te pady Johna Whitakera, podobał mu się też Bonidos. Usiłując być rozsądną powiedziałam, że konia własnego dopiero będę mieć, a mam trzy czapraki. Na to Tata:
Ładnych końskich szmatek nigdy nie za wiele.
Brzmi jak nasze motto :kwiatek:
Oficerki
autor: Czterolistna dnia 28 grudnia 2013 o 14:57
Kurczę, a tak na nie patrzyłam na Spainy na stronie GNL, zastanawiałam się, czy pytać, ale pomyślałam "niee, na volcie zjadą"  😉
Gdyby na mnie pasowały, byłoby świetnie, może gdzieś dorwę do zmierzenia, jeśli gdzieś w Krakowie są. Mogłabyś podrzucić jakieś foto "nanożne"?  🙂
Oficerki
autor: Czterolistna dnia 28 grudnia 2013 o 07:58
sei - jakie masz HKM-y?  🙂
Promocje i wyprzedaże - centrum informacji
autor: Czterolistna dnia 27 grudnia 2013 o 23:31
W koniku jak miałam próg przekroczony (próg, za który dają rabaty), a nie miałam powiązanego konta, wpisałam w komentarzach do zamówienia.
Trening konia - jaka umowa?
autor: Czterolistna dnia 27 grudnia 2013 o 23:29
Dzięki halo, trochę mi to rozjaśniło... tak czy inaczej, dużo żarcia, jak na Wigilię.
Czy nie było przypadkiem tak, że odpowiedzialność za konia ponosi ten, kto się nim akurat "opiekuje"? Było cos kiedyś w dziale prawnym ŚK albo innej gazety... historia o babce adeptce jeździectwa, której koń szkółkowy z boksu wybiegł i pokiereszował inną kobitę... ale może źle pamiętam  🙂
Ochraniacze
autor: Czterolistna dnia 27 grudnia 2013 o 23:25
Dzięki wielkie  :kwiatek: volta ratuje ludzi ponownie
Bryczesy
autor: Czterolistna dnia 27 grudnia 2013 o 17:48
Jest taka firma jak Feroti, osobiście nie miałam styczności, ale przekazuję opinie z forum angielskiego.
Najwięcej płacili za nie dziesięć funtów, za nówki.
Są podobno ładnie skrojone, najlepiej wybierać takie z wysokim stanem w tylnej części, bo wyglądają dobrze i są w miarę wytrzymałe.
Kiedyś sprzedawali je w Lidlu angielskim.
Mają dobrze, a nawet bardzo dobrze przyczepne leje.
Cienka, ale wytrzymała bawełna, lej ze sztucznego zamszu.
Dobrze się rozciągają, piorą, schną, ale i blakną.
Właściciele polecają kolor czekoladowy jako bardzo ładny.
Jedna pani ma pięć par, w tym jedną, już dość podniszczoną, od siedmiu lat.

Wygląda na to, że to taka tamtejsza Fouganza  🙂
Trening konia - jaka umowa?
autor: Czterolistna dnia 27 grudnia 2013 o 17:28
Ja się zawsze o takie kwestie bałam... rozmawiałam kiedyś z koleżanką posiadającą własnego konia, która nie zastanowiła się nad konsekwencjami takiego zakupu (konia trzeba było dość regularnie ruszać, a ona miała w zwyczaju jeździć na długie wakacje kilka razy do roku), a że nie miałam chwilowo na czym jeździć, zaproponowała mi jeżdżenie tego konia podczas jej nieobecności. Tak się zastanawiam z perspektywy czasu, co by się stało, gdybym przyjęła ofertę, a koniowi zdarzyłaby się jakaś kontuzja... czy to z "niczyjej winy" - pies wybiegł, koń się spłoszył, skoczył do rowu i się okulawił, czy ewidentnie z mojej - nie zamknęłam bramy na pastwisko, koń wyszedł, najadł się czegoś trującego (trochę fantasy, ale dla przykładu). Kto by wtedy ponosił konsekwencje i na jakiej zasadzie? Żadna umowa nie byłaby spisywana - ot, zwykłe ustne porozumienie między stajennymi znajomymi.

Od razu zaznaczam, że nie przyjęłam oferty, bo kolidowała z moimi planami.

