Sprawy sercowe...

Pauli, ja za Twoje też, fajnie, że zagadałaś o to spotkanie. 😉 U nas w sumie nadal nie wiadomo co...

idziosława, ehhhh...co za typ. Szkoda, że znów cierpisz przez niego.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
20 września 2011 14:04
Breva- jeśli się kumplują to nie widze nic złego w takim zajściu od tył dla żartu czy przejażdżce na motorze jeśli jednak ewidentnie wygląda to jak podryw to dziołcha miałaby przerąbane 😉
wiesz też mam takiego przyjaciela z którym dajemy sobie buzi w ramach powitania i pożegnania i się mocno wygłupiamy, ale on jest dla mnie, że tak powiem aseksualny i M też ma taką psiapsółę-znam ją i o nią nie jestem zazdrosna, on o kumpla również nie, więc w tej kwestii uważam, że nie należy przesadzać 😉 hah jakoś się nie dziwie, że kuzynka znaleźć faceta na stałe nie może.
incognito, znam ją na tyle że wiem że absolutnie nie chodzi o kumpelskie żarty, a i po tej przejażdżce na motocyklu wiem że sobie dużo obiecuje (w sensie nawet nie związku, ale tego że on jednak woli ją, ale jest z tą swoją laską... no właśnie bo nie wiem czemu:P). Tak czy siak dla mnie to nie jest normalne, bo ja znajomych i bardzo dobrych kolegów oczywiście mam, z niektórymi nawet się witam przez "powietrznego cmoka" w policzek (może z trzema, czterema), ale to jest maks na jaki sobie pozwalam. A tutaj też zmienia postać rzeczy to że ona jest singielką. No i mój L też ma znajome z którymi przez cmoka w policzek się wita, ale to są zwykle dziewczyny jego przyjaciół i panuje między nami wszystkimi typowo koleżeńska atmosfera. no ale cóż - takie osoby też chodzą po świecie😉
Dziewczyny  :kwiatek:
Pogadaliśmy dziś, w stosunku do A. stałam się chłodna, nie umiem inaczej. Wara od G.  😤! Powiedziałam mu wszystko, co leżało mi na sercu, powiedziałam, że sobota to nasz dzień. Myślałam, że znów będzie zły, i powie że przesadzam. A on powiedział, że widzi że naprawdę mi to przeszkadza, i że na lekcje gitary u A. będę chodziła z nim. I dowiedziałam się czemu wtedy był taki chłodny i czemu przytulał A. Znam ją w sumie długo, z nią tez rozmawiałam i powiedziała szczerze, że po prostu są przyjaciółmi, a ona wypatruje innego. I w sumie wszystko sobie przemyślałam i te ich zachowania były takie...normalne, też mam przyjaciela innej płci i wiadomo, czasem mnie przytuli itp.
Mimo wszystko będę czujna bardziej niż zwykle. I jeszcze raz będzie taka sytuacja to...

Także, gdybym była na Twoim miejscu, idziosława, , chłop dowiedziałby się co to znaczy piekło. 😀iabeł:


I dzięki dziewczyny, wzięłam Wasze wszystkie rady do serca  :kwiatek:
maliniaq   Just do your job.
20 września 2011 20:09
re-voltowe kciuki działają cuda, dzięki dziewczyny  :kwiatek:
dzisiaj spotkaliśmy się z jego inicjatywy i było tak jak podczas całkowicie pierwszych związkowych spotkań  😉 Teraz grunt to włączyć myślenie  😉
W moim przypadku nie działają już. Nadprogram wyczerpałam  🙁
Koszmarny dzień,koszmarna rozmowa i koszmarny efekt końcowy. Ale nie ma nad czym rozpaczać,bo zanim się na dobre zapaliło,to przecież się jeszcze nie tliło.
A i tak sobie myślałam od początku(od czasu jak sie M odezwał),ze dwa razy do tej samej rzeki to...hmmm....
W moim przypadku sie nie sprawdza jednak,
odgrzewane kluchy niedobre.

