KLUB "STAREJ GWARDII" forum

Tęczulku 🙂 cieszę się mogąc podglądać 😉 na fb że u Ciebie wszystko kwitnie 🙂
wow, coraz wiecej naprawde starej gwardii nam przybywa 🙂

7:20 a noc ciemna za oknem :/ wracac z pracy bede to znow juz noc bedzie :/ nie lubie tak!
pocieszam sie mysla, ze jeszcze jutro i w sobote sie wyspie do oporu!
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
22 grudnia 2011 07:09
ale jest zimno  😲

nie chce zimy,która zaczęła się astronomicznie jakieś 1,5 h temu  🤔

niech już będzie wiosna... wczoraj jeździłam i zamarzły mi uda i czubki palców,brrr... na końcowym stepie zawinęłam nogi w derkę,to poczułam jak odmarzam  👿

pojutrze Wigilia,a w pracy mam taki sajgon,jakby koniec świata miał być  😤
Niniejszym przekazuję pozdrowienia od nizmiernej.
🙂
i ode mnie;]

witam kochane pozamarzane;]
przede mną dziwny dzień, mało świąteczny do popołudnia, sprawy sprawy sprawy a w międzyczasie stres bo czekam na kuriera i wierzę ze zdąży z ostatnimi zamówieniami na święta, w tym prezentem ode mnie dla mnie 😁 za to że jestem taką dzielną krawcową kupiłam sobie aparat 💃
opolanka   psychologiem przez przeszkody
22 grudnia 2011 08:07
Ktoś, ja wczoraj prowadziłam zajęcia rekreacyjne stojac na schodkach drewnianych do wsiadania, w butach 3 warstwy skarpetek i wkładki... A i tak czułam jakbym chodziła w płetwach, tak mi nogi zmarzły 😉

Ja dziś mam misję prezentową, trzymajcie kciuki żebym dała radę frustracji podczas szukania miejsca parkingowego, wśród tłumów ludzi i w kolejkach.
A u mnie tylko szaro i ponuro, sama nie wiem czy sie cieszyc.. w kazdym razie kozuch, cieply plaszcz, buty na kozuchu i cala reszta  sciagniete zapobiegliwie zeszlej, ''prawdziwej" zimy, zajmuja mi 3/4 szafy i chyba tam pozostana do kolejnej zimy- nie zimy w Irlandii. Ale, pomyslalam, przynajmniej "moje" dziczki nie marzna i moga sobie polowac na myszy na lakach, wiec nich juz taka pogoda zostanie.. Ale ja, bez wielkiego kubka kawy - na rozruch w tych ciemnosciach - ani rusz..
Świątecznego kociołu ciąg dalszy. Dziś sprzątanie łamane przez sprzątanie a potem już tylko sprzątanie. Na koniec dnia, sernik. Całnocna praca i łóżko o godzinie 4  🥂

aha zapomniałam dodać "Pada śnieg, pada śnieg niech to k** mać"
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
22 grudnia 2011 09:18
Ja dziś muszę posprzątać i zmielić mak =( I spotykam się z długo nie widzianą znajomą. Będzie dziwnie.
Zimno bardzo nie jest, ciepłe rękawice, czapucha ręcznie wydziergana i długi szal i da się żyć😀 Dobrze, że śniegu nie ma.
opolanka   psychologiem przez przeszkody
22 grudnia 2011 09:23
U mnie ten wczorajszy śnieg się utrzymuje, ale na Wigilię zapowiadają deszcz więc pewnie będzie szaro-buro.
U nas w stajni dziś wigilia, w urodziny mojego poprzedniego wierzchowca i w dzień zdania przeze mnie prawa jazdy jakiś tam czas temu 😉
Averis   Czarny charakter
22 grudnia 2011 09:43
Karson po pierwszych stępach w ręku. Jednak śniegi gruda, to nie jest wymarzona sceneria na takie wypady, szczególnie o 7 rano... Ale żyjemy.
Aż za żywy dla mnie ten czas przed świętami. Chociaż w sumie to fajne, dziś i ja się widzę z dawno niewidzianą kiedyś psiapsiułą (jak ten czas leci!), jutro z przyjaciółką babskie retro-kino sobie robimy domowo (przenosząc się sercem duchem do czasów LO  :wysmiewa🙂.

A przygotowania świąteczne leżą i kwiczą. Albo i nie kwiczą. Nie słucham. Chyba sobie odpuszczam i zajmuję się świętowaniem czystym 😉 Coś tam się ugotuje (to przynajmniej zaplanowane), zaniesie do rodziny...
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
22 grudnia 2011 09:50
Teodora - ja latam jak kurczak bez głowy. Mam się denerwuję, że nie ma mnie w domu, a co ja na to poradzę, że akurat na ten czas przed świętami się wszystko zwaliło?
Ja mam już prezenty z głowy. Kupiliśmy w listopadzie.
Ja oczywiście na koniec roku mam urwanie głowy w pracy, a druga połówka wędzi, piecze, sprząta... Nie lubię świąt.
U mnie to raczej życie towarzyskie się toczy, bo w pracy jakoś, tfu tfu, bez wyskoków. Pracowe wariactwo pewnie zaraz po nowym roku.