Jest gdzieś wątek, w którym można dowiedzieć się, czy prawo chroni osoby wstawiające konia w pensjonat? Jeśli zdarzy się coś takiego, jak mówiłam (niedomknięta brama, koń wpada pod samochód; zepsuta sianokiszonka, koń dostaje kolki itd.), czy można ubiegać się o jakieś odszkodowanie od stajni, czy trzeba sobie wykupić polisę jak Karla🙂?
Oficerki
autor: Czterolistna dnia 27 grudnia 2013 o 17:07
To pewnie najlepiej dokładnie się pomierzyć, wybrać takie nie na miarę, czyli z możliwością zwrotu, zamówić... i potem masz 10 dni do namysłu.
W "normalnych" sklepach jeździeckich też są w takiej cenie, chociażby w Amigo... ja zawsze wolę kupić w sklepie, sama nie wiem, czemu. Może średnio wierzę ludziom  🙂
BUBLE czyli czego nie kupować
autor: Czterolistna dnia 27 grudnia 2013 o 13:33
Nie kupujcie puślisk Norton syntetycznych.
Potrzebowałam puślisk syntetycznych 140 cm i to były jedyne, które były dostępne w naszym pięknym kraju  🙄 a i tak długo szły.
Po dziesięciu jazdach postanowiłam wybić nowe dziurki, obejrzałam je dokładnie i się przeraziłam. Porozciągane, poprzecierane, zeszmacone, a kosztowały 80 zł, więc nie jakoś bardzo mało, na pewno nie warto było płacić 8 zł na jazdę  😉 wyglądają niebezpiecznie... pomijając to, że strasznie skrzypią, jak się jeździ.

Czaję się na Wintec Slimline, ale nigdzie nie są dostępne 140
Bryczesy
autor: Czterolistna dnia 27 grudnia 2013 o 13:01
Dokładnie to samo chciałam powiedzieć  🙂 co oznacza "niedrogie" i w jakim stopniu możesz zrezygnować z jakości na rzecz ceny. Te leje, skoro pełne, mają zwiększać przyczepność, jak sądzę  🙂 w tych najtańszych modelach bywa taki myk, że sprzedawcy piszą "pełne leje materiałowe" i w praktyce oznacza to tylko więcej materiału na tyłku
Laicy o koniach
autor: Czterolistna dnia 27 grudnia 2013 o 11:47
strzemionko - dogadałabyś się z moją znajomą... Może nie laickie, ale podobny deseń.
Ja [J] i Znajoma [Z] mamy wspólną koleżankę, dajmy na to S, która zamierza niedługo za mąż wychodzić za X.

Z - Byłam u S na obiedzie. Poznałam przy okazji rodziców X.
J - I jak, było fajnie?
Z - Nie no, jedzenie dobre. Tylko Ci rodzice...
J - Co z nimi? (znam)
Z - Jacyś dziwni. Matka taka chuda szkapa, a ojciec gruby deresz.

Ta sama Z twierdzi, że "panienki w szpilkach latają po tych galeriach, a ja patrzeć nie mogę, no normalnie jak nagwożdżone".
Siostrzenicy robi na śniadanie "wiesz, taki owies meszopodobny".

Cóż - takie uroki branży. Mnie się też ostatnio ktoś zwierzał, że ma nadpobudliwe dziecko, a ja nie byłam z temacie (ile można znieść opowiadania o cudzym dziecku), zamyślona, nad filiżanką herbaty, słyszę tylko "blablablabla, nadpobudliwy, blablabla, nie mogę kontrolować, blablablablabla, ucieka....", podnoszę głowę i flegmatycznie, automatycznie odpowiadam:
A próbowałaś go zostawiać na noc na pastwisku, lonżować?
Że coś jest nie tak, zorientowałam się dopiero po minie rodzica:  🤔
Ochraniacze
autor: Czterolistna dnia 27 grudnia 2013 o 09:30
Hurra, Quantanamera tu jest, czyli mogę pytać o białe ochraniacze  🙂
A konkretnie nie białe, tylko BR Champagne, o których pisała kiedyś tam.
Jeśli chodzi o ochraniacze, uważam, że muszą być PORZĄDNE. Nie lubię szajsu za 5 zł, choć ostatnio gotówki za wiele nie mam. Stwierdziłam, że warto kupić coś, co i będzie ładne "wyjściowo", i nada się do płaskiego, i do podskoków nie za wysokich, i do terenów w zimie. Mam w związku z tym kilka pytań:
- czy BR-y to przetrzymają (jaka jest ich wytrzymałość i "brudliwość"😉
- czy ten szampan to kolor mniej więcej odpowiadający wełnie naturalnej, żeby pasowało do kompletu (tak sobie wymyśliłam, że ładnie wyglądałyby na czarnym koniu z czaprakiem Milano Waldhausena i futerkiem na ogłowie)
- czy są gdzieś dostępne w cenie niższej, niż w Animalii
- czy generalnie są to ochraniacze dobrej klasy za te pieniądze.