Ale jest jeszcze coś w stylu- gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta  😉
Dwóch na mysli miałam J i M...  😉
Mandi aż tak źle? Co się stało? Już mu się odwidziało czy jak?
Jest jakiś trzeci, który korzysta z tej sytuacji?  😉


Ja nadal tkwie w dziwnej sytuacji i co najgorsze- zaczyna mi się podobać  🤔wirek:
Poprostu M spierniczył wszystko w przedbiegach jednym spotkaniem. A mówiłam sobie- nie ufać facetom! Nie ufałam i dzieki temu nie czuje sie teraz oszukana i zawiedziona. Powiem tyle,ze okłamał mnie w bardzo waznej sprawie.Wiedział doskonale,ze w jego przypadku żadne kłamstwo,kręcenie i tym podobne,nie przejdzie,a jednak...Wstałam i wyszłam,mówiąc na odchodne zeby już tym razem definitywnie skasował mój numer.
Międzyczasie J się odzywa smsowo,ale jestem stanowcza.
A trzeci to przyjaciel,z którym zawsze moge sie spotkać pogadac i wyżalić. Jak mało który umie słuchać,mądrze mówi i nic nie oczekuje w zamian  😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
21 września 2011 17:34
Dzionka
Wstępnie rozmawialiśmy o tym weekendzie, ale mamy jeszcze kilka spraw do ogarnięcia i nie wiem, czy w końcu spotkanie wypali.

mandi
Współczuję 🙁
Ale z drugiej strony dobrze, że oszustwo wyszło stosunkowo wcześnie.



EDIT:
Zaczynam się bać, że coś jest nie tak 🙁
Niby rozmawiamy, niby jest miło, ale zastanawiam się, czy jego cała ta sytuacja nie męczy. Zawsze to on był większym optymistą, powtarzał że będzie ok i wszystko się ułoży. Teraz mam wrażenie, że jest przygnębiony i coś go martwi, ale nie chce mi powiedzieć. Pisze, że coś nie gra, ale ogólnikami, strasznie mi z tego powodu przykro 🙁
Bardzo bym chciała, żeby to był tylko chwilowy kryzys.

Wybaczcie, musiałam się pożalić, czeka mnie dziś chyba bezsenna noc...
Pauliuszki do góry! Nie nakręcaj się niepotrzebnie.Jego negatywny nastrój moze być chwilowy i miec wszelakie podłoże,niekoniecznie związane z Tobą(taki okres teraz,lato mija i wogóle.... będzie wiało,lało...). Ja zawsze na jesień popadam w nieciekawy humor,jakby ktoś mi wypompował cały optymizm i radość życia,a jak zaczyna już zacinać deszczem na dobre,to mi przechodzi i czekam na zimę. Taki to czas.

Słuchajcie,macie jakis sposób jak skutecznie i z chęcią wyleźć rano z ciepłego łóżeczka,kiedy w domu chłodno a nikt nie czeka w kuchni z gorącą pachnącą kawą? Nienawidzę samotności w jesieni...yhhhh
😵
mandi, Będę nudna i pragmatyczna: tak, mam sposób - koń wołający jeść. 😉
Ale też czekam na zimę. Jesień nie jest w sumie zła, tylko mokra :/ choć... coś jest w przygnębieniu płynącym z jesieni.
Szkoda, że tak wyszło z M. Już to wyglądało całkiem fajnie.🙁 No nic, widocznie tak musiało być.

Pauli, Nie martw się. Jak mówi Mandi, może ten jego humor jest chwilowy i nie związany z Tobą? Facet jak facet - kiedy ma jakiś problem, to zamyka się w sobie i problem zaczyna przetrawiać sam. Czym z kolei kobiety są zazwyczaj niesamowicie zdenerwowane, zmartwione i w ogóle. Daj mu posiedzieć w jaskini. Za niedługo wyjdzie.🙂
Pauli, i jak tam, coś się wyjaśniło? Zgadzam się z dziewczynami, może ma chwilowo gorszy humor. Może coś go martwi, do tego dochodzi wasza dość trudna sytuacja i dlatego się to przekłada na wasze stosunki. Głowa do góry 🙂!

mandi, ja też nienawidzę samotności jesienią - ostatniej jesieni wyprowadziłam się od mojego chłopaka i był chyba najbardziej depresyjny okres, jaki miałam od dawna :/ Ale czasem trzeba się pomęczyć żeby znów było pięknie 🙂 Sposób - przeczekać niestety 🙂
Ja wczoraj usłyszałam, że jestem gorsza niż Hitler i Stalin razem wzięci. Nie wiem czy mam to traktować jak komplement  🏇

a może za bardzo zołzowata jestem  😡
Bera7 przecież mężczyźni kochają zołzy  😅  😀
Ja ostatnio codziennie słysze że jestem zołza- od wszystkich po kolei  🏇
bera7, haha, obawiam się, że czas zastanowić się nad sobą po takiej wiązance 😀 U mnie w domu zawsze najgorszą obelgą było "gestapowiec", a twój chłop posunął się jeszcze dalej 😉
baffinka, to fakt 😉.