Hulaszcze życie, ot co (no, tak troszeczkę). Kiedyś trzeba 😉

Dobrze, że nikt jakoś nie ciśnie o spięcie świąteczne...
Będzie kameralnie - znowu jedna osoba mniej 🙁
Pewnie tradycyjnie z przyjaciółmi "dwurodzinnie" powigiliujemy.
Heh, mąż ma dziś karpia kupić. I jeszcze muszę dokupić wiśnie do ciasta i już. A potem tylko posprzątać, ugotować, upiec i kolo poniedziałku powinnam się wyrobić 😉.
Ktoś   Dum pugnas, victor es...
22 grudnia 2011 11:47
...a mi dziś wszystko jak po grudzie 🙁 jedyne dostepne dziś służbowe auto umarło i nie zyje,do czasu sprawienia mu nowego akumulatora,więc siedzę na d* i zastanawiam się,czy jutro dam to radę załatwić...
Apeluję o kupowanie karpia zamrożonego! Wczoraj chodziłam z 10minut po Carrefourze za babką niosącą żywego karpia w 5cm wody w foliowej zamkniętej torbie. Myślałam, że się poryczę patrząc na tą rybę🙁
w mrozonym 50% wagi to woda wiec juz lepiej swierzego - w kawalkach jak ktos musi
a najlepiej wcale  😀iabeł:


hmm tak sobie mysle, ze w supermarketach itp to pewnie i takiego w kawalkach nie lepiej, bo nie wiadomo ile sie meczyl w malym zbiorniku zdychajac pomalu. plywajacej do gory brzuchem ryby nikt nie kupi a w kawalkach juz tak  🙄
A no właśnie, chodziło mi o martwego a nie żywego. I dokładnie - najlepiej wcale 🙂
m.indira   508... kucyków
22 grudnia 2011 12:05
dostałam tradycyjnie zjebkę bo odebrałam tel w sprawie kopyt, oczywiście nie obyło się bez tekstu może w wigilię pojedziesz jeszcze? już ciśnienie mi się podniosło a potem pofruneła choinka przez okno bo usłyszałam przy stawianiu że chochoł ...
nienawidzę świąt ....
m.indira, uu, ostro :O Ale naprawdę ta choinka poleciała?? Brr,  współczuję.
trzynastka   In love with the ordinary
22 grudnia 2011 12:38
m.indira - ojej, ale masakra  😵

Ja siedzę przed kompem i ciągle zaczynam sprzątać....  😉
m.indira, niech Ci skoczą! Jak umieją lepiej to niech sami robią a nie dają światłe rady!
m.indira   508... kucyków
22 grudnia 2011 12:57
rozjebałam słoik z ogórkami, mam niewładną prawą rękę, odezwał się stary uraz i dłoń drętwieje...
to moje drugie święta które robię sama, bez mamy, i niby robię to samo co ona, ale odpowiedzialność by wyszło, by wszyscy byli zadowoleni ciąży mi kamieniem w gardle...
kuchnia to nie mój żywioł, gotuję bo muszę, a święta spadają tylko na mnie bo wszyscy na gotowca przyjadą...
oby do wtorku...
m.indira- Do garów nagoń towarzystwo!
Livia   ...z innego świata
22 grudnia 2011 13:10
m.indira, współczuję...

U nas standardowo - mycie, sprzątanie i ogólna gorączka... nienawidzę przygotowań do świąt.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
22 grudnia 2011 13:15
m.indira
Kiepsko...
Ale to zawsze tak jest, nikt nie poczuwa się żeby pomóc, ale do marudzenia zawsze liczne grono :/

Nie mogę zrozumieć tego przedświątecznego szału sprzątania i zakupów. Sprzątać można przecież na bieżąco i wtedy nie trzeba ogarniać całego domu w dwa dni. Ludzie mają przed Świętami jakieś dziwaczne ciśnienie i głęboko w głowie przeświadczenie, że to jest taki czas, że TRZEBA się spieszyć i wszystko załatwiać w biegu...
Może sposób patrzenia mi się zmieni, kiedy wszystko będzie na mojej głowie (być może kiedyś rodzina i dom), ale póki co jestem zwolenniczką współpracy przy domowych obowiązkach i sukcesywnego załatwiania poszczególnych spraw 😉

Mam dziś całkiem sporo zaległej pracy, ale jakoś nie potrafię się za nią zabrać, żeby w Święta mieć spokój. Zamiast działać siedzę i marudzę na forum, pięknie... :/
Mi MUSI mąż pomagać - nie ma wyjścia. Ja codziennie jestem w domu koło 21. Pracuję do piątku -  nie mam kiedy przygotować wszystkiego. Na szczęście jedziemy do mojej siostry, ale i tak muszę przygotować część jedzenia i zabrać. Dom też muszę ogarnąć - no ale tu święta są pretekstem, żeby się do tego zabrać. Jesteśmy sami - jak mi mąż nie pomoże to ja to wszystko glebnę o ziemię i siądę sobie do kompa przed voltą. I on to wie 😉. Chce mieć smakołyki na święta to musi mi pomóc. Dawno już taki układ wprowadziłam i działa i mąż sam się przestawia w taki tryb. I nie ma marudzenia, że coś nie takie - zawsze może sobie zrobić sam  😀iabeł:

edit: właśnie się kapnęłam, że napisałam volta z dużej litery - jest źle... 😜
Dalej nie mam choinki. Wczoraj zamiast po choinkę pojechałam po jodhpury, ale na szczęście udało się kupić 🏇

Prezenty dawno są, wczoraj doszedł jeszcze jeden - dla mnie, a co  😂 Podobno wygląda trochę jak ślubny, ale ja się tam nie przejmuję 😂

Wszystkim zaganianym spokoju życzę  :kwiatek:
dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
22 grudnia 2011 13:37
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się