Nie byłyby używane Bóg wie jak często, bo koń sobie generalnie krzywdy nie robi. Może raz, dwa razy w tygodniu.

Właśnie znalazłam niepochlebne opinie o ochraniaczach BR w "Bublach", już nie pamiętam, przez kogo napisane, że nogi po lekkiej jeździe mokre i poobcierane - czy ktoś mógłby skomentować?  :kwiatek:
Oficerki
autor: Czterolistna dnia 27 grudnia 2013 o 09:18
Dementek - tych Equi-Themów nie znam, ale z moimi jest kilka problemów. Mają długi i sztywny zamek, a ktoś, kto je projektował, nie wziął pod uwagę, że siądą sporo i zamek wraz ze wzmocnieniem pięty zagną się do środa, tworząc dziób, który niemiłosiernie obciera (potrafi obeżreć nawet w drodze z hali do stajni, grr). Na dodatek cholewka trochę odstaje, jest luźna u góry, więc na zapięty zatrzask nie działa presja... podczas stępowania po płaskim potrafi nagle strzelić z głośnym "pyk"  🤔wirek: są bardzo sztywne, co nie jest zaletą, bo robią się te nieszczęsne "dzioby". Chodzić się w nich nie da. Super też nie wyglądają. Skóra niby gruba, a podatna na uszkodzenia i zadrapania. Bardzo ciężko je zmiękczyć (mi się nie udało). Generalnie nie polecam.
Nie da się zrobić tych podpórek u szewca albo chałupniczo? Co kropelka sklei, sklei  😉 Szczerze mówiąc nigdy nad tym nie myślałam, bo nie miałam takiej potrzeby.
keirashara, _Gaga - dzięki Wam moje prozwierzęce sumienie może spać spokojnie  🙂
Karla🙂 - dzięki za link, ceny fajne... tylko najtańszy Dublin porównywalnie, czyli 890 zł, w Bergo 880, w Agrohorse 870, a ponoć może być jeszcze taniej... ehhh...
Oficerki
autor: Czterolistna dnia 26 grudnia 2013 o 13:58
Dementek, najlepiej mierzyć, szczególnie jeśli przez cenę nie spodziewasz się super jakości. Ja kupowałam swoje obecne idealnie na wymiar, ale przez internet - i są do chrzanu. Albo wygodnie, albo nie. Rozchodzenie niestety nie pomaga na wszystko.
Znalazłam w Agrohorse Hippica Dublin za 870, ale póki co nic poniżej...

W Skoczku są jeszcze jakieś Busse http://tiny.pl/qc34t
Oficerki
autor: Czterolistna dnia 26 grudnia 2013 o 13:39
Jest też coś dużo tańszego, co nazywa się Horze Elisa, ale wygląda, jakby ta niska cena była czymś podyktowana.
Wcześniej w wątku czytałam o Cavallo, ale też weszłam i ceny mnie trochę zmroziły. Jeśli ma ktoś jakiś cynk odnośnie tanich, najlepiej nieużywanych Hippic to bardzo proszę  :kwiatek: na PW albo w wątku, może komuś się jeszcze przyda

Niepokoi mnie też, a zarazem cieszy wykonywanie na wymiar, bo niby fajnie, wszystko można sobie dopasować, wygląd, rozmiary, ale potem w razie czego zostaje się bez możliwości zwrotu. Ja dość standardowa jestem, to nie powinno być problemu ze zwykłymi.
Oficerki
autor: Czterolistna dnia 26 grudnia 2013 o 08:56
Dzięki wielkie  :kwiatek: rozejrzę się za Huntingami, bo fajnie, klasycznie wyglądają, a skoro jeszcze je chwalicie, to bajka. Cena do przełknięcia, zresztą niedługo moje urodziny, to można zgłosić potrzebę  😀