Dzionka, myślę, że po prostu chłop nie przywykł jeszcze, że mam swoje zdanie, że jestem konsekwentna. Nie może pojąć, że nie uzależniam się od niego i za każdym razem, moja odpowiedź brzmi "nie chcesz, nie rób- zrobi ktoś inny".
kujka   new better life mode: on
22 września 2011 12:33
mandi, eehh przykro mi z powodu tego jak wyszlo z M...

Dzionka, ale Ty zostalas nazwana gestapowcem czy W? 😁 (za co?)


ja sie dzis widzialam z H. specjalnie dla mnie zadzwonil do pracy i powiedzial ze mu wypadlo cos bardzo waznego i ze bedzie pozniej... bylo faajnie 😀

Tak a propos męskich problemów i uciekania do jaskini,to dowiedziałam sie ostatnio od mojego ex J ,że zabarykadował się własnie w sobie by przewalczyć kryzys(w firmie i nie tylko) i jakoś tak odbiło się to czkawką na naszym związku,bo przez wspólne ostatnie kilka miesięcy było naprawdę niefajnie. On był oschły,zamyślony i przygnebiony, ja oczywiście z automatu podenerwowana i przewrażliwiona,bo wszystko przybierałam do siebie.Rodził się kłótnie i nieporozumienia.
A może trzeba było przeczekać?
Może wróciłoby do stanu sprzed kryzysu? Kiedy był innym człowiekiem?
Teraz mam rózne myśli i nie daje mi to spokoju.
Może odeszłam i nie dałam nam szansy?
🤔
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
22 września 2011 14:01
mandi, czekac tez mozna w nieskonczonoc. Cokolwiek by sie nie dzialo (kryzys nie kryzys, firma nie firma) to zawsze trzeba miec na uwadze uczucia i odczucia drugiej osoby. W razie czego proste komunikaty-  mam problem, musze sobie z nim poradzic, potrzebuje to zrobic sam, wiec wiem ze nie jestem w tej chwili wymarzonym partnerem, pozwalaja zrozumiec i nie zadreczac sie niepotrzebnymi myslami.
Do stanu sprzed kryzysu nie wrocilby tak czy siak- czlowiek ewoluuje, mniejsze i wieksze zdarzenia go zmieniaja- to trwa ciagle, to jest proces. Moze poradziwszy sobie ze swoimi prolemami na nowo 'odkryl' by Ciebie obok siebie, zalapal, ze zostalas przez niego zaniedbana i chcialby to nadrobic/wynagrodzic. MOZE, tylko moze. Bo rownie dobrze moglby przejsc nad wszystkim do porzadku dziennego, uznac stan zaistnialy za norme (wygodna, jesli idzie o obowiazki, a w zasadzie ich brak, w zwiazku) i tak sobie chciec egzystowac z Toba 'na pol gwizdka'. Tez moze...

Niestety- po czasie wlacza sie tesknota, nawet jesli nie byo doskonale, nie bylo nawet dobrze, to byl jakis ON. Poslalas na drzewo M i zrobil sie wakat, automatycznie wiec wspomnienia podsuwaja na to miejsce J.
Kurde, zajęci faceci są dla mnie niewidzialni, nie umiałabym się nawet w połowie tak zachowywać, jak ona.

Dokładnie! Miałam przez jakiś czas kolegę, który mi się podobał (nawet wspominałam o nim kiedyś) i trochę kręciliśmy ze sobą, ale jak tylko dowiedziałam się, że ma dziewczynę, zupełnie, tak jakby automatycznie, przestałam się nim interesować. Nie wyobrażam sobie, jak można podrywać zajętego faceta i to jeszcze w tak bezczelny sposób.

Czasami jestem zazdrosna o R, szczególnie jeśli chodzi o naszą wspólną znajomą 😡 Ale R zapewnia, że widują się tylko koleżeńsko i mu wierzę. Martwię się tylko trochę, bo on w Warszawie będzie mieszkał z dwoma przyjaciółkami, z których jedna była jego pierwszą "miłością" (zakochaniem? tylko niestety długo, bo prawie dwa lata, się z tego otrząsał). Zobaczymy jak to będzie, ale liczę, że te dawne uczucia nie zamieszają mu w głowie 😉
kujka, u mnie w domu rodzinnym tak było 🙂 Na przykład tata wyzwał pielęgniarkę od gestapowców jak nie dała mi krzesła na ostrym dyżurze i zemdlałam stojąc i czekając na pobranie krwi 😀 Ani W ani ja jeszcze nie zasłużyliśmy na to szlachetne miano 😉 Ale fajnie z H, lubię takie akcje pt. Szefie, mam straszny rozstrój żołądka, nie przyjdę dziś do pracy... i wypad za miasto na cały dzień 🙂

mandi, dorośli ludzie powinni umieć rozmawiać. Nawet jak się wali i pali nie mamy prawa wyżywać się i odreagowywać na innych. I wiem, że to wiesz, bo mądra babka z ciebie, nie zwalaj więc teraz winy na siebie samą.