Gdybym się zastanawiała (zależy mi na sznurowaniu, żeby dopasować lepiej) nad Elt Paris Hunting za 807 zł, a Hippica Dublin za 880 zł z Bergo, co radziłybyście mi wybrać?
W Bergo jest kilka haczyków. Robi się na zamówienie "na odległość", nie można wymienić ani zwrócić, trzeba zapłacić z góry i czekać bez wieści...
Pewnie zostanę jednak przy Huntingach. Nie wie nikt, gdzie mogłoby być taniej?
Oficerki
autor: Czterolistna dnia 25 grudnia 2013 o 19:18
Malina_M, dzięki - dobrze wiedzieć! Jaki masz model, jeśli wolno spytać?
Ja na Tattini zwróciłam uwagę, kiedy była ta wielka akcja promocyjna i był ileś tam złotych tańsze. W EquiThemach siedzę na koniu jak skazaniec: zbolała mina i nogi powykrzywiane tak, żeby nic nie bolało. Masakra. W związku z tym jeżdżę w sztybletach i sztylpach, ale to nie to samo (no i denerwuje mnie to ubieranie, zapinanie, fruwające paski, odstające płaty... nie jest też elegancko).

edit: znalazłam gdzieś wcześniej w wątku, Hunting, prawda?  🙂
Oficjalny strój na zawodach jeździeckich
autor: Czterolistna dnia 25 grudnia 2013 o 19:09
Zorilla - dzięki, bo mnie to trochę myliło.
Zawody klasy L raczej nie  😉 lans za stodołą też nie. Wszystko zależy od tego, czy koń dopisze. Odkąd lata temu straciłam konia i tułam się po różnych klubowo-szkółkowych (sic!) z braku gotówki, nie miałam możliwości startowania na serio, a już na pewno nie w ambitniejszym ujeżdżeniu, które mnie za lepszych czasów fascynowało.
Będę miała możliwość poklepania tyłka w ujeżdżeniówce, z okazji dziesięciolecia ośrodka będzie mała gala z ogniskiem, wykładami teoretycznymi dla dzieciaków i takimi tam, a ja się zorientowałam rychło w czas, że potrzebuję bryczesów z wysokim stanem  😲 swoją drogą na bal karnawałowy też idziemy "po jeździecku", to się przydadzą  🤣
Oficjalny strój na zawodach jeździeckich
autor: Czterolistna dnia 25 grudnia 2013 o 15:57
Słuchajcie, jak to jest z tymi frakami?

Bo kiedyś:

ujeżdżenie = cylinder + frak długi ujeżdżeniowy
skoki = kask + frak krótki skokowy

Jeśli teraz ujeżdżeniowcy w niektórych przypadkach muszą nosić kask (a ja noszę i tak, bo mam przykre przeżycia), to czy mogą mieć klasyczny frak ujeżdżeniowy, czy też coś w stylu nowego fraka p. Milczarek bądź tego: http://konik.com.pl/harryhorsefrakujezdzeniowy ?

Bardziej podobają mi się stare, ale nie chcę wyglądać jak kretyn 🙂
Bryczesy
autor: Czterolistna dnia 25 grudnia 2013 o 15:49
Naciau - jaki model? Znalazłam póki co tylko jeansowe

Aha - i czy Fair Play Elena mają typowy podwyższany stan, tzn nie będą flaki na wierzch wychodzić pod frakiem, czy taki "dla wygody", bo po prostu ktoś preferuje wyższe?
Oficerki
autor: Czterolistna dnia 25 grudnia 2013 o 15:46
Niby myślałam, ale wolałabym nowe - trwałość pewnie większa, wygląd zachowają na dłużej. Ze starymi jest jeszcze taki problem, że mogą wyglądać dobrze, a potem się rozpaść, a nie mam niestety wystarczając pieniędzy żeby w takim wypadku kupić sobie nowe. Z nowymi można coś pokombinować, oddać do sklepu, rękojmia, wady fabryczne i te sprawy.
Wymiarowa w miarę jestem, miałam jakieś zawirowania ortopedyczne (po wszystkim została mi jedna noga krótsza - wybijam dodatkowe dziurki w puśliskach  😎 ), mierzyłam kiedyś oficerki znajomej dwuletnie, ale były tak pod nią rozchodzone, że primo: było mi w nich niewygodnie, secundo: obcierały to nieszczęsne ścięgno.

agusiabp dzięki wielkie  :kwiatek:
Promocje i wyprzedaże - centrum informacji
autor: Czterolistna dnia 25 grudnia 2013 o 15:19
W Hidalgo od 1 do 10 stycznia 15% obniżki na wszystko oprócz siodeł.

Wie ktoś może, gdzie i czy wyprzedają Pikeury (coś z pełnym lejem typu Lugana i nie tak drogie, żebym musiała sprzedać rodzinę 😉 )?
W ogóle koniec roku, to będą pewnie promocje w niektórych sklepach, warto polować
Bryczesy
autor: Czterolistna dnia 25 grudnia 2013 o 15:07
Słuchajcie, bardzo dziwne pytanie.

Szukam bryczesów z podwyższanym stanem do fraka ujeżdżeniowego (czyli białych).
Nie muszą być dobre.
Mogą się popruć, zmechracić i odbarwić po pierwszym praniu.
Mają być tylko TANIE i przyzwoicie wyglądać.

Nie pytajcie, po co mi to  😉 proszę o pomoc  :kwiatek:
Oficerki
autor: Czterolistna dnia 25 grudnia 2013 o 14:40
Ja może podobnie do grafowatej.
Szukam czegoś niezbyt drogiego. 1000 zł to, niestety, za dużo. Zastanawiam się nad Tattini Breton za 700 zł.
Szczerze mówiąc, to chciałabym dobrego kompromisu pomiędzy ceną a jakością. Nie zanosi się na to, żebym w najbliższym czasie jeździła jakieś wyższe konkursy, więc nie potrzebuję high endowych oficerek. Moja jazda jest bardzo wszechstronna, płaskie, podskoki i tereny. Ideałem byłoby, gdyby istniały na rynku jakieś oficerki syntetyczne porządnej jakości - dobrze wiem, że to nie to samo, ale jako wegetarianka średnio przepadam za kupowaniem skóry, jeśli mam inny wybór  🙂 miałam Equi Theme skórzane, ale użytkowanie skutkuje strasznymi obtarciami.

Gdyby było coś:
- 700 zł lub poniżej
- dobrej jakości, wytrzymałe
- wyglądające "w porządku", nie robiące się za bardzo "kłapciate" po tym, jak siądą (koleżanki nowe oficerki, nie wiem, jakie, po dwóch miesiącach są rozlezione niemiłosierne)
- wygodne
- z podeszwą w miarę dobrze amortyzującą
- do jazdy w lecie, żeby ktoś nie zrozumiał, że termo

byłabym bardzo wdzięczna za cynk  :kwiatek:
Ewentualnie: ma ktoś Tattini Breton (albo Bracco), zdjęcia na żywo, wrażenia z użytkowania?
Kask, toczek, kasko-toczek... i kamizelka
autor: Czterolistna dnia 16 grudnia 2013 o 17:49
Witajcie  🙂
Przepraszam, że się Wami wysługuję, ale wyjątkowo nie mam czasu studiować wątku.
Potrzebuję nowego kasku. Mój się... hm... zniszczył, choć nigdy w nim nie spadłam - i tak bywa.
Czego potrzebuję:
1) możliwie jak największego bezpieczeństwa, widziałam ostatnio paskudny wypadek i brrr... aż ciarki idą
2) świetnej wentylacji - tego mi BARDZO brakowało w trakcie letnich rajdów.

Jakby był jeszcze wygodny i nie wyglądałabym w nim jak ostatni osioł - pełnia szczęścia. Do czego? Do wszystkiego - jazda na płaskim, podskoki, tereny i galopady. Taki, żeby dobrze się sprawdzał na co dzień, ale i żeby można było w nim pojechać na regionalne zawody bez bycia wytykaną palcami.
Oczywiście szukam jak najlepszego kompromisu między ceną a jakością, ale nie chcę zbywać na bezpieczeństwie. Z bólem serca wysupłam 600 zł, choć najchętniej zeszłabym poniżej 500.