fin, ale masz na myśli, że on będzie mieszkał w jednym mieszkaniu ze swoją ex? Mam nadzieję, że źle cię zrozumiałam 😀
Dzionka, niestety prawie dobrze. Oni nie byli razem, bo ona nigdy go nie chciała, ale R przez dwa lata gimnazjum się w niej "podkochiwał". Potem się wyleczył i teraz zapewnia, że po pierwsze to nie wróci, a po drugie teraz liczę się tylko ja. Ciekawe co będzie w praktyce... 🙄
fin, aa, gimnazjum! To spoko, z takich rzeczy się chyba można wyleczyć 🙂 No ale czujna bądź, ja bym pewnie wariowała co jakiś czas 😉
Dzionka, wydaje mi się, że to było tylko takie młodzieńcze zauroczenie, potem w liceum byli razem w klasie i nic się nie działo, więc chyba naprawdę mu przeszło. No i niestety, tak jak mówisz, co jakiś czas "wariuję na zapas" i zaczynam rozważać najgorsze scenariusze z serii "co by było gdyby...", ale przez 8 miesięcy naszego związku R nie zrobił nic, co mogłoby nadwyrężyć moje zaufanie, dlatego do póki coś niepokojącego się nie wydarzy, będę starała się być spokojna. Poza tym obydwie przyjaciółki mają swoich facetów, a R, tak samo jak ja, nie uznaje czegoś takiego jak interesowanie się kimś zajętym i interesowanie się kimś innym będąc zajętym 🙂
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
22 września 2011 17:29
Dzięki dziewczyny :kwiatek:
Wspomniał, że jest zmęczony, myślę że praca też daje mu w kość. Rozmawialiśmy kiedyś o tym, że gdy coś go gryzie potrafi być chłodny i zamknąć się w sobie. Być może to jest właśnie jeden z tych momentów. Nie zmienia to jednak faktu, że ja bardzo biorę do siebie takie zachowania i szczerze mówiąc przyszło mi nawet do głowy, że W. ma już dosyć sytuacji w jakiej się znajdujemy, chociaż oczywiście nawet o tym nie wspomniał.
Powiedział, że dziś się odezwie, zobaczymy jak potoczy się nasza rozmowa, możliwe że faktycznie przesadzam.
Pisałam mu kiedyś, że może ze mną porozmawiać o wszystkim i w miarę możliwości na mnie liczyć. Boli mnie fakt, że właściwie niewiele mogę mu w tym momencie zaoferować 🙁

Z naszego spotkania w tym miesiącu nici 🙁 W ten weekend on nie bardzo ma jak się ze mną zobaczyć, a za tydzień z kolei mnie nie pasuje... Mam nadzieję, że październik okaże się dla nas łaskawszy...
Dzięki za pomoc w ogarnięciu się.
Za duzo ostatnio myślę.

Aha,sorki za OFF,potężny OFF  😁 ale skoro już tu pisze to wrzucę - kupiłam jakiś czas temu doładowanie plusa za 10 zł,ale zrezygnowałam z nr w plus i doładowanie zostało,gdyby którąś interesowało,to prześlę kod w zamian za kod do play,bo w play mam obecnie telefon,a po co wyrzucać (nie mam komu dać)  😉
To podchodzi pod ogłoszenie? Trzeba to do wątku ogłoszeniowym?
a dobra wrzuce tam też,haha....
Błagam, przekonajcie mnie, że do tej samej rzeki nie wchodzi się 2 razy... Bo wszystko jakoś do tego zmierza.
Kurde, zajęci faceci są dla mnie niewidzialni.


To chyba macie dziewczyny to szczeście że nigdy się w zajętym nie zakochałyście. A podobno miłość nie wybiera, to się poprostu zdarza 😉
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
22 września 2011 20:01
Muffinka - święte słowa, niestety święte słowa...
Muffinka, no widocznie tak, bo nie zdarzyło mi się. Czyżbyś ty miała jakąś ciekawą historię o tym do opowiedzenia 🙂?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się