Z góry dzięki i przepraszam,
Czterolistna  :kwiatek:

edit: właśnie dostałam telefon, że nie muszę przygotowywać projektu i mam czas przeczytać kilka postów, więc nie fatygujcie się, jeśli nie chcecie  🙂
Nie wiem, czy to jest gdzieś na polskich stronach, ale kask popularny, wiec ostrzegam:
IMPORTANT SAFETY NOTICE uvex riding helmets “exxential” (formerly “uvision”) and “supersonic elegance”
In May 2013 the Swedish consumer agency “Konsumentverket” tested 11 riding helmets from various manufacturers and 10 helmets received complaints. One of these helmets is a uvex helmet – the model exxential (formerly uvision). Due to this test result we then subjected helmets from all our series to extensive in-house testing and determined that some helmets do not conform to standards related to penetration resistance and/or shock absorption. In the case of an accident this may result in injuries.
Even though not all helmets are affected, we take our principle of “protecting people” very seriously. If you own a riding helmet of the model exxential (formerly uvision), uvision elegance or supersonic elegance, please immediately cease using it as you will not be able to determine yourself whether your helmet is affected.
Please return the helmet to the dealer where you purchased it. We will retrofit your helmet or provide a replacement helmet that is at least equivalent. As a German manufacturer of quality products we would like to offer our sincere apologies for any inconvenience caused.
Please do not hesitate to contact uvex at Tel.: +49 911 9774-0 if you have any questions. We thank you for your much-appreciated cooperation and hope that you will continue to place trust in our products “made in Germany”.
z oficjalnej strony UVEXa

Krótko i po polsku - testy przeprowadzone na 11 kaskach różnych producentów wykazały nieprawidłowości w 10(!) z nich. Jednym z tej grupy był Uvex exxential (czyli właściwie uvision). Uvex zapewnia, że nie wszystkie kaski mają wady, ale z ważnych względów bezpieczeństwa (kaski źle absorbują uderzenia i chronią głowę) proszą właścicieli Exxential, Uvision Elegance oraz Supersonic Elegance o niezwłoczny kontakt w celu uzgodnienia dalszego postepowania.
Tymczasem w Polsce promocja na owe kaski trwa  🙄

tutaj raport szwedzkiego Urzędu d/s Konsumentów w sprawie owych kasków: http://tiny.pl/qwsk1
Zabawa w skojarzenia
autor: Czterolistna dnia 12 grudnia 2013 o 16:42
napój izotoniczny
Zabawa w skojarzenia
autor: Czterolistna dnia 05 grudnia 2013 o 19:32
Merkury
Zabawa w skojarzenia
autor: Czterolistna dnia 01 grudnia 2013 o 13:51
Jabłecznik  🙂
Bryczesy
autor: Czterolistna dnia 01 grudnia 2013 o 13:48
Wiem, wyraziłam się niedokładnie.
Mam płaszcz przeciwdeszczowy, który dobrze spełnia swoją funkcję, więc ani wodoszczelność, ani wodoodporność nie są mi potrzebne. Mam softshellową kurtkę i nie biorę jej na duży deszcz, jeśli wiem, że będę musiała trochę w nim postać (ot, takie przebieganie ze stajni na lonżownik itp.). Softshelle wzięła koleżanka, która tupta sobie na hucułku i żadna pogoda jej niestraszna, wjeżdża w kałuże, przejeżdża przez potoki, jeździ dużo jesienią (dzieci idą do szkoły, a mama w teren  🙂 ), też nie potrzebuje Bóg wie jakiej nieprzemakalności, bo głównie w lesie. Raczej podobało jej się to, że to taki... obrus nieplamiący, ładnie się doczyszcza i jest "odporny na chlapanie". Służą jej ładnie już trzeci sezon, przeszyła sobie tylko leje z jakiś starych bryczesów, bo oryginalne były do bani. A tak się cieszy, bo mżawka nie powoduje, że jej zimno w nogi, można nawet "zetrzeć" ręką, a zarazem oddychające fajnie jest.
Dla siebie szukam czegoś, co by było po prostu ciepłe i wygodne. Dziękuję za opinie  :kwiatek:
Co mnie wkurza w jeździectwie?
autor: Czterolistna dnia 30 listopada 2013 o 12:51
Elkaaa, u nas jest trochę inna sytuacja. Po pierwsze, stajnia jest głównie rekreacyjna, jest kilka ogólnodostępnych łazienek, ale i taka do dyspozycji maleńkiej garstki osób, które trzymają konie i nielicznych uprzywilejowanych bywalców (przechodzi się przez skład sprzętu i z racji bezpieczeństwa nie wpuszcza się tam tłumów). Właściciel bierze naprawdę mało za pensjonat, ale w zamian działa to trochę spółdzielczo, o zaplecze socjalne teoretycznie właściciele koni powinni dbać sami, skoro to oni korzystają - mydło, papier, ręczniki, takie sprawy. A trzeba wiedzieć, że kiedyś papier kupowałam i wiem, jak to idzie, co chwilę przybiegnie ktoś, bo się coś rozleje, przełoży ktoś do innej łazienki... a tu zawsze jest wszystko, nawet świeża kostka do wc.
W publicznej to byłby skandal, jakby nic nie było. Podobnie w pensjonatowej, gdzie płaci się i wymaga. Ale u nas to naprawdę miłe z jego strony.
W zamian, tak jak mówiłam, jesteśmy fair, nie wynosimy do domów, nie rozlewamy mydła, sprzątamy po sobie.
Zabawa w skojarzenia
autor: Czterolistna dnia 30 listopada 2013 o 12:41
Morfeusz
Bryczesy
autor: Czterolistna dnia 30 listopada 2013 o 12:34
Dzięki  :kwiatek:
Pytanie może głupie, ale dostałam kiedyś jakieś softshelle nazwy-nie-pamiętam  🤬, oczywiście żadna renomowana firma, więc jakość do bani. Nieprzemakalne były (względnie), ale na tym by się kończyło. Oddałam je w końcu komuś, kto potrzebował bryczesów na jesienne pluchy i kupiłam termospodnie, ale komfort jazdy jak dla mnie niski.
Bryczesy
autor: Czterolistna dnia 28 listopada 2013 o 09:14
Myślicie, że softshellowe Lugany będą w porządku jako zimowe? Mam termospodnie, ale są do bani, wielkie, puchate i leje się przekręcają, więc mam ślizgawkę w stylu "zmoknięte siodło +  pobudliwa kobyła + ortalion"  🤣
...
autor: Czterolistna dnia 22 listopada 2013 o 13:10
Ja na luźnej wodzy jeżdżę często (nie bijcie), ale na szczególnych warunkach.
Po pierwsze, w 90% przypadków na krótkim hackamore krzyżowym.
Po drugie, na szczególnej klaczy. Nie ma problemów z wchodzeniem na kontakt, ale jeździła n lat w rekreacji i była sterowana samymi wodzami, ruch na łydę. W rezultacie, ponieważ była wrażliwa, rzucała głową. Z drugiej strony większość miała problemy ze skręcaniem na odpowiednim kontakcie, ciągnęła i kółko się zamykało.
Stwierdziłam (koń nie jest mój), że póki co najlepsze, co mogę dla niej zrobić, to uczulić trochę na łydkę i dosiad. Chodzi o to, żeby zrozumiała, że skręcanie nie polega na tym, że jeździec przeszarpuje łeb na prawo, a reszta konia idzie za nim. I tak to w przyjaznej atmosferze robimy sobie wolty, serpentynki w dowolnym tempie "za sprzączkę", a koń reaguje pięknie. Poprawiła się też jeśli chodzi o zatrzymania, nareszcie półparada coś znaczy, a nie tylko mocniejsze szarpnięcie w ciągu mocnego szarpania. W teren można na luzie pojechać, zwolnić, zatrzymać się - na tego konia taka praca (! - nie mówię tu o "wożeniu się"😉 bardzo pozytywnie wpłynęła.
A jak ktoś się boi, że wędzidło będzie uderzać o zęby, niech wyjmie wędzidło albo zdejmie ogłowie  😀iabeł:

Niech ktoś z administratorów da nazwę temu wątkowi, bo robi się ciekawa dyskusja o kontakcie.